Obrazki strony End of Days są hostowane na serwerze photobucket.com. Jeśli nie ładują się ona prawidłowo, najprawdopodobniej strona photobucket.com jest chwilowo niedostępna. Przepraszamy za utrudnienia.
SzukajUżytkownicyGrupyStatystykiRejestracjaZaloguj się
Znalezionych wyników: 339
End of Days Strona Główna
Autor Wiadomość
  Temat: Za Chaos! - Sindri
Lowcakur

Odpowiedzi: 3
Wyświetleń: 3826

PostForum: Misje   Wysłany: 2013-06-19, 22:39   Temat: Za Chaos! - Sindri
<Magowi nie podobała się obecna sytuacja. Grupka strażników, nie da rady wejść do miasta po cichu. Jednakże tak doświadczony mag jak Sindri nie zamierzał dać się zatrzymać paru łachudrom z mieczami. Przysiadłwszy tam, gdzie stał do tej pory, wyciągnął Eliphasa z torby i wyszeptał. >

- Maluchu, masz zadanie. Ja postaram się zająć jednym ze strażników na górze, wejdę w jego umysł i przejmę nad nim kontrolę. Jednakże Ty masz uważać i gdy tylko memu ciału grozić będzie niebezpieczeństwo, daj mi znać drogą telepatyczną. A tymczasem... bywaj.

<powiedziawszy to, Sindri przyklęknął na ziemi, spojrzał się w stronę strażników, namierzając ich swoim magicznym ja, po czym wyłączył wszystkie zmysły. Pozostawił przy czuciu tylko magię i swój umysł. Nie lubił uczucia gdy opuszczał swoje ciało, choć lata praktyki pozwoliły mu się jako tako do tego przyzwyczaić. Dusza wyrwała się z ciała mrocznego maga i z cichutkim mlaskiem oderwała ostatnie nitki sferoplazmy, które się z nim łączyły. Ruszyła ona szybko w kierunku strażników patrolujących bramy. Przedzierała się poprzez próżnie i starała się uniknąć zderzeń z innymi, duszami z martwych ciał. Przelot przez nie nie był niczym przyjemnym. W końcu, dotarła do żołdaków i wbiła się całą mentalną mocą w strażnika, którego potencjał myślowy był większy od przeciętnej ameby. Starała się przebić przez jego mentalny mur(który powinien być raczej słaby, mało kto bez przeszkolenia był w stanie choćby parę sekund blokować doświadczonego maga, próbującego wedrzeć się do jego umysłu). Jeśli zasiadła już w ciele strażnika, Sindri uruchomi w duszy swoje procesy myślowe i przegonił na chwilę duszę tego strażnika. "Później Ciebie wchłonę do Kryształu, maleńka" powiedział do niej Sindri. Gdy już zadomowił się w nowym, chwilowym ciele, przemówił>

- Ej, towarzysze, patrzcie tam! Tam coś włazi na mury! Chodźmy tam to sprawdzić! <po czym wskazał kierunek przeciwny, w jakim zasiadało ciało Sindriego. >
  Temat: Za Chaos! - Sindri
Lowcakur

Odpowiedzi: 3
Wyświetleń: 3826

PostForum: Misje   Wysłany: 2013-06-19, 21:24   Temat: Za Chaos! - Sindri
-Ehh, tak, mój panie... <wymruczał czarny mag. Nie była to pierwsza taka "zaskakująca" przemowa Lorda Bale. Również nie druga, trzecia lub trzydziesta trzecia. Ten głos prześladuje go już pół życia. W gruncie rzeczy, jednak jest w stanie znosić wadę wymowy swojego Lorda, byleby ten zaopatrywał go dalej w różne łaski i gratyfikacje. Czekało go coś o wiele trudniejszego do wykonania, jak wysłuchiwanie gderania starego demona. I będzie do tego potrzebował nie tylko swojego ulubionego Pyłu Spaczni, ofiary ze zwierząt, ludzi lub ich dusz również mogą okazać się przydatne. A tymczasem...

Mag wytrząsnął z torby Eliphasa. Dał chowańcowi niewielkiego kopniaka na otrzeźwienie, po czym przemówił swoim głębokim barytonem>

- A więc, Eliphasie, jesteśmy przed tym miejskim tworem, otoczonym murem wykonanym z materiału o którym zapomniano wieki temu. Nie oczekuj w murach tej nory bibliotek, łaźni czy nawet dobrej strawy. Znajdziemy tu tylko ubóstwo i cholerne, biedne dzieci. Nienawidzę biednych dzieci, brudzą mi zawsze pancerz tymi brudnymi łapkami. <Sindri wzdrygnął się, jakby brud był najstraszniejszą rzeczą jaką widział w życiu. A widział wiele.>

- Jednakże, nie czas na odpoczynek mój mały sługo. Ruszamy w stronę tego miasta. Wskakuj z powrotem do torby i nie waż się wyjść, albo odeślę Ciebie ponownie do sfery niematerialnej. <Sindri żartobliwie pogroził chowańcowi, po czym umieścił go w torbie i ruszył w stronę glinianego zlepowiska. >
  Temat: Rekrutacja
Lowcakur

Odpowiedzi: 215
Wyświetleń: 78334

PostForum: Rekrutacja   Wysłany: 2013-06-17, 01:54   Temat: Rekrutacja
Imię: Sindri Myr
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: 64
Nierozdane punkty doświadczenia: 0

Wygląd
Sindri jest krępej budowy. Ma dość mały wzrost(165cm, co maskuje wielkimi rogami na hełmie), nieproporcjonalnie długie ręce i chudy tułów. Twarz i ciało były poznaczone wieloma bliznami, głównie magicznego pochodzenia. Na samej twarzy maule się wieczny wyraz arogancji, pychy i okrucieństwa, oczy jego są czarne i puste, a mrok spowija jego postać. Potrafią to wyczuć tylko potężni magowie, jako iż Sindri potrafi kamuflować znamię Beliara. Dodatkowo, jest łysy. Jedyną zaskakującą rzeczą w jego wyglądzie jest głos, który powinien raczej należeć do jakiegoś przystojniaka, a nie tak brzydkiego faceta jak Sindri. Ocieka on męskością.
Historia postaci:

    Sindri urodził się dawno temu, jeszcze gdy nikt nie myślał o upadku Cesarstwa. Ojciec jego był magiem a matka magiczką, więc naturalną koleją rzeczy odziedziczył po nich moc. Jako dziecko był bardzo ciekawski, wszędzie wściubiał swój płaski nos i nie raz sprowadzał na siebie kłopoty. Największym jego kłopotem było to, jak przyłapał ojca na absolutnie nie związanych z korepetycjami czynnościach jakich dopuszczał się z dawno zmarłą kobietą(którą wskrzesił jako zombie, bo co nieco parał się nekromancją), a potem opowiedział o wszystkim swej matce. Tego dnia wieże rodzinną coś wysadziło w powietrze, okoliczna spłonęła a ojciec i matka wyparowali z tego świata. Ach, te cudowne magiczne pojedynki...
    Początkowo dwunastoletniemu wówczas Sindriemu podobała się taka odmiana, lecz po jakimś czasie głód mu zajrzał do oczu. Nie potrafiąc jeszcze kontrolować swojej mocy Sindri nie miał z niej żadnego pożytku, więc musiał uciekać się do zwykłych kradzieży żywności lub czegoś, co dało się przehandlować na żywność ze straganów, z domów lub z kieszeni napotkanych ludzi. Jednak, pewnego razu próbował okraść dom pewnego godnego maga. To był dla niego szczęśliwy uśmiech losu. Magiczne pułapki nie usmażyły mu mózgu tylko dlatego, iż posiadał moc, a kiedy mag teleportował się do domu czując uruchomienie pułapek, spodobał mu się młody, niepokorny chłopczyna z wielkimi zasobami magicznej mocy. Nie często spotykało się tak utalentowane osobniki na ulicach stolicy. Dodatkowo, staremu magowi nudziło się w jego wieży, potrzebował zastrzyku świeżej krwi w jego magicznych progach. Po porządnym wybatoszeniu młodzieńca postanowił, iż zacznie go uczyć. Tak więc trwające wiele lat magiczne studia rozpoczęły się, tworząc idealne podstawy pod zostanie wielkim magiem. Aby ostatecznie dowieść swej wartości(dla mrocznych sił, o czym wtedy jeszcze nie wiedział), Sindri bez wahania zabił swojego mistrza i przejął jego interes. A miał wtedy 16 lat. Dokonał tego za pomocą drobnego fałszerstwa. W nocy zakradł się do laboratorium mistrza i delikatnie skorygował zwój z zaklęciem na porost włosów, które to stary, lekko łysawy mag dopiero co wynalazł i nie zdążył go jeszcze zastosować. Następnego dnia czarodziej(po zjedzeniu obfitego śniadania i zapiciu go jednym, no może dwoma kieliszkami czegoś mocniejszego) sięgnął po zwój i odczytał inkantację Zadziałało! Lecz efektów nie było widać. Włosy zmieniły swój kierunek wzrostu o 180 stopni i zaczęły wrastać w mózg łysego czarodzieja. Po kilkunastu minutach konwulsji mistrz małego sadysty zginął w męczarniach. Sindri był parokrotnie przesłuchiwany, lecz został ostatecznie uniewinniony. Potrafił łgać w żywe oczy jak mało kto. Dodatkowo, na jego kożyść przemawiały niezliczone opróżnione butelki i retorty po alchemicznym samogonie, oraz na pierwszy(i drugi) rzut oka widoczny błąd na zwoju z zaklęciem. Kolejny mag zabity przez własne roztargnienie i nadużywanie środków odurzających... Przynajmniej łysol dostał Nagrodę Wardina za jedną z najgłupszych śmierci w historii magi. Sindriemu udało się przejąć interes zmarłego(wieżę z laboratorium alchemicznym, biblioteczkę i dwie przepiórki, żywe) gdyż mag kiedyś napisał testament, w którym swojemu uczniowi przekazywał całą swoją pracownie. A jako iż ten testament był napisany jeszcze przed przyjęciem Sindriego do praktyki, to nie brano go pod uwagę. W końcu, wiedział o tym dokumencie tylko czarodziej i paru jego magicznych kumpli(sam dokument był efektem nadmiernego spożycia magicznie wzmocnionego spirytusu).

    Jego kariera rozpoczęła się, stawał się powoli bardzo słynnym i godnym szacunku magiem. Wszyscy dawno zapomnieli już o podejrzeniach rzucanych w stronę Sindriego dotyczących morderstwa jego byłego mistrza. Miał wielką moc i mocny charakter, a jednocześnie(do czasu) potrafił być bardzo miły i uprzejmy. Wygrał niejeden pojedynek na intelekt(lub czasem nawet na czary), przeczytał niejedną księgę, poparzył się niejednym nieudanym czarem, gdyż bardzo lubił eksperymentować. Najbardziej paskudną raną jest wielka, nieregularna blizna, rozlana wręcz na całym prawym boku czarnego maga. Pewnego dnia Sindri postanowił pójść się wykąpać do łaźni, przeznaczonej tylko dla magów. Jak zawsze świeciła ona pustkami. Po zakończonej kąpieli natarł się oliwą i postanowił zeskrobać ewentualny brud za pomocą skrobaczki. Jednak takowej nie było w całym budynku. Mag postanowił więc uciec się do swoich czarów, próbując zerwać brud ze skóry. Jednakże, przeznaczył na ten czar troszkę za dużo mocy. Brud został zerwany wraz ze skórą i niektórymi partiami przepony. Bywały także różne przypadki ze strzelaniem promieniem światła w lustro, który to promień potem odbijał się w Sindriego, dolewaniem wody do kwasu czy po prostu manipulacją na własnym ciele. Ot, chciał zrobić się nieco przystojniejszym, a skonczyło się na połamanym nosie i nadszarpniętym podbródku. Nie byłby dobrym chirurgiem plastycznym.
    Kompletnie nużyły go konwencjonalne czary I konwencjonalni magowie. Byli tak przewidywalni w swojej nieprzewidywalności iż dla Sindriego stało się codziennością siadanie na balkonie swojej wieży i układanie rozmów, jakie przeprowadzą jego znajomi po fachu tego wieczora. Sprawdzało to się w 90%, czasem po prostu ktoś zachował się normalnie. Zawsze poszukiwał tylko wyjątkowych rozwiązań(wyjątkowych w porównaniu do innych magów), co często dawało najróżniejsze efekty. Raz nawet próbując wyczarować kulę światła, która miałaby utrzymywać się nad jego głową, stworzył przypadkiem, owszem, świetlistą kulę, ale w której wnętrzu obrazowały się myśli sąsiadów Sindriego. Kiedyś bowiem odnalazł starożytna receptę na zaklęcie starożytnych służb szpiegowskich(o samych starożytnych służbach szpiegowskich nic się nie dowiedział, ten czar był jedynym świadectwem ich istnienia), które wykorzystywały je podczas szybkich przesłuchań, gdy nie było czasu aby ofiara sama rozpoczęła gadać(w bibliotece łysego maga można było odnaleźć najdziwniejsze dokumenty i księgi. Zdecydowaną fawortyką jest tutaj książka dotycząca 100 zastosowań fekaliów w medycynie naturalnej, chirurgi narządów płciowych oraz browarnictwie) . Oczywiście, nikomu nie zdradził się ze swojego sekretu, nie uważał iż istnieje taka potrzeba...

    Wreszcie, pewnego razu, jego ciekawość zapędziła go w poszukiwaniu alternatywnej wiedzy. Została ona obudzona poprzez księgę traktującą o kultach Belaira na terenie Cesarstwa i ziemiach przyległych. Samą księgę znalazł w równie niesamowitym archiwum jego byłego mistrza. Chorobliwie zaciekawiony Sindri szukał wiedzy połączonej z mocą, silą i bez tej dobrotliwej fałszywej maski. Dzikiej mocy, którą tylko niewielu mogło okiełznać! A uważał, iż potrafi to zrobić. Uruchomił kontakty, rozesłał posłańców w poszukiwaniu wiedzy, zakazanej w Cesarstwie. Oczywiście, nie robił tego w tajemnicy, wręcz przeciwnie! Działał z ramienia samej Cesarzowej. Został jej nieoficjalnym łowcą heretyków. Miał własną siatkę szpiegowską, dostęp do Cesarzowej o każdej porze dnia czy nocy(z tego drugiego czasami korzystał, oczywiście w celach informacyjnych i doświadczalnych), oraz pokój z ładnym widokiem na miasto i własne, mahoniowe biurko. Z niecierpliwością czekał na informacje lub materialne dowody kultu, do którego chciał dołączyć. Po trzech(!) latach oczekiwań nareszcie dostał w rękę egzemplarz Demoniquonu. Podobno był to wolumin pełen mrocznej wiedzy, opisu krwawych rytuałów, a plotka głosiła, iż na marginesach wpisywały się czarownice poszukujące mocnych wrażeń(„Sprawdzone i stwierdzam iż nie jest to prawda. – Lord Bale”) Wypełniony był on w dwóch językach. Ten sam tekst lub rytułał był na lewej stronie opisany po elficku a na prawej po demonicznemu. Jako iż nikt nie znał demonicznego, to jednak znajomość elfickiego była dość powszechna w kręgach Cesarskich. Tak więc Sindri wyuczył się perfekcyjnie elfickiego, a potem, wczytując się w tekst doznał olśnienia. Elficki przekład nie był wcale opisem rytuałów, był jedynie słownikiem demonicznych wyrazów. Tak więc czekały go kolejne miesiące pracy nad tłumaczeniem każdej strony, zapełnionej demonicznym językiem. A stron było sporo, bo około tysiąca. Po ponad 4 latach pracy jego dzieło życia zostało skończone – nauczył się biegle demonicznego i dzięki temu mógł rozpocząć odczytywanie rytuałów.

    Wszystkie były ciekawe. Wezwanie chowańca, pożeranie dusz, różne zaklęcia ofensywne, klątwy, paraliże, tworzenie zarazy, opętania, opisane miejsca często odwiedzane przez chętne kultystki... Aż nagle trafił na coś wybitnego. Rycina zamieszczona przy tym wielce interesującym rytuale przedstawiała wielkiego demona w pełnym pancerzu, który kłaniał się magowi. Tekst rytuału mówił, iż odprawienie go przywoła na ziemię Księcia Demonów, który będzie zobowiązany do służby magowi, który go wezwał. Nie czekając na nic, Sindri teleportował się do swojej wieży i rozpoczął odprawianie rytuału. A właściwie, zbieranie składników do niego.A były one dość szczególne i rytmicznie wypisane, np. krew dziewicy wytaczana z tętnicy, kawał strupa zgniłego trupa i inne podobne. Zgromadzenie ich zajęło magowi jeszcze kilka tygodni(o dziwo, z dziewicą było najłatwiej, nie było sprecyzowane czy musi być to człowiek czy zwierzę. Nowonarodzona samica przepiórki w zupełności wystarczyła)Jednakże, nareszcie wszystko zebrał i rozpoczął wzywanie demona. Malowanie kabalistycznych symboli na podłodze wieży, sześciokątnej gwiazdy, zapalenie siedmioramiennego świecznika ze złota... Cóż, kiedy wszystko dobiegło końca, stała się rzecz nie do pojęcia. Sindri został sługa tego, kto miał być jego sługą. A był nim Lord Bale, książę demonów i wielki pan w mrocznym świecie Belaira. Po wezwaniu do tego świata z łatwością zerwał okowy, którymi Sindri spróbował go spętać. Po krótkim pojedynku demon zmusił Sindriego pod groźbą śmierci do podpisania cyrografu, w którym mag oddał duszę na usługi Belairowi i oddał się pod protekcję Lorda Bale, w zamian za to miał otrzymać moc i jego pomoc. Dodatkowo, mag miał wyrzec się wszystkich zaklęć poznanych do tej pory i skupić się na mrocznej magii Beliara. Tak też się stało, po bardzo krótkim czasie namysłu. Właściwie, to Sindriemu było obojętne jak nauczy się mrocznej magii, najważniejsze był aby się jej w ogóle nauczyć. Sindri poprosił Lorda Bale o sprowadzenie mu drugiego egzemplarza demonicznej księgi, aby mógł go oddać Cesarzowej(aby nie być podejrzanym o zbyt długie jej przetrzymywanie). Demon spełnił to życzenie i była to pierwsza prośba spełniona przez Bale dla Sindriego. Po oddaniu woluminu i odejściu na emeryturę mag zajął się studiowaniem mrocznej sztuk. Demon uczył go mrocznej magii i odkrywał z nim tajniki Demoniquonu, w zamian za co Sindri spełniał jego zachcianki i rozwiązywał jego porachunki w materialnym świecie(Sindri nie był pierwszym który naciął się na zaklęcie – pułapkę, a paru innych nieszczęśników zrezygnowało z podpisania kontaktu i pozostało lojalnymi Angroghowi. Trzeba było złożyć im wizytę...) I tak mijały lata nauki i pogłębiania wiedzy, aż nadeszła wojna. Lord Bale wezwał na nią wszystkich swoich wasali. Poza Sindrim było to 5 magów i 10 ich akolitów. Jako najpotężniejszy z nich wszystkich, Sindri został dowódcą tego oddziału.

    Walczył wraz z wojskami Beliara przeciwko Cesarstwu. Jego oddział miał za zadanie odnajdywanie i eliminowanie wrogich dowódców i magów, a po ich zlikwidowaniu mieli wyssać ich duszę, a potem przesłać je rytuałem do mrocznego dominium Beliara. Niejednego człowieka zabił jednym ze swoich mrocznych czarów, niejedną duszę przesłał na drugą, mroczną stronę. Jego największym osiągnięciem było zlikwidowanie głównodowodzącego armii broniących linii frontu w pobliżu Ziem Orków. Osobiście wyrwał serce generałowi za pomocą swojego sztyletu. A samo serce wykorzystał do przyzwania diablika, chowańca mrocznych magów. Nazwał go Eliphas. Stworzenie to przejęło wiele z serca, z którego zostało stworzone, oraz z mrocznego serca Sindriego. Jest to bardzo złośliwe, a jednocześnie obdarzone poczuciem humoru stworzenie, które umila wszystkie przejawy niszczenia świata. Nawet sam Lord Bale polubił(na swój demoniczny sposób) małego stworka.

    To nie był jednak koniec walki. Po wielu bitwach, w zamian za fanatyczne oddanie mrocznej sprawie, skuteczność w eliminacji wyznaczonych mu celów oraz cenne informacje o Cesarstwie(a w szczególności o słabostkach zamieszkujących je magów), Sindri został nagrodzony demonicznym pancerzem i kosturem, który na stałe związał się z właścicielem Nikt inny nie mógł władać jego kosturem czy używać jego pancerza, o ile chciał jeszcze żyć w pełni zmysłów na tym świecie, lub po prostu żyć. Akolita z jego oddziału, który przypadkiem tylko chwycił za ten kostur, chcąc poczuć w rękach fakturę tej broni, został usmażony na skwarkę a jego mózg ozdobił całą okolicę. A sam czarny mag dotarł aż pod stolicę, gdzie spotkał się z całą resztą Sil Ciemności. Tutaj już nie mógł eliminować celów, a był zbyt cenny by walczyć w bezpośrednim starciu, gdy zwycięstwo było już prawie pewne. Tak więc Beliar wysłał go wraz z resztą jego zgrupowania do polowania na magów znajdujących się na rubieżach Cesarstwa. Sindri trafił na pustynie Bolgori, gdy inni magowie i ich akolici zostali wysłani na pozostałe, północne, południowe i zachodnie ziemie.

    I nagle stał się Błysk. Po nim wszystkie kontakty z innymi magami się urwały, a sam Sindri na prawie miesiąc stracił świadomość. Dopiero po tak długim czasie doszedł do siebie i odzyskał magiczną równowagę, choć stracił dużo ze swojej dawnej mocy. Nie mógł już czarować tyle, co wcześniej, gdy bez końca mógł miotać pociskami we wrogów. Co gorsza, wiele magicznie naładowanych kart Demoniquonu rozsypało się w proch. A sam Lord Bale był przez ostatni miesiąc nieco zajęty kolejną falą Wojny Krwi, która rozpętała się po Błysku w piekle. Tak więc skazany jest na dość częste zakłócenia w funkcjonowaniu linii piekło - ziemia.

    Po kolejnych paru dniach wędrówki na horyzoncie ujrzał miasto, otoczone glinianymi murami. Postanowił udać się do niego, uzupełnić zapasy i znaleźć przyjemne lokum do odprawienia rytuału, który utworzy stabilne źródło komunikacyjne z piekłem i Lordem Bale.


Umiejętności:
    Magia Chaosu - Uczeń

    Demonologia – Uczeń

Cechy:
    Determinacja
    Chłonny umysł
    Silna Wola


Atuty:
    brak



Czary:
    brak


Postać:
    - Kostur Bedlama – wykonany z demonicznego materiału, jest bronią emanującą mocą Beliara Ma długość 150 centymetrów, ma całkowicie prosty drzewiec zakończony na szczycie kolczastym kołem, symbolem Lorda Bale. W centrum tego koła znajduje się Kamień Spaczni, będący pojemnikiem na dusze zebrane przez Sindriego. Kamień jest praktycznie niezniszczalny, tylko potężny mag może roztrzaskać go podczas specjalnego rytuału. Sam kryształ ukuty jest z dusz zarówno demonów, jak i zwykłych ludzi, elfów czy krasnoludów. W piekielnej kuźni, piekielny kowal wykonuje wszystkie magiczne rzeczy z dusz poległych. Dlatego są one tak cenne po tej mrocznej stronie...
    - Otwarty hełm, osłaniający tył, boki oraz górę głowy, zostawiający twarz na widoku. Ozdobiony jest dwoma szerokimi rogami z przymocowanymi Wiecznie Obserwującymi Oczami, wykutymi z ciał Strażników Zagłady, będących strażą wejścia do Mrocznej Sfery Beliara. Dostarczywszy do nich odrobinę mocy magicznej, zaczynają się świecić i swym blaskiem rozświetlać okolicę. Pierś Sindriego osłoniona jest przez napierśnik wykonany z czarnej, demonicznej stali ozdobionej chaotycznymi symbolami. Do tego posiada naramienniki, chroniące mu ręce aż do łokcia, ciemne stalowe karwasze zdobne demonicznymi symbolami oraz lekkie stalowe rękawice zakończone szponami na czubkach palców. Wszystkie oznaczenia zostały wymalowane za pomocą magii, są niezmywalne i niewrażliwe na warunki pogodowe.
    - Ceremonialny sztylet z pofalowanym ostrzem, oraz rękojeścią wyrzeźbioną w kształt głowy smoka.
    - 20 sztuk złota w sakiewce
    - Ubranie: (Długa, fioletowa szata z długimi, czarnymi szerokimi rękawami, na którą nasadzony jest napierśnik, fioletowy pas z pochwą na sztylet i miejscami na mikstury, lekkie skórzane buty z podeszwami nabitymi gwoźdźmi )


Ekwipunek:

    - „Demoniqon – vos Faldeo derendo Beliarru” obita ludzką skorą księga wypełniona językiem chaosu i wielorakimi rytuałami, zsyłającymi klątwy, demony czy inne okropieństwa na ten świat. Niestety, po ostatnich wydarzeniach sporo stron się wykruszyło i Sindri będzie musiał jakoś znaleźć sposób aby je odzyskać, aby uzyskać dostęp do pełni wiedzy tej księgi.
    - Hebanowe puzderko wypełnione Pyłem Spaczni. Otrzymał go od Lorda Bale, w zamian za zobowiązanie się do służby w jego różnych interesach. Pył ten to potężny halucynogen stanowiący komponent wielu przywołań, niezbędnych w demonologi. Można wytworzyć go podczas specjalnych rytuałów poświęcających zebrane podczas łowów dusze żywych istot. 1 człowiecza dusza wystarcza na napełnienie ¼ tego puzderka.
    - Cyrograf podpisany z demonicznym Lordem Bale, w którym Sindri oddał swoją duszę Mrocznemu Bogowi i zobowiązał się do służby dla Lorda Bale, w zamian za moc i poznanie. Ta umowa wiecznie powraca do Sindriego, nawet wyrzucenie, podarcie czy nawet spalenie nie pomoże. Nie ma przed tym papierem ucieczki. Został napisany w demonicznym języku.
    - Torba dla demona, będącego chowańcem Sindriego, oraz pudełko jego ulubionych(demona) płatków kukurydzianych(posiłek czempionów).
    - Zapas żywności i picia na 3 dni(w tym bukłak najprzedniejszej elfiej krwi)
    - Oraz sam chowaniec mający na imię Eliphas. Małe, upierdliwe lecz bezgranicznie wierne właścicielowi stworzonko, nie raz rzucające głupim komentarzem drogą telepatyczną. Aby jeszcze bardziej nie prowokować ludzi do agresywnych zachowań, Sindri nosi go w specjalnej torbie umieszczonej na plecach. Poza gadaniem, chowaniec potrafi rzucać najprostsze czary ułatwiające życie w dziczy, jak płomyki rozpalające ogień, lodowy ziew chłodzący elfią krew czy przyciąganie w pobliże drobnych przedmiotów. Eliphas wygląda jak typowy mały diablik. Ma tylko więcej kolców na głowie, posiada dłuższe szpony i ma wyjątkowo długi język. Czary jakie stosuje chowaniec: mała kula ognia, lodowe zionięcie, telekineza, opętanie(działa tylko na słabe umysły lub zwierzęta).
[/list]







A teraz moje sugestie

Atuty:
    Naznaczony przez Chaos – Mimo wielu lat na karku Sindri zachowuje pełnię sił fizycznych I intelektualnych. Dzieje się to za sprawą mocy Beliara go wypełniającej, hamuje ona starzenie lecz w zamian oczekuje bezwzględnej wierności I oddania jedynej słusznej, mrocznej sprawie.
    Mroczny opiekun – związek pomiędzy Sindrim i Lordem Bale przypomina nieco wasala i seniora. Z tą jednak różnicą, iż Lord Bale może rozkazać mu zrobić cokolwiek. Raz nawet wplątał go w wojny demonów. Oj, nie u każdego demona Beliara Sindri ma szacunek. Lord Bale zobowiązany jest do pomocy Sindriemu, lecz nie zawsze chce mu się to robić. I nawet jak coś zrobi, to nie zawsze w taki sposób jakiego oczekiwałby Sindri. Ot, demoniczne poczucie humoru...
    Znajomość języka: cesarski
    Znajomość języka: elficki
    Znajomość języka: mroczny



Czary:
    - Pociski zagłady – Sindri za pomocą magii Chaosu wypuszcza z siebie od 1 do 8 pocisków(zależy od mocy wydanej na czar)czystej mocy Beliara, które uderzają we wszystkie wskazane przez Sindriego osoby. Uderzając w cel obalają go na ziemie(najsłabsza wersja pocisku), zalewają ogniem Spaczni(mocniejsza) lub wbijają się w organizm i tam wybuchają(najmocniejsza wersja). Jednakże, użycie tego czaru w najmocniejszej wersji kosztuje Sindriego wszystkie jego siły. Słabą wersją może strzelać dość szybko bez dużej utraty mocy na każdym pocisku. Średnia wersja wymaga większego wzmocnienia, jej wystrzelenie zajmuję trochę więcej czasu i mocy w obecnym stadium Sindriego starczy na ok. 4 takich strzały(każdy strzał to od 1-8 pocisków). Najmocniejsza wersja to jeden strzał na ok. 15 sekundowy okres ładowania pocisku. Obecnie może wystrzelić maksymalnie jeden taki strzał, wysysa on całą jego moc magiczną. Musi po tym odpocząć i zregenerować siły.

    - Łańcuchy Udręki – Sindri pęta mocą swojej magi kilku przeciwników wskazanych przez jego umysł. Nie mogą się oni ruszać przez czas trwania zaklęcia. Im dłużej są oni spętani, tym więcej mocy kosztuje to Sindriego.

    - Łupieżca umysłu - Sindri potrafi wniknąć w umysł osoby, na którą rzucone jest to zaklęcie. Zależnie od jej umiejętności, siły mentalnej lub zmęczenia jest to zadanie łatwiejsze lub trudniejsze, kosztujące mniej lub więcej energii. Podczas wchodzenia w umysł ofiary Sindri jest całkowicie bezbronny i zależny od otoczenia.

    - Cios Spaczni – Sindri wlewa moc w Kamień Spaczni znajdujący się w środku gwiazdy na jego kosturze i wykonując cios obala wszystkich przeciwników w zasięgu od 2 do 10 metrów od Sindreigo. Wszystko zależy od ilości mocy przelanej do kryształu. Czar ten można również wykorzystując do odbicia lecących w niego stronę pocisków z broni małego kalibru typu łuk czy kusza lub podstawowej broni miotanej. Głazu się tym nie wstrzyma.
  Temat: Komentarze do rekrutacji.
Lowcakur

Odpowiedzi: 103
Wyświetleń: 42604

PostForum: Rekrutacja   Wysłany: 2013-06-13, 01:16   Temat: Komentarze do rekrutacji.
Cytat:
Dalej. Twierdzisz Łowco, że dobry gracz nie wykłada wszystkiego na stół. Ale też coś musi dać na sam początek. Ty nie dajesz nic ciekawego. ot tylko kilka suchych faktów. Pamiętaj, że jest to zarazem plus na przyszłość, jak i minus. Przez to że nie ma tam konkretów możesz w każdej chwili napisać, że w którymś tam momencie życia Twoja postać spotkała to czy tamto. Choćby nie miała szans wg aktualnej historii, ale jednak spotkała w jakiś dziwny sposób człeka z drugiego końca świata i widziała połowę jego królestwa. Dla MG jest to też ryzyko, że gracz będzie wykorzystywał wiedzę spoza gry do kierowania swoją postacią, tłumacząc się jakimiś tam znajomościami (o których w historii nie ma żadnego słowa) albo tym że coś kiedyś tam widziała lub o tym czytała.
Do tego to co pisałem, taka historia, z racji możliwego późniejszego zdobycia dużej ilości expa za "dopowiedzenie" historii, zasługuje na początek na niewiele więcej ponad podstawową "paczkę" Czyli jedną specjalną broń, zwykły pancerz i 700 expa na początek. Do tego może małe bonusy. Małe, nie w wysokości ponad 7k expa, 4 dodatkowych specjalnych przedmiotów i chowańca.


Jeśli sugerujesz, iż mógłbym urządzać takie machloje to można skończyć rozmowę i współpracę w tym momencie. W historii jasno jest powiedziane, iż nie utrzymywałem z nikim specjalnych kontaktów. Tylko z demonami i paroma swoimi szpiegami, którzy najpewniej zginęli podczas Błysku. Twój argument jest inwalidą. Dodatkowo, nie mam zamiaru dopowiadać historii za expa, nie jest to moim głównym wyznacznikiem zabawy(patrz Albrecht, postać prowadzona również jedynie na podstawie służby Cesarstwu i trzymałem się tego aż do końca gry. Podobnie jego wybuchów złości i ogólnie człowieka miotanego emocjami).

Cytat:

Dlaczego nagle przejął interes starego i doświadczonego maga (jego wrogowie pewnie tylko czekali na jego potknięcie[magowie to wredne bestie]), dlaczego inni magowie nie zaczęli spoglądać na niego ostrożniej i uważniej, dlaczego on przeżył gdy jego mistrz zginął, gdzie był, jak to zrobił, dlaczego zabójca zostawił ucznia, dlaczego uczeń nic nie widział/nic nie spostrzegł. Taki krótki opis generuje wieeele pytań dodatkowych, które MG bezlitośnie wykorzysta. Na Twoją niekorzyść, znając Fausta. (czasem potrafi być wredną bestią[bez obrazy])


Jak zaznaczyłem wyżej, książki nie mam zamiaru pisać. Dodajmy to, iż śmierć jego mistrza jest tylko ładnym kolorystycznym ubarwieniem jego postaci. Równie dobrze mógłbym to zamienić na własną wieże, opiekuna który popełnił samobójstwo czy innego kwiatka. To nie jest rzecz która definiuje moją postać czy najważniejsze wydarzenie z jej życia. To jedynie epizod który podkreślał jej mroczną naturę. Oboje przyczepiliście się do tego faktu, który tak naprawdę ma takie samo znaczenie jak Kasztanka w dziejach Marszałka Piłsudskiego. Ładny koń, ale bez niego Piłsudski i tak byłby Marszałkiem. Ende.

Co do reszty zarzutów z Twojego postu, po co miało się coś posypać? Odpowiednio zakrojona akcja może pozostać nieodkryta, tzw. zbrodnia doskonała. Odpowiednio popchnięci ludzie nawet nie poczują, iż są manipulowani. Podpowiem, iż Sindri działał podobnie jak Sauron w czasie trwania II Ery. I po co pisać o pionkach? Równie dobrze mógłbym wymienić z imienia każdego wojownika z oddziału Albrechta, ale czy wtedy podania miałyby jakikolwiek sens?

Cytat:
Czary Avenkera sięgają czasów pierwszej edycji. Te postacie, cóż, siłą rzeczy muszą być silniejsze od tych powstałych później. Poza tym spójrz na potwory, które się na mnie rzucają. Ty czy ktokolwiek z nowej edycji nie miałby z nimi żadnych większych szans. No i do tego nerfiony jestem ile się da (nie bezpośrednio, ale pośrednio. To mi zbroję coś zniszczy, to muszę czymś zapłacić, a nie mam nic wartościowego, to nie dostaję NIC za swoje zadania. Kutwa, muszę zrobić jakąś burdę w Ambasadorium xD)
Poza tym, nawet zwykłe obalenie daje ogromną przewagę, czy to w walce, czy daje szansę na ucieczkę.
A co do demonologii, każda umiejętność daje jakieś korzyści. nie ma znaczenia, czy małe/słabe, czy jakieś totalnie przekokszone. Kwestia JAK ich użyjesz. Patrz na Dębowego. Gdybym ja dostał inżynierię, to już bym śmigał tym czołgiem parowym i wjebywał się w sam środek Portu rozpizgując wszystko co w zasięgu wzroku. Albo bym pomyślał nad czymś sporo mniejszym, ale duuuużo bardziej zabójczym. Wszystko daje jakieś możliwości, kwestia je tylko dobrze wykorzystać


Ojej, jesteś taki wspaniały. Pozwolisz, iż postawię ci ołtarzyk w pokoju i będe składał codzienne ofiary dla Thora. Patrz, co napisała Van. Moja postać będzie podobnie "nerfiona" jak Twoja zapewne, więc nie martw się iż będę na takich samych prawach jak inni, klasyczni gracze.

Co do Raven, ma swoje problemy, owszem. Jednakże uporczywie unikasz wad mojej postaci, skupiasz się jedynie na jej zaletach. nie zauważasz mrocznego piętna, wręcz smrodu siarki odczuwalnym przez każdego maga w okolicy kilometra lub trzech, Lorda Bale który może zażądać CZEGOKOLWIEK a Sindri musi to spełnić, cokolwiek by to nie było. Więc tu otwiera się piękna możliwość fabularnego karania mojej postaci za odchodzenie od z góry obranej ścieżki, czy nawet po prostu jej pognębienie zachcianką lubieżnego i sadystycznego demona. Dębowy nie miał żadnych wad. Jego umiejętności to kosmos, do tego ten ekwipunek i historia, która mi nie przypadła do gustu. Ale, chciał grać nim, tylko śmiałem się nieco i nazwałem go pierwszym Space Marine na EoDzie ale nie robiłem mu wielkich wrzutów z powodu jego kreacji. Mimo iz historia nie przypadła mi do gustu. Baldwin zaczął z oddziałem wojowników. Raven jest praktycznie nie do zabicia "cichymi" metodami, ba, praktycznie żadnymi poza dogłębnym spaleniem. Nie mówiąc o Tobie, "wiecznie pognębiony", który może wysysać duszę zmarłych, rozwala demony wielkie na całą komnatę, śmierć mu nie straszna(bo znajdziesz sobie nowe ciało) czy nawet sam masz chowańca, którego tak mi wypominasz.

Cytat:
Moja postać tak samo, ciągnie się od pierwszej edycji. Jest mocna, jeśli nie najmocniejsza w grze, ale za to mam sporo ograniczeń. Samo to, że jestem nieumarły daje takie same minusy jak bycie kapłanem czy magiem. Do tego Beliar mnie zna (ZNA! każdy pomiot Beliara wie kim jestem i będzie próbował mnie zniszczyć.).
Owszem, mam sporo bonusów. Ale nie dostałem tego wszystkiego tylko za historię typu "nauczył się i ma". Za wszystko albo zapłaciłem (ekwipunek) tracąc coś równie potężnego, albo dostałem za expa i/lub naprawdę dobre opisanie tego w jaki sposób to odkryłem/zdobyłem/dostałem.


A więc to tu Ciebie boli. Boisz się, iż zniszczę Twoją postać(zarówno tu jak i wcześniej ciągle piszesz o Beliarze i łowach na Ciebie "Pszypadeg? Nie sondem" ). Masz praktycznie same bonusy, bycie nieumarłym w gruncie rzeczy jest też wielkim bonusem patrząc na aspekt techniczny. Aspekt moralny też wychodzi tutaj raczej na plus, jesteś tym "dobrym" nieumarłym. A Sindri mimo potężnej magii jest ciągle zwykłym człowiekiem, może go zabić większość rzeczy zdolnych do zabicia innych ludzi. Co do samej magii, moim zdaniem skupiłem się na opisaniu aspektu, jakim cudem nauczył się czarować. właściwie, cala moja opowieść to pogoń za wiedzą magiczną i normalną.

Skończyłem i nie zamierzam się więcej w tym temacie wypowiadać na temat Sindriego.
  Temat: Komentarze do rekrutacji.
Lowcakur

Odpowiedzi: 103
Wyświetleń: 42604

PostForum: Rekrutacja   Wysłany: 2013-06-12, 23:10   Temat: Komentarze do rekrutacji.
Ha, nie oczekuję łatwej gry. Gdyby tak było Albrechtem siedziałbym bezpiecznie w Kopalni i grałbym nim zapewne do tej pory. Lubię wyzwania i ryzyko, dlatego postanowiłem zagrać postacią która ma przerąbane u większości żywych istot. Nie dość że mag, to jeszcze demonolog i sługa Mrocznych Sił.
  Temat: Komentarze do rekrutacji.
Lowcakur

Odpowiedzi: 103
Wyświetleń: 42604

PostForum: Rekrutacja   Wysłany: 2013-06-12, 14:41   Temat: Komentarze do rekrutacji.
Cytat:
Dostał książkę i się nauczył brzmi równie absurdalnie jak student dostał notatki i się nauczył.


Gratuluje do podejścia do nauki na studiach! Jednak Sindri lubi się uczyć i pogłębiać wiedzę. A jak wyraźnie zaznaczyłem, rozszyfrowanie Demoniquonu zajęło mu parę dobrych lat intensywnej pracy.
  Temat: Komentarze do rekrutacji.
Lowcakur

Odpowiedzi: 103
Wyświetleń: 42604

PostForum: Rekrutacja   Wysłany: 2013-06-12, 14:31   Temat: Komentarze do rekrutacji.
Cytat:
Sądzę że gdybym to ja uśmiercił swego mistrza, tylko po to by dowieść czego potrafię, zdecydowanie nie uzyskałbym szacunku w kręgach magów. W niedalekiej przyszłości chciałbym opisać jak widzę kręgi magów za czasów Cesarstwa, jednak chciałbym dać do zrozumienia że nie byli to mordujący siebie nawzajem psychopaci. Skoro chłopak uczył się od jakiegoś mistrza, którego potem zabił, traktowany byłby jako morderca, a jak widzieliśmy w poprzedniej edycji (ci z was którzy grali) morderców nie traktowano jak bohaterów (chyba że dobrze zapłacili). Prawo to prawo - i magów ścigano. Co więcej, to że zabił możnego człowieka prawdopodobnie w środku jakiegoś miasta automatycznie oznacza że przejął jego interes? Biurokracja Cesarzowej puka do drzwi.


A kto mówił, że zamordował go oficjalnie? Otwarcie? On był tylko biednym, szesnastoletnim uczniakiem, jak mógłby być w stanie pozbyć się potężnego mistrza? A jako iż mag nie miał spadkobierców, to interes dostał się w ręce jego jedynego ucznia. Szacunek zdobywał z czasem, nie uzyskał go automatycznie w jednej chwili. Sindri lubi być samodzielnym człowiekiem.

Cytat:
Co to jest język demoniczny? No troszkę kreatywności poproszę.


Napisać słownik? Ilustrowany leksykon? Inni mają po prostu język morczny, cesarski, elficki... Chyba logiczne iż język demoniczny - język jakim posługują się demony oraz uczący się go demonologowie.

Cytat:
Poza tym, dużo lenistwa przejawia się w tekście. Ot kilka błędów:


Cóż tak wieeele to ich nie ma, ale to nie problem, mogę je poprawić.

Cytat:
Ogólnie historia wydaje mi się napisana na kolanie, i jak najszybciej. Zdecydowanie niewystarczająca by grać kimś kto oblegał stolicę byłego Cesarstwa, dowodząc armiami ciemności.


Na kolanie? Najszybciej? Jest na takim samym poziomie składności jak historia Albrechta(którego opowieść była jednak nieco bardziej socjalna, po prostu Albrecht lubił ludzi a Sindri za nimi nie przepada, co odbija się na jego historii.)

Armiami ciemności? Z tego co wiem to władał zgrupowaniem magów, to jest paru normalnych magów i kilkunastu adeptów mrocznej sztuki. To są prawdziwe armie ciemności, nie ma co.
  Temat: Komentarze do rekrutacji.
Lowcakur

Odpowiedzi: 103
Wyświetleń: 42604

PostForum: Rekrutacja   Wysłany: 2013-06-12, 01:57   Temat: Komentarze do rekrutacji.
Cytat:
Trzecie, ograniczenia Twojej postaci. Fakt, to Twoja postać ma spore. Ale za to jaka potęga płynie choćby z tych zaklęć, które podałeś jako proponowane. Do tego możesz poprosić swego pana o pomoc. A w niektórych sytuacjach zapewne pomoże z przyjemnością.


Porównaj moje zaklęcia z tymi Avenkera. Moje skupiają się głównie na obalaniu przeciwników, pożerając przy tym dość spore ilości energii, co fatalnie odbija się na mojej wytrzymałości. Pare potężnych pocisków które zabiją 4-5 ludzi i moja postać jest skrajnie wyczerpana. Potęga niesie u mnie bardzo wyraźne ograniczenia. Rzekłbym, skrajności. Nie postrzelam sobie falą ognia na długość 20m. dodatkowo umiejętność "aktywną" mam jedną, demonologia to różne rytułały czy ogólnie kontaktowanie się ze światem demonicznym. Wysoki poziom zarówno tej umiejętności jak i Magi Chaosu wypływa z mrocznego paktu zawartego z Sindrim i Lordem Balem, oraz długiego stażu istnienia na tej planecie przez czarnego maga. Podsumowując, jeden pocisk za dużo i można kopać dla mnie grób :D

Cytat:
Co do misji - Faust zadecyduje. Wątpię, żeby Beliar miał na uwadze aż tak małą mieścinę mając do dyspozycji tak mocnego poplecznika. To jak rzucanie walenie młotkiem, żeby zabić muchę. Szkoda wysiłków, lepiej wziąć packę. Kogoś tak silnego raczej wysłałby do szukania albo mojej postaci, albo szukania i zniszczenia Świadomych. (patrz quest dla Argona w jego początkowej misji)


Cóż, biorąc pod uwagę fakt iż są 3 miasta ludzkich uciekinierów(o innych nic nie wiadomo) to przyczółek w Mircie będzie idealnym posterunkiem dla dalszych działań "misjonarskich". Ale, jak mówisz, zoabczymy co Faust powie na ten temat.

Cytat:
Po czwarte "suchość" historii. Najlepsza historia to taka, co daje mnóstwo możliwości. Podrzucenie rodzeństwa jakiejś postaci do gry (Baldwin) wrzucenie jakiejś postaci z historii jako potężnego i wpływowego NPC(Argon) wykorzystanie zaszłości z jego życia, jego planów, celów, dawnych kontaktów. W Twojej historii tego brakuje. Nie ma nic, poza tym co się dzieje teraz. Nie ma żadnej pożywki fabularnej.


I po co taki zbędny balast? Wystarczy że za Sindrim ciągnie sie Lord Bale. I Beliar. I smród mrocznej magii. I uważasz, iż pakt pomiędzy renegatem ludzkości a demonami nie jest pożywką fabularną? Spoko.

Cytat:
Urodził się, podszkolił się trochę, znalazł książkę, zaczął się uczyć. Uczył się, uczył, uczył, uczył... uczył, potem uczył się, uczył, znowu uczył... w końcu zaczął coś z tej nauki korzystać i... witamy w grze.
Praktycznie zero opisów czego się uczył, jak tą wiedzę zdobywał, w jaki sposób odprawił rytuał przywołania impa, czy choćby kluczowej w Twojej historii postaci, Lorda Bale.


Hmm, myślałem że w grach fabularnych mam dowolność kreacji postaci... Widocznie się myliłem. Chciałem zagrać sobie odludkiem, który od zawsze robił wszystko sam, polegał tylko na swoich umiejętnościach a jeśli nawet czegoś się uczył od kogoś, to tylko po to aby później go pokonać. I zostawić za sobą kolejnego trupa.

Cytat:
Praktycznie zero opisów czego się uczył, jak tą wiedzę zdobywał, w jaki sposób odprawił rytuał przywołania impa, czy choćby kluczowej w Twojej historii postaci, Lorda Bale.
Nie wiadomo nic, całkowicie, totalnie NIC. Poza tym, że się to zdarzyło.


Na to odpowiem w końcowym akapice mej wypowiedzi.

Cytat:
Według mnie, dałbyś jakiś opis pierwszego spotkania z tym Lordem, opis spotkania z chochlikiem, cokolwiek. Zwięzła historia ma swoje zalety, ale może być dobra dla co najwyżej lekko podrasowanej postaci. Rozwiń to jakoś, opisz lepiej swoją postać.
Właśnie to mi nie pasuje w tej historii.
Pomysł jest całkiem całkiem, jak w sumie każdy nietypowy pomysł. Ale dla mnie ta historia bardziej wygląda na szkic, a nie na pełną historię życia postaci


Lol, gdybym miał podać pełną historie jego życia to napisałbym książkę i został autorem bestsellerów. Chcę przedstawiać różne(opisowe lub wspominkowe) fakty z życia Sindriego podczas samej rozgrywki. Historia została celowo tak (jak to nazywasz) sucho napisana, abym mógł się wyszaleć z opisami w czasie gry, a nie zniechęcać każdego MG klocem o długości średniego postu Altarisa. Tylko kiepski gracz zagrywa odrazu wszystkimi atutami ;p
  Temat: Komentarze do rekrutacji.
Lowcakur

Odpowiedzi: 103
Wyświetleń: 42604

PostForum: Rekrutacja   Wysłany: 2013-06-12, 00:37   Temat: Komentarze do rekrutacji.
Pozwolisz iż odpowiem na zarzuty

Cytat:
Po pierwsze magia została zbanowana w tej erze. Oczywiście kwestia dobrej historii i/lub zasług, ale to już do oceny Fausta.


Skoro istnieje mozliwość zagrania mutantem który potrafi przyprawić sobie urwaną przed chwilą nogę to czemu mialbym nie spróbowac przeforsować postaci maga? Wszystko jest ograniczone przez historię, ot tyle.

Cytat:
" Umiejętności kosztują więcej niż 700 EXP dozwolonego podczas ich kupowania. Ewentualne bonusy przydziela MG na podstawie historii "
Co nam się tak posypało różnego rodzaju specjalistów i tym podobnych? No ja rozumiem jeszcze Raven i jej specjalistę w chirurgii, ale było to podparte naprawdę dobrą historią. Do tego postać była obarczona sporą ilością wad. Choć przy tej postaci tez coś tam narzekałem.


Moje umiejętności to tylko sugestia, jeśli MG uzna że są za mocne to oczywiście że zmienię ich poziom. A może moja postać nie ma wad? Sam fakt wyznawania Beliara już jest wadą, dodaj do tego kaprysy księcia demonów i bardzo, bardzo trudną misję narzuconą na początek i już nie jest tak kolorowo. Do tego odegranie takiej postaci nie będzie łatwym zadaniem, ze względu na powszechną wrogość co do ludźi choćby troche wyglądających jak magowie. Ogolna katastrofa ;p

Cytat:
Po trzecie jak dla mnie historia całkiem całkiem, ale bardzo... sucha. Jest tylko suchy opis, jakby nic w jego życiu ponad to się nie wydarzyło. Żadnych znajomych, powiązań, nic. Jak to ładnie swego czasu ujął Faust "No ale niestety, kolejna postać która wszystko straciła, sierota i pokrzywdzony "


Sucha, bo taka jest moja postać. Interesuje ją tylko moc, wiedza oraz od czasu do czasu trochę okrucieństwa czy dziwnych zabaw ze zwłokami. Chciałbym grać introwertycznym czarnym magiem, a więc historia musi być dopasowana do postaci. O ile Albrecht był rzeczywiście idealistą, tam patos jest wskazany, to tutaj suchość jest jak najbardziej na miejscu. I gdzie, do cholery, jest tutaj postać pokrzywdzona przez los? Sindriemu podoba się obecny stan rzeczy.
  Temat: Rekrutacja
Lowcakur

Odpowiedzi: 215
Wyświetleń: 78334

PostForum: Rekrutacja   Wysłany: 2013-06-11, 23:06   Temat: Rekrutacja
Tak więc, zakładam nową postać.

Imię: Sindri Myr
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: 64
Nierozdane punkty doświadczenia:

Wygląd
Sindri jest krępej budowy. Ma dość mały wzrost(165cm, co maskuje wielkimi rogami na hełmie), nieproporcjonalnie długie ręce i chudy tułów. Twarz i ciało były poznaczone wieloma bliznami, głównie magicznego pochodzenia. Na samej twarzy maluję się wieczny wyraz arogancji, pychy i okrucieństwa, oczy jego są czarne i puste, a mrok spowija jego postać. Potrafią to wyczuć tylko potężni magowie, jako iż Sindri potrafi kamuflować znamię Beliara. Dodatkowo, jest łysy. Jedyną zaskakującą rzeczą w jego wyglądzie jest głos, który powinien raczej należeć do jakiegoś przystojniaka, a nie tak brzydkiego faceta jak Sindri. Ocieka on męskością.

http://img809.imageshack.us/img809/1262/imgnux.jpg


Historia postaci:

    Sindri urodził się dawno temu, jeszcze gdy nikt nie myślał o upadku Cesarstwa. Ojciec jego był magiem a matka magiczką, więc naturalną koleją rzeczy odziedziczył po nich moc. Jako dziecko był bardzo ciekawski, wszędzie wściubiał swój płaski nos i nie raz sprowadzał na siebie kłopoty. Największym jego kłopotem było to, jak przyłapał ojca na absolutnie nie związanych z korepetycjami czynnościach jakich dopuszczał się z dawno zmarłą kobietą(którą wskrzesił jako zombie, bo co nieco parał się nekromancją), a potem opowiedział o wszystkim swej matce. Tego dnia wieże rodzinną coś wysadziło w powietrze, okoliczna spłonęła a ojciec i matka wyparowali z tego świata. Ach, te cudowne magiczne pojedynki...
    Początkowo dwunastoletniemu wówczas Sindriemu podobała się taka odmiana, lecz po jakimś czasie głód mu zajrzał do oczu. Nie potrafiąc jeszcze kontrolować swojej mocy Sindri nie miał z niej żadnego pożytku, więc musiał uciekać się do zwykłych kradzieży żywności lub czegoś, co dało się przehandlować na żywność ze straganów, z domów lub z kieszeni napotkanych ludzi. Jednak, pewnego razu próbował okraść dom pewnego godnego maga. To był dla niego szczęśliwy uśmiech losu. Magiczne pułapki nie usmażyły mu mózgu tylko dlatego, iż posiadał moc, a kiedy mag teleportował się do domu czując uruchomienie pułapek, spodobał mu się młody, niepokorny chłopczyna z wielkimi zasobami magicznej mocy. Po porządnym wybatoszeniu młodzieńca postanowił, iż zacznie go uczyć. Tak więc trwające wiele lat magiczne studia rozpoczęły się ,tworząc idealne podstawy pod zostanie wielkim magiem. Aby ostatecznie dowieść swej wartości, Sindri bez wahania zabił swojego mistrza i przejął jego interes. A miał wtedy 16 lat. Wielokrotnie przesłuchiwany, lecz ostatecznie uniewinniony. Sindri potrafił łgać w żywe oczy jak mało kto. Interes udało mu się przejąć, gdyż mag kiedyś napisał testament, w którym swojemu uczniowi przekazywał całą swoją pracownie, gdyż mag ten żadnych krewnych ni przyjaciół dobrych nie miał.

    Jego kariera rozpoczęła się, stawał się powoli bardzo słynnym I godnym szacunku magiem w kręgach magów. Miał wielką moc i mocny charakter, a jednocześnie(do czasu) potrafil być bardzo miły i uprzejmy. Wygrał niejeden pojedynek na intelekt(lub czasem nawet na czary), przeczytał niejedną księgę, poparzył się niejednym nieudanym czarem, gdyż bardzo lubił eksperymentować I nużyły go konwencjonalne czary I konwencjonalni magowie. Zawsze poszukiwał tylko wyjątkowych rozwiązań, co często dawało najróżniejsze efekty. Raz nawet próbując wyczarować kulę światła, która miałaby utrzymywać się nad jego głową, stworzył przypadkiem, owszem, świetlistą kulę, ale w której wnętrzu obrazowały się myśli sąsiadów Sindriego. Przypadkiem bowiem odnalazł starożytna receptę na zaklęcie starożytnych służb szpiegowskich, które wykorzystywały je podczas szybkich przesłuchań, gdy nie było czasu aby ofiara sama rozpoczęła gadać. Oczywiście, nikomu nie zdradził się ze swojego sekretu, nie uważał iż istnieje taka potrzeba...

    Wreszcie, pewnego razu, jego ciekawość zapędziła go w poszukiwaniu alternatywnej wiedzy. Wiedzy z mocą, silą i bez tej dobrotliwej fałszywej maski. Dzikiej mocy, którą tylko niewielu mogło okiełznać!A Sindri uważał, iż potrafi to zrobić. Uruchomił kontakty, rozesłał posłańców w poszukiwaniu wiedzy, zakazanej w Cesarstwie. Z niecierpliwością czekał na informacje lub materialne dowody kultu, do którego chciał dołączyć. Po trzech(!) latach oczekiwań nareszcie dostał w rękę egzemplarz Demoniquonu, jednakże istniał pewien mankament. Wypełniony był on w dwóch językach. Ten sam rytułał był na lewej stronie opisany po elficku a na prawej po demonicznemu. Jako iż nikt nie znał demonicznego, to jednak znajomość elfickiego była dość powszechna. Tak więc Sindri wyuczył się perfekcyjnie elfickiego, a potem zrozumiał. Elficki przekład nie był wcale opisem rytuałów, był słownikiem deminicznych wyrazów. Tak więc czekały go kolejne miesiące pracy nad tłumaczeniem każdej strony, zapełnionej demonicznym językiem. Po ponad 4 latach pracy jego dzieło życia zostało skończone – nauczył się biegle demonicznego i dzięki temu mógł rozpocząć odczytywanie rytuałów.

    Wszystkie były ciekawe. Wezwanie chowańca, pożeranie dusz, rożne zaklęcia ofensywne, klątwy, paraliże, tworzenie zarazy, opętania... Aż nagle trafił na coś wybitnego. Okładka przedstawiała wielkiego demona w pełnym pancerzu, który kłaniał się magowi. Tekst rytuału mówił, iż odprawienie go przywoła na ziemię Księcia Demonów, który będzie zobowiązany do służby magowi, który go wezwał. Nie czekając na nic, Sindri rozpoczął odprawianie rytuału. Miał on ciekawe składniki, takie jak np. krew dziewicy wytaczana z tętnicy, kawał strupa zgniłego trupa i inne podobne. Jednakże, nareszcie wszystko zebrał i rozpoczął wzywanie demona. Cóż, kiedy wszystko dobiegło końca, stała się rzecz nie do pojęcia. Sindri został sługa tego, kto miał być jego sługą. A był nim Lord Bale, książę demonów i wielki pan w mrocznym świecie Belaira. Zmusił on Sindriego pod groźbą śmierci do podpisania cyrografu, w którym mag oddał duszę na usługi Belairowi i oddał się pod protekcję Lorda Bale, w zamian za to miał otrzymać moc i jego pomoc. Tak też się stało. Demon uczył go mrocznej magii i odkrywał z nim tajniki Demoniquonu, w zamian za co Sindri spełniał jego zachcianki i rozwiązywał jego porachunki w materialnym świecie. I tak mijały lata nauki i pogłębiania wiedzy, aż nadeszła wojna. Lord Bale wezwał swojego wasala na wojnę.

    Sindri walczył wraz z wojskami Beliara przeciwko Cesarstwu. Dowodził zgrupowaniem magów, niejednego człowieka zabił jednym ze swoich mrocznych czarów. Po wielu bitwach został nagrodzony specjalnym demonicznym pancerzem i kosturem, ktory na stałe związał się z właścicielem. Nikt inny nie mógł władać jego kosturem czy używać jego pancerza, o ile chciał jeszcze żyć w pełni zmysłów na tym świecie, lub po prostu żyć. A sam czarny mag dotarł aż pod stolicę. Oblegał ją, dopóki magowie nie zaczęli coś święcić przy pracach nad Błyskiem. Wtedy to Lord Bale, teleportował Sindirego i innych cennych dla Beliara ludzi w różne miejsca na świecie. Sindri trafił na północnowschodnie rubieże znanego świata. Po paru miesiącach wędrówki dotarł nareszcie do miasta otoczonego murami z gliny. A Lord Bale powiedział mu, iż ma objąć duchowy patronat nad tym miastem, lub przynajmniej założyć tutaj kult Beliara. Co zamierzał Sindri uczynić.


Umiejętności:
    Magia Chaosu - Specjalista

    Demonologia – Zaawansowany

Cechy:
    Determinacja
    Chłonny umysł
    Silna Wola


Atuty:
    Naznaczony przez Chaos – Mimo wielu lat na karku Sindri zachowuje pełnię sił fizycznych I intelektualnych. Dzieje się to za sprawą mocy Beliara go wypełniającej, hamuje ona starzenie lecz w zamian oczekuje bezwzględnej wierności I oddania jedynej słusznej, mrocznej sprawie.
    Mroczny opiekun – związek pomiędzy Sindrim i Lordem Bale przypomina nieco wasala i seniora. Z tą jednak różnicą, iż Lord Bale może rozkazać mu zrobić cokolwiek. Jednakże Bale zobowiązany jest do pomocy Sindriemu, lecz nie zawsze chce mu się to robić. Ot, nierówność...
    Znajomość języka: demoniczny
    Znajomość języka: elficki
    Znajomość języka: cesarski

Czary:
    - Pociski zagłady – Sindri za pomocą magii Chaosu wypuszcza z siebie od 1 do 8 pocisków(zależy od mocy wydanej na czar)czystej mocy Beliara, które uderzają we wszystkie wskazane przez Sindriego osoby. Uderzając w cel obalają go na ziemie(najsłabsza wersja pocisku), zalewają ogniem Spaczni(mocniejsza) lub wbijają się w organizm i tam wybuchają(najmocniejsza wersja). Jednakże, użycie tego czaru w najmocniejszej wersji kosztuje Sindriego wszystkie jego siły. Słabą wersją może strzelać dość szybko bez dużej utraty mocy na każdym pocisku. Średnia wersja wymaga większego wzmocnienia, jej wystrzelenie zajmuję trochę więcej czasu i mocy w obecnym stadium Sindriego starczy na ok. 4 takich strzały(każdy strzał to od 1-8 pocisków). Najmocniejsza wersja to jeden strzał na ok. 15 sekundowy okres ładowania pocisku. Obecnie może wystrzelić maksymalnie jeden taki strzał, wysysa on całą jego moc magiczną. Musi po tym odpocząć i zregenerować siły.

    - Łańcuchy Udręki – Sindri pęta mocą swojej magi kilku przeciwników wskazanych przez jego umysł. Nie mogą się oni ruszać przez czas trwania zaklęcia. Im dłużej są oni spętani, tym więcej mocy kosztuje to Sindriego.

    - Rozkład– wskazany przez Sindirego obszar zostaje naznaczony spojrzeniem Beliara, rośliny więdną, ludzie tracą siły, a ziemia staje sie trująca. Im większy obszar tym więcej mocy kosztuje użycie tego zaklęcia. Wymaga ono jednakże przygotowania specjalnego rytuału i zebrania odpowiedniej ilości dusz i osób na ofiarę.

    - Cios Spaczni – Sindri wlewa moc w Kamień Spaczni znajdujący się w środku gwiazdy na jego kosturze i wykonując cios obala wszystkich przeciwników w zasięgu od 2 do 10 metrów od Sindreigo. Wszystko zależy od ilości mocy przelanej do kryształu. Czar ten można również wykorzystując do odbicia lecących w niego stronę pocisków z broni małego kalibru typu łuk czy kusza lub podstawowej broni miotanej. Głazu się tym nie wstrzyma.


Postać:
    - Kostur Bedlama – wykonany z demonicznego materiału, jest bronią emanującą mocą Beliara Ma długość 150 centymetrów, ma całkowicie prosty drzewiec zakończony na szczycie kolczastym kołem, symbolem Lorda Bale. W centrum tego koła znajduje się Kamień Spaczni, będący pojemnikiem na dusze zebrane przez Sindriego. Kamień jest praktycznie niezniszczalny, tylko potężny mag może roztrzaskać go podczas specjalnego rytuału.
    - Otwarty hełm, osłaniający tył, boki oraz górę głowy, zostawiający twarz na widoku. Ozdobiony jest dwoma szerokimi rogami z wymalowanymi oczami. Pierś Sindriego osłoniona jest przez napierśnik wykonany z czarnej stali ozdobionej chaotycznymi symbolami. Do tego posiada naramienniki, chroniące mu ręce aż do łokcia, ciemne stalowe karwasze zdobne demonicznymi symbolami oraz lekkie stalowe rękawice zakończone szponami na czubkach palców. Wszystkie oznaczenia zostały wymalowane za pomocą magii, są niezmywalne i niewrażliwe na warunki pogodowe.
    - Ceremonialny sztylet z pofalowanym ostrzem, oraz rękojeścią wyrzeźbioną w kształt głowy smoka.
    - 20 sztuk złota w sakiewce
    - Ubranie: (Długa, fioletowa szata z długimi, czarnymi szerokimi rękawami, na którą nasadzony jest napierśnik, fioletowy pas z pochwą na sztylet i miejscami na mikstury, lekkie skórzane buty z podeszwami nabitymi gwoźdźmi )


Ekwipunek:

    - „Demoniqon – vos Faldeo derendo Beliarru” obita ludzką skorą księga wypelniona językiem chaosu i wielorakimi rytułałami, zsylającymi klątwy, demony czy inne okropieństwa na ten świat.
    - Hebanowe puzderko wypełnione Pyłem Spaczni. Pył ten to potężny halucynogen stanowiący komponent wielu przywołań, niezbędnych w demonologi. Można wytworzyć go podczas specjalnych rytuałów poświęcających zebrane podczas łowów dusze żywych istot. 1 człowiecza dusza wystarcza na napełnienie ¼ tego puzderka.
    - Cyrograf podpisany z demonicznym Lordem Bale, w którym Sindri oddał swoją duszę Mrocznemu Bogowi i zobowiązał się do służby dla Lorda Bale, w zamian za moc i poznanie. Ta umowa wiecznie powraca do Sindriego, nawet wyrzucenie, podarcie czy nawet spalenie nie pomoże. Nie ma przed tym papierem ucieczki. Został napisany w demonicznym języku.
    - Torba dla demona, będącego chowańcem Sindriego, oraz pudełko jego ulubionych(demona) płatków kukurydzianych(posiłek czempionów).
    - Zapas żywności i picia na 3 dni(w tym bukłak najprzedniejszej elfiej krwi)
    - Oraz sam chowaniec mający na imię Eliphas. Małe, upierdliwe lecz bezgranicznie wierne właścicielowi stworzonko, nie raz rzucające głupim komentarzem drogą telepatyczną. Aby jeszcze bardziej nie prowokować ludzi do agresywnych zachowań, Sindri nosi go w specialnej torbie umieszczonej na plecach. Poza gadaniem, chowaniec potrafi rzucać najprostsze czary ułatwiające życie w dziczy, jak płomyki rozpalające ogień, lodowy ziew chłodzący elfią krew czy przyciąganie w pobliże drobnych przedmiotów. Eliphas wygląda jak typowy mały diablik. Ma tylko więcej kolców na głowie, posiada dłuższe szpony i ma wyjątkowo długi język.
[/list]
  Temat: Za liniami wroga - Albrecht
Lowcakur

Odpowiedzi: 84
Wyświetleń: 31369

PostForum: Misje   Wysłany: 2013-06-11, 01:36   Temat: Za liniami wroga - Albrecht
<Umierał. Wiedział o tym. Nie był szans aby wyszedł z życiem z takiego postrzału. Tylko cud mógł go uratować, lub natychmiastowa pomoc. Na co nie liczył. Cieszyło go jedno. Ostatni wierni. Przyjaciele. Zabili jego prześladowców. Oszczędzając siły zwrócił sie do nich i rzekł>

- Khyyyyy khyyy, widzicie, daliście rae ich pokonać. Angrogh was wspiera. Umrę, bez pomocy medyka. Nie dostanę jej, umieram. Obiecajcie mi jedno. Objawienie Angrogha... Doprowadzcie je do do końca. Macie siłę i moc. Zgromadźcie siły, khyy khyy. Nie dajcie mi szczeznąć na ulicy.Wciągnijcie mnie gdzieś chociaż, niech umrę w domu, jak szlachcic. Dziękuje wam.

<po czym Albrecht leżał i czekal na to, co z nim zrobi otoczenie. Mimo jego determinacji, nie miał siły wstać i walczyć. Nie z przebitymi organami wewnętrznymi. Choć... był jeden sposób. Skończyłby się zapewne śmiercią, ale... Mógłby walczyć. Halunówka, ostatnia butelka. Albrecht starał się do niej dośięgnąć i wypić jej trochę duszkiem. Może ot da mu mocy, jeśli będzie musiał znowu walczyć>
  Temat: Za liniami wroga - Albrecht
Lowcakur

Odpowiedzi: 84
Wyświetleń: 31369

PostForum: Misje   Wysłany: 2013-06-11, 01:25   Temat: Za liniami wroga - Albrecht
- Kurwa, niech was pochłonie wasz ojciec, Beliar. Wojownicy Angorgha, nie bójcie się i pomózcie mi, jest ich tylko dwóch! Pokonacie ich z mocą bożą!

<po czym w myślach zaniósł błagalne modły do Boga Światła. Angrohgu! Angroghu! Błagam cię o pomoc. Na tym świecie czyniłem zawsze tylko swoją powinność, od urodzenia aż po dzisiejszy dzień, w którym śmierć może mnie napotkać. Pierwszy raz w życiu proszę Ciebie o coś, ja, który od zawsze był ci posłuszny. Ukarz tych strażników mnie okupujących, daj mi choćby i zginąć, ale w walce, z Twoim imieniem na ustach. Oraz, może, bym mógł ujrzeć raz jeszcze Ninę, choćby miała by to być ostatnia rzecz w mym życiu. Zrobisz jak zechcesz Panie, proszę cie jednak abyś nie zostawił mnie w takiej potrzebie samego! Daj choćby promyk nadziei na ujrzenie Niny! i już na głos wezwał ponownie >

-ANGROOOOGHHUUUUUUUU!


<może krzyk zdezorientuje strażników. Jeśli tak, stara się to wykorzystać i obalić ich na ziemię>
  Temat: Za liniami wroga - Albrecht
Lowcakur

Odpowiedzi: 84
Wyświetleń: 31369

PostForum: Misje   Wysłany: 2013-06-11, 01:09   Temat: Za liniami wroga - Albrecht
<Albrecht nie będzie czekał, aż przyjdą posiłki do strażników. Albrecht chwycił włócznie leżącą w komnacie, po czym potężnie rzucił ją w stojącego w drzwiach strażnika. Mimo iż Albrecht nie byl ekspertem w broni miotanej, tak odległość jaka dzieliła go odstrażnika była na tyle mała, iż chybienie było niemożliwe. Po załatwieniu go szybko przegląda komnatę i to co w niej leży. Krzyczy także do kultystów>

- Bierzcie uzbrojenie, walczcie ze mną za Angrogha. On daje nam siłę, patrzcie! Samotrzeć pokonaliśmy już 5 okutych w pancerz żołdakow! Do boju za naszego boga! \W imię światła szarżą na pomioty Beliara! Angroghu, zaklinam cię, daj mi siły, Twemu wiernemu sludze!

<po czym sam szybko przeładowuje kuszę(o ile nikt go nie atakuje) staję przed drzwiami i strzela w strażnika który stoi mu na lini ognia. po czym zarzuca na plecy kuszę i ze swym wiernym schmeiderem prowadzi atak na wroga! >
  Temat: Za liniami wroga - Albrecht
Lowcakur

Odpowiedzi: 84
Wyświetleń: 31369

PostForum: Misje   Wysłany: 2013-06-11, 00:59   Temat: Za liniami wroga - Albrecht
<Albrecht nie myślał. Działał instynktownie. Zamiast zrucać trupa na bok pchnął go w stronę strażników. Szybko starał się dopaść do topora, lub ewentualnie najbliżej leżącej broni. Lub tarczy, w końcu to był miecznik, chyba posiadał tarczę. Jeśli dopadł topór, prze szarżą do przodu(o ile nie wlezli tutaj włócznicy, wtedy trzyma dystans i stara się korzystać ze sprzyjającej mu pozycji obronnej). Jesli tylko miecz lub tarcze, pod jego/jej osłoną rusza po swój topór, broniąc się przed strażnikami. >
  Temat: Za liniami wroga - Albrecht
Lowcakur

Odpowiedzi: 84
Wyświetleń: 31369

PostForum: Misje   Wysłany: 2013-06-11, 00:42   Temat: Za liniami wroga - Albrecht
<"Ostatnia reduta hrabiego Barry-Kenta" -pomyślał Albrecht. Miał przewagę, strażnicy muszą tutaj wchodzić pojedynczo. Tylko nie mogli wchodzić dalej, musiał ich związać walką w drzwiach. Korzystając z faktu, iż był na ziemi odbił się od niej zyskując znaczny pęd, po czym ciął strażnika - mordercę Teema po nogach, korzystając z przewagi którą dawała długość schmeidera. powinien mu obciąć jedną lub dwie giry, a strażnik na pewno zajęty był wyciąganiem miecza z ciała Teemo.

Po pokonaniu tego strażnika rycerz rzucił się do obrony drzwi. Jeśli były one szturmowane, bronił ich własnym toporem. Jeśli nie, chwycił włócznię upuszczoną przez strażnika po czym rzucił w najbliższych żołdaków. Starał się zdobyć choćby kilka metrów, aby uciec z budynku>

//+50(+10%) XP za redutę
 
Strona 1 z 23
Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

| | Darmowe fora | Reklama


Głosując na stronę na poniższych toplistach wspomagasz jej rozwój ;)
Gry Wyobraźni - Strona o grach PBF Toplista-Gier Toplista gier rpg Głosuję na GRĘ !!! Ninja Gaiden PBF
© 2007-2009 for Artur "Władca Zła" Szpot
Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 16