Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Karczma
Autor Wiadomość
Jogurt



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Marwyn Crane
Pełna KP

 
Dołączył: 06 Lut 2013
Posty: 83
Wysłany: 2013-05-30, 22:11   

Marwyn siedział już od jakiegoś czasu zasępiony i wpatrzony w spocony pianą kufel. Wpatrzony był pozornie, gdyż uważnie, acz skrycie obserwował co się wokół dzieje. Przynajmniej na początku, bo po paru chwilach Crane znudził się ową konspiracją, a uwagę skupił już tylko na naczyniu.
Po wnętrzu pustynnej karczmy spodziewał się raczej miękkich dywanów, stosów poduszek oraz egzotycznych roślin w wielkich wazonach. Spodziewał się skosztować świeżych daktyli i bananów upajając się chłodnym powietrzem i wonią jabłkowego tytoniu. Zastał jednak surowe wnętrze, gliniane ściany i proste, drewniane ławy. No ale przynajmniej było piwo i całkiem niezłe żarcie, więc Marwyn mimo wszystko nie mógł narzekać.
A co potem? Znów w góry? Nie, i na góry pewnie wpływ wywarł Błysk... Muszę znaleźć rodziców, tylko gdzie? Czy w ogóle żyją? I czy kiedyś w końcu znajdę miejsce dla siebie?- myślał zwiadowca. Na chwilę zwrócił uwagę na sztuczne w jego mniemaniu ochy i achy spowodowane ładnym, prawda śpiewem Słowika. Gdybym był kobietą -pomyślał- takie zachowanie doprowadziłoby mnie chyba do szaleństwa. Ciekawe jak to jest z prawdziwymi kobietami. Czy wielce tendencyjne wyrazy mniej lub bardziej szczerej sympatii w oprawie tanich pochlebstw i romantyzmu mimo wszystko działają na kobiety pozytywnie, czy raczej odwrotnie? Pewnie to zależy. Od szczerości i zamiarów. A może i nie. A może to zależy od... kobiety?-pomyślał Crane po czym pociągnął solidny łyk złocistego płynu.
 
 
REKLAMA 
(Bez)Błędny Rycerz


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Marwyn Crane
Pełna KP

 
Dołączył: 05 Lut 2013
Posty: 414
Wysłany: 2013-05-30, 22:14   

 
 
MrocznyKefir 
(Bez)Błędny Rycerz



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Baldwin syn Rhaegara
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 05 Lut 2013
Posty: 414
Skąd: Płock
Wysłany: 2013-05-30, 22:14   

Baldwinowi urok już minął. Siedziała przed nim tylko atrakcyjna kobieta. Pełno takich. W ciągu swojego życia widział, że fizyczne piękno przemija i go aż tak bardzo nie pociągało. Zaczęło się robić podejrzanie zbyt bogobojnie.
- Kapłanie! Zagraj coś szybkiego! Coś dzięki czemu będzie chciało się tańczyć! - wrzasnął głośno Baldwin, zręcznie dobił kufel piwa i wstał, a raczej wyskoczył od stołu. Czuł już alkohol. Nie był pijany, aczkolwiek jawnie poweselał i pokraśniał, a jego twarz znów odmłodniała i wyglądał, jakby miał tylko 25 lat.

W podskokach udał się do najlepszego widocznie kompana biesiad, Enderusa, wyrwał go z ławki,swym łokciem złapał za jego łokieć, wskoczył na stół i zaczął tańczyć coś, co ty, drogi czytelniku, nazwałbyś krakowiakiem.

- HEJ, ŁOJDANA!!! - wrzasnął rozbawiony Baldwin i zaczął z inżynierem kręcić się w kółko - OŻYWMY TO MIEJSCE! KARCZMARZU, WINA I PIWA! ŚWIĘTO DZIŚ! MISJA SPEŁNIONA, BAWMY SIĘ! ZA HAJS ALBRECHTA BALUJ! BIESIADNICY, BAWCIE SIĘ!
_________________
Carpe Diem przyjaciele!
 
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2013-05-30, 22:41   

Dochodził wieczór. Gospodarz rozpalił kominek, znajdujący się przy ścianie na lewo od lady. Nastroju wydawało się nie mącić nawet przybywanie kolejnych mieszkańców Mirtu do karczmy, oczekujących odpoczynku od ciężkiej całodziennej pracy. Ludzie zajmowali się i gawędzili o swoich sprawach, nie dosiadując się ani nie inicjując konwersacji z przybyszami. Zupełnie jakby nie istnieli.

