Gospoda była mała i prosto urządzona. W głównej izbie stały trzy pięciometrowe ławy, przy których siedziało zazwyczaj kilka osób. Karczmarzem był gruby człowiek. Stał za ladą i brudną szmatką udawał, że poleruje naczynia. W rzeczywistości brudził je jeszcze bardziej. Nawet nie zareagował, kiedy tłusty szczur przebiegł pod jego nogami.
_________________ Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata
Do tawerny wkroczył starzec. Miał on na sobie długi, szary płaszcz, kaptur i gęstą szarą brodę. Podpierał się kijem i sapał jakby biegł parę dobrych mil.
Podszedł do jednego ze stolików i wziął stojący na nim kubeł, po czym wypił jego zawartość, nie patrząc nawet czym był ten brązowy płyn.
Jest to quest od dwóch do 3 graczy. Ci którzy zdecydują się podjąć questu niech rozpoczną rozmowę ze starcem.
Ostatnio zmieniony przez Faust272 2008-04-12, 16:16, w całości zmieniany 1 raz
Rudlis [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-12, 16:15
Imlin właśnie wchodził do karczmy gdy starzec zaczynał przemowę. Z zaciekawieniem słuchał co ma do powiezienia. Usiadł przy jednej z ław i podniósłszy rękę w kierunku barmana dał mu do zrozumienia że chce kufel piwa.
Jak się chceta dołączyć ktoś oprócz Rudego (rudlisa xD) to wtrącić w rozmowę
Goście spoglądali na starca jakby ten postradał zmysły. Brodacz usiadł i oparł się o swoją laskę dysząc.
'Widzicie panowie... Wiele lat temu, jeszcze przed powstaniem Telding, przebiegał tędy szlak handlowy. Tutejsze góry prowadziły do jednego z krasnoludzkich kopalni. W tamtych także latach, w naszej krainie pojawiły się siły chaosu i plądrowały wszystko na ich drodze...'
Nagle opowieść przerwał jeden z gości. 'Zamknij się starcze! Postradałeś zmysły? Skąd ty takie opowieści bierzesz? Po co nam to mówisz? Napij się piwa i daj nam żyć!' - krzyczał pijak w twarz starca...
Karczmarz nalał do zakurzonego kufla jakąś jasnożółtą substancję uważaną tutaj za piwo. Chwyciwszy za uchu zaniósł napój przybyszowi. Kufel z donośnym brzdękiem wylądował przed Imlinem, wylewając z siebie ćwierć zawartości.
Ostatnio zmieniony przez Faust272 2008-04-12, 16:29, w całości zmieniany 2 razy
Rudlis [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-12, 16:27
Imlin podszedł do starca.
- Mów dalej panie. - rzekł po czym dosiadł się.
-Przynajmniej jedna mądra osoba...- mruknął sarzec po czym kontynuował...
-Pewnego dnia, wędrowała tędy akilijska karawana wraz z pewnym magiem. Nie znam imienia tego maga. Karawana została zaatakowana przez Borgotha - jednego z dowódców sił chaosu. Prawie wszyscy żołnierze uciekli i pozostawili maga który stanął do walki sam na sam z Borgothem... Mag oraz Borgoth, zarówno ich oddziały powrócą dzisiaj by ponownie rozegrać tę potworną bitwę... dzisiaj jest Zaćmienie trzech księżyców... dzisiaj upiory powrócą. A ja... potrzebuję kogoś, kto pomorze mi zwalczyć siły zła...
Rudlis [Usunięty]
Wysłany: 2008-04-12, 17:01
Imlin głęboko się zastanowił. Brał już udział w Wielkiej bitwie i domyśla się jak to będzie wyglądać. Nie była to łatwa decyzja, był dobrym wojem ale i tak miał pewne zastrzeżenia...
- Hmm....Wchodze w to. Może i przypłacę to życiem ale zapewne będzie warto. Jestem gotów.
Imlin nieco zaskoczony pośpiechem akcji energicznie odwrócił się w stronę drzwi. Odruchowo sięgnął za swój topór.
- Myślałem iż uda mi się kupić jeszcze jakiś hełm lecz widzę iż nie zdążę - z lekkim uśmiechem dodał krasnolud.
Popatrzył się w stronę drzwi, a potem na Starca.
Mocno zacisnął ręcę na rękojeści topora.
- No to dawać mi tu tych brzydali.
Nagle ktoś zaczął dobijać się do drzwi. -Zabarykadujcie mi to, szybko!- krzyknął barman, a kilku mężczyzn zerwało się na nogi próbując przytrzymać napastników na zewnątrz.
Mężczyźni próbowali przytrzymać wrogów na zewnątrz. Dużo to nie dało. Mutanty zaczęły wdzierać się przez okna. Były to szkielety, jaszczuroludzie, ożywieńcy, ogromni człekopodobni ogrowie... Wszyscy czuliście strach...
Imlin starał się nie okazywać przerażenia jakie ogarnęło go gdy zobaczył licznie przybyłych przeciwników. Rozglądnął się wokół, ścisnął jeszcze mocniej topór i ruszył do jednego z wielu przeciwników. Był to jakiś jaszczuro lud.
- Ależ ty brzydki kolego! Fuj! - krzyknął, po czym mocno zamachnął się toporem.
Monstrum popatrzyło się na krasnoluda. Wyprostowało się i wydało dźwięk. Brzmiało to jak sycznie...
Topór krasnoluda trafił monstrum w kark, po czym ześlizgnął się z jego ciała. Nie zrobiło to wrażenia na potworze. Ten syknął jeszcze raz i rzucił się na ciebie pełen furii...
W tym samym czasie drzwi zostały sforsowane. Ogromne bestie wdarły się dośrodka. W tawernie panował istny chaos. Chociaż nie zwracałeś na to uwagi, na ulicach nie było nikogo. Były one kompletnie puste. Za oknem widać było ogromną liczbę mutantów...
Krasnolud sparował cios jaszczura. Brodacz zamachnął się jeszcze raz, ale nie trafił jaszczura w głowę, ale w tors. Ten pod wpływem uderzenia odleciał na kilka dobrych metrów.
-Pomocy!- Krzyknął ktoś
Obracasz się i widzisz młodego mężczyznę. Nie znasz jego imienia ani nazwiska. Ma on może 19-21 lat, a przynajmniej na tyle wygląda. W ręku ma zaciśnięty miecz, i siłuje się z jednym z mutantów...
Nie czekając Długobrody pobiegł w stronę młodzieńca. Gdy był blisko mutanta połyskujący topór przeciął powietrze z cichym świstem. Imlin starał się trafić toporem mutana jednak podszedł go z boku by nie zrobić krzywdy człowiekowi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach