Szileah rzuciła mu kawałek placka. Skrzywił się, ale przełknął. Paskudne, acz sycące.
-Można by jelonka załatwić, czasem takie jelonki się wcina, ale wątpię byś po tym co wykręciłeś dostąpił takiego zaszczytu - stwierdził zadowolony z siebie, jak zawsze, mag.
W końcu nauka na bieżący dzień dobiegała końca, w miarę jak słonce dobiegało horyzontu. Umiał już sporo. Może nie płynnie, bez akcentu i literacko, ale .. coś już umiał.
-Chciałbym zobaczyć mamę - rzucił Dwalin, patrząc się tępo w las. Reszta ekipy zajęta była dywagacją na temat możliwych przyczyn Błysku, w czym prym wiódł Sparlock, stulający niestworzone, acz pewnie ciekawe, historie.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Baldwin wtrącał się co jakiś czas w czasie rozmowy na temat błysku, opowiadając historię o tym, co widział na własne oczy. Pustynie, potwory, mutanty, nieumarli, niespokojne, wiecznie głodne dusze, kłócąc się co jakiś czas z Sparlockiem.
Wtedy popatrzył na swojego brata i jego tępe spojrzenie. I usłyszał jego wypowiedź. Czysta rezygnacja. Baldwin przeżył takie chwile kilka razy w życiu. Szczególnie w trakcie ucieczki z Pustyni, kiedy to prowadził o wiele większy oddział niż ten, który zawitał z nim do Bolgorii. Ciężkie czasy, gdy widzi się codziennie śmierć ludzi, którzy Ci zaufali. Zacisnął pieści, po czym rozluźnił je i pomasował skronie.
Podszedł do swojego brata i usiadł obok niego, po czym po bratersku objął go ramieniem i zmusił do wtulenia się w potężną pierś.
- Dwalinie synu Rhaegara! Z tego co się orientuję, a raczej orientuję się dobrze, to jesteś już pełnoprawnym członkiem rodu Bordword. Jesteśmy daleko od Akilii, lecz nasze prawa cały czas trwają. A ty ciągle chcesz iść pod sukienkę mamusi! Aż ty! - krzyknął rozbawiony Baldwin i zaczął czochrać brata po głowie, wygłupiając się z nim tak, jakby to było 15 lat temu.
Nie pozwoli by jego młodszy braciszek cierpiał. Nie może. Jest starszym bratem. Obowiązkiem takiego jest ochrona rodzeństwa przed złym światem.
Po zabawie odrzekł już poważniej
- Ja też Dwalinie. I Viserysa i siostrzyczkę i ojca. Wierzę to, że jeszcze ich spotkamy. Uda nam się stąd wydostać i zapewnić pokój między rasami. Uwierz w to również. Nadzieja w powodzenie naszego celu... To jest to co nam pozostało. Kurczowo się tego trzymaj. Pamiętaj, jeśli kiedyś popadniesz w smutek otrząśnij się i nie poddawaj się. Odnajdź siłę w swym sercu, dobra ? - Baldwin wstał i poklepał go po przyjacielsku w ramię i po chwili odszedł w stronę swojego namiotu. Dwalin musiał uporządkować swoje myśli. Jeśli by za długo z nim teraz rozmawiał to ten uzależniłby się od obecności Baldwina i zacząłbym polegać tylko na nim. A Baldwin może wcale tak długo nie żyć, by opiekować się swym bratem.
-Dobra - mruknął Dwalin, gdy Baldwin kierował się powoli w stronę swojego namiotu. On sam też ruszył w stronę swojego - reszta towarzystwa najwyżej posiedzi nieco dłużej.
Rycerz zastał Enayesz śpiącą głęboko.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Popatrzył na nią i uśmiechnął się pod nosem. Nie będzie jej budził. Rozebrał się i położył się obok niej. A może tylko udaje, że śpi?
- Śpisz ? - zapytał się cicho.
