Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: Faust272
2008-10-26, 08:25
Ragnarok - czas legend
Autor Wiadomość
Matiddd 
No, ja też lubię dobrą zupę



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Ethiel Inglorion
Pełna KP

 
Pochwały: 3
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 30
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 966
Skąd: Sławno
Wysłany: 2008-09-08, 20:40   Ragnarok - czas legend

"Rok 143 Ery Gwiazd. Twardy lud z północy przeżywa kryzys. Cesarstwo Iakesz, potężni i bogaci w wiedzę sąsiedzi z południa, 10 lat temu wypowiedziało wojnę dzielnemu ludowi Gór. Ich potężne armie wkroczyły bez ostrzeżenie na terytorium dzielnych wojowników, niszcząc wioska po wiosce, paląc dom po domu. Choć król Haakon, wielki wojownik i przewodnik ludu Gór, wystawił swe armię przeciwko najeźdźcom, nie udało się mu zatrzymać przeciwnika. Cesarstwo szybko zaanektowało południowe tereny Państwa ludu Gór.

Teraz trwa zawieszenie broni, i ludzie, jako, że na nowych terenach Cesarstwa panuje chaos, swobodnie wędrują pomiędzy cesarstwem a terenami Króla Haakona.

Król Haakon, który jest starym konserwatystom, ogłosił Czas Ulderau - igrzysk, które mają wyłonić największego i najmądrzejszego człowieka spośród ludu Gór. Wybraniec przejmie władzę nad wszystkimi plemieniami, i poprowadzi je do zwycięstwa nad Cesarstwem."


Witam!

Postanowiłem stworzyć nową sesję, w wymyślonym prze ze mnie świecie fantasy, bardzo podobnym do prawdziwego życia dawnych wikingów. Gracze wcielają się w członka plemienia szarego wilka - plemienia wahającego się, czy przejść do Cesarstwa, czy zostać przy Królu Haakonie (historykom to imię będzie znane :D ). oczywiście poglądy graczy i ich czyny będą miały wpływ na to, co wybierze plemię.

Jako, że to prawie że lustrzane odbicie życia wikingów, większość postaci będzie wojownikami. Jednak oczywiście można stworzyć sobie postać łowcy, druida lub kogoś jeszcze innego (tylko, jeśli ten pomysł odbiega od wikingów, proszę o tym ze mną porozmawiać :P ). W grze nie będzie statystyk ani rzutów kośćmi. Liczy się wasz pomysł na zadanie ciosu, ładny opis no i wasze umiejętności, jednak te będą ograniczone rzez historię graczy.

Właśnie, historia. Ponieważ planuję wasze historie postaci mocno wpleść w grę, proszę o stworzenie dłuższej, ciekawej historii. Im więcej szczegółów, tym lepiej, ale nie popadajmy w skrajność, i o pierdołach nie piszcie :D .

Dokładniejszy cel waszej gry wybierzecie sami, ale nie martwcie się, główna przygoda będzie, nie rzucę Was od razu na głębokie wody :D .

Zapraszam!
_________________
Pełne KP
 
 
 
REKLAMA


Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Ethiel Inglorion
Pełna KP

 
Pochwały: 3
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wysłany: 2008-09-08, 21:50   

 
 
Dragon
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-08, 21:50   

Dobra, mógłbym się zapisać, jednak od razu mówię. Teraz nie będę miał za dużo czasu i nie będę jakoś często odpisywał. Już dzisiaj spędziłem ponad 4 godziny na nauce. ;)
Hmm, nie wiem kiedy napisze historię. Może dzisiaj może nie.
 
 
Tygrysica 
Master Tigress



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Tygrysica
Pełna KP

 
Pochwały: 7
Wiek: 32
Dołączyła: 14 Sie 2008
Posty: 493
Wysłany: 2008-09-08, 21:59   

Heh, od dłuższego czasu myślałam o sesji bez rzutów kośćmi :-D Od dawna też myślę o zagraniu jakąś walkirią, więc na mnie możesz liczyć ;-) Choć, tak jak Dragon, mam ograniczony plan godzinowy, ale nie sądzę, żebyś Ty miał dużo lepiej :-P
 
 
 
Tulkas
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-08, 22:06   

Ja też będę grał i jutro podrzucę historyjkę ale pytanko mam małe co z ekwipunkiem?
 
 
Arboris
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-08, 22:32   

No, o ile jest jeszcze wolne miejsce, to może na jakąś sesję się w końcu zdążę załapać. Więc piszę się na to :-D Nad historią nieco już się zastanawiam, w każdym razie na 75% nie będę "czystym" (klasowo, że tak to ujmę) wojownikiem... Może nawet w ogóle nim nie będę.
 
 
Matiddd 
No, ja też lubię dobrą zupę



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Ethiel Inglorion
Pełna KP

 
Pochwały: 3
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 30
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 966
Skąd: Sławno
Wysłany: 2008-09-08, 23:19   

Co do ekwipunku - Normalnie możecie wybrać jedną broń, ubranie i zbroję (bez przesady, porszę mi tu nie robić zbyt przepakowanych postaci oczywiście :D ). Do tego pięć rzeczy osobistych. Kasy nie macie, i może w ogóle nie będziecie jej potrzebować, ale to zależy od waszej gry :D .

Skrobnę mały opis klanu, z którego pochodzicie(a raczej jesteście członkami, nie musicie pochodzić, ale jeśli to rodzinna wioska, to wiecie, macie znajomości...:P).


"Plemię Szarych Wilków to jedno z najstarszych plemion, jakie powstały. Założył je Olaf Bystre oko, który słynął z zamiłowania do morza. Dlatego wioska Szarych Wilków znajduje się nad brzegiem morza Ordyckiego i oczywiście posiada pokaźny port (który jest jednym z nielicznych na tych terenach). Ludzie pochodzący z tego plemienia słyną z zamiłowania do morza, choć oczywiście nie wszyscy wybierają życie wilka morskiego.

Szare wilki głównie czczą Boga Ordysa (od tego pochodzi nazwa morza), żeglarza i Boga wiatrów. Jako, że ten Bóg upodobał sobie Szarych Wilków, członkowie tego plemienia od urodzenia potrafią żyć na morzu i ciągle ich gdzieś niesie, nie potrafią siedzieć na miejscu. Wielu z nich decyduje się na życie najemnika, by móc podróżować i przy okazji na tym zarabiać. Niestety, w klanie jest coraz mniej pobożnych ludzi, którzy odchodzą od Wiary w Boga morza.

Oprócz lokalizacji oprócz morza obok wioski znajduje się święte wzgórze Ordysa, powód, dla którego Król Haakon tak bardzo zabiega o te tereny. Bóg morza nigdy nie przebaczyłby Ludowi Gór, gdyby ci ośmielili się oddać jego świętą górę bezbożnikom!

Cesarstwo za to chce pozyskać te tereny ze względu na port i również świętą górę. Port zapewniłby im ciągłe dostawy dla maszerujących wojsk, a zdobycie świętej góry mocno osłabiłoby i tak nadszarpnięte morale wroga!

Dawniej, w czasach świetności, Plemię Szarych Wilków posiadało kilka wiosek oraz około 1000 członków. Teraz, gdy ciągłe wojny osłabiły ich pozycje, ludzi jest zaledwie 150. Dlatego klan jest mocno zależny od Haakona i Cesarstwa i nie jest w stanie się przeciwstawić żadnej potędze. Część wioski jest za tym, by dołączyć się do Cesarstwa, a dzięki temu, że posiada ważny port, będzie dobrze chroniona. Druga połowa za to jest wierna królowi Haakonowi i nie chce tak podle zdradzić swojego ludu. Plemię jednak niedługo będzie musiało wybrać, do kogo dołączy...."

Nie bawiłem się w dokładny opis historii. Jutro dokładnie określę Bogów i napiszę coś o Walkiriach :P .

PS: Gdyby ktoś chciał znaleźć Nordyckie imiona - http://www.behindthename.com/nmc/nor.php

Wprawdzie większość dzisiejszych, ale znajdzie się parę fajnych :D .

EDIT: Będę dodawał co jakiś czas dodatkowe elementy. Teraz czas na opis państwa, w których możecie służyć.


LUD GÓR

Urysi (bo tak w Cesarstwie nazywają mieszkańców północnych terenów, choć sami zainteresowani nie mówią tak na siebie) to twardy lud od wieków zamieszkujący północne tereny kontynentu. Życie w ciężkich warunkach nauczyło tych ludzi zaradności i sztuki przetrwania w najgorszych warunkach. Typowy Urys to wysoki, barczasty barbarzyńca o długiej brodzie i mało wyrafinowanych manierach. Ludzie ci są też niezwykle bogobojni. Każdy z młodych mężczyzn, gdy już staje się dorosły, musi wybrać Boga-patrona. Wybrany Bóg będzie go chronił, pobłogosławi go też swoimi talentami, jednak wymaga należnej czci i szacunku. Obrażenie Boga patrona podobno może kosztować nawet śmiercią!

Przed 500 laty, gdy kraj ogarnięty był wojną między wioskami, największe wioski pochłonęły mniejsze i podporządkowały je. Wtedy właśnie utworzył się podział na plemiona. Na północnych terenach powstało na początku 8 klanów, dzisiaj jest ich jednak 26, choć wiele z nich to pojedyncze wioski. Każde z plemion posiada własnego, odrębnego Boga, który chroni właśnie ich plemię (niektóre z tych Bóstw zasiadają w panteonie głównych, czczonych przez wszystkich Urysów). Najczęściej właśnie patron klanu zostaje patronem młodego barbarzyńcy pochodzącego z tego plemienia.

Urysi są niezwykle solidarni, jedynie jednak wobec ludzi ze swojego plemienia. Każdego innego człowieka traktują niezwykle chłodno. Jest tak dlatego, że Urysów dzielą Bogowie-patroni, plemienia i w dodatku mentalność - te różnice powodują, że ten lud potrafi tylko dla sprawdzenia się walczyć na śmierć i życie z wojownikami z innych plemion.
_________________
Pełne KP
 
 
 
Dragon
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-09, 20:43   

Pieprze to, dam moja historię, z Twierdzy Lotr. Trochę ją tylko podrobię. ;)

Imię i Nazwisko:
Thart syn Driga i Arwdy - tu człowiek na chwile zatrzymał pióro, ponieważ musiał wymyślić jakieś sensowne imię dla swojego ojca.

Rasa i pochodzenia:
Człowiek pochodzący z... Thart znów zrobił sobie przerwę i dopisał z południa.

Majątek:
Długi zdobiony, ciężki dwuręczny miecz. Otrzymał go za nagrodę za specjalne umiejętności walki wręcz. Miecz z mocnej stali, porządny hełm, zasłaniający praktycznie całą głowę, zostawiając niewielkie otwory na oczy, dwa dobrej jakości naramienniki, niezła kolczuga, czarny długi płaszcz z kapturem, zasłaniający mu twarz, sakiewka na różne przedmioty..

Wygląd: Wysoki człowiek mający 1,93 wzrostu, o barczystych ramionach. Jego dwuręczny miecz pasował idealnie do dłoni, który nosił na plecach. Miał długie czarne włosy, zasłaniające mu twarz. Wydawał się przystojny, lecz rzadko kiedy zdejmował hełm, więc nie było to pewne. Oczy miał bardzo ciemne, o zimnym spojrzeniu. Rysy twarzy były ostre. Nie wyglądał na człowieka przyjemnego. Na pierwszy rzut oka. Było oczywiście inaczej.

Zapomniałem o zdjęciu. Byłoby dobrze mieć. :-D


Historia: Thart od początku dzieciństwa miał chętkę do walki. Nie do żadnej magii, łuków czy innych nieważnych rzeczy. Uczył się posługiwać bronią już w wieku 8 lat. Przed tym czasem prawie nic nie pamiętał. Jakby wspomnienia miał wycięte z życiorysu. Jego wielki mistrz walki, Narx uczył go pilnie przez wiele długich lat. Krok po kroku uczył go wszystkich ruchów, zamachnięć, ciosów. Bezustannie go poprawiał, mówiąc co jest nie tak, a co powinien jeszcze poprawić. Mówił gdzie stawiać nogi, a także co chwila powiadał, że jest to bardzo ważne jeśli chce się osiągnąć mistrzostwo. Ciągle myślał, że każdy ruch jaki zrobi, jakiego się nauczy może zadecydować w przyszłości. Wiedział gdzie i w jakiem momencie atakować z góry, a kiedy z dołu, podcinając nogi wroga. I mijały dni, miesiące lata, a Thart nadal ćwiczył, nadal trenował i się nie poddawał co najważniejsze. W wieku 15 lat sam mistrz zaczął walczyć z nastolatkiem. Narx nadal go pokonywał z wielka gracją, gdyż miał więcej siły i krzepy w rękach. Człowiek pamiętał jednak o bezustannym skupieniu i nie przejmował się porażkami. Wiedział, że kiedyś najdzie taki dzień, że jego pokolenie będzie górą, a mistrz uczący go kiedyś przeszłością... I następne lata mijały. Thart stał się rosłym, przystojnym mężczyzną. Nadal pojedynkował się z Narxem. Teraz miał o wiele bardziej zgrabne i wyćwiczone ruchy niż kilka lat temu. Jednak wiele brakowało mu do mistrzostwa. Często zapominał podstawowych zasad, jak stawienia nogi we właściwym miejscu albo nieprawidłowe zaatakowanie z biegu. Te szczegóły sądziły o wszystkim. Mistrz jednak był coraz starszy. Gdy uczeń zyskiwał na sile, ten był coraz słabszy. Nie ustawał w nauce, jednak szło mu to gorzej niż kiedyś. Thart, dumny już ze swoich wyczynów, mógł, jeśli się przyłożył rozbroić mistrza z broni. Przez te wszystkie lata Thart pragnął, aby taka chwila nastąpiła. Gdy już w szermierce był wystarczająco dobry zabrał się za prawdziwą walkę. Jako, że przez te wszystkie lata nabrał dużo mięśni, człowiek postanowił walcząc mieczem dwuręcznym. Na początku wziął jeden z zasobów. Ćwiczył podobne ruchy mieczem, jakich się nauczył. Jednak nowy miecz nie był do końca posłuszny. Często nad nim nie panował. Szybko się męczył, gdy długo nim ciął i udawał pchnięcia.. Zamiast ćwiczyć tylko machanie mieczem, zaczął uprawiać najzwyklejsze ćwiczenia. A to biegał, a to pompki robił, a to podnosił się na rękach. Robił wszystko, byle tylko uzyskać tyle krzepy i siły ile było potrzebne. Gdy był już przygotowany do wszystkiego pożegnał się z mistrzem. Narx kiedyś mu powiedział, że kiedy będzie w pełni przygotowany będzie mógł ubrać prawdziwy strój wojownika. Mistrz dał mu pełne uzbrojenie, a potem, ku zdziwieniu człowiek pochylił się nad nim. Ten podszedł do niego i powiedział:
- Będzie mi cię brakowało, mój mistrzu - rzekł kłaniając się nisko, także dziękując za podarunek. Mistrz powiedział:
- Mi też cię będzie brakowało Tharcie, tak będzie mi cię brakowało - uśmiechnął się - lecz teraz idź w świat, aby ci się wiodło - po czym odwrócił się od niego i poszedł w swoją stronę.
Thart zabrał ze sobą całe uzbrojenie i miecz. Po chwili wahania wziął także trochę pieniędzy. Ruszył w świat. Sam nie wiedział gdzie idzie. Zawsze wchodził tam, gdzie były jakieś atrakcję. Pewnego razu zobaczył informację:
- Turniej rycerski! Odbędzie się na placu! Chętni mają się zgłosić!
Człowiek zainteresowany od razu poszedł powiadomić o swojej obecności. Nazajutrz, rycerz wstał wcześniej. Musiał rozgrzać się przed walką. Przez godzinę, trenował ciosy i pchnięcia mieczem. Sprawdzał swoją siłę w różny sposób. Zrobił sobie przerwę dopiero, gdy większość ludzi wychodzili na dwór. Nie było sensu już trenować. Zjadł wzmacniające śniadanie. Dochodziła jedenasta godzina a z nią turniej. Kłamca poszedł na rynek. Miecz miał schowany, hełm i kolczugę już założoną. Nadszedł turniej. Zaczęła się zażarta walka. Pierwsza walka była pomiędzy człowiekiem z południa a człowiekiem z północy. Walka nie trwała długo. Południowiec zmylił człowieka z północy i przyłożył mu sztylet do szyi. Thart uśmiechnął się kpiąco, kiedy zobaczył marny wyczyn. W końcu nadeszła jego kolej. Przeciw niemu stanął krasnolud. Tym razem nadążył mu się dobry przeciwnik. Walczyli zażarcie przez dość długi czas. Ostrze co chwile stykało się z ostrzem. Jednak Thart wykorzystał przewagę wzrostu i po chwili jego ostrze wbijało się lekko w plecy krasnala. Widownia była tak samo zdezorientowana jak krasnolud. Nikt nie wiedział kiedy to się stało. Nadszedł pojedynek mistrzów. Nagrodą było przepiękne dwuręczne ostrze. Jednak, zasady się trochę zmieniły. Ostatni pojedynek miał być na śmierć i życie. Thart wszedł do widownie i z wrzaskiem przywitał publiczność. Przeciwnik także wyszedł. On jednak uciszył publiczność machnięciem ręki. Zaczął się śmiertelny pojedynek. Thart zaatakował pierwszy. Przeciwnik zwany Rinem, zrobił unik, choć widać było, że ledwo wyminął cios. On, jak ripostę zaatakował ze sztyletu. Thart poruszył się w bok, jednak sztylet musnął mu nogę. Ten skrzywił się tylko i ruszył na niego ponownie jakby nigdy nic. Zaszarżował na niego. Ostrze Rina odepchnął na bok, a jego samego przewrócił, masą swojego ciała. Przeciwnik odepchnął go nogami, lecz zrobił to z wielkim wysiłkiem na twarzy. Podniósł się i spojrzał na swego przeciwnika dość obolałym spojrzeniem. Jednak mimo to, zaatakował. Ostrza obu zetknęły się ze sobą. Poleciały iskry. Pojedynek zaczynał nabierać tempa. Ciosy i uniki. Lekkie rany. Po pewnym czasie pojedynek zmierzał ku końcowi. Obaj zmęczeni, mieli co raz to wolniejsze ruchy i uniki. Jednak Thart wymógł na sobie jeszcze jedne silniejszy atak. Rin przewrócił się, a człowiek korzystając z nieuwagi przeciwnika wbił ostrze prosto w krtań. Krew prysnęła mu na twarz. Zabijanie nie przypadło mu do gustu, jednak nie mógł zrezygnować z miecza pod koniec turnieju. Odebrał nagrodę, sprzedał swój stary miecz, po czym nigdy nic ruszył w drogę. Szwendał się jeszcze pewien czas po świecie gdy pewnego razu usłyszał o pewnej wiosce. Rycerz zainteresowany postanowił wyruszyć, do jeszcze nieznanego miejsca...

Wątpię, aby było to klimatyczne, ale jest. ;)
Ostatnio zmieniony przez Dragon 2008-09-10, 23:37, w całości zmieniany 5 razy  
 
 
Tulkas
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-09, 21:18   

imię: Adaś ew. Adam

Wiek: 27 latek

Wygląd:
- wysoki, blondyn, barczysty z wielką szlamą na policzku i na ręce, mimo młodego wieku dużo siwych włosów

Cechy charakteru:
- Odważny
- spokojny
- kocha ryzyko ale w sprawał większej wagi lubi nikogo nie narażać

Historia:
- Jako syn jednego z magnatów uzyskał edukację i potrafił lepiej od reszty ludzi w mieście prowadzić statek i zna się na sztuce wojennej. Od najmłodszych lat szkolony do przetrwania w trudnych warunkach. W wieku 20 lat został kapitanem małego statku z 20 osobową załogą. W tydzień potem wyruszył na wyprawę z której po wielu mniej lub bardziej groźnych perypetiach wrócił nie tracąc żadnego człowieka a na dodatek obładowany skarbami. Większość łupów zainwestował na zakup nowego stateczku którym po upływie 3 miesięcy wypłynął zabierając dwukrotnie więcej załogi niż za pierwszym razem. Wybrawa również zakończyła się całkowitym zwycięstwem i powrotem w chwale większej niż poprzednio. W mieście znacznie wrósł do niego szacunek i targany pychą wyruszył w kolejną wyprawę zabierając flote 3 statków z 200 ludzmi na pokładach. I tu zdarzyło się nieszczęście. Zostali zaatakowany przez Piraterów którzy ciągłymi napadami zmósili go do ciągłej ucieczki i powrotu do miasta. Gdy powrócił na jedynym ocalałym statku z 1/3 załogi i z licznymi ranami popadł w wyżuty sumienia i rozpoczął się zgubne aczkolwiek bardzo przyjemne staczanie się na margines społeczny. Ostatnio po wielu perypetiach w których znaczącą rolę miał alkochol wyruszył na kolejną wyprawę jako jeden z najemników. Ten lateł z mieczem i teraz jest gdzie jest.

- Pięknie zdobiony jednoręczny miecz

- tarcza z drewna obita żelazem
- kolczuga
- płaszcz obszyty futerkiem
- fajka, tytoń i przybory
- Duży bukłak mocnej i smacznej wódki
- owczarek niemiecki idealnie wytresowany i przywiązany do właściciela.
Ostatnio zmieniony przez Tulkas 2008-09-10, 18:04, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Tygrysica 
Master Tigress



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Tygrysica
Pełna KP

 
Pochwały: 7
Wiek: 32
Dołączyła: 14 Sie 2008
Posty: 493
Wysłany: 2008-09-09, 22:55   

Imię: Sonya Magna
Wiek: 23 lata
Wygląd: wysoka, groźnie wyglądająca blondynka, z daleka widać, że jest obyta z bronią...



Charakter: odważna, waleczna, acz małomówna, choć gdy już zacznie mówić, nawet wygadana. Bardzo zabobonna, łatwo wierzy wszystkim wyrokom, dyktowanym runom przez bogów...
Ekwipunek:
- włócznia, niemal na całej długości drzewca posiadająca inskrypcje runiczne, rzekomo gwarantujące jej właścicielce długie życie i zaliczenie w poczet Einherjerek
- prosta, skórzana zbroja
- gruby, biały płaszcz doskonałej roboty
- pozostałe pierdółki ubraniowe, jak kilka prostych pierścieni i miedziana bransoleta na lewej ręce
- zdobyty w niewyjaśnionych okolicznościach (rzekomo "zesłany przez bogów") rękopis Beowulfa*
Historia:
Sonya od dziecka wychowywana była przez swych rodziców na walkirię godną noszenia rodowego imienia - że jednak nie byli w tym najlepsi, jest ona do przesady ambitna, owładnięta wizją jej rodziców, chcących, aby została pierwszą bodaj Einherjerką...

Jej ciotka, znająca się nieco na runach, przepowiedziała jej kiedyś, że z północy nadchodzi dla niej wielkie niebezpieczeństwo... Tego samego dnia została potrącona przez nadjeżdżający Północnym Traktem wóz, niosący straszliwe wieści dla starszych wioski: oto w potężnym Cesarstwie pojawiły się głosy za tym, aby podbić ziemie króla Haakona.

Minęło 10 lat. Sonya wyrosła na piękną dziewczynę, zawziętą na znienawidzone Cesartwo, wroga jej ludu oraz jej samej, wszak to przez nie omal nie zginęła pamiętnego dnia... Na śmierć zaczęła też ufać przekazom, rzekomo dawanym jej przez Ordysa za pośrednictwem kapłanek rzucających runy...

Można by nazwać ją fanatyczką, berserkerką swego boga - ślepo ufająca jego rzekomym radom, poświęcająca mu każdą swą chwilę - jeśli nie walką czy modlitwą, to choćby myślą, w której zwykle wyobraża sobie siebie w wykreowanym przed jej oczyma świecie, w Wielkiej Sali Bohaterów, wśród wielkich wojowników dawnych czasów, wszystkich Einherjerów, jakich nosiła dotąd ziemia...

Ordysowi poświęciła też wszystkie lata swego treningu, na przekór przeciwnościom, na przeciw śmierci rodziców na morzu kilka lat temu, na przekór wszystkim głosom, potępiającym samotną, walczącą dziewczynę - mówiących tak uznawała po prostu za przyczajobnym agentów Cesarstwa i ignorowała, najchętniej zdobywając chwilę dla siebie, na trening przy użyciu swej ukochanej broni - włóczni, której każdy niemal centymetr kwadratowy pokryty był runami, gwarantującymi jej rozliczne ochrony i wpływające na jej przeznaczenie...

Pewnego dnia usłyszała od wędrownego barda opowieść o włóczni, rzekomo należącej niegdyś do samego Ordysa, którą władały później całe pokolenia przyszłych Einherjerów, którym przeznaczony był taki los... Zdołała zeń wydusić tyle tylko, iż zabrał ją do grobu Uli Stalowa Brew, i nie wiadomo, gdzie obecnie się znajduje. Uli żył bowiem około 50 lat temu - z tamtego bowiem okresu pochodzą opowieści o jego zniknięciu, głoszące, iż obawiał się nieopisanych przeciwników, pragnących odebrać mu ten święty artefakt... Od tamtego dnia ogarnięta jest nieprzemożoną żądzą odnalezienia tej włóczni, postanowiła jednak, iż nie wyruszy bez wyraźnego znaku, inaczej mogłoby to być wbrew woli Ordysa...

Biorąc to pod uwagę, zaczęła straszliwie żałować, że jej ciotka Agnes, zaginiona rok temu podczas odwiedzin w sąsiedniej wiosce, nie nauczyła jej odczytywania woli bogów z run, ilekroć bowiem próbowała tego sama, wyniki przerażały ją tylko, doprowadzając do wniosku, że nie jest godna możliwości samodzielnego poznawania woli bogów...

Pozbawiona rodziny, gdyż jej rodzice umarli, opuściła ją ciotka, a wuj, zrozpaczony tym faktem, pijany wypłynął na morze i już nie wrócił, poprzysięgła zemstę ludziom odpowiedzialnym za los jej ciotki, podejrzewała zaś o to wyznawców Thodana, niegodnych wojowników, mieszających prawdziwe umiejętności z magią... Podobnie jednak jak w przypadku włóczni Ordysa, czekała na znak od bogów, aby prywatną zemstą nie rozgniewać ich i nie zamknąć sobie tym sposobem drogi do Sali Bohaterów...

Pomimo wielu przeciwieństw nie zamykała swego serca dla nielicznych znajomych, którzy nie uważali jej za skończoną wariatkę... Nie nawiązała wprawdzie z nikim prawdziwie bliskiego kontaktu, jednak Grubas - potężny wojownik, jak ona zaprzysiężony Ordysowi, walczący ogromnym dwuręcznym toporzyskiem, Olav - czciciel niejakiego Thora, twierdzący, że pewnego dnia po prostu obudził się w ich świecie, Gravar - niedoszły druid, wróżbita i poeta, wszystko potrafiący po trochu i nie w szczególności oraz Brunhild - jej towarzyszka zabaw i ćwiczeń od dzieciństwa, wojowniczka spokojna, preferująca krótkie miecze i tarcze - wszyscy oni pozostawali jej prawdziwymi, wiernymi przyjaciółmi...

* - o ile będzie na to zgoda :mrgreen:
Ostatnio zmieniony przez Tygrysica 2008-09-11, 17:45, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
 
Matiddd 
No, ja też lubię dobrą zupę



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Ethiel Inglorion
Pełna KP

 
Pochwały: 3
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 30
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 966
Skąd: Sławno
Wysłany: 2008-09-10, 17:15   

Widzę, że masz już wyobrażenie swojej postaci :D .

Ja za to postanowiłem jeszcze napisać coś o bogach. Pierw początek świata, potem panteon. Wiem, że nędznie piszę, ale mam nadzieję, że jednak przeróbka religii wikingów Wam przypadnie do gustu :P .

POWSTANIE ŚWIATA:
"Na początku był Chaos. Gdy jeszcze mórz nie było ni ziemi, gdy żywioły były skłębione w kulę, powstał Eret. I karmił się płomieniami, gasząc pragnienie wodą. I skinieniem palca związał wszystkie żywioły, i dał im miejsce. I z mieszaniny tego wszystkiego tchnął do życia Globusa. I żywił go płomieniami, a pragnienie gasił wodą, a Globus rósł, i rósł. I z mieszaniny żywiołów stworzył jego braci, 50 innych istot. I każdym się opiekował z taką samą troską.

Globus, widząc to, wpadł w szał. Gdy ojciec jego odszedł od synów i córek, Globus chwycił ich wszystkich swoimi potężnymi rękoma i połknął. I jego moc była równa mocy Ojca.

Eret, widząc, co się stało, rozerwał swe ciało na części i począł trzy istoty: Z głowy Bóg powstał Thodan, z ramion i tułowia powstał Ordys, a z nóg Bous. I trzej bogowie zjednoczyli się przeciwko Globusowi. I Bous chwycił za płomienie, i spopielił ciało Globusa, tworząc ziemię. I Ordys roztrzaskał potężnym ciosem kości Globusa, tworząc z nich skały i góry. I Thodan rozdarł jego płuca, wypuszczając z nich powietrze. Zaś z wnętrzności zrodziły się rośliny, zwierzęta. A z serca powstał człowiek. I Bogowie zesłali na ziemię żywioły, ogień i wodę.



A teraz parę ważnych różnic między prawdziwymi wierzeniami Wikingów:
- Bogowie w tym świecie nie mają własnego grodu. Każdy z nich wędruje po świecie, lub ukrywa się w najgłębszych zakamarkach z dala od ludzkich oczu. Czasem jednak schodzą między ludzi, by wesprzeć swoich wyznawców swoją siłą i mądrością.
- Bogowie nie są podzieleni na dwa plemiona, inaczej niż bogowie Nordyccy. Nie mają też przywódcy, a każdy jest Panem samego siebie.
- Bogowie nie rodzą się tak, jak my. Nie są też tworzeni z ciał innych Bogów (oprócz pierwszej trójki) , a rodzą się z rzeczy, nad którą sprawują pieczę. (Bóg upraw, Howys zrodził się na przykład z łanu zboża).


PANTEON BOGÓW:

Ordys - Pan Mórz i walki, jeden z głównych Bogów, przez niektóre plemienia uważany za najważniejszego. Sprawuje kontrolę nad wszystkimi wodami, oraz nad zwierzętami wodnymi. Jest też potężnym wojownikiem, i daje dar walki wszystkim swoim wyznawcom. Jest to też Bóg bardzo honorowy. Jest patronem żeglarzy i wojowników, oraz rybaków.

Thodan - Bóg Nieba i powietrza oraz wiedzy. On nauczył ludzi magii i czytania, dał im wiedzę, jak budować domostwa. Jest niezwykle mądry i sądzi czyny ludzi ( w ważnych przypadkach). Dba również, by równowaga świata nie została zachwiana przez zło. On też oczyścił ludzi z nienawiści Globusa - w jednym stopniu mniej, w drugim więcej. jest patronem wszystkich uczonych i druidów.

Bous - Opiekun wszystkich ludzi. Gdy ci się zrodzili, Bóg ten zstąpił na ziemię i opiekował się nimi. Nauczył ich, jak przetrwać w Tym świecie. Nauczył ich też sztuki myślistwa. jest on opiekunem wszystkich traperów i myśliwych.

Howys - Bóg upraw i płodów rolnych. Zrodził się on z dzikich krzewów i nauczył ludzi korzystać z owoców drzew i upraw. Jest też on Bogiem dobrego humoru i zabawy. Jest patronem wszystkich rolników, ale także bardów.

Hawon - Bóg umarłych. Jest on sędzią ludzkich sumień, które wystawiane są na próbę po śmierci. Jest nieomylny i jego przepowiednie zawsze się sprawdzają. Często opętuje druidów, by ich głosem ostrzec ludzi przed niebezpieczeństwem....

Resztę niedługo dopiszę....
_________________
Pełne KP
 
 
 
Arboris
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-10, 22:41   

Pora na mnie, jak się zapowiedziałem, tak piszę:

Imię: Gunvor, syn Gunnhilda Młotodzierżcy
Wiek: 24 lata
Wygląd: Wysoki, nawet jak na swoich współplemieńców (2,14m), o masywnej, odziedziczonej po po ojcu budowie i jasnych włosach po matce. Zwykle brudnawy, z wieloma zadrapaniami na twarzy i rękach. Na torsie nosi dziwny tatuaż, rozciągający się na plecy, lewe udo, kark i prawą część twarzy. Jego złote jak słonce oczy przykuwają uwagę niejednej napotkanej osoby. Zawierają coś, czego niemal nikt nie jest w stanie opisać (nie, nie źrenicę). Co dziwne, nie nosi brody, a na włosach czasami zaplata kilka cieniutkich warkoczyków, ozdobionych drewnianymi koralikami.



Charakter: Spokojny, rozważny, ostrożny, nieufny - to jedne z kilku najbardziej pasujących do niego przymiotników. Trudno zaskarbić sobie jego zaufanie, nawet po wielu latach znajomości, nie powierzyłby swego życia nikomu. W większości sytuacji nie wygłasza swego własnego zdania i zachowuje je dla siebie.
Majątek ruchomy:
- Miecz, szeroki półtoraręczny, finezyjnie zdobiony, z rękojeścią pokrytą mnóstwem drobnych, nieco już przytartych runów
- prosta skórzana, prawie pełna zbroja (bez hełmu)
- grube niedźwiedzie futro
- stalowe brosze do spinania futra w kształcie niedźwiedzich łbów
- bukłak na wodę
- futrzane ubranie
- sakwa podróżna
- pasująca pochwa na osobliwy miecz, także pokryta runami, noszona na plecach, okuta metalem
Historia:
Gunvor, syn Gunnhilda Młotodzierżcy, urodzony w prostym domu starego wojownika. Miał siedmiu braci, pięciu starszych i dwóch młodszych, w tym jednego bliźniaka. Od niemowlęcia matka była zbyt zajęta by zajmować się którymkolwiek z nich. Musieli radzić sobie jak mogli najlepiej.

