End of Days

Sesje - Eredan 2024

Altaris - 2013-02-01, 15:59
Temat postu: Eredan 2024
Garnizon, jako miasto raczej zacofane, po³o¿one na rubie¿ach by³o stosunkowo rozleg³e, aczkolwiek ma³o rozwiniête. Na obszarze dobrych kilkunastu ulic i pomniejszych uliczek, podwórek, placyków i placów targowych sta³y w nieprzerwanym, ogromnym labiryncie bez wiêkszego planu i podporz±dkowania parterowe chaty z dziwnej mieszaniny ska³y i piaskowca. Nad chatami wznosi³y siê równie niskie, co domy dachy o br±zowych, ciemnych dachówkach z twardej, le¿±cej d³ugo na s³oñcu gliny, która wydobywana jest nieopodal miasta, w wielkiej dziurze pomiêdzy granic± z Agh'zang i Garnizonem.

By³o ju¿ po zmroku, wiêc ludzie tylko nielicznie przechadzali siê w niewiadomych celach, wracali ze swych prac do domów, czy sterczeli w zau³kach maj±c nieczyste zamiary. Ksiê¿yc by³ tego dnia jasny, srebrny, pe³ny, swoj± tarcz± o¶wietlaj±c ca³± okolicê. Z wielu domostw wznosi³ siê dym, a ciemno¶æ panowa³a wszêdzie. No, prawie wszêdzie...

Wschodnie skrzyd³o Cesarskiego Dominium a¿ p³onê³o od ilo¶ci ma³ych okienek, w których pali³o siê ¶wiat³o. W odró¿nieniu od reszty budynku, gdzie pali³y siê lampy nad wej¶ciem i kilka okienek, to we wschodnim skrzydle z ka¿dego okienka wyziewa³y jasne ³uny. Gdyby siê przys³uchaæ, to na ca³± okolicê rozbrzmiewa³a muzyka, pomruk rozmów i weso³e okrzyki, gwizdy. Dzi¶ by³o cesarskie ¶wiêto zwyciêstwa nad Beliarem w II Wojnie Dwustuletniej, które zapocz±tkowa³o powstanie nowego porz±dku w Eredanie. Normalni ludzie ju¿ dawno po³o¿yli siê spaæ, ale nie XIII Kompania, która jutro wyrusza³a na swoj± pierwsz± misjê, by zwalczaæ bunty Beliarowców gdzie¶ w oddalonych wioskach. Zasmakuj± krwi orków! To bêdzie chrzest bojowy wiêkszo¶ci z nich.

W sali pe³nej radosnego gwaru przy kilku sto³ach ludzie siedzieli, pili, ¶piewali, a niektórzy nawet wstawali, by potañczyæ. Wiêkszo¶æ w byle jakim, podrêcznym rynsztunku, a niektórzy w garnizonowych, skórzanych mundurach z metalowymi elementami. Przy jednym stole widocznie by³o trochê ponuro. Da³o siê tam wyró¿niæ pij±cego na umór, odzianego w prawie pe³n± zbrojê mê¿czyznê o krótkich, czarnych w³osach, który ¶mia³ siê ze wszystkiego i do wszystkich. Tu¿ obok niego usadowi³ siê elf o lekko poszarza³ej cerze, pij±cy jakie¶ wino bez zbytniego entuzjazmu, aczkolwiek z jakby wymuszonym u¶miechem.

Kayle wydawa³o siê, ¿e wygl±daj± razem trochê ¶miesznie, wiêc zachichota³a cicho pod nosem, daj±c kuksañca siedz±cemu obok, zaznajomionemu, carskiemu ¿o³nierzowi, który siê z niej cicho pod¶miewa³. Widocznie uwa¿a³, ¿e dziewczyna patrzy³a na dwóch zawodowców pod innym k±tem. W rêku niedbale trzyma³a szklany kielich, w którym by³o jakie¶ wino. Nie wiedzia³a, co to by³o i ile tego wypi³a, ale by³o jej ca³kiem ciep³o, a na twarz wyp³ynê³y rumieñce.
- Przepraszam, czy móg³bym prosiæ damê o taniec? - zapyta³ z uroczym u¶miechem jaki¶ m³odzik, wyrywaj±c mechanika z zamy¶lenia i wyci±gaj±c ku niej rêkê z przesadnym uk³onem. Wydawa³o siê, ¿e mia³ oko³o dwudziestu lat, chocia¿ jego twarz mia³a ch³opiêce rysy. Sta³ tak wyczekuj±co, a muzykanci nadawali pomieszczeniu szybkiego rytmu, nios±cego siê weso³± melodi± po ca³ym Dominium. Prawie wszyscy z zachodniego skrzyd³a zebrali siê tak¿e w innych wiêkszych salach i g³ównym holu. Wino, wódka i halunówka la³y siê po kielichach, a przywódcy bratali siê z podw³adnymi.

Vanilla - 2013-02-01, 20:25

-Oczywi¶cie - Kayle wyci±gnê³a do m³odzika rêkê, chichraj±c siê cicho pod nosem. Jak siê brataæ to siê brataæ, a wino wchodzi³o g³adko. Nigdy nie preferowa³a halunówki, ten archaiczny paranarkotykowy relikt jest dobry dla ¿uli i krawê¿ników. Podnios³a siê z w³a¶ciw± sobie gracj± z krzes³a i da³a siê prowadziæ mê¿czy¼nie. No bo skoro prosi do tañca, to chyba potrafi, nie? Te ostatnie pokolenia, zupe³na katastrofa. No ale my¶lmy pozytywnie, przecie¿ o to chodzi w ¿yciu!

Wino musi poczekaæ. Obowi±zek wzywa!

Debowy_Mocny - 2013-02-01, 21:03

Jednak alt mi pozwoli³ zagraæ na jego sesji

Zdzichu, siedzia³ sobie przy stoliku popijaj±c wino.
Kurwa, tak siê cz³ek nudzi. Dobrze ¿e alkohol maj±. W sumie dawno nie rucha³em, tjaaaa. Nic tak nie postawie na nogi jak porz±dne bzykniêcie jakiej¶ kobiety.

Zdzichu rozejrza³ siê dooko³a. Zauwa¿y³ kobietê samotnie siedz±c±, a obok wolne miejsce. Podszed³ do niej usiad³ obok niej i zacz±³ zagadywaæ do niej.

Czo³em piêkna. Nie przewidzia³em ¿e w tym miejscu spotkam jak±¶ fajn± dziewczynê. Nazywam siê Zdzichu, a ty jak masz na imie? Zagada³ do niej zdzichu

kastyl - 2013-02-01, 21:15

¦wiadomy siedzia³ ubrany w oficjalny mundur. Jedno z kilku rzeczy, które wymog³o na nim dowództwo.
W sumie to i tak dobrze, ¿e siê zgodzili. Nie mia³bym do kogo i czego tam wracaæ, wiêc tutaj mogê do jutra przeczekaæ. Szkoda tylko, ¿e nie dosta³em lepszego wozu. Mia³em nadziejê na co¶ bardziej opancerzonego. Ale kto tutaj da ¦wiadomemu lepszy wóz. Kurwa, ponad 2000 lat wspó³pracy i dalej boj± siê nas, jakby¶my mieli siê na nich rzuciæ
W tym momencie siedz±cy obok niego ¿o³dak ubrany w zbrojê p³ytow± zbyt mocno siê zamachn±³ wykonuj±c jaki¶ gest, trafiaj±c Xertha.
- mo¿e by¶ ³askawie uwa¿a³ co? -
Nieumar³emu wyrwa³o siê. Gdy (jak zwykle) pomy¶la³ po powiedzeniu tych s³ów, stwierdzi³, ¿e nie ma co strofowaæ wojownika. W koñcu znajomo¶æ takiego na polu walki mo¿e byæ przydatna.
- W sumie to nic siê nie sta³o. Wybacz za mój jêzyk, jak zwykle co¶ palne zanim pomy¶le. Jestem Xerth. Jak Ciebie zwaj±? -
Elf wyci±gn±³ mechaniczn± rêkê na przywitanie.

Lowcakur - 2013-02-01, 22:18

<Khorne by³ weso³y. Halunówka i wódka to by³ dla niego chleb codzienny, a wlewanie ich w otwór gêbowy stanowi³o mimo tego niegasn±c± przyjemno¶æ. Podobnie jak ciupcianie. Mo¿esz robiæ to setki razy, a i tak siê nie znudzi. Jednak stê¿enie alkoholi i siarki zaczelo roiæ swoje. Ciemne czê¶ci umys³u Khrona rozpoczê³y zdobywaæ nad nim w³adzê... Zerwa³ siê nagle z krzes³a, na³o¿y³ na g³owê he³m, wzi±³ butelke z halunówka i robil sobie o pancerz i wykrzykn±³>

- Kurwa maæ!


<po czym z powrotem usiad³ na krze¶le i rozpocz±³ piæ od nowa, ¶ci±gaj±c he³m>

Altaris - 2013-02-01, 23:03

Kayle zosta³a pewnie porwana na parkiet przez silne przyci±gniêcie siê do siebie przez m³odziana, który z szerokim, pogodnym u¶miechem obróci³ ni± na wej¶ciu kilka razy tak, ¿e a¿ lekko zawirowa³o jej w g³owie. ¦mia³a siê mimo tego pogodnie, pogodnie jak jej partner w tañcu, który kilkakrotnie gwizdn±³, gdy kapela graj±ca skocznazyscy melodiê zaczyna³a ¶piewaæ refren jakiej¶ ludowej, miejscowej piosenki. Ch³opak by³ widocznie st±d. Po chwili piosenka siê skoñczy³a, daj±c dwójce chwilê wytchnienia, ale on wcale jej nie puszcza³, u¶miechaj±c siê i dysz±c ciê¿ko:
- Dobrze tañczysz... Sprawnie. Wytrzyma³a te¿ jeste¶, jak gladiator... - powiedzia³ z dziwnym akcentem ch³opak. W jego stronach by³ to chyba komplement. Do wiruj±cej lekko jeszcze dziewczyny dotar³y przeprosiny o przejêzyczeniu siê i zmiana tematu na porównywanie jej do wiosennego kwiecia. Zaczyna³a siê kolejna piosenka... Wino jak i prêdko¶æ robi³y swoje, ale oczywi¶cie nie chcia³o siê jej wymiotowaæ. Nie po winie. Byæ mo¿e po wódce, a skoro o wódce mowa...

Skoro o wódce mowa, to zataczaj±cy siê po uderzeniu Khorn, który zakl±³ tak mocno, ¿e a¿ go lekko odrzuci³o w ty³ rozbi³ kilka szklanych zastaw bêd±cych na pó³ce za nim, co wywo³a³o pomruki ¶miechu z otaczaj±cych go miejsc siedz±cych. Pod jego spojrzeniem jednak wszyscy spowa¿nieli i zajêli siê swoimi sprawami, poza paroma brodatymi krasnoludami, którzy nie ustawali w chlaniu halunówki, zapraszaj±cymi gestami wo³aj±c go do siebie - Eja! Hono tu, panie! Napij siê z nami! - zakrzykn±³ jeden, po czym rozbi³ sobie na ¿elaznym, rogatym he³mie pust± butelkê. Trzech innych zrobi³o to samo, a czwarty, zapomniawszy za³o¿yæ he³mu wywróci³ siê do ty³u na pod³ogê, nieprzytomny, uderzaj±c siê wcze¶niej butelk± w g³owê.

Zdzichu zaintrygowa³ znudzon±, bardzo szczup³± i wysok± dziewczynê o d³ugich, jasnych warkoczach i o dziwacznym, specyficznym mundurze w wersji damskiej. Wygl±da³a na niezbyt zachwycon± i pe³n± entuzjazmu, aczkolwiek skocznie poderwa³a siê do tañca z symulacj± u¶miechu. Byæ mo¿e mia³a z³y dzieñ...

Pominiêty przez szaleñca Xerth odczu³ lekkie pukniêcie w ramiê i dostrzeg³ obok siebie spokojne, lekko u¶miechniête oblicze elfa, stosunkowo m³odszego od niego. A przynajmniej tak wygl±daj±cego. Tamten poda³ mu rêkê i zagadn±³ - Jestem Raziel, dowódca 11 Oddzia³u. Twój dowódca. Nie przejmuj siê tym stalowym ³bem, trzymamy go tylko dlatego, ¿e kto¶ musi mieæ na niego oko - rzuci³ niby niedbale, aczkolwiek rozrywkowo Raziel, posilaj±c siê winem.

Wszyscy jak na razie bawili siê ¶wietnie. Zapowiada³o siê na ciekaw± noc...

Lowcakur - 2013-02-01, 23:22

- Idê do was! Albo nie idê! No kurwa, to idê czy nie idê? To idê, ale na wesele nie ide! Trzy garnitury mam, a ¿adnego nie za³o¿ê! <tak wykrzykuj±c i zmagaj±c siê z prawami grawitacji Khorne trafi³ do krasnali. Mocno przysiad³ na wyrwanym sk±d¶ sto³ku, zdj±³ he³m i pieprzn±³ nim o stó³. Porwa³ najbli¿sz± wódkê i wzniós³ toast>

- Wasze zdrowie, rogacze! By¶cie kurwa zamoczyli dzi¶ nie tylko brody!
<g³o¶no, na ca³± sale wykrzykn±³ Khorne swój toast, po czym rzek³ do krasnali. Wydawa³o mu siê i¿ rzek³, tak naprawdê to dar³ ryja na pó³ sali, w pijackim amoku nie czuj±c w³asnych si³>
- Jestem Khorne, kurwa maæ! Peiruñsko przystojny i poci±gaj±cy Khorne!

Vanilla - 2013-02-01, 23:42

Tego Kayle siê nie spodziewa³a. M³odzian mia³ zarówno krzepê jak i styl. Zawsze wspomina³a wiejskie tañce, gdzie grajkowie nabywali odcisków na palcach, a tancerze - na stopach. Silny u¶cisk zdecydowanie jej schlebia³, a przejêzyczenie siê uzna³a za s³odkie. Czasem dobrze to ¿e ¶lina niesie na jêzyk...

Tak czy inaczej, ona, wiejska dziewczyna, nie mo¿e mu pozostaæ d³u¿na! Chwyci³a go mocniej, nie puszczaj±c, tañcz±c mocno, kontruj±c go bez wahania gdyby tylko odwa¿y³ siê zgubiæ rytm. U¶miechnê³a siê zdecydowanie, tupi±c nog±. Niech urwis na d³ugo zapamiêta sobie ten taniec!

Debowy_Mocny - 2013-02-01, 23:58

Zdzichu tañcz±c z mundurow±. Postanowi³ bardziej j± zbajerowaæ.
Widzê ¿e taka piêkna kobieta na mundurowego posz³a. Ja niestety nie czu³em powo³ania do munduru tak bardzo. Ja preferuje wolno¶æ, woln± rêkê. Zwiedzaæ ¶wiat. Mo¿e opowiesz co¶ o sobie?

kastyl - 2013-02-02, 00:02

Xerth spojrza³ jeszcze raz za odchodz±cym cz³owiekiem.
Dziwny typ.
Nieumar³y odwróci³ siê do elfa i przyjrza³ siê jemu. Wygl±da na m³odszego. Raczej na pewno nim jest, przynajmniej sumuj±c lata ¦wiadomego.
- Witaj. Jestem Xerth, ¦wiadomy. Co widaæ w sumie. -
Nieumar³y us³ysza³ ryk cz³owieka, który w³a¶nie odszed³ od stolika. Ju¿ mia³ ochotê odkrzykn±æ, ale spojrzenie dowódcy powstrzyma³o go od tego.
- Co my tam. A, tak. Mi³o mi Ciebie poznaæ Razielu. Przynajmniej jedna spokojna osoba na tej popijawie. -

Altaris - 2013-02-02, 00:49

Krasnoludy ucieszone nalewa³y Khornowi wódkê i halunówkê, szczerz±c czêsto wybrakowane uzêbienie, przedstawiaj±c siê w podobnie brzmi±cych imionach, które mê¿czyzna od razu pozapomina³. Nieprzytomny od uderzenia butelk± krasnolud nagle wsta³, spojrza³ na wszystkich nieobecnym wzrokiem, chwyci³ za widelec i wbi³ go w d³oñ usypiaj±cego krasnoluda. Ten krzykn±wszy cicho spojrza³ siê na niego i za¶mia³, po czym trzasn±³ go d³oni± w twarz tak mocno, ¿e tamten znów siê przewróci³ i straci³ przytomno¶æ. Na d³oni krasnoluda da³o siê dostrzec ogromn± ilo¶æ blizn od widelca.
- Nie drzyj mordy, mocium panie, bo wódka stygnie! Piæ trza! - krzykn±³ jeden. Niestety nikt nie zwróci³ uwagi na Khorna. Ha³as i ¶piew by³y tak g³o¶ne, ¿e jego krzyk zlewa³ siê z reszt± okrzyków. Podobnie by³o ze Zdzichem - jego partnerka z bardzo obojêtnym i kamiennym wyrazem twarzy tañczy³a zrêcznie, bez entuzjazmu, posy³aj±c mu co jaki¶ czas dziwne, nie wyra¿aj±ce nic spojrzenia. Tak, jakby nic j± to wszystko nie obchodzi³o.

Inaczej siê mia³o z Kayle, której partner wrêcz rwa³ siê do rozmowy i do tañca. Niestety, dziewczyna s³ysza³a co drugie s³owo i z tego, co zrozumia³a, m³odzian mieszka z koñmi i interesuje siê matk±. Albo na odwrót... By³ chyba w konnej kawalerii. Cupn±wszy kilkakrotnie zacz±³ ciê¿ko oddychaæ. Pot wyst±pi³ mu na czo³o, a jego twarz sta³a siê czerwona - niew±tpliwie nie dostawa³ kroku do kobiety-mechanika. Po skoñczeniu piosenki wiêc pogna³ ci±gn±æ j± za sob± w kierunku sto³ów, gdzie wla³ w siebie ca³± szklankê wody. Có¿. My¶la³, ¿e to woda. Ale chyba ni± nie by³a, bo skrzywi³ siê strasznie i zacz±³ co¶ bulgotaæ o niesprawiedliwo¶ci i wrodzonym pechu.

Raziel u¶miechn±³ siê zagadkowo i w dziwnie podejrzany sposób, s±cz±c wino ze swojego kielicha i pokiwa³ g³ow±, cmokaj±c przy tym kilkakrotnie - No, no, no... Prawdziwy ¦wiadomy. Bardzo obiecuj±cy ¿o³nierz! - po chwili rozejrza³ siê po sali i spojrza³ na krasnoludów, przecz±co machaj±c g³ow±.

