Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Łowcakur
Autor Wiadomość
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-06-19, 19:12   Łowcakur

Gracz: Łowcakur

Imię: Sindri Myr
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: 64
Nierozdane punkty doświadczenia: 0
Energia Duszy: 100%
Poczytalność: 97%
Stan: OK

Wygląd
Sindri jest krępej budowy. Ma dość mały wzrost(165cm, co maskuje wielkimi rogami na hełmie), nieproporcjonalnie długie ręce i chudy tułów. Twarz i ciało były poznaczone wieloma bliznami, głównie magicznego pochodzenia. Na samej twarzy maule się wieczny wyraz arogancji, pychy i okrucieństwa, oczy jego są czarne i puste, a mrok spowija jego postać. Potrafią to wyczuć tylko potężni magowie, jako iż Sindri potrafi kamuflować znamię Beliara. Dodatkowo, jest łysy. Jedyną zaskakującą rzeczą w jego wyglądzie jest głos, który powinien raczej należeć do jakiegoś przystojniaka, a nie tak brzydkiego faceta jak Sindri. Ocieka on męskością.


Umiejętności:
    Magia Chaosu - Adept Pozwala na rzucanie zaklęć wymagających wykorzystania własnej energii duszy. Każda godzina odpoczynku przywraca 2% energii duszy. Każda zabita, inteligentna istota przywraca 10% energii duszy.

    Walka Wręcz (kij) – Uczeń

    Alchemia – Uczeń


Cechy:
    Naznaczony przez Chaos – Mimo wielu lat na karku Sindri zachowuje pełnię sił fizycznych I intelektualnych. Dzieje się to za sprawą mocy Beliara go wypełniającej, hamuje ona starzenie lecz w zamian oczekuje bezwzględnej wierności I oddania jedynej słusznej, mrocznej sprawie.
    Mroczny opiekun – związek pomiędzy Sindrim i Lordem Bale przypomina nieco wasala i seniora. Z tą jednak różnicą, iż Lord Bale może rozkazać mu zrobić cokolwiek. Raz nawet wplątał go w wojny demonów. Oj, nie u każdego demona Beliara Sindri ma szacunek. Lord Bale zobowiązany jest do pomocy Sindriemu, lecz nie zawsze chce mu się to robić. I nawet jak coś zrobi, to nie zawsze w taki sposób jakiego oczekiwałby Sindri. Ot, demoniczne poczucie humoru...
    Chłonny umysł
    Silna Wola


Atuty:
    Wiedza: Demonologia
    Znajomość języka: cesarski
    Znajomość języka: elficki
    Znajomość języka: mroczny



Czary:
    - Pociski zagłady – Sindri za pomocą magii Chaosu wypuszcza z siebie od 1 do 8 pocisków czystej mocy Beliara, które uderzają we wszystkie wskazane przez Sindriego osoby (zasięg: pole widzenia). Uderzając w cel obalają go na ziemie lub zalewają ogniem Spaczni (jak oblanie benzyną i podpalenie + obalenie + wypalenie całego tlenu w promieniu 3 metrów od uderzenia); koszt: 10% energii duszy na każdy pocisk + 10% energii duszy na moc powalenia lub 30% energii duszy na ogień Spaczni

    - Łańcuchy Udręki – Sindri pęta mocą swojej magii kilku przeciwników wskazanych przez jego umysł. Nie mogą się oni ruszać przez czas trwania zaklęcia, którego domyślna długość to jedna minuta. Im dłużej są oni spętani, tym więcej mocy kosztuje to Sindriego. Zasięg: pole widzenia; Koszt: 10% energii duszy na każdy cel + 10% za każdą dodatkową minutę

    - Łupieżca umysłu - Sindri potrafi wniknąć w umysł osoby, na którą rzucone jest to zaklęcie. Zależnie od jej umiejętności, siły mentalnej lub zmęczenia jest to zadanie łatwiejsze lub trudniejsze, kosztujące mniej lub więcej energii. Podczas wchodzenia w umysł ofiary Sindri jest całkowicie bezbronny i zależny od otoczenia. Koszt: 20% energii duszy

    - Cios Spaczni – Sindri wlewa moc w Kamień Spaczni znajdujący się w środku gwiazdy na jego kosturze i wykonując cios obala wszystkich przeciwników w zasięgu od 2 (10% energii duszy) do 10 metrów (50% energii duszy) od Sindreigo na obszarze o kształcie stożka o podstawie 3 metrów (początek obszaru działania to wierzchołek stożka). Czar ten można również wykorzystując do odbicia lecących w niego stronę pocisków z broni małego kalibru typu łuk czy kusza lub podstawowej broni miotanej (10% energii duszy). Głazu się tym nie wstrzyma. Dodatkowo za każdą trafioną żywą istotę Sindri odzyskuje 5% energii duszy.


Postać:
    - Kostur Bedlama – wykonany z demonicznego materiału, jest bronią emanującą mocą Beliara Ma długość 150 centymetrów, ma całkowicie prosty drzewiec zakończony na szczycie kolczastym kołem, symbolem Lorda Bale. W centrum tego koła znajduje się Kamień Spaczni, będący pojemnikiem na dusze zebrane przez Sindriego. Kamień jest praktycznie niezniszczalny, tylko potężny mag może roztrzaskać go podczas specjalnego rytuału. Sam kryształ ukuty jest z dusz zarówno demonów, jak i zwykłych ludzi, elfów czy krasnoludów. W piekielnej kuźni, piekielny kowal wykonuje wszystkie magiczne rzeczy z dusz poległych. Dlatego są one tak cenne po tej mrocznej stronie...
    - Otwarty hełm, osłaniający tył, boki oraz górę głowy, zostawiający twarz na widoku. Ozdobiony jest dwoma szerokimi rogami z przymocowanymi Wiecznie Obserwującymi Oczami, wykutymi z ciał Strażników Zagłady, będących strażą wejścia do Mrocznej Sfery Beliara. Dostarczywszy do nich odrobinę mocy magicznej, zaczynają się świecić i swym blaskiem rozświetlać okolicę. Pierś Sindriego osłoniona jest przez napierśnik wykonany z czarnej, demonicznej stali ozdobionej chaotycznymi symbolami. Do tego posiada naramienniki, chroniące mu ręce aż do łokcia, ciemne stalowe karwasze zdobne demonicznymi symbolami oraz lekkie stalowe rękawice zakończone szponami na czubkach palców. Wszystkie oznaczenia zostały wymalowane za pomocą magii, są niezmywalne i niewrażliwe na warunki pogodowe.
    - Ceremonialny sztylet z pofalowanym ostrzem, oraz rękojeścią wyrzeźbioną w kształt głowy smoka.
    - Dwa podrdzewiałe kilofy
    - 20 sztuk złota w sakiewce
    - Ubranie: (Długa, fioletowa szata z długimi, czarnymi szerokimi rękawami, na którą nasadzony jest napierśnik, fioletowy pas z pochwą na sztylet i miejscami na mikstury, lekkie skórzane buty z podeszwami nabitymi gwoźdźmi )


Ekwipunek:

    - Pióro, kałamarz, czysty pergamin
    - Kusza, 15 bełta
    - „Demoniqon – vos Faldeo derendo Beliarru” obita ludzką skorą księga wypełniona językiem chaosu i wielorakimi rytuałami, zsyłającymi klątwy, demony czy inne okropieństwa na ten świat. Niestety, po ostatnich wydarzeniach sporo stron się wykruszyło i Sindri będzie musiał jakoś znaleźć sposób aby je odzyskać, aby uzyskać dostęp do pełni wiedzy tej księgi.
    - Hebanowe puzderko wypełnione Pyłem Spaczni. Otrzymał go od Lorda Bale, w zamian za zobowiązanie się do służby w jego różnych interesach. Pył ten to potężny halucynogen stanowiący komponent wielu przywołań, niezbędnych w demonologi. Można wytworzyć go podczas specjalnych rytuałów poświęcających zebrane podczas łowów dusze żywych istot. 1 człowiecza dusza wystarcza na napełnienie ¼ tego puzderka. PUSTE
    - Cyrograf podpisany z demonicznym Lordem Bale, w którym Sindri oddał swoją duszę Mrocznemu Bogowi i zobowiązał się do służby dla Lorda Bale, w zamian za moc i poznanie. Ta umowa wiecznie powraca do Sindriego, nawet wyrzucenie, podarcie czy nawet spalenie nie pomoże. Nie ma przed tym papierem ucieczki. Został napisany w demonicznym języku.
    - Torba dla demona, będącego chowańcem Sindriego, oraz pudełko jego ulubionych(demona) płatków kukurydzianych(posiłek czempionów).
    - Mały, fosforyzujący grzyb z jaskini w Mircie.
    - Zapas żywności i picia na 3 dni(w tym bukłak najprzedniejszej elfiej krwi)
    - Oraz sam chowaniec mający na imię Eliphas. Małe, upierdliwe lecz bezgranicznie wierne właścicielowi stworzonko, nie raz rzucające głupim komentarzem drogą telepatyczną. Aby jeszcze bardziej nie prowokować ludzi do agresywnych zachowań, Sindri nosi go w specjalnej torbie umieszczonej na plecach. Poza gadaniem, chowaniec potrafi rzucać najprostsze czary ułatwiające życie w dziczy, jak płomyki rozpalające ogień, lodowy ziew chłodzący elfią krew czy przyciąganie w pobliże drobnych przedmiotów. Eliphas wygląda jak typowy mały diablik. Ma tylko więcej kolców na głowie, posiada dłuższe szpony i ma wyjątkowo długi język. Czary jakie stosuje chowaniec: mała kula ognia, lodowe zionięcie, telekineza, opętanie(działa tylko na słabe umysły lub zwierzęta). Ma przy sobie kuszę, 15 bełta
[/list]
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




Ostatnio zmieniony przez Vanilla 2013-06-22, 00:42, w całości zmieniany 25 razy  
 
 
 
REKLAMA 
Namiestnik

Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Wysłany: 2013-06-19, 19:12   

_________________

Ostatnio zmieniony przez Vanilla 2013-06-22, 00:42, w całości zmieniany 25 razy  
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-06-19, 19:12   

Historia postaci:

Sindri urodził się dawno temu, jeszcze gdy nikt nie myślał o upadku Cesarstwa. Ojciec jego był magiem a matka magiczką, więc naturalną koleją rzeczy odziedziczył po nich moc. Jako dziecko był bardzo ciekawski, wszędzie wściubiał swój płaski nos i nie raz sprowadzał na siebie kłopoty. Największym jego kłopotem było to, jak przyłapał ojca na absolutnie nie związanych z korepetycjami czynnościach jakich dopuszczał się z dawno zmarłą kobietą(którą wskrzesił jako zombie, bo co nieco parał się nekromancją), a potem opowiedział o wszystkim swej matce. Tego dnia wieże rodzinną coś wysadziło w powietrze, okoliczna spłonęła a ojciec i matka wyparowali z tego świata. Ach, te cudowne magiczne pojedynki...
Początkowo dwunastoletniemu wówczas Sindriemu podobała się taka odmiana, lecz po jakimś czasie głód mu zajrzał do oczu. Nie potrafiąc jeszcze kontrolować swojej mocy Sindri nie miał z niej żadnego pożytku, więc musiał uciekać się do zwykłych kradzieży żywności lub czegoś, co dało się przehandlować na żywność ze straganów, z domów lub z kieszeni napotkanych ludzi. Jednak, pewnego razu próbował okraść dom pewnego godnego maga. To był dla niego szczęśliwy uśmiech losu. Magiczne pułapki nie usmażyły mu mózgu tylko dlatego, iż posiadał moc, a kiedy mag teleportował się do domu czując uruchomienie pułapek, spodobał mu się młody, niepokorny chłopczyna z wielkimi zasobami magicznej mocy. Nie często spotykało się tak utalentowane osobniki na ulicach stolicy. Dodatkowo, staremu magowi nudziło się w jego wieży, potrzebował zastrzyku świeżej krwi w jego magicznych progach. Po porządnym wybatoszeniu młodzieńca postanowił, iż zacznie go uczyć. Tak więc trwające wiele lat magiczne studia rozpoczęły się, tworząc idealne podstawy pod zostanie wielkim magiem. Aby ostatecznie dowieść swej wartości(dla mrocznych sił, o czym wtedy jeszcze nie wiedział), Sindri bez wahania zabił swojego mistrza i przejął jego interes. A miał wtedy 16 lat. Dokonał tego za pomocą drobnego fałszerstwa. W nocy zakradł się do laboratorium mistrza i delikatnie skorygował zwój z zaklęciem na porost włosów, które to stary, lekko łysawy mag dopiero co wynalazł i nie zdążył go jeszcze zastosować. Następnego dnia czarodziej(po zjedzeniu obfitego śniadania i zapiciu go jednym, no może dwoma kieliszkami czegoś mocniejszego) sięgnął po zwój i odczytał inkantację Zadziałało! Lecz efektów nie było widać. Włosy zmieniły swój kierunek wzrostu o 180 stopni i zaczęły wrastać w mózg łysego czarodzieja. Po kilkunastu minutach konwulsji mistrz małego sadysty zginął w męczarniach. Sindri był parokrotnie przesłuchiwany, lecz został ostatecznie uniewinniony. Potrafił łgać w żywe oczy jak mało kto. Dodatkowo, na jego kożyść przemawiały niezliczone opróżnione butelki i retorty po alchemicznym samogonie, oraz na pierwszy(i drugi) rzut oka widoczny błąd na zwoju z zaklęciem. Kolejny mag zabity przez własne roztargnienie i nadużywanie środków odurzających... Przynajmniej łysol dostał Nagrodę Wardina za jedną z najgłupszych śmierci w historii magi. Sindriemu udało się przejąć interes zmarłego(wieżę z laboratorium alchemicznym, biblioteczkę i dwie przepiórki, żywe) gdyż mag kiedyś napisał testament, w którym swojemu uczniowi przekazywał całą swoją pracownie. A jako iż ten testament był napisany jeszcze przed przyjęciem Sindriego do praktyki, to nie brano go pod uwagę. W końcu, wiedział o tym dokumencie tylko czarodziej i paru jego magicznych kumpli(sam dokument był efektem nadmiernego spożycia magicznie wzmocnionego spirytusu).

