End of Days

Misje - Zielsko - Endrigus

Vanilla - 2013-01-17, 10:58
Temat postu: Zielsko - Endrigus
Najemnik wyruszył w kierunku gór. Podróż była stosunkowo długa, a ranna ręka przeszkadzała mu. W końcu doszedł do strefy gdzie rozpoczynały się góry - było to już pod wieczór. Coraz bardziej ściemniało się, szukanie ziół było więc nieco utrudnione. Będzie musiał rozbić jakiś namiot, albo spać na ziemi. W górach nie było to zbyt bezpieczne, gdyż zawsze mógł pojawić się jakiś potwór..

Gdy przysiadł pod drzewem dobiegły go niepokojące hałasy z pobliskich krzaków. Chwilę potem ucichły. Kilkanaście sekund późnej - następne krzaki. Mógł iść dalej w ciemnościach lub rozbić obozowisko, co z pewnością zajmie mu długo - przecież ma niesprawną rękę..

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 11:06

Endrigus postanowił bardziej oświetlić sytuacje za pomocą magii.
Używam atutu "lśnienie"

Endrigus postanowił zrobić obozowisko, jednak starał się zachować wszelką ostrożność by w razie ataku czegoś to szybko uniknąć albo zparować atak co by mu umożliwiło kontratak. Raczej jeśli to byłoby coś co by służyło większemu złu to raczej nie miałby interesu w zaatakowaniu zaklęcioostrza, to dodało mu trochę otuchy. Albo w sumie to mogło w krzakach latać niezbyt groźne dla niego zwierze.

Vanilla - 2013-01-17, 11:11

Endrigus zaczął stawiać namiot. W pewnym momencie usłyszał jakieś sapanie dochodzące z krzaków. Wpatrywała się w niego z krzaków para lśniących, zwierzęcych oczu. Obok zauważył następną parę. Kilka metrów dalej następną.
Debowy_Mocny - 2013-01-17, 11:20

- To pewnie wilki, ogień i światło powinny je wystraszyć
Endrigus postanowił przesączyć magie na zbroję wzmacniając lśnienie. Na szczęśie zdążył już zebrać kupke patyków na ognisko, więc postanowił zapalić, ciężko było jedną ręką ale powinno dać radę w miarę szybko to zrobić. Jednak endrigus nadal starał się nie tracić czujności na potencjalny unik lub kontratak. Na szczęście miecz był tak ustawiony że jednocześnie wyciągając broń z pochwy mógł przywitać przeciwnika cięciem od lewej.

Vanilla - 2013-01-17, 11:44

Zapalanie ogniska? SZYBKO? Jedną ręką? Odpada. Drewno nie było aż tak suche żeby odpalić się od razu, a patyków było niewiele.

Lśnienie nie pomogło zbyt wiele. Z jednego z krzaków wynurzył się wilczy pysk. Zachęciło to inne zwierzęta - teraz było ich już z pięć. Powoli kroczyły w stronę najemnika, który sięgnął po broń.

Mimo Lśnienia ze strony wojownika wilki nadal nie odpuszczały. Najwyraźniej widziały już nie takie rzeczy, albo po prostu były desperacko głodne.

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 12:30

-Całę sczęście ze to tylko wilki, ta zbroja uchroniła mnie przed grongowym toporem i jadem nieumarłego pająka. Wilki prędzej połamią zęby o zbroję niż mnie zranią. Endrigus naszykował się do kontrataku jeśli któryś z wilków by się rzucił na najemnika. Zaleźnie od sytuacji albo wykonywał celne cięcie od prawej, albo potraktował wilka mocnym kopniakiem. MIał nadzieję że zrani przywódce grupy, wtedy reszta to powinna uciec. W ostatezności wyjmie z plecaka parę kawałków mięsa gronga i rzuci wilkom mając nadzieję dadzą mu spokój albo może z wilków będzie jakiś pożytek.
Vanilla - 2013-01-17, 14:22

Jeden z wilków ruszył i skoczył na Endrigusa. Spotkało go smutne cięcie w podbrzusze, jednak swoją wagą upadł na najemnika. Następny wilk skoczył na niego od prawej - Endrigus zdążył się zamachnąć i ukatrupić przeciwnika zanim ten wyrządził mu szkodę. Następny od lewej - tego już nie dał rady powalić. Zaklęcioostrze upadło na prawy bok, czując ból jak wilk uderzył cielskiem w lewą. Znacznie utrudniło to ruchy sprawną ręką i mieczem. Ciężko będzie się teraz bronić, a trzeba będzie szybko.

Pysk wilka znajdował się blisko twarzy najemnika. Czuł na sobie oddech zwierzęcia...

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 14:27

Endrigus zawarczał groźnie, i spojrzał groźnym wzrokiem na oczy zwierzęcia.

Endrigus próbował wbić miecz w cielsko wilka (dokładniej w jego prawy bok), raczej ruchu nie miał wystarczająco swobody na zamach mieczem ale na wbicie ostrza da radę.

Vanilla - 2013-01-17, 15:09

Endrigus chwycił miecz i wbił go w wilka, jednak w międzyczasie kolejny chwycił go zębami za rękę, odciągając miecz. Szarpanie na nic się zdało, zwierzę trzymało dłoń - co prawda opancerzoną - w żelaznym uścisku. Wilk który wywrócił żołnierza co prawda wyzionął ducha, jednak leżał wprost na Endrigusie, krępując mu ruchy. Nadchodziły kolejne bestie...
Debowy_Mocny - 2013-01-17, 15:13

Endrigus postanowił użyć jedynej rzeczy jaką mógł użyć.
Wziął skupił w sobie energię magiczną. Próbował napełnić energię magiczną swoją wściekłością by magia przeobraziła się w ogień który przypali wilki.

Vanilla - 2013-01-17, 15:18

Aktywacja zaklęcioostrza... 3, Party Hard

Endrigus nagle poczuł się sporo gorzej. Był pijany jak świnia!
-No to świetnie - pomyślał. Jeden z wilków zaatakował z rozwartym pyskiem prosto w nos Endrigusa, który szybko przechylił głowę. Wilk walnął w hełm.

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 15:20

Kur....

Endrigus ponawia próbe rzucenia ognistego zaklęcia

Vanilla - 2013-01-17, 18:39

Aktywacja Zaklęcioostrza... Po 10 rzutach wypadło 2... 3

Endrigus co prawda już świecił, jednak tym razem zaświecił jeszcze bardziej niż to konieczne. Wilk który trzymał jego rękę puścił, co umożliwiło wyprowadzenie błyskawicznego ciosu i strzelenie po kufie napastnika, który jęknął i zeskoczył z najemnika. Wilki uciekły w stronę krzaków.

Zaklęcioostrze wstało. Tu jest niebezpiecznie. Mogą ponowić atak, a on może nie mieć tyle szczęścia. Tylko co on zrobi teraz, będąc jak pijane dziecko we mgle...

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 18:48

Endrigus nie był za bardzo w stanie podróżować dalej póki nie wytrzeźwieje, wilki mogą powrócić, ale magiczny alkohol w jego żyłach raczej nie zezwalał mu na dość racjonalne myślenie. Rozłożył namiot, wlazł do środka, postanowił spać w zbroi, owszem niezbyt wygodna opcja, ale za to większe bezpieczeństwo.
Przed snem zjadł trochę mięsa, napił się trochę wody. Przed namiotem postawił 4 kawałki grongowego mięso, tak by było widoczne. Nawet jakby przylazł jakiś mięsożerca to będzie wolał się zadowolić łatwym do zdobycia mięskiem niż męcząc się z zakutym w stal wojownikiem który jeszcze może poranić i zabić.

Vanilla - 2013-01-17, 18:55

W końcu nastał nowy dzień. Endrigus obudził się cały i zadowolony. Miał rację - coś dokładnie opędzlowało mięso. Nawet zapędziło się wprost do jego ekwipunku i spałaszowało resztę jedzenia.

Przynajmniej przeżył.

Jest piękne rano. Ptaki ćwierkaja, promienie słoneczne odbijają się od liści na wietrze mieniąc się kaskada błysków. Rześkie powietrze pobudza do działania. Co zrobi Endrigus?

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 19:01

No cóż, Endrigus mógł tylko kontynuować poszukiwania ziół. Bardziej szperał po obszarach bardziej zielonych w górach. Przy okazji po drodze znalazł jabłoń i wyrwał z drzewka jabłko i zjadł na śniadanie. Jak widział jakieś górskie źródełko to szczegółowo przeszukiwał okolicę źródełka, w końcu roślinki lubią rosnąć blisko wody.
Vanilla - 2013-01-17, 19:21

Endrigus, sugerując się notkami z zwojów (w końcu umiał czytać!) znalazł sporo krwawnika. Przeszedł potem do szukania bardziej egzotycznych okazów. Po jakichś trzech godzinach szukania mógł zerwać kilkanaście liści paskudztwa którego nie był w stanie nazwać, dość podobnego do tego wwijanego w swoje opatrunki. Następnie przeszedł do szukania innych ziół. Zerwał też trochę innego ziela, jak arnika czy nagietek.

W pewnej chwili przystanął i kucnął. W oddali obserwował grupę dwóch, uzbrojonych grongów. Pewnie jakiś patrol przed wioską, czy co. Schował się za pobliskim drzewem. Był co prawda już doświadczonym wojownikiem, ale mimo to serce zaczęło bić mu szybciej.

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 19:30

Endrigus walczył z pojedyńczymi przedstawicielami grongów. Rzadko dawał się w bójki z dwoma naraz, nawet z tarczą to dość kłopotliwy przeciwnik. Był dość daleko by grongi nie były w stanie go usłyszeć, więc jedynie co zrobił to postanowił oddalić się od grongów w dyskretny sposób, i powrócić do portu, ewentualnie patrząc czy nie przeoczył po drodze jakiegoś zioła. W sumie zioła powinno być wystarczająco, więc uznał że lepiej przynieść to co teraz znalazł niż ryzykować śmiercią.
Vanilla - 2013-01-17, 20:34

Endrigus zaczął wracać do Portu. Zaszedłby tam na ciemną noc. Nie mniej jednak ruszył drogą. Robił to ostrożnie i długo się zastanawiał zanim postawił krok. Po jakimś czasie doszedł do tego że coś go śledzi. Jakaś postać, czy postacie, przemykały w krzakach.
Debowy_Mocny - 2013-01-17, 20:40

Endrigus postanowił iść dalej jednak, zachował szczególną ostrożnośc, by być gotowy do kontrataku uderzeniem miecza od prawej, jeśli to coś w krzakach zaatakuje.

A jak tylko to coś go śledziło, to niech śledzi, Endrigus ma gdzieś sprawy religijne czy polityczne, więc nie miał niczego do ukrywania.

Vanilla - 2013-01-17, 20:46

W pewnym momencie z krzaków wyleciała strzała i wbiła się w ziemię tuż przed stopą Endrigusa. Najemnik mógłby ruszyć stopę do przodu maksymalnie o centymetr by nie dotknął wbitej strzały - pod zupełnie małym kątem. Wydało mu się to strzałem jednym na milion...
Debowy_Mocny - 2013-01-17, 20:54

Kolejni psychopaci którzy dla zabawy chcą zabić najemnika który nie wpadł w żaden konflikt Zdenerwował się endrigus.

- Wyłazić i mówić czemu się do mnie przyczepiliście?.

Jeśli napastnicy nic nie odpowiedzą tylko nadal będą zasypywać strzałami to najemnik postanowił poprostu uciekać ile sił w nogach. Jeśli jednak okaże się ze to nie jest rozszalała horda łuczników tylko maksymalnie 1-3 to postanowił zaszarżować w stronę napastników i dobrym cięciem miecza zranić jednego z nich.

Vanilla - 2013-01-17, 21:23

Znowu coś w krzakach poruszyło się na prawo od niego. Śledzących go było przynajmniej dwóch, jednak nie był w stanie wypatrzyć, dobrze zlewali się z otaczającą ich roślinnością. W końcu ruch ustał. Żadna następna strzała nie została wystrzelona w stronę najemnika.

W krzakach Endrigus dojrzał parę oczu. Wydawałoby się że ludzie, jednak białka miały jasnoszary kolor. A może żółty? Dystans był spory a półcienie rzucane przez liście zaburzały mu obraz.

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 21:27

Endrigus starał się powoli wycofywać będąc nadal gotów do obrony, jednak nadal próbując się porozumieć z istotami w krzakach. Bez tarczy to mniej miał tej woli walki więc raczej wolał się wycofać
- Ja nie chcę z wami walczyć. Chcę tylko świętego spokoju. Nie jestem tu w niczyim interesie. Jednak będę się bronił zażarcie jeśli będę zmuszony. Ja mam własne sprawy, wy macie własne sprawy, nie wchodźmy se w drogę

Endrigus nadal starał się uświadomić potencjalnych napastników, że nie zamierza im szkodzić w interesach, by ci dali mu w spokoju dostać sie do portu.

Vanilla - 2013-01-17, 22:08

Z krzaków wynurzył się, powoli, grot strzały, ustawiony mniej więcej na poziomie klatki piersiowej Endrigusa. Nieco dalej wynurzył się kawałek łuku i czyjeś palce na tymże - koloru mieszaniny zielonego i brązowego. Nieco dalej wynurzyło się równie podobnie, jednak tym razem w konkretnie poszarpane wzory przedramię. Nieco dalej wynurzyła się twarz, także umalowana w nic nie przypominające nieregularne schematy - a może to naturalny kolor stworzenia? dobrze zlewające się z otoczeniem górskiego lasu. Po chwili dopiero, gdy Endrigus spuścił wzrok z wycelowanego weń grotu, stwierdził że to twarz kobiety.

Po chwili już cała opuściła zarośla. Była smukła i niewysoka, a dobrze dopasowana, wykonana z jakiejś tkaniny koszula bez rękawów opinała jej ciało. Miała podobne kolory jak malunki, dzięki czemu trudno było odróżnić ją od reszty ciała patrząc się tylko przelotnie. Wpatrując się dokładnie zauważał niewielkie płaty ciała na które nie była nałożona farba - miały taki kolor jak skóra człowieka, co Endrigusa doprowadziło do wniosku że to rzeczywiście farba. Przyjęła wyprostowaną, perfekcyjną postawę strzelecką.

Oprócz kończyn miała na sobie maskujący, dobrze dopasowany i ujawniający jej kobiece kształty ubiór, włącznie z spodniami o długich nogawkach, choć była bosa. Najemnik chwilę wpatrywał się w jej kształty, by w końcu skupić się na jej twarzy. Mógłby ją pomylić z półelfką. Jej krótkie proste włosy, nieregularnie przycięte, były jakby wysmarowane tłuszczem i zaczesane do tyłu, nie spływając ani nawet nie kręcąc się.

Wzrok miała czujny i spięty. Jej ręka, trzymająca napiętą cięciwę lekko drżała. Strzała wciąż wycelowana była wprost w Endrigusa.

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 22:18

Hmm, to kobieta. A ja nie lubię rzucać się z mieczem na kobiety. Bardziej wole z nimi przyjemnie spędzać czas pomyślał najemnik.

Schował broń, złagodził swój wzrok. W razie czego dzięki dobrym ułożeniu miecza mógł bez problemu podczas dobywania broni zadać cios. Jednak nie trzymał dłoni przy broni.

- Powiedz mi, kim jesteś. Jeśli chcesz mogę odpowiedzieć też na twoje pytania, jeśli będę znał odpowiedź na pytania które mi zadasz odpowiedział spokojnym, w miarę budzącym zaufanie głosem Endrigus.

Vanilla - 2013-01-17, 22:51

-Sielaso, siuć sielaso - rzuciła władczo - na siemie!

Najwyraźniej kokietowanie przez Endrigusa nie zrobiło na niej żadnego wrażenia.

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 23:02

Hmm, chyba chce żelaza, mam nadzieję że parę monet ją uspokoi, na serio nie chcę za bardzo się rzucać.

Endrigus wkłada rękę do sakiewki wyciąga 10 sztuk żelaza. Kładzie monety na ziemię.


Niestety tylko tyle mam. Ja teraz mam ważne zadanie, muszę dostarczyć zioła lecznicze do szpitala w porcie. Mam nadzieję ze mnie zrozumiesz. odpowiedział najemnik

Vanilla - 2013-01-17, 23:11

-Nie - odrzekła zdenerwowanym piskliwym głosem, ciągle celując w Endrigusa i robiąc krok w przód - Dugie sielaso! Psi pas!

Niepokoiła się. Endrigus wyraźnie jej nie rozumiał, a ona coś od niego chciała. Zważywszy na to że miała go na muszce lepiej było nie ryzykować...

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 23:25

Chyba nadal się boi, może jak położę miecz to się uspokoi, jednak jeśli by próbowała zwędzić to będzie to doskonała okazja by ją złapać za rękę by nie mogła strzelić łukiem, albo nie jeszcze lepszy pomysł mam, ryzykowny, ale może się udać
Endrigus pomyślał ze ona może chce by miecz położyć na ziemi, bo jeszcze do niegozaufania nie ma. Endrigus wyciągnął miecz, położył na ziemi, jednak się od niego nie odsuwał. Jeśli kobieta by planowała przywłaszczyć miecz to Endrigus stara się ją chwycić za ręke po czym pociągnąć do siebie by mógł szybko ją objąć w lekkim uścisku (Żeby to bardziej przypominało ciepłe przytulenie), i mówi do kobiety spokojnym głosem.
nie bój się nie zrobię ci krzywdy.

Vanilla - 2013-01-17, 23:29

Kobieta zbliżyła się do niego na odległość kilku kroków, jednak zbyt daleko by Endrigus mógł ramieniem chociaż dotknąć łuku czy ręki
-Skąd ty iesteś? Gsie sa luzie? Mia-sto?

Najwyraźniej albo miała problemy z językiem albo poważną wadę wymowy.

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 23:40

Pomimo że nie mówi wyraźnie ale na szczęście można zrozumieć co ma na myśli

- Przyszedłem tu z miejsca zwanego portem. Jak pójdziesz ze mną to mogę cie tam zaprowadzić gdyż właśnie tam się kieruję. Odpowiedział najemnik spokojnym głosem.

Jak kobieta zgodzi się z nim pójść to Endrigus ponosi swój miecz chowa na jego należyte miejsce. Po czym razem z nową towarzyszką wraca do portu.

Vanilla - 2013-01-17, 23:52

Kobieta rzuciła coś w zupełnie nieznanym mu, szczeleszczącym języku. Z krzaków odpowiedział mu podobny zlepek głosek. Po chwili dziewczyna przestała w niego celować, zdejmując strzałę. Przytrzymując broń i pocisk w lewej ręcę, schwyciła kołczan który w tym momencie z krzaków poszybował w jej kierunku. Przerzuciła go przez ramię, jednocześnie chowając strzałę.

-Dobsze, ale ty na fszysko mi do odpowiesieć musisz - odrzekła, zmierzając w kierunku Endrigusa, uważnie go obserwując.

Wiedział przynajmniej tyle że nie była sama..

Debowy_Mocny - 2013-01-18, 00:03

- No cóż, miła pani Odpowiedział najemnik.
- Po błysku ocalały tylko 2 miasta. Bolgoria, zwana też kopalnią oraz port. DO tych 2 miejsc zlatują się wszyscy ocaleni ludzie. Port według mnie jest przyjemniejszym miejscem niż Bolgoria, w kopalni to każdy kto tam przebywa jest zmuszany do kopania jednego wozu rudy dziennie, no chyba że masz dokument czy coś co akurat zwolni z prac przy kilofie. W porcie natomiast ludzie mają większą swobodę, jednak lepiej innym ludziom nie wchodzić na szkodę, no i jedzenie lepsze znajdziesz w porcie. No i jedna ważna rzecz, nie można korzystać z magii w tych 2 miastach, ludzie fanatycznie nie lubią magów. Najbliżej jest port do którego mogę zaprowadzić gdyż tam się kieruję.

Vanilla - 2013-01-18, 00:12

Słuchała kręcąc głową. Pewnie rozumiała co trzecie, co drugie słowo. Coś tam jednak zrozumiała.
- Ja do sobaszyć chce Port - odrzekła do Endrigusa. Dalej przekazała mu - jeśli dobrze zrozumiał - że po drodze chciałaby aby opowiedział jej coś więcej o aktualnej sytuacji.

Debowy_Mocny - 2013-01-18, 00:26

- No cóż, jeśli chodzi o sytuacje polityczną to niedużo wiem. Otóż w porcie rządzą oligarchowie, kiedyś było ich trzech, ale mieszkańcy zabili jednego z nich bo podobno służył beliarowi. W sumie teraz rządzi 2 oligarchów. Poza pilnowaniem swojej części miasta to lubią wynajmować ludzi umiejących walczyć jako najemników czy do eskorty karawan do kopalni. Kiedyś jeszcze przyłaziły do portu mulaki i poprostu wchodziły mieszkańcom portu na szkodę. W końcu przyszli ludzie którzy naprawdę się znają na walce, i od tego momentu mulaki w porcie są tylko wspomnieniem. Mówiąc krótko, teraz w porcie jest w miarę spokojnie.
Vanilla - 2013-01-18, 00:35

Przysłuchiwała się mrużąc lekko oczy, jakby z niedowierzaniem.
-Duszo tludnych suf - rzuciła do niego - Moszemy iusz i - zacięła się w tym miejscu - sici?

Zrównała się z nim i podniosła miecz, podając mu go, po czym spojrzała się nań wyczekująco.

Debowy_Mocny - 2013-01-18, 00:37

No to nie ma na co czekać, wyruszamy do portu. Odpowiedział najemnik

Po czym z nowym towarzystwem udał się w kierunku portu.

Vanilla - 2013-01-18, 00:39

Dalsza podróż do Portu przebiegła bez kłopotów. Może oprócz tego że Endrigus póki co miał nową towarzyszkę. Zaszli do miasta na bardzo późny wieczór.
Debowy_Mocny - 2013-01-18, 00:44

Dobra to jesteśmy na miejscu. Oto port. Można tu spokojnie zjeśc, napić się i odpocząć, z reguły rzadko kradną jednak lepiej swojego pilnować.

Ja idę do szpitala oddać zioła o które mnie proszono, jak chcesz to choć ze mną, znajdzie się potem jakieś miejsce na nocleg

Endrigus postanowił udać się do szpitala by oddać zioła. Z nową towarzyszką jeśli ona będzie chciała z nim iść.

Vanilla - 2013-01-18, 00:47

Kobieta ruszyła za nim. Przechodząc, łapała sporo spojrzeń od ludzi, wzbudzając lekką sensację. Słychać było ciche komentarze. Minę miała nietęgą a oczy pełne strachu. Szła kilka kroków za najemnikiem, czyniąc skokowe, nagłe ruchy głową podczas rozglądania się. Wyglądało to równocześnie komicznie jak i podejrzanie.

Pisz w Porcie


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group