Thor spojrzał w kierunku, z którego najprawdopodobniej napływa ta moc. Skryty w cieniu obserwował otoczenie. Ktoś go obserwowało, był tego niemal pewien. Ale pytanie kto? Lub też co?
Na pewno nie miało to duszy. Chyba że ktoś go śledził za pomocą magii. Taka sytuacja tez była możliwa, niestety świadomy nie miał ani zbyt dużej wiedzy o takich zaklęciach, ani tym bardziej nie miał jak wykryć takiego zaklęcia.
Cholera, może być kiepsko. Choć do tej pory nikogo nie zaalarmował.
- Może jeszcze nie zrobiłeś niczego takiego, co by mu się nie spodobało -
Też może być. ale i tak mnie niepokoi to i to dość mocno.
Tellan ruszył w stronę źródła mocy. Przydałoby się ustalić jeszcze czy nie zmienia się ona wraz z wysokością. Wtedy wiedziałby mniej więcej gdzie szukać, czy w podziemiach, czy w jakimś budynku. W sumie było jedno miejsce, w którym mógłby sprawdzić siłę mocy z wysokości. Co prawda niewielkiej, ale zawsze coś. Udał się w stronę murów.
_________________ "Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Natalia "Słowik" Pełna KP
Dołączyła: 11 Lut 2013 Posty: 58
Wysłany: 2013-06-09, 18:51
"Świetnie, po prostu gratulacje, a już zaczynał mówić."
Słowik była zła na Enderusa, za to, że w ogóle się odezwał. Niestety, jasnym było, że karczmarz już nic nie powie. Bezsensownym stało się wiec siedzenie tutaj. Natalia udała się do pokoju dziękując za dobrą kolację.
Dziewczyna zdjęła z pleców Wronę i położyła ją obok łóżka. Odpięła też pas i położyła przy łuku. Tylko nóż wsunęła pod poduszkę, tak na wszelki wypadek, gdyby tutejsi przestali być gościnni. Nie poszła jednak spać, usiadła na łóżku opierając się o ścianę.
_________________ "Strzyg, wiwern, endriad i wilkołaków wkrótce nie będzie na świecie. A skurwysyny będą zawsze."
Teherij zauważył że Słowik wychodzi z pomieszczenia. Powoli usunął się z punktu widzenia karczmarza, który i tak nie zwrócił uwagi na obecność Kapłana. Ruszył wolnym krokiem, w odległości za Słowikiem. Korzystając z umiejętności z czasów młodości pozostał niezauważony przez dziewczynę. Gdy zza rogu zauważył, do którego pokoju weszła, nasłuchiwał. Jego świetny słuch nie usłyszał szczęku żadnego zamka. Zbliżył się więc do drzwi, po czym delikatnie i cicho je otworzył.
Twarz Kapłana ukazała się w szparze między drzwiami a ścianą. Uśmiechnął się, widząc Słowika opartego o ścianę. Wszedł do pokoju, i odpiął pelerynę, po czym zawiesił ją na wieszaku. Mial świetny nastrój - zapalił sobie, wychylił kufel piwa i napełnił brzuch. Gdy wszystko ustało mu wewnątrz, doszedł do wniosku że powalczyłby lub oddałby się innej rozrywce. A tu nie ma jego przyjaciół, którzy założyliby się z nim o coś. Brat poszedł, Baldwin i Marwyn również. Karczmarz milczał. A Słowik wydawała się szanować i lubić Kapłana. I to z wzajemnością.
-Wydaje się, że noc będzie długa. W obcym mieście, bez wsparcia i możliwości zabicia czasu. Nie mam gdzie spać, więc pozwolisz że spędzę noc tutaj?
Rzekł, odpinając pas. Miecz Teherijów legł obok Wrony, a pas przewieszono przez wieszak obok peleryny Kapłana. Adam zamknął drzwi na zamek, po czym uśmiechnął się do Natalii.
_________________ "Gospoda robi się ciekawa. Czy Adam nawróci mieszkańców Bolgorii? Czy Ivi pokona przeciwnika który rzucił mu wyzwanie? Tego dowiecie się już w najbliższym odcinku pod tytułem "Faust odpisał w Gospodzie". " ~ Kalkstein
Ja pierdole...
Podsumował w myślach Enderus.
A se myślta co chceta. A teraz Dobranoc
Po czym inżynier poszedł spać szukając jakiegoś miejsca do spania przy ścianie.
- KURWA - wrzasnął, wyskoczył z łóżka, chwycił swój tasak i z całej siły uderzył w najbliżej stojącego potwora. Odgłos jakby był drewniany, a wyglądał jak cień! I ta pustynia...
Zaraz. Stoi na podłodze. Drewnianej. I wbił tasak w drzwi od pokoju. Wyrwał go i ciężko usiadł na łóżku i schował twarz w dłoniach. Nie miał koszmarów nawet w trakcie kampanii wojennych a miał teraz. Dziwne miejsce. Tu się dzieje coś złego. Na prawdę złego.
Ułożył się jeszcze na chwilę spać...
Wstał po jakimś czasie. Dużo to się nie wyspał. Wyjął bukłak z winem i przechylił do ust. Cholera, puste. Musiał zejść na dół.
Nie widział nikogo więcej. Był tu chyba pierwszy. Usłyszał pianie koguta. No cóż, kto rano wstaje temu Angrogh daje. Przeszły go ciarki. Chyba w przeszłości coś złego mu się stanie od tego boga. Ale cóż, to tylko strach, czemu bóstwo miałoby mu zrobić coś złego?
- Znajdzie się jakaś strawa, czcigodny karczmarzu?
Thor po powrocie ze "zwiadu" zamknął dokładnie okno i zasłonił je. Był zmęczony, mała ilość snu do tego potęgowała to uczucie.
Będę jutro średnio do życia
- Ty już i tak nie żyjesz, chciałbym przypomnieć. -
W sumie racja. Ale zmęczenie i tak odczuwam, więc odwal się.
Tellan rozebrał się i poskładał swój sprzęt. Odłamki zostawił w torbie na komponenty, ale resztę rzeczy powkładał w ich dawne miejsca. Sprawdził później stan łuku i zadbał trochę o niego. Nasmarował cięciwę, pokrył sam łuk drobną warstwą lakieru ochronnego z zestawu. Następnie sprawdził swój miecz, Bratobójcę. Dawno nic przy nim nie robił, toteż wymagał lekkiej konserwacji. Elf odetkał zatkane kanaliki na truciznę, naostrzył miecz i poprawił braki w farbie maskującej ostrze. Obejrzał jeszcze raz broń i odłożył ją na miejsce. Naostrzył również zwykły miecz. W trakcie tych czynności myślał nad tym, co się dzieje z tymi ludźmi i nad tym co wybadał. Nie doszedł do żadnych konstruktywnych wniosków, więc poszedł spać. Będzie musiał porozmawiać o tym z co bardziej ogarniętymi członkami wyprawy. Co w sumie daje niewielką ilość. W sumie to jednego, może dwóch.
-Z kim ja się zadaje -
Powiedział do siebie.
Tellan poszedł spać. Spał krótko, w końcu większą cześć nocy zmarnował na łażeniu w kółko. Wstał zmęczony, ale przynajmniej ciało nie miało żadnych problemów z racji niewyspania. W końcu było martwe. Plus.
Thor ubrał się i zszedł do głównej sali. Zobaczył Baldwina siedzącego przy stole i próbującego rozmawiać z karczmarzem. Przysiadł się do niego i zapytał.
- Jak tam noc? Smacznie spałeś? -
_________________ "Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Natalia "Słowik" Pełna KP
Dołączyła: 11 Lut 2013 Posty: 58
Wysłany: 2013-06-14, 14:18
Natalia obudziła się wyspana, po raz pierwszy od wielu dni. Łóżko było wygodne, a Adam wcale nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie. Dziewczyna uśmiechnęła się i oparła na łokciu. Przypomniała sobie swój sen. Dziwny był, a ta dziewczynka tak podobna do niej... Nie, teraz nie będzie o tym myśleć. Westchnęła i stwierdziła, że przydałoby się wstać. Podniosła się więc i założyła z powrotem pas, buty itp. Przeczesała włosy, podniosła Wronę i nóż który w nocy zrzuciła na podłogę.
Miała dziś dobry humor. Popatrzyła ciągle się uśmiechając na teoretycznie budzącego się Kapłana. Jeżeli będzie chciał zaczeka na niego, a jeżeli nie wstanie to zejdzie na dół sama.
_________________ "Strzyg, wiwern, endriad i wilkołaków wkrótce nie będzie na świecie. A skurwysyny będą zawsze."
- Szczerze? Chujowo strasznie. Koszmary miałem. Jakieś cienie, czerwona pustynia, kompletnie inny księżyc. Brrrrr - Baldwin wzdrygnął się i ugryzł spory kawał chleba - Znajdzie się może jakaś woda? W ogóle nigdzie nie widać mojego dowódcy... ani Iviego. Kurwa, dziwnie tu u was w mieście... A tobie bogowie jakieś sny zesłali?