Wychowany właściwie przez najstarszego z rodzeństwa, Gunvor nie poznał nigdy zawodu rodzicielki. Gdy miał kilka miesięcy ojciec, jak to berserkerom czasami się zdarzało wpadł w szał. Nie baczył na to, co robi, był jak w transie. Zgładził sześciu swych synów i żonę, ostatni dwaj uciekli.

Ukrywali się w lesie, starszy zostawił tam bobasa, by pobiec po pomoc. Niestety zdążył jedynie powiedzieć "Las" pierwszemu napotkanemu rolnikowi, nim padł martwy od ran odniesionych, przy próbie ratunku malca.

Mężczyźni długo szukali dziecka, mimo wysiłków nic jednak nie zdziałali. Jak Gunvor się potem dowiedział odnaleźli jednak jego ojca, którego obezwładnili dopiero w niespełna dziesięciu, przy użyciu broni.

Dzieciak ukrył się tymczasem w norze niedźwiedzia. Dorastał, polował, wychowany jak jedno z młodych zwierzęcia. Z czasem mieszkańcy wioski o nim zapomnieli, czasami tylko wspominając, że możliwe kiedyś istniał.

Błąkał się długo, dopiero w wieku czterech lat odnalazł go jakiś starzec. Druid nigdy nie zdradził swego imienia, odnosił się do wszystkiego z najwyższą ostrożnością i powagą. Wychował chłopaka jak umiał, ucząc go od nowa mowy, niemal ludzkich zwyczajów, o ile w pełni człowiecze mogą się wydawać maniery kilkudziesięcioletniego pustelnika. Wpoił dziecku swą wiedzę o lasach, zamiłowanie do wszystkiego co żyje i trwa w głuszy. Do drzew, liści, krzewów i różnorakich form życia. Nauczył manipulowania nimi i upodobniania się do nich. Wpoił wszelakie zasady i zwyczaje, które dla niego były wartościowe, nie zawsze normalne.

W końcu mag natury umarł, jak chciał, pozostał w jedności z całym swym światem - lasem. Dwunastoletni wówczas Gunvor, nie wiedząc co ze sobą począć pozbierał swe rzeczy, a nie było ich wiele i ruszył do osady. Miał lekkie kłopoty w porozumiewaniu się, lecz z czasem nabrał wprawy. Od razu, korzystając z dawno zdobytej wiedzy, zdołał się dostać na statek. Tak zaczęła się jego pierwsza podróż.

Mimo swej niekwestionowanej siły i masy, nie zdołał pójść w ślady ojca. Z natury był zbyt spokojny, ostrożny i niepewny. Zbytnio szanował naturę i jej wytwory. Tak więc zawsze niezbyt angażował się z poważne starcia. Swymi umiejętnościami często bardziej strategicznie, z odległości pomagał towarzyszom do czasu...

Ta wyprawa miała być zwrotem w jego życiu. Mieli zaatakować jeden z ważniejszych węzłów handlowych, płynęli trzema długimi łodziami. To na jednej z nich spotkał skalda (barda), własność jednego z ważniejszych wojowników. Wdał się z nim w rozmowę, nie zdradzał wiele o sobie, lecz ów człowiek zdawał się wyczuwać jego myśli. To on nauczył go podstaw tworzenia runów, nadawaniu im mocy, choć znał zaledwie kilka z nich.

W końcu nadszedł dzień tak dawno wyczekiwany. Sam atak trwał krótko, zaskoczenie potrafi zdziałać wiele, szczególnie w porze nocnej. Walka nawet nie zdążyła się rozkręcić, ludzie padali jak muchy w obronie swych dobytków. Przeciwstawił się jedynie władca miasteczka. Wraz ze swą świtą zacięcie się bronił, nawet kilka sekund przed śmiercią. Zabił go Gunvor, zdradzieckim ciosem w bok. Także on zagarnął niczym złodziej szlachetny oręż poległego. Miecz ten był niezwykły, nawet do tej pory chłopak nie rozumie wszystkich jego działań. Mimo to odcisnął na nim swe piętno. Na rękojeści, pełnej starych już runów, z pomocą pewnego kowala dodał nową linijkę. Krótką, lecz zwięzłą. Był to jego swoisty podpis o ukrytym znaczeniu.

Na wyprawach mijały kolejne lata, a z nowym orężem druid, lub częściowo wojownik stał się niemal mistrzem we władaniu nim, ośmielany jakąś nieznaną wcześniej siłą do walki...

Takie trochę dziwne to, ale może przejdzie... Ewentualnie coś zmodyfikuję
 
 
Matiddd 
No, ja też lubię dobrą zupę



Dane w grze
Rasa: Elf
Miano: Ethiel Inglorion
Pełna KP

 
Pochwały: 3
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 30
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 966
Skąd: Sławno
Wysłany: 2008-09-10, 23:01   

Przyjęty. Są dziwniejsi od Ciebie :D .
Zapisy skończone. Jutro zaczniemy :D .
_________________
Pełne KP
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 14