End of Days

Rynek - Rynek

Vanilla - 2012-12-27, 00:58
Temat postu: Rynek
Szereg straganów, pełnych niesamowitych różności - co kto wyprodukował w mieście, znalazł, znalazł lub przywiózł jako zbieg z Zachodu. Pełnia kolorów, zapachów i dźwięków. Tylko niektórzy mają drewniane stragany, większość osób po prostu swój ekwipunek wykłada na ziemię.

Jest to właściwie pierwsze miejsce na którym pojawiają się uchodźcy, gdy już wiedzą że złoto mogą co najwyżej wrzucić do oceanu.

Straganów jest multum i nie sposób wszystkich opisać. Proszę aby gracze umieszczali tutaj informacje czego konkretnie szukają, a temat zostanie założony

Debowy_Mocny - 2013-01-05, 14:35

Endrigus pojawił się na rynku, postanowił znaleźć kogoś kto by chciał kupić od niego topór pozostały po grongu którego zabił oraz kogoś kto wymieni całe złoto jakie posiada na obecną walutę, sztuki żelaza, oczywiście zachował wszelką ostrożność na wypadek gdyby jakiś "nieudacznik" próbował niespostrzeżenie podwędzić cokolwiek co należy do najemnika.
Vanilla - 2013-01-05, 14:50

Złoto akurat schodziło nieźle. Znalazło się kilka osób które chciały wymienić złoto. Z tego co ustalił Endrigus kurs wynosił 4 sztuki złota za 1 sztukę żelaza. Zdzierstwo, ale żaden z zaczepionych lichwiarzy nie chciał dać lepszych warunków.

Ludzie zasadniczo topór grongowy mijali z obrzydzeniem. Może to te demoniczne reliefy, a może po prostu wielkość? W końcu znalazł się jakiś mężczyzna, wyglądający wojownikowi na drobnego cwaniaczka, który zasugerował kwotę 4 sztuk żelaza za topór.

Debowy_Mocny - 2013-01-05, 15:03

Endrigus postanowił potargować się z "kupcem".
- Człowieku, za taką dobry topór 4 sztuki żelaza? Czy ty chcesz mnie obrazić? Ten topór kiedyś należał do 4 metrowego gronga, zabicie takiego bydlaka to jest ciężka rzecz. Ja tam mam czas, mogę znaleźć kogoś kto da jakąś normalną cenę, jedzenia i wody też mam wystarczająco więc mi nie zależy na jak najszybszym zdobyciu mamony.


Endrigus czekał na reakcje człowieka.

Vanilla - 2013-01-05, 15:13

Człowiek zafrasował się. Podrapał się po zaroście i odrzekł:
-Wiesz, pan, topór jest wart tyle ile inny za niego da. Ja nie muszę go kupować. Kręcę i wiem co, gdzie, jak i z kim. Mogę dać 5 sztuk żelaza. To dobijamy targu?

Wskaż dodatkowo czy wymieniasz złoto po zadanym kursie czy szukasz dalej

Debowy_Mocny - 2013-01-05, 15:35

- ehh no dobra, dawaj te 5 zelaza
Endrigus powiedział te słowa z wielką pogardą jednak się zgodził na wymianę.

Potem endrigus postanowił wymienić wszystkie sztuki złota na sztuki zelaza.

Vanilla - 2013-01-05, 15:37

-Bardzo dobry wybór - z bezczelnym wyrazem twarzy odrzekł człowiek, biorąc topór i wypłacając Endrigusowi żelazo.

KP zaktualizowane

Debowy_Mocny - 2013-01-05, 15:52

Endrigus trochę stracił humor ale jednak się zgodził na tą "transakcje".

- Lepiej chyba zobaczę tego dozorcę, mam nadzieję że uda mi się zarobić co nie co więcej żelaza.
Pomyślał Endrigus i postanowił udać się do dozorcy znaleźć jakąś fuchę.

Avenker - 2013-01-06, 20:21

Sharin wędrował po Porcie, aż w końcu trafił na rynek. Przechodząc pomiędzy straganami rozglądał się, przeglądając oferte kupców na swoich stoiskach. Po krótkim spacerze dostrzeł stragan, gdzie mógłby znaleźć to czego szukał.
- Witam. - rzekł półelf do kupca. - Szukam paru srebrnych prętów. Nie ma Pan może czegoś takiego w swojej ofercie?

Vanilla - 2013-01-06, 21:34

Kilkanaście minut Sharinowi zajęło przepytanie wielu handlarzy. Większość spławiała go z kwitkiem. W końcu, jeden z nich - typ o podejrzanej mordzie, nieco niedogolony, z cwaniackim uśmiechem rzucił:
- Mam to czego szukasz, cholernie trudne do znalezienia.. Małe, krótkie pręty. Mówię 15 sztuk żelaza za pręt.
Wyciągnął pięć prętów, zawiniętych w szmaty. Rzeczywiście, takich szukał Sharin. Mogły być wykorzystane jako komponenty..

Avenker - 2013-01-06, 23:55

- Dobra, 70 sztuk żelaza i biorę. - powiedział półelf wręczając żelazo handlarzowi. Handlarz stłumił przekleństwo, ale przyjął od Sharina zapłatę, wręczając mu komponenty.

Sharin jeszcze chwilę wędrował po straganach. Tym razem długo nie zajęło mu znalezienie poszukiwanej rzeczy. Podszedł do sprzedawcy i zagadnął:
- Witam Pana. Szukam liny. Dość mocnej, nie musi być za długa. - powiedział. - O ta będzie idealna. - odparł wskazując na 20 metrową linę. - Ile? 10? Zdzierstwo ale stoi. Dołóż mi jeszcze plecak za 5 sztuk i jesteśmy kwita.
Sharin wręczył żelazo sprzedawcy, odbierając towary i odchodząc od straganu.

Vanilla - 2013-01-07, 00:21

Transakcja wykonana
Debowy_Mocny - 2013-01-08, 17:06

- W porcie nie odnalazłem wzkazówki czy czegokolwiek co by wzkazywało istnienie jakiegokolwiek burdelu w tym mieście, no cóż poprostu poprawię sobie wizerunek to może wzbudzę zainteresowanie kobiet, no i będę dużo lepiej wyglądał niż ten cały motłoch który się tu szlaja
Pomyślał Endrigus po czym udał się na rynek.
Postanowił poszukać tutaj jakiejś peleryny w której by lepiej wyglądał (Materiał nie miał znaczenia, ale szukał czegoś co by konkretnie podnosiło jego ego i poprawiło wizerunek. interesował go kolor ciemnoniebieski, ewentualnie szukał peleryn na których były wyszyte smoki, niedźwiedzie lub lwy, głównie go smoki interesowały).
Miał nadzieję że odnajdzie coś co wzbudzi jego zainteresowanie.

Vanilla - 2013-01-08, 17:18

Dość szybko znalazł czego szukał. Wychudzony szlachetka - oczywiste było że imigrant, sprzedający to z czym przyjechał aby przeżyć - dysponował wspaniałą ultramarynową szatą, wchodzącą przy dolnej części swobodnym gradientem w purpurę. Na samym spodzie miała szeroką czerwoną lamówkę, zaś na plecach potężny złoty, ziejący ogniem skrzydlaty smok.

Nie myśląc wiele o tym jak bardzo wycierpi w boju, Endrigus przymierzył szatę. Nie był w stanie zobaczyć jak wygląda z tyłu, jednak kupiec szybko pośpieszył z pomocą, wyciągając lusterko. Najemnika ucieszyła śliczna złota, wzmacniana stalą spinka, którą mógł sobie zapiąć pelerynę - również w kształcie podobnego smoka. To byłaby chyba najdelikatniejsza część peleryny - pomyślał. Pasowała nawet na zbroi! Zapewne tworzyłaby fałdy na barkach gdyby nie miał jej na sobie, jednak pozostawała gładka gdy założył płaszcz na pancerz.

Do zapinania jej dodatkowo na wysokości brzucha dysponowała pozłacanym białym sznurkiem. Endrigus upewnił się że podczas chodu nie będzie zawadzała o ziemię. Przejrzał się jeszcze dwa razy i zadowolony oddał pelerynę.

- Ile kosztuje? - zapytał się
- Bagatela, tylko 100 sztuk żelaza - odparł kupiec.

Zaklęcioostrze zatkało.


***

Co prawda burdel jako taki nie funkcjonował, to po mieście kręcił się kobiety, które stanowiły żywą reklamę świadczonych przez siebie, odpowiednich usług. Najemnik nie miałby problemu z bliższym zapoznaniem się.

Debowy_Mocny - 2013-01-08, 17:24

Peleryna dosyć niezła ale niestety muszę jeszcze trochę napełnić sakwę bym mógł nabyć. Miłego dnia życzę

Po czym Endrigus udał się do karczmy.

Avenker - 2013-01-08, 17:56

Sharin z samego rana ponownie zawitał na rynku. Przechodził pomiędzy straganami wypatrując ciekawych ofert, które by mu przypasowały. W końcu trafił na stoisko obładowane mnóstwem ubrań wyglądających całkiem przyzwoicie i nie za drogo. Półelf natychmiast podszedł do sprzedawcy - łysego mężczyzny przy kości. Ten na widok klienta wyszczerzył zęby, te które jeszcze miał, a nie miał ich zbyt wiele.
- Witajcie, panie. - mag podał dłoń kupcowi. - Szukam jakiegoś porządnego, nie rzucającego się w oczy ubrania najlepiej z płaszczem i kapturem. Aha, i czy w zamian za tą szatę miałby Pan coś podobnego?
- Tak, tak... - mruczał mężczyzna, przetrząsając sterty towarów w wozie za stoiskiem. - Gdzieś miałem coś takiego... O jest! Proszę, zaledwie 30 sztuk żelaza. - powiedział podając Sharinowi skórzane spodnie, podobną kurtkę i dość długi i obszerny płaszcz z dużym kapturem, który z pewnością dobrze skryje twarz półelfa a następnie obracając się spowrotem w stronę wozu. Po chwili wyciągnął coś na kształt jego aktualnej szaty, lecz koloru ciemnozielonego.
Czarodziej przyjdzał się propowanemu towarowi. Nie wygląda tak źle.
- Znakomicie, mogę przymierzyć? - kupiec zaprowadził go za wóz do prowizorycznej przymierzalni. Ubranie pasowało idealnie. Szata była trochę za długa, ale to mu nie przeszkadzało. Założył ubranie, na to szatę a płaszcz schował do plecaka. Stare ubranie podał kupcowi.
- Może być, biorę. - odparł półelf, podał mu rękę i ruszył w swoją stronę. Na pożegnanie rzucił - Dzięki, powodzenia w interesach.

Vanilla - 2013-01-08, 18:30

-Proszę uprzejmie - sprzedawca był dość zadowolony

Transakcja wykonana

Argon - 2013-01-09, 16:59

Argon zawitał na rynek. Po nieudanej próbie w obozie, która go nieco zbiła z tropu był już totalnie zmuszony zmienić swój wizerunek, zwłaszcza po tym, jak rada wzmocniła patrole w porcie. Rozglądając się na boki wypatrywał straganu z odzieżą. Interesowały go skórzane ubrania, które wzmocnione by były dodatkowymi utwardzeniami i newralgicznych miejscach, jednak by nie kontrastowałyby za bardzo z tym, co nosi większość pospólstwa. Poza tym, przydałaby mu się jakaś większa torba na ramię i szeroki, gruby płaszcz najlepiej z kapturem.

Od okolicznych sklepikarzy dowiedział się, że jego złoto można tutaj o kant dupy rozbić. No cóż, musiał więc znaleźć również jakiegoś lichwiarza i wytargować możliwie najlepszą stawkę.

Vanilla - 2013-01-09, 17:22

Lichwiarza. Ciężko w porze wieczornej było znaleźć lichwiarza który miałby lepszą stawkę niż inni. Argon zdecydował się jednak na wymianę swojej cesarskiej waluty na 42 sztuki żelaza. Zdążył jedynie kupić sporą zielonkawą torbę za 5 sztuk żelaza, do którego schował część ekwipunku mogącą budzić podejrzenia, zanim zauważył grupę ludzi idącą prosto do dzielnicy Dotrisa. Akurat przechodzili przez rynek.

Zwykle kapłana nie zainteresowałoby takie zbiegowisko, gdyby nie to że akurat dyskutowali o kultystach. Zauważył znaki. Postanowił wejść w tłum i ruszyć wraz z nimi... Chyba się udało. Wieczór był jego sprzymierzeńcem.
Natural 10 na wmieszanie się w tłum + jest ciemno

Avenker - 2013-01-17, 22:09

Sharin szybkim krokiem przechodził przez rynek, wypatrując na straganach broni dystansowej. Nie musiał długo czekać, podszedł do stoiska obładowanego wszelkiego rodzaju łukami, kuszami i innymi, dziwnie wyglądającymi brońmi.
- Witajcie. - odparł półelf. - Niezły wybór macie. Szukam lekkiej i poręcznej kuszy plus mały kołczan bełtów. Na pewno macie coś dla mnie. No i w miarę tanio.

Vanilla - 2013-01-17, 22:15

Uszy więdły Sharinowi gdy słyszał ceny kusz. Zaczynały się od szyny żelaza...

Zdecydowanie musi spróbować czegoś innego. Może noże do rzucania?

Lowcakur - 2013-01-17, 22:28

<Albrecht złapal nowego towarzysza na rynku i czekał aż on skoczy robić swoje zxakupy, w międzyczasie powiedział mu > - Jestem Albrecht, milo mi. <i czekal na koniec jego zakupow>
Avenker - 2013-01-17, 23:15

Sharin chwycił do ręki ładnie wykonaną, aczkolwiek prosto lekką kuszę, idealną dla jego potrzeb. Niestety z pewnością nie miał wystarczającej kwoty. No, ale da się temu zaradzić.

Sharin przez chwilę koncentrował się. Po chwili nie stał na rynku w Porcie. Nie widział trzymanej w dłoni kuszy. Nie było żadnych straganów ani innych ludzi. Był tylko on. Półelf sięgnął w głąb siebie, do najdalszych otchłani swojego jestestwa. Do najmroczniejszej części. Coś zaczęło szeptać w jego umysle. Namawiać go, ciągnąć. Mag zignorował głosy. Przez chwilę koncentrował myśli a następnie sięgnął po mroczną moc, kierując ją, kształtując. Po chwili czuł mroczną energię w sobie, gotową do wykorzystania.

- Widziałem podobną kilka stoisk dalej. Bodajże 70 sztuk żelaza. Wezme ją u Pana, pod warunkiem, że dostanę kołczan z 30 bełtami. Za 80 sztuk złota. 40 teraz, tyle samo jutro. - odparł wypełniając słowa magią, tak by sprzedawca nie mógł odmówić.

Vanilla - 2013-01-17, 23:19

Oczy sprzedawcy popatrzyły się na niego smętnie. Sharin podniecił się energią którą zapakował w człowieka wraz z uściskiem dłoni. To takie przyjemne...

Smutny człowiek bez słowa podał mu kuszę oraz bełty i wziął 40 sztuk żelaza.

Lowcakur - 2013-01-18, 00:01

- Dobra, to załatwiłeś wszystko co miałeś? Czas uporać się z sam wiesz czym <Albrecht lekko przytupując nogą ze zniecierpliwieniem czekał na skończenie sprawunków Sharina>
Avenker - 2013-01-18, 00:01

- Tak, możemy ruszać. - odparł półelf, ruszając za Albrechtem. Rzucił jeszcze przez ramię do sprzedawcy - Miłego dnia.
Debowy_Mocny - 2013-01-19, 18:04

Na rynku ponownie pojawił się Endrigus, tym razem w towarzystwie driady udającą półelfke.
Trzymaj się blisko mnie byś się nie zgubiła powiedział do driady.

Endrigus mając nadzieję że ceny peleryn spadły w dół postanowił poszukać jakiejś ładniejszej peleryny. W sumie interesował go kolor ciemnoniebieski ze złotymi lub ewentualnie białymi wzorami, mogłyby być jakieś szlaczki, czy linie. Jednak bardziej poszukiwał czegoś z wyszytymi smokami, lwami lub niedźwiedziami. Oczywiście uważnie pilnował by driada się nie zgubiła.

Vanilla - 2013-01-19, 18:11

Endrigus szybko odnalazł pelerynę której szukał. Tym razem nieco posmutniały właściciel chciał tylko 85 sztuk żelaza. Wojownik dokonał niepokojącego spostrzeżenia - ofert dobrych peleryn na rynku było coraz mniej. Przeprosił grzecznie i poszukał jeszcze u innych, jednak mimo niewielkiego wyboru peleryn z lwami i - o dziwo - nawet z wilkiem, ta okazała się najtańsza.

Najwyraźniej będzie musiał zarobić by spełnić swoje życzenie.

Driada radziła sobie stosunkowo dobrze, będąc cały czas kilka kroków za nim. Nieustannie obserwowała otoczenie, jakby próbowała zapamiętać teren.

Debowy_Mocny - 2013-01-19, 18:34

No cóż, pelerynek nie znajdę. Pomyślał najemnik.

W sumie poprostu postanowił się przejść z "prawie-półelfką" po rynku patrząc na różne towary, przy okazji zacząć gadkę z driadą, głównie zadawał jej różne pytania na które chciał aby odpowiedziała.

A oto kilka z pytań jakie zadał
Dlaczego postanowiłaś odwiedzić miasto.

No i oczywiście padały pytania głównie o kulturze driad, technologii, jakiś przyzwyczajeniach.
Pod koniec zadał jej takie pytanie
Dlaczego, jak w nocy byliśmy w szpitalu nie chciałaś żebym cię przytulił?

Vanilla - 2013-01-19, 18:55

Obserwowała uważnie zarówno towary i kupców. Wydawało się pochłaniać to znaczną część jej uwagi, a pytania Endrigusa leciały jakoś obok.

Sporo problemów sprawiało jej wyrażanie się w łamanym cesarskim, robiło dużo błędów, zwłaszcza masakrując głoski. Z tego co zrozumiał Endrigus była częścią grupy zwiadowczej, której zadaniem było rozległe sprawdzenie terenu. Szeregu pytań, zwłaszcza o kulturze i technologii nie była w stanie zrozumieć, tak więc nie doczekał się odpowiedzi. Stwierdziła że po obejrzeniu miasta chciałaby powrócić do swoich - da sobie radę sama, będzie wiedziała gdzie iść.

-Nie wiem co ty chcesz - otrzymał w odpowiedzi na ostatnie pytanie.

Debowy_Mocny - 2013-01-19, 19:03

W sumie nieważe. Wybacz, poprostu od dawna nie miałem przejść się i pogadać z ładną dziewczyną, a tym bardziej przytulić. Powiedizał endrigus, jego twarz trochę posępniała.

A jak driady wyrażają takie uczucia jak przyjaźń, sympatie, zaufanie. Po chwili zapytał się najemnik.

Vanilla - 2013-01-19, 22:24

Driadę wmurowało. Pomyślała chwilę
-θasel - powiedziała z zakłopotaniem, wykonując gest polegający na wyciągnięciu zgiętej ręki do przodu, wycelowaniu dwóch palców kierunku swojej głowy, następnie bez ruchu samą ręką w kierunku głowy Endrigusa i zamieniając tak cel kilka razy - Nie wiem jak to mówić - dodała.

Debowy_Mocny - 2013-01-19, 22:45

Endrigus popatrzył na gest driady. Podejrzewał że to co driada miała na myśli to rzecz którą raczej się robi bez gapiów.

- chodź ze mną w jakieś mniej ludne miejsce.

Endrigus poszedł z driadą na pole namiotowe.

Debowy_Mocny - 2013-01-21, 16:29

Endrigus pojawił się na rynku. Driada podążała za nim. Endrigus poszukiwał porządnego łuku, najlepiej refleksyjny i żeby nie przewyższał funduszy najemnika.

Cholera, pieprzeni bandyci, mam nadzieję że ona nadal mnie lubi. Jeśli będzie nalegać by ją wypuścić to niech chociaż nie wraca bez łuku, pierdolone bandyckie ścierwo mnie nieźle urządziło. Mam nadzieję że ten Jednooki okaże się porządnym człowiekiem, więcej skurwieli mi już nie potrzeba. Tutaj człowiek próbuje kombinuje by z dziewczyną pospędzać trochę czasu a tu tacy przyjdą kurwa samce rozpłodowe i wszystko spierdolą.

Vanilla - 2013-01-21, 19:18

Endrigus miał przy sobie całe 55 sztuk żelaza. Ceny łuków refleksyjnych zaczynały się od 120 sztuk żelaza. To za mało.

Wypatrzył natomiast łuk prosty, dość podobny do tego z którego korzystała driada. Po zaczepieniu sprzedawcy i wypróbowaniu instrumentu - sam sprzedawca dość zdziwił się kto ma z niego docelowo skorzystać - driada stwierdziła że łuk jest dobry.

-50 sztuk żelaza, proszę - rzucił kupiec.

Debowy_Mocny - 2013-01-21, 19:29

Te ceny. No cóż, zarobi się.
Endrigus dał kupcowi żądaną cenę.

Proszę bardzo, jakbyś coś odemnie chciała to wal śmiało, póki nie będziesz chciała bym się zabił to w miarę moich możliwości postaram się spełnić twoje życzenie. Powiedział do driady.

Endrigus teraz udał się do karczmy spotkać się z jednookim.

Lowcakur - 2013-01-25, 22:20

<Albrecht postanowił udać się na rynek. Jednak, o nie, nie przebywał po nędzne zakupy pokroju niczego. Szukał koni. Jako tak ważny człowiek powinien sobie sprawić konia. Szukał więc sprzedawcy koni, a gdy takiego znalazł postanowił wymienić swoje kryteria>

- Szukam konia, najlepiej dość rączego i odpornego na pustynne warunki. Najlepiej by się do tego nadawał koń arabski. Macie takie zwierzaki?

Vanilla - 2013-01-25, 22:25

Na rynku.. żadnego konia. Nikt nie będzie stawiał się tam ze zwierzyną.
Albrecht rozeznał się w otoczeniu, podsłuchał kilka rozmów i odnalazł odpowiedniego kupca - sądząc po zawartości kramu handlarza tkaninami. Przedstawił temu swoje warunki. Zafrasował się nieco, zmarszczył brwi, przełknął dwa razy i stwierdził.
-Mam taką bestyję; Szacuję 70 sztab żelaza, wytrzymały i piękny. Musiałby waść jednak wybrać się ze mną jak już skończę handel, ale gwarantuję - nie zawiedziesz się pan.

Lowcakur - 2013-01-25, 22:41

-Hm, aktualnie to za dużo jak na moją kieszeń. Chyba zrezygnuję. Ale, skoro już u pana jestem, czy nie mógłby mi pan skroić jakiegoś ładnego płaszcza? Oraz eleganckich ubrań na zmianę. Jeśli tak, to fajnie, a jeśli nie, to wskażcie mi kupca który mógłby mi takie fatałaszki przygotować. Dokladne instrukcję podam jak już weźmiecię przymiarkę. <rzekł Albrecht. Przypomniał mu się fakt iż nie ma żadnych ładnych, reprezentacyjnych ubrań, a takie cosie by się mu przydały. >
Vanilla - 2013-01-25, 22:50

-Mogę to zrobić - odrzekł kupiec - za dużo niższą cenę. Jak dla pana 10-20 sztab zelaża, w zależności co sobie łaskawy pan zażyczy. Byłby łaskaw pan zdjąć zbroję? - rzekł, mając w ręce elegancki sznur mierniczy.
Lowcakur - 2013-01-25, 23:10

<Albrecht ściągnął pancerz i potulnie dał zmierzyć się kupcowi. W międzyczasie mówił mu o swoim życzeniu>

-Proszę pana, najchętniej to chciałbym szeroki, aksamitny tabard w czerwono-czarne pasy ze złotym ukośnym ząbkowanym przecięciem, czerwone nogawice, czarne buty z czubami, lekki czarny kapelusz z czerwoną kitą. Oraz ozdobny lekki pas.

Vanilla - 2013-01-25, 23:12

Kupiec był wyraźnie zaniepokojony. Klient wiedział czego chce i przedstawił to dość jasno.

-Myślę że wyrobię się w 15 sztabach - odrzekł - Muszę ściągnąć materiały; cała praca powinna mi zająć do dwóch tygodni. Byłby łaskaw pan odezwać się po tym czasie; ja będę tutaj cały czas i w razie czego chętne służę radą i pomocą.

Kupiec jeszcze raz obejrzał Albrechta. Wydał mu się na tyle przekonywujący i godny zaufania że postanowił nie brać zaliczki.

Lowcakur - 2013-01-25, 23:17

- To widzimy się za dwa tygodnie, ewentualnie przyślę kogoś w moim imieniu aby odebrał ten strój. Przyjdzie w mym imieniu, to jest Albrechta von Hackfleish. Jeśli chcecie, możemy spisać umowę... <rzekł Albrecht, wyciągając z torby kartkę, pióro, podstawkę i kałamarz>
Vanilla - 2013-01-25, 23:21

-To rozsądne z pana strony - odrzekł kupiec - proszę w takim razie pisać.

Albrecht uzgodnił z kupcem treść umowy, po czym wyciągnął własny zestaw kreślarski i uczynił to samo - pseudopapirusowy system tutejszej cywilizacji najwyraźniej nie służył przyrządom rycerza.

Ciach, ciach, podpisane.

-Serdecznie dziękuję - odrzekł kupiec - Obym miał więcej takich klientów jak pan. Żegnam.

Lowcakur - 2013-01-25, 23:25

- Żegnajcie i bardzo proszę. <rzekł Albrecht, pakując umowę do puzderka z innymi dokumentami i udał się w stronę karczmy>
Argon - 2013-02-01, 18:42

Argon postanowił ponownie zawitać na rynek. Ponieważ poprzednie zakupy przerwał mu sąd nad Dotrisem, a jego zbroja mogła przyciągnąć zbyt dużo uwagi udał się do straganów z odzieżą.

Wzrokiem szukał jakiejś lnianej lub skórzanej tuniki albo tabardu na swoją zbroję, sięgającej mniej więcej do kolan, najlepiej w ciemnym kolorze. Ważne, żeby nie była zbyt luźna, ale przykrywała przede wszystkim jego napierśnik. Kiedy wypatrzy jakąś upewni się, że wycięcia na ręce i szyję dopasowane są do jego budowy ciała i nie krępują ruchów, a na dole z przodu i tyłu były duże rozcięcia, aby dało się w tym swobodnie poruszać i jeździć konno. W razie czego poprosi sprzedawcę/krawca o naniesienie małych poprawek.

Jeśli nie będzie żadnej pasującej, zamówi ją u krawca.

Vanilla - 2013-02-01, 19:58

Rynek zawsze był iście szmacianym jarmarkiem. No bo cóż zostało biednym imigrantom, czy nawet kupcom do sprzedawania ważniejszego niż towar pierwszej potrzeby jakim są ubrania?

Tak czy inaczej kupiec był aż nadto chętny by Argonowi sprzedać szatę - o dziwo - typową do noszenia na zbroi. Z fachową sprawnością dokonał kilku korekt i już po chwili grafitowo-bura, czysta i porządnie wykonana lniana szata prezentowała się na Argonie jakby była tam od zawsze.

-To będzie 20 sztuk żelaza - odrzekł kupiec.

Argon - 2013-02-01, 20:26

Argon zrobił kilka ruchów ramieniem upewniając się, że wszystko dokładnie przylega.
- Oczywiście, proszę bardzo.
Wręczył kupcowi żelazo i wyszedł z rynku.

Nomin - 2013-02-04, 00:19

Sceotend, korzystając z wizyty południowców w Porcie postanowił udać się na rynek by wywęszyć potencjalnych kupców dla jego drogocennych drobiazgów. Wiedział że jeśli ktoś miałby zapłacić jakąkolwiek sensowną cenę za te kamienie to byli to właśnie goście z Sukh-Irbid.

Dookoła niego pełno było straganów różnych maści. Jedzenie, przedmioty użytku codziennego. Nie tego jednak szukał. Starał się wypatrzeć południowych kupców, lub bogaczy którzy akurat przechodzili straganem, szukając rzeczy które chcieliby dodać do swej kolekcji.

Vanilla - 2013-02-04, 13:57

Nasycenie kamykami rynku było znacznie i mała szansa była że Sceotend się w jakiś sposób wybije. Port, miejsce niemalże postapokaliptyczne, zajęty był raczej walką o przeżycie niż strojeniem się w kamyczki. Szybko znaleźli się kupcy, oferujący mu 1 szynę złota za samorodek i 6 sztab za opal.

Wojownik zaczepił dwóch zmierzających do karczmy mężczyzn, ubranych w jednakowe piaskowo-białe lniane szaty. Byli uprzejmi i cierpliwi, czekając aż Sceotend dobędzie kamyków. Ci byli jednak chętnie do płacenia złotem, co - jak zorientował się wojownik - raczej mu się nie opłaci. Nie byli jednak natarczywi ani nie chcieli wysokiej ceny - po prostu nie wydawali się zainteresowani zakupem kamieni szlachetnych.

Nomin - 2013-02-04, 14:25

Sceotend był lekko zaskoczony brakiem zainteresowania szczególnie ze strony południowców. Wiedział że lokalna ludność nie byłaby zainteresowana klejnotami czy drogimi kamieniami, lecz miał chociaż nadzieje że kupcy zwrócą na to choć troszkę uwagi.

- No nic, nie przeszkadzajcie sobie panowie - rzekł do obu mężczyzn po czym schował kamienie do sakwy i przypiął ją do pasa. Zrezygnowany, poszedł w głąb miasta.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group