Jego kariera rozpoczęła się, stawał się powoli bardzo słynnym i godnym szacunku magiem. Wszyscy dawno zapomnieli już o podejrzeniach rzucanych w stronę Sindriego dotyczących morderstwa jego byłego mistrza. Miał wielką moc i mocny charakter, a jednocześnie(do czasu) potrafił być bardzo miły i uprzejmy. Wygrał niejeden pojedynek na intelekt(lub czasem nawet na czary), przeczytał niejedną księgę, poparzył się niejednym nieudanym czarem, gdyż bardzo lubił eksperymentować. Najbardziej paskudną raną jest wielka, nieregularna blizna, rozlana wręcz na całym prawym boku czarnego maga. Pewnego dnia Sindri postanowił pójść się wykąpać do łaźni, przeznaczonej tylko dla magów. Jak zawsze świeciła ona pustkami. Po zakończonej kąpieli natarł się oliwą i postanowił zeskrobać ewentualny brud za pomocą skrobaczki. Jednak takowej nie było w całym budynku. Mag postanowił więc uciec się do swoich czarów, próbując zerwać brud ze skóry. Jednakże, przeznaczył na ten czar troszkę za dużo mocy. Brud został zerwany wraz ze skórą i niektórymi partiami przepony. Bywały także różne przypadki ze strzelaniem promieniem światła w lustro, który to promień potem odbijał się w Sindriego, dolewaniem wody do kwasu czy po prostu manipulacją na własnym ciele. Ot, chciał zrobić się nieco przystojniejszym, a skonczyło się na połamanym nosie i nadszarpniętym podbródku. Nie byłby dobrym chirurgiem plastycznym.
Kompletnie nużyły go konwencjonalne czary I konwencjonalni magowie. Byli tak przewidywalni w swojej nieprzewidywalności iż dla Sindriego stało się codziennością siadanie na balkonie swojej wieży i układanie rozmów, jakie przeprowadzą jego znajomi po fachu tego wieczora. Sprawdzało to się w 90%, czasem po prostu ktoś zachował się normalnie. Zawsze poszukiwał tylko wyjątkowych rozwiązań(wyjątkowych w porównaniu do innych magów), co często dawało najróżniejsze efekty. Raz nawet próbując wyczarować kulę światła, która miałaby utrzymywać się nad jego głową, stworzył przypadkiem, owszem, świetlistą kulę, ale w której wnętrzu obrazowały się myśli sąsiadów Sindriego. Kiedyś bowiem odnalazł starożytna receptę na zaklęcie starożytnych służb szpiegowskich(o samych starożytnych służbach szpiegowskich nic się nie dowiedział, ten czar był jedynym świadectwem ich istnienia), które wykorzystywały je podczas szybkich przesłuchań, gdy nie było czasu aby ofiara sama rozpoczęła gadać(w bibliotece łysego maga można było odnaleźć najdziwniejsze dokumenty i księgi. Zdecydowaną fawortyką jest tutaj książka dotycząca 100 zastosowań fekaliów w medycynie naturalnej, chirurgi narządów płciowych oraz browarnictwie) . Oczywiście, nikomu nie zdradził się ze swojego sekretu, nie uważał iż istnieje taka potrzeba...

Wreszcie, pewnego razu, jego ciekawość zapędziła go w poszukiwaniu alternatywnej wiedzy. Została ona obudzona poprzez księgę traktującą o kultach Belaira na terenie Cesarstwa i ziemiach przyległych. Samą księgę znalazł w równie niesamowitym archiwum jego byłego mistrza. Chorobliwie zaciekawiony Sindri szukał wiedzy połączonej z mocą, silą i bez tej dobrotliwej fałszywej maski. Dzikiej mocy, którą tylko niewielu mogło okiełznać! A uważał, iż potrafi to zrobić. Uruchomił kontakty, rozesłał posłańców w poszukiwaniu wiedzy, zakazanej w Cesarstwie. Oczywiście, nie robił tego w tajemnicy, wręcz przeciwnie! Działał z ramienia samej Cesarzowej. Został jej nieoficjalnym łowcą heretyków. Miał własną siatkę szpiegowską, dostęp do Cesarzowej o każdej porze dnia czy nocy(z tego drugiego czasami korzystał, oczywiście w celach informacyjnych i doświadczalnych), oraz pokój z ładnym widokiem na miasto i własne, mahoniowe biurko. Z niecierpliwością czekał na informacje lub materialne dowody kultu, do którego chciał dołączyć. Po trzech(!) latach oczekiwań nareszcie dostał w rękę egzemplarz Demoniquonu. Podobno był to wolumin pełen mrocznej wiedzy, opisu krwawych rytuałów, a plotka głosiła, iż na marginesach wpisywały się czarownice poszukujące mocnych wrażeń(„Sprawdzone i stwierdzam iż nie jest to prawda. – Lord Bale”) Wypełniony był on w dwóch językach. Ten sam tekst lub rytułał był na lewej stronie opisany po elficku a na prawej po demonicznemu. Jako iż nikt nie znał demonicznego, to jednak znajomość elfickiego była dość powszechna w kręgach Cesarskich. Tak więc Sindri wyuczył się perfekcyjnie elfickiego, a potem, wczytując się w tekst doznał olśnienia. Elficki przekład nie był wcale opisem rytuałów, był jedynie słownikiem demonicznych wyrazów. Tak więc czekały go kolejne miesiące pracy nad tłumaczeniem każdej strony, zapełnionej demonicznym językiem. A stron było sporo, bo około tysiąca. Po ponad 4 latach pracy jego dzieło życia zostało skończone – nauczył się biegle demonicznego i dzięki temu mógł rozpocząć odczytywanie rytuałów.

Wszystkie były ciekawe. Wezwanie chowańca, pożeranie dusz, różne zaklęcia ofensywne, klątwy, paraliże, tworzenie zarazy, opętania, opisane miejsca często odwiedzane przez chętne kultystki... Aż nagle trafił na coś wybitnego. Rycina zamieszczona przy tym wielce interesującym rytuale przedstawiała wielkiego demona w pełnym pancerzu, który kłaniał się magowi. Tekst rytuału mówił, iż odprawienie go przywoła na ziemię Księcia Demonów, który będzie zobowiązany do służby magowi, który go wezwał. Nie czekając na nic, Sindri teleportował się do swojej wieży i rozpoczął odprawianie rytuału. A właściwie, zbieranie składników do niego.A były one dość szczególne i rytmicznie wypisane, np. krew dziewicy wytaczana z tętnicy, kawał strupa zgniłego trupa i inne podobne. Zgromadzenie ich zajęło magowi jeszcze kilka tygodni(o dziwo, z dziewicą było najłatwiej, nie było sprecyzowane czy musi być to człowiek czy zwierzę. Nowonarodzona samica przepiórki w zupełności wystarczyła)Jednakże, nareszcie wszystko zebrał i rozpoczął wzywanie demona. Malowanie kabalistycznych symboli na podłodze wieży, sześciokątnej gwiazdy, zapalenie siedmioramiennego świecznika ze złota... Cóż, kiedy wszystko dobiegło końca, stała się rzecz nie do pojęcia. Sindri został sługa tego, kto miał być jego sługą. A był nim Lord Bale, książę demonów i wielki pan w mrocznym świecie Belaira. Po wezwaniu do tego świata z łatwością zerwał okowy, którymi Sindri spróbował go spętać. Po krótkim pojedynku demon zmusił Sindriego pod groźbą śmierci do podpisania cyrografu, w którym mag oddał duszę na usługi Belairowi i oddał się pod protekcję Lorda Bale, w zamian za to miał otrzymać moc i jego pomoc. Dodatkowo, mag miał wyrzec się wszystkich zaklęć poznanych do tej pory i skupić się na mrocznej magii Beliara. Tak też się stało, po bardzo krótkim czasie namysłu. Właściwie, to Sindriemu było obojętne jak nauczy się mrocznej magii, najważniejsze był aby się jej w ogóle nauczyć. Sindri poprosił Lorda Bale o sprowadzenie mu drugiego egzemplarza demonicznej księgi, aby mógł go oddać Cesarzowej(aby nie być podejrzanym o zbyt długie jej przetrzymywanie). Demon spełnił to życzenie i była to pierwsza prośba spełniona przez Bale dla Sindriego. Po oddaniu woluminu i odejściu na emeryturę mag zajął się studiowaniem mrocznej sztuk. Demon uczył go mrocznej magii i odkrywał z nim tajniki Demoniquonu, w zamian za co Sindri spełniał jego zachcianki i rozwiązywał jego porachunki w materialnym świecie(Sindri nie był pierwszym który naciął się na zaklęcie – pułapkę, a paru innych nieszczęśników zrezygnowało z podpisania kontaktu i pozostało lojalnymi Angroghowi. Trzeba było złożyć im wizytę...) I tak mijały lata nauki i pogłębiania wiedzy, aż nadeszła wojna. Lord Bale wezwał na nią wszystkich swoich wasali. Poza Sindrim było to 5 magów i 10 ich akolitów. Jako najpotężniejszy z nich wszystkich, Sindri został dowódcą tego oddziału.