Karczmarz dbał o to, by przybyszom nie zabrakło jadła, i już po chwili nawet Adamowi i Iviemu minęła obraza na jedzenie - poczuli się dużo lepiej, akurat w sam raz by nastrojowymi biesiadnemu dać upust.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
kastyl 
Administrator
Kastyl EoD Police



Dane w grze
Rasa: Nieumarły
Miano: Thor (Tellan Varjo)
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 34
Dołączył: 10 Kwi 2008
Posty: 735
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-05-30, 23:25   

Thor po wejściu do karczmy coś zjadł i wypił kilka piw. W przeciwieństwie do Adam i Iviego nie obawiał się trucizn. Na jego martwe ciało nie zadziałają, do tego chronił go pierścień. Po prostu siedział i przysłuchiwał się towarzyszom. Kiro w tym czasie spał sobie smacznie w jego plecaku, ukryty przed oczami ludzi.
Gdy zaczęli się zbierać mieszkańcy Tellan przybrał wygodną i co najważniejsze, bezpieczną pozycję na krześle. Udawał że zmorzył go alkohol i przysnął. Nie powinien ani upaść ani się osunąć. Następnie opuścił swoje ciało.
W planie duchowym Świadomy przypatrzył się duszom znajdującym się dookoła. Duszom wieśniaków. Starał się wypatrzeć czy nic nie wiązała ich jakakolwiek więź z jakimś bogiem. Zwłaszcza Beliarem. Następnie wrócił do swojego ciała, dopił piwo i powiedział.
- Wybaczcie zacni kompani, ale muszę udać się na spoczynek. W podróży mało spałem, a i ostatnie wydarzenia znacznie uszczupliły moje siły. Dobrej nocy życzę. -
Thor podszedł do karczmarza i spytał się, który pokój może zająć. Następnie udał się tam i zamknął za sobą dokładnie drzwi, zostawiając klucz w zamku.
Wypuścił Kiro i położył się na łóżku. Znów wyszedł z ciała, przeszedł przez ściany i udał się do pokoju, gdzie nadal znajdowała się jego drużyna. Po raz kolejny przyjrzał się tubylcom, lecz tym razem zbliżył się do jednego i ukrywając swoje emocje zbliżył się do jego duszy, odczytując jego emocje. Starał się nie powiadamiać go o swojej obecności, a jeśli odczułby jakąkolwiek zmianę, natychmiast oddaliłby się od niego.
_________________
"Ten, kto walczy z potworami, winien uważać, aby samemu nie stać się jednym z nich. Kiedy patrzysz w otchłań, ona również patrzy na ciebie"
 
 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2013-05-31, 00:45   

Jak Thor postanowił, tak też zrobił. Nie zajęło mu długo stwierdzenie że z żadnym z bogów dusze mieszkańców nie są związane, ale nabrał podejrzeń że miejscowość mogła zostać zbudowana na Miejscu Mocy, czemu towarzyszył obecny w tle wątły szum magiczny, odkładający się na ludziach - zarówno miejscowych jak i jego towarzyszach, jak gdyby stanowili uziemienie dla pola magicznego. To dość standardowe zachowanie jak na Miejsce Mocy i ciężkie do podrobienia - niewiele jest istot mogących stworzyć takie pole, a żadnej z nich nie spodziewał się na takim zadupiu.

Ciekawe czy są tu jacyś magowie?

Thor w końcu dostał pokój. W piętrowym budynku było dość pokoi, tak więc tawerna stanowiła dość pojemny budynek. Ciekawe po co, skoro gości jak na lekarstwo? Pewnie musiała zostać zbudowana jeszcze za czasów gdy Mirt miał regularne kontakty handlowe z Kopalnią.

Emocji żadnych nietypowych nie wykrył, co najwyżej ich brak. Ciężko jednak stwierdzić czy to wymuszone czy wynikające ze zmęczenia. Będzie musiał spróbować jutro.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
MrocznyKefir 
(Bez)Błędny Rycerz



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Baldwin syn Rhaegara
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 05 Lut 2013
Posty: 414
Skąd: Płock
Wysłany: 2013-05-31, 11:52   

Delikatnie pijany Baldwin zmęczył się tańcem i delikatnie usiadł na swym poprzednim miejscu. Nogi go już bolały od dzikiej swawoli z Enderusem a ciało domagało się kolejnej dostawy trunków. Zawołał karczmarza i teraz dla odmiany napił się mocnego trójniaka. Siedział tak kilkanaście minut w milczeniu, po czym pokraśniał i rozpoczął rozmowę z osobą siedzącą na prawo od niego, czyli z Słowikiem:

- Gdzie się wychowałaś, Słowiku? W sumie nie mieliśmy dużo okazji do rozmowy, a chętnie poznałbym historię każdego, szczególnie twoją. Nieźle posługujesz się łukiem i umiesz śpiewać. Twoje słownictwo pokazuje również, iż nie pochodzisz od dzikich plemion południa, chociaż jesteś dość do nich podobna z wygląda. Czyżby arystokracja północna ? - pomyślał i zamruczał - podobno tam kobiety uczą się posługiwania bronią i słyną z swej urody i pięknego śpiewu.

Tak samo ty kapłanie egzotycznego kultu - zwrócił się do wybrańca Muz - Opowiedz mi o swej wierze. Czy urodziłeś się ślepy czy nabyłeś ją w wyniki podróży. W sumie kojarzysz mi się z jedną z starożytnych świątyń z Południowego Zachodu. Tam to dzielne plemię Achajów modli się do bogów sztuki. Wskrzeszasz stare tradycje?
_________________
Carpe Diem przyjaciele!
 
 
 
Słowik 


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Natalia "Słowik"
Pełna KP

 
Dołączyła: 11 Lut 2013
Posty: 58
Wysłany: 2013-05-31, 19:13   

- Dziękuje kapłanie. Twoje słowa wiele dla mnie znaczą. Mam nadzieję, że będziemy mogli porozmawiać w nieco dogodniejszych warunkach.- wskazała ręką na tańczącego Baldwina.- Zaręczam ci jednak, że ani mordowanie, ani spotkania z rycerzami nie zajmują mi wiele czasu. Nie mam zwyczaju zabijać z kaprysu, a co do rycerzy... doprawdy nie jestem dziwką.

Nie mówiła tego ze złością, ani wyrzutem po prostu oznajmiła fakt. Postanowiła też nie pić już piwa. Nie chciała się przecież upić. Tak na prawdę zaczynała robić się zmęczona.

- Arystokracja? Dzikie plemiona? Sama chciałabym to wiedzieć. Chociaż w sumie, chyba bliżej mi do tych drugich. - westchnęła- Nie wiem jakie są zwyczaje w arystokracji, ale mnie nikt nie uczył strzelać. Rodziców nie znam. Wychował mnie pewien rzemieślnik, dobry człowiek. Łuki dostawałam od starszych braci, oni uczyli się rzemiosła. Testowałam wyroby, można powiedzieć. Tylko, że testowanie skoczyło się jak przypadkowo zabiłam jakąś dziewczynkę z podwórka. Ważna córeczka ważnego tatusia. Musiałam uciekać. Zabiłam tym łukiem. - wskazała na Wronę- Od tamtej pory prawie cały czas żyłam w lesie. Ciekawie było.
- No, ale dość o mnie. A jak było z tobą Baldwinie?
_________________
"Strzyg, wiwern, endriad i wilkołaków wkrótce nie będzie na świecie. A skurwysyny będą zawsze."
 
 
 
MrocznyKefir 
(Bez)Błędny Rycerz



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Baldwin syn Rhaegara
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 05 Lut 2013
Posty: 414
Skąd: Płock
Wysłany: 2013-05-31, 20:15   

Baldwin w trakcie krótkiej opowieści kiwał głową z uznaniem - przeżycie w lesie w tych czasach jest nie lada wyzwaniem. Pierwszym problemem są potwory. A drugim charakter naszej cywilizacji - życie w miastach i wsiach rozleniwia ludzi, przez co ci często w lasach czują się jak na obcym terytorium. Ta cywilizacyjna choroba dotknęła również Baldwina:
- Niewątpliwie, ciekawi mnie tylko jak poradziłaś sobie z Laskowcami, Wiłami czy Wywernami.

- Jeśli chodzi o mnie - rzekł po chwili Baldwin - To pochodzę z zubożałej, żeby nie powiedzieć, zchłopionej szlachty. Przybyłem na świat jako najstarszy syn i pierwotnie dziedzic niewielkiego, aczkolwiek mającego swój klimacik Bordword. Później narodziło się troszkę rodzeństwa. Od małego latałem po lasach, walczyłem z wyimaginowanymi wrogami i prowadziłem szarże niewidzialnych wojsk. No i zaczytywałem się w książkach, starożytnych księgach i zwojach. Np. w tym - pokazał opasły tom pt. Baldwin Smokobójca - Był bohaterem mojego dzieciństwa i moim autorytetem.

Wiesz, ojciec chciał bym był szanowanym członkiem Bolgorskiej społeczności, wykształconym i spokojnym człowiekiem, uznający hierarchiczność społeczeństwa i tym podobne, i tym podobne. Nie dał mi spełniać marzeń, więc rzuciłem to w pizdu, pokłóciłem się, zostałem wyklęty, dziedzicem został mój brat Viserys a ja ruszyłem na szlak, uzbrojony w marzenia, skromny mieszek, lichą zbroję, miecz i tarczę.

Były to szczęśliwe lata. Jeździłem od wioski do wioski, za na prawdę skromne pieniądze walczyłem z potworami czy dzięki prostym inkantacjom odczarowywałem klątwy i godziłem ludzi. Kasa starczała na byle żarcie. Wiesz, to było i w sumie jest bardziej powołanie. Po tym jak usłyszałem o atakach orków na terytoria naszego państwa zaciągnąłem się do armii. Służyłem w dość elitarnych oddziałach generała Vanhorna, gdzie dość szybko awansowałem na dziesiętnika. Wiesz, może i pochodzę z rycerskiego rodu, ale moje nazwisko nic nie znaczyło. Byłem włóczęgą i mój "status" - prychnął lekko - Za przeproszeniem, gówno znaczył. I dobrze. Nauczyłem się czym jest życie. Podróżowałem z prostymi ludźmi, w wolnym czasie spałem i czytałem książki. A tak cały czas, walka, walka i walka. Nauczyło mnie to jedno - uśmiechnął się lekko i popatrzył na nią - W każdej chwili możemy umrzeć. Byłem ranny niezliczoną ilość razy. I wiem, że po prostu... trzeba cieszyć się chwilą, wiesz? Pewien starożytny poeta rzekł "Chwytaj dzień!"... więc chwytam!

Po około sześciu latach służby zostałem oficjalnie setnikiem. Zdobyłem porządną zbroję - pokazał swoje "blachy', które nie jeden raz uratowały mu życie - A jako oficer w porządnej armii dostałem mój mithrillowy tasak. Wspaniała broń. Potwory i demony nie są na niego odporne, a on sam jest tak ostry, że przecina najcięższe i najtwardsze zbroje. Musisz kiedyś zdobyć broń z mithrillu. Będziesz miała szansę ją kupić - nie wahaj się.

Później nasiliły się walki z Beliarem i jego akolitami - Baldwin spochmurniał i upił porządny łyk miodu - Okropieństwa, których byłem światkiem... Morderstwa, orgie, gwałty. Pewien znajomy uczony stwierdził, iż było to ludobójstwo... Tylu martwych. Miasta, które obecnie są jałową pustynią. Moja kariera stanęła. Nie mogliśmy NIC zrobić. Już nie atakowaliśmy. Tylko się cofaliśmy. Moja setka i niedobitki, które się do nas przyplątały... Skryliśmy się w górach i grotach. I widziałem to... BŁYSK- ostatnie słowa powiedział cicho - Mogłem patrzyć tylko sekundę a i tak ledwo zachowałem wzrok. Przez kilkanaście tygodni kiepsko widziałem. Wyszliśmy po kilku dniach... Nie zostało nic. Absolutnie. Pustynie... I ten CHAOS. Góry, które po prostu lewitowały. Wielkie czerwy. Potwory, których nie opisała żadna księga ni nie widział żaden człowiek. Duchy, zjawy, nieumarli... Myślałem, że postradam zmysły. Dołączaliśmy do nas coraz większą ilość uchodźców. Nawet oddział rycerzy w pięknych zbrojach płytowych. O tak. Dowodziłem ogromną ilość ludzi... Lecz po czasie długiej podróży... Ataki potworów nasiliły się... Wiesz ilu ludzi przeprowadziłem do Bolgorii - popatrzył na nią martwym wzrokiem pełnym rezygnacji - łącznie ze mną około szesnastu... Dotarliśmy aż z zachodu na wschód... Jestem beznadziejny... - zamknął się i popatrzył tępo w kufel.

Po Baldwinie widać bylo, że się nagle postarzał. Miał już ponad trzydzieści lat. To dużo, szczególnie w wojsku. I jak na te czasy. Słowik mogła zauważyć coraz większe zakola, ślad siwej brody na bokobrodach... oraz ogromne zmęczenie.
_________________
Carpe Diem przyjaciele!
 
 
 
Słowik 


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Natalia "Słowik"
Pełna KP

 
Dołączyła: 11 Lut 2013
Posty: 58
Wysłany: 2013-05-31, 20:51   

Nie, nie jesteś. Nie jesteś, bo próbowałeś walczyć. Nie stwierdziłeś, że skoro nie da się nic zrobić to robienie czegokolwiek będzie nic nie warte. Doprowadziłeś do Bolgorii szesnastu ludzi. Aż szesnastu, bo może oni właśnie tobie zawdzięczają życie. Prawdą jest, że to co działo się po Błysku było... wiadomo. W każdym razie są ludzie, którzy walczyli. Walczyli o życie swoje i innych, im należy się szacunek, a ty do nich należysz.

Natalia po przyjacielsku uścisnęła rękę Baldwina.

- Ja nie zrobiłam nic. Po kilku latach życia w dziczy wróciłam do Akilji. Las nie jest, aż taki straszny. Trafiłam tam jako dziecko, nauczyłam się jak przeżyć. Kiedy to wszystko się zaczęło uciekłam. Konflikt magów i to co się działo to było zbyt wiele. Stwierdziłam, że to nie moja wojna, a w cholerę idę lasami. I pół cesarstwa przeszłam w największej dziczy. Zaszyłam się w górach, a potem... po wszystkim zeszłam i zastałam pustynię. Tak trafiłam do Baraków.
- Wątpię, że ci którzy kiedyś byli moja rodziną jeszcze żyją. Kiedy wróciłam, mogłam ich odnaleźć, a teraz za późno. Szczególnie szkoda... brata. Od niego dostałam Wronę. Chciałabym jeszcze go spotkać.

Mówiła monotonnie bez zabarwienia emocjonalnego. Tak jakby była tylko obserwatorem a nie bohaterem wydarzeń które opisywała.
_________________
"Strzyg, wiwern, endriad i wilkołaków wkrótce nie będzie na świecie. A skurwysyny będą zawsze."
 
 
 
MrocznyKefir 
(Bez)Błędny Rycerz



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Baldwin syn Rhaegara
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 05 Lut 2013
Posty: 414
Skąd: Płock
Wysłany: 2013-05-31, 21:01   

Baldwin ogarnął się i uśmiechnął się lekko, chowając wątpliwości głęboko do serca. Znów zakopał je na jakiś czas. Jego twarz znów odmłodniała, a siwizna na bokobrodach nieśmiało się schowała i tylko najbardziej butne włoski uchowały się na powierzchni zarośniętej, lecz jakże ciepłej, twarzy.

- Jest sens w tym co mówisz... Dziękuję za twój szacunek - popatrzył się na nią ciepło i poklepał nonszalancko jej rękę - Może nauczyłabyś mnie czegoś o życiu w dziczy w przyszłości? Wiesz, po tej całej akcji z Mirtem. Szczerze powiedziawszy nigdy nie byłem w lesie tak samemu, zdanemu na własne siły. Zawsze miałem prowiant, a dzięki memu opasłemu tomisku poznaję najprostsze jagodki... Dodatkowa wiedza by mi się przydała. Ja za to mogę ci pokazać podstawy walki mieczem. Umowa stoi? - wyciągnął w jej stronę swoją prawice z otwartą dłonią.
_________________
Carpe Diem przyjaciele!
 
 
 
Słowik 


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Natalia "Słowik"
Pełna KP

 
Dołączyła: 11 Lut 2013
Posty: 58
Wysłany: 2013-05-31, 21:29   

-Stoi.- powiedziała ściskając rękę rycerza i uśmiechając się- Po latach używania łuku walka mieczem będzie ciekawym doświadczeniem, zwłaszcza, że nie korzystałam nigdy z tej broni. W lesie podpowiada ci instynkt. Mi jednak też pokazano jak przeżyć. Nie od razu, ale zawsze. Niestety myśliwi, którzy byli moimi "towarzyszami" nie potrafili uszanować honoru kobiety i zginęli...
W tej chwili dziewczyna uśmiechnęła się do wspomnień. Zmęczenie minęło, a budziła się w niej potrzeba działania.
- Przydałoby się trochę tu rozejrzeć, niestety całą ekipą zbudzamy podejrzenia. Jak by nie było, rzucamy się w oczy. Chciałbym się jednak dowiedzieć co tu się dzieje. - mruknęła tak, aby tylko Baldwin ją słyszał.
_________________
"Strzyg, wiwern, endriad i wilkołaków wkrótce nie będzie na świecie. A skurwysyny będą zawsze."
 
 
 
MrocznyKefir 
(Bez)Błędny Rycerz



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Baldwin syn Rhaegara
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 05 Lut 2013
Posty: 414
Skąd: Płock
Wysłany: 2013-05-31, 21:33   

Uśmiechnął się delikatnie.
- Wiem o co ci chodzi.. Ale my właśnie to robimy. Jesteśmy beztroscy. Próbujemy zmylić przeciwnika... bądź przeciwników - uśmiech nie schodził mu z twarzy, aczkolwiek głos spoważniał. Również mówił cicho - Ktoś lub coś kontroluje to miejsce. Wysysa uczucia... Nie spotkałem się nigdy z czymś takim. Chcesz, to możemy iść pogadać z karczmarzem... Ewentualnie możemy odegrać jakąś scenkę i podejść do niego pojedynczo... Jak wolisz, piękna łuczniczko?

Później chętnie dowiem się o tym jak nauczyłaś gburów moralności i zasad etyki... Nienawidzę skurwysynów, napastujących kobiety. Jak można w ogóle gwałcić... To takie niemęskie!
_________________
Carpe Diem przyjaciele!
 
 
 
Słowik 


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Natalia "Słowik"
Pełna KP

 
Dołączyła: 11 Lut 2013
Posty: 58
Wysłany: 2013-05-31, 21:42   

- Podoba mi się propozycja zrobienia rozpierduchy, ale lepiej chodźmy razem. Jeżeli nie zawsze można wrócić do twojego planu numer dwa. Chociaż wątpię czy karczmarz nam coś powie. Bardziej skłaniam się upicia jednego czy dwóch wieśniaków i wzięcia ich na spytki. Alkohol rozwiązuje języki. Poza tym pozostaje kwestia czy zobaczymy to co chcą nam pokazać czy to co jest na prawdę, a mam wrażenie, że prawdę skrywają ciemne uliczki.
Powiedziała rozglądając się uważnie.
_________________
"Strzyg, wiwern, endriad i wilkołaków wkrótce nie będzie na świecie. A skurwysyny będą zawsze."
 
 
 
Lowcakur 
von Hackfleish



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Sindri Myr
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 06 Sty 2013
Posty: 339
Skąd: Rumia
Wysłany: 2013-05-31, 21:43   

<Albrechtowi nudziło się powoli w tej karczmie. Gadać z nikim nie miał ochoty, i tak dał popis towarzyskości przed Mirtem i jego limit wyczerpał się na długi czas. Siedział więc z skwaszoną miną na młodej twarzy i tylko od czasu do czasu przełknął przekleństwa, które nasuwały mu się na myśl o obecnej sytuacji. Miał już nadzieję iż w Mircie czekać go będzie walka, działania bojowe czy nawet taktyczny odwrót w ostateczności, a tutaj okazało się iż panuje jeden wielki spisek lub czar. Musiał się nad tym głęboko zastanowić... Teraz jednakże wypoczywał w milczeniu, choć wolałby rozmawiać, nawet o niczym. Lecz nie wiedział z kim i o czym, nie potrafił rozmawiać o codziennych pierdołach. >
_________________
Lepiej powiedz mi po dobroci, gdzie sa Twoje pieniądze, to wyjdziesz stad z całymi paluszkami. Jakimi paluszkami sie pytasz? Twoimi paluszkami. Mogą w końcu przypadkowo trafić pomiędzy drzwi a futrynę, a ktoś może przypadkowo zatrzasnąć drzwi, prawda?
 
 
 
MrocznyKefir 
(Bez)Błędny Rycerz



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Baldwin syn Rhaegara
Pełna KP

 
Wiek: 29
Dołączył: 05 Lut 2013
Posty: 414
Skąd: Płock
Wysłany: 2013-05-31, 21:47   

- Dobra. Moja propozycja jest taka. Poderwij jakiegoś wieśniaka, upij go. Ja będę cały czas pilnował, czy nie dzieje się nic złego. Pociągnij... - zakaszlał i zaśmiał się - ... go za język. Poproś o jakieś zaciszne miejsce. Pójdę za wami. Jak już takie znajdziecie wparuję tam i go uwiążę oraz wymuszę potrzebne nam zeznania. Co ty na to?
Ewentualnie jak mówiłaś, chodźmy pić! - wyszczerzył zęby - W tym też jestem dobry! Jako kobieta zdecyduj, która opcja ci się bardziej podoba.
_________________
Carpe Diem przyjaciele!
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 13