End of Days

Misje - Długa wędrówka - Endrigus

Vanilla - 2013-01-27, 16:09
Temat postu: Długa wędrówka - Endrigus
Wraz z driadą wyruszyli wczesnym rankiem. Droga była dość długa, nie obfitująca jednak w niespodzianki. Teren deltowy przeszli bez większych trudności, napotykając się tylko na znudzony patrol straży. W końcu mogli dotrzeć na tereny górskie; zbaczając nieco z trasy i kierując się na zachód. Wyprawę właściwie prowadziła driada; zapierając się że zna drogę. Endrigus nie był do końca przekonany że rzeczywiście sprawy się tak mają, nie miał jednak lepszego pomysłu i dał prowadzić się towarzyszce.

W końcu natknęli się na przecinkę. Nie byle jaką przecinkę. Leżało na niej trzech pokrwawionych mężczyzn, w bezruchu, nie wydając z siebie żadnego odgłosu. Obok leżała broń, widać było na nich potrzaskane pancerze. Najwyraźniej obrażenia te otrzymali od broni obuchowej. Może grong? Cholera jedna wie...

Debowy_Mocny - 2013-01-27, 16:29

Zachowaj czujność Szeyheatl

Endrigus postanowił przyjrzeć się mężczyznom, głównie ich twarzy. Oraz sprawdza jaką broń mieli. Przy okazji przeszukać czy nie mają jakiś pieniędzy czy innych cennych rzeczy. Przy okazji najemnik rozglądał się dookoła szykując się do nagłego ataku jakiegoś napastnika.

Vanilla - 2013-01-27, 20:28

Mężczyźni mieli przy sobie raczej złej jakości pancerze i broń; oraz łącznie 4 sztaby żelaza, które Endrigus chętnie sobie przywłaszczył.

U jednego z nich zauważył papier, który stwierdzał że posiadacz jest członkiem straży i nazywa się Afis. Pozostali także mieli podobne dokumenty.

Najwyraźniej coś napadło oddział straży i pozostawiło ich martwymi..

Debowy_Mocny - 2013-01-27, 20:34

Ach słodkie pieniążki. Jak to mówią, pieniądz należący do nieboszczyka to pieniądz niczyj, nie ma co pieniędzy zostawiać.

Endrigus przeszukując zwłoki stwierdził że jedyna przydatna rzecz jaka z nich została to pieniądze, 4 sztabki złota nie chodzą piechotą.

Endrigus zostawił martwe ciała w spokoju, nic już więcej nie można zrobić.

Tu nie ma nic do roboty, chodźmy szybciej Szeyheatl, i miejmy się na baczności niewiadomo czy to co ich zabiło.... nadal się kręci.

No to nic nie pozostało jak kontynuować drogę. Oczywiście zwiększyli czujność.

Vanilla - 2013-01-27, 22:51

Endrigus kontynuował wędrówkę. W końcu weszli w gęsty las. Idąc dłuższy czas, samodzielnie wyznaczając sobie ścieżkę najemnik nie mógł wiele. Nie miałby dużych możliwości manewru, zdany był jeśli chodzi o drogę zupełnie na driadę. Stwierdził że gdyby teraz miał wracać, pewnie by się zgubił. Dochodzili powoli do wzgórza. Endrigus zauważył że driada się jakby ożywiła.

Przechodząc wzgórze zauważyli przecinkę. Siedziało tam przy palenisku kilka podobnie ubranych jak Szeyheatl postaci. Wpatrywały się one w przybyszy...

Debowy_Mocny - 2013-01-27, 22:56

Endrigus poczuł lekkie zaniepokojenie, wynikające raczej z tego że nie wiedział jak zareagować. Nie wiedział jak się odezwać, czy go zrozumieją czy nie. Jednak zadecydował że może Szeyheatl może mu co nie co poradzić, ewentualnie może za niego pogadać.

Szeptem odezwał się do driady
Widzę że chyba jesteśmy na miejscu, czy jakoś w konkretny sposób mam się przywitać czy poprostu normalnie. Czy to ty będziesz musiała zacząć rozmowę?.
Po czym czekał na odpowiedź czy reakcje driady.

Vanilla - 2013-01-27, 23:42

-Porozmawiam z nimi. Nie bój się. Chodź - rzuciła, chwytając go za rękę i pociągając w stronę towarzyszek. Dobyły łuków. Szeyheatl i Endrigus ciągle zbliżali się do obozowiska. Najemnik naliczył pięć driad. W pewnej odległości jego przewodniczka puściła jego rekę i ruszyła w stronę innych; witając się z nimi wylewnie. Trwało to dłuższą chwilę, po czym zaczęła z nimi konwersować w bliżej nieznanym sobie języku.

Niektóre driady wpatrywały się w Endrigusa, jakby go oceniając. Były uzbrojone - każda miała łuk i kołczan.

- Pójdziemy razem - odrzekła do najemnika Szeyheatl - Jeszcze długa droga..

Debowy_Mocny - 2013-01-27, 23:45

- No dobra, w sumie teraz i tak nie mogę zawrócić odpowiedział najemnik.

Poszedł poprostu z driadą tam gdzie go zaprowadzi.

Chyba niedługo zobaczę miasto driad, to jest naprawdę ekscytujące doświadczenie w moim życiu.

Vanilla - 2013-01-28, 00:34

Driady ruszyły gęsiego, prowadząc ze sobą dłuższy czas rozmowę. Gdy nastał wieczór, Endrigus normalnie rozbiłby namiot, jednak kobiety szły dalej. Musiał się dostosować. Szedł już tak trzy dni z rzędu, klucząc po borze i wierzchołkach gór. Nie napotkał na drodze żadnych potworów.

W końcu oddział stanął jak wryty. Cisza. Driada z przodu podniosła rękę do góry, zgiętą w łokciu. Łuczniczki rozproszyły się, zajmując pozycję za drzewami. To samo zrobiła Szeyheatl.

Debowy_Mocny - 2013-01-28, 00:41

Kurna te panny są dość twarde. No cóż, na szczęście ja nie jestem cherlawym syfem

Najemnik zauważył dziwną reakcje driad. Pewnie coś dużego nadchodziło.

No cóż, najemnik przybrał pozycje obronną, osłonił się tarczą, nasłuchiwał dookoła, i szykował się do obrony lub kontrataku.

Vanilla - 2013-01-28, 00:44

Endrigus po prostu padał. Trzy dni bez spania?? Jak one tak w ogóle mogą?

Niestety, nie był to grong. Kolejna driada, łucznika, weszła w jego pole widzenia. Jedna z driad, ta która do tej pory szła jako pierwsza, poszedła do niej. Wymieniły pozdrowienia i zaczęły rozmawiać. Po chwili podniesiona ręka. Driady opuściły łuki i podeszły do niej, konwersując.

Po chwili Szeyheatl podeszła do Endrigusa i przez łzy rzuciła:
-Nie mamy dokąd wracać.

Debowy_Mocny - 2013-01-28, 00:50

Co się stało? Zapytał się najemnik, próbując uspokoić driadę.
Jeśli jest jakiś sposób żebym wam pomóc to postaram się pomóc

Vanilla - 2013-01-28, 01:03

-Miasto upadło. Nic już nie można zrobić - odrzekła.
Debowy_Mocny - 2013-01-28, 01:10

- To niestety straszna wiadomość Endrigus odpowiedział okazując na twarzy co nie co empatii.

