End of Days

Baraki - Obrzeże

Faust272 - 2013-02-15, 09:44
Temat postu: Obrzeże
Słońce piecze skórę, piasek chrzęści w zębach i szczypie w oczy. Delikatny, gorący wiatr rzeźbi fale na piasku, żwir wciska się do butów. Przed Twoimi oczami rozpościera się ogromna pustynia. Na południu pustynia, na wschodzie pustynia, na północy pustynia, na zachodzie góry. Gdzieś tam na południu podobno jest jeszcze ocean.

A co tutaj można robić? Ano niewiele, ale to niewiele potrafi utrzymać sporo ludzi. Przeszukując obrzeża Bolgorii można natknąć się na potwory, zwierzęta, mutantów, szczątki karawan lub ludzkie zwłoki. Piasek przysypuje i odkopuje regularnie coraz to nowych nieszczęśników. Jak masz szczęście, to znajdziesz resztki karawany spustoszonej przez potwory, gdzie ludzie zostali zjedzeni a ich dorobek pozostał. A jak szczęścia nie masz... no, objawia się to pod wieloma postaciami, ale najczęściej nikt o nich nie wie, gdyż więcej nie spotykają tego, co szczęścia nie miał.

Debowy_Mocny - 2013-02-15, 11:31

Enderus pojawił się na obrzeżach. Jego życiowe doświadczenie nakazało mu mieć uzbrojenie w pogotowiu.

Owszem temperatura nie była doskonała. Jednak zbroja dobre chroniła przed piachem. Zauważył że są różne szczątki, postanowił przeszukać szukając czegoś ciekawego co by mu się przydało. Żelazo, jakieś w miarę dobrze zachowane rzeczy. Coś co z czego można coś sklepać ciekawego. Najlepiej dobre wyrko.

Shirav - 2013-02-15, 22:45

Shirav wychodzi na obrzeża miasta, szybkim acz majestatycznie gładkim krokiem, rozglądając się po okolicy. Wszystkie możliwe osoby, rzeczy, smoki czy opuszczone domy były w zasięgu jego zainteresowań.
Messiah - 2013-02-15, 23:53

Teherij odetchnął ciężkim, ciepłym powietrzem pustyni. Machnął nogą w powietrzu, wysypując piasek z sandała.
Dym odstrasza owady... i inne zwierzaki
Tak usprawiedliwiając się, nabił fajkę odrobiną suszonego tytoniu i zaczął palić, po czym rozejrzał się po okolicy. Zauważył wielkiego wojownika, rozglądającego się, i innego wojownika który grzebał w jakimś złomie. Postanowił podejść do tego drugiego.

Im bliżej wojownika zakutego w coś na kształt maszyny się znajdował, tym bardziej się dziwił, Jak można wytrzymać w upale w takim odzieniu?.

Gdy już stał obok kupy złomu, w której grzebał człowiek, rzekł głośno:
-Sir, nie gorąco Panu?
Czekając aż "towarzysz" się odwróci, wyszczerzył swe zęby w standardowym, Teherijowim uśmiechu. Tym, którym rozbraja każdego nowopoznanego.

Poza tym dalej szukał kogoś, kto będzie potrafił ulepszyć miecz Teherijów. A po ekwipunku tego człowieka widać było, że albo ma kontakty z krasnoludami, albo potrafi robić sam takie rzeczy.

Debowy_Mocny - 2013-02-16, 00:10

Enderus odwrócił się w stronę Adama. Zlustrował go wzrokiem.
A ten tu czego. Nie wygląda na wojownika, bardziej na muzyka.

Enderus odpowiedział.
Gorąco w tym. Ale wole by mi było gorąco niż żeby jakieś cholerstwo mnie chciało zjeść a ja byłbym bez pancerza i uzbrojenia. Czegoś potrzebujesz odemnie? Mów szybko bo czas jest dla mnie cenny.

Messiah - 2013-02-16, 00:20

Adam wyciągnął z plecaka butelkę wina.
-Łyknij sobie, pewnie już wypociłeś wszystko co miałeś, łącznie z olejem w głowie.
Słowa te mogłyby być obraźliwe, gdyby nie wypowiedział ich tak rozbrajającym tonem.
-Ale widać, że ceni Pan dobre wyposażenie. A, czego ja potrzebuje? Tak w sumie to się włóczę bez celu, Sir, wiadomo, jak wszyscy tutaj. Piję sobie, pobawię sie tu i ówdzie, i poznaję nowych ludzi. Najlepiej zanim umrą - Kapłan popatrzył na słońcę, próbując ocenić jaka panuje temperatura -A propo's umierania, gorąco jest.

Ten monolog musiał pomieszać trochę zdanie rozmówcy o Adamie. Zorientowawszy się, oddał lekki ukłon w kierunku klęczącego przy złomie człowieka, po czym pyknął w fajkę, i przedstawił się tymi słowy:

-Adam Teherij, Kapłan Muz i flecista w służbie jego mości Adama Teherija Kapłana Muz i flecisty. Do usług.

Debowy_Mocny - 2013-02-16, 00:34

Enderus wstał, łyknął trochę wina. Usłyszał żart o oleju w głowie, zareagował lekkim uśmiechem na twarzy.

Gdy Adam się przedstawił to on postanowił zrobić to samo.
Nazywam się Enderus. Wojownik i Inżynier. Aktualnie to się tu włóczę i szukam ciekawych rzeczy, w tej okolicy prawdopodobnie są pozostałości po karawanach. Kto wie, może towar jaki wiozły się zachował, nawet egzotyczne rzeczy których nie znajdziesz na targu tak po prostu, mogą se tu leżeć bez opieki i czekają aż ktoś je przygarnie, i może zrobi z nich jakiś konkretny użytek.

Drais - 2013-02-16, 00:41

Wszystko pięknie ładnie Shirav już na obrzeżach, a dwójka obiboków wciąż z tyłu za nim. Musieli go gonić, nie zauważyli kiedy wyszedł chociaż słyszeli jego słowa gdzie mają iść.
-Ej Shirav gdzie ci tak śpieszno! Ledwo cię dogoniliśmy co się dzieje. Ralfstad tam umiera.
Drais odwrócił się zadyszany i uśmiechnął w stronę towarzysza.
-Co... mnie.... tam.... obga...dujesz.. draniu!. krzyczał biegnący Ralfstad przerywając co jakiś czas by złapać oddech.
-Ha ha ha ha. Tylko nam tu nie umieraj.
Powiedział chłopak żartobliwie i podszedł do Shirava, a następnie za nim.

Messiah - 2013-02-16, 00:44

Teherij spojrzał jeszcze raz na Enderusa.

-Inżynier? Patrząc na twoje wyposażenie nie mogę odmówić Ci kunsztu. Może mógłbym Ci jakoś pomóc? Możliwe, że kiedy będę potrzebował pomocy inżyniera. Albo ty pomocy... - Teherij zawiesił się na chwilę, szukając odpowiedniego określenia -mojej.

Jego lewa ręka pogładziła miecz wiszący u boku. Przypomniał sobie.

-Widzisz tamtego człowieka? - wskazał na horyzont, gdzie przeszukiwał terytorium ten, którego minął w drzwiach karczmy. -Ma imponujący miecz. Znasz się na kowalstwie? Mój miecz rodowy zasługuje na przekucie. Nikt nie zajmie się tym lepiej niż krasnolud, czy mistrz kowalski. Jednak ja jestem przybyszem, nie znam krasnoluda innego niż karczmarz, a kowali również nie spotkałem.

Spojrzał na miecz Enderusa. Świetne dzieło, ten człowiek na pewno będzie potrafił pomóc z mieczem Teherijów!

Debowy_Mocny - 2013-02-16, 00:55

Enderus spojrzał na miecz rodowy Adama. I usłyszał o tym że potrzebuje kogoś by go przekuć.

Ja się nie znam na kowalswie. Jestem mechanikiem. Ale jeśli szukasz kogoś kto by ci przekuł miecz... To w kopalni jest kuźnia gdzie pracują krasnoludy, powinni bez problemu zrobić z twoim mieczem porządek. Owszem ten miecz oraz uzbrojenie są mojej produkcji. Jednak tutaj bardziej zabawa z zębatkami i mechanizmami niż z młótem i kowadłem.

Shirav - 2013-02-16, 11:13

Spojrzał za siebie na swoich towarzyszy i potarł kciukiem o podbrudek mówiąc:
-Wybaczcie, czasem sam nie widzę co robię... Musimy tutaj coś zdobyć. Widzicie tych dwóch ludzi na złomie? Pozwólcie za mną
Mówił do swoich rodaków idąc na bliski pagórek do tego miejsca gdzie trwa rozprawa między muzykantem, a inżynierem. Kiedy już dotarł na ten pagórek, siada na nim i patrzy przed siebie jak dziwnie by to nie wyglądało, jakby na coś czekał.
-Jeżeli chcecie, możecie też pobabrać w tych śmieciach.

Drais - 2013-02-16, 11:21

Chłopaki nie znali celu jaki miał wynikać z tej dwójki, dlatego posłusznie poszli za przywódcą bandy. Ralfsda po wbiegnięciu na górkę padł zmęczony.
-Nigdy więcej tak ni znikaj. powiedział leżąc na trawie obok Shirava.
-Co ty wolę nie przeszkadzać im w grzebaniu, nie chcę narobić sobie wrogów jak ty.
Powiedział Drais, a na jego twarzy zawitał uśmiech zaraz po tym usiadł niedaleko Shirava i Ralfstada patrząc dziwnie na tych ludzi. Przyglądał się również otoczeniu, sprawdzał widoczne uzbrojenie dwójki oraz patrzył w stronę złomu może coś by zauważył.

Messiah - 2013-02-16, 12:08

-W Kopalni, mówisz? Słyszałem że ryzykownie jest tam iść. - wyciągnął swoje ręce przed siebie -Te paluszki nie nadają się do kilofa!
-Ponadto, nie mam tam znajomości. Krasnoludy mogłyby mnie po prostu odprawić z kwitkiem. A ten miecz jest dobry, lecz mógłby być lepszy.

Adam zamyślił się. Inżynier to faktycznie nie kowal. Ale i tak z racji swego zawodu jest na pewno bardziej szanowany w kopalni niż kapłan. Tymczasem przyuważył jak zbliża się do nich trójka wojowników.

Nie tylko potwory mogą okazać się przeciwnikami. Tyfono, wspomóż!
Pomyślał, kładąc prawą rękę na Heeremie zawieszonym przy pasie. Schował resztę wina do plecaka, i skończył palić.
-Popatrz, Czcigodny Enderusie! Chyba czegoś od nas chcą!
Sformułowania takiego typu były przydatne. Używało się często podobnych epitetów w pieśniach i balladach, toteż sam Teherij często w zwykłej rozmowie z nich korzystał. A rozmówcy od razu czuli, że Kapłan ma do nich szacunek.
Dla pewności poprawił tarczę na lewym ramieniu. Wyciągnął z plecaka maskę, i nasunął ją na głowę, tak, by odsłaniała póki co twarz., W razie potrzeby można jak przyłbicę, nasunąć ją na twarz. Upewnił się, że pikowana skórzana zbroja dalej jest pod jego zwiewnym ubraniem, i nie jest dostrzegana, jak w założeniu jest. Teherij się nie zbroi. Wszystko jest robione od niechcenia, jakby podczas rozmowy. Gdy skończył się zbroić, przyklęknął przy złomie. Słuchając Enderusa, i co chwilę sprawdzając sytuację w okolicy, zaczął szukać czegoś przydatnego.

