Ludzie zaczeli coś szeptać między sobą, na sali wybuchła panika, ale to dotyczyło tylko i wyłącznie cywilów. Do elfa podszedł kapitan:
-Ty idioto! Oszalałeś? Teraz mamy nawet więcej problemów!
Kiedy tylko kapitan skończył zażalenia, słychać było huk oraz krzyk...
-Ostrzał! Spichlerz płonie!
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Tygrysica Pełna KP
Pochwały: 7
Wiek: 32 Dołączyła: 14 Sie 2008 Posty: 493
Wysłany: 2008-08-18, 00:11
Tygrysica pojawiła się akurat na czas, aby usłyszeć informację o spichlerzu... Nie orientując się jeszcze zbytnio w rozkładzie fortecy, ruszyła po prostu za większością.
Kapitan wszedł do sali, chrząkną głośno by zdobyć uwagę wszystkich w sali, po czym powiedział:
-W związku z zaistniałą sytuacją, racje wydawane będą następująco:
Pół bohenka chleba,
Litr wody,
Dwa spore paski suszonego mięsa
Do sali wszedł hobbit. Był brudny i zmęczony. Całe ubranie było pokryte warstwą popiołu. Niziołek nie myślał już o niczym innym, tylko by położyć się i zasnąć. Prawie nigdzie nie było miejsca, gdzie się rozłożyć. Gdy hobbit wreszcie znalazł miejsce, okazało się, że jest ono między śmierdzącym pijaczyną i jakąś wojowniczką. Hobbit więc rozłożył się, odepchnął pijaka trochę dalej i sam zaczął układać swoje rzeczy. Otrzepał swój habit (tak, jest ubrany, jak mnich), wyciągnął jakąś szmatkę i zaczął czyścić swój Morgenstern.
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Tygrysica Pełna KP
Pochwały: 7
Wiek: 32 Dołączyła: 14 Sie 2008 Posty: 493
Wysłany: 2008-08-18, 18:50
Jakby się ktoś chciał czepiać, to ja pisałam, że to jest gdzieś na uboczu
- Czterdzieści dziewięć... pięćdziesiąt - sapnęła Tygrysica, puszczając drąg, na którym ćwiczyła.
Zdjęła go z podpórek, na których przed chwilą był oparty - parapetu umieszczonego dość wysoko okna i kilku spiętrzonych donic z uschłymi roślinami, wykonała od niechcenia kilka wymachów, po czym odstawiła go pod ścianę. Żeby jeszcze było z kim walczyć...
Dla odmiany postanowiła porozciągać nieruchome podczas podciągania się mięśnie. Założyła lewą nogę za głowę, dociągnęła rękami, siedziała tak przez chwilę, po czym powtórzyła to samo z drugą.
Po kilku razach, upewniwszy się, że w pobliżu nie ma żadnego mężczyzny, który mógłby to błędnie odebrać, odchyliła się do tyłu, stojąc pewnie na nogach, wyprężyła całe ciało, przysunęła ręce najbliżej stóp jak umiała.
Wytrzymała kilka sekund w tej pozycji, po czym lekko wybiła się nogami, stanęła na rękach.
Przełożyła prawą rękę za głowę, dociągnęła, powróciła do pozycji wyjściowej. Powtórzyła to samo z lewą ręką.
Krew nadmiernie spływała do głowy, powróciła więc do pozycji stojącej, tym razem omal przytykając palce stóp do rąk.
Sprawdziła, czy w salce jest na to dość miejsca, po czym stanęła pod jedną ze ścian, zrobiła krótki rozbieg, podniosła lewą nogę, okręciła się na prawej, odbiła mocno. Mocne zgięcie ciała, wymach nogami i znów stała pewnie na nogach, tyłem do kierunku biegu sprzed chwili, tym samym ruchem okręciła się na lewej nodze, wybiła. Ugięcie ciała, wymach nogami i zakończyła drugie salto znów twarzą do ściany, którą widziała na początku.
Nie zatrzymała się, choć od ściany dzieliły ją może dwa metry. Dwa lekkie kroki po ziemi, pięć kroczków po ścianie, wybicie z prawej nogi, skręt ciała, pochylenie głowy, wymach nogami i znów stała na ziemi, plecami do ściany.
