End of Days

Kopalnia - Plaster

Faust272 - 2012-12-17, 13:23
Temat postu: Plaster
Pionowa, kamienna ściana wewnątrz góry. W niej zostały wykute długie, cylindryczne wnęki, które zostały gęsto upakowane obok siebie i do złudzenia przypominają właśnie plaster miodu.

Co to jest? Jest to noclegownia, w której odsypiają zmęczenie Ci, co nie mogli sobie pozwolić na własne lokum. Jedna wnęka, jeden pracownik. A w środku miła, brudna podusia wypchana szmatami. I tak jest gorąco tu pod ziemią, więc po co koce?

Vanilla - 2013-05-11, 00:44

Baldwin obudził się. Najpierw otworzył lewe oko. Widział nad sobą jedynie skalne sklepienie. Drugie oko. Jego rzęsy zawadziły o materiał. Ruch lewej ręki. Zdecydowanie materiał, chyba bandaż.

Potem ból głowy, ruch ręki. Gruby opatrunek. Chyba lepiej nie ruszać. Ale jak boli..

Nie miał na sobie sprzętu. Znalazł przy sobie tylko świstek. Głowa zbyt go tłukła żeby mógł go odczytać. Leżał chyba w Plastrze, przechodniem widział to miejsce. Twarde ale solidne. Gdzie on to był?

A tak, rżnął pieprzonych Portowców. Dobra bitka. Chyba go strzelili, ale to teraz już nieistotne. Musi się dowiedzieć jak to się skończyło.

Powoli i ostrożnie zwlekł się z legowiska. Pierwsze kilka kroków było trudne, ale w końcu dał radę. Cięcie na barku okazało się powierzchowne, i mimo że przy mocniejszych ruchach bolało, nie stanowiło większych przeszkód. O dziwo, zostało opatrzone.

Większość jego zbroi i cały sprzęt ktoś zabrał. Zamiast tego miał przy sobie świstek. Przyłożył go blisko oka. To chyba z depozytu...

Nie możesz pisać w Preludium... A poza tym to git..

MrocznyKefir - 2013-05-11, 00:56

Zakręciło mu się w głowie. Upuścił świstek. W ostatniej chwili złapał się poręczy łóżka, [a chuj, że niehistorycznie, to w końcu fantasy]dzięki czemu nie upadł. Ciężko usiadł na łóżku. Aż słoma wyleciała z "mandżura". Hm, miękko. Pokryte owczym runem. Dbają o rycerzy.

Wzrok mu się wyostrzył. Zaczął rozumieć. Walka. Szybki cios. Zajebanie drugiego. Otrzymanie obrażenie w bark. Zemsta. Wzrok umierającego człowieka. Zawsze to samo. Przerażenie, zdziwienie, pogodzenie się z losem. Śmierć. Kurwa czeka na każdego. Jebana wierna żona. Nie śpieszy się. Nie wymaga. Nie wydziwia. Po prostu czeka.
Nie dziś. I jeszcze nie teraz.

Potarł dłonią twarz. Może za bardzo szarżuje? Ma już trzydzieści dwa lata. Nie jest stary, ale wielu prostaczków w tym wieku już umiera. Pomacał się po boku. Wyrwał włos. Kurwa siwy. Pewnie przez stres i pracę w ciężkich warunkach fizycznych i atmosferycznych. Możliwe, że toksyna z tego potwora w Mircie mu też coś zjebała. A chuj z tym.

Oparł się plecami o ścianę. Nie pohamował śmiechu. Był to dziki, instynktowny, pełen życia... i szaleńczy śmiech. Nie teraz Morte. Znów mnie nie dościgłaś. Ach piękna, bladolica pani Kiedyś razem zatańczymy. Lecz nie teraz

Wstał z łóżka. Bardzo powoli schylił się i złapał świstek z powrotem. Rozwinął go i przeczytał. Może czegoś się dowie. Czul się nago bez tasaka. Swoją drogą ciekawe kto go rozebrał. Braie i koszula też jakieś nowe.

Vanilla - 2013-05-11, 01:03

Na świstku napisane było krótko:
    DEPOZYT 1543...


Baldwin nigdy nie miał głowy do numerów. Do numerów nie, ale pewnie już wie do czego ten świstek na służyć.

Więc jednak go nie obrabowali. Jak miło z ich strony...

Śmiech obudził górnika leżącego obok.
-Ciszej, człowieku - sapnął, po czym przewrócił się na drugi bok i kontynuował błogi sen, przywilej klasy robotniczej i brat śmierci.

MrocznyKefir - 2013-05-11, 01:07

- Śnij słodkim snem, towarzyszu, ja nie zamierzam się tu marnować. - Baldwin uśmiechnął się delikatnie i ruszył w stronę najbliższych drzwi.
Cel pierwszy - spotkanie kogoś, kto może go zaprowadzić do depozytu.
Cel drugi - wyjść stąd.

Gdy spotkał kogoś ubranego oficjalnie - podszedł, zapytał się grzecznie czy ta osoba jest pracownikiem tego przybytku i jeśli tak - poprosił o zaprowadzenie do depozytu 1345... znaczy się 1543 po sprawdzeniu kartki.

Vanilla - 2013-05-11, 01:10

Napotkał pierwszego lepszego strażnika.
-Człowieku, tam jest depozyt - wskazał mu nieco skomplikowanym gestem, z zintepretowaniem którego Baldwin w obecnym stanie będzie miał kłopot, ale przynajmniej będzie wiedział gdzie iść. Chyba
-Daj kraśkowi kartkę, on ci da sprzęt.

Zacukał się przez chwilę.

-Dałeś mu sprzęt i nie wiesz gdzie jest depozyt? Chyba cię zdarło.

Kolejna chwila refleksji. Człowiek z którym rozmawiał miał przynajmniej ćwierć głowy w bandażach.

-Ach, to ty, ten co tłukł Portowców. Widziałem jak cię jedna kobitka szyła. Masz szczęście że żyjesz.
Klepnął go solidnie po barku. Baldwin syknął cicho z bólu, rana jeszcze nie zagoiła się. Strażnik ruszył dalej, swoją drogą.

MrocznyKefir - 2013-05-11, 09:48

Baldwin skinął Portowcowi i udał się w pokazanym przez niego kierunku, szukając niejakiego Kraśka. Jeśli miał problem - zwyczajnie podpytał się następnego strażnika i następnego, aż do skutku. J.b.c. poprosił również jednego by go zaprowadził, tłumacząc, że po bitce z Portowcami został poważnie zraniony i ma chwilowe problemy z orientacją w terenie.
Vanilla - 2013-05-11, 18:38

Jedna rzecz była jasna. W okolicach Plastra go nie znajdzie. W końcu jednak natknął się na właściwy pokój skalny.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group