End of Days

Karty Postaci - Drais

Vanilla - 2013-02-09, 23:32
Temat postu: Drais
Gracz: Drais

Imię: Drais Koghris
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: 20
Nierozdane punkty doświadczenia: 400
Status: OK


Wygląd:
Drais w porównaniu do innych ze swego plemienia zbudowany nie był. Oczywiście miał mięśnie jednak nie tak wielkie jak inni. Był za to wysoki i miał krótkie czarne włosy i wielkie brązowe oczy. Można powiedzieć, że urodą nie grzeszył jednak co mu było po niej w świecie pełnym mięśniaków. Chłopak chodził w skórzanych ciuchach wraz z dodatkową peleryną z kapturem. Nosi zbroję oraz miecz przy pasie i łuk z kołczanem na plecach.

Umiejętności:
    - Otwieranie zamków - (Uczeń)
    - Walka wręcz (Miecz Jednoręczny) - (Uczeń)
    - Uniki/Parowanie - (Uczeń)
    - Walka wręcz (bez broni) - (Adept)
    - Walka na dystans (łuk) - (Adept)


Cechy:
    - Chłonny umysł
    - Zręczność


Atuty:
    Wykształcenie - Nauka nie idzie w las. Postać powinna poznać więcej szczegółów z otoczenia, samodzielnie dojść do jakiś wniosków, łatwiej identyfikować nieznane rzeczy czy nawet lepiej jej idzie rozwiązywanie quizów, no MG musi w tym jej pomóc oczywiście


Postać:
-Miecz jednoręczny
-Skórzane ubranie
-Lekka metalowy pancerz (na korpus)
-Łuk
-Wytrych
- 32 sztuki żelaza
-10 sztuk złota w sakiewce
-Kołczan z 10 strzałami

Ekwipunek:
- Hubka i Krzesiwo
- 2 worki
- 15 metrów liny jedwabnej
- bicz
- kozik
- spinki do włosów
- 3 stalowe pręty
- Prowiant (suszone, solone mięso, gotowana rzepa, przyprawy i zioła) na 3 dni
- Pochodnia
- trzy (póki co) czyste szmaty 30x20 cm.

Vanilla - 2013-02-09, 23:32

Historia postaci:
Drais był dziwnym dzieckiem. Nikt nie uważał go za wojownika, przez co często nazywano go słabiakiem. Najgorsze w tym wszystkim była jedna rzecz to, że pochodził z rodu najlepszych wojowników, Koghirs. Jego ród wyróżniał się od innych bowiem nigdy nikt z niego nie dążył do władzy, chociaż ich siła była ogromna. Byli oni bardzo honorowi, nie dążyli do władzy z powodów takich jak pycha, która cechuje rządzących. Woleli raczej służyć plemieniu i jego dobru, niezależnie od tego kto nim władał. A ten chłopak to inna bajka, on był całkiem inny, wcale nie podobny do dumnego wojownika plemiennego. Był chuderlakiem, ale nikt nie wiedział jakie tajemnice on posiada. Młodzian sam od lat przygotowywał się by zostać wojownikiem i by ród był z niego dumny, jednak przez jego inność wszystko się zepsuło. W stronę Draisa z uśmiechem na twarzy zmierzał jego brat.

-No młody liczę na ciebie, dokop tym słabiakom.

Chłopak zawsze widział w swym bracie autorytety i chciał być tak silny i odważny jak on. Drais jednak od przemocy wolał naukę. Kochał sztuczki, a jak ktoś zalazł mu za skórę w cichy sposób załatwiał sprawy na różne sposoby. Dzieciak bo miał 10 lat jak jego przygoda ze złodziejstwem się zaczęła, nie był wcale zły. Gdy miał z kimś problem potrafił go położyć w nadzwyczajny sposób nawet bez użycia broni, gdy ten dysponował całym asortymentem. Wszystkie umiejętności zawdzięczał książkom, które jego ojciec przynosił z grabieży. Miał on wiele czasu i chęci, z wielu powodów. Nie cierpiał on strasznie jak traktuje się niewolników, on uważał ich za ludzi, których spotkał przykry los dlatego też niektórym pomagał. Miał dobre serce, ale inni uważali, że ono go zgubi. Uważali, że nigdy nie zostanie wojownikiem dopóki nie pozbędzie się uczuć i współczucia jakie mu towarzyszą. Chłopak się tym nie przejmował, za ciepło jakim obdarowywał oni odpłacali mu się tym samym, widzieli w nim jasny promyk w tym beznadziejnym położeniu. Najczęściej jego dobroć nagradzali dodatkową wiedzą. Opowiadali mu o swych tradycjach, historii swego ludu oraz uczyli języków. Czasem chłopak potrafił okradać bez nakrycia członków plemienia, a następnie podzielić się tym z niższą kastą, którym brakowało dóbr. Drais chłonął wiedzę i pomagał ludziom przez całe dzieciństwo, jednak zbliżały się czasy kiedy musiał dorosnąć. Nie zrezygnował on z pomocy słabszym oraz nauki, ale dołożył jeszcze treningi fizyczne. I tak w wieku 16 lat stał się jednym z silniejszych młodziaków, jednak było jeszcze wielu, którzy teoretycznie go przewyższało. Ojciec Draisa, Kristo pochodził z niższego szczebla plemienia, jednak wybił się dzięki niespotykanej sile i jego ród narodził się na nowo. Towarzyszył on podczas wielu grabieży i napadów, zawsze był lojalny wobec plemienia i jego władzy. Teraz jednak jego pokolenie musi dbać by jego ród zasłynął i przetrwał. Właśnie na niewielką polanę inicjacyjną weszło kilka osób. Wśród nich byli Igneel, Rouds, Drais i Erik. Igneel słynął z szybkich ciosów, których ponoć nikt z jego rocznika nie był w stanie sparować, Rouds był niesamowitym pięściarzem oraz niesamowicie się bronił, jeżeli udało by mu się sparować cios to zaraz jest po przeciwniku, i ostatni Erik, który raczej nie słynął z nadzwyczajnej siły. W porównaniu do Draisa był trochę lepiej zbudowany, ale nic po za tym. Na placu miała się stoczyć walka pomiędzy całą czwórką, każdy na każdego. Igneel czuł się swobodnie i patrząc na Erika podszedł i popchnął go, a ten huknął o ziemię. Zaraz po tym podszedł do niego wysoki Drais i podał mu dłoń pomagając przy tym mu wstać.

- Dobrze pora rozliczyć się z tym dupkiem

Zaraz po tych słowach ogłoszono start walki. Drais szybko podbiegł do Ignela kopiąc go niespodziewanie z wielką siła w nogę, ten jednak zacisnął szczękę i zaraz wyprowadził serie nieudanych ciosów. Było to dla niego ogromnym szokiem, nikt wcześniej nie unikał jego ciosów z taką łatwością. Na drugim planie toczyła się walka miedzy Roudsem, a Erikiem tutaj walka była jednostronna, Rouds zdecydowanie przewyższał Erika, ale mimo to ten bronił się dzielnie. Drais po wcześniejszych unikach wyprowadził kontrę i położył przeciwnika na łopatki. Biegł już w stronę Roudsa, gdy ten swoją pięścią znokautował Erika. Młodziak wyskoczył tylko w górę i atakując przeciwnika w nogi podburzył jego równowagę następnie wyprowadzając cios pod brodę znokautował mistrza pięściarstwa. Stał się niekwestionowanym zwycięzcą jednak zaraz usłyszał od starszego plemienia by pozbawił całą 3 życia. Chłopak odmówił i odszedł. Całe zbiorowisko było zdziwione Drais pokonał 2 najlepszych w roczniku bez wyciągania miecza z pochwy. Tego samego dnia odbywały się jakieś zawody czy coś na arenie chłopak z entuzjazmem po wygranej walce tam pobiegł. Trafił, akurat na finałową walkę i tu rozpoczęło się zamieszanie. Przybył jakiś człowiek posądzając jednego z zawodników o zażycie wspomagaczy. No cóż sytuacja nie wyglądała za różowo i winę mu udowodniono, jednak posądzono jeszcze jedna osobę. Był nią ktoś, kto również brał udział w tym turnieju. Zgarnięto podejrzanych i chłopak już ich nie widział. Zaraz po całym wydarzeniu na sali można było usłyszeć krzyk.
-Złapać Draisa Koghrisa, to on pała się czarną magią i stworzył dla niego miksturę !
I tak oto nauka i dobroć, którą emanował została uznana za zło i Drais został uznany za wroga plemienia. Jednak jak wiadomo tak łatwo ktoś, kto potrafiłby okraść samego władcę plemienia Wilków w momencie, kiedy patrzy się na kradziony przedmiot, nie dałby się złapać. Uciekł więc pomiędzy tłum ludzi i wtapiając się w niego zszedł do centrum osady. Następnie udał się do swojej kryjówki z dzieciństwa. Chłopak ochłonął i zaraz wziął się w garść.

-Czy te sytuacje z moją niby magią, a tymi dwoma nie jest powiązana.

Na całe szczęście chłopak był przygotowany bojowo miał całe wyposarzenie. Udał się jednak w stronę domu, gdzie nie doszedł, z powodu tego, że pod nim stali już wojownicy. Zdenerwowany wpatrywał się swój dom i ze stosem książek, które właśnie były podpalane.

-Tssss. Drais tutaj.- za plecami nieuważnego chłopaka pojawiła się dziewczyna.

-Neldia co ty tu robisz, wiesz, że to nie prawda.-powiedział wystraszony chłopak.

-Wiem, wiem. Ty byś nie potrafił zupy zrobić, a tym bardziej jakiejś mikstury.-powiedziała a z uśmiechem na twarzy.

-Weź te pieniądze i uciekaj stąd. To nie jest miejsce dla tak dobrych ludzi jak ty.- po tych słowach dziewczyna pocałowała chłopaka, a ten się zarumienił.

-Dzięki nie wiem dlaczego to robisz, ale nigdy ci tego nie zapomnę. Wrócę po ciebie pamiętaj.-powiedział.

Drais już biegł do wyjścia z osady, gdy przypomniał sobie o tych, których uwięziono. Poszedł więc w stronę budynku, gdzie prawdopodobnie ich byli. Na niebie już był zmrok. Był blisko celu, gdy nagle zauważył wybiegające 2 postacie, szybko się schował i zobaczył, że teren jest czysty. Wszedł wiec do środka i zobaczył tylko jednego więźnia.

-Kim ty jesteś?-odezwał się nieznajomy z klatki.

-Powiedzmy, że twoim wybawicielem, nazywam się Drais.-powiedział chłopak i zaczął majstrować przy zamku.

-Ja nazywam się Ralfstad. Czemu ryzykujesz dla mnie tym, że cię wygnają.-powiedział z lekkim strachem o nowo poznanego człowieka.

-No fajnie by było, jakby mogli wygnać wygnanego.-chłopak uśmiechnął się i w tej samej chwili można było usłyszeć trzask w zamku.

Drais i Ralfstad uciekli z więzienia. Następnie razem uciekli z osady. Szli tak przez dłuższy okres dopóki nie doszli do stajni Argusa. Starzec mieszkał poza osadą by nikt mu nie rozkazywał co ma robić, ze swoimi końmi. Był lekko świrnięty, ale przyjaźnił się z Draisem. Poszli do niego i po porządnym posiłku zapłaciwszy za konie odjechali w dal. Przez kilka lat podróżowali po świecie pomagając ludziom. Przez fakt, że bezinteresownie chłopak uratował więźnia udało mu się zaszczepić ideę nowego porządku, czyli myśl o zmianie świata na lepsze. W końcu udało się dotrzeć im do Bolgorii.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group