End of Days

Slumsy - Plac żebraków

Faust272 - 2008-04-12, 12:36
Temat postu: Plac żebraków
Plac nie wyróżniał się od reszty dzielnicy niczym ciekawym. No oprócz tego, że na środku placyku stoi posąg, przedstawiający człowieka, który trzyma w ręku głowę orka. Inskrypcja na piedestale jest częściowo zatarta. Widoczny napis głosi "... Ten, który swym poświęceniem ... od sług ... ." Dalej napis jest niewidoczny.
Na samym placu żebracy wymieniają się informacjami i śpią.

TicTac - 2008-06-01, 19:02

Tamel szedł ostrożnie po placu. Po chwili wypatrzył staruszka do którego podszedł i usiał obok:
- Słyszałem że ostatnio jacyś ludzie wychodzą ze skóry - dosłownie co mi o tym powiesz -
dokończył pokazując monetę.

kastyl - 2008-06-03, 23:33

- Panie dobry, o czym ty opowiadasz? Jakże to sami wychodzą? Ktoś ich ino morduje. normalnie podrzyna gardło i obdziera ze skóry jak jakiegoś wilka czy jelenia. - Starzec był bardzo zdenerwowany. - Kto wie, kto następny nawinie mu się pod sztylet? Niedawno znalazłem mojego znajomego. Był bez skóry. Całkowicie, nie było na nim nawet kawałka skóry. - Starzec rozpłakał się. - Był on mi jedynym przyjacielem. -
TicTac - 2008-06-04, 16:17

- łap - i rzucił biedakowi sztukę złota.
potem podszedł do ściany z której nie dało się go obejść z boków i od tyłu i usiadł czekając.
Nie wyróżniał się niczym z biedaków ponieważ osmarował się błotem i przywdział stare szmaty. Wiedział jak zabójca pozbywa się ciała i chciał to wykorzystać...

kastyl - 2008-06-05, 23:17

Tamel czekał kilka godzin, ale nic się nie wydarzyło. Kiedy znużenie niemal doszczętnie go ogarnęło i powieki same mu się zamykały, usłyszał czyiś krzyk przerażenia. Dobiegał on z pobliskiej uliczki. Kiedy Tamel tylko tam pobiegł, zobaczył okropną scenę. Na ziemi leżały zwłoki, całkowicie obdarte ze skóry. Pozostał tylko fragment twarzy, w której Tamel rozpoznał twarz starca, którego się pytał. Krzyczała młoda dość kobieta, ubrana w łachmany. Zaciekawiły go również ślady krwi, które prowadziły uliczką dalej.
TicTac - 2008-06-06, 08:54

Tamel wyciągnął rapier i pognał za mordercami zachowując wszelkie środki ostrożności ponieważ wiedział jak łatwo kogoś zajść w ciemnej uliczce .l.
Matiddd - 2008-06-07, 19:03

Na plac przybył hobbit, podążający za złodziejem. Doszedł, i widząc młodego złodzieja, stanął koło niego i przejrzał, co udało mu się ukraść hobbitowi*.

Ukradłem hobbitowi kusze i parę innych rzeczy, które widziałem. Włożyłem mu do kieszeni klucz do wieży Dhobara

Faust272 - 2008-06-07, 21:51

Nowicjusz przyszedł na plac w momencie, kiedy niziołek przeglądał łupy (niezwykła kusza i 20 sztuk złota w sakiewce).

- Dziękuje, że nie wydałeś mnie. Tak między nami, to nie obchodzi mnie, czy zostanę złapany czy nie, ale to co robiłem, to była moja "Inicjacja" - powiedział jakby z uwielbieniem - Pozwól, że Ci się odwdzięczę... Chcesz udział w łupach?

Matiddd - 2008-06-08, 00:18

- Inicjacja? Ciekawe - powiedział hobbit.
- Nie pieniądze mnie interesują, na razie chcę zdobyć zaufanie pewnego pasera. Jeśli możesz, to napełnij mi łupem sakiewkę. - powiedział hobbit.

Faust272 - 2008-06-08, 10:44

- Jakiego pasera szukasz? Może go znam.
Matiddd - 2008-06-08, 19:48

- Chodzi mi o dukata, ale nie wydaje mi się, by coś w ogóle znaczył.... - powiedział hobbit.
- Mam do Ciebie pytanie....wspominałeś coś o jakiejś inicjacji....o co chodzi? Gdzie masz zamiar dołącz, jeśli mogę wiedzieć? - spytał.

Faust272 - 2008-06-08, 20:49

- To jest ten, no... - powiedział lekko zbity z tropu złodziej - Miałem nikomu nie mówić, ale jak jesteś złodziejem, to chyba mogę... W mieście jest Gildia Złodziei. To dla niej okradłem krasnoluda. Miał to być test, który pozwoli mi dostąpić zaszczytu wejścia w szeregi Gildii. Co do Dukata to znam go dobrze i wbrew pozorom jest to bardzo ważny jegomość. To właśnie w jego sklepiku znajduje się tajne przejście do Gildii. Jednak wejść tam mogą tylko Ci, którzy znają hasło.
Matiddd - 2008-06-08, 22:34

-Cóż, dziękuje Ci za informacje i ten woreczek. - powiedział hobbit.
- Mam nadzieję, że jeszcze będziemy mieli okazję się spotkać. Aha, i gdyby co, nie spotkaliśmy się tam. Będzie lepiej i dla mnie, i dla Ciebie. - powiedział hobbit, uśmiechnął się i ruszył w nieznanym kierunku.

kastyl - 2008-06-08, 23:08

Tamel pognał przez uliczkę. Pomimo jego szybkiej reakcji i próby dogonienia zabójcy, nikogo nie znalazł. Ślad krwi kończył się kilka kroków za zakrętem. Dalej alejka rozwidlała się.
Faust272 - 2008-06-09, 13:52

Nowicjusz wzruszył ramionami, wziął worek na plecy i ruszył dalej.
Matiddd - 2009-05-22, 23:42

Koło placu spacerowali Nord wraz z dzieckiem. Było zimno, toteż wojownik ściągnął swój płaszcz i otulił nim dziecko. Stali w uliczce wychodzącej prosto na plac, schronili się tam, ponieważ dzisiejszej nocy mocno wiał wiatr. Widać było, że czekali na kogoś. Torstein miał nadzieję, że bandyci połakomią się na dodatkową kasę i zgodzą się na jego plan. Wiedział, że takim ludziom nie wolno ufać, lecz pieniądz potrafi wkraść się w łaski każdego....
Vanilla - 2009-05-22, 23:51

Na placu chronili się też inni ludzie. Czekali kilka godzin.
Z oddali Nord dostrzegł postawnego człowieka zmierzającego w ich stronę. Dostrzegł ich i kroczył w ich kierunku. Był zakapturzony, raczej nie był strażnikiem.
-To pewnie jeden z tych bandytów - pomyślał Nord.

Matiddd - 2009-05-22, 23:54

- Ukryj się - powiedział krótko do dziewczyny Nord. Nie był pewien, czy bandyci go nie zdradzili. W sumie to byłoby bardzo prawdopodobne - stwierdził Nord. Poprawił tylko szybko maczugę, aby w razie czego szybko ją wydobyć. Sytuacja mu się nie podobała.
Vanilla - 2009-05-23, 00:01

Człowiek zdążał w stronę Norda, aż w końcu przystanął przy nim.
-Co? - zapytał się znajomym głosem. Anette posłusznie siedziała za beczką.

Matiddd - 2009-05-23, 00:02

- Co: Co? Mów, co jest grane. Macie zapłatę? - odpowiedział prosto Nord, który już był zniecierpliwiony.
Vanilla - 2009-05-23, 13:18

-Klient jest zniecierpliwiony, ale odpuszcza. Spadaj, cieciu. Masz kasę.
Człowiek wykonał zwrot w tył i ruszył przed siebie.

Matiddd - 2009-05-23, 13:24

Torstein, widząc, jaką sumę mu rzucił bandyta, oburzył się. 10 sztuk złota?! Co to jest! Jeśli za takie sumy oni nadstawiali dupy, to są porąbani. Chyba, że chcieli go oszukać. Wojownik szybko wyciągnął toporek i rzucił się na plecy bandziora, próbując mu przyłożyć ostrze do gardła.
Vanilla - 2009-05-23, 13:29

Bandzior był przygotowany. W momencie kiedy wyczuł ruch Torsteina zaczął szybko biec. Ciężki Nord w kolczudze nie był w stanie złapać człowieka, który biegiem oddalił się.
Matiddd - 2009-05-23, 13:41

- Kurwa mać - zaklął pod nosem Nord, dysząc. Ten bandzior dziwnie się zachowywał. Coś jest nie tak - stwierdził wojownik. Postanowił, że szybko pójdzie po Anette, by szybko się stąd ulotnić. Potem sprawdzi pieniądze.
Vanilla - 2009-05-23, 14:01

Nord poczynił parę kroków za beczkę, za którą siedziała Anette. Sprawdził pieniądze - były jak najbardziej w porządku.
Matiddd - 2009-05-23, 14:03

- Zbieramy się, Anette. Coś tu nie gra - stwierdził Nord, chowając pieniądze i wyjmując na wszelki wypadek maczugę. Następnie pójdą w inne miejsce, by przenocować.
Carl - 2009-06-10, 21:58

Opuściwszy budynek Gildii skierował się w stronę bardzo uboższej części miasta. Slumsy. Bród, smród i ubóstwo. Tutaj niczego nie można być pewnym oprócz żebrakow wołających o forsę na wino, noża przywołanego przez dźwięk brzęczącej sakiewki oraz tanich, brzydkich dziwek. To naprawdę syf. Coś jednak go tu przyciągnęło. Chęć schlania się w trzy dupy za garstkę miedziaków? Śmierć czyhająca za każdym rogiem? Raczej nie. To coś innego. Kroczył wolnym rokiem przez brudne ulice wdychając równocześnie nieprzyjemny dla niego zapach stęchlizny. To miejsce jest zwykłym gównem. Miał zamiar odwrócić się na pięcie, po czym odejść, jednak tego nie zrobił. Pomnik znajdujący się na placu przykłuł jego uwagę. Podobnie jak kolejna fala smrodu bijąca od zgromadzonych tu żebraków. Wiedział, że jego krótka wędrówka zakończyła się w tym miejscu. Wiedział, że coś go tu czeka. Trzeba było tylko czekać. Czuł to. I robił to niemiłosiernie się niecierpliwiąc.
Faust272 - 2009-06-10, 22:02

Żebracy zaczepiali przypadkowego przechodnia. Jeden z nich zachowywał się wyjątkowo nachalnie łażąc na czworakach za Carlem.

- Panie... Dobrodziejco... Wspomóż mię biednego... Żyjesz suto i dostatnie, pomóż... Nie mam nic... Panie...

Carl - 2009-06-10, 22:06

Nienawidził tych żebraków. Płaszczenie się przed ludźmi mającymi pieniądze to słabość. Mimo to rzucił mu srebrną monetę, aby ten wreszcie się odczepił.
-A teraz precz - powiedział sucho.
Tym razem to on ukazał słabość uginając się przed błaganiami tych ubogich ludzi. Ale miał spokój, ot co.

Faust272 - 2009-06-10, 22:15

Żebrak wyszczerzył się ukazując rząd popsutych, czarnych zębów.

- Dziękuje o najhojniejszy... Jak dasz mi złocisz, to powiem Ci coś, co chciałbyś wiedzieć.

Carl - 2009-06-10, 22:17

-A co mógłbym się dowiedzieć od kogoś takiego jak ty, żebraku?
Wątpił, by wewnętrzne zmysły przyprowadziły go do... biedaka. Nie, to raczej coś innego. Raczej.
-Powiedz mi, a ja zdecyduję, czy jest to warte ceny. Może nawet coś dorzucę.

Faust272 - 2009-06-11, 08:33

- O nie panie. Ja powiem, a ty mnie wychłostasz? Za często spotykam takich paniczyków jak ty. Płać teraz, to powiem ci co wiem.
Carl - 2009-06-11, 11:43

-I myślisz, że jeśli ci dam te pieniądze, to potem nie będę mógł ich sobie odebrać? Mogę też zmusić cię do mówienia. Jak widzisz-możliwości jest wiele, z czego większość niekorzystnych dla ciebie. A tak możemy porozmawiać po ludzku. Poza tym chyba dałeś się już przekonać o mojej hojności dostając coś za nic.
Vanilla - 2009-06-12, 20:25

Nagle w przejściu pojawiła się czarno-niebieska pulsująca kula. Rozszerzała się ona, nabierając kształtu elipsy. W końcu ustabilizowała się. Niebieskie fale pływały w czarnej przestrzeni, tworząc jakby magiczny portal. Carl widząc to zdziwił się nieco. Nagle z przejścia zaczęło coś wychodzić. Najpierw wyłoniło się kilkanaście długich szponów, osadzonych na łapach zakutych w czarno-czerwoną zbroję. Następnie wyłonił się krępy łeb z dużą kufą i sporymi, zielonymi oczami w których płonął jasnozielony ogień. Postać wyglądała jak duży jaszczur, jednakże była zakuta w zbroi. W końcu wyszła cała. Jedynie jej czerwony ogon, poprzecinany pomarańczowymi pasami i zamiatający powoli ziemię był odsłonięty.

Oczy żebraka nabrały okropnego wyrazu. Nędznik zerwał się i zaczął uciekać, krzycząc
-Szatyn, szatyn!

Jaszczur spojrzał na Carla i otworzył japę z mnóstwem zębów.
-Impresywna paszcza - pomyślał Carl.
Jaszczur przekręcił nieco głowę, jak ptak albo pies, które przypatrują się lepiej rzeczy i zaczął przemawiać tęgim głosem.
-Czego chcesz, nędzniku, psie?

Carl - 2009-06-12, 20:55

Bogowie! Cóż to za kreatura?! Przez chwilę myślał, że koniec świata -jakkolwiek nieuchronny- ma nastąpić tuż tuż, jednak zdał sobie sprawę z tego, jak wiele miał w tym racji. To prawdopodobnie koniec jego świata. Poprzez śmierć, a może coś jeszcze gorszego. Gorszego?! Bał się w ogóle myśleć jakie środki ma do dyspozycji ten jaszczur. Carl będzie smażył się w smole? Eh... to by było za proste, na pewno w piekle posiadają inne, bardziej ciekawe tortury. Na niewolnika się raczej nie nada, bestia z pewnością trzyma u siebie takich aż w nadmiarze.

-Ależ niczego, panie. -powiedział pośpiesznie. Co on tu jeszcze robił?! Dlaczego nie uciekł wraz z tym żebrakiem?!- Jakżeby ktoś taki jak ja śmiał zakłócać twój czas? Znam doskonale swoje miejsce i nie szarżuję do przodu bez opamiętania. Jako że mimo wszystko jesteś tu, pragnę ci złożyć pokłon oraz wyrazy szacunku.

Jak powiedział tak zrobił. Natychmiast upadł na kolano jednocześnie uginając lekko szyję, aczkolwiek tak, by być w stanie wciąż widzieć sylwetkę diaboła.
Miał nadzieję, ze wystarczy to, aby zażegnać niebezpieczeństwo. Przynajmniej na samym początku konwersacji. Chciał się w duchu modlić, ale nie znał się za bardzo na bogach wyznawanych przez śmiertelników takich jak on. Może nawet ten osobnik nazywany szatynem był jednym z nich. Lepiej tego nie sprawdzać.

Vanilla - 2009-06-12, 20:59

-Kurwa - zaczął szatyn - Ta pizda z kadr dała cynk że jest tu ktoś do rozpierdolenia. No ale trudno.
Jaszczur obrócił się na pięcie i ruszył w kierunku portalu...

Carl - 2009-06-12, 21:20

Nie obchodził go raczej stosunek szatyna do osoby człeka. Carl miał inny plan. Już wiedział, co go tu przyciągnęło. To miejsce otwierało wielkie możliwości. Trzeba było tylko się postarać, nie stać w miejscu, gdyż kto stoi, ten się cofa. Bez wahania ruszyłw portal za jaszczurem.
Vanilla - 2009-06-12, 21:21

Carl ruszył za diabołem. Gdy wpadł w portal jego myśli zostały przytłumione, nie widział nic poza zmieniającymi się barwami - czernią i niebieski, a czuł jak jego ciało wiruje...
Carl - 2009-06-12, 21:25

Mwahahahaha - roześmiał się w myślach Carl.
To jest wspaniałe... nie! To za mało powiedziane! To jest zajebiste. Nigdy nie czuł takiego odlotu. Wspaniałe uczucie. Teraz wiedział, że musi się poduczyć trochę w dziedzinach magii. Naprawdę, energia magiczna potrafi wzbogacić życie o niesamowite odczucia. Wiedział jednak, że to zaraz się skończy. Ciekawe co będzie dalej.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group