End of Days

Dzielnica Cartera - Lepianka szpitalna

Vanilla - 2013-01-15, 22:02
Temat postu: Lepianka szpitalna
Naprędce wywłaszczeni właściciele salwowali się ucieczką na wieś. A może po prostu Carter zaproponował im lepsze warunki? Cholera wie. Grunt że teraz znacznej wielkości domek, mogący pomieścić przynajmniej kilku chorych. Wejście znajdowało się od węższej strony budynku, gdyż w szerszej ścianie po obu stronach były po trzy otwory, przez które wpadało światło słoneczne.

Endrigus obudził się na słomianej macie w samych gaciach, przykryty jakimś kocem. Nie czuł swojej ręki.. a nie, jest. Pulsujący w rytm serca ból. Obrócił głowę w lewo - na jego przedramieniu znajdował się gruby opatrunek, przewiązany co najmniej kilkoma warstwami szmaty. W opatrunek wwiązane były przeróżnego rodzaju zielska.

-Witaj, rycerzu - usłyszał obok siebie kobiecy głos. Odwrócił głowę. Śliczna elfka o długich, płowych włosach zaplecionych w dwa warkocze, swobodnie spływające na ramiona. Miała na sobie długą, białą, lnianą szatę.
-Jak się czujesz?

Debowy_Mocny - 2013-01-15, 22:16

Endrigus spojrzał na elfke, uśmiechnął się i powiedział.
- Bywało gorzej, taka moja robota.
Po chwili najemnik znowu się odzywa
- Twój wygląd sprawia że ja się czuję dużo lepiej
Te słowa najemnik wypowiedział tak że można było bez problemu stwierdzić że Endrigus planuje wkręcić się w dłuższą rozmowę z elfką.

Vanilla - 2013-01-15, 22:44

Kobieta uśmiechnęła się kwieciście. Wpatrywała się z uśmiechem w Endrigusa, ukazując swoje równe, jasne i niezniszczone zęby.
-Miałeś bardzo ciężką ranę i mnóstwo szczęścia. Wyleczenie tego będzie długotrwałe i kosztowne - tutaj nieco sposępniała - Prościej byłoby uciąć, ale to chyba nie wchodzi w grę, prawda? Za Cesarstwa było inaczej. Była dostępna magia, środki, wiedza jak je wyprodukować, bo zastosować potrafimy. Tutaj zupełny regres. Jak się tutaj w ogóle znalazłeś?

Debowy_Mocny - 2013-01-15, 23:05

- Może jest nadzieja że mój orzeł będzie miał coś z życia. Albo nie, w sumie to ja bardziej mam ją ochotę tulić przez kilka godzin Pomyślał najemnik


- Szczerze to mój ojciec kochał moją matkę a moja matka bardzo kochała mojego ojca... Lekko zachichotał się najemnik.

- Tak na serio to poprostu moja robota, podróżuję z miejsca na miejsce i tam się pomacha żelazem na jakąś bestię która komuś wejdzie na szkodę. Do tego miasta trafiłem bo w sumie nie miałem innej możliwości. A do szpitalnego łóżka trafiłem bo poprostu nie doceniłem siły takiego dużego paskudztwa no i jeszcze mnie piorun trafił, można powiedzieć że miałem poprostu jeden z tych pechowych dni. W sumie mogę wydać nawet wszystkie moje żelazne monety, byle tylko ręka była cała, zawsze się zarobi i to z nawiązką.

Vanilla - 2013-01-16, 21:05

Elfka nieco skrzywiła się w reakcji na grubiański dowcip Endrigusa.
-Sporo osób tutaj coś tłucze, ale niewielu da się pomóc, ba nawet z niewielu cokolwiek zostaje. Spróbujemy to jakoś podwiązać, żebyś mógł chodzić.

Podeszła i uklęknęła przy najemniku, po czym wyciągnęła skądś długi pas tkaniny i przewlokła mu przez ramię i szyję, unieruchamiając rękę. Po chwili skończyła wiązać supeł. Endrigusa uderzył chemiczny zapach opatrunku.

-Powinno się trzymać, tylko opatrunek trzeba zmieniać co 5 dni. Spróbuj teraz wstać.

Debowy_Mocny - 2013-01-16, 21:15

-Szlag, żart nie wypalił, muszę uważać bo się obrazi na mnie, a ja nie lubie jak się na mnie ładne kobiety obrażają Pomyślał Endrigus patrząc na reakcje elfki na jego żart.

Endrigus oparł się o zdrową rękę próbując wstać. Trochę mu się nogi trzęsły przez chwilę ale potem Endrigus twardo stał na nogach (Leżały przez długi czas, więc musiały się przyzwyczaić do tego że wstały).
- Nogi w porządku są Powiedział najemnik.

Vanilla - 2013-01-16, 21:41

-A ręka? Możesz ją tak trzymać? - powiedziała, wpatrując się na reakcje i grymasy najemnika elfka.

Prowizoryczny temblak podtrzymywał rękę, ale Endrigus mimo to czuł pewien ucisk. Powinien przeżyć. Tylko komu on ma dokopać...

Zauważył że w rogu złożony jest jego ekwipunek. Na pierwszy rzut oka nic nie brakowało

Debowy_Mocny - 2013-01-16, 21:58

Endrigus nie okazywał jakiś konkretnych grymasów.
- Raczej nie czuję bólu
Odpowiedział najemnik.
Po czym gdy spojrzał na swój ekwipunek przypomniał sobie że w bukłaku posiada jeszcze wodę ze źródeł w kopalni, może na coś się przyda. Wyciągnął bukłak, pokazuje elfce i mówi.
- W środku jest woda z solankowych żródeł w kopalni, mówią że podobno ma lecznicze właściwości, nie jestem pewien czy może się przydać, nie znam się za bardzo na medycynie

Vanilla - 2013-01-17, 00:06

-Woda z solankowych źródeł... Myślę że raczej to nie pomoże, bardziej przydałyby się pewne zioła które niestety rosną w górach. To dobre rośliny lecznicze, ale to co mamy nawet w części nie pokryje popytu. Może dałbyś radę coś zorganizować - odrzekła elfka, patrząc się wyczekująco na Endrigusa.
Debowy_Mocny - 2013-01-17, 00:20

- No problem w tym że jestem bardziej takim, samotnikiem. Nie mam zbytnio znajomości więc ciężko mi będzie coś konkretnego zorganizować.

Endrigus po chwili namysłu przypomina sobie że posiada mapę w której zaznaczył drogę od gór do portu (Mając zaznaczone głównie jaskinie gronga oraz jeziorko gdzie miał niemiłe spotkanie z wodną kobietą).