Nie była zadyszana. Cieszyła się z tego. Wciąż utrzymywała kondycję. Miała tylko nadzieję, że ta bezczynność nie potrwa długo. Nie potrafiła znieść bezczynności.
Udała się na górę, do jadalni, wysiłek bowiem obudził w niej głód.
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Tygrysica Pełna KP
Pochwały: 7
Wiek: 32 Dołączyła: 14 Sie 2008 Posty: 493
Wysłany: 2008-08-18, 22:59
Po kolacji, zjedzonej w milczeniu, Tygrysica powróciła do znalezionego kąta. Miała tu odrobinę prywatności, odpowiednie miejsce na trening... Stał się on więc jej chwilowym domem.
Położyła swój przydział chleba obok kija, rozpuściła włosy i zzuła buty. Usiadła pod ścianą, złożyła nogi płasko, kolanami na zewnątrz, stopy zetknęła ze sobą samymi podeszwami.
Złożyła obie ręce, stykając kciuk z palcami wskazującym i środkowym. Pozostałe dwa odchyliła najmocniej jak umiała na zewnątrz. Położyła dłonie na kolanach, kierując palce tak, aby małe wskazywały na siebie, a serdeczne na jej głowę, tworząc w ten sposób trójkąt.
Odchyliła głowę do tyłu, zamknęła oczy i pogrążyła się w medytacji. Może to ją trochę ukoi, da wytchnienie od duszności tej dziury...
Chomik_Zaglady [Usunięty]
Wysłany: 2008-08-21, 20:46
Elf wszedł do sali i stanął w koncie czekając na rozwój wypadków.
Do sali wszedł hobbit, wiedziony swoją wrodzoną ciekawością. Zainteresowały go te "misje specjalne", o których mówił herold. Niziołek czuł, że dzięki nim może się wzbogacić. Stanął więc w kącie, koło jakiegoś elfa, czekając na mowę. Obserwował też wszystkich zgromadzonych w sali.
Do głównej sali wpadł Tulkas i znalawszy się koło tygrysicy i Aiw'a zapytał:
- myślicie że szykuje się mały wypad?
Vakunne [Usunięty]
Wysłany: 2008-08-21, 20:54
Wszedł do wielkiej sali, myśląc, że skoro miał i tak znaleźć się w Cytadeli, to z tego skorzysta, spojrzał dziwnie na wszystkich i stanął gdzieś w kącie...
Dane w grze Rasa: Człowiek
Miano: Tygrysica Pełna KP
Pochwały: 7
Wiek: 32 Dołączyła: 14 Sie 2008 Posty: 493
Wysłany: 2008-08-21, 21:00
Ciekawe, o co może chodzić - zastanawiała się Tygrysica, stając w grupie ludzi i przedstawicieli innych ras, do których widoku powoli się już przyzwyczajać.
Stała prosto, założywszy ręce, rozglądała się po sali i zebranych tu osobnikach. Na pytanie wojownika odpowiedziała lekkim wzruszeniem ramion.
Hobbit, widząc coraz większy tłum wokół siebie, zaczął dokładnie się rozglądać. Obserwował uważnie wszystkich zgromadzonych. Nie podobało mu się to. Czuł się dość nieswojo otoczony ludźmi, gdy tego nie chce.
Mały wypad? Tiiaaaa... Na pewno wyślą nas byśmy zniszczyli machiny oblężnicze orków albo na inną bezsensowną misję. Tak czy inaczej - przyda im się zwiadowca - odparł elf.
Systematycznie w ciągu kilku minut sala powoli się zapełniała. Wszyscy znajdujący sie w komnacie byli głownie strażnikami, żołnierzami, knechtami i paladynami. Nielicznie czasem występował bogato odziany szlachcic lub hrabia. Chłopów i rzemieślników było tylko kilku. Z kobiet w sali znajdowała się tylko Tygrysica.
Nagle odezwał się gong i wszyscy jak na zawołanie spojrzeli w stronę tronu. Z bocznego wejścia do Głównej Sali wyszedł aktualny władca Telding - Herek. Obok niego kroczyło dwóch wyprostowanych członków Straży Królewskiej.
Straż Królewska - najwyższa ranga strażników miejskich
Herek ubrany w purpurową pelerynę i krwistoczerwony płaszcz odwrócił się do zgromadzonych.
