End of Days

Rynek - Zaciąg do Straży

Vanilla - 2013-01-14, 01:01
Temat postu: Zaciąg do Straży
Prosty drewniany stół z krzesłami. Przy nim czterech ważniaków, rozmawiających z dwojgiem ludźmi. Za ludźmi - kolejka.

Tak wyglądał zaciąg do straży Portu. Najwyraźniej Carter z Thoinem się dogadali i postanowili połączyć siły. Teraz ustrojstwo będzie się nazywać Strażą, no ale cóż - plotka niesie że nazwa nowa, syf ten sam. Strażnicy mają pilnować porządku w mieście - jak im to wyjdzie, pokazuje i pokaże czas. W końcu to ciągle te same najemnicze umysły.

Niestety, nic nie można zrobić bez argumentu w postaci większej pały - stąd też pomysł na zaciąg. Fantastyczne warunki w postaci wyżywienia i żołdu rzędu 0,6-1,2 żelaza dziennie - płatnego co miesiąc, z opcją podwyżki - w zależności od umiejętności dla wielu bezrobotnych i głodujących imigrantów z żelazem przy boku stanowiło dobrą ofertę. Najwyraźniej postawili na ilość, nie jakość, z zamierzeniem że docelowy zginie przed pierwszą wypłatą.

Tak czy inaczej po skompletowaniu oddziału takowy dostawał komendanta, którym najczęściej był już wcześniej działający najemnik i odbywał wymarsz poza miasto, w niewiadomych celach.

Niestety, sprzęt wymagany własny. Nie że imigranci go nie mają...

Nomin - 2013-02-04, 15:14

Sceotend zastanawiał się przez dłuższą chwilę czy to oby na pewno dobry pomysł. Broń miał, walczyć też potrafił. Nie przyszedł jednak do miasta by od razu pchać się do tego z czego właśnie udało mu się wyjść. Miał jednak ambicje, i nadzieję że ta droga chociaż częściowo pomoże mu wypełnić jego cel.

Stał w kolejce, przed nim pełno chudych biedaków z byle mieczem, albo znaleźnym, albo odziedziczonym, albo nawet skradzionym. Sceotend był jednym z niewielu z sensownym ekwipunkiem. Kolczuga, hełm który tymczasowo zdjął no i pożąda broń. Z pewnością nie dożyją do wypłaty, pomyślał.

*****

Nadeszła jego kolej. Przed nim czwórka która najwyraźniej widziała się jako największa siła w mieście, a on nienawidził arogancji. Połknął swoje poczucie honoru i rzekł:

- Jestem zainteresowany dołączeniem do szeregów straży - powiedział, z mocnym, północnym akcentem, jako że język Akili był dla niego chociaż może i znany, to zdecydowanie nie praktykowany.

Vanilla - 2013-02-04, 17:51

-A my jesteśmy zainteresowani panem - odrzekł człowiek siedzący z lewej strony - Proszę opowiedzieć coś o sobie. Jak się pan nazywa, jak ocenia siebie.. Słuchamy.

Siedzący po jego prawej skrobał coś na kawałku papirusu. Reszta wpatrywała się prosto w wojownika, oczekując jego historii, lub czegoś co pomoże mu sprzedać się. Konkurencja nikła mu w oczach, nie powinno być to trudne..

Nomin - 2013-02-04, 18:02

Sceotend pomyślał chwilę. Nie wiedział co ma zrobić. Mógł powiedzieć kim jest naprawdę, ale nie wiedział czy jest to zbyt dobry pomysł. Było wielu których "udupiono" zanim mogli zrobić cokolwiek bo stanowili za duże zagrożenie dla ambicji innych. Ale z drugiej strony, być może wyszłoby to na dobre.

- Na imię mi Sceotend z rodu Sithric. Jestem synem Lundena Zdobywcy - powiedział, wiedząc że to imię musiało obić im się o uszy. W końcu to on rozszerzył granice Cesarstwa o wyspy północne - Uczyłem się walki od dziecka pośród najsilniejszych na dworze w Aldenhal pod okiem sztandarowych mego ojca, jak i jego samego. Mam broń, tarczę, pancerz i sposób walki jakiego jeszcze nie widzieliście - mówił spokojnie, patrząc się w oczy pytającemu, i od czasu do czasu zerkając na pozostałych.

Vanilla - 2013-02-04, 18:07

-Brzmi dobrze - odrzekł siedzący po lewej stronie stołu.

Strażnik który zwrócił się do niego na początku popatrzył się mu w oczy, mówiąc spokojnie i nienachalnie:
-Bez obrazy, czy możemy to jakoś zweryfikować?

Jego ton sugerował raczej wypełnianie formalizmu niż pogardę czy brak zaufania. Przyjaźnie uśmiechał się do Sceotenda.

Pisarz sunął po papirusie jak oszalały. Pewnie miał sporo pracy...

Wydało się że zrobił na strażnikach dobre, pierwsze wrażenie.

Nomin - 2013-02-04, 18:17

Sceotend nie szukał głębszego znaczenia w słowach siedzącego strażnika. Odpowiedział mu prosto:

- Nie, tak samo jak nie możecie zweryfikować wielu innych którzy podają się za wysoko urodzonych. Nie szukam pochwał czy oklasków ze względu na moje pochodzenie, i nie zależy mi na tym by każdy wiedział kim jestem; nie jestem z południa. Jeśli interesuje jednak kogoś z waszych przełożonych co stało się z Siedmioma Królestwami które należały jeszcze niedawno do włości Cesarstwa mogę na ten temat porozmawiać - Sceotend obserwował swoich rozmówców bacznie, i miał nadzieję że ich słowa wzbudzą ich zaskoczenie. Wieści na ten temat mogły jeszcze tutaj nie dotrzeć. Wiedział też że idiotyzmem byłoby nie przyjęcie go do szeregów straży - patrząc na biedaków którzy stali obok niego co nie mieli żadnego porządnego kontaktu z mieczem.

- Co więcej, walczę zupełnie inaczej niż wy z kontynentu. Sądzę że nie jeden mógłby się ode mnie sporo nauczyć. No i jestem też początkującym kowalem. Potrafię wykuć to i owo.

Vanilla - 2013-02-04, 21:41

-Oczywiście - rzekł strażnik - Myślę że suma dwóch i trzech dziesiątych sztuki żelaza dziennie, płatne po miesiącu służby będzie dla pana zadowalającą kwotą. Od kiedy może pan zacząć? - odrzekł, wpatrując się mu nieustępliwie prosto w oczy.

Pisarz kończył już sporządzać jakiś dokument i rozpoczął kreślenie na drugim płacie pergaminu.

Nomin - 2013-02-04, 22:16

Wzrok strażnika wydawał się mu być zimny, nieprzyjemny. Odwzajemniał go cały ten czas.

- Nie jestem wybredny - powiedział, kładąc dłoń na klindze swego miecza zaczepionego u pasa - Zacząć mogę od zaraz, powiedzcie tylko gdzie się stawić i kiedy. Mam nadzieję że przydam wam się do czegoś więcej niż tłuczenia nieposłusznych wieśniaków... - uśmiechnął się lekko, po czym oczekiwał odpowiedzi.

Idea straży średnio mu się podobała, ale zdał sobie sprawę że to jedyny sposób na poznanie bardziej wpływowych osób, i może rozpoczęcie jakiejś wojskowej kariery.

- Macie też kuźnie którą mógłbym użyć? Dawno nie trzymałem młota w ręku, a przydałoby się odświeżyć pamięć - zapytał.

Vanilla - 2013-02-04, 22:26

-Z kuźnią to do Kopalni, ale tam raczej pan będziesz kopał żelazo a nie kuł - odrzekł z przekąsem jeden ze strażników - Udaj się pan do dzielnicy Cartera na plac przy jego domu. Świetnie że możecie wyruszyć od razu. Witam w Straży i życzę powodzenia na służbie - skończył.

Skryba wręczył mu kawałek pergaminu, z którego najwyraźniej wywnioskował że stanowi to zaświadczenie o przynależności do Straży, jako szeregowy żołnierz, wraz z polem na podpisy.

-W tamtym kierunku - wskazał mu drogę strażnik.

Vanilla - 2013-04-21, 23:37

Zaciąg o Straży pracował ostatnimi czasy krócej, a i ochotników było mniej. Najwyraźniej - co dość szybko byli w stanie wypunktować obserwatorzy oraz ci który mieszkali blisko i znali temat - Straż przestała szafować swoim personelem, a umieralność znacząco spadła. Ciekawe dlaczego...

Pytani na ten temat rekruterzy milczą, nawet nie próbując się dyplomatycznie uśmiechnąć.

Najistotniejsze wydaje się to, że żołd skoczył do 2 sztuk żelaza dziennie, co samo w sobie było niezwykłym postępem. Mimo to, liczba chętnych nie była już tak znaczna jak kiedyś.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group