Podejrzane. Karczmarz postąpił bardzo nie po karczmarsku dając mu chleb. Po poprzednim dniu winien być obrażony, a uśmiechnął się. I zapytał się, czy Baldwin dobrze spał. Kurewsko dziwne. Kurewsko podejrzane. Rycerz spojrzał na swój bok - tasak spoczywał godnie w pochwie. Zbroja założona jak zwykle idealnie. Hełm na krześle obok. Te miasto jest niedobre... O co tu cholera chodzi. Później pogada z Thorem.
Po wzięciu jadła i napitku usiadł obok Thora, witając się z nim prostym, męskim uściśnięciem ręki. Był bardzo poważny, gdy przemówił cicho tak, by tylko elf go usłyszał:
- Nie ma Albrechta i Iviego, Thor. Jestem pewien, że nie tylko ja zostałem przeklęty złym snem. Lecz mamy misje do spełnienia, prawda? Nie wiem kto teraz rządzi naszą jakże uszczuploną grupą. Musimy podjąć jakąś decyzję... Prawdopodobnie zginą następni. Jak sądzisz... winniśmy się wycofać czy kontynuować? - zawahał się chwilę - Sądzę, że winniśmy dokończyć misję. Tu dzieje się coś niedobrego. A ty jesteś magiem... - skrzywił się lekko - Twój chowaniec w końcu nie jest zwierzaczkiem z dalekiej puszczy. A ty sam rozpoznajesz stwory Beliara. Jesteś blady, twoja klatka piersiowa unosi się czasami... jakoś tak machinalnie. Wiesz dużo, mówisz mało. Coś tu nie gra, kim jesteś? - popatrzył się nieumarłemu prosto w oczy. Może jest przewrażliwiony ale coś tu nie gra. A by ukończyć zadanie trzeba wyzbyć się wątpliwości co do towarzyszy.
IER23: Naruszenie spójności Systemu, nieznane referencje: EPCAlbrecht, EPCIvi. Agenci zostaną wysłani w celu utrzymania spójności Systemu.
Thor wypił łyk piwa i ugryzł kawał chleba i znów zapił piwem. Wysłuchał towarzysza wyprawy nie zdradzając nawet cienia emocji. lata praktyki dawały rezultaty.
- Chodźmy, przesiądźmy się. Tutaj jakby za bardzo wieje, poza tym wolałbym się o coś oprzeć. -
Tellan podniósł się i pomógł Baldwinowi zebrać sprzęt wraz z jedzeniem i usiedli przy jednym ze stolików. Elf usiadł w taki sposób, aby mógł obserwować wszystko to, co się dzieje w izbie. Gdy oboje się usadowili odezwał się cicho, tak żeby tylko Baldwin usłyszał jego słowa.
- Jak już tu jesteśmy, powinniśmy skończyć to, co zaczęliśmy. W nocy wybrałem się na mały spacer, poza murami miasta jest źródło mocy. Być może jest naturalne, być może jest tworzone przez jakąś potężną magiczną istotę. W każdym razie może ono coś znaczyć.
No i trzeba porozmawiać z ich przywódcą, może będzie miał coś ciekawego do powiedzenia. -
Thor znów łyknął piwa.
- Teoretycznie teraz ja mam najwyższy stopień cywilny w tej wyprawie, ale reszta za mną nie pójdzie. Ty musisz przejąć dowodzenie. Przynajmniej dla reszty, ja i tak mam swoje ścieżki.
Tak, byłem kiedyś magiem. Tak, mam jeszcze trochę mocy. -
Elf spojrzał w oczy Baldwina wyczytując jego reakcje.
- I tak, kiedyś żyłem. Jestem wysłannikiem Świadomych, wolnych od wpływów Beliara nieumarłych. Cesarzowa uczyniła mnie Ambasadorem, papiery mam w plecaku. Nie rób takich oczu. Albrecht też o tym wiedział. Spokojnie, ze Świadomych tylko ja aktualnie przebywałem na terenie Kopalni.
Nie mów innym, oni mi nie zaufają, boją się nieznanego. -
Tellan ugryzł chleba i popił piwem.
- I tak, choć nie żyje to i tak coś żreć muszę. Jakieś jeszcze pytania?
Musimy się dowiedzieć co się tutaj dzieje. Dowiedziałeś się czegoś w ich sprawie? -
_________________ "Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach