Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Nayla
Autor Wiadomość
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-13, 19:53   Nayla

Gracz: Nayla

Imię: Nayla Levion
Płeć: Kobieta
Rasa: Człowiek
Wiek: 23
Nierozdane punkty doświadczenia: Brak
Wygląd:
Twarz : Avatar
Sylwetka: Nayla nie jest kobietą wysoką, ma bowiem 161 cm wzrostu. Sylwetka jej jest bardzo kobieca, pełne bodra i średniej wielkości piersi kontrastują z wąską talią. Całe jej ciało jest wyćwiczone i gibkie, niespodziewanie silne, co podkreśla obcisły strój, który nosi. Niezaprzeczalną ozdobą są dla niej długie aż do bioder brązowe włosy, które odbijając światło zmieniają kolor na ciemnorudy.


Umiejętności:
    Walka wręcz (miecz krótki) - Adept
    Walka wręcz (sztylet) - Adept


Cechy:
    Chłonny umysł
    Wyostrzony refleks


Atuty:
    Brak


Postać:

    - Miecz krótki, nosi go w pochwie przy pasie
    - Sztylet, schowany w bucie
    - 20 sztuk złota w sakiewce
    - Ubranie: czarne długie nie za obcisłe spodnie, czarna obcisła koszula bez zdobień, czarne wysokie buty, torba przewiązywana przez biodra, ciemny płaszcz z kapturem


Ekwipunek:

    - lniany bandaż (tzn. czysta, lniana szmata)
    - krzesiwo i hubka
    - osełka do ostrzenia
    - drewniana fajka
    - tytoń
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




Ostatnio zmieniony przez Faust272 2013-01-13, 19:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
REKLAMA 
Namiestnik

Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Wysłany: 2013-01-13, 19:53   

_________________

Ostatnio zmieniony przez Faust272 2013-01-13, 19:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2013-01-13, 19:53   

Historia postaci:
- Zabić? – kącik kobiecych warg uniósł się w delikatnym, ale przerażającym uśmiechu. Ostre słowo wypłynęło z nich gładko niczym słowa pieszczoty. Dregorn poczuł dreszcz przebiegający po jego spasłym ciele przystrojonym w najdroższe materiały i klejnoty. Kropelka potu spływała powoli po czerwonym czole, została jednak po chwili wciągnięta przez jedwabną chusteczkę. Czuł się, jakby to chodziło właśnie o jego życie. Mimo tego że to on właśnie był zleceniodawcą, ogarnął go niepokój. Był jak zahipnotyzowany. Jej oczy ciągnęły jego wzrok z nieznaną mu siłą, był jednak zbyt przerażony ich tajemniczym blaskiem, by w nie bez strachu spojrzeć.
- Zabij. – starał się, by jego głos brzmiał tak samo pewnie jak jej, na jego nieszczęście wdarł się w go cień strachu. Jego oczy powędrowały w kierunku sakiewki leżącej na dzielącym ich biurku. Zwykły brązowy materiał skrywał rzecz bardzo cenną.
- Tutaj masz połowę, resztę dostaniesz, gdy… wiesz… zrobisz to. – po raz kolejny spróbował zmierzyć kobietę wzrokiem. Stała spokojnie oparta plecami o zimną ścianę, bez zbędnych ruchów, a z tej postawy biła niesamowita pewność siebie. Ręce splecione miała na piersi. Ciemne długie rozpuszczone włosy odbijały blask płomieni z kominka, przez co przyjęły czerwonawy kolor, podobnie, jak jej oczy. Stała tak przez kilka sekund nieruchomo, wpatrując się w ogień. Gdy nagle zrobiła krok w przód, Dregornowi serce podeszło do gardła. Mimowolnie wcisnął się w fotel, a w momencie, gdy kobieta wyciągnęła przed siebie dłoń, o mały włos, a wydarłby się w niebogłosy. Ona tylko, widząc jego reakcję, uśmiechnęła się. Chwyciła za sakiewkę, podrzuciła ją dwa razy, schowała w torbę przewiązaną przez biodra.
- Tylko się nie zawahaj. – męski głos brzmiał już nieco pewniej.


- Tylko się nie zawahaj.- do jej uszu dobiegł twardy, zdecydowany i szorstki głos. Pot spływał po jej czole, chłodząc gorączkę, jaką wywołał w niej kolejny już tego dnia trening. Korag często atakował ją bez słowa, w momencie, kiedy najmniej się tego spodziewa. Początkowo zawsze zostawały po tym siniaki, otarcia i bóle mięśni, z czasem nauczyła się reagować niemalże w tej samej chwili, w której zaczął się atak. Podziwiała jednak jego zręczność i była wdzięczna, że zgodził się, by ją uczyć.
Korag był mężczyzną szorstkim i oschłym. Nie przypominała sobie, by kiedykolwiek uśmiechnął się szczerze i szeroko. Na jego zimnej i ostrej twarzy zawsze była powaga, zupełnie jakby była do niej przytwierdzona. Stalowe oczy świdrowały jej twarz, a ona nigdy nie potrafiła wytrzymać tego spojrzenia dłużej niż przez kilka sekund. Gdy opuszczała wzrok mogła niemalże natychmiast spodziewać się kolejnego ataku.
Kochała tego mężczyznę. Był dla niej ojcem i nauczycielem. Wiedziała, że w głębi duszy tak naprawdę jest wrażliwy. Trzeba było uważnie się przyjrzeć.
- Ten świat nie jest dla takich smarkaczów jak ty. – usłyszała, tym razem z nieco większą czułością.