Zawsze możesz iść ze mną. Ewentualnie twoje przyjaciółki też mogą iść chociaż będzie trochę ciężko ze znalezieniem dla nich miejsca w porcie. Jednak narazie powinniśmy gdzieś postawić obóz i się wyspać, niezaleźnie jak człowiek jest silny, 3 dni bez snu mu na dobre nie wyjdą

Vanilla - 2013-01-28, 01:42

-Nie, idziemy dalej. Kilka dni drogi stąd jest obóz, ale musimy znaleźć miejsce.. - dokończyła driada.

Po chwili znowu przybrały szyk. Endrigus był wykończony, no ale obóz..

...

W końcu dotarli nad urokliwą dolinkę przy strumyku. Driady zaczęły układać się do snu na kocach które miały ze sobą. Nie był to wcale wieczór, a poranek. "Dziwny czas na spanie" pomyślał Endrigus.

Debowy_Mocny - 2013-01-28, 01:46

Piękne miejsce, dość piękne.
Endrigus może i uznał to za dziwny czas na spanie. Ale był już zmęczony. Rozłożył namiot. Rozpakował śpiwór, dyskretnie przekazał Szeyheatl, że jak chce to może się razem z nim schować w namiocie. Najemnik rozłożył śpiwór w namiocie, zamknął namiot I poprostu poszedł spać,

Vanilla - 2013-01-28, 01:57

Driada skorzystała z propozycji. Przespali kilkanaście godzin, budząc się wieczorem i kontynuując wędrówkę. Kobiety były nieco zdziwione tym że najemnikowi chciało się ustawiać taki namiot; jednak ich komentarzy nie był w stanie zrozumieć.

Procedura ta powtarzała się przez tydzień. Namiot, spanie, wędrówka. Napotkano jeszcze kilka patroli. Endrigus dowiedział się że potwory Beliara w końcu podbili ojczyste miasto Szeyheatl, mieli kierować się w stronę obozu uchodźców w górach.

W końcu stracił rachubę czasu, ile dokładnie trwała wędrówka. Koniec końców, udało mu się dotrzeć do osady przy strumyku. Osada to mocna nazwa, właściwie było to miasteczko namiotowe. Endrigus pierwszy raz w życiu widział jednocześnie setki driad, starsze i dzieci, patrzące się na niego podejrzliwie. Bądź co bądź był sensacją.

Starsza driada przywitała zwiadowczynie i coś im powiedziała. Najemnik wyczuwał atmosferę podniecenia i niepewności. Szeyheatl wypowiedziała tylko kilka słów do starszej, po czym ruszyła wraz z Endrigusem w stronę wolnego pola na miasteczku.
-Rozbij tu namiot i poczekaj na mnie - rzuciła mu na odchodne, kierując się w stronę centrum miasteczka.

Debowy_Mocny - 2013-01-28, 02:03

To miejsce, przypomina pole namiotowe. Z tą różnicą że nie widzę to żadnych podejrzanych typów, wszędzie widać tylko kobiety. Gdybym był zboczeńcem to bym stwierdził że trafiłem do ziemi obiecanej. Nie widzę tu mężczyzn, ciekawe skąd one biorą małe driady. No i jakie rozrywki mają, u nas to zawsze albo można się najebać w 3 dupy, albo jakiemuś złodziejkowi sklepać ryj ostatecznie przechwalać się w barze i opowiadać wulgarne dowcipy. Chociaż jedno jest pewne, budzę sensacje, dawno nie pamiętam czasów jak gdzieś wchodziłem i wywoływałem sensacje, chyba będzie trzeba to zmienić, jak wrócę do Bolgorii to w kopalni oddam zbroję i tarcze na naprawę i ewentualne upiększenie, w sakiewce mam już co nie co żelaza, a kto wie czy zanim trafię do Bolgorii jeszcze coś się zdobędzie interesującego lub drogocennego. Chociaż może się okazać że niedługo będę miał dużo lepiej niż regent, carter i thoin razem wzięci.

Endrigus rozłożył namiot. Usiadł sobie obok namiotu na pniaku, postanowił rozglądać się po okolicy i poczekać aż przyjdzie Szeyheatl. W sumie najemnik nie czuł się przerażony a bardziej zaciekawiony miejscem w którym się pojawił. W sumie znajduje się tu wiele driad, miejsce bardziej go uspokaja niż przeraża. W sumie nie znał okolicy za bardzo, jedynie co mu zostało to czekać.

Vanilla - 2013-01-28, 23:01

Szeyheatl wróciła po jakichś dziesięciu minutach, nieco podłamana.
-Anylaŷszatel upadło. Dużo ofiar. Założymy nową osadę w lasach przy górach; blisko twojego miasta. Na razie czekamy na resztę tych, które przeżyły. Masz może jakiś pomysł, co robić?

Debowy_Mocny - 2013-01-28, 23:18

Endrigus się zastanowił przez długą chwilę.


To trochę zbyt ryzykowne dla waszego ludu by wszystkie z was tu czekały na ocalałe, niewiadomo kiedy potwory zaatakują.
Według mnie jak planujecie takie posunięcie. To proponowałbym żeby część z was poszła na miejsce nowej osady i zaczęła szykować teren i budować osadę. Podczas gdy reszta będzie czekać tutaj na pozostałe driady które przeżyły i informować o planach nowej osady. I poprostu wasza nowa osada będzie powoli rosnąc, i powoli wasz lud będzie się przenosić grupkami do nowej osady. Niewiadomo kiedy potwory zaatakują to miejsce gdzie jesteśmy, przynajmniej będą większe szanse że chociaż spora część waszego ludu będzie bezpieczna w nowym miejscu co poprostu uchroni was przed wyginięciem.
.
Endrigus zaczął dalej rozmyślać by po chwili by nagle zadać pytanie.
Czy wasz lud zna się na czymś? Np. kowalstwo, płatnerstwo czy choćby zielarstwo?


Endrigus nagle zaczął dziwnie się rozglądać. Po chwili zadaje Szeyheatl kolejne pytanie.
U was na osadzie nie widzę żadnych mężczyzn, nie chcę wyjść na nietaktownego ale czy mógłbym się dowiedzieć skąd wy bierzecie małe driady?

Vanilla - 2013-01-29, 00:47

-Mówią że tu bezpiecznie bo góry łatwiej obronić - odparła driada - Zwiad mamy bardzo dobry; będziemy wiedzieć kiedy zaatakują; jesteśmy gotowe do uciekania w każdej chwili. Przynajmniej tak mówią... - ciężko było zatrzymać jej potok słów - Myślę że w nowym domu w końcu nie będziemy musiały walczyć z potworami.

-Co to jest płatnerstwo i kowalstwo? - ze zdziwieniem zapytała się go Szeyheatl.

-W osadze jest kilku mężczyzn; nie zauważyłeś ich - skwitowała jego ostatnie pytanie.

Debowy_Mocny - 2013-01-29, 01:01

Hmmm, w tej okolicy co planujecie zbudować osadę to nie widziałem żeby jakieś potwory były. Ostatecznie jeśli nie będziecie wchodzić na szkodę ludziom w pobliskim mieście to i może jest szansa, że pomogą wam w obronie.

A więc nie wiecie nawet co to oznacza no cóż.
Najemnik wziął głeboki oddech.
Kowalstwo to umiejętność tworzenia broni z metalu, na przykład jak ten miecz najemnik wzkazuje na swój miecz schowany w pochwie.

Płatnerstwo natomiast to jest umiejętność wytwarzania pancerzy z metalu, na przykład jak moje wdzianko Najemnik wzkazuje na zbroje.



A propo mężczyzn to wy prowadzicie ich do waszej osady mniej więcej tak samo jak ty mnie tu zaprowadziłaś? Zapytał z ciekawości najemnik

Vanilla - 2013-01-29, 12:04

-Nie mamy żelaza. Pancerze są niepotrzebne. Poza tym nie potrafimy takich rzeczy - odrzekła; nieco zaskoczona - Mężczyzn zwykle prowadzi się ich tak jak ja ciebie - dodała. Muszę iść na następną naradę. Może powiedzieć ci coś jeszcze?
Debowy_Mocny - 2013-01-29, 12:08

Endrigus wyciąga płytową rękawice z lewej ręki pokazując swoją rękę w opatrunku.
Może macie u was kogoś kto się zna na opatrunkach czy ziołach. Przydałoby się zmienić mi opatrunek na mojej lewej ręce, ale tym możemy się zając po twojej naradzie. Póki co nie mam żadnych pytań..

Vanilla - 2013-01-29, 17:02

-Cieszę się; opatrunek będzie - odrzekła, wychodząc.

Pewnie zniknie na dłużej. Endrigus ma teraz chwilę dla siebie. Tylko w co się bawić?

Debowy_Mocny - 2013-01-29, 17:11

No cóż, Endrigus nie miał nic do roboty. Przez chwile posiedział potem zaczął się nudzić.

No to sobie posiedzę. Muszę sobie zapamiętać. Kiedy wróce do bolgorii to żeby sobie kupić harmonijke ustną. Bo się nudzę niesamowicie

No cóż, nuda jest matką kreatywności. Wyciągnął jedną sztukę żelaza. I odbijając promienie słońca puszczał "zajączki", póki co to taka rozrywka musiała mu starczyć póki jego driada nie wróci, może znowu się zgodzi na słodką chwilę którą mieli ostatniej nocy w porcie.

Vanilla - 2013-01-29, 23:58

Szeyheatl w końcu wróciła, nieco zmęczona, ale już w innym stroju. Miejsce opinającej maskującej szaty zajęły krótkie spodenki, jakby zrobione z najpodlejszego sortu tkaniny dostępnej w okolicy, zaś przylegającą górną część zajął krótki pas tkaniny, którym owinięta była na wysokości biustu.

Dzień chylił się już ku końcowi.
-Zwiadowczynie mówią że uchodźcy będą tu do tygodnia czasu. Chcę abyś od jutra uczył moje towarzyszki walki mieczem. Skoro zostajesz to na pewno się przydasz. Dasz radę? - rzuciła mu pytanie, patrząc się na niego słodko. Nie bardzo wiedział czy ma wybór.

Debowy_Mocny - 2013-01-30, 00:10

Uczyć parę driad walki mieczem? No cóż, przynajmniej jakieś zajęcie będzie

No cóż, mogę waszemu ludowi w miarę pokazać jak w miarę posługiwać się w orężem w zwarciu. Jednak w ciągu jednej nocy nie gwarantuje że będziecie dość dobrze walczyć. Taki trening trochę trwa, chociaż zrobię co w mojej mocy.. Odpowiedział najemnik czekając na reakcje driady.

Najemnik jeśli musiał coś tam nauczyć to zaczął od rzeczy najważniejszej. Po prostu jak dobrze trzymać oręż, i jak nim machać. Ewentualnie opowiedział o tym ze należy obserwować ruchy przeciwnika by móc unikać ich ataków (ze względu na to ze driady raczej zbroi nie mają), oraz jak wykorzystać sytuacje zanim przeciwnik wykona drugi atak jako okazje do kontrataku.

Jak był czas to opowiedział taktyki na poszczególne potwory podczas walki w zwarciu, (np. w czasie walk z grongami, uniknąć ataku gronga, wykonać przed drugim atakiem jak najwięcej cięć w nogi stwora, jeśli stwór zostanie powalony na ziemie to wykończyć bestie precyzyjnym uderzeniem w głowę)

Vanilla - 2013-01-30, 09:05

Krótka piłka. Zgoda to zgoda. Endrigus miał okazję się wyspać, pod prawdziwym namiotem i bez udawania. Snu jego; trwającego od wczesnego wieczora do południa nie zmąciło nic. Zadowolony i wyspany wstał i przygotował się do roli instruktora.

Szeyheatl zaprowadziła go na polankę, gdzie stało już kilkanaście driad, wyposażonych w zupełnie niezłej roboty drewniane miecze. Jedna z nich podrzuciła jej takowy.

Endrigus komentował zachowanie kobiet, zaś Szeyheatl tłumaczyła. Sam najemnik nie był mistrzem w posługiwaniu się ostrzem Miecz półtoraręczny: uczeń ani nie umiał składnie tłumaczyć brak doświadczenia w nauczaniu. Wydawało się jednak że robią postęp. Póki co żadnej nie udało się nawet uderzyć drewnianą bronią Endrigusa, gdy ten demonstrował swoje techniki. Później driady przeszły do ćwiczeń wzajemnych, a najemnik miał chwilę spokoju.

W przerwie na posiłek, późnym popołudniem, Szeyheatl zniknęła na chwilę by powrócić z pożywieniem. Najemnikowi wyglądało to na kanapkę ze sprasowanych liści i miało podobny, trawowy smak. Skrzywił się z niechęcią i z drobnymi oporami zjadł.

W oddali zauważył jakiegoś siwego, szpakowatego mężczyznę z krótką brodą który go obserwował. Stało przy nim uśmiechnięte od ucha do ucha driadzie dziecko.

Debowy_Mocny - 2013-01-30, 10:01

No cóż.
Endrigus może i zauważył że driady coś tam robią postępy. Jednak jeszcze czeka ich dużo treningu i nauki.

Jedzenie które zjadł nie smakowało za dobrze, wolałby jakieś mięsko zjeść, ale cóż. Jak się nie ma tego co się lubi to się lubi to co się ma.

Gdy zauważył mężczyzne to jedynie postanowił uciąć małą pogawędkę.

Pewnym krokiem z dość uprzejmym spojrzeniem podszedł. Podał mężczyźnie dłoń na uścisk dłoni.
Witam szanownego pana. Widzę, że pan też tutaj trafił, czy pan tu dobrze żyje?

Vanilla - 2013-01-30, 10:54

Driady dyskutowały zażarcie ze sobą, zagryzając paskudztwem. Endrigus ruszył w stronę człowieka. Ten, reagując na powitanie, uśmiechnął się i odrzekł:
-Trafić trafiłem, dotarłem tutaj dopiero parę dni temu uciekając przed potworkami. To był dramat..

Dziewczynka która stała przy nim teraz lekko się wycofała. Człowiek dostrzegł to i rzucił do niej kilka słów w driadzim.
-Zień dobry - dziecko uśmiechnęło się od ucha do ucha, patrząc się na Endrigusa.

-Ihiszat, moja córka - odrzekł - A pan jak długi czas już tu jest? Droga bezpieczna?

Debowy_Mocny - 2013-01-30, 11:07

Endrigus zauważył że driadzia dziewczynka się przywitała z nim.
Dzień dobry panienko odpowiedział z lekkim uśmiechem na twarzy.

Po czym spojrzał w stronę mężczyzny by odpowiedzieć na jego pytanie.
No cóż, trafiłem tu niedawno gdyż mnie jedna ładna driada poprosiła o przyjście tu i pomoc, a droga... no cóż jak tu szedłem z grupką driad to nie napotkaliśmy na żadne niebezpieczeństwo. Jednak jeden grong na drodze to dla mnie żadne niebezpieczeństwo Zaśmiał się lekko najemnik przez chwilę.
W sumie trochę to spędzę czasu zanim stąd pójdę. Może pan co nie co opowiedzieć o warunkach panujących w tym miejscu?

Vanilla - 2013-01-30, 11:13

Mężczyzna mentalnie potknął się o wypowiedź Endrigusa
-"Zanim sobie pójdę" - zacytował z przekąsem - jak pan zamierza dokonać tego cudu? Stąd nie można tak po prostu "pójść".

Debowy_Mocny - 2013-01-30, 11:18

Endrigus poczuł się jakby po prostu zaskoczenie mu walnęło w twarz niczym wkurzony byk. Jednak po chwili się uspokoił
Co mam rozumieć pod tym że nie można tak poprostu z tego odejść?

Vanilla - 2013-01-30, 11:20

-Driady na to nie pozwalają - odrzekł, wpatrując się w niego jakby spadł z kosmosu - Zostaniesz pan na ich usługach; zajmując się jakimś rzemiosłem; walką czy uczeniem czegoś przydatnego tych panienek; a po godzinach nieco przyjemniejszymi zajęciami, no ale to wciąż bilet w jedną stronę.
Debowy_Mocny - 2013-01-30, 11:30

- Rozumiem odpowiedział najemnik po czym zachowując spokój.

O kurwa... Mam nadzieję że to co ten starzec mówi nie jest prawdą, zresztą one nie wiedzą o tym, że ja posiadam asa w rękawie. Nikt nie wie. Po zmianie miejsca "zamieszkania" driad pokombinuję jak się stąd wyrwać. Ale to za tydzień póki co skorzystam z okazji że tu jestem i się trochę zabawić. Na pewno nie dam się tu się udupić do końca mojego życia, kiedy jeszcze wiele mam do osiągnięcia. Najemnik narazie postanowił nie zamartwiać siebie tym faktem. Zresztą dopiero będzie miał doskonałą okazje wyrwać się stąd dopiero wtedy gdy driadzia osada przeniesie się bliżej portu, czyli rejony który najemnik zna.

No cóż, miło się gadało, teraz idę pozałatwiać własnych spraw.
Najemnik pożegnał się z mężczyzną.

Najemnik podszedł do Sheyheatl. Uśmiechnął się i powiedział.
W tym twoim nowym ubraniu wyglądasz bardzo pięknie. Jednak nie w tej sprawie ciebie zaczepiam. Moglibyśmy pogadać gdzieś na osobności? Na przykład w moim namiocie?

Vanilla - 2013-01-30, 21:24

-Uważaj na siebie - odrzekł mężczyzna, żegnając towarzysza.

Driada uśmiechnęła się.
-Po ćwiczeniach będziemy mieć czas - odrzekła mu zalotnie.

Ćwiczenia trwały do wczesnego wieczora. Umęczone driady w końcu wzięły swoją broń i rozeszły się. Endrigus był pod wrażeniem że będzie to wymagało jeszcze sporo treningu, ale najważniejszym pytaniem było to skąd wezmą żelazo.

W końcu powrócił z Szeyheatl do namiotu. Driada położyła na ziemi, nieco już zmęczona.

Debowy_Mocny - 2013-01-30, 21:27

Endrigus zdjął zbroję i hełm i odstawił na bok.

Pamiętasz tą noc co mieliśmy w porcie? Może powtórzymy to teraz? Odpowiedział najemnik zalotnie masując driadę po stopach.

Vanilla - 2013-01-30, 21:30

-Bardzo chętnie - odrzekła driada, przyjmując pieszczotę - Zaczynaj.
Debowy_Mocny - 2013-01-30, 21:35

No to zaczynamy.
Najemnik zdjął swoją koszulę. Złapał driadę za nogi i przesuwał jej stopy po jego torsie przez parę minut. Po czym Przysunął się bliżej do driady, zdjął jej opaskę okrywającą jej piersi.
Ahhh cycuszki, małe ale i tak cieszą
Zaczął językiem pięścić jej piersi przez parenaście minut po czym złapał driadę za głowę i zaczął z nią namiętny pocałunek przyciskając jej piersi do swojego torsu.

Vanilla - 2013-01-30, 22:37

Driada ucieszyła się z takiego zapału najemnika, choć zaintrygowała ją niecodzienna pieszczota. Pozwalając działać człowiekowi pozwoliła sobie zdjąć opaskę, by już po chwili gładzić go po włosach i całować.
-To naprawdę przyjemne - wyszeptała mu do ucha, by po chwili delikatnie ugryźć płatek ucha. Jego usta błądziły po jej szyi, barku, piersiach, policzkach. Nie śpieszył się - miał dla siebie całą noc. Poczuł jak uda driady szturchają go.

Debowy_Mocny - 2013-01-30, 22:47

Endrigus podczas namiętnego pocałunku zaczął swoimi rękoma delikatnie masować jej piersi. Po czym trzymając swoje ręce na jej piersiach, zniżył głowę w dół. Zaczął całować brzuszek driady, lizać językiem. W tym czasie jego ręcę też poszły w dół, by ściągnąć swoje spodnie oraz spódniczkę driady. Gdy już zdjął obydwie dolne części garderoby. No cóż, nie chciał jeszcze kończyć tego. Zszedł jeszcze niżej zaczął całować stopy driady paluszek po paluszku. Po czym przeniósł głowę bardziej w górę ciała driady. Rękoma delikatnie macał i masował pośladki driady, podczas gdy język masował dalej piersi driady. Po czym podniósł się w górę i zaczął ją całować namiętnie w usta jednocześnie masując delikatnie jej piersi.

Gdy najemnik uznał ze driada jest już rozkręcona i gotowa. No cóż, orzeł Endrigusa dumny ptak rozpoczął misje infiltracji driadziej dziupli. Zaczynał powoli po czym przyszpieszał, nie przerywając pocałunku, a ręce nie przerywały masażu piersi. Jeśli za szybko by doszedł to postanowił poprawić swoje dzieło zadowalając driadę językiem.

Vanilla - 2013-01-30, 23:33

Tym razem Endrigus napotkał stanowczo mniej problemów. Driada starała się tak reagować na jego ruchy aby miał jak najmniej kłopotów, pasywnie poddając się przyjemnościom. Po całym dniu wysiłku byli spoceni; jednak nie przeszkadzało to najemnikowi - wręcz przeciwnie, smak i zapach driady podniecał go jeszcze bardziej. Dłuższą chwilę eksplorował ciało towarzyszki językiem; zbyt zaaferowanej przeżywaniem sytuacji by się odwdzięczyć. Zszedł niżej, uprzednio zsuwając swoje spodnie. Wziął w ręce z obu stron ubranie kobiety i powoli zsuwając je, pieścił jej udo, kolano, łydkę, by w końcu rzucić szmatę i chwycić jej stopę. Na pierwsze pocałunku zareagowała opierając druga nogę o bark Endrigusa; nie na długo jednak. Drugą ręką skutecznie oswobodził się z gaci.

Gdy driada zerkała w jego stronę, on już zmierzał wyżej, zatrzymując się na piersiach. Nie mógł czekać, jego ciało domagało się przyjemności, tylko ta myśl przechodziła przez jego umysł. Uniosła lekko tyłeczek gdy jego ręcę wsuwały się pod spód. Popatrzył się na nią. Traciła kontakt z rzeczywistością. Była gotowa nagrodzić swojego mężczyznę.

Wszedł powoli; jak zwycięzca, ciesząc się i napawając podbojem. Unosił się nad nią jak orzeł. Odczucia, przyjemności, zapach jej ciała - to wszystko sprawiło że Endrigus nie chciał już nic; przyciskając driadę do siebie mocno. Poczuł jak ta obejmuje go nogami, ściskając go do rytmu. Uścisk nasilił się gdy dochodził. Znów chciał dokończyć dzieła; jednak uścisk nie pozwolił mu na to. Pocałowała go w policzek, dziękując mu.
- Chcę dziecka - usłyszał chwilę potem.

Wyprowadziło go to z równowagi. Poczuł się jakby mentalnie dostał obuchem w głowę. Dziecko i on, przetrzymywany tutaj?

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 00:07

Ja i dziecko? Przecież ja nie jestem jeszcze gotowy na to. Ja pragnę przygód, nie nianczenia córek. Będę musiał coś podziałać. Chyba będę musiał co nie co ujawnić

Na twarzy Endrigusa pojawiło się wielkie zdziwienie. Po chwili Endrigus się opamiętał.
Mina Endrigusa przybrała kamienną powagę.

Niestety nie mogę tu zostać na zawsze, by mieć z tobą dzieci. Ubierz się, wyjdziemy gdzieś w jakieś bardziej odosobnione miejsce miejsce. Muszę ci coś ważnego powiedzieć. To nie będzie na długo
Endrigus się ubrał, przyodział zbroję. Poczekał aż driada będzie gotowa do wyjścia. Zaprowadził ją lekko poza obozowisko driad, ważne żeby to było odludnione miejsce.
Jeśli już takowe odnajdą.

Prawda jest taka, że nie jestem zwykłym człowiekiem. Ja posiadam dar, zostałem obdarzony niezwykłą mocą.

Endrigus uaktywnia lśnienie.

Jestem zaklęcioostrzem, jedynym wojownikiem obdarzonym dość niezwykłą magiczną mocą. Nie wiem skąd mam ten dar, ale wiem jedno. Mam ważną misje do wypełnienia. Niestety nie będę mógł na stale zostać w twojej osadzie, pomimo że to miejsce jest dla mnie przyjemne. Wszędzie jestem potrzebny, zło, beliar, potwory, to wszystko męczy wszystkie ludy. Muszę podróżować, odkrywać nowe możliwości w sobie moim celem jest zostać dość potężnym by raz na zawsze załatwić problem potworów, nawet tych które gnębią twój lud.

Endrigus spojrzał driadzie w twarz, na twarzy najemnika pojawił się uśmiech, ale uśmiech dodający otuchy.
Ale nie martw się, kiedy wy się przeniesiecie w pobliże mojego miasta, będę mógł ciebie odwiedzać. I raczej będę to robił gdyż to jedyne miejsce gdzie wiele moich zmartwień odchodzi i mogę odpocząć i być gotowy na kontynuowanie mojej misji

Vanilla - 2013-01-31, 00:14

Driada z początku zmartwiła się bardzo, słysząc słowa najemnika, rzucając ciche "nie odchodź". Pozwoliła się jednak zaprowadzić dalej. Endrigus widział że gdzieniegdzie kręciły się strażniczki, a nieistotne jak daleko wyjdą nie będą sami. Pewnie rozstawione są nawet po lasach... Mimo to zademonstrował Szeyheatl swoje umiejętności. Wyglądała jakby się miała rozpłakać, jednak przerodziło się to w wybuch radości.

-Więc pomożesz nas bronić przed potworami!

Podbiegła do niego, rzucając się mu na szyję.

-Jesteś tu potrzebny! Zostaniesz z nami! - kontynuował podekscytowany, kochający głos driady.

-Inni niech robią co chcą, tu będzie ci najlepiej - wyszeptała mu do ucha.

Najwyraźniej argumentacja Endrigusa zupełnie do niej nie trafiła. Sam wojownik mógł tylko zastanawiać się ile driad obserwowało przedstawienie z pobliskich krzaków, gotowe do interwencji...

-Jeśli jesteś czarodziejem to dobrze; mamy driady czarodziejki!

Widziałeś jak to wszystko zorganizowane? Dostaną nas wszędzie!

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 00:53

Rozumiem to że wy chcecie, żebym tu został z wami. Ja wiem ze byś mi dała warunki do życia wyborne. Ale ja mam duszę podróżnika, poszukiwacza przygód. Jeśli bym musiał zostać w tym miejscu na zawsze, będę czuł pustkę, jeśli nie będę mógł spełniać mojej potrzeby podróży, przygód, wyzwań. TO będę nieszczęśliwy. Moje życie straci sens. Rozumiem że ty chcesz żebym został. Jednak jeśli bym musiał zostać na naprawdę długo, bym się czuł jakbym był w niewoli. Jednak póki twój lud nie osiedli się blisko portu to mogę do tego momentu zostać i pomóc najlepiej jak mogę. Jednak jak opuszczę waszą osadę to to nie będzie to pożegnanie na zawsze. W miarę moich możliwości będę z chęcią przybywał do waszej osady, jednak nie mogę być zmuszany do wiecznego pozostania w tym miejscu

Endrigus położył ręke na ramieniu driady.

Zresztą, twój lud zyska dużo jeśli będę mógł opuszczać i wracać do twojej osady. Będę mógł przynosić wam to co jest aktualnie najpotrzebniejsze, wiedzę, informacje. Będę takim łącznikiem między waszą osadą a resztą świata. Przetrzymując mnie nie będę mógł za dużo wam pomóc, powalczę trochę ale jeśli najazdy potworów będą zbyt silne, to i ja nie dam rady was obronić. Zresztą mój pancerz bez ręki płatnerza nie wytrzyma dość długo, a u was nie ma płatnerzy, wytrzyma może bez tego jakiś czas, ale prędzej czy później nie będzie w stanie mnie ochronić przed orężem najeźców. Natomiast jeśli chodzi o magie to ja nie jestem całkowicie czarodziejem. Podczas gdy czarodziej by móc władać magią musi mieć różne kompozyty, inkantacje, gestykulacje, dla mnie władanie moca magiczną jest jakbym ruszał moją ręką. Siłą mojej woli. Potrzebuję naprawdę dobrych czarodziejów którzy pomoga mi w pełni zapanować nad moją mocą. Bo jeszcze ona może wymknąć się mi z pod kontroli co się kończy tym, że nie jestem w stanie przez jakiś czas walczyć z pełną sprawnością.

Jak jednak będziecie mnie zmuszać do zostania tutaj? No cóż. Prędzej czy później niezaleźnie jakie będę miał szanse na ucieczkę. Będę próbował stąd uciec, gdyż mój wolny duch będzie coraz bardziej domagał się podróży, wyzwań, przygód.
Czyli aktualnie są tylko 3 możliwości.
1 -Pomimo że będziecie robić wszystko by mnie tu zatrzymać, uda mi się uciec. Jednak nigdy nie powrócę, będę się bał że będziecie chciały mnie tu przetrzymać na zawszę.
2 - Poniosę fatalną śmierć od waszych strzał podczas próby ucieczki. Ja się tego nie będę bał. Życie w zamknięciu będzie dla mnie mniej warte niż kępka kłaków.
3 - Będziecie mi pozwalać opuszczać i wracać do waszej osady kiedy będę chciał. Będę mógł przynosić wam wiedzę ze świata, wieści ze świata. Być może uda mi się z pomocą innych ludzi załatwić problem waszych potworów raz na zawsze. A jak będę wiedział o nadchodzącym na was niebezpieczeństwie to przybędę będę bronił waszej osady całą moją zażartością, zaciekłością całą moją mocą

Vanilla - 2013-01-31, 11:06

Endrigus kontynuował tyradę z wyjącą driadą na szyi. "Nie odchodź, zostaniesz, musisz zostać" to jedyne co z siebie wyrzucała przez dłuższą chwilę, kompletnie ignorując jego argumenty. Gdy skończył przemowę, driada ciągle szlochała, uczepiona niego.
-Zrozum, nie możesz odejść, to nawet nie zależy ode mnie! - wyszeptała mu do ucha z naciskiem.

W końcu puściła go i wycofała się kilka kroków.
-Zostań.. będzie ci tu dobrze.. proszę..

-Głupie baby - pomyślał Endrigus.

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 11:17

Endrigus niby widział szloch driady. Jednak o odczucie współczucia było ztłumione przez odgłos jego wolnego ducha. Wiedział że jeśli odejdzie to zrani uczucia driady. Jednak wiedział że jeśli zostanie u na zawsze, będzie nieszczęśliwy.

Endrigus opuścił głowę powiedział cichym głosem
Mam nadzieję że mi to wybaczysz. Nigdy nie będzie mi dobrze jeśli będzie mi brakowało podróży.

Wojownik rzucił się do ucieczki stąd. Jeśli zauważył że driady zaczynają do niego celować łukami. To postanowił zabłysnąć jasnym światłem by je oślepić (Używam zaćmy poprzez atut "Dzisiaj działam bez rosyjskiej ruletki"). Co dałoby najemnikowi czas na ucieczkę.

Jeśli jednak driady zamiast celować w niego strzałami będą próbować opętać go siecią lub bolasami. Postanowił skupić swoją magiczną moc by wyzwolić się z pęt i uciec (Swoboda za pomocą atutu "Dzisiaj działam bez rosyjskiej ruletki")

. Postanowił uciec mniej więcej tą samą drogą co przynajmniej zapamiętał jak szedł z driadami.


Kto nie ryzykuje ten nie wygrywa

Vanilla - 2013-01-31, 11:26

-Nie rób tego.. - rzekła do oddalającego się Endrigusa driada.

Wojownik biegł. Ciemna noc, ciężka zbroja i ciągnąca się peleryna nie były jego sprzymierzeńcami. Usłyszał świst i brzęk strzały odbijającej się od jego zbroi. Następna strzała. Nie mógł dokładnie wymierzyć Zaćmą, wróg był przecież w krzakach! Mógł strzelać na oślep, ale to raczej nie pomoże mu rozbroić napastników.

Endrigus jest w pełnym, acz powolnym biegu, osiem metrów przed linią krzaków. Strzały padają pod kątem 45-80 stopni do kierunku w którym biegnie, z obu stron.

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 11:38

Kurwa... Będę musiał coś zrobić by oślepić pogoń. Ja się nie dam przyskrzynić


Najemnik wiedział że nie wyceluje tak. Postanowił Wywołać trochę zamieszania. Jednak musiał myśleć jak. Postanowił użyć zaćmy jednak postanowił że połączy lśnienie z zaćmą. Przelał energie magiczną na swoją zbroję. By po chwili jego zbroja zabłysnęła takim światłem że wszyscy co akurat na niego patrzą zostali oślepieni dość długo by dać najemnikowi dość czasu na ucieczkę. Jeśli uda mu się zgubić pogoń to wtedy będzie próbował przypomnieć jak mniej więcej z driadami szedł do tego miejsca by powrócić do portu.

Vanilla - 2013-01-31, 11:43

Aktywacja Zaklęcioostrza, +Atut, 70% szansy..

Endrigus rozbłysnął. Przez chwilę, kilka, kilkanaście już teraz - przebijał się właśnie przez krzaki - sekund nikt w niego nie strzelał. Zamiast tego słyszał jakieś wykrzykiwane słowa czy krzyki driad. Biegł dalej przez las, oddalając się od polany. Biegł tak co najmniej trzydzieści sekund. W końcu brzdęk. Strzała odbiła się od jego zbroi. Był ostrzeliwany od tyłu..

Endrigus ciągle był w biegu.

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 11:50

Endrigus musiał znaleźć inny sposób. Wciąż biegnąć.
Po chwili w biegu wyciąga z plecaka fiolkę krwi gronga. Wylewa ją gdzieś na w tył. ARRRRRGHHH wykrzyczał najemnik symulując jakby został zraniony strzałą. Być może to trochę je zdezorientuje. nadal kontynuował ucieczkę.

Vanilla - 2013-01-31, 11:53

Endrigus rzucił za sobą fiolkę. Musiał chwilę zwolnić aby dobyć substancji, otworzyć ją i opróżnić za siebie, krzycząc jednocześnie. Usłyszał jak driada przystanęła. Nie trwało to jednak długo, wiedziała że ucieka. Ruszyła za nim w pogoń.

Endrigus stracił fiolkę, jednak zwiększył dystans między sobą a pościgiem.

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 11:57

Endrigus musiał dalej w jakiś sposób zdezorientować driadę.
Przypomniał sobie że jeszcze zostało mu wina w dzbanie. Jeśli by mu się udało tym rzucić za siebie, najlepiej żeby pękło w pobliżu goniącej driady. Powinna się co nie co wystraszyć. Owszem szkoda tak marnować takie dobre wino, jednak czasami trzeba poświęcić takie rzeczy w imię wyższych ideałów. Kontynuował ucieczkę mając nadzieję że tym razem zgubi pościg.

Vanilla - 2013-01-31, 12:03

Rzucony za siebie dzban pękł. Endrigus usłyszał stłumiony krzyk driady która wpadła bezpośrednio w dzban. Odgłosy pościgu były teraz znacznie oddalone.

Endrigus biegł dalej przez las. Jak mówi przysłowie, im dalej w las tym więcej drzew. Sprint w zbroi płytowej zaczynał go już męczyć. Przystanął na chwilę, nasłuchując. Oddalone kroki zdecydowanie zbliżały się. Zaczął więc biec dalej. Wiedział że jeśli czegoś nie wymyśli, to będzie stracony. Zbroja, peleryna, ciemna noc, nieznajomość terenu, wojownik nie wiedział czy strażniczki są też wystawione gdzieś dalej, może wiedzą, może słyszały..

Jeśli czegoś nie zrobi, być może będzie stracony..

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 12:08

Wojownik był pewien że już jest dość daleko oddalony od wioski. Jednak powinien zrobić trochę więcej zamieszania.


Wyciągnął hubkę i krzesiwo. Chciał wywołać niewielkie ogniste zamieszanie. Wyrwał jak największy kawałek peleryny, nawet całą pelerynę. Podpalił i rzucił na ziemie mając nadzieję że ogień trochę zajmie driady. Driady będą zajętę gaszeniem ognia dając najemnikowi dość czasu by uciec.

Vanilla - 2013-01-31, 12:11

Endrigusowi chwilę zajęło rozpalanie peleryny. Nie chciała się zbytnio palić, nasiąknięta wilgocią lasu bo całym biegu, jednak w końcu udało się tu najemnikowi. Był tak zaaferowany rozpalaniem że nie monitorował otoczenia, słysząc jedynie w oddali zbliżające się kroki. Nie powinny go widzieć - pomyślał.

Peleryna powoli zajmowała się ogniem. Endrigus usłyszał jak coś przed nim - w kierunku w którym jeszcze przed chwilą biegł - poruszyło się.

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 12:13

Endrigus postanowił. Patrzeć stronę tego czegoś co się poruszyło. Postanowił to obejść w miarę szerokim łukiem. Jednak nie spuszczając z oka ani drogi przed siebię ani tego czegoś co się poruszyło. Miał nadzieję że uda mu się rozpoznać co to takiego.
Vanilla - 2013-01-31, 12:15

Obchodził to ostrożnie i powoli. Nie zajęło mu to długo - już po chwili zorientował się że jest to driada. W ręce miała sieć, zaś na plecach kołczan i przypięty łuk.

Krzyknęła coś do niego.

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 12:18

Odejdź, zostaw mnie w spokoju!!! odpowiedział najemnik. Wyciągnął miecz by w razie czego gdyby driada postanowiła użyć sieci przeciwko niemu to zeby przeciąć ową sieć. Najemnik postanowił oddalić się od driady zwrócony przodem do niej. CO chwila patrząc na swoją drogę. Jeśli jednak driada rzuci sieć, a najemnik przetnie ową sieć mieczem. TO Endrigus kontynuuje ucieczke.
Vanilla - 2013-01-31, 12:22

Najemnik starał się obejść driadę, jednak ta wciąż była przed nim, nie pozwalając się odwrócić. Gdy ten chciał obejść ją łukiem, ta zmniejszyła dystans. Tak czy inaczej, znajdowała się zasadniczo przed nim, zaś z tyłu coraz głośniejsze były kroki pościgu.

Driada krzyknęła znowu parę słów, głośno, najwyraźniej na tyle żeby towarzyszki mogły ją usłyszeć.

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 12:28

Jeszcze ta dziwka mi kłopotów narobi.

Endrigus nie chciał tego zrobić, jednak był zmuszony. Postanowił przeciąć sieć co trzymała a potem przyciąć mieczem driadzie nogi, jednak nie chciał by ona za bardzo ucierpiała. chodziło mu raczej żeby trochę krwi się potoczyło a driada nie mogła biegać. Wiedział że to co zrobił nie będzie dość chwalabne, jednak miał nadzieję że pozostałę driady zajmą się zroanioną towarzyszką. BY najemnik mógł uciec.

Vanilla - 2013-01-31, 12:32

Driada, widząc co się święci, momentalnie zarzuciła na najemnika sieć i wycofała się. Endrigus był jednak przygotowany. Kilkoma cięciami załatwił problem spętania i przygotował miecz.

W międzyczasie zauważył niestety jak driada dobywa łuku i strzały. Gdy skończył, miał przed sobą kobietę, która z odległości jakichś 8 metrów celowała strzałą, prosto w brzuch.

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 12:34

Endrigus postanowił osłonić się tarczą, tarcze ustawił mniej więcej na skos by lecąca strzała bardzie odbiła się rykoszetem od tarczy. I zaszarżować w stronę driady uderzając ją z impetem z tarczy. TO poinno ją na trochę ogłuszyć.
Najemnik postanowił uciec z miejsca wypadku jak najszybciej.

Vanilla - 2013-01-31, 12:37

Widząc jak najemnik próbuje zasłonić się tarczą, wystrzeliła pocisk. Wbił się w zbroję, jednak nie na dość głęboko by zadać najemnikowi jakiekolwiek obrażenia. Tuż po wystrzeleniu driada schowała łuk i przygotowała się do biegu, by uniknąć uderzenia tarczą.

Była mniej obciążona i szybsza od najemnika. Nie był w stanie jej dogonić.

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 12:40

Endrigus postanoił wyciągnąć strzałę z zbroi. I rzucić nią w stronę driady, mając nadzieję że to odwróci ją uwagę czy conajmniej zdezorietntuje. Po czym postanowił szybko odwrócić się i biec dalej dopóki nie będzie pewności że, to już koniec wielkiej pogoni.
Te baby coś mocno się na niego uwzięły. Miał nadzieję że ich zawzięcie nie będzie mocniejsze niż jego potrzeba wolności.

Vanilla - 2013-01-31, 12:42

Endrigus z trudem wyciągnął strzałę, Grot najwyraźniej pozostał w środku, trudno. Rzucił drewnianym kijem w driadę. Właściwie nie zdezorientowało jej to w ogóle, jednak sam fakt że przystanął wystarczył aby wycelowała i naciągnęła następną strzałę.

Dziesięć metrów. Endrigus może nie zdążyć zasłonić się tarczą. Za nim coraz głośniejsze kroki. Przed nim uzbrojona driada.

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 12:46

Endrigus wiedział że raczej nie moze tu zostać za długo.
Postanowił odwrócić się i uciekać, mając nadzieję że strzała trafi albo w plecak albo odbije się od zbroi.

Pozostała mu tylko ucieczka. Złapany czy zabity, dla niego to nie byłą różnica, i tak i tak nie będzie mógł żyć pełnią życia.

Vanilla - 2013-01-31, 12:49

Odwrócił się. Strzała w międzyczasie trafiła go w bok, jednak pancerz powstrzymał ją.

Endrigus uciekał prostopadle do linii driada-pościg. Usłyszał za sobą następne krzyki. Kolejna strzała trafiła w plecak. Poczuł jak sączy się z niego jakaś ciecz. Kurwa musiała trafić w bukłak - pomyślał - moje szanse spadają.

Goniła go, krzycząc coś, pewnie do towarzyszek. Pościg od lewej zbliżał się, zaś gdyby Endrigus przystanął, goniąca go napnie łuk i znowu strzeli.

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 12:53

Endrigus wiedział że nie jest dobrze. Jednak postanowił kontynuować ucieczkę. Po drodzę się rozglądając czy nie ma jakiejś jaskini, czy przynajmniej miejsca gdzie mógłby się schować, i ewentualnie postanowił zrobić zasadzkę na goniącą driade jeśli ta by poszła za nim. Chciał wykorzystać fakt że driada będzie w zasięgu jego broni. Postanowił potraktować driadę cięciem od prawej w nogi, by nie mogła dalej gonić, ale żeby nie umarła, potem wynieść ranna driadę z kryjówki czy jaskini, by reszta natknęła się na nią. Postanowił uciekać dalej mając nadzieję że pozostałe driady zajmą się ranna towarzyszką zapominając o uciekającym najemniku.
TO było skurwysyńskie zagranie. Ale niestety byłem do tego zmuszony

Vanilla - 2013-01-31, 19:41

Endrigus wbiegł w gęsty las, znajdujący się na zboczu. Uciekał w kierunku do postawy góry. Było to nieco karkołomne, gdyż nie mógłby ustąpić gdyby nagle była taka potrzebna - był w pełnym biegu w zbroi płytowej. Zarośla sprawiały że powoli zwalniał, czego na pewno nie można było powiedzieć o pościgu. Póki co nie mógł on wystrzelić bezpośrednio, jednak chwila przystanięcia i na pewno dostanie strzała.

Póki co żadnych pieczar, półek skalnych czy takich tam - ba, nawet zwykłych skał. Tak czy inaczej biegnąć nie może się zatrzymać - ma świadomość tego że driady będą szybsze i zareagują błyskawicznie. Musi coś wymyślić.

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 20:22

Endrigus, postanowił wyciągnąć hubke i krzesiwo. Podpalić za sobą trawę, drzewo krzaki cokolwiek. Byle wywołać niewielki ogień który by oddzielił najemnika od pościgu, starał się to robić w biegu. Po czym postanowił dalej biec mając nadzieję że w tej krytycznej sytuacji ten plan wypali. A jeśli plan nie wypali, no cóż, miał nadzieję że pojawi się ktoś lub coś co mu pomoże się wydostać z ciężkiej sytuacji, może nawet przylecieć syty smok, byle tylko pościg zgubić.
Vanilla - 2013-01-31, 21:19

Endrigus nie był w stanie podpalić czegokolwiek w biegu. Ciężka mgła która zasnuwała las zwilżała dosłownie wszystko - podpalenie po prostu nie wchodziło w grę. Biegł dalej...
Debowy_Mocny - 2013-01-31, 21:25

Endrigusowi się skończyły pomysły. Postanowił biec dalej patrząc czy akurat nie znajdzie się coś przydatnego, kryjówka. jakiś obóz, Angrogh, obalian, jakiś inny bóg, cokolwiek, albo jakiś korzystny splot zdarzeń.
Vanilla - 2013-01-31, 21:52

Endrigus męczył się. Coraz bardziej zwalniał. Słyszał już za sobą w bliskiej odległości kroki wielu driad, ich krzyki. Był jak zwierzyna na którą się poluje, i czekał go los zwierzyny. Następna strzała przeleciała tuż obok jego boku. Nie mógł już dłużej tak uciekać, był w pełnej zbroi, przedzierał się przez gęsty las. Gdyby nie to że wcześniej zgubił pelerynę, byłoby jeszcze gorzej..
Debowy_Mocny - 2013-01-31, 21:58

Endrigus. Zaczął krzyczeć biegnąć.
POTRZEBUJĘ POMOCY!!!!!!!!! JEŚLI KTOŚ NIECH SŁYSZY NIECH MI POMOŻE!!! NIECH KTOŚ MI POMOŻE UCIEC OD TEGO WIĘZIENIA!!!!!.
Zaczął biec dalej jeśli jednak nic się nie wydarzyło co by go uratowało. Odwrócił się, skupił w sobie magiczną energię. Postanowił rzucić jak najwięcej czarów do upadłego. Mając nadzieję że jak padnie i się obudzi, to obudzi się, bezpieczny. TO był jego akt desperacji. Miał nadzieję że los mu się tym razem uśmiechnie.

Vanilla - 2013-01-31, 22:05

Aktywacja Zaklęcioostrza.
Rzucamy zaklęcie z serii.. Implozja magii!

Driada wywróciła się. Jej pozostałe towarzyszki zwinnie ją wyminęły. Endrigus raczej nie wyrządził jej dużych krzywd; nie była czarodziejką. Jeszcze... co najmniej cztery driady.

Aktywacja Zaklęcioostrza.
Rzucamy zaklęcie z serii.. gwóźdź do trumny, Party Hard.


Endrigus nie mógł biec po prostej. To tylko kwestia czasu zanim z całym impetem rąbnie w drzewo i nie będzie mógł na to nic poradzić.

Aktywacja Zaklęcioostrza.
Rzucamy zaklęcie z serii.. Zaćma


Udało się. Driady zatrzymały się. Przez dobrych kilka sekund nie goniły to. Niestety, zupełnie nie pomogło to. Endrigus wyrąbał się na najbliższym korzeniu i runął jak długi, w całej zbroi płytowej. Adrenalina krążyła jednak w żyłach i ruszył do przodu, akurat wtedy gdy pościg wznowiły kobiety...

Aktywacja Zaklęcioostrza.
Rzucamy zaklęcie z serii.. Zaćma


Znowu błysk. Driady zatrzymały się. Endrigus uciekał, zataczając się lekko. Był już bardzo zmęczony, musiał złapać oddech. Chwilę zatrzymania się driad przeznaczył na odsapnięcie, po czym ruszył dalej. Wbiegł w gęstą mgłę, jednak póki co nie zgubił pościgu. Trudno, napieprza dalej.

Aktywacja Zaklęcioostrza.
Rzucamy zaklęcie z serii.. Porzućcie wszelką nadzieję. Energia magiczna jest dziś ba-rdzo kapryśna.


Do cholery - pomyślał - jestem po prostu w dupie. Zmęczony, uchlany i uciekający w mgle. Pościg się zbliżał..

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 22:13

Endrigus wiedział że nie może tak biec. Niestety ten moment nastąpił teraz. Zaklęcioostrze nie mógł już biec. Padł na glebę, nie mógł wstać, był zbyt słaby. Nie miał czasu nawet rozmyślać co zrobił. Robił wszystko co mógł byle zakończyć pościg. Gdy driady się zbliżyły, zaczął krzyczeć.
Wygrałyście. I co teraz zrobicie? Zabijecie? Weźmiecie mnie zniewolicie w waszej w osadzie? Bo w sumie i tak nic innego ze mną nie zrobicie... nie macie uczuć!!!!

I surrender.

Vanilla - 2013-01-31, 22:17

Zanim jeszcze zatrzymał się usłyszał upadek i pisk. Najwyraźniej jedna z driad rozproszona Zaćmą rąbnęła w ziemię.

Kobiety otoczyły go, trzymając go na muszce. Ta, która wcześniej upadła, podeszła do niego, chcąc wytrącić mu miecz z ręki..

Możesz próbować skontrować i wziąść zakładnika, albo dać odebrać sobie broń i zdjąć zbroję

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 22:22

Endrigus zauważył że jedna z driad chce mu wytrącić miecz.
Chwycił ją za rękę. Po chwili zaczął ją trzymać przed sobą a swój miecz przystawił do jej gardła.

Ostrzegam. Albo zostawicie mnie w spokoju, albo potoczy się krew, strumieniami, chcecie mi odebrać wolność. Jedyną rzecz która nadaję mojemu życiu sens więc wolę zginąć w walce niż zostać zniewolonym. I JESTEM DO WSZYSTKIEGO ZDOLNY W TAKICH SYTUACJACH JAK TA!!!! DAJCIE MI WRÓCIĆ DO MOJEGO MIASTA!!!! I JA NIE ŻARTUJĘ. Powiedział najemnik patrząc złowrogo w stronę driad

Vanilla - 2013-01-31, 22:33

Rzut k10... prawdziwie Vanilliowy styl

Jęk cięciwy. Uderzenie. Strzała przebiła hełm, wbijając się w głowę od tyłu, miażdżąc mózg i część kręgosłupa. Najemnik padł bez czucia, jego miecz opadł spokojnie nie wyrządzając krzywdy driadzie.

You are dead.
Do you want your possessions identified? (yes/no)

Debowy_Mocny - 2013-01-31, 22:46

Endrigus poczuł ból. Wiedział że strzała wbiła mu się do głowy. Jedynie co wykrzesał z siebie.
BEZDUSZNE DZIWKI!!!

Upadł na ziemię, nagle przed śmiercią w umyśle usłyszał głos, wydawało mu się że jest mu znany
To nie twój koniec, zaklęcioostrzu jednak zanim będziesz mógł powrócić do Eredanu. Czeka cię nowa podróż..
Nagle ciało Endrigusa zostało wciągnięte przez portal, który się pojawił niedaleko martwego najemnika portal zniknął razem z ciałem endrigusa.


Endrigus był jedną z postaci jaka mi się spodobała. Kiedyś powróci znowu. ALe to jak swój żywot skończy moja druga postać


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group