End of Days

Velen - Pustkowia (ruiny) Velen

Faust272 - 2010-06-08, 18:39
Temat postu: Pustkowia (ruiny) Velen
Ogromne gruzowisko. Ruiny góry. Tak wygląda Velen po starciu z mocą Beliara. Ogromne pustkowia spowodowane roztrzaskaniem ogromnej góry. Spore obszary pustyni kamieni i gruzów. Wszechobecny kurz, brud i splugawienie. Teraz po tej okolicy pałętały się tylko potwory i nieumarli zabijając i zjadając się nawzajem. Niebo zasnute było ciemnymi chmurami. W powietrzu unosił się zapach Splugawienia a na horyzoncie zielonym blaskiem lśniło Telding.

Argon wstał i rozejrzał się. Nie miał już na sobie zbroi kapłana, nie był już sługą Angrogha. Stracił wszystko to, na co pracował przez te wszystkie lata. Ideały, kapłaństwo, posadę strażnika, szacunek ludzi. Stał się wyklęty.

Ale nie czuł żalu. Zabawne. Był raczej tym rozbawiony, niż zawiedziony, smutny. Czuł, że to po prostu coś nowego w jego życiu.

Quest Velen zakończony:

+ 1100 EXP


Było mu obojętne, co myślą o nim w mieście, to nie miało znaczenia. A gdzie u diabła jest ta zjawa?

Sługa Beliara jakby na zawołanie pojawił się przed Argonem.

- Witaj ponownie Argonie, nowy Zaprzysiężony.

- Tak, tak, skończ to już wreszcie.

Argon przechodząc przez portal zdjął z siebie kajdany niepamięci. Wiedział teraz, że wtedy w Velen, kiedy zaatakował Emisariusz, został nałożony klątwą, której skutki teraz widać: Splugawienie w Akili, utrata więzi z Angroghiem, radość z odbierania życia...

Wiedział, że dzięki tej klątwie Beliar manipulował nim. To Beliar zsyłał mu wizję torturowanej Niny i pastwiącego się nad nią egzorcystę. To był fałsz. Wszystko to było po to, by Argon zabił egzorcystę, a Beliar mógł zaszczepić zło w samej Akili. Sam egzorcysta nie był taki arogancki i dumny, to Beliar manipulował zmysłami Argona, by tak myślał.

Zabicie egzorcysty było momentem przełomowym obu wiar. Gdyby się powstrzymał, zostałby obdarowany przez Angrogha, ale Argon wybrał inną drogę...

Cała ta historia z Niną była fałszem, jednak wynikała z niej jedna pozytywna rzecz. Nina nadal żyła i ukrywała się gdzieś. Musi ją tylko znaleźć.

Teraz Argon służył Beliarowi. Nie czuł winy, skruchy, czy żalu. Czuł raczej radość, podniecenie, jakby doświadczał czegoś nowego.

- Jesteś gotów do służby Beliarowi?

- Tak, jestem. - odpowiedział krótko Argon

- Dobrze. Na początek przeszukaj te gruzowiska i znajdź jakąś broń. Uważaj na grasujące tutaj potwory.

Cienista istota zniknęła.

Argon rozejrzał się. Widział 4 rzeczy godne zbadania. Były to: ruiny domów, poszatkowane ciała ludzi, poszatkowane ciała potworów lub ogólnie gruzowiska.

Wybierz jedno ;)

Argon - 2010-06-08, 21:09

Wszystkie ideały i wartości, za które jeszcze niedawno Argon oddałby życie prysły w jednej chwili jak mydlana bańka. Zdziwił się w duchu jakie to proste. Uciszanie własnego sumienia. Szacunek ludzi? O wiele lepszy jest przecież ich strach. Angrogh… Ha, bóg-nieudacznik, którego czas wkrótce przeminie. Po co pomagać komuś słabszemu? Jeśli sam nie może poradzić sobie ze swoim życiem, nie powinno się wtrącać w jego problemy. Błędy są niedopuszczalne i niewybaczalne. Zostaną tylko najsilniejsi.

Argon dopiero teraz uświadomił sobie jakim był głupcem, jak bardzo się mylił. Tak bardzo żałował straconego czasu. Chciał naprawić coś, czego nie dało się już naprawić. Co nie było tego nawet warte. Ludzkie dusze z natury są przecież skazane do upadku, zatracenia, krzywdzenia siebie i innych. Spragniony wody człowiek zrobi wszystko, by ją zdobyć. Zabije za nią nawet bliźniego, byle tylko przeżyć. Wmawianie komuś, że tak nie jest to zaprzeczanie własnej naturze, ograniczanie się. Niepotrzebne odbieranie sobie tego, co jest przecież najważniejsze – wolności.

Ale dość już tego. Dość pomagania tym, którzy na to nie zasługują. Dość służalczego uniżenia przed jakimś staruchem. Angrogh nie był wart jego poświęcenia, nigdy nie doceniał go, nie pomógł mu szukać Niny. Wymagał tylko bezgranicznego oddania. Taak, pożałuje tego. Dzięki niemu Jego imię zniknie z ust ludzi na zawsze. Zabije każdego, kto je wymówi, kto nawet pomyśli o Angroghu. Na twarzy Argona pojawił się szeroki uśmiech. Poczuł dziwne podniecenie i przypływ adrenaliny. Chce zacząć jak najprędzej, musi wyładować z siebie emocje, które kotłowały się w nim przez te wszystkie lata.
- Taak, zapomną o Tobie, zapomną na zawsze. Zapomną, że w ogóle istniałeś, już się o to postaram... - powiedział do siebie z rosnącym uśmiechem na ustach. Zaczyna nowe życie. Bez przeszłości, bez wyrzutów sumienia i żalu. Jedno się jednak nie zmieniło. Odnajdzie Ninę, choćby miał wyciąć w pień i spalić całą Akilę.

Były kapłan rozejrzał się wokół. Przypomniał sobie gdzie jest i co ma robić. Na początek musi zdobyć jakąś ciekawszą broń niż ten śmieszny sztylecik, który ma za pasem. Tym nawet nie można porządnie wypruć komuś flaków. Postanowił zbadać ciała martwych ludzi w poszukiwaniu czegoś przydatnego, najlepiej miecza lub dwóch. Wolał zbytnio nie zbliżać się ani nie prowokować wałęsających się potworów. Przynajmniej do czasu, aż nie znajdzie lepszej broni. Przechadzając się pośród walających wszędzie zwłok nie czuł obrzydzenia czy wstrętu. Poczuł raczej zawód, że nie mógł patrzeć na ich śmierć lub - co lepsze - samemu się do tego przyczynić. No cóż, mówi się trudno, na pewno będzie jeszcze taka okazja. Sam się o to postara.

Faust272 - 2010-06-08, 23:04

Argon podszedł do martwych ciał. Tak jak się spodziewał, niewiele z nich zostało. Zmiażdżone czaszki, poharatane bebechy, poodrywane kończyny. Nic przyjemnego. Także broń nie była rewelacyjna. Pod wpływem uderzenia mocy Beliara cały ekwipunek ludzi uległ w jakimś stopniu zniszczeniu.

Otrzymano

- tępy długi miecz


Gdy Argon zaadaptował sobie nową broń, pojawił Sługa Cienia.

- Mamy tutaj ciekawe ciało o Zaprzysiężony. - mówił o jednych zwłokach. Były poobijane i na pewno martwe (wnętrzności brzucha i klatki piersiowej zostały po prostu poszatkowane i wypłynęły z resztkami), ale zachowały kościec. - Może wypróbujesz trochę mocy, by to mizerne ciało pomogło Ci w zadaniu?

Argon - 2010-06-08, 23:51

Znów pojawiła się ta zjawa. Cały czas go śledzi, intrygowała go. Czy ona istnieje naprawdę, czy tylko w jego wyobraźni? Nie wiedział. Musi się jeszcze wiele dowiedzieć o ciemnej stronie.
- Kim Ty w ogóle jesteś? I dlaczego nazywasz mnie "Zaprzysiężonym"? Co to oznacza?

Argon podszedł do wskazanych przez Sługę Cienia zwłok i wyciągnął nad nimi rękę. Zamknął oczy i skupił się na swoim obiekcie w wyobraźni. Próbował zebrać całą złość i gniew którą odczuwał, by zamienić ją na energię. Przeleje ją następnie strumieniem do wyciągniętej ręki i pozwoli jej wypłynąć. Pomimo zamkniętych oczu poczuł jak czarna struga płynie przez jego ciało, ukierunkowana przez dłoń zmierza do swego celu, przeszywając martwe zwłoki na wylot.
- Powstań, mój sługo.

