Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Pozbierać się do kupy - Cień
Autor Wiadomość
Cień


Pełna KP
 
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 22
Wysłany: 2012-12-27, 02:11   

Westchnął. Szlag!

-Ja też kapralu myślałem, że nie przeżyłem...- Rzuciłem raźno.

Rozluźniłem nieco ciało, ale nie pozwoliłem sobie całkowicie ochłonąć i oddać się bezmyślnemu relaksowi. Bez przerwy zachowywałem czujność potrzebną mi do przeżycia, tym bardziej teraz, gdy znalazłem się wśród ludzi.
Wysłuchałem kaprala.

-Jasne. Dam z siebie wszystko. Znam te paskudztwa, aż za dobrze, wiem do czego są zdolne. Czy ataki przebiegając o stałych porach?- Zapytałem idąc obok mężczyzny, choć zachowywałem dystans przynajmniej dwóch metrów.

Zagwizdałem, by moje towarzyszki ruszyły za mną. Na głową nasunąłem kaptur. Szkurwa, co za szczęście. Splunąłem na ziemię. Dłoń cały czas trzymałem na kuszy.

-Dokąd dokładnie zmierza karawana? Czy wiadomo jak daleko sięgnęła fala uderzeniowa po błysku?- Chciałem dowiedzieć się jak najwięcej.

Dołączyłem do karawany idąc w pobliżu resztek drugiego oddziału trzeciego legiony. Ustawiłem się w taki sposób, by nikogo nie mieć za plecami.
_________________

 
 
REKLAMA 
Banish your fear

Pełna KP
 
Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2012-12-27, 02:25   

 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2012-12-27, 02:25   

Cień nie mógł tego przeoczyć. Człowiek mówi o walce z potworami przynajmniej od tygodnia. Na tyle na ile jeszcze nie zgubił rachuby czasu, coś się po prostu nie zgadzało.

-Fala? - zapytał się ironicznie kapral - zmiotło wszystko jak leci. Idziemy zgodnie z planową ewakuacją miasta. Byliśmy już daleko za gdy to strzeliło. Chyba dokumentnie upieprzyło przynajmniej pół kontynentu! Potwory atakują jak chcą, zawsze w dużych grupach. Gdyby nie pani porucznik, już by nas tu nie było! - stwierdził rześko, jednak nieco zasmucony - Jeśli prędko nie wyjdziemy z tej paskudnej strefy, będzie po nas. Karawana zmierza na wschód, gdziekolwiek gdzie jest choć trochę lepiej.

Nieumarły czuł na sobie spojrzenia mnóstwa ludzi, cywili - zwykłych, przeciętnych, bogatych i mniej. Na ich twarzach nie malowało się nic. Ciężko było stwierdzić, czy jeszcze doszło do nich to, co się wydarzyło. Cień nie wzbudził jednak bardzo dużej sensacji. Trochę go to zadowalało, a jednak pozostawiało cierpką refleksję - co jest ich w stanie zainteresować?

W końcu doszli do ostatniego wozu. Idąc w jego tempie, dowódca zawołał głośno:
-PANI PORUCZNIK! NIE ZGADNIE PANI KTO DO NAS ZAWITAŁ!

Z wozu podniosła się kobieta w relatywnie niepodartym cesarskim mundurze. Odgarnęła rude włosy i spojrzała na przybysza. Wyglądała jak kupka nieszczęścia. Po chwili zakaszlała i rękawem przetarła krew z ust i zapadniętych policzków. Patrząc się rozkojarzonym wzrokiem przytaknęła i położyła się na wóz.

-To chyba znaczyło że możesz z nami iść - skwitował człowiek - Przeklęte potwory...

Za karawaną szła szkapa i wilczyca Cienia. Nie wydawały się wyczuwać nic podejrzanego.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Cień


Pełna KP
 
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 22
Wysłany: 2012-12-27, 02:59   

Kwestię czasu, który nijak nie pasował do moich zdarzeń i ciągle wymykał mi się z rachuby, postanowiłem zostawić na później. Miałem inne zmartwienia na głowie. Karawana. Beliar. Stwory. Kurwa. A jakbym wyprawił się na samego Beliara?
Głupota.
Powróciłem do rzeczywistości.

-A tak, fala. Byłem dziesiątki metrów od jej centrum. Wytłumacz mi czemu przeżyłem!- Wezbrała się we mnie nieuzasadniona złość. W jej przypływie złapałem kaprala za resztki szmat i potrząsnąłem. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego co robię. Puściłem biedaka. Czasem nie kontrolowałem siły. Czasem zapominałem, że jestem większy niż inni.- Wybacz. To cholerstwo tkwi w mojej głowie...- Ścisnąłem czaszkę dłońmi. Wyciągnąłem bukłak z wodą i napiłem się.-Chcesz?- Zapytałem kaprala, samemu ciągnąc wątek.-Również zmierzałem w tamtym kierunku, dobrze się stało, wy zyskaliście dodatkowego żołnierza, a ja mogę otworzyć do kogoś gębę, bo rozmowa ze zwierzętami nie jest taka przyjemna, jak się na początku wydawało.- Uśmiechnąłem się.

Przemknąłem wzdłuż karawany, ciesząc się, że nie przyciągałem wielu ciekawskich spojrzeń. Widziałem złamanych ludzi, którzy już chyba nie wierzyli w to, że może być dobrze. Codzienne ataki, widoki krwi i rozszarpywanych ciał, to mogło złamać niemal każdego. Byłem wyjątkiem. Widziałem gorsze rzeczy. Moje serce doświadczyło bólu większego, niż ten, który można zadać ciału. Czy byłem jeszcze człowiekiem?

Pani porucznik nie wyglądała dobrze. Dziwiłem się, że w takim stanie mogła dowodzić tą wesołą gromadką. Rzuciłem jej bukłak z wodą.

-Powinnaś się ogarnąć.- Powiedziałem twardym głosem.- Ludzie na ciebie liczą. Ty jedna nie możesz pokazywać słabości. Jesteś za nich odpowiedzialna.- Tymi słowy zakończyłem strzępienie języka. Jak ja nie lubiłem za dużo gadać.

Wróciłem do swojego oddziału. Szedłem w ciszy nie odzywając się do nikogo. Moja dłoń spoczywała na kuszy. Nie była naciągnięta. Szkoda cięciwy. Jednak trzy bełty zamocowałem na łożu. Wytężałem wszystkie zmysły. Nie chciałem zostać zaskoczony.
_________________

 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2012-12-27, 11:25   

-ŻE CO? - spluł się dowódca, wydając z siebie kilka rzężących kaszlnieć - ŻYJESZ? I PÓŁ KONTYNENTU CIĘ WYJEBAŁO AŻ TUTAJ?

Był wyraźnie zaniepokojony. Położył rękę na klindze. Porucznik podniosła głowę. Żołnierz obok dorównał do nich i przysłuchiwał się.
-To ty nam wyjaśnij jako to możliwe! - zreflektował się - Choć to w sumie możliwe, nawet tłumaczy parę rzeczy, w tym ten smród który od ciebie bije. Ci bogowie, pies ich trącał, zawsze mają jakieś niespodzianki. Jesteś pierwszą osobą którą widzieliśmy od błysku.
Znowu z niedowierzaniem pokręcił głową.
-Muszę się w końcu obudzić. A ty nie próbuj sztuczek, Dziki Agreście. Ciekawe czy jeszcze ktoś przeżył wybuch?
-A zwierzaki - rzucił idący obok żołnierz - one skąd?
Chwilę potem przerwał mu kapral, jakby wybudzając się z wielkiej zadumy.
-Złego słowa na panią porucznik nie powiesz. Ratuje nam skórę. Jak nie dajemy z potworami, rzuca jakieś cholerne diabelskie ognie, i one wszystko w cholerę biorą. Wydaje się tylko że przedobrzyła...

Cień rozejrzał się po twarzach obecnych. Atmosfera z pewnością się pogorszyła. Po co to palnął? Ludzie z przodu karawany zaczęli rzucać spojrzenia do tyłu.

-Szefie - rzucił żołnierz - A może on jednak nie żyje?
Dowódca momentalnie ocknął się.
-Nieumarły...

On i idący obok żołnierz dobyli broni. Już po chwili nieumarły miał skierowany do siebie miecz i kuszę. Porucznik dalej wyglądała z wozu, wyciągając w jego stronę rękę.

-ZDEJMIJ TEN KAPTUR I POKAŻ TWARZ! - zakomenderował.

Karawana szła dalej. Żołnierze zaczęli biec w kierunku nieumarłego...
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Cień


Pełna KP
 
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 22
Wysłany: 2012-12-27, 13:49   

Westchnąłem. Chyba czekała mnie niechybna śmierć, nie potrafiłem utrzymać gniewu na wodzy...i teraz poniosę konsekwencję mojego wybuchu. Rozejrzałem się, ilu z tych dzielnych żołnierzy zabiorę ze sobą, zanim zdołają mnie zabić? Moje białe oczy, z których nie zdawałem sobie sprawy, mierzyły kolejne zmarnowane i umęczone twarze.
Nie.
Gdybym rozpoczął walkę, stałbym się prawdziwym nieumarłym. Pomiotem Beliara.

-Obawiam się, że nikt oprócz mnie nie przeżył. Taka wola bogów. Zwierzęta znalazłem w lesie na południe stąd. Wychudłe, bliskie śmierci. Zaopiekowałem się nimi i od tamtego czasu podążają za mną.- Zebrałem się w sobie i powiedziałem nieco głośnej.-Zwierzęta za złem nie idą do kurwy nędzy!

Zacząłem cały dygotać ze złości. Czułem się jak odludek wśród masy ludzi. Ponowne uczucie samotności nawiedziło moją duszę. Te same emocje targały mną, gdy wybito oddział Jaskółki, te same uczucia wrzały, gdy ujrzałem Moirę z Diukiem...

-Pieprzyć to.- Warknąłem. Zdarłem z głowy kaptur, odwiązałem płaszcz i rzuciłem na ziemię.-To jaki się stałem, z góry oznacza, że jestem zły?! Co?!- Mówiłem głośno przez zaciśnięte zęby. Wielki miecz uderzył o spękaną ziemię, kusza spadła tuż obok. W ślad za nimi poleciały ochronne rękawice odsłaniając moje dłonie. Jedna z nich była zupełnie biała. Podniosłem ją by zobaczyli. -Zaatakowałem was?! Nie do cholery! Zaproponowałem pomoc! W zamian nie oczekując niczego!- Moje dłonie dopadły zaczepów pancerza. Chwilę mi zeszło, ale poszczególne elementy zbroi spadały na ziemię, w końcu zostałem w lnianych białych ubraniach. -Chce tylko żyć.

Tak, dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę, gdy śmierć byłą tak blisko. Patrzyłem na grot bełtu skierowanego w moją stronę, nie chciałem umierać, ale raczej teraz nie zależało to ode mnie.

-Mogłem was zaatakować, a nie obnażać się przed wami zrzucając pancerz, mogłem zabrać ze sobą tylu z was ilu dałbym radę, zanim byście mnie zabili. Ale nie jestem pomiotem Beliara! Jestem Cień! Cień! Walczący dla siebie i z własnych pobudek!- Wykrzyknąłem.

Czułem jak pot spływa po mojej skroni. Nie wiedziałem czy to ze strachu, którego nie bardzo czułem, raczej przeważało uczucie złości, gniewu.

-Pani porucznik...- Zwróciłem się do kobiety.-Pozbawi pani karawany dodatkowej ochrony z powodu stereotypów? Pani żołnierze wiedzą do czego jestem zdolny.- Trochę zarozumialstwa i chwalenia własnych umiejętności czasem może pomóc w uzyskaniu odpowiedniego efektu.
_________________

 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2012-12-27, 14:00   

-Po prostu odejdź - wyszeptała.

Teraz cała karawana zatrzymała się. Ludzie wpatrywali się w lęku w osobnika. Wyglądał zresztą dość świeżo, poza śmiertelnie bladą skórą którą spokojnie dałoby się wytłumaczyć chorobą. Jednak Cień wyznał ludziom całą prawdę. Skąd w ogóle pomysł że to zadziała - zreflektował się. Żołnierze mieli zaciśnięte zęby. Wzbierała w nich złość i agresja, jednak nikt nie chciał ryzykować kolejnej potyczki, destruktywnej dla obu stron.

-Paszoł, śmierdzielu! - rzucił jeden z kuszników.

Większość żołnierzy za ten czas zdążyła dojść na tyły konwoju. Cień był bezbronny. Porucznik wpatrywała się w nieco zimnymi oczyma.

-Odejdź - powtórzyła wezwanie.

Cienowi było to zupełnie nie w smak. Nie takiego potraktowania się spodziewał - choć z drugiej strony, czego można oczekiwać od prymitywnych ludzi, kierujących się głównie przesądami?

-Słyszałeś, won! - rzucił dowódca.
-Potwór - cedzili przez zaciśnięte zęby. Kątem oka zauważył jak cywile pokazują go sobie palcami, a dzieci chowają się za rodziców.

Emocje wzbierały, a nieumarły to wyczuwał. W końcu któryś nie poskromi swojego palca i rozpocznie walkę, która z pewnością okaże się dramatyczna dla obu stron.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Cień


Pełna KP
 
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 22
Wysłany: 2012-12-27, 14:23   

Skinąłem głową do pani porucznik.

-Jak sobie życzysz.- Odparłem głosem, pozbawionym jakichkolwiek uczuć czy emocji. Był zupełnie obojętny, wypruty przypominający wiatr hulający w ruinach zamku, który już dawno został opuszczony przez wszelkie dusze.

Schyliłem się, by zebrać sprzęt. Pancerz zarzuciłem na ramię, resztę wcisnąłem pod pachę, w tym wielki miecz. Było to nieco niewygodne, ale wolałem nie nadwyrężać gościnności. Zacząłem się wycofywać. Prawą dłoń trzymałem na łożu kuszy.

-Żegnam.- Rzuciłem oddalając się.

Gwizdnąłem przeciągle i naciągnąłem cięciwę, mocując bełt. To na wszelki wypadek, gdyby któremuś z żołnierzy zachciało się wilczego mięsa.
Potraktowali mnie źle, sam nie wiem jakbym się zachował będąc na ich miejscu, zapewne nie dowiem się, póki tego nie doświadczę. Jednak darowali mi życie, a to coś znaczyło. W każdym razie doszedłem do pewnego wniosku. Prawda to gówno, a na kłamstwie można lepiej wyjść, jednak czy zaprzedam własną osobowość, zaprzeczę swoim ideałom, tylko po to my uniknąć kłopotów? Wątpię.

Za najbliższym wzgórzem nałożyłem na siebie cały pancerz. Umocowałem Łamacza na plecach, zawiązałem płaszcz i nasunąłem kaptur na głowę. Kuszę trzymałem w prawej dłoni i posuwałem się wzdłuż karawany, za wzgórzami, tak by mnie nie zobaczyli, ale żebym ja mógł od czasu do czasu sprawdzać ich kierunek.
Byłem skoncentrowany na wyczucie niebezpiecznych istot.
_________________

 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2012-12-27, 14:51   

Cień przełknął żal i pozbierał się do kupy. Ludzie potraktowali go źle, ale nie mógł z tym nic zrobić. Zdecydowany dojść w jakieś lepsze miejsce, nie dysponując żadnymi mapami nieumarły próbował śledzić karawanę. Musiał jednak być bardzo ostrożny, aby żołnierze nie wypatrzyli go. W końcu oni też mieli oczy, a ukrycie zwierząt to rzecz nieco skomplikowana.

Gdzie ta kostka do diaska.. O, k20, też będzie, turlamy... natural 20 8-)

Przez kilkanaście godzin udało mu się śledzić karawanę, aż ta zdecydowała się na postój. Niebo ciemniało nad karmazynową, ostatnimi kilometrami coraz bardziej przechodzącą w konsystencję ziemistą - zapewne oznaczało to zbliżanie się nocy.. A może gorzej? Na tym pustkowniu zupełnie nic nie wiadomo. Żołnierze zachowywali się przy karawanie tak jak gdy pierwszy raz ich dostrzegł - znudzeni i apatyczni. Ludzie zajmowali się sobą, niektórzy układali się do snu, inni coś pili - z tej odległości przy niskiej widoczności Cień musiał zadowolić się tylko takimi spostrzeżeniami.

Cień nie bardzo wiedział co ze sobą robić. Wydawało mu się że słyszy jakieś głosy, ale nie wiedział co to. Coś go wzywało..

To będzie ciężka noc. Nieumarły jeszcze nie zdecydował się czy pozostać tu na noc czy iść dalej. Wiedział jednak że jego zwierzęta odczuwają pewne potrzeby, właściwe, hmm, żyjącym.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Cień


Pełna KP
 
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 22
Wysłany: 2012-12-27, 17:35   

-Teraz musimy się ukrywać. Same rozumiecie, jak wygląda nasza sytuacja, prawda? Tak, muszę przyznać, że nie jest za ciekawa.- Spojrzałem na moje towarzyszki, oczekując kiwnięcia łba, jakiegokolwiek gestu świadczącego o tym, że mnie zrozumiały.-Czy moje słowa w ogóle docierają do tych waszych mózgów?- Znowu chwila ciszy, przecież one mi nie odpowiedzą! To czemu ja czekam!

-Szlag.- Wolałem się zająć obserwacją, niż rozmową z klaczą i wilczycą, które dziś są wyjątkowo rozmowne, wręcz rozgadany, zupełne plotkary z nich!

Detale, które zauważyłem przydałaby mi się jedynie do analizy, bo nic innego w obecnej sytuacji nie mogłem zrobić. Żołnierze zupełnie znudzeni, brak czujności, co za zgraja amatorów! A jednak tak długo utrzymują się przy życiu, sam nie wiem, czy więcej w tym szczęścia czy zdolności. Jednak ze słów kaprala, mogę wywnioskować, że porucznik jest magiem? Dziwne. Dziwne jest to, że jeszcze żyje, na wzgląd co zrobili akilijscy magowie, jeśli oczywiście plotki mówiły prawdę.
Usiadłem na skałce dumając. Przekrzywiłem głowę, gdyż znowu usłyszałem dalekie głosy. Potrząsnąłem głową, starałem się je ignorować i myśleć nad kolejnymi posunięciami.

-Tak. Plan, przyda nam się plan drużyno!- Rzuciłem z zapałem, widząc, że karawana robi postój a niebo ciemniało. Możliwe, że nadchodziła noc. Gdy zapadnie mrok, muszę być skoncentrowany i w pełni sił.-Kurwa...czy ja w ogóle jem?

Otworzyłem plecak i skosztowałem kawałek suszonego mięsa.
Kolejne paski dałem wilczycy, no i standardowo chleb zmoczyłem wodą. Nie miałem nic innego co nadaje się na strawę dla konia. Pociągnąłem dwa łyki z bukłaka, choć nie wiedziałem czy potrzebuję tego. Zastanowiłem się chwilę nad tym czy odczuwam głód i pragnienie. Moi towarzysze na pewno. Wyciągnąłem bełty z metalowego pudełka i nalałem do niego wody, by Bella i Aurora zamoczył języki.

-Srajcie i sikajcie, gdzie popadnie.- Zawyrokowałem.-I tak nie będzie bardziej capiło w tym miejscu niż ja.

Wysunąłem się na półkę skalną skąd mogłem obserwować do woli karawanę.
_________________

 
 
Vanilla 
Banish your fear

Dołączyła: 11 Kwi 2008
Posty: 2422
Wysłany: 2012-12-27, 18:34   

Noc zapadała szybko. Nieumarły długo siedział na półce skalnej, aż stwierdził że zupełnie nie widzi karawany. Chmury przesłaniały jakiekolwiek gwiazdy, a czerwonawa gleba bardziej pochłaniała światło niż je odbijała. Cień zastanowił się chwilę nad tym jak karawana obroniłaby się w takich warunkach.

Rozważania przerwało mu posłyszenie szelestu wiatru. Popatrzył się najbliżej gdzie mógł - na futro wilczycy. Ani drgnęło.
-Przywidzenia? - rozmyślał. Może po prostu tracił nad sobą panowanie?

Dreszcz przeczucia. Czyjaś obecność. Magia.

Cień poderwał się i wycelował kuszę w pusty horyzont. Nie było tam nikogo...

Zwierzęta spały na tyle spokojnie na ile w tych warunkach mogły spać. Co jakiś czas nieznacznie strzygły uszami.

Znowu ten cholerny wiatr. Coś za nim przeleciało. Szybki obrót, zdobycie miecza, cięcie...

Nic.

-Cieniu... - odezwał się jakiś głos, cichy i zimny, dochodzący zewsząd, mówiący szeptem.
_________________
Cały tworzony przeze mnie kontent jest na licencji WTFPL


"What a strange world we live in where porn sites are suspect, but defense contracting for gun wielding robots is a plum assignment."
 
 
Cień


Pełna KP
 
Dołączył: 23 Gru 2012
Posty: 22
Wysłany: 2012-12-28, 00:17   

Cofnąłem kilka kroków, tak by mieć skałę za sobą. Przylgnąłem plecami do zimnej powierzchni, dzięki temu zabiegowi, niespodziewany gość nie zajdzie mnie od tyłu. Wyszarpnąłem miecz i wbiłem czubek w ziemię przed sobą. W prawej dłoni ściskałem kuszę, załadowałem bełt, dwa kolejne przyczepiłem do łoża. Plan miałem prosty. Wystrzelić, zacisnął dłonie na rękojeści Łamacza i zaatakować.

-Kim jesteś?- Rzuciłem słowa na wiatr.

Niepokoiło mnie to, że zwierzęta nic nie wyczuwały. Albo to wszystko działo się w mojej głowie, albo używano tu silnej magii. Czułem spływający pot po czole. Napiąłem mięśnie, zawsze tak robiłem w obliczu nieznanego.

-Pokaż się...- Wysyczałem przez zaciśnięte zęby.

Powoli wpadałem w obłęd, przez te myśli, które rozbiegały się na wszystkie strony i doprowadzały mnie do szału, kolejnymi przypuszczeniami.
_________________

 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2012-12-28, 15:01   

Cień szukał źródła. Znalazł. Przed nim stał na wpół rozłożony zombi. Zamiast nóg miał szkieletowe kości, pół jego czaszki od nosa w dół była naga, bez mięsa. Niósł obnażany długi miecz, a na sobie miał napierśnik z czarnego, matowego metalu. Na głowie miał metalową obręcz z żyłkami innych, kolorowych metali.

Zombi podchodził do niego z wyciągniętym mieczem. Pewnie by szarżował, gdyby nie to, że szkieletowe stopy zagłębiały się w glebie jak w bagnie.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 12