- Gdyby¶my mieli wszystkich ¿o³nierzy, takich jak on, to albo ca³e Cesarstwo by siê rozdupczy³o, zanim by do wojny dosz³o, albo by rozgniot³o z dziko¶ci± wszystkich wrogów. No, a potem siê rozdupczy³o - dokoñczy³ wyra¼nie poirytowany swoimi lud¼mi, jakich dosta³ w przydziale.

- Podobno w okoliczne wioski pustoszej± z dnia na dzieñ. S³ysza³e¶ o tym? - zapyta³ lekko zaciekawiony Raziel.

*


Dwóch stra¿ników przy bramie od strony granicy z Agh'zang próbowa³o zabiæ swój czas rozmow±, siedz±c sobie przy drewnianym stole, na ma³ych taboretach. Do szklanek la³a siê halunówka - jedna z ulubionych potraw jako dañ g³ównych Cesarskich wojsk na rubie¿y. By³o tego du¿o, by³o tanie i miewa³o siê halucynacje. Oczywi¶cie, istnia³o ogromne ryzyko uzale¿nienia, ale mê¿czyznom jakby to nie przeszkadza³o.
- No i se potem to wziê³em, nie? A ona do mnie, ¿e jo ¿ych cham i prostak. Toæ jom wyrzu³ z progów domu, a ona na skargê polecia³a, do sier¿anta! - ¿ali³ siê trzymaj±c w rêkach d³ugi, dwurêczny miecz ¿o³dak w szyszaku. Strzelec, siedz±cy obok niego pokiwa³ tylko g³ow± i wsta³ od sto³ka, id±c za bramê miasta, wychodz±c na ciemn±, pogr±¿on± w mroku, bezkresn±, czerwon± równinê, rozpinaj±c rozporek spodni.
- Powiem Ci, Arman, ¿e najgorzej nie mamy. Wiesz, co ostatnio mieli Ci ze specjalnej, z 11 oddzia³u? - zapyta³ wydalaj±c z siebie pomniejszon± potrzebê po halunówce strzelec z krótkim karabinem u boku.
- Ni, co mieli? E, Kromie, co mieli! Eja! Heno! - wo³a³ bez skutku do stoj±cego na widoku towarzysza. Gdy tamten siê odwróci³ na twarz "Armana" wype³z³ grymas strachu. Strzelec przewróci³ siê z zakrwawion±, pokryt± ogromnej wielko¶ci ranami twarz± i leg³ na ziemi, twarz± w piachu. Do³±czy³ po chwili do niego tak¿e i Arman, gdy jaka¶ lepka, a zarówno chropowata rzecz, przypominaj±ca linê owinê³a mu siê wokó³ szyi, pozbawiaj±c go potem g³owy.

Bezszelestnie, bez niczyjej wiedzy Cieñ wkrada³ siê do Garnizonu, a za nim pod±¿a³y ciche, pe³ne chaotycznej rado¶ci syki i bulgotania.

Lowcakur - 2013-02-02, 01:04

<Khorne nie by³ zadowolony z tego, i¿ nikt nie zwraca³ na niego uwagi. Musieli! Chcieli czy nie chcieli, Khorne bêdzie robil to, co che i wszyscy maj± siê na niego gapiæ! On tutaj jest panem, a oni ogl±daczami, on jest Pomazañcem Boskim, a oni prostym ludem!

Za³o¿y³ he³m, wzi±³ w rêkê chainaxa, wskoczy³ na stó³ i w³±czaj±c megafon w he³mie wydar³ siê >

- Balujcie, balujcie ludzie! Proste kurwy i kurwiarze! Ja wam poka¿e PRAWDZIW¡ zabawê! Slaneshu, obserwuj mnie, bêdê dla Ciebie ¶piewaæ!

<i Khorne, wrzeszcz±c podobne rzeczy, rozpocz±³ skakaæ po wszystkich sto³ach dodatkowo uruchamiaj±c chainaxa, dla wzmocnienia warkotem swoich s³ów piosenki>


S³uchaj, Drowie, piosnka ta dla ciebie
Bêdziesz j± wspominaæ, dogorywaj±c w tym chlewie
Bo kiedy Mundzia Moggatiego roze¼li kto¶
Lepiej niech siê szykuje, bo MM po³amiê mu ko¶æ!
Pff, dum, prr, dum dum py rym

Pff, dum, prr, dum dum py rym
Mia³em kiedy¶ kumpla, Borysa chudego
Trudni³ siê z³odziejstwem, taki to lediego
Lecz niestety kiedy, dorwala go stra¿
Weso³o nie by³o wpierdol dosta³ raz

Zamknêli go w pace, nie wyszed³ do teraz, gnije ci±gle w pierdlu, tak jak ty na haku bêdziesz gniæ. Yeah


Pff, dum, prr, dum dum py rym


Pff, dum, prr, dum dum py rym

Jeden mój ziomal, z pa³ami mia³ zatarg
Gdy¿ razu pewnego, kupcom zwin±³ utarg
Zagnali go, do Garnizonowego lochu
Gdzie teraz jest ino garstka prochu

Zawisn±³ za kradzie¿ tyle go spotka³o, ciebie tez to czeka, mój ty elfiaku. O Jedyny...


Pff, dum, prr, dum dum py rym

Pff, dum, prr, dum dum py rym

Czujesz ten bit? Je¶li nie wal smia³o!
Patrz jak sie rusza, moje wielkie cia³o
Przyjebaæ ci palka, to ochota ma
Lecz nie zrobiê tego, kara za ³agodna

Bêdziesz wisieæ na haku, taki twój zasrany los...

Pff, dum, prr, dum dum py rym

Pff, dum, prr, dum dum py rym

Debowy_Mocny - 2013-02-02, 01:17

Maleñka, nie b±d¼ taka spiêta. Dzisiaj balujemy, wyluzuj siê poczuj rytm wiêcej ¿ycia w to Powiedzia³ z zawadiackim u¶miechem Zdzichu tañcz±c z raczej markotn± partnêrk±
kastyl - 2013-02-02, 02:12

Elf stara³ siê s³uchaæ dowódcy, co by³o utrudnione przez bawi±cych siê.
- Raczej wrogowie wpierw poczekaliby a¿ ta ho³ota sama siê wyt³ucze, a pó¼niej wparowaliby i posprz±tali smêtne resztki. Chyba ¿e ta grupa sama by wyskoczy³a na chwilê do s±siedniego pañstwa. I pewnie nie patrzyliby czyjego. Sojusznik czy wróg, dla nich to jedno i to samo. -
Xerth wypi³ parê ³uków wina.
- Ale nawet z takiego materia³u mo¿na wykuæ ca³kiem dobrych ¿o³nierzy. Ale potrzeba na to sporo czasu. -
Nieumar³y przyjrza³ siê bawi±cym siê. Wielu z nich jeszcze tañczy³o, kilku siê wydziera³o. nawet jeden idiota uruchomi³ megafon i wrzeszcza³ co¶ na ca³e gard³o.
- S³ysza³em co¶ o tym, ale nic wiêcej poza informacjami z trzeciej rêki. ponoæ dlatego tu przybyli¶my, tak? -
¦wiadomy próbowa³ przekrzyczeæ ha³as, co ledwo mu siê udawa³o.

Altaris - 2013-02-02, 10:13

Ró¿nica by³a ogromna, pomiêdzy tañcem Kayle Minthos, a tañcem Zdzicha. Nie ró¿nili siê miêdzy sob± a¿ tak bardzo - oboje byli prostymi lud¼mi, lubi±cymi proste i popularne rozrywki. Ró¿nili siê ich partnerzy - o¿ywiony m³odzian oraz dziewczyna o kamiennej twarzy i ogromnych, czarnych oczach. Wydawa³oby siê, ¿e nie mrugnê³a w tañcu ani razu, k±cik jej ust ani brew nie poruszy³y siê. Oj, bardzo siê ró¿ni³a dwójka tancerzy. Oni jeszcze jednak nie wiedzieli, jak bardzo.

- Niby tak, chocia¿ w zasadzie jeste¶my tutaj po to, aby powstrzymaæ Agh'zang przed najazdami na ziemie Cesarstwa. Podobno dysponuj± si³± mniejsz±, ni¿ ca³y Garnizon. Nie wiem, dlaczego nasi prze³o¿eni nie zdecydowali siê ich w koñcu zaatakowaæ - mówi³ Raziel, pochylaj±c siê po jakie¶ miêsiwo ze sto³u. Xerth zobaczy³ na jego plecach d³ugi, pó³torarêczny miecz o klindze pe³nej zêbatych wypustek i o sporym oku pomiêdzy jelcami, przypominaj±cym kolorem drogocenny, zielony kamieñ szlachetny. Przez chwilê ¦wiadomemu wydawa³o siê, ¿e miecz spojrza³ na niego, a potem skupi³ siê gdzie¶ na tañcz±cych, a dok³adniej na najemniku w czarnym, d³ugim, podbijanym p³aszczu.

Wszyscy ¶miali siê, pili, jedli, tañczyli, podrygiwali w rytm weso³ej muzyki i be³kotów krzycz±cego przez megafon szaleñca. Nagle, jakby znik±d, da³o siê s³ychaæ ciche brzêczenie, które przerodzi³y siê w ogromne, przera¼liwe buczenie, przypominaj±ce burczenie w brzuchu jednego z bóstw. Nie wiadomo, sk±d wydobywa³ siê d¼wiêk - wydawa³o siê, jakby wydobywa³ siê daleko od Eredanu, ale równocze¶nie wszêdzie i z ka¿dego kierunku. Przypomina³ trochê setki d³ugich, hebanowych, orkowych rogów...

http://www.youtube.com/wa...d&v=Kj-OOP8hRZw
http://zmianynaziemi.pl/w...iz-kiedykolwiek

- No to se gienia po¶piewa³a - rzek³ jaki¶ pijany krasnolud ¶miej±c siê z mê¿czyzny krzycz±cego przez megafon, mówi±c co¶ o kulfonach i knurach.
Zag³uszony Khorn zacz±³ przeklinaæ co¶ i wskazywaæ za okno, po czym na prawdê przestraszony zeskoczy³ ze sto³u, który by³ w rogu, lecz go to nie ocali³o. Co¶ uderzy³o mocno w budynek, wyrywaj±c ca³y róg drugiego piêtra, a sto³y oblegane przez krasnoludów i szalonego wojownika zniknê³y gdzie¶ bez ¶ladu. W¶ród py³u i kurzu da³o siê zobaczyæ, ¿e co¶ sporego przesuwa siê, ocieraj±c o ¶cianê budynku bardzo d³ugo.

Uwagê od tego zdarzenia, które zamieni³o wszystko w kamieñ odwróci³ biegn±cy na najemnika z czarnym, æwiekowanym p³aszczem i ka³asznikowem kapitan Raziel, dowódca 11 oddzia³u. W jego rêce b³ysnê³a srebrzysta klinga, a on nagle skrêci³ tu³ów i pozbawi³ nóg dziewczyny, z któr± wcze¶niej Zdzichu tañczy³. Pozbawiony korpus upad³ na ziemiê bez wiêkszych ilo¶ci krwi, a jej ramiona jakby co¶ rozsadzi³o od ¶rodka, gdy dwoje, przypominaj±cych ³yse odnó¿a paj±ka koñczyn siêgnê³o w kierunku Zdzicha i Raziela. Elf kilkoma ciêciami rozp³ata³ bestiê, rozcinaj±c jej twarz, a z krwawej juchy i p³atów jakby naci±gniêtej maski ukaza³a siê przera¿aj±ca, ohydna twarz demona o p³on±cych, czerwonych oczach. Czerep upad³ na ziemiê, a odg³os spadaj±cej g³owy wprowadzi³ zamêt.

Gdzie¶ na zewn±trz s³ychaæ bi³o bicie w dzwony, wzywanie do walki i setki d³ugich, drewnianych rogów, do których do³±czy³y metalowe tr±bki Cesarskiego wojska. Przez wyrwê w murze da³o siê zauwa¿yæ straszny widok. Niegdy¶ spokojny Garnizon pogr±¿ony by³ teraz w wojennej po¿odze. W kilka chwil zamieni³ siê w pole bitwy... Przegranej bitwy... Dachy zapada³y siê, lizane jêzykami ognia. Ulice i uliczki zape³nione zosta³y uciekaj±cymi lud¼mi, spiesz±cymi na pozycje ¿o³nierzami i jakimi¶ pokracznymi, ciemnymi postaciami. Wszystko wygl±da³o jak wizja przedsionka do sypialni Beliara. Wszêdzie pada³y trupy, wybucha³y budynki, s³ychaæ by³o szczêk ¿elaza i odg³os wystrzeliwanych do przeciwników naboi. Gdzie¶ pod Garnizonem da³o siê zauwa¿yæ wybiegaj±c±, ubran± pospiesznie w mundury lub zwyk³e pancerze ha³astrê, która chwyci³a za broñ i ruszy³a do miasta. Sytuacja by³a jednak trochê podbramkowa, poniewa¿ tylko biesiadnicy widzieli, co jeszcze czeka na Garnizon... Jednak¿e to nie by³o najgorsze - nad Garnizonem rycz±c i bucz±c unosi³o siê bezg³owe cielsko przypominaj±ce uzbrojon± w pancerz g±sienicê, której otwór gêbowy przypominaj ogromn± studniê, naje¿on± setkami ostrych zêbisk. G±sienica zanurzy³a siê w ziemie, niszcz±c ca³y budynek i tworz±c w jego miejscu spor± dziurê, gdy cielsko przesunê³o siê i wyp³ynê³o w kolejnym kraterze, niszcz±c dalsze czê¶ci Garnizonu. W¶ród ¶wiat³a ognia, wystrza³ów i lamp widaæ by³o ju¿ kilka kraterów. No i by³o jeszcze co¶...

Od strony Agh'zang w kierunku miasta posuwa³a siê lawina ognia - tysi±ce pochodni dzier¿one przez niestrudzonych wojowników sp³ywa³y do miasta, powoli wkraczaj±c w bramy i ulice. Gdy biesiadnicy ogarniêci panik± nie wiedzieli, co zrobiæ kto¶ wpad³ do pomieszczenia i krzykn±³:
- Do boju! Wszyscy, do boju! Broniæ miasta! - i wtedy wszyscy siê zerwali, wraz z Kayle, któr± za rêkê porwa³ jej dawny partner do tañca, biegn±c teraz gdzie¶ na zewn±trz, Zdzichu, samotnie dzier¿±cy swoje AK i Xerth, biegn±cy wraz z Razielem, który zamiast biec do g³ównego wej¶cia pobieg³ w drug± stronê, bocznym korytarzem, z którego dochodzi³o skomlenie psa.

Nie wiem, czy skoñczy³em to w dobrym momencie, czy nie, ale dam Wam jak±¶ mo¿liwo¶æ reakcji na to i wybrania, czy biegniecie do G³ównego Wej¶cia, czy do skoml±cego psa. £owca za¶ i jego Khorn s± obecnie wy³±czeni z rozgrywki do odwo³ania. Prawdopodobnie nast±pi to za jakie¶ 2-3 posty.

*


Khorn obudzi³ siê z bol±c± g³ow± i mroczkami przed oczami. Nie wiedzia³, czy ¿yje, czy jest martwy, czy nieprzytomny. Po prostu, nie wiedzia³. Le¿a³ gdzie¶ w czarnej pustce. O¶lizg³ym, pe³nym dziwnego, zielonkawego p³ynu bezkresie pe³nego dziwnego uczucia czyjej¶ obecno¶ci i podejrzanych cieni, odg³osów.

Lowcakur - 2013-02-02, 13:49

<Khorne przeklina³ ilo¶æ wypitego wczoraj ¶wiñstwa, tak jak zawsze robi³ to po pijatykach. Jednak, najbardziej zastanawia³o go, gdzie on w³a¶ciwie siê znajduje. Nie by³ jednak na tyle cierpliwy, aby le¿eæ i obserwowaæ sytuacjê. Ciemne miejsca z jego g³owy zmusi³y go do zerwania siê na nogi. Gdy tylko powsta³, wzi±³ topór w jedn± rêkê, pistolet w drug± i szybko rozejrza³ siê po okolicy. Je¶li by³o zbyt ciemno dla jego oczu, uruchamia³ filtr noktowizyjny zamontowany w he³mie.>
Debowy_Mocny - 2013-02-02, 13:57

Zdzichu ju¿ wyci±gn±³ i naszykowa³ ka³ach, ju¿ mia³ biec do g³ównego wyj¶cia gdy od jego uszy odbi³ siê odg³os skoml±cego psa, to prawdopodobnie JEGO pies.
O kurwa!!! PIERDOLE, IDE RATOWAÆ ZBYCHA
Zdzichu zacz±³ biec w stronê z którego wydobywa³y siê odg³osy skoml±cego psa. Trzymaj±c w rêku ka³ach by w razie czego zastrzeliæ co¶ co wyskoczy i nie bêdzie mia³o dobrych zamiarów.

Altaris - 2013-02-02, 17:00

Piszê tylko dla £owcy, bo jego w±tek nie jest zale¿ny od innych.

Khorne nie potrafi³ stwierdziæ, czy minê³a ju¿ noc. Czy pi³ wczoraj, dzisiaj, czy jutro. Nie wiedzia³, jaka jest pora dnia czy nocy. Nie wiedzia³, czy w ogóle jest jeszcze w¶ród ¿ywych, lub w za¶wiatach. G³owa bola³a go bardzo, kiwaj±c siê niczym na karuzeli. W ¿y³ach p³ynê³a mu zamiast krwi czysta wódka. Spojrza³ nieprzytomnym wzrokiem i zauwa¿y³, ¿e jego rêka jest ca³a czerwona, a przecie¿ nie pi³ wina...

Spróbowa³ zerwaæ siê na nogi. No, niby mu siê to uda³o. Chwiejnym krokiem post±pi³ do przodu, próbuj±c utrzymaæ równowagê. Dzier¿±c obie bronie post±pi³ kolejny krok i ju¿ zamierza³ w³±czyæ noktowizor, gdy co¶ przed nim wybuchnê³o jasnym ¶wiat³em, a grunt znikn±³ pod jego stopami, niczym bañka mydlana. Z przewlek³ym, gard³owym krzykiem wyl±dowa³ pomiêdzy têczowym wirem kolorów w posêpnym, ciemnym pokoju. Lecia³ z ogromnej wysoko¶ci, a uderzenie poczu³, jakby po prostu usiad³. Le¿a³ na kanapie. Obok sta³o biurko, fotel, dwa krzes³a i kredens pe³ny alkoholi.

kastyl - 2013-02-02, 20:34

¦wiadomy przys³uchiwa³ siê dziwnym d¼wiêkom, po czy zauwa¿y³ k±tem oka jak dowódca ruszy³ siê z miejsca. Jak przez mg³ê obserwowa³ to, co siê dzia³o przez te kilka chwil w sali.
Xerth zerwa³ siê na nogi. Wyci±gn±³ i odbezpieczy³ pistolet, po czym pobieg³ za dowódc±.
- Co tu siê kurwa dzieje? Czym by³a ta kobieta i czemu nas atakuj±, skoro mia³o ich byæ mniej ni¿ nas? -
Zanim dowódca odpowiedzia³, nieumar³y znów zacz±³ my¶leæ, jak powinien.
- Chuj z tym. Niedaleko jest mój hummer, jest to jaka¶ droga ucieczki. Jak nie damy rady, zbierz kogo siê da i komu ufasz. Ja lecê do niego, sprawdzê cz nic siê z nim nie dzieje. Chyba ¿e masz lepszy pomys³. Ja te¿ zbiorê kogo siê da. -
Thor mówi w którym dok³adnie miejscu jest samochód
Orków jest za du¿o, zjedz± nas choæby sam± ilo¶ci±. Do tego to cholerstwo. Nie mamy szans w tej chwili. nie kiedy spora nasza czê¶æ jest pijana.
Xerth ruszy³ tym samym wyj¶ciem co dowódca, po czym ruszy³ w stronê swojego wozu szukaj±c kogo¶ nie sraj±cego po gaciach.
Nie potrzebuje mami synków. Potrzebuje kogo¶ kto cokolwiek ogarnia.

Lowcakur - 2013-02-02, 22:25

<na zaskoczonej twarzy Khorna pojawi³ siê wspania³y u¶miech. Rozlaz³y i oble¶ny niczym spalona na smalcu wieprzowina, dodatkowo ugnieciona t³uczkami w mo¼dzierzu. Alkohole... Najlepsze lekarstwo na kaca. Bez najmniejszego skrêpowania Pomazaniec wsta³, podszed³ do kredensu, wyci±gn±³ pierwsz± lepsz± butelkê i zacz±³ przep³ukiwaæ gard³o. >
Altaris - 2013-02-02, 22:38

Khorn próbowa³ otworzyæ barek - by³ zamkniêty. St³uk³ wiêc szybkê i wyci±gn±³ pierwsz± z brzegu butelkê, pe³n± przezroczystego, lekko be¿owego p³ynu, przypominaj±cego wschodnie, mocne alkohole, które produkowa³y republiki handlowe. Odkorkowawszy j± nawet nie spojrza³ na etykietkê i wyla³ orze¼wiaj±cy p³yn do swojego gard³a, polewaj±c siê na twarzy i zalewaj±c alkoholem napier¶nik. Nie móg³ wycelowaæ szyjk± butelki do swoich ust, poniewa¿... Nadal by³ cholernie pijany.

Nagle zacz±³ siê krztusiæ i dusiæ, gdy alkohol zamieni³ siê w jego gardle w piasek, zatykaj±c mu ca³e usta. Czu³ siê tak, jakby zaraz mia³ umrzeæ. Rzucaj±c siê plu³ piaskiem i niszczy³ meble, szamocz±c siê, a¿ wyrzyga³ do doniczki masê b³otnistej mazi. Gdy spojrza³ do doniczki, wokó³ dziwnie wykrzywionego kwiatka p³ywa³ jedynie czysty alkohol. Zero piasku.

Nagle co¶ znów podrapa³o go w gard³o i bez przygotowania splun±³ w kierunku kredensu, zbijaj±c dzbanek. Podchodz±c bli¿ej zauwa¿y³, ¿e z jego ust wystrzeli³ prosty, tradycyjny klucz.

*


Zdzichu przemierzy³ korytarz i kilka pokoi. Niektóre z nich by³y otwarte, inne nie. Bieg³ tak swobodnie w przeciwnym kierunku, ni¿ wszyscy inni, biegn±cy do obrony miasta. Nagle drzwi przed nim, po lewej stronie zosta³y dos³ownie rozsadzone, a na korytarz wypad³y wnêtrzno¶ci. Jelito grube polecia³o w jego kierunku i prawie nie zapl±ta³o siê o jego nogi niczym lina. Przed nim stan±³ podobny do tego, co w sali biesiadnej demon, o twarzy przypominaj±cej szkar³atn± maskê, humanoidalnej posturze i czterech, pajêczych odnó¿ach na plecach. U¶miechn±³ siê i wysycza³ co¶ w swoim jêzyku do Zdzicha, zamierzaj±c go zaatakowaæ, po czym czmychn±³ do pokoju, obrywaj±c seri± z ka³acha. Wiedziony ferworem walki najemnik pobieg³ za nim i znalaz³ siê w pokoju pe³nym flaków, a gdzie¶ pod biurkiem widaæ by³o skoml±cego psa. W ¶cianie zia³a spora wyrwa, a po demonie ani ¶ladu...

- Nie mam kurwa bladego pojêcia! - odkrzykn±³ Raziel i skrêci³ w jeden z mniejszych korytarzy, nie biegn±c bezpo¶rednio do g³ównego wej¶cia. Rozpêdzaj±c siê wybi³ jedno z okien na parterze, wypadaj±c w rogu dziedziñca na ziemiê, gdzie by³o stosunkowo pusto. Obok sta³o kilka pojazdów i humvee Xertha. ¦wiadomy zobaczy³, jak za murem, za którym siê pochyleni chowali ulica roz¶wietla siê blaskiem pochodni. Czu³ blisko¶æ dziesi±tek cia³ i s³ysza³ dudni±ce, równe tupanie, wybijane rytmem na bêbnach. Raziel czeka³ z otwartymi oczami nie wiedz±c, co ma zrobiæ. Lub planuj±c...

Kayle gna³a na o¶lep, ci±gniêta za rêkê przez m³odego ch³opaka, który wyla³ siê z t³umem odzianych w br±zowo-pomarañczowe, cesarskie mundury ¿o³nierzy, którzy wypadli z placu i na najbli¿szych ulicach zwi±zali siê walk±. Przestraszona odskoczy³a do ty³u widz±c ogromn± bestiê, przypominaj±c± g±sienicê, która wyros³a nieopodal Dominium, wyrywaj±c z ziemi dwa domy. Potknê³a siê i zgubi³a ch³opaka. Wokó³ niej biegali ¿o³nierze, a bêbny i dziwny szum przybli¿a³y siê od strony bram granicz±cych z Agh'zang.

W ca³ym Garnizonie zapanowa³ chaos - Dominium jako tako siê jeszcze broni³o. Na stanowiskach strzeleckich i na dachu nie ustawa³ ogieñ z pistoletów, karabinów i starodawnych armat. Nikt nie móg³ dostrzec z do³u tego, jak wygl±da sytuacja, ale nie wygl±da³a za dobrze. Morze pochodni zalewa³o uliczki, nieustêpliwie zbli¿aj±c siê do Dominium. Druga strona miasta wydawa³a siê jakby mniej poch³oniêta destrukcj±. Niektórzy ju¿ dezerterowali, uciekaj±c na koniach lub w samochodach. Po brukowanym pod³o¿u niós³ siê stukot kopyt, gdy Cesarska jazda uderzy³a na trzymaj±cy pochodnie Legion.

Lowcakur - 2013-02-02, 23:11

<Khorne postanowi³ skorzystaæ z klucza. Otworzy³ barek za jego pomoc±, si³uj±c siê z trafieniem kluczem do zamka. Mo¿e i poprzednie wydarzenie by³o nieco dziwne, ale ¿±dza alkoholu by³a wiêksza. Tym razem pi³ ostro¿niej, mniej ³apczywie. A przynajmniej stara³ siê to uczyniæ... >
Altaris - 2013-02-02, 23:54

Khorn wsadzi³ klucz - nie pasowa³. W³a¶ciwie nie rozumia³, dlaczego próbuje otworzyæ barek, którego szyba zosta³a rozbita i alkohole s± na wyci±gniêcie rêki. Odkorkowa³ kolejn± butelkê - zajecha³o od niej halunówk±. Tak± dobr±, podstarza³± halunówk±. Znowu siê napi³ i wpad³ w konwulsje, robi±c siê ca³y purpurowy, gdy w prze³yku halunówka zamieni³a mu siê w co¶ trzepocz±cego i ³askocz±cego. Po chwili upad³ na ziemiê i poczu³, jak jego usta rozchylaj± siê nienaturalnie, a z nich wylatuje... wrona. Czarna, spora wrona wylecia³a mu z ust i przelecia³a przez malutkie okienko nad drzwiami prowadz±cymi z pokoju gdzie¶ na zewn±trz. A pragnienie jak by³o, tak pozosta³o.
Lowcakur - 2013-02-03, 00:12

<Khorne wpad³ w sza³. Chcia³o mu siê piæ, a picia nie by³o. Wiêc czas co¶ ZNISZCZYÆ! W³±czy³ chainaxa, uruchomi³ systemy w pancerzu po czym rozpocz±³ niszczyæ barek, meble, wszystko w tym cholernym pomieszczeniu. Sieka³, r±ba³, mia¿d¿y³ i niszczy³ wszystko, co mu tylko wesz³o pod rêkawice lub topór>
Vanilla - 2013-02-03, 00:46

-£aaaa - pisnê³a Kayle, staraj±c siê wysiêgn±æ na tyle aby zabraæ swój pozostawiony do tañca ekwipunek, co uda³o jej siê ostatnimi centymetrami palców. Cholera, teraz siê wziêli. Pozwoli³a zaci±gn±æ siê do wyj¶cia, póki co nie odbezpieczaj±c broni. Wiedzia³a ¿e je¶li zacznie strzelaæ, mo¿e siê tylko pogorszyæ. Zachowaæ zimn± krew, zachowaæ zimn± krew... Kurwa, strzelaj± do nas!

G±sienica wyros³a spod ziemi zupe³nie niespodziewanie. Dziewczyn± wzdrygnê³o, zdenerwowana siêgnê³a po broñ i odbezpieczy³a j±. Rozejrza³a siê wokó³ siebie, w poszukiwaniu miejsca w którym byli jacy¶ inni ¿o³nierze, wzglêdnie z dachów z których dochodzi³ ogieñ. Sama czu³a siê niebezpiecznie, sama raczej siê nie obroni. Opró¿nienie ca³ego magazynka ¿eby zabiæ jakiego¶ orka to bardzo, bardzo z³a taktyka..

Psia maæ, bêdzie ¼le. Nie mo¿e wle¼æ na jakich¶ dach, ze¿re j± tam kolejny robal, musi mieæ jak±¶ mo¿liwo¶æ ucieczki. Szuka³a, skanuj±c oczami, jakich¶ worków z piaskiem czy innego stanowiska, wzglêdnie grupy ¿o³nierzy która mia³aby co¶ takiego jak pojazd.. Raczej siê wkrêci, no nie?

Gdy dostrze¿e co¶ takiego, ruszy w tamt± stronê. W razie gdyby pojawi³ siê przeciwnik który skupi siê na niej, Kayle wyceluje w jego ogólnym kierunku i wystrzeli kilka krótkich serii.

Debowy_Mocny - 2013-02-03, 13:16

Zdzichu zauwa¿y³ ¿e zbychu jeszcze ¿yje. Chocia¿ jest wystraszony, jednak pies siê uspokoi³ gdy zobaczy³ swojego pana.

Zbychu, spierdalamy st±d.
Je¶li pies nie chcia³ biec za panem to zdzichu chwyci³ psa i go chcia³ wynie¶æ. Zdzichu teraz razem z psem bieg³ w kierunku wyj¶cia by uciec z budynku. Je¶li co¶ stanie mu na drodze to poprostu przekonywa³ napastnika by ten mu zszed³ z drogi za pomoc± argumentu ka³achowego

kastyl - 2013-02-03, 17:46

Xerth ostro¿nie wyjrza³ za murek. Stara³ siê dojrzeæ, jakie maj± uzbrojenie, szukaj±c g³ównie ciê¿kich broni. Mia³ nadziejê, ¿e nie bêd± mieli ¿adnych wyrzutni rakiet albo czego¶ podobnego, ale niczego takiego nie dojrza³. przynajmniej u tych, którzy s± blisko nich.
- Mamy przejebane - Powiedzia³ cicho w stronê dowódcy.
- Jak masz jaki¶ plan, to s³ucham. A jak nie, to wsiadamy do samochodu i spierdalamy st±d. Nic nie przyjdzie nikomu z naszej ¶mierci, a tak przynajmniej przeka¿emy dowództwu co siê sta³o. Mo¿emy te¿ wzi±æ po drodze parê osób, jak bêdzie mo¿liwo¶æ. -
¦wiadomemu co¶ siê w³a¶nie przypomnia³o.
- Mogê jeszcze spróbowaæ siê skontaktowaæ z innymi ¶wiadomymi. Poczekaj chwile. -
Xerth skupi³ siê na krysztale komunikacyjnym i próbowa³ wywo³aæ kogo¶ przez niego. Wys³a³ sygna³ my¶lowy i oczekiwa³ na odpowied¼. Je¶li zg³osi³ siê ktokolwiek, elf relacjonuje co siê sta³o.

Altaris - 2013-02-03, 20:21

Khorn wpad³ w sza³ i dos³ownie zniszczy³ ca³y pokój... Sta³ tak jak idiota w¶ród porozbijanych mebli, po kostki w porozlewanym z barku alkoholu.

Zdzichu podbieg³ do psa i próbowa³ go chwyciæ, lecz ten chowa³ siê coraz g³êbiej, piszcz±c na swego pana. Co siê sta³o, przecie¿ to ja, Zdzichu! Pomy¶la³ sobie operator ka³asznikowa, gdy nagle co¶ chwyci³o go od ty³u i rzuci³o o poblisk± szafê, wytr±caj±c karabin z rêki. Demon o czerwonej masce za¶mia³ siê nie poruszaj±c ustami i wykona³ kilka ciosów odnó¿ami, którym najemnik umkn±³ ledwo co. Jego lewa noga go bardzo zabola³a - po nogawce polecia³a stru¿ka krwi. Le¿±c tak z dala od swojego AK czeka³ na swój koniec, gdy demon ¶miej±c siê rubasznie zamierza³ zadaæ ostateczny cios. Przerwa³ mu jednak Zbychu, który szarpi±c go za nogê przewróci³, a potem skoczy³ mu do twarzy, wyrywaj±c maskê z jego g³owy. Za ni± kry³a siê posêpna, pe³na gniewu, ¿ywa, elfia, ciemna twarz, która po chwili wybuch³a, gdy kto¶ widz±c, co dzieje siê w pokoju strzeli³ ze strzelby od strony schodów. Przed oczami najemnika mign±³ czerwony materia³ wybawiciela. Po chwili wypad³ na korytarz, lecz po wybawicielu ani ¶ladu. Pobieg³ do g³ównego wej¶cia, wybiegaj±c w sam ¶rodek tego rozgardiaszu...

- No ¿esz kurwa maæ! - krzykn±³ cicho Raziel, gdy gdzie¶ nieopodal rozleg³y siê strza³y, zag³uszaj±ce jego krzyk. Ludzie, elfy i krasnoludy wybiega³y z placu, my¶l±c, ¿e wróg dopiero jest przy granicach miasta. Niestety, przeciwnicy byli wszêdzie - za ka¿dym rogiem mo¿na by³o spotkaæ zarówno sojusznika, jak i nieprzyjaciela. Elf zakl±³ szpetnie i przekrad³ siê do kilku samochodów, w tym humvee Xertha - Cholera, musimy uciekaæ... Miasto stracone! - zakl±³ przez zêby do ¦wiadomego, który wychyli³ siê za murek i dos³ownie spojrza³ z odleg³o¶ci jakiego¶ metra na kilkunastu zwracaj±cych ku niemu swoj± twarz orków. Pochodnie w ich d³oniach zagorza³y niespokojnie, gdy zerwali siê z toporami i mieczami w jego stronê... Elf mia³ umrzeæ. Znowu...

Jaka¶ si³a jednak odepchnê³a kilkunastu masywnych zielonoskórych, rozdmuchuj±c ich na ulicy niczym taliê kart. Nie wiedz±c, co siê sta³o ¦wiadomy pobieg³ do Raziela, który próbowa³ uspokoiæ jak±¶ rudow³os±, piegowat±, m³od± dziewczynê. Kayle by³a bardzo niespokojna, a kapitan 11 Oddzia³u wydawa³ siê najpewniejsz± ochron±. Wokó³ s³ychaæ by³o strza³y. To nie by³a bitwa. Gwardzi¶ci, Cesarscy i najemnicy wybiegali z Dominium - g³ównego budynku w mie¶cie wprost na ulice, na których roi³o siê od ciemnych, prymitywnych orków. Gdzie¶ na dachu budynku s³ychaæ by³o buczenie wzbijaj±cego siê statku powietrznego, a nad g³owami ukrytych za humvee ludzi (ludzio-elfów) rozleg³y siê jakie¶ nieludzkie skrzeki i jazgoty.

Raziel podszed³ bezceremonialnie do Xerthowego humvee i wybi³ szybê przy siedzisku dla kierowcy, otwieraj±c sobie drzwi i schylaj±c siê, by pomajstrowaæ przy kablach i odpaliæ wóz bez kluczyka - Wskakujcie! W±tpiê, czy jego w³a¶cicielowi jeszcze siê przyda! - rzuci³ z g³ow± pod kierownic±.


Obecny stan:
- Kayle - byle przetrwaæ.
- Xerth - w porz±dku.
- Khorn - ogromne rozciêcie na prawym ramieniu, g³êboki stan upojenia, halucynacje, duszno¶ci, nudno¶ci, ból g³owy i ogólnie nie najlepiej.
- Zdzichu - p³ytka, dziwna rana po ciêciu przez odnó¿e demona. Nie jest powa¿na, lecz nieleczona mo¿e prowadziæ do kalectwa.

Odpisy trochê chaotyczne, no ale có¿...

kastyl - 2013-02-03, 20:49

Xerth mia³ farta. Jak cholera.
Kiedy zobaczy³, co dowódca robi z jego samochodem niemal wydar³ siê.
- Kurwa mój samochód. Mówi³em, ¿e tu jest do kurwy. Odejd¼, bo mi jeszcze go rozpierdolisz. -
¦wiadomy wepcha³ siê za Raziela i odpali³ humvee z kluczyka.
- Wsiadaæ i uwa¿aæ na g³owy, zaraz wypierdolimy z tego gówna. -
Elf poczeka³ a¿ reszta wejdzie i ruszy³ z kopyta byle dalej od orków.

Debowy_Mocny - 2013-02-03, 21:01

Zdzichu widz±c ¿e zapraszaj± do wozu. Wzi±³ psa. I razem z nim wsiad³ do humvee.
Jak by w ¶rodku to zacz±³ krzyczeæ.
Jest tu jaki¶ medyk? Kto¶ musi mi nogê sklepaæ

Vanilla - 2013-02-03, 22:09

-¦liczne - pomy¶la³a Kayle, bez s³ów ³aduj±c siê do pojazdu, którêdy bêdzie mia³a najbli¿ej. Próbuje ostrzeliwaæ potwory, uprzednio upewniaj±c siê ¿e bezpo¶rednio w ich s±siedztwie nie ma ¿adnego swojego. W takich sytuacja, znaj±c swoje szczê¶cie, mog³aby mu NIE pomóc.