Walczył wraz z wojskami Beliara przeciwko Cesarstwu. Jego oddział miał za zadanie odnajdywanie i eliminowanie wrogich dowódców i magów, a po ich zlikwidowaniu mieli wyssać ich duszę, a potem przesłać je rytuałem do mrocznego dominium Beliara. Niejednego człowieka zabił jednym ze swoich mrocznych czarów, niejedną duszę przesłał na drugą, mroczną stronę. Jego największym osiągnięciem było zlikwidowanie głównodowodzącego armii broniących linii frontu w pobliżu Ziem Orków. Osobiście wyrwał serce generałowi za pomocą swojego sztyletu. A samo serce wykorzystał do przyzwania diablika, chowańca mrocznych magów. Nazwał go Eliphas. Stworzenie to przejęło wiele z serca, z którego zostało stworzone, oraz z mrocznego serca Sindriego. Jest to bardzo złośliwe, a jednocześnie obdarzone poczuciem humoru stworzenie, które umila wszystkie przejawy niszczenia świata. Nawet sam Lord Bale polubił(na swój demoniczny sposób) małego stworka.

To nie był jednak koniec walki. Po wielu bitwach, w zamian za fanatyczne oddanie mrocznej sprawie, skuteczność w eliminacji wyznaczonych mu celów oraz cenne informacje o Cesarstwie(a w szczególności o słabostkach zamieszkujących je magów), Sindri został nagrodzony demonicznym pancerzem i kosturem, który na stałe związał się z właścicielem Nikt inny nie mógł władać jego kosturem czy używać jego pancerza, o ile chciał jeszcze żyć w pełni zmysłów na tym świecie, lub po prostu żyć. Akolita z jego oddziału, który przypadkiem tylko chwycił za ten kostur, chcąc poczuć w rękach fakturę tej broni, został usmażony na skwarkę a jego mózg ozdobił całą okolicę. A sam czarny mag dotarł aż pod stolicę, gdzie spotkał się z całą resztą Sil Ciemności. Tutaj już nie mógł eliminować celów, a był zbyt cenny by walczyć w bezpośrednim starciu, gdy zwycięstwo było już prawie pewne. Tak więc Beliar wysłał go wraz z resztą jego zgrupowania do polowania na magów znajdujących się na rubieżach Cesarstwa. Sindri trafił na pustynie Bolgori, gdy inni magowie i ich akolici zostali wysłani na pozostałe, północne, południowe i zachodnie ziemie.

I nagle stał się Błysk. Po nim wszystkie kontakty z innymi magami się urwały, a sam Sindri na prawie miesiąc stracił świadomość. Dopiero po tak długim czasie doszedł do siebie i odzyskał magiczną równowagę, choć stracił dużo ze swojej dawnej mocy. Nie mógł już czarować tyle, co wcześniej, gdy bez końca mógł miotać pociskami we wrogów. Co gorsza, wiele magicznie naładowanych kart Demoniquonu rozsypało się w proch. A sam Lord Bale był przez ostatni miesiąc nieco zajęty kolejną falą Wojny Krwi, która rozpętała się po Błysku w piekle. Tak więc skazany jest na dość częste zakłócenia w funkcjonowaniu linii piekło - ziemia.

Po kolejnych paru dniach wędrówki na horyzoncie ujrzał miasto, otoczone glinianymi murami. Postanowił udać się do niego, uzupełnić zapasy i znaleźć przyjemne lokum do odprawienia rytuału, który utworzy stabilne źródło komunikacyjne z piekłem i Lordem Bale.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 14