Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się

Poprzedni temat «» Następny temat
Rudy runiczne
Autor Wiadomość
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-08-09, 12:51   

Kapitan z przerażeniem spoglądał na swoje nogi. Czarna struga pulsowała z żył i rozchodziła się powoli po całym ciele. Nieustępliwie parła do góry. Obejmowała już brzuch, w którym Argon poczuł ból, jakby ktoś skręcał mu trzewia, jakby zapadał się jego żołądek. Skulił się w bólu, oparł o miecz. Oczy Argona niespokojnie biegały od jednej ręki do drugiej. Z każdą sekundą skóra na nich stawała się bardziej szorstka... usychała.
- Mój panie Angroghu! Błagam, pomósz mi! - wydarł się na całe gardło. Echo jego rozpaczliwego krzyku szybko rozeszło się po całej kopalni.
Czuł kujący ból w mięśniach, jakby jego krew nie dochodziła do członków. Kości zdawały się twardnieć i rozciągać we wszystkie strony. Człowiek krzyknął z bólu. Tracił czucie w dłoniach, jednak nadal mógł nimi władać. Po chwili odczuł ten sam ból w klatce piersiowej. Serce biło coraz wolniej i ciszej. Mężczyzna złapał się prawą ręką za serce...

Nagle poczuł, że upływają z niego siły życiowe. Miał nogi jak z waty. Upadł na zimną jak jego ciało posadzkę. Nic już nie czuł. W głowie przelatywały mu teraz setki wspomnień z całego życia, poplątanych i rozmazanych, jakby pędził z niewyobrażalną szybkością. A więc to koniec... nigdy już jej nie zobaczę... Jego głowa pękała z bólu od natłoku myśli. Ostatkami sił podniósł głowę i spojrzał na swojego towarzysza. Oczy byłego kapitana powoli zachodziły mgłą. Zdążył tylko usłyszeć ostatnie dwa bicia swego serca... Przepadł w ciemnościach…

Otwiera oczy i widzi, że znajduje się czymś, co przypomina kaplice. Popatrzył na swoje ciało...było normalne. Stąpa po krwisto-czerwonym dywanie, rozciągającym się przed nim. Nie może odwrócić głowy… Widzi witraże na oknach, onyksowe pomniki po obu stronach pomieszczenia. Argon unosi głowę. Spostrzega na ogromnym sklepieniu przepiękne malowidło o… stworzeniu Eredanu. Rozpoznaje Denaghoga, który jedną ręką stwarza morze. Angrogha, który formuje ląd, skradającego się za ich plecami Beliara, który patrzy na to wszystko z nieukrywaną wściekłością… Nagle człowiek dostrzega, po przeciwległej stronie pomieszczenia lśniące wrota. Czuje że go przyciągają. Nie może nic zrobić, by nie iść w ich kierunku. Krok za krokiem, posuwa się na przód, jakby wołany anielskim głosem, który wydobywa się gdzieś z zewnątrz. Co się dzieje? Gdzie ja jestem? – jego myśli zdawały się rozbrzmiewać echem po całej świątyni. Wraz z każdym krokiem odczuwa większe zimno. Mija kolejne marmurowe pomniki ludzi, których nie rozpoznaje. Jeszcze kilka kroków i będzie u samych wrót... Nic nie może na to poradzić. Czuje już gęsią skórkę na policzkach. Argon wyciąga prawą dłoń i sięga nią po lodowato zimną, diamentową klamrę ciężkich, stalowych drzwi, które jednak bez trudu zaczyna otwierać. Wraz z tym, przebija się do niego niebiesko-złota poświata. Nie może jeszcze dostrzec co jest za wrotami… Jeszcze trochę...

Nagle, odczuwa na prawym ramieniu dotyk czyjejś ręki. Mężczyzna odwraca głowę w bok. Ze zdziwienia otwiera usta…Przed sobą widzi piękną kobietę, o lśniących, lekko poskręcanych rudych włosach. Ma bladą twarz, która nie wyraża żadnych emocji. Ubrana jest w jedwabistą, białą suknię. Jej bystre, zielone oczy zdają się przeszywać na wylot. Postać uśmiecha się. Nagle Argona dobiega łagodny, czuły głos, który najwyraźniej należy od dziewczyny, chociaż ta nie porusza ustami.
- Nie możesz jeszcze odejść. Nie jesteś na to gotowy…
Zjawia przesuwa swoją rękę z ramienia na policzek kapitana, który chciałby coś powiedzieć, lecz nie może. Czy to Nina? Odczuwa przyjemne ciepło, płynące z jej zimnej ręki.
- Wracaj… - powiedziała cichym szeptem.

Błysk oślepiającego światła. Szum w uszach…
 
 
 
REKLAMA 
Namiestnik


Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Wysłany: 2009-08-12, 19:49   

_________________

 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-08-12, 19:49   

- Wracaj… - powiedziała cichym szeptem.

- Wracaj! - dodał stanowczy głos pełen mocy rozlegający się z każdego kierunku - Zostało powierzone Ci zadanie do wykonania!

***

Argon obudził się mrugając oczami. Jego wzrok był zamglony, nie rozróżniał kształtów. Jednak... Po chwili poczuł zapach... wilgotny smród podziemi. Wzrok się wyostrzał, widział teraz brudne, podziemne korytarze pełzacze. Czucie wracało do odrętwiałych członków....

- KURWAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!

Argon szarpnął bezsilnie ciałem, jednak udało mu się tylko gwałtownie drgnąć potrącając otwartą butelkę spirytusu stojącą obok niego.

- Leż spokojnie, prawie oczyściłem już rany. - głos elfa jak zwykle opanowany.

Ból w ręce pochodził od wlanego w rany spirytusu, którym Thor dezynfekował rany. rana nie wyglądała już tak źle jak przedtem, znikła też czarna krew. Pozostało jednak kilka bardzo paskudnych blizn. Ale cóż to za mężczyzna bez blizn? Jak usłyszał kiedyś Argon od jednej z mieszczek.

Argon położył się posłusznie. Był przyzwyczajony do bólu, znał go, więc był poirytowany swoją reakcją na w sumie niewielki ból.

Dotknął swojego policzka. Był ciepły. Czyżby to był sen? A jednak....

- Zostało powierzone Ci zadanie do wykonania!

Tak więc, teraz wiedział, że bogowie są po jego stronie i że wspomogą go w potrzebie.

+ 250 EXP dla Argona
Pozyskana nowa umiejętność: Magia kapłańska

Aczkolwiek na czary jeszcze będziesz musiał popracować ;) , ale jesteś na dobrej drodze.


Mam wrażenie że fabułę tworzą w tym queście sami gracze. Nie spotkałem się jeszcze z czymś takim i przyznam że jest to niesamowite i wspaniałe.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-08-12, 22:11   

Uczucie bólu i lekkiego odrętwienia w ranie powoli mijało. Argon uniósł rękę i spojrzał na ranę. Wyglądała nadzwyczaj dobrze. Mglisty wzrok skierował na opiekuna.
- Miałem dzifne...bardzo dzifne fisje. Nie wiem, którym mam dać wiarę...
Kapitan zebrał się w sobie i spróbował wstać. Pierwsza próba nie powiodła się, jednak dzięki pomocy Thora zdołał utrzymać się na nogach. Po kilku chwilach poczuł potężny przypływ energii, która zdaje się napędzać i przeszywać ciało na wylot. Spaja cały organizm i pozwala zrozumieć więcej z otaczającego świata. Jego dusza była teraz napełniona nowym duchem. To dziwne uczucie, którego Argon nigdy wcześniej nie doświadczył, a o którym marzył od dawna. Wiedział, że to zasługa Angrogha. Ale o jakie zadanie chodzi?
- Wiesz co ssie se mną stauo? Straciłem psytomnosc...
Nagle młody kapitan poczuł kujący ból w skroniach. Nie dochodziły do niego żadne dźwięki. Zamknął z bólu oczy. Wtedy odczuł wrażenie czyjejś obecności. Ktoś, lub coś znajdowało się bardzo blisko podróżników. Obserwowało ich. Nie mógł jednak rozpoznać, jakie ma zamiary. Nagle ból minął. Otworzył oczy i popatrzył na towarzysza.
- Myślę Thorze, se powinnismy jak najprędzej zbadać ostatni korytas, dokończyć nasą misję i opuścić te nawiedzone kopalnie. Zbyt duszo niespodzianek nas tutaj spotyka.
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-08-14, 16:51   

Argonie, powiem jedno: jesteś ZAJEBISTY!!!! Nie wiem jak Ty to robisz, ale zawsze wiesz co napisać ;) .

Poszlachtuję się jak przestaniesz z nami grać.

Z radości aż sypnę expem bo tego nie można tak zostawić bez nagrody.
+ 1000 EXP za inicjatywę dla Argona
+ 1000 EXP za podanie pomysłu dla Kastyla.


Nagle młody kapitan poczuł kujący ból w skroniach. Nie dochodziły do niego żadne dźwięki. Zamknął z bólu oczy. Wtedy odczuł wrażenie czyjejś obecności. Ktoś, lub coś znajdowało się bardzo blisko podróżników. Obserwowało ich. Nie mógł jednak rozpoznać, jakie ma zamiary. Nagle ból minął. Otworzył oczy i popatrzył na towarzysza.
- Myślę Thorze, se powinnismy jak najprędzej zbadać ostatni korytas, dokończyć nasą misję i opuścić te nawiedzone kopalnie. Zbyt duszo niespodzianek nas tutaj spotyka.


Nagle przed podróżnikami, jakieś 6 metrów od nich, powietrze eksplodowało bezgłośnym, ale barwnym w wiele odcieni czerwieni płomieniem. Kula ognia średnicy 3 metrów utrzymywała się przez chwilę w powietrzu, a potem zniknęła tak szybko jak się pojawiła. W miejscu gdzie przed chwilą była stał wysoki jegomość ubrany w czarne spodnie, i tegoż samego koloru koszulę, kubrak i płaszcz. Miał na głowie kapelusz, leć był jakoś dziwnie przekrzywiony. To pewnie z powodu pary lekko zagiętych rogów sterczących w górę z czaszki przybysza. Przybysz wyprostował się ukazując humanoidalną twarz z dużymi, spiczastymi uszami zakończonymi złotymi kolczykami w kształcie czaszek. Przybysz miał krwistoczerwoną skórą, gdzieniegdzie czarną, jakby osmoloną. Żółte tęczówki osadzone w przekrwionych oczach spoglądały wesoło na elfa i człowieka. Jegomość nie miał butów, za to zamiast stóp miał koźle kopyta.

Czart złożył głęboki ukłon elfowi wysuwając prawą nogę do przodu i elegancko układając ręce. Był to perfekcyjnie wykonany dworski ukłon dopracowany w takich szczegółach jak ułożenie palców dłoni (czerwonym, zakończonych długimi, czarnymi pazurami). Spadł mu przy tym kapelusz odsłaniając całkowicie kościste rogi i szczecinę czarnych włosów opadających diabłu na czoło.

Demon jakby nie widząc w tym nic niezwykłego zamaszystym ruchem i niezwykle dystyngowanym zgarnął kapelusz z ziemi i założył go sobie z powrotem na głowę, tym razem zakrywając tylko jeden róg.

Po złożeniu ukłonu diabeł zapytał się:

- Ponowie wzywali? Jestem tutaj by spełnić życzenie jednego z was w zamian za podpisanie wiążącego Kontraktu.

Thor teraz ze zgrozą przypomniał sobie wcześniej wypowiedziane przez niego słowa:

- Niech mnie diabli wezmą po trzykroć do piekła i z powrotem, jeśli i tym razem wyjdziemy bez większego problemu. -

Zdaje się, że to tą prośbę miał na myśli diaboliczny przybysz.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-08-15, 13:20   

W pierwszej chwili Argon nie bardzo wiedział o co chodziło. Patrzył raz to na Thora, raz na zjawę. Po minucie ciszy przypomniał sobie dopiero niedawną obietnicę swojego towarzysza.
- Chyba natszedł czas, bym to ja uratował Ciebie. - syknął do towarzysza.
Zmarszczył brwi, przyglądając się poczwarze. Rozpoznał ją z ilustracji ksiąg Zakonnych. Byli to wysłannicy, poselstwo z innego wymiaru. Kłopot był tylko w tym, że nikt nie zdołał opisać dłuższej relacji z tymi stworzeniami, jako że wykonywali oni swoje rozkazy skrupulatnie, zazwyczaj karcąc badacza śmiercią.
- Mości diable... - zaczął Argon i zrobił stosowny ukłon, podobny do tego, który zrobił ich gość. Nie był on może tak precyzyjny, ale świadczył o wysokiej kulturze. Nauki Deleghita obejmowały nie tylko sztukę walki. Wszakże cóż to za rycerz, który nie umie się zachować z damami przy stole? Po ukłonie zgiął lekko za plecami lewą rękę, prawą gestykulując.

- Doceniam wielce to, se pofatygował się pan s pszybyciem do tak ponurego i cuchnącego miejsca... - tutaj kapitan wykrzywił twarz, patrząc z obrzydzeniem na otoczenie. Po chwili kontynuował, spoglądając wprost na czerwone ślepia czarta - Chciałbym jednaksze, by szanowny pan sechciał swaszyć na kilka nieścisłości f wypowiedzi mojego nieszczęsnego towaszysza podrószy. Rosumiem, se ma pan proste wytyczne względem niego. Szczerze mófiąc, na pana miejscu postąpiłbym w bardzo drastyczny sposób, s uwagi na niewypaszony jęsyk elfa, któremu taka przechacka do jaksze uroczego miejsca, z pewnością pomogła by ujarzmić nieco poryfczą osobowość charakteru.

Argon, czując że rozluźnił trochę sytuację ruszył z miejsca, robiąc kilka kroków z lewej do prawej, jednak cały czas skracając dystans do rozmówcy.
- Niestety, nie moszna jednak sapominać o najwaszniejszym. Jak fszyscy tutaj wiemy, szanowny kolega elf, mófiąc f złą godzinę o wyjściu bes szwanku. Jednak to wyraszenie, to szecz gustu. Czy problemem mosze być dla mnie dajmy na to ból roguf albo ogona? Nie, ponieważ na szczęęście nie mam takowych nasządów. Jednak juz dla szanownego pana czarta moze być to czynnik utrudniający wykonyfanie sawodu. Mojemu towarzyszowi nie spadł fwos z głofy, jednak ja straciłem piękny dar czystej, fspaniałej mowy. Ahh, na prószno mi teraz szukać roswiąsanie na mój kłopotliwy problem...Jak szyć s taką pogardą seplenienia? Czy dama mego serca mnie kiedyś srosumie? Szanowny pan czart doskonale wie, jak mowa jest waszna w pracy jaką pan wykonuje, dlatego liczę na srosumienie i wyrosumiałość.

Argon był teraz w odległości dwóch metrów od czarta, który rosnał w oczach i był wyższy od przeciętnego człowieka. Czart patrzył na niego z ciekawością. Tyberiusz odchrząknął i powiedział stanowczym głosem.
- Dopóki los nie naprafi tego dręczącego saniedbania, mój tofaszysz nie mosze spełnić pańskiej prośby...
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-08-15, 19:09   

Diabeł z rosnącym uśmiechem przysłuchiwał się mowie Argona. Gdy człowiek skończył mówić, diabeł stanął do podróżników bokiem i podniósł powoli prawą dłoń na wysokość głowy Argona, który nie wyczuwał w tym podstępu, więc nie ruszał się. Diabeł uniósłszy prawą dłoń pstryknął palcami głośno i wdzięcznie.

Argon poczuł, jak blizny na dziąsłach zaczynają się goić i że odrastają mu nowe, śnieżnobiałe zęby, idealnie dopasowane jak jego własne.

- Los naprawił "dręczące zaniedbanie". A teraz mosci elfie....

Diabeł pstryknął palcami i w mgnieniu oka i diabeł i Thor zniknęli w nagłym wybuchu czerwonych płomieni. Po 2 sekundach nie było po nich śladu.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-08-15, 23:08   

- Nosz kurwa.... - cicho zaklął pod nosem Argon, oglądając się w różne strony - No to żem mu zrobił niedźwiedzią przysługę...
Kapitan, nie dowierzając w swoją poprawną mowę dotknął palcami zębów. Były zdrowe jak u niemowlaka. Muszę go jakoś z tego wyciągnąć, ale jak? Hmm, pomyślmy...może się uda... Argon wyprostował się i odchrząknął. Powiedział głośno i wyraźnie.
- Ekhm, niechaj diabeł wraz z moim kompanem powrócą do mnie, jeśli uda mi się jakimś cudem wykonać tę przeklętą misję!
Echo wypowiedzianego zdania długo odbijało się od ścian jaskini. W końcu znów zapadła głucha cisza. Kapitan stal jeszcze chwilę w osłupieniu, zaskoczony tymi wszystkimi zdarzeniami, które miały miejsce. Mówiąc to czuł się trochę dziwnie, jakby mówił sam do siebie. Cóż poradzić, doigrał się. Może moja obietnica na coś się zda...

***

Po krótkim posiłku i pakowaniu, Argon postanowił zbadać ostatni z nieodkrytych korytarzy. Jeśli zostały jakieś pakunki Thora, wziął je ze sobą. Ubrał też z powrotem na siebie swoją zbroję. Po chwili, z pochodnią w ręku ruszył śmiało przed siebie.
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-08-17, 20:40   

Argon podążał dalej niezbadanym jeszcze korytarzem. W końcu dotarł do jakieś okrągłej komnaty, w środku której znajdowała się dziura o średnicy 6 metrów prowadząca w dół. Prawdopodobnie prowadziła wgłąb gniazda pełzaczy. Argon uważał, że w obecnej sytuacji, sam, z nie do końca wyleczoną raną po ghoulu, bez lepszego ekwipunku nie da rady z pełzaczami, a co dopiero z wojownikami i samą królową.

Szczęśliwe od okrągłej komnaty odchodziły jeszcze dwa inne korytarze (razem 3 wliczając ten z którego przyszedł). W sam raz do wykonania zadania, czyli do znalezienia rud runicznych.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-08-17, 21:38   

Argon chwilę przypatrywał się obu odkrytym korytarzom. Nie dostrzegając między nimi żadnej różnicy ruszył pierwszym lepszym (prawym).
_________________
"All power demands sacrifice... and pain. The universe rewards those willing to spill their life's blood for the promise of power."
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-08-21, 21:55   

Argon przemierzał wybrany korytarz. Zastanowiło go, dlaczego nie natknął się jeszcze na pełzaczy. To było dziwne, tym bardziej, że zapach krwi powinien je zwabić.

Nagle Argon usłyszał charakterystyczne, owadzie brzęczenie i chrobotanie. Nie widział jednak żadnego pełzacza przed sobą. W takim razie insektoid musiał zaatakować z sufitu lub z podziemi. Teraz liczyło się szczęście. Argon zauważył da ślady po zruszonej ziemi i na suficie, i na podłodze, teraz musiał polegać na swoim szczęściu i zaatakować odpowiednie miejsce, może się uda zabić pełzacza, zanim zaatakuje?

Czyli masz 50% na znalezienie pełzacza, celuj i atakuje w sufit albo w podłogę.
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-08-22, 15:18   

Kapitan widząc, że insekt może zaatakować w każdej chwili stanął w miejscu. Starał się nie robić żadnych gwałtownych ruchów ciałem. Nie ruszał nawet głową. Ścisnął mocniej rękojeść miecza. Skierował swój wzrok na obruszoną ziemię. Chrobotliwe dźwięki cały czas nasilały się. Argon wziął głęboki wdech i nie wypuszczał powietrza.

W końcu postanowił. W jednej chwili uniósł miecz, obracając jednocześnie w ręce rękojeść tak, że ostrze było skierowane w dół. Następnie z całej siły wbił broń w ziemię, w pobliżu dostrzeżonych śladów.

Nigdy nie miałem szczęścia ;p
 
 
 
Faust272 
Namiestnik


Wiek: 34
Dołączył: 11 Kwi 2008
Posty: 2598
Skąd: Słupsk
Wysłany: 2009-08-22, 19:00   

Argon podniósł miecz chwyciwszy go uprzednio w dwie dłonie ściskając mocno rękojeść. Klinga zawisła półtora metra nad ziemią, by potem w niecałą sekundę z impetem wbić się głęboko w ziemie.

Miecz zgrzytnął ucierając się o kamienie w podłodze, a następnie wbił się w coś z głośnym mlaśnięciem. Miecz ugrzązł, jedynie z rękojeścią i 5 centymetrami klingi nad ziemią.

Argona zasypała fala kurzu i grudy ziemi. Z podziemi wyskoczył olbrzymi pełzacz. Nie zwykły, pełzacz robotnik, lecz ogromny, pokryty zgrubiałymi, czarnymi płytkami z kolcami pełzacz żołnierz. Ogromne, rozgałęzione żuwaczki pokryte wydzieliną przesłoniły światło korytarza. Rękojeść miecza kapitana błyszczała stercząc sztywno z głowy potwora. Stwór szalejąc w agonii tłukł głową po ścianach i suficie zasypując korytarz. Argon czuł nieprzyjemne drżenie pod stopami.

Chwila przerażenia tak szybko jak się zaczęła, równie szybko się skończyła. Pełzacz po chwili legł na ziemi nieżywy i oblany swoją posoką. Był półtora razy większy od poprzednich i na pewno o wiele niebezpieczniejszy.

+ 100 EXP dal Argona
+ 625 EXP zaległego dla Kastyla i Argona za poprzednie stworki
_________________
Avenker: budze nimfę
Vanilla: Nimfa udaje przyjacielską.
Avenker: co to znaczy udaje?
Vanilla: Nimfa uwodzi cię i odbiea ci RZUT OSZCZEPEM
Avenker: a to szmata
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Wyciągasz drąga z torby
Vanilla: Nimfa za ten czas uwodzi cię i odbiera ci eliksir ślepoty
Avenker: wale ją drągiem
Vanilla: Nimfa teleportuje się.
Avenker: a to szmata




 
 
 
Argon 
Plugawy nędznik



Dane w grze
Rasa: Człowiek
Miano: Argon
Pełna KP

 
Osiągnięcia, przewinienia: *Stara Gwardia*
Wiek: 35
Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 583
Wysłany: 2009-08-22, 19:26   

Gdy już ucichły skrzeki i piski pełzacza, w jaskini znów zapanowała grobowa cisza. Argon wstał z ziemi i otrzepał się z wszechobecnego kurzu i pyłu, który powoli opadał.
- Narobiłeś niezłego zamieszania, robaczku.
Młody kapitan podszedł do zwłok pełzacza i spróbował wyciągnąć miecz, który ugrzązł w czaszce. Nie było to łatwe, dlatego Argon musiał zaprzeć się nogą o jego cielsko.

Argon chrapliwie kaszląc spojrzał na swoją broń. Była nieco stępiona przez ostatnie walki z ciężko opancerzonymi insektami. Należało coś z tym zrobić. Najpierw jednak postanowił zająć się oprawieniem zdobyczy. Kapitan wyjął swoje stiletto i spróbował delikatnie ściągnąć płytki z tułowia i nóg pełzacza, które włoży do swojego plecaka.

Po kilkunastu minutach pracy Argon powrócił do problemu swojej broni. Wyjął z pakunków osełkę i postanowił naostrzyć swój stary miecz. Ostatni raz robił to w wojsku. Pamiętał że lubił to robić. Zawsze to było jakieś odprężenie od ciągłych ćwiczeń fizycznych i walki.

Argon usiadł na ziemi i chwycił miecz w lewą rękę. Trzymając osełkę w prawej dłoni, szybkim ruchem przesuwał ją wzdłuż płazu miecza, zaczynając od strony klingi. Pamiętał, by utrzymywać stały kąt i regularność ruchów. Gdy stwierdzi, że ostrość broni się poprawiła, spakuje osełkę z powrotem do plecaka i ruszy ostrożnie dalej korytarzem. Teraz jednak baczniej przyglądał się śladom na ziemi...
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,47 sekundy. Zapytań do SQL: 12