Faust272 - 2010-06-19, 18:28

Martwe ciało zadrgało i początkowo zaczęło jedynie bezwładnie bić kończynami o ziemie. Po chwili jednak znalazło sposób na podparcie się i powstanie. Animowane ciało ze stężonym wyrazem bólu na twarzy i szklistymi oczami zataczając się i kilkukrotnie wywracając się w końcu stanęło w pokracznej pozie przed Argonem.

- Dlaczego jesteś Zaprzysiężonym? Zaprzysiężonym określam osobnika wybranego na nowego Emisariusza. Spełniłeś już pierwszy warunek: zabiłeś kapłana innego wyznania i oddałeś się przez to Beliarowi. To jest właśnie przysięga, która pozwala Ci służyć u Beliara, a zamyka drogę służby u Angrogha.

- Dobrze więc, Zaprzysiężony. Ruszaj dalej poznawać swoje moce. Pobaw się swoim nowym... "nabytkiem".

Duch zaśmiał się rubasznie i zniknął.

Czyli zostały Ci jeszcze trzy lokacje do zbadania: ruiny domów, poszatkowane ciała potworów, ogólnie gruzowiska.

Argon - 2010-06-20, 00:01

Argon uśmiechnął się i zaśmiał cicho, patrząc jak ciało trupa opornie podnosi się z ziemi. Chwilę przypatrywał się jego bezładnej postawie. Był z siebie autentyczne zadowolony i dumny. Zwykła, zupełnie bezużyteczna kupka mięsa zamieniła się w coś wartościowego. Coś, co może się przydać i przysłużyć jakiemuś wyższemu celowi. Wspaniale, naprawdę coś pięknego.
- Idź za mną. - powiedział w stronę zombiaka i udał się w kierunku ruin domostw. Upewniwszy się, że jego towarzysz zrozumiał, ruszył naprzód. Po kilku krokach Argon odwrócił się za siebie, usłyszawszy głuchym odgłos upadku. No tak, znowu się przewrócił. Nawet nie chce myśleć, jak zachowa się to coś w walce. Trzeba będzie pomyśleć o jakimś inteligentniejszym rodzaju.

Po kilku ciężkich upadkach trupa i siarczystych przekleństwach Argona, w końcu dotarli do ruin domów. Jeśli Zaprzysiężony wypatrzy jakąś mniej zniszczoną ruderę wejdzie ostrożnie do środka budynku, by zbadać wnętrze. W razie czego puści swojego milczącego przyjaciela przodem.

Faust272 - 2010-06-24, 18:27

Nieumarły ciągnął się za Argonem powłócząc nogami. W końcu dotarli do zniszczonych domów. Ostały się jedynie resztki murowanych ścian, żadnych dachów. Wśród ruin znajdowały się resztki ludzi, potworów i nieumarłych. Nic nie było w stanie uciec przed mocą Beliara.

Argon znalazł wśród szczątków kolejne ciało. Było przywalone gruzem i przysypane pyłem. Całe nogi były zmiażdżone, ale góra była w całkiem dobrym stanie.

Cienista postać znów pojawiła się przed Argonem materializując się z powietrza. Sługa Cienia zwisnął przed Argonem.

- Dusza nie uleciała z tego ciała całkowicie. Z pewnością ciało nie żyje, ale zginęło nagłą śmiercią, a sam posiadacz tego ciała nie wiódł pobożnego życia. Dusza nie uleciała całkowicie z tego ciała i jeszcze nie dotarła do Bram. Można ją ściągnąć i zapieczętować w innym ciele, by nadal służyła Beliarowi. Naznacz ją, odnajdź dusze i jej cienką nić, która łączy ją jeszcze z ciałem. Dzięki temu Beliar będzie mógł ją wyrwać z aetheru i wykorzystać ponownie.

Nowy czar.

Naznaczenie
Działanie: Kapłan naznacza duszę wyrwaną gwałtem z ciała negatywną energią. Taki znak utrzymuje się na duszy do chwili jej "odejścia" bądź unicestwienia i pozwala na odnalezienie i wykorzystanie naznaczonej duszy w dowolnym momencie, póki jest naznaczona.