Obejrzy nogê Zdzicha, spróbuje okre¶liæ jak rozleg³e s± obra¿enia, po czym spróbuje za³ataæ ranê, uprzednio nak³adaj±c warstwê gazy a nastêpnie wzmacniaj±c podtrzymanie banda¿em.

Lowcakur - 2013-02-03, 22:19

<Khorne nagle poczu³, i¿ zaczyna doskwieraæ mu rêka. Wyci±gn±³ wiêc z ekwipunku strzykawkê z adrenalin± i wstrzykn±³ sobie ca³± porcje. Po czym wsta³ i wyszed³ z pokoju, o ile by³o to mo¿liwe>
Altaris - 2013-02-04, 06:42

Khorn nie móg³ otworzyæ drzwi. By³y zamkniête. Otworzy³ je kluczem - zadzia³a³o. Niestrudzon i pobudzony adrenalin± wyszed³ na pusty korytarz, w którym widnia³o piêæ wej¶æ do ró¿nych miejsc, pomijaj±c jego, br±zowe drzwi. Ka¿de drzwi by³y innego koloru - ¿ó³te, fioletowe, zielone, niebieskie i czerwone. Czerwone by³y na wprost, a nad nimi zwisa³ jaki¶ dzwonek. Dla s³u¿by?

Raziel zrobi³ dziwnie przepraszaj±c± minê, zdaj±c sobie sprawê, ¿e ten w³a¶nie samochód, który zacz±³ niszczyæ jest tym humvee ¦wiadomego. Wpakowa³ siê na przednie siedzenie, a na tylne wskoczy³a Kayle ze Zdzichem i Zbychem, tego pierwszego opatruj±c i naprawiaj±c mu czê¶ciowo ranê. Nie wyniknie z tego jednak nic powa¿nego. Prawdopodobnie...

Xerth odpali³ wóz i wyjecha³, tr±bi±c, a¿ ludzie siê rozst±pili. Zauwa¿y³ wyrwê w murze, wiêc pojecha³ tamtêdy, aby nie korkowaæ bramy i przejecha³ z Dominium do miasta. Tam wcale nie by³o lepiej. Wszêdzie pada³y strza³y, sypa³y siê wybuchami eksplozje i co chwila jacy¶ orkowie próbowali zaszar¿owaæ na nich. ¦wiadomy siê nie zatrzymywa³ i zrêcznymi ruchami gna³ z Garnizonu. Widaæ by³o gdzieniegdzie konnych i pojazdy. Inni te¿ ju¿ uciekali. Bito na odwrót. Statki powietrzne odlatywa³y do stolicy, ludzie uciekali...

A humvee nagle mia³ zatarasowan± drogê sporym rumowiskiem. Aby to objechaæ musieliby pokonaæ spory dystans. Byli na razie bezpieczni, lecz nie mieli jak dalej jechaæ.





Ilu osobowy jest ten humvee?

Lowcakur - 2013-02-05, 14:52

<Khorn zastanawia³ siê które drzwi wybraæ. "Hmm, czerwieñ, kolor... krwi. Krew. Krew! KREW!! KREW DLA BOGA KRWI!!" - wykrzycza³ w my¶lach Khorne i zamaszystym szarpniêciem otworzy³ czerwone drzwi. Je¶li by³y zamkniête i nie do otawrcia, poszed³ do ¿ó³tych, a potem do kolejnych, dopóki nie natrafi³ na otwieraj±ce siê drzwi. A gdy ¿adne nie da³y siê otworzyæ, rozpocz±³ szarpaæ za dzwonek>
Debowy_Mocny - 2013-02-05, 15:03

Zbychu schowa³ siê na rogu, i siê skuli³. No có¿, pomimo ¿e Zdzichu jest zatwardzia³y tego samego nie mo¿na powiedzieæ o jego psie.

Zdzichu po tym jak mu noge opatrzono. Naszykowa³ ka³ach i w razie czego gdyby co¶ nieprzyjaznego wyskoczy³o to ¿eby dosta³o kilka kulek.

Vanilla - 2013-02-05, 15:16

Kayle, wci±¿ w u¶ciski stresu i bitewnej niepewno¶ci obejrza³a siê za siebie, w tylni± szybê pojazdu, by uprzedziæ kompanów je¶li co¶ tam siê pojawi. Teraz by³a zbyt zdenerwowana, mia³a gdzie¶ czy kierowcy zas³oni lusterko czy nie. ¦ciska³a uchwyt broni niespokojnie.
kastyl - 2013-02-05, 23:02

4 osobowy, ale 5 osób powinno wej¶æ. Razem z psem.

Xerth spojrza³ na rumowisko. Humvee nie mia³o jak przejechaæ.
- Kurwaæ. Dobra, obje¿d¿amy to. Mam nadzieje, ¿e nie dorw± nas te cholery. -
Xerth ruszy³ dooko³a omijaj±c rumowisko.

Altaris - 2013-02-06, 07:43

Gdy tylko Khorn otworzy³ czerwone drzwi, bez w³a¶ciwie wiêkszych problemów, wyla³a siê na niego z pokoju fontanna krwi, zalewaj±c resztê korytarza do jego kolan i zamieniaj±c go w szkar³atn± od posoki postaæ. Oszo³omiony lekko spojrza³ do pokoju, w którym na tronie, za którym wyra¼nie by³o widaæ gruby sznurek, zatapiaj±cy siê w krwi, siedzia³ jaki¶ pan w czerwonym p³aszczu i czerwonym kapeluszu. By³ to m³ody mê¿czyzna, który u¶miecha³ siê przyja¼nie i ciep³o:

- Ah! Jeste¶! Mi³o, ¿e wpad³e¶, Khornie! Jak podoba Ci siê mój wystrój wnêtrz - powiedzia³, zaczerpn±wszy kielich w morzu krwi i zdegustowa³ p³yn niczym wytrawne wino. Wcze¶niej jego rêce by³y puste...

Czwórka siedz±ca w humvee, jecha³a sobie spokojnie, gry gruzowisko zatarasowa³o ich drogê. Zdecydowali siê to objechaæ czê¶ci± miasta, w której by³o dziwnie spokojnie. Gdy wyjechali¶cie zza rogu natknêli¶cie siê na kilku orków, którzy próbowali obskoczyæ samochód, ale krótka seria z broni palnych odgoni³a ich i po³o¿y³a niektórych trupem. Gdy tak jechali sobie po¶ród spalonych, pe³nych trupów i dopalaj±cych siê zgliszcz uliczek na drodze pojawi³a siê jaka¶ ciemna postaæ z czarn± mask±, przypominaj±c± trochê trójk±tn± twarz. Postaæ krzyknê³a co¶, a Xerth i Raziel od razu zrozumieli - mroczne elfy dowodzi³y zastêpami orków. Osobnik krzycza³ co¶ do nich o sposobach, w jakie ich zabije. Niestety, maska humvee by³a twardsza ni¿ jego argumenty i zosta³ rozjechany.

Chwilê potem pojazd wyjecha³ na pustyniê, gdzie tu i ówdzie b³yska³y ¶wiat³a odje¿d¿aj±cych samochodów. Ca³a okolica by³a dobrze o¶wietlona - Dominium sta³o w ogniu, jarz±c siê niczym ogromna, czerwona pochodnia. Gdy odje¿d¿ali¶cie s³ychaæ by³o za Wami miarowe uderzenia bêbnów, d¼wiêk d³ugich, miedzianych i hebanowych tr±b oraz dziwne buczenie.

Garnizon pad³! Uzmys³owi³ sobie ka¿dy ¿o³nierz. Teraz nachodzi³o pytanie: "Co robiæ?"

- Moim zdaniem musimy pojechaæ do Akili. Po drodze powinni¶my spotkaæ wojska, id±ce z odsiecz±. Odbijemy miasto z r±k s³ug Beliara - mówi³ z odraz± Raziel, oddychaj±c ciê¿ko i lekko przysypiaj±c.

Lowcakur - 2013-02-06, 10:12

<Khorn zobaczy³ krew. By³ ca³y w krwi. Emocje. Przemoc. Gwa³t. Rana. Ciêcie. Krew krew HAHAHAHAH KREW!!! Jego ciemne miejsca dostarczy³y Khornowi tak wielk± dawkê przyjemno¶ci, i¿ prawie skoñczy³. Roztrzêsionym od emocji g³osem wyrzek³>

- No, panie, wystrój ciekawy, kurwa maæ. Tylko napiæ siê nie sz³o. Jakie¶ potwory wyskakiwa³y, fuj. Ale ten pokój... ¦wietny. Te¿ se taki kiedy¶ sprawiê, hehe.

Debowy_Mocny - 2013-02-06, 18:05

Zdzichu nadal tylko siedzia³ z karabinem w rêku czekaj±c a¿ co¶ siê bêdzie dziaæ.
Altaris - 2013-02-06, 18:07

Mê¿czyzna u¶miechn±³ siê zagadkowo i za¶mia³ siê cicho, popijaj±c krwisty napój. Khorn poczu³, ¿e nagle krew zmienia siê w wino. Nie wiedzia³, jak to poczu³. Czy wyniucha³, zobaczy³, czy przeczu³. W kilka chwil po prostu wiedzia³, ¿e to ju¿ nie jest krew, lecz wino. Siedz±cy na krze¶le wsta³ i stan±³ przed Khornem, stopami unosz±c siê na tafli p³ynu. Spod jego kozaków rozchodzi³y siê ma³e, delikatne fale.

- Zaiste, kurwa maæ, ciekawy - odrzek³ w g³êbokiej konsternacji, wpatruj±c siê w wojownika. Na jego ramieniu usiad³ kruk, który mu co¶... wyszepta³ do ucha.

- Jestem Rali-Eb, jedno z bóstw chaosu. Jestem równie¿ nazywany duchem Krwawej Biesiady. Co Ciê sprowadza do moich skromnych progów? - zapyta³, a poziom wina lekko zacz±³ siê podnosiæ, zamieniaj±c siê na powrót w krew.

Lowcakur - 2013-02-06, 18:15

<Khorne niewiele siê zdziwi³. Spodziewa³ siê, i¿ ten cz³owiek musi byæ kim¶ wiêcej, jak cz³owiekiem. Bóg Chaosu... Ciekawe. Lekko sk³oni³ swoj± os³oniêt± he³mem g³owê i rzek³>

- Sam nie wiem, panie. Pi³em, gdy Garnizon zosta³ zaatakowany przez demony. Potem nagle znalaz³em siê tutaj z t± rozciêt± rêk±. Ah, ale bym siê napi³ czego¶...

Ale, nie wiem co mnie tu sprowadzi³o. Mo¿e to te moje miejsca z g³owy...

Altaris - 2013-02-06, 18:37

Mê¿czyzna skrzywi³ siê lekko, a kruk z jego ramienia poderwa³ siê z trzepotem i przelecia³ Ci nad g³ow±, rozbijaj±c siê na zielonych drzwiach za Tob±, zamieniaj±c siê w chmurê czarnych piór, które zajê³y siê ogniem i zamieni³y w popió³.

- Ah, rozumiem! No, mnie te¿ to siê nie spodoba³o, ¿e tylu ludzi musia³o zgin±æ, aby zapanowa³ normalny, wojenny ³ad. Ale tak czy inaczej podobasz mi siê - odrzek³ lustruj±c mê¿czyznê od pasa w górê, poniewa¿ do takiej wysoko¶ci siêga³o mu morze wina. Mia³ he³m na g³owie i oddycha³o mu siê ciê¿ej. Nie wiadomo by³o, co Rali-Eb mia³ na my¶li, mówi±c podobasz mi siê.

- Jeste¶ spragniony krwi, bojowy, a i pijesz nie najgorzej... Jeste¶ martwy - rzek³ nagle z dziwnym spokojem, u¶miechaj±c siê zagadkowo - Jeste¶ martwy. Twoje serce zatrzyma³o siê, a puls jest nie do wyczucia. Nie zauwa¿y³e¶ tego? - zapyta³o zdziwione bóstwo i obróciwszy siê na piêcie usiad³ na oparciu fotela, nabieraj±c kolejny kielich szkar³atnego p³ynu.

- Twoje cia³o spoczywa teraz w jednym z moich zwierzaków... Jeste¶ w fazie przej¶ciowej. Mo¿esz siê poddaæ i na zawsze utkn±æ w moim królestwie dla opêtanych, albo zaryzykowaæ i spróbowaæ wygraæ swoje ¿ycie. Grasz, czy rezygnujesz? - zapyta³ zaciekawiony.

Lowcakur - 2013-02-06, 19:31

<Khorne nic nie czu³, zupe³nie nic. Ci±gle ¿y³, ale ten facet... to znaczy bóstwo. Przekonuj±co gada³. W jednym zwierzaków? Jakim zwierzaku? Có¿, Khorne zobaczy>

- Ha, wyzwanie! To lubiê! Ha, poka¿e ci, panie krwi, i¿ ja tak¿e moge ci daæ krwi. O tak, krwi wrogów. Gram, a jak. Co mam zrobiæ? Co rozwaliæ? Co zniszczyæ?

Altaris - 2013-02-06, 19:48

Mê¿czyzna za¶mia³ siê ogromnie i po chwili jego nogi zaczê³y siê rozmywaæ w czarne, ulatuj±ce w górê i paruj±ce czarnym smogiem pióra. Prawdopodobnie kruka albo wrony. Na koniec, zanim jego twarz zniknê³a rzuci³ w Twoim kierunku krótki monolog:

- Si³a destrukcji nie jest najwa¿niejsza w sztuce chaosu... Gdyby polegaæ na sile, to nie tygrys, ani lew, tylko s³oñ by³by królem dzikich zwierz±t - odrzek³ z zagadkowym u¶miechem, po czym rozp³yn±³ siê w powietrzu, a ze ¶cian wyskoczy³o kilka niewidocznych wcze¶niej korków, które ods³oni³y wp³ywaj±cy do pokoju czerwony p³yn. G³os mê¿czyzny niczym echo rozbrzmia³ w g³owie Zdzicha.

Ci, którzy wybieraj± grê, graj± o swoje ¿ycie. Je¿eli spotka ich przegrana, bêd± moimi najni¿szymi s³ugami. Ci, którzy wygraj± ¿ycie, wygraj± moj± pomoc w normalnym ¿yciu. Wrócisz do ¿ycia niczym nigdy nie naruszony. Bez rany na rêce i z bij±cym sercem. Twoim pierwszym wyzwaniem bêdzie próba Krwawego Toastu. Gdzie¶ tutaj jest ukryty klucz. Znajduj±cy siê tutaj p³yn za¶ to magiczne wino, zamieniaj±ce siê w takim samym odstêpie czasu w krew... Wino mo¿na wypiæ, ale bêdzie to dla Ciebie wyzwaniem. Pij±c krew wpadniesz w ob³êd i udusisz siê. Rozró¿nisz jedno od drugiego po smaku... Krew jest bardziej s³odka.

G³os ucich³, a Khorne sta³ teraz po pas w krwistej posoce, w której by³ gdzie¶ tam ukryty klucz. Tron znikn±³, a za nim da³o siê zauwa¿yæ po³o¿on± na ¶redniej wysoko¶ci gablotkê, zamkniêt± na klucz. By³o wiêc chyba wiadome, ¿e nie da siê jej zrobiæ.

Lowcakur - 2013-02-06, 20:15

Lol, Zdzichu? Chyba Khorne. Ogarnij to :D

<Khorne wzruszy³ ramionami. Zabra³ siê za picie. Wzi±³ pierwszy haust wina/krwi do buzi i tak to trzyma³. Gdy p³yn zrobi³ siê mniej s³odki, po³yka³ go. I tak w kólko. Gdyby za bardzo sie upi³, wstrzyknie sobie troche marichu... adrenaliny, na pewno pomoze. >

kastyl - 2013-02-06, 20:35

Xerth zatrzyma³ maszynê gdy stwierdzi³ ¿e jest bezpiecznie. Widok pal±cego siê miasta by³ deprymuj±cy, ale te¿ dziwnie znajomy. ¦wiadomy mia³ uczucie, jakby gdzie¶ kiedy¶ widzia³ podobny widok, lecz nigdy nie widzia³ czego¶ takiego po swojej ¶mierci.
- Nie wiem. Poprowadzê gdzie chcesz ale w tej chwili byle dalej od tego plugastwa. -
Elf przyjrza³ siê towarzyszom. Elf, dwóch ludzi i pies.
Niez³a zbieranina. Ale co¶ z nimi mo¿e dam radê zrobiæ.
- Mo¿e najpierw siê poznajmy, bo nie kojarzê waszych twarzy za bardzo. Jestem Xerth, ¦wiadomy, co z reszt± widaæ. -

Altaris - 2013-02-06, 20:40

/Dla Was w humvee czekam z odpowiedzi± na Van.

Khorne pi³ i pi³, a¿ poziom cieczy zatrzyma³ siê i wydawa³o siê, ¿e jakby szybciej opada, ni¿ siê unosi. Mê¿czyzna by³ tak pijany, ¿e jego g³owa zatacza³a z ramionami ogromne krêgi, jakby m³óci³ zbo¿e swoj± g³ow±. Nie mia³ nad tym kontroli, s³aniaj±c siê i co chwila przewracaj±c w krwist± posokê. Wydawa³o mu siê poprzez zamglone oczy, ¿e jego rêce, nogi i brzuch nadymaj± siê lekko, jak nadmuchiwany balon, a on wa¿y trochê mniej. Z drugiej strony by³ przepe³niony winem. By³o ono mocne, wytrawne i wy¶mienite. Wojownik nigdy nie pi³ czego¶ takiego. Pomimo tego jednak, ¿e pi³ tyle, ile móg³, nie potrafi³ dopiæ reszty. Przed nim zamajaczy³o co¶ srebrnego, co¶ jakby przypadkowy b³ysk czego¶ osadzonego w powietrzu.

Lowcakur - 2013-02-06, 20:57

- Blabababababa <Khorne wstrz±sn±³ siê wydaj±c przy tym dziwne odg³osy. By³ tak pijany jak chyba nigdy. Chlanie, od samego pocz±tku do samego koñca chlanie. I adrenalina. Gdy tylko zobaczy³ b³ysk, stara³ siê to uchwyciæ rêk±. Mo¿e to to, czego szuka. Je¶li siê to nie uda, Khorne wymiotuje, co w jego stanie nie powinno byæ trudne do osi±gniêcia. Dwa palce w gard³o i jako¶ leci. Po czym pijê dalej. >
Altaris - 2013-02-06, 21:14

Khorne z³apa³ za co¶ i od razu to urwa³, trzymaj±c kurczowo w rêku srebrn± ¿y³kê, z któr± wpad³ w wino i od razu siê zach³ysn±³, po czym czuj±c, jak wino zamienia siê w s³odk± krew nie wytrzyma³ i bêd±c zanurzonym po uszy w szkar³atnej cieczy, p³ywaj±c nad pod³og± pokoju zwymiotowa³ sobie miêdzy nogi, po czym próbuj±c siê ratowaæ zacz±³ machaæ rêkoma do ty³u, by z³apaæ równowagê w¶ród morza krwi i wina. Poci±gn±³ ¿y³kê i spod g³êbin poprzez rzygowiny wylecia³ na niego obrzygany, miedziany, spory klucz bez ¿adnego zaznaczenia (poprzedni by³ br±zowy, do br±zowych drzwi). Trzymaj±c klucz, który wybi³ mu na czole obrzyganego siniaka poczu³, ¿e przez otwory w ¶cianach nalewa siê coraz wiêcej szkar³atnego czego¶. Gablotka zniknê³a mu z oczu, a drzwi powoli zaczyna³y byæ ju¿ mniej widzialne.
Vanilla - 2013-02-06, 21:17

-No to trudno, mo¿emy jechaæ skoro taki pomys³ - odrzek³a Kayle, patrz±c siê jak ork jest rozje¿d¿any przez maszynê. Wzdrygnê³o ni± nieco gdy auto uderzy³o w t± kupê miêcha.

-Kayle jestem - mruknê³a niechêtnie. To by³o zdecydowanie za du¿o atrakcji jak na jeden wieczór, nawet jak na ni±. Stara³a siê wygl±daæ odpowiednio niepozornie i biednie; mo¿e wróg ma ma³o amunicji? Tak czy inaczej nie czu³a siê zbyt pewnie w samym ¶rodku walk...

Lowcakur - 2013-02-06, 21:23

<Khorne za³o¿y³ he³m. Dziêkowa³ samemu sobie, i¿ ma wizje noktowizyjn± oraz system podtrzymywania ¿ycia. Na³o¿y³ he³m i ruszy³ w stronê drzwi. Po czym stara sie je otworzyæ kluczem. Gdy drzwi nie chcia³yby siê otworzyæ, Khorne rozwala zamek paroma strza³ami z boltera. Je¶li i to nie pomo¿e, po prostu przebija siê przez nie za pomoc± Chainaxa. >
Altaris - 2013-02-06, 21:46

Khorne wyp³yn±³ przez otworzone ju¿ od dawna drzwi na zewn±trz. Ca³y korytarz by³ we krwi, a drzwi powoli znika³y. Gablotka za jego plecami zniknê³a, a on mia³ ciecz a¿ po szyjê. W rêce trzyma³ klucz. Je¿eli czego¶ nie wymy¶li, to siê utopi...

Kapitan 11 Oddzia³u oddychaj±c ciê¿ko wpatrywa³ siê gdzie¶ w horyzont. Otworzy³ drzwi i wyszed³ na zewn±trz, opieraj±c siê o nie i ³akomie zaci±gaj±c siê haustami ¶wie¿ego powietrza. Drzwi zosta³y pootwierane, oprócz tych, obok których siedzia³a dziewczyna. Nie uchyli³a okna, boj±c siê jakby, ¿e co¶ nagle wyskoczy z ciemno¶ci i chwytaj±c j±, wytaszczy z wozu.

- Cholera jasna! - wykrzykn±³ nagle elf, ³api±c siê za g³owê i przeklinaj±c co¶ siarczy¶cie, co rozumia³ jedynie Xerth. Wychwyci³ jakie¶ dziwne slogany odno¶nie Beliara, który obci±gaj±c orkowej babci by³ równocze¶nie panem skurwysynów i zarzyganego kultu. Trzeba by³o przyznaæ, ¿e Raziel by³ zagadkowym elfem. Po chwili uspokoi³ siê i zwróci³ do dru¿yny - Jestem Raziel, do niedawna kapitan 11 oddzia³u, teraz po prostu ¿o³nierz... Pochodzê ze Starego Królestwa - przedstawi³ siê i ponownie wszed³ do samochodu... Gdzie¶ w blasku ksiê¿yca przegalopowa³o trzech je¼d¼ców, wje¿d¿aj±c w w±wóz nieopodal, biegn±cy w górskie pasmo pomiêdzy rubie¿ami wschodnimi i Starym Królestwem, a stolic±.

Dru¿yna zaznajomi³a siê czê¶ciowo. Kayle uchwyci³a zaciekawione i lekko rozbawione spojrzenie kapitana, gdy ten w lusterku spojrza³ na ni± po tym, jak siê skromnie przedstawi³a.

Wszêdzie wokó³ nich zalega³a cisza. Jedynie z ty³u, w oddali s³ychaæ by³o coraz rzadziej strza³y i ryki, które zajmowa³o bicie bêbnów, wycie tr±b i rogów, oraz setki drewnianych piszcza³ek. Raz za razem kto¶ przeje¿d¿a³ obok nich konno, lub pojazdem, w odstêpie kilkunastu, kilkudziesiêciu sekund, zwalniaj±c i spogl±daj±c, czy aby za³oga humvee nie potrzebuje wiêkszej pomocy.

- Moim zdaniem powinni¶my jechaæ do stolicy. Cesarzowa na pewno wy¶le jakie¶ posi³ki, do których do³±czymy po drodze. A jak ich nie spotkamy, to po prostu zostaje nam stolica. Potem zobaczymy, co dalej. Co Wy na to? No, chyba, ¿e chcecie odwiedziæ moje rodzinne strony, gdzie na pewno zorganizowane zostan± jakie¶ dodatkowe si³y. Byæ mo¿e król wystawi oko³o dziesiêciu tysiêcy? Spora armia... Gdyby po³±czyæ Todorian, Cesarstwo, Zachodnie Kresy, wyspiarzy i elfów, mogliby¶my wystawiæ przeciwko Agh'zang... Dziesiêæ, dwadzie¶cia piêæ, dziesiêæ, piêæ, dziesiêæ... A¿ sze¶ædziesi±t tysiêcy zjednoczonych pod jednym sztandarem ¿o³nierzy. Wed³ug moich obserwacji Garnizon zaatakowa³o jedynie ko³o dwóch tysiêcy, chocia¿ i tak kilka oddzia³ów rozbitych i zaskoczonych, pijanych oraz zmêczonych Cesarskich ¿o³nierzy oraz najemników nie by³o ¿adn± przeszkod±... I wszystkie dwana¶cie oddzia³ów w pizdu! - zacz±³ potokiem s³ów Raziel, zaskakuj±c wszystkich swoj± paplanin±.

Gdzie¶ nieopodal przek³usowa³ ze spokojem i opanowaniem je¼dziec na czarnym, wspania³ym ogierze, nie daj±cym znaków zmêczenia. Czerwony p³aszcz powiewa³ za nim niczym ca³un, gdy pozdrowi³ ich ruchem rêki i znikn±³ w mrokach nocy.

Lowcakur - 2013-02-06, 21:54

<Khorn wp³yn±³ do br±zowego pokoju. Tam by³o okno. wiêc rozwali³ szybê. Nawet je¶li bêdzie za wysoko, to i tak krew wyp³ynie uwalniaj±c Khorna. >
Altaris - 2013-02-06, 22:10

Za oknem by³a ¶ciana. Najzwyczajniej ¶ciana. Za kilka chwil ciecz dotrze do sufitu.
Lowcakur - 2013-02-08, 09:51

<Khorne wróci³ siê pokoju, dziêkuj±c sobie i¿ pancerz zapewnia 8 minut oddychania. Wróci³ siê do krwawego pokoju i tam otworzy³ to co¶, co by³o mo¿liwe do otworzenia. >
Vanilla - 2013-02-08, 11:36

-Mówicie jak taktyk, genera³ albo strateg - spostrzeg³a Kayle - Ja tam siê nie znam na tych ca³ych fanaberiach, po prostu jed¼my do naszych. Na pewno bêdzie dobrze!

Z zainteresowaniem i o¿ywieniem czeka³a na reakcjê Raziela lub towarzyszy. W koñcu musz± co¶ zrobiæ, co nie?

Altaris - 2013-02-08, 17:01

Khorn otworzy³ gablotkê, nurkuj±c we krwi, która dosiêgnê³a sufitu i mia³ ju¿ tylko ostatni± szansê. Wymaca³ co¶, co przypomina³o sp³uczkê i poci±gn±³, a z g³uchym burczeniem wszystko zaczê³o opadaæ, a szkar³atna ciecz zniknê³a, rozlana tylko gdzieniegdzie po ¶cianach i k±tach. Obok wypad³ ¿ó³ty klucz, lecz zanim mê¿czyzna zd±¿y³ go siêgn±æ, zosta³ powstrzymany przez mê¿czyznê w czerwonych szatach - Rali-Eba, który u¶miechn±³ siê ciep³o i z³apa³ g³owê wojownika, niczym do poca³unku, mówi±c do niego s³odko - Sprosta³e¶ Próbie Krwi. Nie by³a to ciê¿ka próba, lecz od dzisiaj jestem Twoim bóstwem, oraz opiekunem. Bêdê nad Tob± czuwa³ i prawdopodobnie wezwê Ciê do mego uniwersum, gdy tylko bêdziesz martwy lub zostaniesz jako¶ specjalnie zapowiedziany... Czy chcesz kontynuowaæ swoj± podró¿ po innych pokojach, które bêd± coraz straszniejsze, czy po prostu chcesz wróciæ do ¿ywych, hm? - mówi³, a berserk u¶wiadomi³ sobie, ¿e jego cia³o zosta³o w dziwny sposób sparali¿owane i nie mo¿e siê ruszaæ.

- Umiejêtno¶æ dodana:
- Dar Krwi - Postaæ podczas ¶mierci zostaje sprowadzona przed oblicze Rali-Eba, który decyduje o tym, czy owa osoba ma powstaæ znów do ¿ycia, czy zostaæ w ¶wiecie umar³ych. Dodatkowo, podczas umierania w bojowym szale, je¿eli krew sprzyja wojownikowi, to jest du¿e prawdopodobieñstwo, ¿e kilka sekund po ¶mierci wojownik wstanie a jego rany zaczn± siê leczyæ. Jednak¿e giniêcie na si³ê skutkowaæ bêdzie masowaniem pleców Rali-Eba przez kilka wieków.

Debowy_Mocny - 2013-02-08, 21:10

No có¿. Ja póki co czekam a¿ nie bêdzie dobrej okazji by ponapierdalaæ z karabinu. Póki co to trzeba czekaæ a¿ dojedziemy. Powiedzia³ zdzichu.
Nadal siedzia³ w poje¼dzie, jednak by³ gotów by w razie czego strzelaæ z karabinu.

kastyl - 2013-02-08, 21:36

- Dobra, czas ruszaæ. Tutaj nic nie zdzia³amy. Raziel ma racje, trzeba ruszaæ w stronê Stolicy. Po drodze spotkamy pewnie armie o ile wyruszyli. -
¦wiadomy skierowa³ humvee w stronê stolicy i ruszy³ ¶redni± szybko¶ci± uwa¿aj±c na drogê.
- Bêdê na razie unika³ g³ównych dróg. Je¿eli ich armia ruszy³a dalej w ten sposób unikniemy ich. -

Altaris - 2013-02-08, 22:19

Raziel u¶miechn±³ siê i spojrza³ chwilê na Xertha, przygl±daj±c mu siê w zamy¶leniu, po czym odwróci³ wzrok, gdy ¦wiadomy na niego spojrza³. Wygl±da³o to trochê podejrzanie. Elf chwilê potem w dziwny sposób pochyla³ siê na mieczem, wpatruj±c siê w klingê, po czym za¶mia³ siê sam do siebie cicho i rzuci³ do dru¿yny:

- Tak czy inaczej mo¿na uznaæ, ¿e nadal jestem Waszym kapitanem... Mo¿emy jechaæ albo w±wozem, naoko³o przez zielone lasy i bujne wrzosowiska, albo prosto, przez skalist± równinê. Nie mamy za du¿o prowiantu i wody, wiêc musimy szybko co¶ znale¼æ. Tak czy inaczej, kolego elfie, skoro nic nas tutaj nie trzyma, to ruszajmy! - powiedzia³ elf z u¶miechem, po czym spowa¿nia³ i zamkn±wszy wcze¶niej drzwi teraz je otworzy³, wyj±³ z kabury pistolet powtarzalny i strzeli³ kilkakrotnie w ciemno¶æ. W ¶wietle ksiê¿yca co¶ ciemnego upad³o na ziemiê, co s³ychaæ by³o niczym rzut workami ziemniaków. Kapitan porozumiewawczo spojrza³ siê na kierowcê i na resztê pasa¿erów - wszyscy automatycznie pozamykali drzwiczki.

Za Wami rozleg³ siê dziwny stukot jakby kopyt, lecz ma³o zgrany i nie cykliczny. Brzmia³ dziwnie chropowato, jakby ziemia by³a przez owe kopyta orana ostrym narzêdziem. Nikt nie widzia³, co siê zbli¿a, oprócz elfów siedz±cych z przodu, którzy w lusterkach widzieli o¶wietlonych lekko ksiê¿ycow± ³un± kilkunastu je¼d¼ców, dosiadaj±cych dziwnie zbudowanych, pozbawionych miê¶ni i reszty cia³a uskrzydlonych koniach, o ogonach przypominaj±cych te jaszczurek i o g³owie bardziej masywnej, lekko rogatej. Oczy bestii jarzy³y siê czerwono, niczym rozpalone wêgliki. Cia³a stworzeñ przypomina³y naci±gniêt± niedbale na ko¶ci wybrakowan±, zgni³± skórê.

- Jasna kurwa i stu milicjantów - zakl±³ Raziel i spojrzawszy siê na Xertha zapi±³ siê pasem i szepn±³ jedynie Jed¼, nie ogl±daj±c siê za siebie. Widocznie w elfie zapanowa³ strach. Za wozem gdzie¶ w oddali s³ychaæ by³o trzask, wybuchy i okropny ha³as o nieznanym pochodzeniu. Nie by³o jednak czasu na rozmy¶lania - niemi je¼d¼cy, którzy byli dziwnie niewidoczni, jakby otoczeni cieniem zbli¿ali siê, przyspieszaj±c.

Xerth pos³usznie ruszy³, daj±c gazu i spogl±daj±c nerwowo w lusterka swojego humvee - kilku niemych je¼d¼ców poderwa³o siê z ziemi, a ich rumaki z dziwnym gwizdaniem i ¶wistem zarycza³y, wzbijaj±c siê w powietrze i szybuj±c na ró¿nych wysoko¶ciach, wyd³u¿aj±c swój szereg, goni±c za uciekinierami ob³aw±. Raziel zamkn±³ oczy i siedzia³, niczym sierota obejmuj±c sam swoje ramiona, pogr±¿ony w my¶lach. Z przekleñstwem ¦wiadomy zauwa¿y³, us³ysza³ i wyczu³, jak w tyln± szybê uderza co¶ i przebija siê pomiêdzy Zdzichem a Kayle - czarna, idealnie wytworzona, d³uga w³ócznia o bogatych grawerowaniach i wzorach.

Mroczne elfy...

I teraz pytanie - ucieczka do kanionu, czy równinami?

Lowcakur - 2013-02-08, 22:34

<Khornowi spodoba³a siê propozycja tego bóstwa chaosu. Od zawsze czu³ do takowych sympatiê. W koñcu, sam Khorn by³ uosobieniem chaosu. "Chaos jest jedyn± prawd±", jak zwyk³ my¶leæ. >

- Panie Rali-Ebo, pozwólcie i¿ udam siê na ziemie, to znaczy z powrotem do ¿ywych. Bede mia³ czas aby odwiedziæ te pokoje, gdy zemrê. Teraz mam ochotê co¶ zabiæ, wiêc je¶li pozwolicie to chcia³bym i¶æ walczyæ. Tylko, jak bêdê zabijaæ demony to czy wy siê obrazicie na mnie, albo cu¶? Bo kurwa to takie dziwne.

kastyl - 2013-02-08, 22:35

Xerth by³ skupiony na prowadzeniu.
Tak jak na torze. Redukcja, omin±æ przeszkodê, gaz, przyspieszyæ, kolejny bieg, znów gaz, co¶ z przodu, znów omin±æ. ¦wiadomy stara³ siê nie u¿ywaæ hamulców i nie traciæ zbêdnie prêdko¶ci.
- Jedziemy kanionem. Wiêcej miejsc ¿eby siê ukryæ a mniej ska³ pod ko³ami. -
Elf skierowa³ pojazd w stronê w±wozu.
- Trzymaæ siê i zapi±æ pasy. I pilnowaæ psa, ¿eby mi na mnie nie wlaz³ bo nas wszystkich pozabija. Czeka nas niez³a jazda. -
Xerth mimowolnie siê u¶miechn±³

Vanilla - 2013-02-08, 22:40

-Nosz kurwa MAÆ! - krzyknê³a Kayle, unikaj±c w³óczni. B³yskawicznie trzymanego PM-a ustawi³a na wysoko¶ci tylniej szyby i wcisnê³a spust, posy³aj±c d³ug± seriê gdzie¶ z ty³u. Pewnie Xerth nie obrazi siê za zbite szk³o..

Nie chcia³a nawet specjalnie patrzeæ siê w ty³, jakby mia³o to sprowokowaæ nastêpn± dzidê. Rzuca³a natomiast nerwowo wzrokiem to w prawo, to w lewo. Na wypadek gdyby je¼dziec zrówna³ siê z pojazdem, dostanie seri±.

Mo¿e nawet celn±.

Altaris - 2013-02-08, 22:47

Rali-Eb za¶mia³ siê i pokaza³ zadbane, per³owe, lekko spi³owane na wampirze k³y zêby i odrzek³ do wojownika, u¶miechaj±c siê zagadkowo, a pokój z czerwonymi drzwiami nagle zacz±³ znikaæ, zamieniaj±c siê w ogromne, o¶wietlone ciep³ym ¶wiat³em licznych pochodni wrzosowisko, na którym ludzie ¶piewali przy ogniskach, tañczyli, pili i kopulowali ze sob± (w kombinacjach damsko-mêskich oczywi¶cie). Kilku nawet walczy³o, zadaj±c sobie krwawe rany, a gdy który¶ pada³ na ziemiê martwy, po kilku chwilach wstawa³ z u¶miechem i uznawa³ swoj± pora¿kê.

- Nie martw siê, mój synu. Id¼ i zabijaj! Demony, orkowie, elfy czy ludzie - wszytko jedno. Dostarcz mi krwi. Umowa pomiêdzy bóstwami chaosu jest bardzo lu¼na, wiêc... - mê¿czyzna u¶miechn±³ siê zagadkowo i intymnie przysun±³ swoj± twarz bli¿ej g³owy wojownika, jakby próbowa³ z³o¿yæ mu na ustach poca³unek (co do kurwy nêdzy?), po czym wyszepta³ cicho - Wej¶cie w ¶wiat ¿ywych mo¿e byæ lekko skomplikowane i mo¿e trochê potrwaæ, ale nie powinno byæ zbytnio problematyczne. Krew to krew. Czyj± przelejesz - Ty zdecydujesz - zakoñczy³, przechylaj±c g³owê na bok i zbli¿aj±c siê do Khorna, czule dotykaj±c d³oniami jego skroni i zamaszystym ruchem skrêci³ mu kark, ¶miej±c siê wniebog³osy. Widocznie Syn Krwi pad³ ofiar± ¿artu bóstwa, które udawa³o zainteresowanie seksualne. Ale kto by chcia³ takiego szaleñca?

Khorn otworzy³ oczy i poczu³, ¿e p³ynie w¶ród dziwnej, toksycznej cieczy, p³yn±c dziwnym, lepkim tunelem, pe³nym szkieletów, cia³, gruzu i mebli. Po chwili zauwa¿y³, ¿e nad jego g³ow± otwiera siê niebo, a on wystrzeliwuje w górê z impetem, unosz±c siê kilkana¶cie metrów nad ziemi±, po czym spad³ z ³oskotem na twarde pod³o¿e, trac±c przytomno¶æ. K±tem oka zauwa¿y³, jak jedna z gigantycznych, pancernych g±sienic chowa siê pod ziemie, zostawiaj±c po sobie krater.

*


Khorn obudzi³ siê gdy zaczyna³o ¶witaæ, gdzie¶ w¶ród wysokich, nagich ska³. Po obu stronach wznosi³y siê kamienne, wysokie ¶ciany. By³ na dnie jakiego¶ w±wozu. Z jednego wyj¶cia powita³a go jedynie cisza, a z drugiego zgie³k dzikich zawodzeñ.

Debowy_Mocny - 2013-02-08, 22:53

No to ponapierdalamy do drowów

Zdzichu postanowi³ lekko wychyliæ swój karabin, i ci±g³ym ogniem strzelaæ do goni±cych mrocznych elfów.

Lowcakur - 2013-02-08, 23:26

<Khorne wsta³ i siê otrzepa³. Podziwia³ swoj± sprawn±, wyleczon± rêkê. Staral siê opuscic wawoz, wybierajac mozliwie najmniej stroma droge na gore. Musial rozejrzec sie w sytuacji. Cala ta rozmowa z jego nowym bogiem lekko nim zachwiala>
Altaris - 2013-02-08, 23:46

Xerth wjecha³ miêdzy ska³y swoim humvee, mistrzowsko lawiruj±c ze sporymi jednak turbulencjami w¶ród w±wozu, s³ysz±c wysoko nad sob± skrzeczenia - je¼d¼cy na niebie musieli lecieæ grupk±, by móc atakowaæ pojazd, co wykorzysta³a trójka siedz±cych, ¶ci±gaj±c dok³adnie a¿ trzech je¼d¼ców. Najlepiej posz³o, pod wzglêdem destrukcji Zdzichowi, który swoim ka³achem rozora³ brzuch bestii, której flaki podczas lotu poderwa³y siê, zawinê³y wokó³ skrzyde³ i dos³ownie zawi±za³y mrocznego elfa na jego bestii. Oboje spadli, roztrzaskuj±c siê o ska³y. Najbardziej za¶ zaskakuj±ce zabicie zyska³a dziewczyna, która prawie, ¿e na ¶lepo strzelaj±c gdzie¶ w stado je¼d¼ców na górze trafi³a je¼d¼ca w g³owê, rozbijaj±c czarn± maskê na jego twarzy... A Raziel. Raziel po prostu strzela³. Po chwili wiêc wszystkie bestie w powietrzu wznios³y siê, podobnie jak kilka z ziemi.

Je¼d¼cy zbli¿ali siê od ty³u, odganiani strza³ami z broni palnych - pad³o kolejnych dwóch, na co odpowiedzia³y w³ócznie, które ze ¶wistem przelatywa³y obok wozu, wbijaj±c siê w ska³y i krusz±c je. Przez chwilê nawet wydawa³o siê, ¿e kolejna z dzid trafi w szybê, lecz kilkakrotnie odbija³y siê one jedynie od samochodu, lub lekko wbija³y w dach - humvee bêdzie potrzebowa³ porz±dnej naprawy.

Xerth wjecha³ niespodziewanie w tunel, w który wbieg³o jedynie dwóch je¼d¼ców, gdy nagle Raziel nacisn±³ stop± jego nogê i pojazd zatrzyma³ siê, a zapiêci w pasy pasa¿erowie spojrzeli za siebie ze strachem. Wozem lekko zatrzês³o, gdy dwa cielska bestii uderzy³y w ty³ i po³ama³y sobie ko¶ci, a je¼d¼cy oszo³omieni le¿eli na ziemi. Wydawa³oby siê, ¿e zgubili po¶cig.

Kapitan bez s³owa przeskoczy³ przez tyln± szybê i ¶ci±gn±³ maski je¼d¼com - oboma byli elfowie. Wbi³ w ich cia³a swój miecz, a jego towarzysze nie mogli uwierzyæ w to, co widzieli. Krew z ich cia³ jakby wyparowywa³a na zewn±trz, wtapiaj±c siê w miecz, którego klinga raz za razem zamienia³a siê ze szkar³atnej w srebrn±.

- No, to ju¿ wiemy, z czym mamy do czynienia... Korsarze z Ugrandu. Pod³e bydlaki, atakuj±ce przewa¿nie noc±, boj± siê ¶wiat³a. Dziwne jednak, ¿e nie towarzyszy im ¿aden mag - rzuci³ do pasa¿erów w wozie, po czym powróci³ do pojazdu, siadaj±c z ty³u i wyjmuj±c co¶ spod siedzenia - dopiero teraz wszyscy zauwa¿yli, ¿e kapitan wrzuci³ tam swoj± torbê z prowiantem i innymi potrzebnymi rzeczami. Wyj±³ jednak stamt±d... Lekki karabin maszynowy ze sporym reflektorem zamiast celownika i zamocowa³ go w tylnej szybie, odwracaj±c siê plecami do przedniej szyby.

- Ruszaj... - odrzek³ cicho, a ¦wiadomy pos³usznie wykona³ rozkaz (¿eby ju¿ nie zatrzymywaæ gry, pokierujê Wami trochê). Wóz jecha³ dalej tunelem, a¿ wyjecha³ znowu do w±wozu. Kanion zakrêca³ niczym litera U i teraz znajdywali siê za zakrêtem, a wcze¶niej byli przed. Wjechali wprost w pêdz±cych je¼d¼ców i prawie siê wywrócili, gdy jedno ze stworzeñ z impetem wpad³o w humvee, wgniataj±c lekko bok od strony Zdzicha (prawdopodobnie nie bêdzie mo¿na otworzyæ czasami drzwi). Najemnik z przekleñstwem przy³o¿y³ lufê do szalonego stwora i wbi³ j±, niczym miecz i nacisn±³ spust. Mo¿na by szczerze przyznaæ, ¿e naboje wylatywa³y odbytem...

*


Khorn szed³ sobie spokojnie, oddalaj±c siê do ha³asu, a¿ nagle za nim rozleg³o siê dziwne skrzeczenie, stukot niby kopyt i ryk silnika. Nagle zza zakrêtu wy³oni³o siê mo¿e z tuzin je¼d¼ców i spory pojazd osobowy. Wojownik nie móg³ nic zrobiæ. Stan±³ z ponur±, obojêtn± min± i wpatrzy³ siê w maskê samochodu...

*


Nagle Xerth zauwa¿y³, ¿e na drodze wyrasta jaki¶ kszta³t, który przybli¿a³ siê, gdy jechali ze znaczn± prêdko¶ci± i uderzy³ o maskê, wpadaj±c przez przedni± szybê do ¶rodka i l±duj±c g³ow± na siedzisku. Wygl±daj±cy niczym kupa gówna, skacowany i ogromnie poturbowany Khorn wystawa³ nogami z przedniej szyby, z g³ow± wpadaj±c± coraz bardziej pod deskê rozdzielcz±. Kayle krzyknê³a mimowolnie, gdy wojownik, z którym wcze¶niej pili nieoczekiwanie do³±czy³ do ich eskapady.

- Jed¼ slalomem czy tam kurwa zygzakiem! Wybierz synonim! - krzykn±³ Raziel, strzelaj±c... Nie strzelaj±c. Nawalaj±c z lkm'a i o¶wietlaj±c je¼d¼ców reflektorami i odganiaj±c ich od wozu. O dziwo, udawa³o siê to trochê, chocia¿ dzidy nadal ¶miga³y w powietrzu, a Xerthowi wydawa³o siê, jakby cienie szybsze od pojazdu coraz gê¶ciej otacza³y humvee. Jedna z w³óczni dos³ownie przelecia³a pomiêdzy g³ow± Kayle a Razielem, rozwiewaj±c jej rude w³osy i prawie o nie zahaczaj±c. Pocisk przebi³ siê przez przednie siedzenie, na którym g³ow± sta³ Khorn i przejecha³o po jego kroczu, robi±c rysê na pancerzu i wylatuj±c na maskê.

Co robiæ w takiej sytuacji?

Vanilla - 2013-02-09, 01:22

Co robiæ w takiej sytuacji?

Napierdalaæ. Odwa¿ne zachowanie kapitana natchnê³o Kayle, która ze wszystkich si³ stara³a siê oddawaæ celne serie. Wiedzia³a ¿e na niewiele siê to zda, wróg wydawa³ siê nie k³aniaæ kulom.

-Jedziemy ch³opaki - rzuci³a przez zaci¶niête zêby, z p³omieniami w oczach - Póki nie spieprz± nam auta, jedziemy!

Kayle próbowa³a po¶ród swojej niewie¶ciej ¿±dzy krwi próbowa³a s³uchem, czy - je¶li to mo¿liwe - wzrokiem wybadaæ czy aby samochód nie próbuje szwankowaæ. Naprawa w takich warunkach mo¿e byæ.. wyzwaniem.

Lowcakur - 2013-02-09, 11:34

<Khorne jeszcze dochodzi³ do siebie po przypieprzeniu w maskê samochodu. Po chwili jednak wiedzia³ gdzie jest. Pierwszym zadaniem by³a zamiana pozycji na wygodniejsz±. Obróci³ siê o 180 stopni w pionie, maj±c po obrocie nogi a dole a nie na górze. Po czym rzek³ do zebranych>

- Yyy, dzien dobry. Mo¿ecie przeznaczyæ chwilkê czasu dla dobrej nowiny?

<Wyci±gn±³ swojego Boltera, odbezpieczy³ i seri± strzeli³ w najbli¿szego je¼d¼ca. Je¶li uda³o mu siê ¶ci±gn±æ go albo konia, to super. Strzela dalej w kolejnych wrogów, którzy podejd± najbli¿ej wozu. >

Debowy_Mocny - 2013-02-09, 11:47

Zdzichu dalej kontnuowa³ ostrza³ w stronê mrocznych elfów.
¯RYJCIE NABOJE SKURWYSYNY!!!!!

Altaris - 2013-02-10, 19:56

<brniemy dalej>
Je¼d¼cy byli ostrzeliwani i pasywnie pod±¿ali za pojazdem, a strza³y z broni palnej przesta³y trafiaæ w nauczone ju¿ unikania kul rogate bestie. W³ócznie raz za razem wbija³y siê w humvee. Nie wa¿ne, jak by Xerth nie pojecha³, czarne w³ócznie i tak wbija³y siê w dach, boki, maskê i ty³ samochodu, ¶wiszcz±c tak¿e po obu jego bokach. Ryki i zawo³ania zaczyna³y siê przenosiæ przed wóz. Je¼d¼ców nadal by³o ko³o dziesi±tki i nie ubywa³o.

- Cholera... Niepotrzebnie wykraka³em - powiedzia³ Raziel, zatrzymuj±c ostrza³ i grzebi±c w torbie chwyci³ za co¶, co przypomina³o tubê z papieru lub tektury. Wszyscy rozpoznali w tym... fajerwerki. Z lekkim przestrachem w oczach kapitan spiesznie podpali³ jeden koniec tuby i zamykaj±c oczy wystawi³ j± przez okno. Wozem a¿ zatrzês³o, gdy huk wyrwa³ z przedmiotu kilka jarz±cych siê, kolorowych kul, które rozb³ys³y w powietrzu setkami iskier i kolejnymi seriami wybuchów. Ca³e niebo roz¶wietlone zosta³o, tak samo jak i w±wóz. ¦wiadcz±ce z ty³u, jak i z góry jêki i ryki ¶wiadczy³y o tym, ¿e owe fajerwerki da³y nie¼le popaliæ mrocznym elfom, które zosta³y lekko z ty³u...

Jednak pojawi³ siê kolejny problem - na drodze przed nimi, o¶wietlony zosta³ tabun dziwnie zastyg³ych, ciemnych, zakrwawionych postaci. Nie, to nie by³ tabun. To by³a horda. Mo¿e nawet setka lub wiêcej stworzeñ zast±pi³o im drogê i ich otoczy³o, a nad wszystkim tym unosi³ siê na uskrzydlonym, bardziej przypominaj±cym konia stworzeniu mê¿czyzna o czapce z d³ugimi, kozimi rogami, nios±cy na sobie czarno-fioletowe szaty. Nekromanta...

- Jed¼, jed¼, jed¼! - krzycza³ przestraszony Raziel, gdy humvee raz za razem zderza³ siê z podobnymi do szmacianych lalek cia³ami. Wóz zatoczy³ siê w kierunku zbocza i wywróci³ na bok, czemu towarzyszy³ spory ha³as i zawodzenie zadowolonych, lataj±cych bestii...

- A to kurwa kto?! Nie wa¿ne... Kayle! Kayle! - rzuci³ zdziwiony w stronê Khorna, po czym zmieni³ temat Raziel, próbuj±c o¿ywiæ dziewczynê, która szczê¶liwie ominê³a g³ow± czubek skalnego wystêpu, który przebi³ maskê i lekko uderzy³a g³ow± o ziemiê, le¿±c na dole pojazdu (podczas gdy Zdzichu z psem byli na górze). Dziewczyna by³a oszo³omiona. Reszta by³a poobijana i posiniaczona, bez wiêkszych ran. Gdzie¶ od strony drogi, któr± jechali s³ychaæ by³o dziwne jêki i ciche pomruki, sk³adaj±ce siê w ci±g³e, basowe, powtarzane ca³y czas buczenie.

Debowy_Mocny - 2013-02-10, 20:04

Zdzichu zauwa¿y³ nekromante.
No to kurwa zmieniamy cel.
Zdzichu zaczyna napindalaæ z karabina próbuj±c ustrzeliæ nekromante.
Zobaczymy czy ten kutas potrafi jednocze¶nie tañczyæ z kulkami i nekromanciæ.

kastyl - 2013-02-10, 21:31

Kurwa ju¿ po nas. bez auta zaraz nas rozszarpi±. Mieli¶my do¶æ problemów z elfami, a teraz jeszcze doszed³ nekromanta. Ech, tym razem ¶mieræ po mnie przyjdzie definitywnie
Xerth wygrzeba³ siê z pasów. Wybi³ mechanicznym ramieniem resztki szyby i je¿eli widzia³ jakiegokolwiek przeciwnika odda³ dwa strza³y w niego. Je¿eli by³o wiêcej, wyparzy³ ca³y magazynek strzelaj±c jednym nabojem do ka¿dego z przeciwników. Siedem naboi raczej wiele nie zdzia³a, ale ka¿dy z nich by³ kalibru 12,7 mm. Z pewno¶ci± ka¿dy z nich przebi³ siê co najmniej przez pierwsze cia³om i rani³ kolejne.
Po wystrzeleniu (lub gdy nie ma przeciwników w zasiêgu wzroku) elf wyczo³ga³ siê z samochodu i stara³ siê wykorzystaæ go jako os³onê przed przeciwnikami. Prze³adowa³ pistolet i poczeka³ na resztê osób.

Altaris - 2013-02-10, 21:56

Zanim ktokolwiek zdo³a³ cokolwiek zrobiæ, Xerth wyjrza³ na zewn±trz. Zdzichu za¶ miota³ siê na siedzeniu z ka³achem, próbuj±c zastrzeliæ nekromantê, którego nie widzia³, zapiêty w pasach, strzelaj±c na o¶lep, co wystraszy³o jego psa, który wybieg³ gdzie¶ z samochodu z piskiem.

¦wiadomy z lêkiem wyjrza³ na zewn±trz, gdy jego mechaniczne ramiê rozbi³o szybê, z któr± od razu wypad³y drzwi. Samochód by³ ca³y pognieciony i by³ ¿yw± pu³apk±. Z jednej strony otacza³a go jednak kamienna ¶ciana, wiêc dostaæ siê do niego mo¿na by³o jedynie przez tyln± i przedni± szybê, albo wspinaj±c siê po spodzie samochodu do bocznych drzwiczek, przy których przymiêty pasami by³ Zdzichu i z których spogl±da³ Xerth.

Wokó³ zebra³o siê dobrze ponad kilkadziesi±t dziwnych postaci. Byli to ludzie, elfy, krasnoludy, orkowie i istoty nierozpoznawalne z powodu obra¿eñ fizycznych. Wszyscy byli pokrwawieni, a czê¶æ mia³a rany, od których ju¿ dawno powinna umrzeæ. Niektórzy nie posiadali koñczyn lub sporych czê¶ci korpusu. Gdzie¶ w¶ród nich bystre oko elfa wychwyci³o na ty³ach mierz±cego ponad dwa metry giganta, którego rêce dziwnym, ohydnym sposobem zamieniono na prowizoryczne, rdzawe ostrza.

Raziel wyczo³ga³ siê po drugiej stronie samochodu. Oboje stwierdzili, ¿e pomiêdzy prawie, ¿e pionow± (prawie) ¶cian± w±wozu, a samochodem jest jakie¶ pó³ metra przerwy, wiêc mo¿na siê schowaæ. Xerth zauwa¿y³, ¿e stwory id± bardzo wolno, próbuj±c siê przecisn±æ pomiêdzy poszczególnymi od³amkami skalnymi. Po nekromancie ani ¶ladu.

Co prawda naboje wchodzi³y jak w mas³o, powalaj±c przeciwników, ale co chwila pojawiali siê nagle kolejni, a ¦wiadomy zda³ sobie sprawê, ¿e min±³ ju¿ pó³metek swojej amunicji.

- Cholera... Musimy co¶ wymy¶liæ, albo nas zjedz±! To jaka¶ popieprzona wersja ghuli! I jeszcze Kayle jest oszo³omiona... Co z Khornem? Khorn!? - krzycza³ do mê¿czyzny Raziel, rozgl±daj±c siê po samochodzie. Dziewczyna by³a ¿ywa i w pe³ni sprawna, aczkolwiek krêci³o jej siê w g³owie. Khorn za¶ zostawa³ wielk± niewiadom±. A Zdzichu? Zdzichu szamota³ siê przypiêty pasami, próbuj±c zastrzeliæ co¶ z wnêtrza samochodu, prawie zabijaj±c siebie i innych. Zbychu za¶ znikn±³.

Lowcakur - 2013-02-10, 22:15

<Khorne byl wkurwiony. Jego podró¿ mia³a wygl±daæ inaczej, du¿o inaczej... Trafi³ spod kowad³a na m³ot, z rynny na deszcz. Wyszed³ z samochodu, stan±³ dumnie przy drzwiach, chwyci³ w jedn± rêkê boltera, a w drug± chainaxa, po czym krzykn±³ na ca³y g³os, wzmacniany megafonem z he³mu. >

- Pierzaste skurwysyny, jebane umarlaki, kurwie syny! Gniew Khorna zniszczy wasze nieumar³e cia³a, wbijaj±c w nie gniew Chaosu! Podejdzcie tutaj i zaznajcie mojego topora i mojego pistoletu, WAAGHHHHHH! <g³o¶nym krzykiem zakoñczy³ przemowê. Pakowa³ seriê z boltera w nadchodz±ce trupy, wymieniaj±c magazynek za magazynkiem. Gdy tylko trupy zbli¿y³y siê na piêc metrów do samochodu, Khorne rzuca³ siê na nie, uruchamiaj±c silnik chainaxa, siecz±c je broni± i mia¿d¿±c ciê¿kimi rêkawicami. >

Debowy_Mocny - 2013-02-10, 22:49

Matka was wiêcej kurwa nie mia³a? EKIPA!!! NAPIERDALAÆ CO SI£A!!! Niech skurwysyny gin±! I Niech ich w piekle beliar w dupe gwa³ci
Zdzichu nadal kontynuowa³ ostrzeliwanie opponentów, czy jakby on sam okre¶li³.

A kij z psem, ja go nie bêdê co chwila ratowa³

Vanilla - 2013-02-10, 23:55

Kayle chwilê znajdowa³a siê w stanie istotnego oszo³omienia. Dopiero pomoc towarzyszy wyprowadzi³a j± z letargu.
-DOBRZE! - krzyknê³a, celuj±c broni± w ogólnym kierunku przeciwnika i wciskaj±c spust, oddaj±c d³ugie (na tyle na ile potrafi) kontrolowane serie.
-To jeszcze pojedzie? - mruknê³a w chwili w której w³a¶nie nie strzela³a, patrz±c siê po towarzyszach i oceniaj±c stan pojazdu.

Altaris - 2013-02-11, 08:04

Podczas sesji u mnie zdarzaj± siê pewne próby, podczas których jest spore ryzyko ¶mierci. Je¿eli kto¶ jest bystry, ostro¿ny i uwa¿a na konsekwencje to jest bezpieczny. Przyk³adowo podczas obecnych zmagañ by³y trzy takie testy i akurat nawin±³ siê na nie Dêbowy. Trzy razy obla³ i powinien zgin±æ, lecz go uratowa³em.
Od teraz, gdy kto¶ zawali próbê, która losowo przypadnie, ma spore szanse na trwa³e obra¿enia, lub nawet ¶mieræ.
(Ale oczywi¶cie Kayle ma super farta, Xerth ¦wiadomych, Khorn Rali-Eba, a Zdzichu nie ma nikogo, ¿adnej ochrony. Nawet psa nie ma)


- Uwa¿aj, bo mnie postrzelisz... - warkn±³ Raziel do Kayle. Zaiste, by³a ona w takiej pozycji, ¿e siedz±c zapiêta na tylnych siedzeniach mog³a jedynie strzelaæ miêdzy nogami kucaj±cego obok samochodu elfa.

Zdzichu natomiast rw±c siê w pasach i próbuj±c ostrzeliwaæ przeciwników z wnêtrza samochodu podziurawi³ ca³e siedzenia i co¶ uszkodzi³, nie trafiaj±c w ani jednego z przeciwników, ani sojuszników. Jego nagrod± za tak celn± seriê by³o rozpieprzenie wozu. Wszystko zaczê³o siê dymiæ i mog³o lada chwila wybuchn±æ...

- Nigdzie tym nie pojedziemy... Cholera! Tak czy inaczej, mi³o siê z Wami ginê³o. Nawet by³o zabawnie... - rzuci³ w ich stronê kapitan, po czym widz±c, ¿e skoñczy³a mu siê amunicja wyj±³ swój d³ugi, obusieczny miecz, chyba pó³toraka, a ten zal¶ni³ w dziwnie szkar³atnej po¶wiacie. Stoj±c tak, czeka³...

Xerth zauwa¿y³, ¿e i jemu koñczy siê amunicja. Rozgl±daj±c siê nerwowo zrozumia³, ¿e zosta³ mu tylko miecz. Poza tym, gdy próbowa³ wycofaæ siê za wóz dostrzeg³, ¿e ska³a by³a ca³kiem chropowata.

Kayle, siedz±c zapiêta pasami nie mia³a za dobrego widoku, chocia¿ ty³ek przystojnego elfa skierowany w jej stronê móg³ byæ zarówno pozytywn± cech± lub negatywn±. Tak czy inaczej dziewczyna dojrza³a w torbie Raziela bardzo du¿o sprzêtu, a tak¿e jakie¶ liny, flary, latarki, haki do wspinaczki, oraz kilka granatów ró¿nego rodzaju. Widocznie Raziel nie widzia³ w nich potencja³u...

Nieumarli byli coraz bli¿ej, bêd±c ich jedynymi przeciwnikami. Co prawda dobre dwa tuziny tych stworzeñ pad³y martwe, ale nadal by³o ich sporo. Prawie wdziera³y siê do samochodu, a gdy dotr± do obecnie niemobilnych pasa¿erów, jakimi s± Kayle i Zdzichu, to pewnie ich... zjedz±.

Z pomoc± nadszed³ ³akn±cy krwi Khorn, oraz Raziel. Obydwaj skoczyli przed pojazd i zaczêli ci±æ, rozbijaæ ³by i ³amaæ ko¶ci. To by³a prawdziwa jatka. Elfy, ludzie i krasnoludy padali pod uderzeniami Chainaxa i dziwnie ¶wiec±cego miecza, który delikatnym dotkniêciem odcina³ koñczyny i rozcina³ wrogów, stoj±cych za pierwsz± ofiar±. Wygl±da³o to prawie, jak magia.

Khorn automatycznie wykona³ unik i odwróci³ siê, widz±c przepychaj±cego pomniejsze umarlaki giganta. Opas³ego, ca³ego pozszywanego jakby z cia³ innych ludzi, posiadaj±cego dwie spore, umiê¶nione rêce zamienione od ³okci w d³ugie ostrza. Jego twarz by³a zakryta dziwnym, prowizorycznym workiem bez otworów na oczy. Zaszar¿owa³ na wojownika i min±³ go przypadkowo. Próbuj±c wyhamowaæ uderzy³ barkiem w wóz, a Kayle oraz Zdzichu odczuli spory ból poprzez uderzenie. Gorzej mia³ najemnik, bo by³ wiêkszy i przychrzani³ g³ow± w twarde oparcie siedzenia. Olbrzym zaszar¿owa³ na Khorna, który sta³ teraz pomiêdzy gigantem i pojazdem, a hord± ghuli.

Debowy_Mocny - 2013-02-11, 10:55

Zdzichu, by³ zajêty strzelaniem z karabinu. Dopiero teraz siê zorientowa³, ¿e powinien wyj¶æ z samochodu, kiedy oberwa³ ³bem o oparcie siedzenia. Wiêc szybko odpi±³ pasy, próbowa³ wyj¶æ z wozu jednocze¶nie ostrzeliwuj±c wszystko co stanê³o mu na drodze. Po czym postanowi³ znale¼æ jaki¶ bezpieczny punkt z którego móg³ ostrzeliwaæ giganta. Za ska³± jak±¶. Czy jak±kolwiek przeszkod±.
kastyl - 2013-02-11, 12:23

Po tym jak olbrzym uderzy³ w podziurawiony wrak humvee, Xerth wszed³ do samochodu i wyp³aci³ Zdzichowi prawego prostego (mehaniczne ramie) po czym wyrwa³ mu ak z r±k i wykrzycza³.
- Zabi³e¶ nas wszystkich idioto. Zaraz samochód siê ropi¼dzi przez Ciebie. I tak ju¿ nim przez ciebie nie pojedziemy. -
Je¿eli cz³owiek próbowa³ jako¶ siê szarpaæ, ¶wadomy wyp³aca mu kolejnego strza³a.
W miêdzyczasie elf zauwa¿y³ zawarto¶æ torby Raziela. Chwyci³ j± i wyci±gn± sprzêt do wspinaczki.
- Os³aniajcie mnie, postaram siê wspi±æ na ska³e i wyci±gn±æ ka¿dego po kolei. -
Xerth wci±¿ by³ w posiadaniu ak, którego przewiesi³ sobie przez ramie.

Debowy_Mocny - 2013-02-11, 12:38

Kurwa, jeszcze ten cep..

Zdzichu poczu³ uderzenie. Jednak wcale to nie zmieni³o jego gro¼nego wyrazu twarzy.
Powiem wprost. Pech za mn± ³azi jak skurwysyn. Ale teraz trzymanie mnie i lanie po twarzy na pewno nie uratuje twojego ty³ka.


Zdzichu patrzy³ jak xerth próbuje siê wspinaæ po skale.
Teee, jak chcesz bym ci twój ty³ek os³ania³ to zwróæ mi to co moje. Nie rzucê siê na to skurwysyñstwo z piê¶ciami. Nie mam za du¿o amunicji w pistolecie.

Altaris - 2013-02-11, 14:43

*Sytuacja dla Xertha i Zdzicha*
Zdzichu na prawdê silnie poczu³ uderzenie. Wypad³o mu nawet kilka zêbów, a ból i opuchlizna towarzyszyæ mu bêd± przez dobre kilka dni. Mê¿czyzna zgodnie z planem próbowa³ potem wyj¶æ i strzelaæ z ak, ale go nie mia³. Pójd¼my na ustêpstwo i powiedzmy, ¿e wyj±³ deagle'a. Zgodnie z obecnym po³o¿eniem najemnik wbieg³ z deaglem pomiêdzy trupy, podbiegaj±c do najbli¿szej ska³y, pozwalaj±c Razielowi i Khornowi na odci±¿enie siê lekko. Wszystkie najbli¿sze trupy zwróci³y siê ku Zdzichowi, który strzela³ i próbowa³ potem ³adowaæ... Jeden z ghuli powali³ go na ziemiê, szar¿uj±c z prêdko¶ci± pêdz±cej, kulawej staruszki i wbi³ chore, posiniaczone i pe³ne zarazków zêbiska w przedramiê mê¿czyzny, a reszta umarlaków zaczê³a go oblegaæ.

Xerth za¶ bez problemów wspi±³ siê po skale na lince z hakiem wraz z ca³ym sprzêtem i dostrzeg³, ¿e stoi na pó³ce skalnej. Bardzo ma³ej i szczup³ej, ale mo¿na by³o na niej przystan±æ lub zarzuciæ kolejn± linê wy¿ej.

A ze Zdzichem nie by³o najlepiej...

kastyl - 2013-02-11, 15:03

Mogles zignorowac szarze i poczekac na moja odpowiedz do Zdzicha. Siedze w pracy i pisze z telefonu, przez co mam czas tylko momentami.

Xerth us³ysza³ b³aganie cz³owieka tu¿ przed wspinaczk±. Rzuci³ mu ak i powiedzia³
- £ap tylko nie wal jak opêtany. Daj mi za to magazynki do deagla. -
Elf po wspiêciu siê na pó³ke spojrza³ na sytuacjê na dole. Wpierw przerzuci³ naboje z magazynku deagla do swojej broni, po czym odda³ pare strza³ów w najbardziej zagro¿one miejsca.

Debowy_Mocny - 2013-02-11, 15:15

A ju¿ kurwa my¶la³em ¿e jeste¶ jednym z nich.
Uderzy³ piê¶ci± gryz±cego ghula.
Zdzichu szybko chwyci³ ka³ach. I Zacz±³ strelaæ najpierw do tych co s± najbli¿ej. Gdy siê trochê oswobodzi³ rzuci³ pare magazynków w stronê Xertha.
£AP!!!!
Po czym zdzichu zaczyna³ pokolei wybijaæ ka¿dego nieumar³ego, czy cokolwiek co nie mia³o dobrych zamiarów, za pomoc± karabinu. Jednak siê zorientowa³ ¿e jaki¶ ghul za bardzo podszed³ i raczej, ich jest za du¿o by starczy³o amunicji.

Przywali³ z kolby ghula co by³ najbli¿ej. Potem powoli siê wycofywa³ w stronê kamienia na który w³azi³ xerth. Oczywi¶cie trzymaj±c broñ w pogotowiu i strzelaj±c je¶li jaki¶ nieumar³y zbyt blisko podszed³.

Je¶li nieumar³y poda³ mu d³oñ to zdzichu szybko chwyci³ ow± d³oñ i siê wspi±³ na ska³e. Je¶li by³ na skale to pomaga Xerthowi wci±gn±æ reszte..

Altaris - 2013-02-11, 15:47

Tego posta nie ma.
Vanilla - 2013-02-12, 01:26

Granaty. Fajnie. Flary. Jeszcze lepiej.

Kayle rozpiê³a pasy, w razie czego pomagaj±c sobie no¿em. Wziê³a granaty, wysz³a z samochodu i stara³a siê zarzuciæ nimi ghule, staraj±c siê przynajmniej odwróciæ ich uwagê od Zdzicha, jednocze¶nie staraj±c siê znale¼æ w miarê blisko sprzêtu spinaczkowego - jedynej drogi wybawienia.

Flary te¿ by³y fajne. Gdyby wstrzeliæ siê dobrze w grupê potworków, mo¿na by je nie¼le nastraszyæ. Je¶li tylko dadz± siê wystraszyæ - stwierdzi³a, po czym postara³a siê odpaliæ flary. Do lec±cych jeszcze flar dla efektu mo¿na strzelaæ. Na pewno nie trafi, ale mo¿e to co¶ pomo¿e.

Kayle wpatrywa³a siê przez d³u¿sz± chwilê w - miejmy nadziejê - udane fajerwerki. Dopiero krzyki towarzyszy by³yby j± w stanie wyprowadziæ z transu.

Lowcakur - 2013-02-13, 11:59

<"Wielki skurwysyn... Ale g³upi. Wykorzystam to przeciwko niemu, hahahaha!"

Khorne zrobi³ najmniej spodziewana rzecz, zaszar¿owa³ prosto na giganta. Ale nie, nie atakowa³ go normalnie. Rzuci³ mu siê z ca³ym pêdem pomiêdzy pozszywanymi nogami, jednocze¶nie rozrywaj±c doln± partiê jego cielska za pomoc± Chainaxa. Potem wychodzi mu za plecy i za nim siê obróci siecze go chainaxem przez plecy, wbijaj±c mu go w rdzeñ krêgowy. >

Altaris - 2013-02-13, 14:58

Wszystko potoczy³o siê bardzo szybko, chocia¿ nie by³ to jeszcze koniec tej gehenny, jak± by³a walka w w±wozie. By³a to tak zwana przez filozofów Endrigusowa praca, czyli co¶, co pomimo wszelkich starañ i tak skoñczy siê klêsk±. Tak czy inaczej, oto, co siê sta³o:

Xerth wraz z wyswobodzonym sprawnie spomiêdzy ghuli Zdzichem znale¼li siê na pó³ce skalnej, tu¿ przy prawie pionowej ¶cianie w±wozu. Byli stosunkowo bezpieczni, chocia¿ Zdzichu nie mia³ ju¿ kompletnie amunicji. Xerth co¶ tam jeszcze mia³ z magazynek lub dwa w Desercie.

Natomiast sytuacja na dole by³a trochê dziwniejsza. Khorn normalnie podczas szar¿y na giganta jak szaleniec powinien zostaæ zdeptany lub stratowany, ale powiedzmy, ¿e nie¶wiadomie uratowa³a go Kayle. Gdy tylko wojownik spróbowa³ wpa¶æ pod nogi olbrzymowi ten zamachn±³ siê ostrzami, które bez problemu rozciê³yby cia³o mê¿czyzny. Jednak¿e, zanim to nast±pi³o w powietrzu, bardzo nisko, rozsadzaj±c w dziwny sposób trzech nieumar³ych i odstraszaj±c wiêkszo¶æ z zebranych w obrêbie kilkunastu metrów zaczê³y wybuchaæ fajerwerki.

Olbrzym, o¶lepiony blaskiem, zacz±³ ryczeæ i zatrzyma³ siê, próbuj±c zas³oniæ zmutowanymi rêkom przed ¶wiat³em, podczas gdy Khorn zrêcznie prze¶lizgn±³ siê pod jego brzuchem i rozora³ mu brzuch, zatrzymuj±c siê a¿ na krêgos³upie. Flaki z pluskiem i posok± wylecia³y na ziemiê, a w tym samym czasie Raziel, który wykorzystuj±c ten moment s³abo¶ci giganta wybi³ siê na jednej ze ska³, zeskakuj±c na g³owê potwora i wbijaj±c mu ostrze swojego d³ugiego miecza w kark, a¿ po rêkoje¶æ. To musia³o boleæ... Po chwili dziwnym sposobem przekrêci³ miecz, a g³owa mutanta odpad³a, wraz z kawa³kiem krêgos³upa. Raziel odskoczy³ do ty³u, trzymaj±c za ma³± kêpkê d³ugich, wyja³owionych w³osów g³owê z kilkoma krêgami kostnymi, przypominaj±cymi teraz trochê ogon.

Mutant upad³ g³ucho, podczas gdy zastêpy ghuli zaczê³y znowu postêpowaæ do przodu. By³y bezmy¶lne i kierowa³y siê jedynie instynktem. Nie rozumia³y, ¿e ich przywódca zosta³ powalony. Raziel i Khorn mieli wiêc znowu rêce pe³ne roboty. Ale byli coraz bardziej zmêczeni i wyczerpani.

Xerth swoim bystrym okiem zauwa¿y³, ¿e wybuch odstraszy³ wszystkich je¼d¼ców, którzy na swoich czarnych bestiach wzbili siê gdzie¶ w powietrze, odlatuj±c miêdzy chmury i znikaj±c mu z oczu. W tym samym czasie pomaga³ on Kayle, która ju¿ wcze¶niej próbowa³a, podnie¶æ siê na pojazd i potem przej¶æ na pó³kê skaln±, na której stali we dwójkê ¦wiadomy i najemnik. W kilka chwil trójka by³a ju¿ na ma³ej pó³ce skalnej, ale brakowa³o im tam ju¿ miejsca.
- Szybko! Uciekajmy st±d! D³ugo nie wytrzymamy, a ich ci±gle przybywa! - krzycza³ kapitan robi±c przerwy na sapanie i pauzy, podczas których ci±³ wrogów. Zauwa¿yli¶cie, ¿e w¶ród ubranych w zwyk³e ubrania ludzi, elfów i krasnoludów zaczê³y pojawiaæ siê poruszaj±ce bardzo wolno swoimi nogami ghule w pancerzach, zbrojach oraz... mundurach Cesarskich. Takich samych, jakich u¿ywa³a tak¿e Wasza jednostka.

Lowcakur - 2013-02-13, 15:12

<Khorne wpad³ na zajebisty, jego zdaniem, pomys³. C4! Szybkim ruchem wyci±gn±³ ze schowka ca³y ³adunek materia³u wybuchowego, wbi³ w niego dwa zapalniki, ustawi³ na 10 sekund i rzuci³ w ¶rodek nadchodz±cych bestii. Po czym z³apa³ Raziela za fraki i odbieg³ z nim jak najdalej siê da³o, a przed eksplozj± rzuci³ siê razem z nim na ziemiê. Biegn±æ krzycza³ >

- Chowaæ siê! Zaraz jebnie! Zaraz jebnie!

Debowy_Mocny - 2013-02-14, 18:28

Zdzichu schowa³ ka³±ch, odbezpieczy³ pistolet. Póki co czeka³ na to co reszta zadecyduje. W tym czasie je¶li co¶ za bardzo chcia³o siê dobraæ do jego pó³ki to w to co¶ strzela³ pistoletem. Ewentualnei pomaga Xerthowi w wci±ganiu na ska³e reszte kompanów.
Altaris - 2013-02-14, 19:39

Ej, ale Ty przecie¿ da³e¶ magazynki do pistoletu Kastylowi i ich nie masz...
Debowy_Mocny - 2013-02-14, 20:37

Mam 4 magazynki, a rzuci³em kastylowi parê, czyli 2
Altaris - 2013-02-14, 22:04

Aaa, parê! My¶la³em, ¿e kilka, jako parê. Mój b³±d, ale nastêpnym razem dla u³atwienia pisz takie rzeczy, bo potem nie wiem czêsto, co siê w³a¶ciwie sta³o.
Vanilla - 2013-02-14, 23:46

C4. Jezu. Jebnie. - pomy¶la³a Kayle. Nie trzeba by³o byæ asem z alchemii ¿eby zrozumieæ ¿e takie ¶rodki odpalane w zasiêgu rzutu by³y bardzo mordercze. Odsunê³a siê od tego krwio¿erczego samobójcy Khorne'a na tyle na ile mog³a - najlepiej w kierunku pó³ki skalnej, co by siê za³apaæ na nastêpne wci±ganie.

-Matko moja!!! - nie ustawa³a w krzykach i piskach. Ta sytuacja przerasta³a j±, jako zwyk³ego polowego medyka i od biedy mechanika. Ona nie by³a od poci±gania za spust...

Debowy_Mocny - 2013-02-15, 10:20

Zdzichu zauwa¿y³ ze Kayle próbuje dostaæ siê na pó³ke skaln±. Jak ju¿ razem z xerthem pomóg³ jej dostaæ siê na pó³kê skaln±. Powiedzia³ ¿artobliwym g³osem
Mam 99 problemów. Na szcze¶cie ewentualne odbudowanie rasy ludzkiej nie jest jednym z nich.. Za¶mia³ siê. Po sekundzie znowu twarz zpowa¿nia³±. I nadal pilnowa³ by co¶ co nie jest jego ekip± nie próbowa³o wle¼æ na pó³ke skaln±.

kastyl - 2013-02-15, 19:59

Xerth spojrza³ na pó³kê.
Robi siê tutaj ciasno. Muszê dalej pój¶æ. Mrocznych elfów ju¿ nie ma na szczê¶cie.
¦wiadomy spojrza³ jeszcze raz na pole walki. K±tem oka zobaczy³ rzucony przez Khorne'a po czym przywar³ bardziej do ¶ciany.
Po wybuchu elf ruszy³ dalej w górê pó³ki skalnej.

Altaris - 2013-02-16, 08:26

Podczas gdy Xerth by³ ju¿ na drugiej pó³ce skalnej, a Kayle skulona na tej pierwszej piszcza³a i przeklina³a w ocenzurowanych s³owach, Khorn spróbowa³ pewnego ryzykownego manewru. C4 nie wybuch³o... PIERDOLNÊ£O. Wybuchowa substancja tak zatrzês³a w±wozem, ¿e ten ca³y zacz±³ siê trz±¶æ, a przeciwleg³a ¶ciana zaczê³a siê osuwaæ. Dno kanionu zosta³o praktycznie zmiecione w obrêbie dobrych kilkunastu metrów, a najbli¿si pojazdowi nieumarli albo spalili siê na miejscu, albo polecieli niczym zdmuchniêta przez wiatr talia kart.

Nigdzie nie by³o widaæ Raziela... Nieumarli powoli zaczynali siê zbieraæ z powrotem u wyj¶æ z w±wozu. Khorn by³ przy wozie, który porzucili. Raczej ca³y i zdrowy. Zdzichu i Kayle zaczynali wchodziæ na drug± pó³kê, a Xerth na sam szczyt kanionu.

Gdy wszed³ na górê, otoczy³a go ciemno¶æ. Gdzie¶ naprzeciwko wznosi³y siê ciemne zarysy wioski, a na równinie, gdzie¶ poza zasiêgiem jego wzroku towarzyszy³y im wycia i zawo³ania nieumar³ych, rytm bêbnów, tr±bek i piszcza³ek.

Vanilla - 2013-02-16, 22:52

-Fizyka to surowa pani - pomy¶la³a chwilê Kayle. To siê po prostu musia³o tak skoñczyæ. Przynajmniej mog³a zabezpieczyæ i schowaæ broñ...

-TO GDZIE KAPITAN? - ryknê³a do towarzyszy.

Debowy_Mocny - 2013-02-16, 23:06

Ja tam nie wiem. Ale lepiej bêdzie jak bêdziemy siê trzymaæ razem.

Zdzichu postanowi³ wspi±æ siê na szczyt za xerthem. Ewentualnie wspomagaj±c kayle w wspinaczce.

Lowcakur - 2013-02-16, 23:26

-Patrzcie, ale jeb³o! Hahahahaha, ale wybuch. <Khorne podnieca³ siê zniszczeniem, które sam spowodowa³. Dawno ju¿ nic tak dobrze nie wysadzi³. Jego cia³o przepe³ni³a ekstaza, tak wielka i¿ musia³ siê porz±dnie wstrz±sn±æ, aby choæ na chwile powstrzymaæ podniecaj±ce dreszcze. Potem poprawi³ siê nieco i rozpocz±³ wspinaæ siê wraz za towarzyszami, do których doprowadzi³ go los>
Altaris - 2013-02-20, 17:34

Gdy ca³a czwórka znalaz³a siê na szczycie w±wozu, otacza³a ich ciemno¶æ i z³udne poczucie ciszy. Gdzie¶ poza ich wzrokiem unosi³ siê czarny dym - jedyna pozosta³o¶æ po Garnizonie. W¶ród równinnych odg³osów wiatru dominowa³y jêki, zawodzenia, oraz st³umione d¼wiêki bêbnów, piszcza³ek i tr±b. Ogromna armia Beliara, która zniszczy³a miasto, zosta³a z ty³u. Raz za razem w odleg³o¶ci oko³o kilometra, mo¿e wiêcej, zapali³o siê malutkie ¶wiate³ko, a wszystko nagle ucich³o. Po chwili wokó³ owego ¶wiate³ka w ciemno¶ci zapala³y siê kolejne i kolejne, a¿ w koñcu ca³a piaszczysta równina zasiana by³a ogniskami i obozowiskami orkowych wojowników i pokrak, które skaka³y weso³o i zarazem upiornie wokó³ ognia.

Nagle gdzie¶ pomiêdzy Wami a obozem s³ug Beliara zawarcza³ silnik jakiego¶ pojazdu, a w ciemno¶ciach zamajaczy³y ¶wiat³a.

Vanilla - 2013-02-21, 01:00

-Ma kto¶ lunetkê? - rzuci³a niespokojna Kayle. Jaki¶ pojazd? To nie mog³o wró¿yæ przynajmniej nic dobrego. Obserowa³a jeszcze kanion, choæ w tej ciemno¶ci raczej nic nie bêdzie w stanie zobaczyæ.

-Wszyscy zdrowi?

Lowcakur - 2013-02-21, 11:03

- Haha, ale zabawa. Dawno siê tak, kurwa, nie ubawi³em. <rzek³ dalej podniecony Khorne> - Ja jestem bardzo zdrowy, a wszystkie moje organy s± sprawne. Móg³bym jeszcze zakatrupiæ parêdziesi±t trupów! Nie obawiaj siê jednak, skarbie, Khorne zobaczy co to auto tam porabia. <po czym Khorne w³±czy³ filtr noktowizyjny w swoim he³mie i ruszy³ w stronê samochodu>
Debowy_Mocny - 2013-02-21, 12:46

Zdzichu spojrza³ na samochód co nadje¿dza.
Miejmy nadziejê ¿e bêd± mieli amunicje do ka³acha. Wtedy to bêdê móg³ dalej strzelaæ na pohybel skurwysynom
Zdzichu poszed³ za Khornem, jakby co to bêdzie go wspomaga³ strza³ami z desert eagle-a.

Altaris - 2013-02-21, 13:24

Wszyscy wpatrzeni w samochód dostrzegli, ¿e ten porusza³ siê kilkakrotnie szybciej, ni¿ siê wcze¶niej wydawa³o i jak to mogli siê spodziewaæ. Khorn, dzielnie wychodz±c naprzeciw pojazdowi dostrzeg³ za kierownic± smuk³±, trochê elfi± oraz niesamowicie g³adk± twarz. Znajom± twarz. Zanim zd±¿y³ uskoczyæ samochód jakby przeskoczy³ magicznym sposobem kilka razy do przodu i wpad³ na wojownika, powalaj±c go na ziemiê i uderzaj±c powa¿nie mask±. Dla wiêkszo¶ci osób mog³oby to siê skoñczyæ po³amanymi ko¶ciami.

Ale nie dla Khorna. Dla niego to by³o jak pobudzaj±ce spoliczkowanie. Gdy wszyscy spojrzeli na samochód, ten okaza³ siê ca³kowicie... pusty. Gdzie¶ tylko z ty³u, w ciemno¶ci, rozlega³y siê nerwowe gwizdy i pojêkiwania. Równie dziwnie znajome, lecz znajome wszystkim. Co¶ jakby... Je¼d¼cy?

Z mroku wypad³ koñski tors, a na jego grzbiecie nerwowo podrygiwa³ mroczny elf...

kastyl - 2013-02-21, 19:40

Xerth wyci±gn±³ AutoMag-a i wycelowa³ w elfa. Odda³ 2 strza³y po czym rozejrza³ siê w poszukiwaniu jakiej¶ kryjówki.
- Uwa¿ajcie na ty³y i w³ócznie, kryæ siê. -
¦wiadomy schowa³ siê za jednym z wystêpów skalnych. Po czym wydar³ siê do cz³owieka w zbroi.
- Khorn, wypad stamt±d. Maj± nas jak na strzelnicy. Musimy st±d spierdalaæ. -

Vanilla - 2013-02-22, 00:22

-E tam zaraz jak na strzelnicy - rzuci³a Kayle, dobywaj±c broni, odbezpieczaj±c i - je¶li Khorne bêdzie dostatecznie daleko od wroga ¿eby jej wrodzony talent do strzelania nie da³ o sobie znaæ na niekorzy¶æ - odda seriê, trzymajac siê jednocze¶nie blisko Xertha. Rozdzielanie siê to najgorsze co mogli teraz zrobiæ.

-Chcê do domu - mruknê³a pod nosem cicho.

Lowcakur - 2013-02-22, 10:25

<Khorne, us³yszawszy tyle g³osów ¿±daj±cych jego powrotu, postanowi³ siê wycofaæ na z góry upatrzone pozycjê, os³aniaj±c swój odwrót krótkimi seriami z Boltera. Dotar³wszy do reszty towarzyszy obraca siê i rozpoczyna ostrza³ mrocznych elfów.>
Altaris - 2013-02-22, 11:19

Khorne zwlók³ siê z maski pustego samochodu, po czym zacz±³ szukaæ os³ony. Jak ju¿ wcze¶niej mówi³em, by³a to prosta, niezm±cona niczym równina, bez ¿adnych wystêpów skalnych, czy kryjówek. Pomijaj±c po³o¿on± oko³o kilkuset kroków dalej wioskê. Wszyscy rozpoczêli ostrza³, bez os³on - w powietrzu ¶mignê³a w³ócznia, która trafi³aby Xertha w tors, gdyby ten siê nie uchyli³.

Z³owieszczy stukot kopyt zmieni³ siê w kwik, gdy kto¶ trafi³ zarówno je¼d¼ca, jak i stwora. Maska mrocznego elfa rozpad³a siê z trzaskiem i po³owa z niej rozprys³a siê, a druga zosta³a na jego g³owie. Po kilku chwilach oboje zamienili siê w opary czarnego smogu. Gdzie¶ z daleka nadesz³y kolejne pojêkiwania i ryki. Kolejni je¼d¼cy siê zbli¿ali...

...a Khorn dostrzeg³ r±bek czerwonego materia³u, urwanego od jakiego¶ odzienia przy drzwiach od samochodu, który go uderzy³, a który sta³ kilka kroków od nich.

Je¼d¼ców jeszcze widaæ nie by³o.

Vanilla - 2013-03-01, 21:12

-Panowie, WYNOSIMY SIÊ ST¡D! - rzuci³a przenikliwie, acz nie g³o¶no Kayle. Nastêpnie zaczê³a rozgl±daæ siê po otoczeniu w poszukiwaniu drogi ucieczki, najlepiej takiej aby je¼d¼cy nie mogli za nimi pod±¿yæ. Schowa³a ci±gle odbezpieczon± broñ ("Tak, wiem" - pomy¶la³a) i ruszy³a w najbardziej obiecuj±cym kierunku.

W tym momencie obiecuj±cy by³ samochód. Zaczeka³a a¿ który¶ z towarzyszy postanowi zasi±¶æ za kó³kiem, po czym wpakuje siê na tylne siedzenie. Je¶li bêdzie to konieczne, poprowadzi sama. Oby nie musia³a tego robiæ...

Debowy_Mocny - 2013-03-04, 19:27

Zdzichu postanowi³ naszykowaæ pistolet. I poprostu pod±¿aæ za jego ekip±. Nie chcia³o mu siê my¶leæ samemu.
Lowcakur - 2013-03-04, 19:44

<Khorne postanowi³ otworzyæ drzwi samochodu. Podbieg³ do nich, po czym szarpn±³ za klamkê od drzwi, a je¶li siê nie oworz³y to po rpostu wybija³ dziurê w szybie i otwiera³ rêk± od ¶rodka. Gdyby uda³o mu sie otworzyæ drzwi, wo³a towarzyszy i wzywa ich do samochodu>
kastyl - 2013-03-04, 20:34

Xerth biegiem popêdzi³ do samochodu. W tym przypadku za kierownic± czu³by siê znacznie bezpieczniej, ni¿ tu, na ¶rodku niczego idealnie wystawiony na ogieñ.
¦wiadomy usiad³ za kierownic± i spojrza³ za czymkolwiek, czym móg³by odpaliæ wóz. Mia³ nadziejê, ¿e kluczyki s± w zestawie do samoje¿d¿±cego samochodu.
- EKIPA, WSIADAÆ I SPIERDALAMY. -

Altaris - 2013-03-05, 18:10

Samochód pos³usznie odpali³. Kluczyki by³y w stacyjce. Samochód by³ w bardzo dobrym stanie, otwarty, prawie, ¿e nienaruszony. Jedynie maska by³a trochê wgnieciona przez okute po¶lady Khorna. Pojazd ruszy³, nic sobie nie robi±c z ogólnego rozgardiaszu i po¶cigu. Nie by³ za dobrze opancerzony i trochê go nosi³o na wybojach, ale da³o siê wyczuæ, ¿e Xerthowi prowadzi siê wy¶mienicie. Prowadzi³ siê idealnie - lekko, sprawnie, szybko.

Odg³osy pogoni ju¿ dawno zniknê³y. Siedzieli teraz, w czwórkê w samochodzie. Od momentu ich wyprawy z Garnizonu zosta³a ich czwórka - Xerth, Kayle, Khorn i Zdzichu. Jak powiedzieli, tak zrobili - Spierdalali. I spierdalanie sz³o im ca³kiem dobrze. Ogniska i tysi±ce orków zostawili za sob±. Tak samo jak i Zbycha, psa najemnika, którego zostawili na pastwê wyg³odnia³ych bestii. No i zostawa³ jeszcze Raziel... Ich kapitan i prze³o¿ony, zagin±³ gdzie¶ podczas wybuchu Khornowego C4.

Na razie w samochodzie panowa³a cisza. Nie wiadomo, co siê sta³o z elfem. Zosta³a ich jednak tylko czwórka. Samotna, cicha. A samochód jecha³ noc± przez mroczne równiny, sk±pane w blasku ksiê¿yca. Gdzie¶ za ich plecami majaczy³a ¶wietli¶cie cienka linia horyzontu, gdzie zbli¿a³ siê wschód. Jechali mniej wiêcej do stolicy. Dopiero teraz odczuli, jak wszyscy s± g³odni, wyczerpani, spragnieni. Jedynie Xerth nie zasypia³ co kilka sekund na krótkie chwile, jak ca³a reszta. Siedz±ca z ty³u Kayle zd±¿y³a ju¿ uci±æ sobie drzemkê. A oni? A oni jechali dalej w ciszy i skupieniu.

Debowy_Mocny - 2013-03-10, 16:37

Zdzichu nie my¶la³ o jakimkolwiek przerwaniu warty. Rozgl±da³ siê dooko³a obserwuj±c i nas³uchuj±c. Wola³ ¿eby go z zaskoczenia nic go nie ubi³o.
Vanilla - 2013-04-21, 23:11

<¶pi>

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group