- Ten świat nie jest dla takich smarkaczów jak ty. – poczuła pieczenie na policzku, które już zdążyło się mocno zaczerwienić.
- Czym mnie los pokarał, że musiała mi się trafić taka gówniara, jak Ty? Nikt cię nie zechce, nawet, gdybym dopłacał! – kolejne uderzenie zraniło jej skórę. Nikt na targu nie zareagował, niektórzy patrzyli tylko z udawanym współczuciem, po czym oddalali się, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Posiniaczone chude małe ciało trzęsło się mimo panującego upału. Wbiła wzrok w ziemię. Widziała cień swojego właściciela. Jego ręka ponownie unosiła się w górę. Zamknęła oczy, szykując się na kolejny cios. Zacisnęła zęby, a ta chwila oczekiwania dłużyła się. Aż nazbyt.
- Ile?
Uniosła wzrok. Siwy mężczyzna z zimnym ostrym spojrzeniem trzymał handlarza za uniesioną rękę. Mocno zaciśnięta dłoń zostawiała już na nadgarstku czerwony ślad.
- Ile dasz?
- Dwa konie.
- Na kogo wypisywać własność?
- Korag Trevor.
Reszty nawet nie pamięta. Gorączka zaczęła przejmować całkowitą kontrolę nad jej ciałem. Po kilku chwilach poczuła, jak ktoś delikatnie unosi ją z ziemi i zaczyna nieść na rękach.
- Nie jest warta nawet kawałka najtańszego materiału… - handlarz pełen szczęścia i dumy ze swojej chytrości krzyknął za odchodzącym mężczyzną.


- Nie jest warta nawet kawałka najtańszego materiału. – drgała z przerażenia. – Wygląda na może 14 lat, warto ją do burdelu oddać, brzydka nie jest. A i dziewica pewnie, pięć razy więcej zgarniemy.
Patrzyła na jeszcze ciepłe ciała swoich rodziców. Krew rozlewała się powoli po całym pokoju, wsiąkając w drewnianą podłogę. Łzy ciekły po jej policzkach gęstym strumieniem. Nie potrafiła się ruszyć.
Zapach krwi mieszał się z zapachem ziół. Ziołami w tym domu pachniało wszystko, ściany, meble, materiały. Jej rodzice byli najlepszymi medykami w rozległej okolicy. Pomagali wszystkim, bez względu na stan i majątek. Byli jednak za dobrzy w swoim fachu. „Za dobrzy, jak na zwykłą naukę”, jak powiedział jeden z władających tymi ziemiami. Tak szybko, jak tylko słowo „magia” pojawiło się w jego głowie, tak szybko wydał rozkaz ich zabójstwa.
- Pierdolone trupy, tyle z nimi problemów. – jeden z morderców splunął na ciało jej matki.


- Pierdolone trupy, tyle z nimi problemów. – wycedził przez uśmiech Lras. Czuła, jak narasta w niej gniew. Nie znała dotąd tego uczucia. Rozrastał się w niej, przejmując władzę nad jej kończynami.
- Ciekaw jestem, czy Korag spodziewał się, że umrze z rąk własnego ucznia… - powiedział cicho. – Zresztą, jakiego ucznia! Odkąd się pojawiłaś, byłaś jego oczkiem w głowie! – szept przerodził się w pełen nienawiści krzyk.
- Nie miałbyś z nim szans w walce wręcz… - rzuciła gniewnie. – Trucizna?! Jak tchórz! – tylko tyle zdążyła powiedzieć, a już musiała uskoczyć przed atakiem. Lras był szybki i silny, ale nie bała się o własne życie. Jej wzrok uciekł na martwe ciało Koraga. Zacisnęła zęby, by powstrzymać naciekające łzy. Ta chwila słabości wystarczyła, by została przyparta do ściany. Mężczyzna przyłożył do jej gardła sztylet, drugą ręką przytrzymując jej ciało przy ścianie.
- Tylko się nie zawahaj. Nie wahaj się. Zawsze to powtarzał, skurwiel jeden. – w jego oczach widziała szał, nie znała go takiego. Był czas, że była w stanie uznać go jako swojego brata. Jak bardzo się myliła…
- I wiesz co? Ja się nie zawahałem…
Zacisnęła pięści. Nie potrafiła dalej słuchać tych szyderstw. Kolano wbiła w krocze mężczyzny, po czym ten zwił się z bólu i upadł na ziemię. Nie czekała na nic, rzuciła się od razu na Lrasa, usiadła na nim okrakiem i zaczęła okładać pięściami po twarzy. Nie minęła chwila, jego twarz zalała się krwią. Sięgnęła ręką do buta. Twarda rękojeść przywitała jej dłoń z wdzięcznością i z miłością. Metaliczny dźwięk towarzyszący wyciąganiu sztyletu z pochwy ukrytej w obuwiu przeciął powietrze. Lras otworzył zlęknione oczy.
- Błagam… nie…
Sztylet momentalnie wbił się w jego czoło. Ciało przestało się napinać. A ona poczuła ulgę…

    _________________
    Avenker: budze nimfę
    Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
    Avenker: co to znaczy udaje?
    Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
    Avenker: a to szmata
    Avenker: wale ją drągiem
    Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
    Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
    Avenker: wale ją drągiem
    Vanilla: Nimfa teleportuje się.
    Avenker: a to szmata




     
     
     
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Nie możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

    | | Darmowe fora | Reklama


    Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
    Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
    © 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
    Strona wygenerowana w 0,06 sekundy. Zapytań do SQL: 12