Ułożenie się do snu po całym dniu wytężonej pracy - tym razem nie fizycznej, a umysłowej, do czego Baldwin przyzwyczajony nie był, choć po takiej ilości czasu spędzonego tutaj nie było to już problemem, sprawiło mu przyjemność. Rzeczywiście był zmęczony, a porządnie się wyspać to w końcu wspaniała sprawa.
Zapytał się. Nie otrzymał odpowiedzi.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Baldwin ubrał się powoli i ustał w namiocie ze skrzyżowanymi ramionami na klatce piersiowej. Uśmiechnął się jak niegrzeczny chłopiec, podszedł do niej, przyciągnął do siebie i delikatnie pocałował.
- Żadnego dzień dobry, albo pocałuj mnie w dupę? - rzekł w jej języku z śmiechem - Gdzie chcesz bym szedł? Nawet śniadania nie zjadłem. W dodatku myślałem, że się zabawimy jak ostatnio....
Poprawiło jej to nieco humor.
-Chętnie, ale nieco później.
Baldwin spróbował wyjrzeć za zasłonę namiotu. Zdał sobie sprawę z tego że właściwie było ciemno. Może jakieś pierwsze promienie słońca przedzierały się zza horyzontu, ale to byle. Po prostu gnida obudziła go rano.
-Zjesz coś później, przed nami długa droga - dodała, rewanżując się całusem.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
- Daj mi się chociaż pożegnać z braćmi, Alanem i Karockiem. W dodatku... cholercia, co z jakaś bronią? Spokojnie, nie będę uciekał. Postawiłem sobie nowy cel w życiu... związany z tym miejscem.
Po czym pocałował ją
- Cholera, wyruszenie w drogę można przedłużyć o 10 minut, prawda? - chwycił ją w talii i przyciągnął do siebie.
Uśmiechnął się i zaczął ją namiętnie całować. Wziął ją na ręce i zaniósł z powrotem do namiotu. Ten seks miał być inny - mieli się spełnić i on i ona. Oczywiście najpierw ona...
<ODPUSZCZĘ SOBIE KOLEJNE PISANIE PORNO, OK? Już wiesz, że Baldwin zna się na rzeczy w końcu xd.>
****
Po szybkim stosunku zapytał się jej
- Ale mam się pożegnać teraz czy później? Troszkę to chaotycznie wytłumaczyłaś.
-Pożegnaj się z magiem, twoje rodzeństwo idą z tobą - rzuciła, uśmiechnięta, po czym w podskokach wyszła z namiotu i gdzieś poszła...
Baldwin dopiero teraz zorientował się że ten język był mocno kulturowo ograniczony. Zwyczajnie nie dysponował słowem 'bracia'. Nie było u driad takiej potrzeby, zresztą..
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Uśmiechnął się. Lubił ją. Na prawdę ją lubił. Była pełna życia i dumy. I pozwoliła mu się pożegnać z magiem... Nie musiała tego robić.
Baldwin jak gdyby nigdy nic wszedł do jego namiotu i obudził go
- Muszę iść. Enayesz gdzieś prowadzi mnie i moich braci. Nie mam pojęcia gdzie. Pożegnaj o de mnie Szileah i Alan. I proszę, postaraj się dokształcać te driady... I uświadamiać je, że żeby przetrwać nasze rasy muszą współpracować... Śpieszę się. Bywaj!
Ten dość szybko znalazł maga. Pewnym kłopotem było nieobudzenie driady w namiocie której spał, jednak przecież żegnał się będzie raz. Obudził dziadka i pożegnał się.
-Powodzenia - ten tylko odrzekł spode wąsa, uśmiechając się, po czym zasnął. Kobieta spiorunowała tylko wzrokiem Baldwina, po czym ten wyszedł.
Na miejscu byli już zarówno Dwalin jak i Trojden
-Chyba dopiąłeś swego - zauważył Trojden, widząc swojego brata. Z driad oprócz Enayesz i 'właścicielek' obu braci był także dwie inne - wszystkie mocno objuczone ładunkami i bronią.
-Jesteś już - spostrzegła Enayesz - Wyruszamy.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL
"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach