End of Days

Dzielnica Thoina - Dom Thoina

Vanilla - 2013-01-20, 19:40
Temat postu: Dom Thoina
Jak przystało na handlowca zajmującego się obróbką i pozyskiwaniem drewna, z tegoż surowca wykonany był jego dom. Nie była to jednak budowla podobna piętrowemu domowi Dotrisa, mimo że krasnale bardzo lubią prześcigać się w próżnościach. Dom ten był zdecydowanie bardziej.. rozległy.

Zajmując powierzchnię około trzykrotności zwykłej lepianki, oprócz Thoina żyła w nim jego rodzina, a także niektórzy ważniejsi słudzy, oraz ochroniarze. Znajdowało się w nim także zapewne biuro samego oligarchy, oraz większa salka na narady.

Przed głównym wejściem (albowiem udało ci się wypatrzeć z tyłu drugie) stoją dwaj strażnicy, ludzie. Zakuci w porządne zbroje i dzierżący ostre, choć nieco leciwe miecze.

-Czego? - rzucają w twoim kierunku.

Argon - 2013-01-20, 21:27

Thoin zdecydowanie nie przebierał w środkach. O ile u Cartera przy drzwiach pilnował jego osobisty dozorca, Thoin po prostu wystawił na zewnątrz dwóch napakowanych drabów. Argon stanął pewnie przed strażnikami i zagadał.

- Ja do pana Thoina. Chciałbym zaciągnąć się do niego na służbę. Podobno nie przepadacie za cesarskimi, a to mi pasuje. Jestem jednym z ochotników, którzy uratowali jego port przed mulakami, więc nie utrudniajcie mi tego. – odparł z pewnością w głosie.

Vanilla - 2013-01-20, 22:54

Strażnicy dokładnie przejrzeli go. Nieco zdziwili się takiej nachalności; mówił go nich jak ktoś przynajmniej im równy. Choć może Thoin postawił tutaj strażników ze zwykłej krasnoludzkiej przekory?

-Wszystko fajnie, tylko chcesz wejśc do środka z tym całym żelastwem? - z przekąsem zapytał jeden ze strażników. Drugi poprawił pozycję, rękę miał blisko broni. Argon domyślał się o co im chodzi..

Argon - 2013-01-21, 00:35

- Myślicie, że przyszedłbym ot tak, w pojedynkę, by rozpieprzyć siedzibę Thoina najeżoną takimi typami jak wy? – prychnął Argon – Nie rozstaję się ze swoimi rzeczami, zwłaszcza w tych ciężkich czasach jak każdy. Każdy teraz chodzi uzbrojony, nie dam ich komuś, kogo praktycznie nie znam. Możesz po prostu go poprosić żeby wyszedł, chcę z nim zamienić kilka słów.

Argon przybliżył się w stronę strażnika, który się odezwał.
- Jak zareaguje Thoin kiedy dowie się, że nie chciałeś wpuścić na rozmowę kogoś, kto uratował jego interesy i towar. Nie po to ryzykowałem życiem w walce z mulakami dla niego, żeby teraz go zabić, pomyśl.

Jeśli nie odpuszczą, Argon zmuszony będzie ustąpić. Odepnie od pasa pochwę z mieczem, poda go strażnikowi i wejdzie.
- Zaraz chcę go widzieć z powrotem. – warknął przelotnie do strażnika.

Vanilla - 2013-01-21, 00:41

-Myślę, że stwierdzi że robimy dobrą robotę - odrzekł strażnik - Jednak nalegam - skończył, udając uprzejmego, po czym wyciągnął rękę po miecz.
-Dziękuję - mruknął, wpuszczając Argona do środka.

Minąwszy korytarz wszedł do dużego pokoju, w którym siedział zarośnięty krasnolud wraz z kilkoma doradcami. Na stole Argon dostrzegł coś, co mogło być mapą, jeśli dobrze spostrzegł, tej części kontynentu. Na mapie rozstawione były monety. Pod oknem siedziało dwóch ochroniarzy.

-Słucham - mruknął krasnolud, niechętnie odwracając głowę od mapy - mów pan szybko.

Argon - 2013-01-21, 01:05

- Chciałbym przyłączyć się do pańskiej straży. Obroniłem pański port, więc nie przychodzę tu jak jakiś pierwszy lepszy obdartus z rynsztoku. Interesuje mnie szczególnie walka z cesarskimi… - przerwał wpatrując się w mapę przed Thoinem próbując dostrzec jakieś szczegóły. Postanowił przejść od razu do rzeczy.

- Nie wiem jakimi motywami kieruje się pan w walce z nimi, ale z mojej strony chodzi o Cesarzową… - tu zrobił przerwę, mając nadzieję, że to słowo-klucz przykuje jego uwagę - chcę ją znaleźć.

Vanilla - 2013-01-21, 01:10

Thoina na chwilę zamurowało; jednak stosunkowo szybko odzyskał rezon.

-Skąd masz pan takie informacje że Cesarzowa w ogóle żyje? To jakaś niedorzeczność - odrzekł - Chciałbym aby potencjalni strażnicy nie bujali w obłokach. Obrona portu wymaga nagrody i może nawet bym waszeć przyjął, tylko powiedzcie, skąd takie informacje?

Z pewnością była to mapa tej części kontynentu. Trzy monety były rozstawione w równej odległości na umownej granicy delty rzeki i pustyni, zaś jedna ustawiona była w górach, nieco na wschód, jednak na północ od Bolgorii.

Argon - 2013-01-21, 01:21

- Wcale nie powiedziałem, że ona żyje. Krążą różne plotki, a prawdy i tak możemy się nigdy nie dowiedzieć. – odparł, po czym dodał patrząc na pozostałych.

- Nie bujam w obłokach tylko dlatego, że zakładam, że jest taka możliwość. To się nazywa raczej zapobiegliwość, a zwłaszcza pan i Carter powinni mieć na to oko. Ale jeśli nie potrzebuje pan uzbrojonych ludzi, którzy mają coś do cesarskich to rzeczywiście może popełniłem błąd przychodząc tutaj.

Vanilla - 2013-01-21, 01:24

-Już nie ma cesarstwa, a to też ludzie. Nie urządzajmy drugiego polowania na czarowników. Zapobiegliwość w pana wykonaniu to przygotowywanie się na zmasowany atak fikcyjnych potworów morskich z tego co zrozumiałem. To paranoja, nie przygotowanie - przerwał tu chwilę i pociągnął z kubka - Nie potrzebuję tutaj zbrojnych którzy mają coś do cesarskich, bo teraz to są moi ludzie. Jeśli ma pan coś do nich, proszę mówić teraz, względnie przedstawić swoją ofertę, lub zwyczajnie wyjść.
Avenker - 2013-01-26, 13:21

Sharin szybko przemierzał ulice Portu w drodze do domu Thoina. U Cartera był spalony a nie zamierzał siedzieć z założonymi rękoma w kraczmie popijając piwo. Zresztą na długo by mu żelaza nie starczyło - musiał znaleźć jakąś pracę. A Thoin był chyba jego ostatnią szansą.

Po kilku minutach szybkiego spaceru półelf dotarł przed dom oligarchy. Pzed wejściem do posiadłości pełnio wartę dwóch strażników.
- Chciałbym się spotkać z panem Thoinem. Przybywam w sprawie pracy. - odparł mag na pytanie mężczyzny z prawej. Po krótkim przeszukaniu Sharin przekroczył próg posiadłości bogacza.

Po przejściu korytarza znalazł się w dużym pokoju. Przebiegł wzrokiem po osobach znajujących się w środku. Półelf przez chwilę zatrzymał wzrok na czarnowłosym mężczyźnie rozmawiającym z Thoinem. Argon. Muszę z nim porozmawiać, pomyślał mag.
- Witam Pana. - przywitał się Sharin z lekkim ukłonem czekając na reakcję krasnoluda.

Vanilla - 2013-01-26, 19:30

Sharin nawet nie przeszedł korytarza. Utknął na strażnikach, przyglądających się mu podejrzliwie.

-Kim ważnym jesteś, żeby zawracać głowę panu Thoinowi? - rzucił do niego opryskliwie miecznik.

Avenker - 2013-01-26, 23:22

- Zamierzam odwiedzić pana Thaina i zaoferować mu swoje usługi jako najemnika. - rzucił Sharin znużony już rozmowami z różnego rodzaju strażnikami i ochroniarzami. Chciał jak najszybciej skończyć tą rozmowę i załatwić to po co tu przyszedł.
Vanilla - 2013-01-26, 23:52

-Takich jest dość. Zaciągnij się do Straży - odrzekł rosły bydlak, zagradzający Sharinowi wejście.
Avenker - 2013-01-27, 00:19

- A dość jest takich, co zrobią każde zadanie, bez żadnych pytań? - rzucił zażenowany półelf.
Vanilla - 2013-01-27, 00:20

-Zdziwiłbyś się - zaśmiał się nieco; po czym jego twarz ponownie przybrała ponury grymas służbisty.
Avenker - 2013-01-27, 00:34

- Mogę być bardzo przydatny w ciężkich czasach. - powiedział cicho patrząc w twarz strażnikowi. - Niech Thoin zadecyduje czy dość jest takich.
Vanilla - 2013-01-27, 00:36

-Koniec rozmowy - mruknął strażnik i dobył miecza, usiłując nastraszyć nim Sharina.
Argon - 2013-01-27, 18:21

- Nie mam nic do cesarskich, ale do rządów Cesarstwa już tak, jak zapewne wielu ludzi tutaj. Nie napadam każdego w ich mundurze jak się panu wydaje. Po prostu od najemników Cartera usłyszałem, że są u pana ludzie, którzy ścigają cesarskich. Tak czy inaczej, chciałbym u pana trochę popracować. Dla dobrego szermierza z pewnością znajdzie się miejsce. Mogę też pomóc w… zdobyciu wpływów u Cartera. Wiem, że macie wspólne interesy, ale każdy pragnie dla siebie większej władzy. Ale to już zależy od pana.

Jeśli Thoin się zgodzi, spyta go o jakieś zadanie, jeśli nie – wyjdzie upominając się wcześniej u strażnika o swój miecz.

Vanilla - 2013-01-27, 18:41

- Do widzenia - rzucił zdegustowany krasnolud. Kapłan nie miał innego wyjścia jak tylko się ulotnić...

Argon, wychodząc, natknął się na pewnego maga. Wydał mu się znajomy, i najwyraźniej chciał zamienić z nim parę słów...

Avenker - 2013-01-27, 18:52

Sharin już chciał rzucić jakąś kąśliwą uwagę strażnikowi, gdy drzwi posesji krasnoluda otworzyły się a z środka wymaszerował nie kto inny jak Argon. Mimo, że od poprzedniego spotkania wojownik diametralnie się zmienił, to mimo wszystko półelf od razu go poznał. Sharin ignorując strażnika odwrócił się i ruszył w stronę miasta. Przy wyjściu z posiadłości oligarchy wstrzymał się, by dawny towarzysz zrównał się z nim.
- Kope lat. - rzucił podając dłoń. - Miło zobaczyć znajomą twarz.

Argon - 2013-01-27, 18:59

Argon nie spodziewał się, że zobaczy jeszcze Sharina, myślał że spalą go na stosie za magię, lub chociaż będą torturować. Mag jednak wyglądał w nie najgorszej formie.

- Nie wiedziałem, że cię wypuścili po tej rozróbie z mulakami. Co się wtedy stało? Wypadek przy pracy?

Sharin był magiem, ale także jego dawnym kompanem. Niewiele o nim wiedział, ale to jedyna osoba, którą tutaj znał. Po krótkiej chwili Argon odwzajemnił uścisk dłoni.

Avenker - 2013-01-27, 19:17

- Magia jak to magia, czasem bywa kapryśna. - mruknął Sharin. - Nic specjalnie.
Półelf ruszył z Argonem w stronę peryferii na północy. Tam powinni mieć możliwość spokojnej rozmowy.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group