Debowy_Mocny - 2013-02-16, 14:01

Kiedyś to ludzi zaganiali do roboty. Ale teraz ten obowiązek wznieśli. Można normalnie wejść, i załatwić sprawy. Jednak lepiej nie korzystać z rzeczy teoretycznie darmowych jak łaźnia czy depozyt. Z tego za darmo korzystają tylko ci co kopią kilofem, jak przyjezdny będzie z nich korzystał to będzie musiał albo iść do kilofa albo dać 1 sztabę żelaza, opłata jednorazowa. A jeśli chodzi o krasnoludy, to nie trzeba mieć znajomości by oni ci poprawili miecz. Oni ci to zrobią jak im zapłacisz. Ja wiem co mówię, ja pracuję u krasnoludów w kopalni.

Gdy Enderus zauważył 3 wojowników po tym jak Adam zaczął informować o nadejściu tych 3 osobników.
Nie wiem czy rzeczywiście będą chcieli walczyć. Ale lepiej się naszykować.
Enderus mówiąc do Adama Przytrzymuje rękę przy przycisku na tarczy. Oraz trzyma prawą ręke tak by szybko wyciągnąć miecz i go uruchomić, Enderus stał normalnie jednak w razie czego był w stanie szybko zablokować atak oraz, wykonać kontratak.
Enderus spojrzał na maskę adama.
Ale facet se maskę załatwił.

Shirav - 2013-02-16, 15:58

-Huh...
Westchnął Shirav gdy zobaczył reakcję ludzi z naprzeciwka.
-Drais, powinieneś się umyć, odstraszasz klientów.
Powiedział uśmiechając się z ukosa do swojego kompana, po czym wstał, strzepnął piach ze spodni i rąk, machnął ponaglając dłonią do Ralfstada i podszedł do ludzi.
-Witam panów, coś się stało?
Wzrokiem swoim zaakcentował ich ruchy przygotowawcze do walki.
-Zauważyłem że jak przyszedłem, zaczęliście chwytać za bronie. Nie wypada walczyć w takim miejscu, a jeżeli już na prawdę musicie, to pozwólcie, że ja będę pilnować aby któremuś z was nic się nie stało.
Uśmiechnął się do nich pojednawczo.

Debowy_Mocny - 2013-02-16, 16:27

A kto mówił że ktoś z nas chce walczyć. Poprostu w takich miejscach wiele popaprańców lata, i lepiej mieć ZAWSZE broń w pogotowiu. Nieważne, co tu nagle tyle ludu przylazło do tego miejsca. Wszyscy chętni na to co tutaj znajda? Albo wy też tu stoicie bo cierpicie na nadmiar czasu Odpowiedział Enderus. Lekko opuszczając garde.
Shirav - 2013-02-16, 20:05

-Nie chcemy walki żadnego typu, jesteśmy pokojowo nastawionymi ludźmi, co nie Ralf?
Przyjacielsko pacnął przyjaciela "żółwikiem" po barku.
-Musimy się jednak wybrać szybko w daleką podróż, a nie mamy do tego finansów, rodzina czeka i te sprawy... - Spojrzał za siebie - Drais, twój syn powiedział chociaż raz do Ciebie per tata? hehe, na pewno nie bo go nie masz - Powrócił wzrokiem ponownie do wędrowców - Ale ja za to mam mieć syna niedługo i jeżeli zaraz do niego nie dotrę, przyjdzie na ten świat bez ojca. Dajcie więc dobrzy panowie po jednej sztabce żelaza, będziemy mogli ruszyć niezwłocznie na północ i pokażecie dobroć swojego serca.
Drugą część wypowiedzi niemalże na jednym tchu pociągnął, cały czas się uśmiechając.

Debowy_Mocny - 2013-02-16, 20:52

Mam nadzieję że twe słowa nie są stekiem kłamstw. Ja straciłem swojego ojca jak miałem 10 lat. Masz tu jedną sztabkę żelaza. ALe to ze względu na twojego syna. Niech on nie cierpi tak samo jak ja cierpiałem gdy nie miałem ojca.
Enderus podał Shiravowi 1 sztabke żelaza

Messiah - 2013-02-16, 20:55

Adam wyprostował się i spojrzał na wojownika. Nawet się nie przedstawił, i w takim miejscu chce pieniądze?! Może i Teherij nie jest szlachcicem, ale wie, że to złe wychowanie.

-Pieniądze? Jestem Kapłanem, synu. Sam żyję z tego co dostanę, lub sam zarobię. Czy ja Ci wyglądam na bogacza?
Rzekł to z pewną dozą niepewności. Przybyszy było trzech, ponadto ich rozmówca wyglądał na wprawionego wojownika. Ponadto, jeśli nie atak z ich strony, to w każdej chwili może pojawić się jakieś pustynne cholerstwo.
Enderus faktycznie mógł wyglądać na zamożnego. Tej jakości wyposażenie mówiło samo za się.

-Mam pieniądze które ledwie wystarczą mi na własne utrzymanie. Wszystko drożeje.

Zastanowił się chwilę. Ostatnia część odpowiedzi była sformułowana specjalnie, by podkreślić dobro jakie uczynilibyśmy dając datek. No i sam człowiek nie wyglądał na biednego. Jeśli przybył do Bolgorii, może równie dobrze z powodzeniem ruszyć na północ.
Obserwował jego reakcję. I Enderusa. Jeśli chcą pieniędzy, będą musieli się o nie postarać.

Drais - 2013-02-16, 21:07

Drais lekko nieogarnięty powąchał swoje ubranie. -Co ty gadasz pachnę lepiej od ciebie! Ralfstad potwierdzi.
Drais patrzył teraz na towarzysza oczekując, że go poprze. Ralfstad natomiast został szturchnięty przyjacielsko przez Shirava i przypomniały mu się czasy w domu.
-Zalatuje od ciebie jak z obory! Ja się do bitki nie nadaję. powiedział rosły facet i wybuchł śmiechem.
-No i znowu się na mnie uwzięli. Tak Shirav śmiej się, ale na mnie czeka kobieta. Mam przynajmniej taką nadzieję.
Na początku Drais był pewien siebie, że jego miłość na niego czeka, ale po ostatnim zdaniu zmarkotniał i uśmiech zniknął. Po chwili znowu się pojawił.
-Dziękujemy ci bardzo krasnoludzie za ten datek.
Powiedział Drais wysuwając w geście podziękowania dłoń.

Debowy_Mocny - 2013-02-16, 21:10

No cóż. Więcej nie otrzymasz od nas. Więc idź w pokoju. I życzę powodzenia podczas twojej podróży, byś zdążył przed narodzeniem syna. Enderus podniósł rękę, na pożegnanie. Po chwili znowu rękę trzymał blisko rękojeśći jego miecza.
Shirav - 2013-02-16, 22:24

Shirav podszedł uśmiechnięty do Enderusa i wyciągnął do niego rękę w geście przyjaźni jednocześnie biorąc sztabkę żelaza.
-Porządny z ciebie człowiek. W ciągu paru dni powinniśmy dotrzeć do portu, będzie trzeba uzupełnić jednak zapasy, a na to ta jedna sztabka, nie wiem czy wystarczy - Spojrzał nieufnie na kapłana - Przybywamy z dalekiego zachodu, gdzie sytuacja polityczna była krótko mówiąc dla nas nieprzychylna. Nadszedł jednak ten cały błysk, wszystko się zatarło i nie wiem co się teraz dzieje, od tego czasu straciliśmy orientację w terenie, a nasze rodziny wbrew pozorom nie żyją ciągle w jednym miejscu, my ze złotem przybyliśmy myśląc że tutaj coś za nie dostaniemy i teraz nie mamy jak wrócić z powrotem. Imię moje to Shirav, to jest Drais, a to Ralfstad.
Po chwili rzekł także do drugiego wędrowca.
-Nie wierzymy w waszych bogów, lecz znając życie i te duchy mogą nas wspomóc w podróży. Pobłogosławisz nas na odchodne kapłanie, skoro więcej dla nas nie możesz uczynić?

Messiah - 2013-02-16, 22:58

Teherij rozpromienił się, słysząc słowa wojownika. Podszedł do Shirava i uczynił na jego czole dziwny znak palcem.

Tyfono, czuwaj nad tym wojownikiem. Niech jego miecz osłania go przed przeciwnikami, gdziekolwiek się uda.

To samo uczynił z Draisem
Niech człowiek ten dostąpi Łaski Muz. Jego spryt pomoże mu w przetrwaniu trudnych czasów.

I Ralfstadem
Podążaj dalej swą drogą, jaka sobie ustaliłeś, w zgodzie z zasadami Tyfony.

-Żyjcie długo, dzierżyciele mieczy! Nawet w Bolgorii będzie zima; nadejdą lodowate wiatry, i tylko ciepło ludzkich serc się im przeciwstawi. Na miasto spadnie grad zwątpienia, a morze marzeń zostanie skute lodem. Wasze miecze z pomocą Muz rozkują lód, wasze oddechy ogrzeją powietrze, a ciepło serca roztopi kule gradowe. Gdziekolwiek się udacie, pamiętajcie, że duchy opiekuńcze są zawsze przy was.

Pogładził Heerem, wzywając w myślach imion wszystkich Muz, którym służył. Niech wysłuchają jego modlitwy!

-To wszystko co mogę dla was zrobić, wojownicy. Ruszajcie swą drogą. Jeśli będziecie kiedyś potrzebować pomocy Adama Teherija, powiadomcie bywalców karczmy. Oni wiedzą jak do mnie trafić, a wieść wśród nich niesie się szybko.
Wysypał piasek z sandała ruchem nogi, i zwrócił się do Enderusa:


-Dziękuję za informacje, jakich mi udzieliłeś, Czcigodny Enderusie. Obyśmy jeszcze kiedyś na siebie trafili! Niech Muzy czuwają nad Tobą, rzemiosło również jest Sztuką!
Teherij obrócił się na pięcie, i łopocząc płaszczem Muz na ciepłym, pustynnym wietrze, ruszył w kierunku Baraków.

Debowy_Mocny - 2013-02-16, 23:04

Nawzajem. Niech los ci się powodzi. Sztuka i technologia mają to wspólnego, że pchają cywilizacje do przodu. Miło się gawędziło.
Pożegnał się Enderus z Adamem.

Inżynier udał się do targu w barakach zrobić małe zakupy.

Shirav - 2013-02-17, 00:00

-Bywajcie więc wędrowcy. My ruszamy wtenczas przed siebie do portu, tam najpewniej znajdziemy wskazówki.
I po odświeżeniu zapasów o dwie dodatkowe porcje jedzenia, ruszyli w kierunku portu...

Drais - 2013-02-17, 01:50

Przez cały przebieg zdarzeń Drais i Ralfstad nie musieli się nic odzywać, na szczęście wszystko mówił za nich Shirav. Podziękowali Adamowi kiwnięciem głowy w jego stronę i poszli za Shiravem do portu. Drais w myślach jedynie sobie mówił "Mam nadzieję, że zacznie się w końcu jakaś zabawa." Przez zabawę miał na myśli misje.
Faust272 - 2013-02-17, 19:08

Wielce podobała mi się ta konwersacja. Ciekawa, z jajem, dobre odgrywanie postaci. Naprawdę przyjemnie się to czytało, tak więc postanowiłem przydzielić wam nagrody za odgrywanie.

Messiah za modlitwy, błogosławieństwa, zaczęcie rozmowy i ciekawe, długie posty: 900 EXP
Shirav za odgrywanie Pana, ale i dobrego kumpla, za żarty i nawet zdobycie trochę żelaza na syna: 850 EXP
Drais za prowadzenie siebie i Ralfstada, za odpowiedzi ciekawe i trafne: 800 EXP
Debowemu za inżynierskie myśli i dobre serce: 700 EXP


Shirav, Drais

Wyprawa zaczyna się TU

Słowik - 2013-06-24, 18:37

Po "incydencie" w gospodzie Natalia nie miała co ze sobą zrobić. Czuła, że Adam chciałby w spokoju pochować brata, nie zamierzała więc mu w tym przeszkadzać. Z tego zacnego przybytku powinna wyjść jak najszybciej, gdyż nie wiadomo było jak długo ludzie, będą "przyjemni". Czuła, że ostrzeżenie tamtego wojownika nie podziała zbyt długo. Nie wiedziała też za bardzo dokąd pójść, więc poszła przed siebie.

Chodziła kilka minut po Brakach nucąc jakoś znaną przyśpiewkę, aż w końcu wyszła na obrzeża.

"Wiatr wieje prosto w oczy, cholerne słońce przypieka ci głowę, a wszędzie dookoła piasek. W sumie nic nadzwyczajnego"

Słowik spojrzała z nienawiścią na słońce i naciągnęła na głowę kaptur, a jedną rękę położyła na nożu. Jakoś nie czuła się tu bezpiecznie. Zaczęła uważnie śledzić okolicę. W sumie przyszła tu, bez wyraźnego celu, ale wolała bezsensowną aktywność od bierności nawet jeżeli ta pierwsza objawiała się zwyczajnym łażeniem po okolicy. Może zauważy tu coś ciekawego, albo kogoś spodka. Zawsze można mieć nadzieję.

Faust272 - 2013-06-27, 20:24

Nie wymagała wiele, to też niewiele dostała. Jednak nawet jeśli napotkana istota była niewielka, to z pewnością była niespotykana.

Mały potwór wielkości średniego psa. Właściwie nie potwór, a szczur. A może potwór? No bo w końcu ile szczurów na świecie potrafi biegać na tylnych łapach, pali skręty, ubiera togi ze szmat i odbija światło słoneczne przy pomocy pierścieni i naszyjników, którymi jest obwieszony jak jakaś groteskowa ozdoba?

Przybysz czegoś szukał. Czyżby ofiary? Widać, że rozgląda się za ludźmi. Stara się do nich podejść, ale szybko rezygnuje, gdy tamci wracają do miasta lub podróżują w grupie.

Słowik - 2013-06-29, 16:21

"Dobra, co to do cholery ma być?'
Przyglądała się potworowi z nieukrywaną ciekawością. Takiego stworzenia nie widziała jeszcze nigdy, a w lasach wprost roiło się niespotykanych "zwierząt". Nie chciała podchodzić blisko tego czegoś zwłaszcza po tym co jeszcze nie dawno wydarzyło się w tawernie.
" Przerośnięty szczur, ubrany jak choinka, a w dodatku palący ziółka? No proszę, tego jeszcze nie było."
Dokładnie obserwowała zachowanie zwierzaka. Ciekawe czego szukał? Skoro bał się większej ilości ludzi nie mógł być szczególnie niebezpieczny. Ale jednak kręcił się tutaj więc nie był też zupełnie bezbronny. Mimo, że dziwny był jednak szczurem. Usiłowała sobie przypomnieć co wie o szczurach. Niestety nie dużo. Czemu nie mogłaby się trafić wielka... no chociaż wiewiórka. Wiedziała, że te zwierzęta zapamiętują doskonale zapachy i mają bardzo wyczulony węch, mogą też szybko biegać. Musiała przyjrzeć mu się lepiej .
Na pewno nie dowie się o nim wiele stojąc w jednym miejscu. A niech tam, zaczęła podchodzić bliżej. Nie zamierzała jednak zbliżyć się do niego na mniej niż pięć metrów. .Szła nie na wprost lecz półkolem. Wyjęła zza pasa nóż. Obserwując wszystkie ruchy zwierzaka zbliżyła się na zamierzoną odległość i przystanęła gotowa w każdej chwili odskoczyć lub posłużyć się sztyletem.

-I kim ty jesteś, co?- spytała patrząc uważnie na owo stworzenie.

Faust272 - 2013-06-30, 19:17

Na dźwięk głosu Natalii szczur obrócił się gwałtownie i zaczął ją obserwować. Najwyraźniej nie rozpoznał broni. Był niespokojny, ale nie uciekał. Węszył patrzył, oblizywał wąsy i wargi, dmuchnął dymem ze skręta przez pożółkłe zęby.

Szczur powoli coś pogrzebał w swoich szmatach i wyciągnął sztabkę żelaza. Czy to było dziwne? Chyba nie. Sam szczur był osobliwy a więc jedna sztabka żelaza nie robiła różnicy. Sztabka była identycznym ekwiwalentem wartości monety Kopalni o tej samej nazwie i wartości.

Szczur narysował palcem dwa okręgi na piasku. W jednym z nich umieścił sztabkę i wycofał się pięć kroków, co w przełożeniu na odległość dawało 3 metry. Następnie podniósł do góry swoją łapę i potarł jeden pazur o drugi kierując ten gest w stronę kobiety.

Słowik - 2013-07-01, 20:37

-Pięknie, palić skręty możesz, ale mówić to nie łaska?- mruknęła dalej uważnie obserwując szczura. Chyba nic w jego zachowaniu już jej nie zaskoczy. Tylko czego on chciał? Pieniędzy? Zdaje się, że tak. Nie spuszczając oka ze zwierzaka dziewczyna wyjęła z sakiewki sztukę żelaza i położyła ją w drugim kole, po czym odsunęła się taką odległość jak szczur zastanawiając się co on zrobi.
Faust272 - 2013-07-01, 20:43

Szczur podszedł do kółek gdy Natalia odeszła na pewną odległość. Dotknął niepewnie monety, powąchał, posmakował, podrapał pazurem i... rzucił w stronę Natariel pod jej nogi.

Wycofał się i znowu pokazał charakterystyczny gest pocierania pazurami o sobie w stronę kobiety.

Słowik - 2013-07-03, 10:30

"Szczurzego mnie nie uczyli. Czego on chce? Więcej pieniędzy?"
Natalia podniosła leżącą przed jej nogami monetę i dodała do niej jeszcze cztery sztuki żelaza, po czym położyła je w pustym kole. Podniosła też sztabkę żelaza, którą położył szczur i uważnie się jej przyjrzała czekając na reakcje zwierzaka. Oczywiście wcześniej cofnęła się na jakieś trzy metry. W razie czego nóż miała w pogotowiu.

Faust272 - 2013-07-03, 20:25

Zwierzak, gdy Natariel wycofywała się ze sztabką, wyciągnął krótkie, zakrzywione ostrze pełne wżerów i ząbków i zasyczał wściekle i ostrzegawczo. Widocznie nie chciał, by kobieta zabierała sztabkę poza okrąg. Jeśli jej nie odłoży i nie odejdzie, zaatakuje, to pewne.
Słowik - 2013-07-05, 20:48

-Dobra, już uspokój się- mruknęła i odłożyła sztabkę na miejsce po czym wycofała się na wcześniejszą odległość. Była jednak gotowa bronić się gdyby szczur zaatakował.
Faust272 - 2013-07-06, 09:37

Wszystko znów wróciło do normy. Sztabka znowu znalazła się w okręgu obok drugiego, pustego.

Szczur znowu stał w odległości 3 metrów i pocierał pazurami.

Faust272 - 2013-07-09, 22:14

Kontynuacja na:

http://www.endofdays.eu/index.php?topic=61.0


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group