Argon - 2010-06-25, 02:10

Argon skupił się na leżących zwłokach. Próbował wedrzeć się siłą do strefy duchowej martwego człowieka. Jak to zwykle bywa, pierwszy raz jest zawsze najtrudniejszy i dziwny. Lawirował swoją myślą między zakrętami w duszy martwego. Jego wspomnienia, sympatie i empatie, troski i radości. Wszystko to wpisane było w duszę. Poczuł dokładnie ostatnie emocje w jego nędznym życiu. Tak, jest coraz bliżej. Ostatni oddech, tak nagle urwany z powodu zgonu. Strach w oczach i... śmierć. Niestety za szybka i zbyt mało bolesna. Po chwili skupienia Argon zdołał dostać się do samego rdzenia duszy, która wciąż uwięziona była między sferami życia i śmierci. Teraz wystarczyło tylko brutalnie oderwać ją od ziemskiego padołu, przyciągnąć do siebie i splamić znakiem Beliara.

Gdy to zrobi, zbada szczątki ciał i ruiny domów w poszukiwaniu czegoś przydatnego i zdatnego do użycia. Następnie zajmie się Gruzowiskiem.

Faust272 - 2010-06-28, 18:24

Argon naznaczył duszę. Więcej się nią nie interesował.

Nowy zaprzysiężony przeszukał dom. Pełny był rozwalonych mebli i innych sprzętów. Jakiś zrujnowany kominek, zniszczona szafa, rozbite lustro... Nic przydatnego. Jednak wśród tego wszystkiego przetrwało kilka rzeczy:

- 18 sztuk złota
- 9 sztuk srebra
- złota obrączka
- srebrny pierścień z różowofioletowym oczkiem.

Następnie Argon przeszukał Gruzowiska. Sporo potworów kręciło się po nich, ale większość stworów zajęta była pożeraniem padliny. Wśród gruzów nic nie było ciekawego, same kamienie i pył. Były też jakieś resztki, ale zbyt zniszczone by były przydatne.

Cienista postać pojawiła się znowu.

- Czy wiesz, jak Beliar zmusił te stwory do posłuszeństwa? Tak naprawdę to nie musiał. Wystarczyło, że je rozwścieczył, a potem nasłał je na przeciwników. Sam spróbuj!

Sługa Cienia wskazał na jakiegoś robaka trupojada pałaszującego zwłoki. Pewnie ma go nasłać na innego potwora.

Nowe czary:

Rozjuszenie
Działanie: Kapłan natychmiastowo nasyca potwora negatywną energią, która powoduje u celu niesamowitą wściekłość, która musi znaleźć ujście.

Rozkaz dla bestii
Działanie: Kapłan nakazuje niehumanoidalnym bestiom i zwierzętom wykonać jedno proste polecenie. Z reguły jest to pilnuj, atakuj tamto miejsce, idź za mną itp. Niestety minusem tego rozkazu jest to, że najbardziej efektywny jest przez pierwsze 5 minut. Potem zwierze się zniechęca i przestaje reagować na rozkaz.

Argon - 2010-06-28, 23:09

Rozjuszanie potworów musi być świetną zabawą. Szkoda, że Argon nie ma pod ręka jakiegoś osobnika ludzkiego, byłoby na co popatrzeć. Ciekawie by wyglądała wioska, ogarnięta szałem rozwścieczonych krów.

Teraz jednak skoncentrował się na wskazanym stworze próbując przesłać cząstkę swojej mrocznej energii. Gdy zobaczy, że czar zadziałał, a bestia zachowuje się niespokojnie, naśle ją na jakiegoś innego potwora, który jest odosobniony od reszty, najlepiej nieco mniejszego i słabszego. Ciekawe, czy będzie walczył z poświęceniem aż do swojej śmierci.

Po wszystkim Argon zbada ostatnie z interesujących miejsc, przyjrzy się ciałom potworów.

Faust272 - 2010-06-29, 00:00

Pierwsze zaklęcie spowodowało, że potwór przestał żreć i stał się niespokojny. Wywijał groźnie cielskiem trzaskając żuwaczkami i wydając nieprzyjemne syki.

Następne zaklęcie Argona zmusiło stwora do zaatakowania jakiegoś najbliższego, olbrzymiego wija. Potwór pognał przez siebie z żądzą mordu. Nie zważał na nic. Olbrzymi wij najpierw stanął jak wryty a potem zaczął uciekać w stronę gór. Szybko jednak znalazł się w ślepej uliczce i został zmuszony do walki. Potwory zderzyły się i zaczęły owijać się wokół siebie gryząc i raniąc się wzajemnie. Po chwili walkę wygrał wij, który zaczął teraz zjadać ciało napastnika.

Argon teraz zajął się ciałami potworów. Ożywieniec starał się podążać za nim, ale rozpadł się pod wpływem rozkładu, gdy potknął się o jeden z większych kamieni.

Argon zauważył wielkiego pająka przygniecionego ogromnymi kawałkami gruzów. Wokół niego znajdowało się sporo kokonów, w których trzymał pewnie swoje ofiary.

Argon - 2010-06-29, 18:54

Po krótkiej i mało zajmującej walce Argon wreszcie zobaczył dorodny okaz martwego potwora. Ciekawe skąd Beliar bierze takie giganty. Na upadek ożywieńca Argon zareagował wyłącznie pospolitym wyrażeniem na "k", spluwając na nieruchome zwłoki nieumarłego. Więcej z takim czymś zachodu niż pożytku.

Mężczyzna ostrożnie klepnął płazem miecza jeden z kokonów. Musiał być ostrożny, możliwe, że ofiary pająka wciąż żyją. Sam Beliar wie co ta bestia robi ze swoją zdobyczą. Po chwili nie wytrzymał i rozciął powoli pionowym cięciem jeden z kokonów, by zobaczyć co jest w środku.

Faust272 - 2010-07-01, 10:10

Miecz nie mógł rozciąć kokonów. Nie dość, że był zardzewiały to też same kokony były utkane z lepkiej i rozciągliwej pajęczyny, którą już od początku trudno rozciąć.

W tym momencie, jak się spodziewała Argon, pojawił się Sługa Cienia.

- Widzę, że masz problem. Skorzystaj z kolejnej mocy Beliara, by osiągnąć cel.

Zjawa zniknęła.

Nowy czar:

Powolny rozkład
Czas rzucania: zależy od celu, ale ogólnie 10 minut
Działanie: Kapłan przyspiesza rozkład namierzonego, nieżywego celu organicznego. Cel powoli się rozkłada zamieniając się w pył. Czar jest dosyć precyzyjny i regulowany myślowo, więc kapłan może rozkładać dowolne cele o dowolnej wielkości nie naruszając innych części organicznych.
Czas trwania: permanentny
Uwagi: Można namierzyć tylko cele nieożywione i organiczne. Czar nie działa na kamienie, minerały, żywe istoty, zwykłą glebę itp.

Argon - 2010-07-01, 19:26

Argon postanowił, że póki co sprawdzi tylko jeden z kokonów. Nigdy nie wiadomo co może zastać w środku. Skupił się więc na razie na jednym z nich. Objął myślą cały jego zarys, starając się jednak nie uszkodzić zawartości. Nie wiedział, jak gruba jest jego powłoka, dlatego Argon robił to bardzo ostrożnie i powoli, zamieniając w pył kolejne warstwy kokonu. Coraz bardziej był ciekawy, co zobaczy we wnętrzu.
Faust272 - 2010-07-06, 15:06

Kokon powoli ulegał rozkładowi. Argon z zafascynowaniem oglądał jak kokon czarnieje i rozkłada się w nicość. Po 10 minutach zaczęła się wyłaniać twarz zawiniętego w pajęczynie mężczyzny. Miał siną twarz wykrzywioną w grymasie bólu i strachu. Oczy zaszły bielmem, a z ust wyciekała rozmiękła pajęczyna.

Po kolejnych minutach kokon został na tyle rozłożony, że wyjawiła się cała postać mężczyzny. Był to jeden z magów Velen. Ubrany był zwykłą szatę magiczną, ale dodatkowo miał założony stalowy napierśnik pokryty rzędem run. Argon rozpoznał runy ochrony przed złem. Potężny przedmiot. Ten napierśnik był w stanie ochronić posiadacza przed prawie całą magią Emisariusza Cienia i Beliara, dlatego kokon przetrwał uderzenie promienia w górę. No ale ten artefakt nie ochronił maga przed zwykłym potworem. Słaby mag z potężnym artefaktem, to nie mogło się dobrze skończyć.

Argon - 2010-07-07, 19:58

Magowie, zawsze ich unikał, nigdy nie lubił, a oni nie lubili jego. Prosty związek, gdyby nie to, że spotykał ich niezwykle często. Za często. Teraz uświadomił sobie, że niemalże uratował setkę z nich. W dodatku tych samych, z którymi jeszcze 10 lat temu zażarcie walczył. Paranoja. Dobrze, że wyginęli do nogi. Ten tutaj musiał mieć dużo szczęścia, że udało mu się dostać takie cacko. No chyba że taka zbroja była standardem wojska w Velen. W sumie nic dziwnego, gdy się mieszka w takiej odległości od Telding.

- Głupiec. - prychnął Argon przypatrując się magowi.

Na szczęście po śmierci przyda się światu bardziej niż za życia. Niewykorzystanie tego ciała byłoby marnotrawstwem. Szkopuł leżał wyłącznie w zaklętym napierśniku. Należałoby go chyba jakoś z niego zdjąć, ale Argon bał się dotknąć zaklętego przedmiotu. Pamiętał co się stało, gdy jako paladyn wziął w ręce broń Emisariusza. Po chwili jednak zebrał się w sobie,wyciągnął stiletto i odciął rzemienie napierśnika, które utrzymywały go na trupie. Potem szybkim ruchem zerwał go trupowi z piersi i rzucił na ziemię.

Następnie spróbuje wyczuć, czy jego dusza jest jeszcze przywiązana do ciała. Jeśli tak, wyrwie ją z i naznaczy znakiem Beliara. Kiedy jego dusza odpłynie już z tego padołu łez, Argon ożywi martwe ciało, nasączając je swoją magią. Jeśli wszystko pójdzie dobrze Argon weźmie się za drugi kokon, rozkładając jego powłokę.

Faust272 - 2010-07-14, 12:51

Argon już miał przeciąć rzemienie, gdy poczuł na nadgarstku lodowate zimno. Poczuł jak traci czucie w dłoni a stiletto wypada z pomiędzy bezwładnych palców. Sługa Cienia podniósł trzymany nadgarstek Argona i odrzucił od siebie z dużą siłą. Zaprzysiężony upadł boleśnie 3 metry dalej czując siłę i moc Sługi. Posłaniec Beliara szybko przylewitował do Argona i wrzasnął z wyrzutem.

- Głupcze! Chcesz zniszczyć świetną okazję zdobycia zbroi? Jakie było Twoje zadanie? Miałeś się dozbroić! Jak chcesz służyć naszemu Panu, jeśli zginiesz w ciągu kolejnych godzin. I jeszcze chcesz stracić świetną okazję profanacji tak wspaniałego artefaktu?

Profanacja
Czas rzucania: od natychmiastowego do kilkudziesięciu minut
Działanie: Kapłan otacza cel aurą zła i nasącza go negatywną energią powodując jego profanacje. Wszelkie święte istoty i przedmioty tracą domenę świętości, a wraz z tym wszelkie właściwości. Im przedmiot jest silniejszy i bardziej święty, tym dłużej trwa profanacja. Profanowanie magicznych przedmiotów i broni powoduje utratę przez nich specjalnych właściwości nadanych im przez Boga. Profanacja świątyń i ołtarzy pozwala udzielić Boga od wyznawców. Profanacja świętych istot jest nieopłacalna, gdyż z reguły są one nasycone taką ilością pozytywnej energii, że zanim kapłan je sprofanuje, to one go dawno zabiją. No i jeszcze fakt bezpośredniego zasięgu...
Czas trwania: permanentny
Zasięg: dotykowy (kapłan musi dotknąć cel)
Uwagi: Kapłan profanując przedmioty wymazuje z nich świętość, ale nie nadaje im jakiś specjalnych cech. Podobnym czarem dysponują kapłani innych wiar. Błyskawicznie profanuje się lekkie błogosławieństwa, kilka minut trwa profanacja przedmiotów i broni, kilkanaście minut trwa profanacja potężnych broni, przedmiotów i artefaktów, a kilkadziesiąt minut trwa profanacja świątyń i ołtarzy. Czar profanacja jest potrzebny, gdyż źli kapłani nie mogą inaczej zniszczyć, ani nawet zbliżyć się do świątyń czy ołtarzy.


Sługa Cienia kontynuował.

- Poza tym widzisz jego ciało? Całkiem nieźle zachowane. Można je wykorzystać. Duszy nie wykorzystasz, bo ten człowiek zmarł już kawał czasu temu, a zbroja uchroniła jego duszę przed zatrzymaniem się w wędrówce.

Ożywienie
Czas rzucania: natychmiastowy (ale ożywiony potrzebuje około 15 sekund do pełnego funkcjonowania)
Działanie: Kapłan nasącza ciało negatywną energią powodując ponowne jego ożywienie. Powstaje w pełni funkcjonalny zombie o zwiększonej sile i spowolnionych ruchach niż oryginał za życia. Niestety nie zostają zachowane umiejętności, które cel miał za życia. Zombie nie jest inteligentny, ale potrafi wykonywać więcej skomplikowanych poleceń jak pilnuj, atakuj każdego który wejdzie do tej komnaty, podnieść to, przynieś itp. itd.
Czas trwania: permanentny
Zasięg: dotykowy (kapłan musi dotknąć cel)
Uwagi: Używanie go jako osobistej ochrony nie jest mądry, gdyż zombie nie potrafi rozpoznać wrogów i przyjaciół i będzie atakować każdego. Poza tym zombie nie myśli, więc chcąc chroniąc swojego Pana może przypadkiem sam go zabić, stratować itp.


Sługa Cienia kontynuował.

- Ożywienie daje Ci już dobrego sługę, ale nie ożywi wszystkiego jak Animacja nieumarłego. Za to animacja nieumarłego potrafi nawet ożywić odcięte części ciała i do tego jest doskonała. Wiesz, biegające dłonie, te sprawy...

Aktualizacja czaru Animacja Umarłego.

Argon - 2010-07-18, 12:31

Argon odczuł na własnej skórze siłę Sługi. Nie przypuszczał, że ta zjawa może dysponować taką mocą, ba, że może go chociażby dotknąć. Człowiek szybko wstał i nie dając po sobie poznać siły upadku otrzepał się ręką z wszechobecnego pyłu i piasku.
- Mogłeś mnie uprzedzić.
No jasne, profanacja. Że też nie wpadł na to od razu. Jako kapłan Angrogha nie raz słyszał o coraz częstszym splugawianiu pozamiejskich kapliczek. Takie zabiegi oddalały wiernych od ich Boga i podważały Jego siłę. Argon zbliżył się do napierśnika i dotknął go opuszkami palców. Skoncentrował się na nim zbierając energię. Wyczuł siłę nasączenia przedmiotu boską energią. Jest silna, może to trochę potrwać, ale nie szkodzi, ma czas. Ciągle i nieustępliwie wtłaczał zebraną w sobie ciemną magię w przedmiot. Czuł, jak zbroja nieudolnie zaczyna opierać się mocy Beliara. Argon zmarszczył brwi i skupił się jeszcze mocniej. Święta energia musiała w końcu ustąpić przed ciągłym przypływem złej aury.

Teraz Argon już bez obaw pozbawił trupa sprofanowanej zbroi, nakładając ją na siebie. Chwilę przyzwyczajał się do niej sprawdzając jak bardzo ogranicza jego ruchy. Wielka szkoda, że nie posiada magicznych atrybutów. Po chwili wpadł jednak na pewien pomysł. Postanowił spróbować splugawić napierśnik swoją magią. Jeśli ma ona moc nasączania martwego ciała to może i zadziała na przedmioty? Warto spróbować, nic nie ryzykuje.

Mężczyzna ponownie skupił swoje myśli i dotknął napierśnika. Poczekał chwilę i zebrał w sobie ciemną moc. Znów poczuł jak czarna struga pulsuje w jego żyłach, ukierunkował ją w stronę dłoni a następnie do opuszków palców, które dotykały zbroi. Teraz był gotów przelać ją na powierzchnię napierśnika. Był podekscytowany, nie wiedział jaki to przyniesie skutek.

Niezależnie od tego, czy mu się powiedzie, zaprzysiężony dotykając czoła ożywi pozbawione ochrony zwłoki, zamieniając je w zombie. Od razu poczuł większy przepływ czarnej magii, ten twór będzie znacznie bardziej przydatniejszy od poprzedniego. Argon chwilę poczekał, aż zaklęcie w pełni przystosuje martwe ciało do służby, po czym zabrał się za drugi kokon, rozkładając jego powłokę.

Faust272 - 2010-07-24, 13:30

Argon próbował zebrać moc, ale nic się nie działo.

- Moc, którą próbujesz użyć, jest zarezerwowana dla najbardziej oddanych wyznawców i samego Beliara. Że tak powiem, jesteś jeszcze za mało... No nie dostaniesz jeszcze tej mocy.

Sługa rozmawiał rozbawiony.

Tymczasem Argon ożywił zombie. Nieumarły niezgrabnie wyszedł z resztek kokona i stanął przed byłym kapłanem. Jedyne co zdradzało go, że jest nieumarły, to biała skóra, wywrócone na drugą stronę gałki oczne, dziwny wyraz twarzy oraz dziwna, sztywna sylwetka.

Argon tymczasem poświęcił kolejne 25 minut na rozłożenie pozostałych dwóch kokonów. Ciała wewnątrz nich należały do potworów. Teraz nie dało się ich zidentyfikować, były już częściowo rozłożone przez soki pajęczaka i samą naturę. Chociaż nie, da się je rozpoznać. Po rogu i resztkach futra Argon poznał cieniostwora, a w drugim kokonie znajdował się pełzacz gnilny.

Argon - 2010-07-25, 13:30

Nie znalazłszy niczego więcej przydatnego Argon poczuł lekki zawód. Zmarnował pół godziny na bezsensownym wgapianiu się w oślizgłe kokony. Po zabraniu zbroi rozejrzał się jeszcze wokół sprawdzając, czy niczego nie przegapił. W końcu zwrócił się do zjawy.
- No dobrze, więc gdzie powinienem pójść teraz? Muszę się wydostać z tych przeklętych ruin miasta.
Argon nie znosił polegać na czyjejś wiedzy bezgranicznie, ale obecnie nie miał innego wyjścia. Był nowy w tym co robi, a poza tym kompletnie nie znał tych terenów.
- Mam się udać do... Telding? - zapytał niepewnie.

Faust272 - 2010-07-27, 13:59

Sługa Cienia roześmiał się rubasznie.

- Ty? Do Telding? Ohohohoho! Masz wysokie mniemanie o sobie chłopcze, ale możliwe, że kiedyś zostaniesz tam wysłany, może nawet teraz... A teraz słuchaj.

- Verthelm, plugawy nędznik, potężny czarodziej, który obraził Beliara wymyśleniem przepisu na nieśmiertelność. Ten osobnik próbował się wydostać ze swych okowów. Jakimś cudem jakiś śmiertelnik o imieniu Arboris odkrył jego sarkofag i spróbował go uwolnić z więzów, jakimi nasz Bóg go związał. Wyobrażasz sobie? Verthelm odkrył magię nieśmiertelności tak potężną, że nawet sam Beliar nie mógł go zabić, mógł go jedynie uwięzić.

- Mniejsza. Prawda jest taka, że teraz Verthelm i Arboris przydaliby nam się wśród naszych szeregów jako potężne lisze. Twoim zadaniem jest znalezienie ich szczątków i naznaczenie ich dusz. A krypta znajduje się na byłym cmentarzu Telding. Zostaniesz tam natychmiast przeniesiony, jak tylko się przygotujesz. Daj znać, gdy będziesz gotowy.

Argon - 2010-07-28, 21:26

Arboris... Chyba już kiedyś obiło mu się o uszy to imię. Zresztą nieważne. Nie obchodzi go czy go znał. Obaj przeciwstawili się Beliarowi, teraz poczują Jego siłę i zostaną sługami.
- Nie mam tutaj za dużo do zwiedzania. Jestem gotowy ruszać od razu. Nie zawiodę mego Pana.
Argon rzucił jeszcze okiem na swój ekwipunek, czy aby nic nie zapomniał i czekał na reakcję Sługi Cienia.

Faust272 - 2010-08-01, 13:15

- Skoro tak twierdzisz.

Sługa zniknął, a pod Argonem pojawił się okrągły portal. Argon zanim się zorientował, już spadał w ciemną przepaść, by potem boleśnie wylądować na nogach w jakieś krypcie


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group