-Posiadam jednak prowizoryczną mapę, zaznaczone ma drogę z portu do gór, no i zaznaczyłem 2 miejsca gdzie prawdopodobnie mogłyby rosnąć zioła gdyż w tych miejscach były źródła wody zdatnej do picia. Gdybym mógł nosić miecz i tarcze to bym sam tam poszedł, jednak problemem jest że tarczy raczej nosić nie mogę, a nie mam pewności czy do tych miejsc nie przylazły kolejne, nieprzyjaźnie nastawione bestie. 1 z zaznaczonych miejsc nie jest dość daleko i przechodząc tędy nie napotkałem niebezpieczeństw, jednak niewiadomo czy teraz nie przylazł grong czy inna bestia. W każdym razie potrzebny by był ktoś nadający się do walki by eskortował mnie.

Vanilla - 2013-01-17, 00:22

-Powiem ci tak - odrzekła elfka - Nie jestem w stanie ci załatwić żadnych towarzyszy broni. Nie mniej jednak, gdybyś dał radę zdobyć te zioła, byłabym ci bardzo wdzięczna - mrugnęła do Endrigusa - Spróbuj popytać dozorcy Cartera, Ethanelem, powinien znać sprawę. Zioła są bardzo charakterystyczne, mam zwoje które je opisują - ruszyła do pokoju odseparowanego ścianą od głównego pomieszczenia, by po chwili wrócić z cylindrycznym pojemnikiem z którego wyciągnęła długi zwój z rycinami.
-To właśnie te - zaznaczyła najemnikowi - To jak, pomożesz mi w tym?

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 00:33

-Hmm, coś z tego wyjdzie. No cóż pójdę do jeziorka przy górach i spróbuję przeczesać teren. Musze znaleźć te zioła, one mogą nie tylko pomóc mi, mam wrażenie że ta piękna elfka da "bardzo dobre" podziękowania. Miejmy nadzieję że jakoś tarczę nałoże, lub że nie wyskoczy grong czy cokolwiek co by wymagało odemnie użycia tarczy. Chociaż mam jeszcze magię, ale to tak samo jakbym walczył zardzewiałym mieczem, raz podziała raz zawiedzie czasami bardzo niekorzystnie dla mnie Pomyślał najemnik.

- Zobaczę co w mej mocy, trochę wydobrzeję, założę zbroję, może uda mi się nałożyć tarcze co by naprawdę by mi ułatwiło zadanie i polecę szukać ziół
Odpowiedział Endrigus

Jak Endrigus będzie gotowy, to od razu idzie do górskiego jeziorka koło lasu gdzie była kiedyś wodna panna, i rozpoczyna poszukiwanie ziół zaczynając od tego miejsca.

Vanilla - 2013-01-17, 01:05

Nie było szans żeby Endrigus założył zbroję płytową. Prawie cała ręką była w opatrunku! Najpierw musi wymyślić jak założyć na siebie cokolwiek poza gaciami - te już miał na sobie.

-Nie forsuj się - rzuciła elfka - Z taką ręką na podboje świata nie pójdziesz. To się musi wyleczyć, jeśli w ogóle się kiedykolwiek wyleczy. Masz naprawdę poważną ranę. Odpocznij trochę...

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 01:16

Endrigus zauważył że teraz nie ma szans żeby polecieć.

Chyba teraz nie pójdę. No cóż, miejmy nadzieję, że będę mógł chociaż nosić tarcze. Powiedział najemnik po czym położył się i postanowił przeczekać w szpitalu do momentu, kiedy będzie mógł odziać zbroje i wyruszyć. W sumie towarzystwo elfki bardzo uprzyjemnia mu pobyt w tym miejscu więc raczej nie miał powodów do narzekań.
Endrigus miał nadzieję że nie zostanie pozbawiony możliwości noszenia tarczy, jego styl walki był głównie defensywny i opierał się też na tarczy, bez tarczy by był tylko w połowie efektywny w walce.

Vanilla - 2013-01-17, 01:28

Endrigus odczekał w szpitalu pięć dni. W tym czasie elfka musiała zmienić mu opatrunek. Przekładaniec z ziół i wyparzonych szmat był na tyle chudy że z wielką jej pomocą i zawiązaniem nowego prowizorycznego temblaka Endrigus był w stanie założyć zbroję. Zebrał swój ekwipunek.
-Za tydzień następna zmiana - odrzekła elfka - niestety, nie mam już ziół, więc chyba ci nie pomogę. W razie czego masz zwój.

Niech posmutniała mówiąc następne słowa.

-Dłoni raczej nie odratuję.

Dziurawa tarcza Zaklęcioostrza póki co leżała w kącie.

Debowy_Mocny - 2013-01-17, 01:36

Ehh, no cóż. To w tym czasie sprawdzę czy są zioła

Endrigus wziął wszystko poza tarczą, mając nadzieję że może kiedyś ją założy.
Rękę będę chyba musiał sklepać w inny sposób Pomyślał najemnik.

Udał się do jeziorka gdzie wcześniej była wodna panna i tam postanowił rozpocząć poszukiwania z tego miejsca, mając nadzieję że zioła się odnajdą szybko i bezproblemowo, szedł ostrożnie by unikać jakiejkolwiek walki, bez tarczy nie miał takiej pewności siebie. Chociaż kto wie, pierwszy raz idzie na wyprawę gdzie nie ma za zadania utopić w czyimś ciele miecza, może znajdzie po drodze kogoś lub coś co mu pomoże znaleźć ową roślinę.

Debowy_Mocny - 2013-01-18, 00:54

Endrigus wszedł do lepianki szpitalnej, odnalazł elfkę by następnie dać zioła które odnalazł.
- Proszę, oto zioła o które prosiłaś

Endrigus po oddaniu ziół pokazuje ową kobiete którą znalazł i powiedział
Przy okazji, tą dziewczynę znalazłem podczas poszukiwań ziół, przydałoby się znaleźć jej jakieś w miarę bezpieczne miejsce na nocleg bo jest trochę strachliwa i musi się przyzwyczaić do nowego otoczenia

Vanilla - 2013-01-18, 00:55

Elfka nie dała dojść do słowa najemnikowi.

-Ła! - rzuciła kobieta, patrząc się na to co przyprowadził Endrigus - skąd żeś to wytrzasnął? Wiesz co to jest?

Debowy_Mocny - 2013-01-18, 01:01

Ona wyskoczyła z krzaków jak wracałem do portu, i prosiła żebym ją zaprowadził do jakiegoś miasta Endrigus potem przyjrzał się znalezionej dziewczynie.
Jakoś nie potrafie skojarzyć kim, lub czym ona jest. Dla mnie to poprostu dziewczyna która pobyła trochę czasu w lesie.

Vanilla - 2013-01-18, 01:05

-Pudło, rycerzu. Pewnie miała towarzystwo. To co tutaj przyprowadziłeś - wskazał na dziewczynę, która teraz uważnie lustrowała pomieszczenie - to jest driada. Mówisz że po prostu wyskoczyła z krzaków? Możemy mieć tutaj zaraz straż na głowie.. Cholera, musiałeś, musiałeś coś zepsuć.. Choć dobrze że masz te zioła - powiedziała, zabierając najemnikowi zioła i chowając je w kantorku.
Debowy_Mocny - 2013-01-18, 01:12

- Driada powiadasz, pierwszy raz widzę driadę na oczy pomimo ze wiele rzeczy widziałem Podekscytował się najemnik, jednak gdy usłyszał tą częśc o strażnikach to podekscytowanie zmalało a pojawiło się zaniepokojenie
- I czemu mielibyśmy mieć straż na głowie, słyszałem że driady nie są złe. Odpowiedział z lekkim zaniepokojeniem Endrigus
- Jeśli wiesz co robić to powiedz a ja postaram się to uczynić.

Vanilla - 2013-01-18, 01:15

-Może i przesadzam... W końcu pewnie niewiele strażników cię zauważyło, jest dość ciemno... proponuje żebyście tutaj zostali, ja mam gdzie się teraz podziać - odrzekła teraz już zmartwiona i zafrasowana elfka - Przyjdę rano z czymś do jedzenia.
Debowy_Mocny - 2013-01-18, 01:21

- No cóż, no to zostanę. Odpowiedział najemnik.

Endrigus zdjął zbroje. I w samej koszuli i spodniach położył się na sianie.
- Widzę że wywołujesz sensacje, narazie musimy tutaj spędzić noc Powiedział Endrigus do driady.

Miejmy nadzieję że strażnicy się nie przyjebią jak mówiła elfka powiedział w myślach najemnik.

Vanilla - 2013-01-18, 01:24

Elfka wyszła z budynku, pozdrawiając przechodzących obok strażników.

Driada ułożyła się na macie leżącej obok posłania Endrigusa, kładąc się na boku. W pobliżu odłożyła swoją broń. Leżała cicho, wpatrując się w najemnika.

-Kto to byu? - zapytała się, przerywając szum wiatru w oknach.

Debowy_Mocny - 2013-01-18, 01:26

No cóż, ona jest medykiem w tym miejscu. Jedna z tych lepszych osób które przebywają w porcie Odpowiedział najemnik.

Może opowiesz coś o sobie? Pierwszy raz widzę jakąkolwiek dradę. Po chwili zapytał

Vanilla - 2013-01-18, 01:39

-Ja jestem Szeyheatl z Anylaŷszatel - powiedziała krótko driada nie przerywając wpatrywania się w najemnika. Najwyraźniej nie rozumiała dokładnie pytania. Endrigus będzie musiał składać proste i jasne zdania.

Po chwili znowu nastała cisza, a wiatr gwizdał w okna..

Debowy_Mocny - 2013-01-18, 01:42

- Co myślisz o mnie? Zapytał się najemnik zauważając że driada ciągle się na niego wpatruje. Może coś ciekawego o nim myśli.
Vanilla - 2013-01-18, 01:44

-Żadna rzecz - odrzekła monotonnym głosem. Widać było po niej zmęczenie, a jednak zdenerwowanie nowym otoczeniem nie pozwalało jej zasnąć. Spróbowała przymknąć oczy tylko po to, aby następny głośniejszy huk otworzył je szeroko.
Debowy_Mocny - 2013-01-18, 01:48

Endrigus zauważył że driada raczej tak poprostu nie zaśnie. Postanowił błiżej do niej przysunąć i przytulić.
Spokojnie, zrobię wszystko by upilnować żeby ci się krzywda nie stała powiedział uspokajającym głosem.

Jeśli driada raczej nic nie chciała to najemnik poprostu poszedł w kimę trzymając w ramionach driadę.

Vanilla - 2013-01-18, 01:53

Driada miała panikę w oczach gdy Endrigus zbliżał się do niej. Pozwoliła się dotknąć, ba - nawet przytulić. Jej ciało drżało. Dłoń Endrigusa ubrudziła się nieco farbą, którą miała na ciele.
-Nie - powiedziała cicho.

Po chwili wycofała się z uścisku, odpychając lekko najemnika. Usiadła pod ścianą, blisko swojego łuku, patrząc się uważnie na człowieka.

Debowy_Mocny - 2013-01-18, 02:02

Endrigus nie zbliżał się do driady.
Dlaczego mi nie ufasz? Przecież ja ci krzywdy nie zrobię. Szczerze to podobasz mi się, nie mogę cie skrzywdzić po potem sumienie by mi spokoju nie dało Powiedział powoli i spokojnie najemnik po czym spokojnie czekał na reakcje driady.

Vanilla - 2013-01-18, 02:05

Przechyliła nieco głowę w lewo, próbując zrozumieć słowa najemnika.

-Boję się - rzuciła krótko, podciągając kolana i zaplatając za nie ręce.

Debowy_Mocny - 2013-01-18, 02:10

-nie bój się. póki ja tu jestem, nic ci się nie stanie. Powiedział powoli spokojnym Endrigus. Widział ze driada raczej nie żartuje. Odczekał chwilę

- Przytul się do mnie, będziesz czuć się bezpieczniej, je jestem jednym z tych co ryzykują życiem by tacy jak ty mogli się czuć bezpiecznie Po chwili powiedział najemnik spokojnym powolnym głosem.

Nadal patrzał na driadę wyjątkowo łagodnym spojrzeniem i czekał na jej reakcje.

Vanilla - 2013-01-18, 02:13

Przestała wpatrywać się w Endrigusa; teraz jej wzrok świdrował ziemię. Mruknęła coś pod nosem, pewnie przytakująco. Oprócz tego nie wykonała żadnego ruchu - prócz dociśnięcia nóg do ciała.
Debowy_Mocny - 2013-01-18, 02:16

Czy ty się mnie boisz? Zapytał się Endrigus driady, nadal zachowując spokój wypowiedzi czekając na odpowiedź.
Vanilla - 2013-01-18, 02:19

-Tak. Wszystko tu boję - rzuciła cicho, jakby zawstydzona własnym strachem. Schyliła głowę, opierając czoło o kolana. Jej ciemne włosy nadal świetnie trzymały się w tej samej pozycji co wcześniej. Widać było dokładnie charakter ich nierównego przycięcia. Endrigus stwierdził że najwyraźniej były one cięte niedawno, bez przykładania się do sztuki ostrym narzędziem, pozostawiając pasma równo odciętych włosów, podczas gdy następna fala sterczała już w innym kierunku, także zakończona równo odciętym odcinkiem.
Debowy_Mocny - 2013-01-18, 02:26

Endrigus nic już nie mówił, patrzał na driadę, może się uspokoi jak będzie miała trochę spokoju.
Ja chcę tylko, byś mi zaufała powiedział endrigus szeptem, chociaż driada raczej powinna to usłyszeć.
Potem to poprostu leżał patrząc w sufit. Czekając na reakcje driady.

Vanilla - 2013-01-18, 02:31

Nie wyglądało na to że się uspokoi. Siedział cicho, minutę, dwie - bez reakcji ze strony dziewczyny. Co jakiś czas tylko podnosiła głowę by się nań popatrzeć, unikając spojrzenia w oczy. Widać było zakłopotanie, poczucie bezbronności, przemożny strach. Wojownikowi zdało się, że zbiera się jej na płacz.
Debowy_Mocny - 2013-01-18, 02:37

Endrigus postanowił zaryzykować. Wstał, powoli podchodził do driady, powoli usiadł obok niej, starając się by nie stresować jej za bardzo. Powoli wyciągnąć rękę by pogłaskać driadę po głowie czy też otarł je łzy jeśli płakała.
Nie płacz Szeyheatl, jestem przy tobie. Jak ty się smucisz to mi też się robi smutno, pozwól mi być twoim oparciem. spokojnie powiedział do driady.

Vanilla - 2013-01-18, 02:47

Endrigus bardzo powoli wstał i ruszył w jej stronę. Driada momentalnie podniosła głowę obserwując bacznie jego ruchy. Podszedł do ściany po czym odwrócił się i usiadł - po lewej stronie kobiety. Stwierdził że dobrze będzie zachować pewien dystans. Ciągle był obserwowany, a jego ruchy - oceniane, tak więc starał się zachowywać powoli i nie budzić dalszych lęków. W końcu wyciągnął rękę, również powoli. Jego palce dotknęły sztywnych włosów i poruszyły je nieco, nie dotykając jeszcze jej głowy. Driada przechyliła ją lekko w prawo, starając się odsunąć się od dotyku. Endrigus wycofał więc rękę.

- Zawsze to jakiś mały sukces - pomyślał.

Debowy_Mocny - 2013-01-18, 02:51

Endrigus postanowił powoli, naprawdę powoli zmniejszać dystans pomiędzy nim a driadą. Zwykle przesuwał się 1-2 centymetry po czym czekał 1-3 minuty, by znowu się zbliżyć. Jeśli driada zaczęła się bardziej niepokoić to oddalał się czekał trochę czasu póki się nie uspokoi. Po czym dużo wolniej zmniejszał odległość (np. zamiast 3 minut czekał 10 minut).
Jak już ciałem dotykał driady to po prostu siedział tak godzinę po czym próbował ją znowu pogłaskać.

Vanilla - 2013-01-18, 02:55

Endrigus powoli zmniejszał dystans. Czekanie przynosiło skutek - czasami zamiast patrzeć się prosto na niego kobieta odwracała wzrok, patrząc się w przeciwległą ścianę lub w ziemię. Im bardziej się zbliżał, tym przez większą część czasu jej wzrok był na nim skupiony.

Zachowywał się powoli i spokojnie, jednak czas też robił swoje. Endrigus robił się coraz bardziej senny, to samo dawało się też poznać po jego towarzyszce, która w końcu ułożyła głowę na kolanach i wydawała się drzemać.

Debowy_Mocny - 2013-01-18, 02:57

No cóż. Endrigus powoli położył rękę na barku driady, tak by jej nie obudzić i postanowił zasnąć.
Vanilla - 2013-01-18, 03:01

Położenie ręki na jej barku, oprócz dodatkowego wybrudzenia się farbą przez Endrigusa, spowodowało u driady reakcję niemal alergiczną. Błyskawicznie podniosła głowę i wpatrywała się wprost w oczy najemnika.

-Jaka sieczsz ty robisz? - wymówiła cicho i szybko. Oddychała powoli i spokojnie, była rozluźniona, choć chwilę wcześniej, gdy zbudziła się, przeszył je impuls spięcia. Wzięła głęboki oddech, czekając na odpowiedź.

Debowy_Mocny - 2013-01-18, 03:17

Ehh, kobieta w jednym pomieszczeniu a człek nie może przytulić nawet pomyślał najemnik



Chciałem cię tylko przytulić, od kiedy ciebie zobaczyłem chciałem to zrobić. Jestem samotny nie miałem nikogo do kogo mógłbym się przytulić. Endrigus przybrał bardzo smutną minę wstał położył się na sianie. I poprostu patrzył w sufit rozmyślając.[/i]

Vanilla - 2013-01-18, 13:26

Endrigus wstał i położył się na swoim posłaniu, obracając się tak aby móc obserwować driadę. Wydało mu się, że gdy odchodził ta nieco posmutniała, jednak tylko przez chwilę śledziła ruchy człowieka by w końcu złożyć główkę na kolanach i przekręcić ją nieco, układając się do snu w takiej niewygodnej pozycji. Obserwował jak głośniejsze dźwięki, jak przechodzący strażnicy czy ujadające psy wybudzały ją - na szczęście nie na długo. Najwyraźniej zmęczenie zrobiło swoje.

Potem już nie obserwował driady. Zgodnie z zamierzeniem wbił wzrok w sufit i.. rozmyślał.

Debowy_Mocny - 2013-01-18, 16:34

Endrigus doszedł do wniosku że raczej jeszcze będzie musiał trochę poczekać zanim driada go bardziej polubi.

Endrigus wstał, wziął jeden z kocy by ostrożnie przykryć kocem driadę. Potem położył się na swoje posłanie i poszedł spać mając nadzieję że driada podczas gdy najemnik będzie spał się nie ulotni i nie narobi kłopotów.

Vanilla - 2013-01-18, 21:02

Ku wielkiemu zdziwieniu najemnika driada, ciągle obserwując go, nie stawiała oporu gdy zbliżał się do niej z kocem, wziętym z pobliskiego pustego posłania. Nie oponowała gdy zakładał jej koc za ramiona i przykrywał ręce i nogi, po czym oddalił się. Nieco spięta w trakcie tego dziewczyna znów się uspokoiła i ułożyła głowę. Endrigus ułożył się i zasnął. Oczywiście w końcu musiał się obudzić, tym razem już poźniejszym rankiem. Póki co dalej nie było żadnego śladu elfki, choć z zewnątrz dochodził wgwar ulicy, tupot strażników i ożywione głosy kupców i innej, wszelakiej maśdi gawiedzi. Driada natomiast wciąż siedziała pod ścianą, uważnie obserwując najemnika. Endrigus nie był w stanie powiedzieć czy tej nocy spała czy nie. Wojownik powoli zwlókł się z posłania.
Debowy_Mocny - 2013-01-18, 21:05

Endrigus postanowił zapytać się driady.
- Czy mogłaś zasnąć?

Vanilla - 2013-01-19, 03:41

-Co jest zasnąć? - rzuciła pytająco. Po chwili refleksji uśmiechnęła się przez ułamek sekundy i dodała: -Tak.

Gdy Endrigus otrzymał odpowiedź potwierdzającą, do środka weszła elfka, nieco niewyspana, choć obładowana różnego rodzaju torbami.
-Witajcie - zaczęła - Są wieści dobre i wieści złe. Po pierwsze, dostajemy dzisiaj nowego lokatora. Jakiś chłopak którego poryły potwory, rzekomo ghoule czy szkielety przy ochronie karawany nieco wydobrzał i przerzucają do z Bolgorii, ponoć leczenie tam za drogie.. Tak czy inaczej - kontynuowała, zmierzając z torbami w stronę kantorka, przeciskając się przez drzwi i wymijając maty - panienkę trzeba wyeksmitować.

Endrigus usłyszał rumor z pomieszczenia, który nieco zaniepokoił driadę, jednak po chwili kobieta wróciła z misą z wodą.
-Umyj się - rzuciła do driady. Poskutkowało to jedynie tym że driada wpatrywała się w nią.
-Zrób z nią coś - rzekła do Endrigusa - nie może tak wyjść na miasto...

Debowy_Mocny - 2013-01-19, 10:13

Endrigus wzrócił sięł do driady.
Szeyheatl, musisz zmyć z siebie tą farbę byś nie zwracała na siebie uwagi. Inaczej trzeba wyglądać w mieście niż w lesie.

Vanilla - 2013-01-19, 11:56

Zakumała. Po chwili już zaczęła się myć, zmywając z jasnej twarzy, włosów i rąk szaroburą farbę. Człowiekowi wydała się piękna - no po prostu mógłby ją sobie pomylić z przedstawicielką cywilizowanej rasy.

-Masz jakiś pomysł gdzie się macie w ogóle podziać? - zapytała się elfka - Zadbaj proszę o to żebym nie miała tutaj straży na głowie, bo ty postanowiłeś sobie przyprowadzić dziewuchę z lasu. Teraz przepraszam, mam trochę pracy - rzuciła, ruszając w stronę kantorka.

Debowy_Mocny - 2013-01-19, 12:29

Hmmm, co by tu zrobić z tą driadą. Wygląda jak półefka gdy nie nosi tej farby, nie powinno być problemów ze zrobieniem ludzi w chuja. Trochę znajomości mam, ale to za mało bym mógł się chwalić że hasam sobie z driadą. Pomyślał najemnik.


Endrigus zwrócił się do driady jednocześnie ubierając zbroję oraz szykując się do wyjścia (ekwipunke, zbroja, broń itp.).

Dobra. Słuchaj uważnie. Za chwile będziemy wychodzić ze szpitala. Ze względu na to, że z jakiegoś powodu ktoś nie przepada za driadami, nie wiem kto ale to na pewno jakiś idiota. Będziesz się podawać za półelfke, oraz jesteś moją towarzyszką w podróżach. Trzymaj się mnie. No i rozmowy zostaw mi. Czy wszystko zrozumiałaś? W razie czego możesz zadawać mi pytania. No i małe pytanie, dlaczego nie chciałaś żebym cię przytulił.
Przed wyjściem czekał aż driada zrozumie to co powiedział no i odpowie na jego pytanie


ENdrigus planował wyjść wieczorem jeśli była taka możliwość.]

Vanilla - 2013-01-19, 17:23

-No, nie jest tak że ktoś nie przepada.. Będziesz po prostu wzbudzał niepotrzebną sensację. Ludzie tutaj nie lubią sensacji. - wcięła mu się w wypowiedź elfka.

Podczas słuchania instrukcji, przybyszka wpatrywała się w Endrigusa, próbując wyłapać znaczenie niektórych trudniejszych słów. Po chwili jednak przytaknęła.

-Rozumiem - odrzekła. Zaklęcioostrze nieco zmartwił fakt że ciągle miała na sobie ubranie maskujące, jednak od biedy nie ściągnęło by ono na nikogo zainteresowania. Są przecież osobnicy paradujący po mieście w pełnych zbrojach płytowych...
Driada założyła kołczan i wzięła łuk ze zdjętą cięciwą, teraz już przypiętą do kołczanu. Spojrzała wyczekująco na człowieka.
-Kiedy idziemy?

Debowy_Mocny - 2013-01-19, 17:33

- Zapomniałem się przedstawić. Nazywam się Endrigus, no to idziemy.

Wychodząc ze szpitala razem ze swoją towarzyszką zapytał się jej.
- Wolisz ze mną podróżować dalej czy jednak chcesz wrócić do swoich? Mam wrażenie że za czymś tęsknisz.


Jeśli driada chce dalej podróżować z najemnikiem to Endrigus udaje się do karczmy.


Jeśli driada woli wrócić do swoich to zamierza pójść z nią do miejsca gdzie ją znalazł, jeśli jest wieczór to udaje się na pole namiotowe rozbić namiot.

Vanilla - 2013-01-19, 17:43

-Do zobaczyć chcę miasto - odrzekła mu w odpowiedzi, przygotowując się do wyjścia.

-Możesz ją oprowadzić - rzuciła elfka - po południu mają mi tutaj dosłać tego chłopaka.

Było południe.

Debowy_Mocny - 2013-01-19, 17:58

- No dobra, możemy pozwiedzać. Powiedział najemnik.

- Najpierw ją oprowadzę, potem coś z tego może wyjdzie, dawno nie zabawiałem się z kobietą, i coraz bardziej mam chęć. Ale to w namiocie bym musiał raczej.

Endrigus postanowił zacząć od rynku, przy okazji może znajdzie coś co go interesuje.

Vanilla - 2013-01-19, 18:01

Driada ruszyła za nim.

Pisz teraz gdzie chcesz, driada idzie z tobą

Debowy_Mocny - 2013-01-25, 18:41

Do lepianki wszedł Endrigus, za nim podążała driada.

Endrigus odnalazł elficką medyczkę, narazie niczego ważnego nie robiła, powinna mieć czas.
Witam ponownie. Przyszedłem tu po zmianę opatrunku.

Altaris - 2013-01-25, 19:09

Elf pogrążony był w głębokiej konsternacji. Od czego powinien zacząć? Przecież Port to spore miasto, pełne setek istnień, jeżeli nie tysięcy. A dodatkowo pole namiotowe jest pełne jeszcze innych ludzi, elfów i krasnoludów, z przewagą tych pierwszych. Gdzie może chować się ten kapłan? Może być w zasadzie wszędzie. A może on się nie chowa, tylko również na nas poluje? Zresztą...

Co ja bym zrobił będąc kapłanem Beliara... Poza samobójstwem i wybiciem wszystkich swoich pobratymców... Poszukałbym słabego ogniwa. Udał się do zalążka, który były początkiem pandemii Beliara. Ale gdzie go znaleźć? Powysyłam ludzi Cartera po całym mieście z opisami, potem poślę po jakiegoś dziesiętnika i spróbujemy wziąć go żywcem. Może uda się go nawrócić, skoro był paladynem? Nie można przecież zabijać każdego... Ale z drugiej strony jest sługą Beliara - zasługuje na śmierć...

Co zrobić, co zrobić...
Jednooki głowił się strasznie, niemo podróżując z Andarielem za Endrigusem, który wspominał wcześniej, że uda się do jakiegoś medyka, a strażnicy również wskazali mu ową "lepiankę". Nie wiedział też, czy Lucjusz i Albrecht z nim podróżują.

Co zrobiłby na moim miejscu Obalian, gdyby żył? Dążyłby do przebaczenia i nawrócenia plugawca, czy zabiłby go bez wahania? Co mam zrobić, Wielki Obalianie? Proszę, wskaż mi drogę. Pomóż mi. Najwspanialszy z paladynów Angrogha, daj mi znak, co mam zrobić. Wskaż mi drogę, według której będę kroczył z czystym sumieniem do odkupienia win mego ludu i wygnania Beliara z Eredanu!

Elf zatrzymał się i wszedł za najemnikiem, pamiętając wzmiankę o medyczce, będącej elfem.

- Witam, pani... Jestem Jednooki, czy to pani jest tym medykiem, który mógłby mi pomóc? I nie, nie na oko. Już przywykłem - rzucił trochę nieudanym żartem na wejściu i dodał po chwili - Chyba mam złamane żebro... Poza tym chciałbym skontrolować moją kostkę. Była zwichnięta - dokończył spokojnie, oczekując pozytywnej odpowiedzi.

Vanilla - 2013-01-25, 21:46

W kącie, na macie leżał chłopak. Endrigus poznał go - to ten którego pochlastały szkielety. Autentycznie ucieszył się, wypalając krótkim "Cześć, stary" do najemnika.

Elfka zdjęła Endrigusowi opatrunek. Płaty skórne powoli schodziły się, jednak wciąż na dłoni widoczna była niewielka, otwarta rana. Kości nie zrosły się równo i widać było wklęśnięcia i wypustku. Człowiek stracił władzę z palcu serdecznym i małym; miał ograniczone możliwości poruszania środkowym. Wszelkie odczucia dochodziły jak przez mgłę; mulak musiał naruszyć jakieś ważne nerwy.

Tak czy inaczej opatrunek nie rzucał się już tak w oczy i pozwalał wykonywać więcej ruchów najemnikowi.

-No, to powinien być ostatni - mruknęła elfka i przyjrzała się teraz Altarisowi.
-Kostka wygląda w porządku, a żebro - przycisnęła punkt, elf syknął z bólu - pewnie się zrośnie. Powinno być dobrze.

Debowy_Mocny - 2013-01-25, 21:58

Endrigus zauważył chłopaka.
Widzę młody, że jednak ciebie poskładano..

Endrigusowi spadł kamień z serca gdy okazało się, że miał jeszcze dość sprawnych palców by utrzymać tarcze bez dodatkowych haków czy innego badziewia.

Po wymianie opatrunku najemnik podziękował elfce a potem. Poszedł z driadą na pole namiotowe.

Altaris - 2013-01-25, 22:46

- Dziękuję pani serdecznie - odpowiedział z nonszalanckim uśmiechem elf przypatrując się przed dłuższą chwilę kobiecie. Zastanawiał się, co ktoś taki jak ona mógł tu robić, ale pewnie usłyszałby odpowiedź pełną moralnych zapewnień, dobrodusznych poświęceń i słów przesiąkniętych dobrocią.

- Mam nieodparte zdarzenie, że się jeszcze spotkamy - powiedział naciągając sobie mocniej szatę na barki i skłaniając się lekko głową wyszedł dumnie z lepianki, brnąc przez miasto w kierunku Karczmy.

Altaris - 2013-01-27, 18:41

Altaris przybywając do lepianki nie wiedział, czego się spodziewać. Właściwie sam nie wiedział, po co się tutaj udaje. Najwyraźniej stęsknił się za rodzinnymi stronami i chciał chwilę odsapnąć od ciągłych polowań, pościgów. Chciał mieć to wszystko za sobą i płynąć na Istorach z dostatecznie dużą by pokonać mroczniaków armią. Na razie nie idzie mu to za dobrze.

Wchodząc do lepianki odszukał elfkę, która wcześniej go badała i skłonił jej się lekko, przyglądając się bacznie, aczkolwiek sekretnie jej reakcji. Bezceremonialnie podszedłszy do niej najzwyczajniej zapytał o pomoc:

- Witam, szanowną siostrę elfkę... To znowu ja, przybyłem uprzykrzyć pani życie - zaczął ze skromnym, całkiem miły, jak na jego wyraz twarzy uśmiechem. Wojownik brnąc dalej zagadnął raz jeszcze - Wiem, że pewnie są gorsze przypadki, ale czy mogłaby pani obejrzeć jeszcze raz moje żebro? Niedługo na bardzo długi czas rozstanę się z wszelką opieką medyczną, a nie chciałbym na samym początku swojej przygody podróżować z przebitym żebrem płucem - być może zaciekawią ją jego opowieści o przygodach? Być może będzie bardziej otwarta, niż wcześniej, gdy była tak chłodna.

- Jestem gotów dobrze zapłacić za jakąś maść, lekarstwo... - kontynuował. Wolał być pewien, że żebro się zrośnie. Dodatkowo był głodny kontaktu z płcią piękną. Nie chciał, by to spotkanie skończyło się tak szybko, jak ostatnie.

Vanilla - 2013-01-27, 20:44

Elfka miała zdecydowanie lepszy dzień. Uśmiechnęła się, powitała go, po czym pomogła Altarisowi zdjąć pancerz i przystąpiła do sprawdzania.

-Wygląda na to że się zrośnie; oczywiście nigdy dość pewności - rzuciła, dokładnie badając stłuczenie - Mam kilka maści. Gdzie to się wybierasz, panie? - dokończyła z zainteresowaniem, oczekując na odpowiedź; choć w pierwszej chwili chciała ruszyć do kantorka po specyfiki.

Na macie obok spał w najlepsze wcześniej pochlastany przez szkielety chłopak.

Altaris - 2013-01-27, 21:16

Altaris pozwolił jej oswobodzić się z pancerza i szaty, rozluźniając lekko ramiona, ruszając barkami. Dawno nie był tak spokojny. Gdy go badała, odczuł, że jej dotyk był całkiem przyjemny, chociaż miała trochę chłodne palce, do czego się przyzwyczaił po krótkim, cichym syknięciu.

Mężczyzna położył się na macie i przyglądał się z uwaga śledząc każdy ruch kobiety, jakby był zainteresowany jej czynnościami i sposobem, w jaki je wykonuje. Wszystko podsumował szczerym, lekkim uśmiechem, ciesząc się, że jednak dostanie jakąś maść, a dodatkowo elfka zapytała o jego podróż. Tylko jak miał to jej powiedzieć, aby jej do siebie nie zrazić? Ma powiedzieć, że płynie zabijać mroczne elfy dziesiątkami?

- Proszę, mów mi Jednooki... - odpowiedział jakby z udawaną niewinnością, po czym wskazał dłonią na opaskę na głowie i uśmiechnął się wymijająco - Chyba nie muszę mówić, dlaczego...

Po chwili jednak uspokoił się i poczekał chwilę, mrużąc oko i szukając dogodnej odpowiedzi...

- Najpierw pewnie załatwię sobie największą i najszybszą łódź w tym mieście, po czym wyruszę w kilkutygodniowy rejs. Nie wiem, ile to może zająć... - zaczął szczerze zastanawiając się, ile zajmuje rejs do Starego Królestwa.

- Opłynę cały Eredan, a potem zawitam w nasze elfie, rodzinne strony - do Starego Królestwa na kontynencie. Odwiedzę paru znajomych, pobędę tam, zabiorę ze sobą tylu, ilu będę potrafił i popłynę dalej, na Istorach... - zakończył, uśmiechając się na myśl o tym, jak przybije do brzegów na czele kilku innych statków, pełnych gotowych do boju żołnierzy.

- Po błękitnych wodach przesunę dziób swego statku na złotą plażę, gdzie powitają mnie elfowie w białych, zadbanych szatach. Dzieci będą się śmiały, kobiety rzucały mnie i moim towarzyszom wianki pod nogi. Mężczyźni dołączą do mnie, a ja będę szedł z łobuzerską miną... Aby walczyć - skwitował, lekko poważniejąc, lecz nie chcąc psuć tajemniczego i przyjemnego nastroju opowieści dodał - Walczyć wszystkim, co będę posiadał o wolność wszystkich elfów. Abyśmy nigdy nie musieli się nikomu kłaniać. A tym bardziej mrocznym elfom... Właściwie więc zamierzam zwiedzić pół świata. Wiesz, potem pewnie... - tutaj zatrzymał się i spojrzał jej prosto w oczy i zapytał - Mogę Ci mówić na Ty? Nie przedstawiłaś mi się jeszcze...

Vanilla - 2013-01-27, 22:48

-Pewnie że możesz, jestem Irina - odrzekła elfka - i wiele bym dała żeby się wyrwać z tej dziury. Śliczne plany snujesz, przez chwilę się rozmarzyłam - uśmiechnęła się, podpierając brodę piąstką - Z łodziami możesz mieć problem; od dłuższego czasu nic tutaj nie przybijało. Oj, jak chciałabym stąd się wyrwać - wzięła głęboki oddech - Nic tylko bród, smród, śmierć i choróbstwa...
Altaris - 2013-01-28, 05:34

Elf roześmiał się cicho i spojrzał się na nią jeszcze raz, z bardzo pogodnym wyrazem twarzy odpowiadając jej:

- Miałem nadzieję, że to powiesz... - rzuciwszy okiem na chłopca, zastanowił się, czy śpi, czy nie i podsłuchuje, chociaż nie mówił nic takiego, co trzeba by było trzymać w tajemnicy.

- Jeżeli chcesz, Irino - lekkie pochylenie głowy jako pauza dało do zrozumienia, że od teraz tak się będzie do niej zwracał - To chętnie przedyskutowałbym z Tobą to - Tutaj zmrużył oko myśląc, że kobieta może nie zrozumieć, o co chodzi, gdy mówił to. Właściwie, on sam nie wiedział co miał na myśli, więc dodał prędko - Przedyskutować fakt, czy byś ze mną nie popłynęła... Przyda się ktoś rozmowny i ktoś, kto zaopiekuję się mną, gdy będę ranny... Chciałabyś popłynąć w taki rejs? Oraz... Dlaczego nic tu nie przybija? To przecież jedyny port w Bolgorii, jak mi wiadomo

Vanilla - 2013-01-28, 22:08

-No właśnie tu jest pies pogrzebany - odrzekła - to istotnie jest jedyny port. Coś niedobrego musi się tam dziać..

-Co do "takiego rejsu" - kontynuowała - to bardzo chętnie. Szczerze mówiąc tego co tu jest mam już dość. Ciekawe kiedy następnego wrobią.. No, ale jeśli masz jakąś ofertę chętnie jej wysłucham.

Altaris - 2013-01-28, 22:15

Jednooki zasępił się chwilowo. Skoro jest to jedyny w Bolgorii port, jak sama nazwa miasta też na to wskazuje, a statki nie przybijają, to albo Błysk wywołał jakieś anomalie pogodowo-geograficzne, wezwał z odmętów najgłębszych wód morskie potwory, albo piraci zaczęli żerować na upadku Cesarstwa, czując się bezkarnie. Albo wszystko po trochu plus trochę wstawiennictwa Beliara. Tak czy inaczej nie wróżyło to nic dobrego - elf miał nadzieję, że Regent i Cesarzowa Nina posiadają jakiś statek, którym mógłby popłynąć.

- Dziwne... Trzeba będzie mieć się na baczności - powiedział sam do siebie, po czym promiennie rzucił z ukosa spojrzenie driadzie, trochę zagadkowo i tajemniczo, jakby myśląc sobie coś zabawnego lub niestosownego na jej temat i uśmiechnął się, pytając - Czy jest tu jakaś dobra karczma, lub miejsce, gdzie nie ma pijackich burd, a serwują wino? Jeżeli byś się zgodziła, Irino, to chętnie zabrałbym Cię na taką kolację, podczas której omówilibyśmy całą podróż i inne szczegóły tej przygody - chcąc nie chcąc nie zamierzał, by wypowiedź zabrzmiała tak zalotnie, no ale cóż. Zawsze warto spróbować. Nie codziennie spotyka się miłą elfkę. Szczególnie tu, w Bolgorii.

Właściwie, to spotkał dopiero w całej Bolgorii trzech elfów - Andariela, jego obecnego towarzysza, właściciela największego sklepu z tkaninami w Kopalni, jakiegoś najemnika Cartera na polu namiotowym i ową lekarkę. Nie licząc oczywiście maga, którego uszy przypominały mu lekko pół-elfie.

Mutant. Przemknęło mu przez myśl.

Vanilla - 2013-01-28, 22:56

Elfka zaśmiała się głośno, ale przyjaźnie.
-Pewnie w jedynej karczmie już byłeś, i sam dobrze wiesz co tam jest. Wino.. pewnie jeszcze pamiętam jego smak - zadumała się nieco - Jedyne miejsce gdzie można by porozmawiać to.. właściwie nie mam takiego miejsca - zreflektowała się; smutniejąc nieco.

Westchnęła głęboko.
- Paskudztwo to miasto. Chętnie posłucham twoich planów tu, jeśli - wskazała na śpiącego człowieka - to ci nie przeszkadza.

Altaris - 2013-01-28, 23:12

Wojownik uśmiechnął się i spojrzał na nią. Jako tajny agent, służący w tym biznesie przez prawie sto lat, zawsze musiał być podejrzliwy. Wobec wypracowanego w jego głowie schematu musiał podejrzewać elfkę i chłopaka o możliwość zdrady, ale po prostu nie potrafił. Była dla niego zbyt dużym prezentem, jaki dostał od losu. Możliwością przebywania w towarzystwie prawdziwej elfki.

- Nie, skąd. Nie przeszkadza - zaczął niepewnie, mrużąc lekko oczy i ściągając brwi, po czym dodał potem krótki monolog - Muszę zdobyć dla Ciebie jakieś wino. Z pewnością tez jeżeli zdecydujesz się ze mną popłynąć, to natchniemy się na jakieś wino. Nie takie, jak te ludzkie rozcieńczacze oczywiście, lecz prawdziwe, mocne, elfie wino - zakończył, uśmiechając się i mimowolnie oblizał usta. Dawno nie pił niczego tak dobrego, jak jego tradycyjne trunki. Właściwie, to w Kopalni był miodniaka. Teraz żałował, że go sprzedał.

- Niedługo pewnie znajdę łódź, wezmę wszystkich chętnych i popłyniemy na Istorach... No i zostaje jeszcze jeden etap podróży - Kopalnia - powiedział ściszając lekko głos. Nie wiedział, czy ktoś podsłuchujący, jak na przykład chłopak nie zareaguje na Kopalnię źle.

- Mam tam przyjaciela, który produkuje świetne trunki i jedwabne ubrania. Mógłby nam pomóc w znalezieniu łodzi, podobno jakąś w Porcie ma - zmyślił lekko, mówiąc po części prawdę. Miał przecież tam Marva, Andariela no i Regenta. Mogli się skombinować w przyjaciela, prawda?

- Skoro paskudztwo, to co tutaj jeszcze robisz? - zapytał, zdziwiony nagle.

Vanilla - 2013-01-29, 17:01

-Przecież ktoś musi im pomagać. Gdyby nie ja byłoby jeszcze gorzej - stwierdziła. Altaris domniemywał że kobieta czuła się zobowiązana; a może po prostu była związana jakąś umową, zobowiązaniem, szantażem czy wymuszeniem? Jednooki potrafił przejrzeć kogoś na wylot.

-Jeśli już uda ci się coś zorganizować, to nie zapomnij o mnie - odrzekła, kierując się w stronę kantorka, by po chwili powrócić z maścią, wręczając go elfowi - To mój prezent dla ciebie. Nie zapomnij.

Altaris - 2013-01-29, 17:14

- Nie ma oprócz nikogo zupełnie nikogo innego? Porozmawiam o tym osobiście z oligarchą Carterem i spróbuje go namówić na wybudowanie jakiejś lecznicy - zaczął w głębokim zamyśleniu o czymś roztrząsać, jakby spierały się w nim dwie różne osobowości i dwie różne strony, przedstawiające sobą zróżnicowane zdania.

- Ale chyba nie pracujesz codziennie, od świtu do zmroku, prawda? - kontynuował, siadając teraz na macie, a nie na niej leżąc i wpatrzył się z dziwnym błyskiem w oku i podniesionym kącikiem ust w kobietę.

- Poza tym oczywiście, że o Tobie nie zapomnę... - odpowiedział, wstając i rozglądając się za swoim ubraniem. Przyjął maść z zagadkowym uśmiechem, czekając, aż kobieta odpowie i ukradkiem otaksował ją wzrokiem, z cichym podziwem przyglądając się prawdziwej esencji kobiecości - elfce. Nie chciał jednak, by go na tym przyłapała.

Vanilla - 2013-01-29, 19:16

-Pracuję jeśli jest kogo opatrywać - rzuciła - chociażby dzisiaj mogę wyjść wcześniej, ten tutaj sobie poleży, a strażnicy wiedzą co robić jak ktoś tu wejdzie pod moją nieobecność. Na pewno ktoś się znajdzie; kilka dni temu była tu elfka, bodajże Natariel, rozpoznałbyś, była bez ręki. Ponoć zna się na leczeniu; może ona by to przejęła? Postaram się z nią porozmawiać w wolnej chwili..
Altaris - 2013-01-29, 19:37

- Pewnie byśmy się z nią polubili... - zaśmiał się cicho do elfki, mając na uwadze to, jak to śmiesznie by musiało brzmieć, gdyby na przykład ze sobą rozmawiali. Ich dialog byłby śmieszny - Witaj, Jednooki! - Witaj, Jednoręka...

- Skoro kończysz dzisiaj trochę wcześniej, co powiesz na to, abyśmy spróbowali lokalnego, cierpkiego, rozcieńczonego wina w karczmie? - zapytał, podnosząc lekko jedną brew. W międzyczasie chwycił za swoją szatę i zarzucił ją sobie na barki, przykrywając tors i zawiązując potem ubranie czerwoną szarfą. Przejechał palcem po pochwie Lucjona, gdy zatykał go za pas i wyczuł dziwny, podpuszczający chichot.

- Jeżeli nie masz nic do roboty, to chętnie umilę Ci Twój czas... A co do Natariel, będzie świetnie, jeżeli się tym zajmie. Porozmawiam z Carterem na temat tego, by przydzielić jej paru ochotników... Oczywiście za żelazo... - uznał, że nawet ochotnicy nie będą pracowali za darmo. Właściwie, to od samego początku miał na myśli, aby wynająć kilka osób do stworzenia lecznicy. Dobrze prosperującej lecznicy.

Vanilla - 2013-01-29, 23:17

-Nie ma problemu, mogę pewnie wyjść nawet teraz, jemu to i tak nie zrobi różnicy - odrzekła, patrząc się na śpiącego w najlepsze. Cieńkie i cierpkie wino to - wzdrygnęła się na samą myśl - dokładnie to czego potrzebuję.

Nie wzięła ze sobą nic, większość środków została w lepiance. Miała przy sobie tylko drobną sakwę w której niski, cichy ton wydawały pobrzękiwujące monety.

Irina idzie z tobą

Altaris - 2013-01-30, 15:10

Jednooki uśmiechnął się, ubrał wszystko, co miał ubrać i przepuścił kobietę przy wyjściu, parodiując dworski ukłon.

- Damy przodem... - rzucił krótko i poczekał, aż wyjdzie, po czym obrzucił pomieszczenie wzrokiem i wyszedł.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group