Na ten znak w Sali zapanowała grobowa cisza. Po kilki sekundach Herek przemówił:
- Mieszkańcy Telding! Jesteśmy świadkami strasznych wydarzeń. Ostatni znana twierdza ludzi została zaatakowana i jedyne co ocalało to ta Cytadela i Gildia Magów chroniona iluzją. Jak sami widzicie nasz wróg - orkowie jest bardzo silny. Moim doradcy dostrzegli, że atakujący nas orkowie nie są tą bezrozumną, chaotyczną rasą, jaką spotykaliśmy wcześniej. Panuje wśród nich hierarchia, duma, a nawet troska o towarzysza. Doszliśmy do wniosku, że napastnikami nie są sami orkowie, lecz ktoś silniejszy, może nawet jakieś złe bóstwo.
Po tym wstępie w Sali zawrzało. Jak orkowie mogą myśleć i być tak zorganizowani. Co prawda widoczne było to podczas ich ataku, ale dopiero teraz, kiedy Herek zwrócił na to uwagę, wszyscy mieszkańcy Telding zrozumieli, że orkowie myśleli jak prawdziwi stratedzy, wyrabiali broń i zbroje jak najlepsi rzemieślnicy i tworzyli machiny godne najzdolniejszych inżynierów. To było niesamowite. Dotychczas orkowie żyli w małych, maksymalnie liczących do 100 osobników grupach. A teraz całe Telding zetknęło się z kilkudziesięciu tysięczną armią. Jak taki prymitywny gatunek mógł być tak zorganizowany?
I co to za "Złe Bóstwo"?
***
Herek kontynuował:
- Jak sami widzicie, sytuacja jest poważna. Całą tą sprawę komplikuje fakt, że podczas obrony Telding nie uczestniczył żaden mag z Gildii Magów.
Faktycznie, podczas obrony nie było żadnego maga.
- To jest poważna sprawa, gdyż bez czarodziejów Cytadela na pewno upadnie. Co do złego bóstwa... Nasi kapłani domyślili się co mogło by nim być. Mistrzu Galianie...
Na podium wstąpił stary kapłan. Miał on około 65 lat i długą, siwą brodę. Mówił starczym, ale wyraźnym i głośnym głosem:
- Dziękuje Panie. Otóż zetknęliśmy się jakiś czas temu z jednym z artefaktów pradawnego złego bóstwa zwanego Vecną. Vecna był najsilniejszym nekromantą, który kiedykolwiek stąpał na świecie. Ostatecznie przybrał formę lisza, aby czynić więcej zła. Uważam, że owy Vecna może być wspomnianym wcześniej orkowym bóstwem. Jeden z artefaktów bezpiecznie teraz ukrywany w skarbcach Cytadeli emanuje bardzo silną mocą, co sygnalizuje, że Vecna jest przebudzony. Vecna nie jest martwy, cześć swojej duszy i mocy zamknął w 3 artefaktach, dzięki temu jego dusza nie może zostać całkowicie zabrana z tego świata.
- Dlatego potrzebujemy ochotników, którzy podejmą się misji zdobycia dwóch pozostałych artefaktów Vecny. Jako, że oba są zlokalizowane w dwóch osobnych obszarach, ich poszukiwania traktowane będą jako osobne misję. Zainteresowanych zapraszam do Jadalni. Tam przedstawię dalsze szczegóły i tam zostaną wybrane drużyny z pośród ochotników.
Po twarzach zgromadzonych można było wnioskować, że ochotników nie będzie dużo.
- Dziękuje, to wszystko. - powiedział kapłan i wyszedł z pomieszczenia
- Pozostaje jeszcze kwestia Magów. Potrzebuje kolejnych ochotników gotowych wyruszyć do Gildii Magów w celu sprowadzenia czarodziejów do Cytadeli.
- To wszystko na ten czas. Spotkanie w sprawie misji w Gildii Magów odbędzie się tutaj w Sali Głównej za godzinę, za godzinę także odbędzie się wcześniej zapowiedziane spotkanie w Jadalni. Możecie się rozejść.
Herek wraz ze swoją Strażą wyszedł z Sali. Po jego wyjściu reszta zgromadzonych powoli opuszczała pomieszczenie.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach