End of Days

Zadania - Zwiad

Faust272 - 2010-04-06, 12:39
Temat postu: Zwiad
Brama zachodnia. Dosyć często użytkowana. Droga od niej prowadziła do okolicznych wiosek i posiadłości. Tutaj można było napotkać karawany, grupy wieśniaków i poszukiwaczy przygód.

Wśród wszystkich osób mijających tą bramę wyróżniała się trójka osobników, która wyraźnie na kogoś czekał. Z daleka można było tylko powiedzieć, że jest tam dwóch krasnoludów i niziołek. Niziołek, jakże rzadki widok w Akili. W mieście ani jednego niziołka, a tu znalazł się jeden.

kastyl - 2010-04-06, 13:34

Elf w końcu dotarł na miejsce zbiórki. Już z daleka zauważył wyróżniającą się trójkę. Jęknął w duchu na widok dwóch krasnoludów.
Krasnoludy? Cóż, mam nadzieję, że przynajmniej umieją trzymać gęby na kłódkę, kiedy trzeba. Cóż, tyle dobrego, że niziołek jest. Może on się zna na skradaniu.
Thor podszedł szybkim krokiem do grupki.
- Witajcie, chyba na mnie czekacie. Jestem Thor. Kiedy możemy ruszać? -

Faust272 - 2010-04-06, 17:27

Już z daleko cała trójka obserwowała Thora. Pewnie rozpoznali w nim swojego kompana. Elf podchodząc do nich mógł dokładnie przyjrzeć się całej trójce.

Niziołek był nieznacznie zaokrąglony, miał krótkie, czarne włosy, niebieskie oczy i jak każdy niziołek miał miłą, prawie dziecięcą twarz oraz brak butów na owłosionych stopach. Ubrany był w prosty, czarny, skórzany pancerz ze srebrnymi ćwiekami. Wszędzie miał podoszywane kieszenie i uchwyty, a w nich trzymał różne buteleczki, drobne narzędzia, kawałki drutu, śrubokręty i wiele innych drobiazgów. Na plecach miał około 4 litrowy plecak, a sądząc po zapachu, był on wypchany różnym jedzeniem.

Na przywitanie elfa odezwał się niziołek pełen radości w stronę krasnoludów.

- HA! Mówiłem, że to będzie elf? Dawać po stebniku przegrańcy.

- Nosz kurwa, nie mam dzisiaj szczęścia. - odezwał się jeden krasnolud, wojownik.

Krasnoludy wygrzebały z sakiewek po sztuce srebra i dały niziołkowi. Oczywiście zrobiły to bardzo niechętnie. Hobbit zgrabnie zgarnął pieniądze i... znikły. Szybko i zręcznie je schował.

Krasnolud wojownik ubrany był w pełny pancerz płytowy. Przy pasie miał dwa toporki i dwa noże do rzucania. Na plecach trzymał obusieczny topór i okrągłą tarczę. Dodatkowo jeszcze miał pryz pasie pochwę z krótkim mieczem (dla niego pewnie był to długi miecz). I pancerz i broń pokryte był rzędami różnych run. Krasnolud wojownik wyglądał na profesjonalistę w swoim fachu. Wysokie czoło, blizny na twarzy, brązowe, doświadczone oczy, rude włosy i broda zaplecione w warkocze i wetknięte za pas. Wszystko to dodawało mu powagi, chociaż wyglądał na pogodnego.

Ostatnim krasnoludem był chyba łowca. Ubrany był zwyczajną zbroję skórzaną idealnie dopasowaną do jego sylwetki. Na plecach miał łuk i kołczan ze strzałami, przy pasie miał toporek do rzucania i krótki miecz. Na łopatkach tez zwisał mu czarny kaptur. Dodatkowo miał pryz sobie wypchaną torbę.

- Cześć Thorze - odezwał się wesoło niziołek - Mam nadzieje, że lubisz towarzystwo nieludzi, bo na trochę z nami ugrzęźniesz.

- Dobrze, że trafił nam się elf, ostatnio myślałem że tamtego człowieka uduszę jego własnymi kalesonami.

- Siemasz się Thor, jestem Dhruli - odezwał się łowca.

- Ano racja, wypadało się przywitać. - krasnolud wyciągnął swoją grabę - Thorix

Niziołek tymczasem podał Thorowi jego torbę na komponenty i z bananem na ustach powiedział:
- Karmin!

W końcu odezwał się łowca.

- Dobra, chodźmy.

No i grupa poszła przed siebie. Gdy przeszli 3 metry, łowca zapytał się:

- Jakie klasy magiem jesteś, Thorze?

kastyl - 2010-04-07, 09:16

Elf zapoznał się ze swymi towarzyszami.
"Nie najgorzej. Jeden wojownik, łowca i łotrzyk. Da się żyć. Pewien byłem, że będzie gorzej."
- Cóż, przeważnie sam podróżowałem do tej pory. Natomiast, jeśli już miałbym wybierać, wolałbym towarzystwo nieludzi. Ostatnio ludzie się trochę rozzuchwalili, z tego co wiem. Ale nie ważne. - Thor jeszcze raz przyjrzał się uczestnikom wyprawy.
"Tamten człowiek musiał mocna zajść im za skórę. "
- Jakiej klasy magiem jesteś, Thorze? - z zadumy elfa wyciągnął głos łowcy.
- Moją specjalizacją są iluzje i magia ognia, choć równie dobrze polegam też na swoich umiejętnościach walki mieczem. -

Faust272 - 2010-04-07, 14:54

- Wieloklasowiec! No, tutaj się to przyda. Masz w pełni zregenerowane zasoby many? - kontynuował łowca

- Napiłbym się piwa. - mruknął wojownik.
- To się napij! - odpowiedział niziołek
- Nie ruszę zapasiku na czarną godzinę.
- Gdybyś nie pił jak to nie miałbyś takiego problemu.
- Ale jakie życie byłoby wtedy smutne.
- Znasz tylko pocie, bo nic innego nie spróbowałeś!
- I co? Źle? To jest świetna opcja. Też napić się powinieneś!
- Nie. Dzięki, ale nie. Szkoda mi zdrowia.
- No weź, wtedy jak urżnąłeś się jednym kuflem i biegałeś mając na wierzchu... To było bardzo zabawne, nie powinieneś z tego powodu...

Prask

Krasnolud leżał na ziemi po tym jak niziołek go podciął. Hobbit właśnie uciekał z niewielką baryłką.

- O Ty mały fiucie! Zabije Cię.

I krasnolud pognał za niziołkiem w las. Łowca z Thorem kontynuowali podróż.

kastyl - 2010-04-07, 16:41

- Tak, mam pełne zasoby many. -

Thor przyglądał się scence, którą odstawili wojownik z niziołkiem. Po efektownym locie krasnoluda, Thor zapytał się łowcy.

- Oni mają tak zawsze? - Elf patrzył jak obydwoje się oddalają w las.

Faust272 - 2010-04-07, 17:37

- Tak. Całą nasza trójka wykonuje razem zadania już od jakiegoś czasu, więc jesteśmy dosyć zżyci.

Powiedział krasnolud obserwując z uśmiechem goniącą się po lesie dwójkę.

- Dobra, nie ma sensu na nich czekać, dogonią nas.

Łowca nieprzerwanie maszerował przed siebie.

kastyl - 2010-04-07, 18:31

- Jak uważasz. - Elf ruszył dalej drogą za krasnoludem.
Przez dłuższą chwilę elf szedł w milczeniu.
- Nie wiesz, kiedy dotrzemy na miejsce? Chciałbym się wcześniej przygotować na wypadek walki.

Faust272 - 2010-04-11, 16:23

- Ne pewno czeka nas jeden nocleg w czasie podróży. Myślę, że znajdziemy jakąś miłą, przydrożną gospodę. I następnego dnia powinniśmy być już w stanie znaleźć się blisko miasta goblinów.

I tak czas mijał. W końcu nadszedł wieczór i podróżujący postanowili przenocować w przydrożnej gospodzie należącej do jednej z odległych od Akili wiosek. Z zewnątrz wszystko prezentowało się nieźle, jednak...

Wnętrze było w kiepskim stanie. Popalone ściany, osmolony sufit. Brak wielu mebli, zostało tylko kilka zniszczonych stolików i krzeseł, porozrzucanych i poprzewracanych w kątach. Lada była jakby poryta toporami i mieczami. Gdzieniegdzie na podłodze błyszczały plamy niezmytej krwi. Gospoda była pusta. Za szynkwasem siedział na krześle karczmarz z podbitym okiem, rozciętym podbródkiem i łukiem brwiowym. Był ubrany w brudny fartuch i siedząc na krześle oraz mając brodę podpartą ręką obserwował wiosnę za oknem ze smutnym wyrazem twarzy. Zdawał nie zwracać uwagi na czwórkę nieludziów.

- Hmmm, spodziewałem się czegoś innego - mruknął wojownik.
- Zdaję się, że kiepsko się wiedzie w tych czasach niektórym - dodał łowca.
- Ciekawe, co się stało? - Zapytał niziołek.

- Dobra, zaraz ustalimy co i jak - powiedział łowca - Nizioł! Zwiedź okolicę! Thorix, dawaj ustawimy stolik i krzesła dla naszej czwórki. Thor, weź pogadaj z karczmarzem, zamów piwo, żarcie i nocleg na jeden dzień.

Krasnolud zerknął jeszcze raz na przygnębionego gospodarza i dodał:

- I może wypytaj co się stało.

Niziołek wyszedł z gospody, a krasnoludy zaczęły układać krzesła i stoły.

kastyl - 2010-04-11, 23:23

Po wejściu do karczmy elf przez chwilę wpatrywał się na jej wnętrze.
Co tu się do cholery stało? Wygląda jak pobojowisko.
- Thor, weź pogadaj z karczmarzem, zamów piwo, żarcie i nocleg na jeden dzień. -
- Dobra - Thor odpowiedział i ruszył w stronę karczmarza.
- Witaj, karczmarzu. Co się tu stało? Wygląda jakby przebiegła tędy grupa orków. Ocalały pokoje? A piwo i jedzenie jakieś dostać można? -
Pomiędzy każdym pytaniem Thor czekał na odpowiedź karczmarza.

Faust272 - 2010-04-13, 17:50

Karczmarz tylko ciężko westchnął obracając swoje podpuchnięte oko w stronę Thora. Po chwili gospodarz wstał ciężko opierając się na swoich zmęczonych nogach. Widać było, że ma je zdrowo poobijane bo kuśtykał i łamał krok.

- Nie. Wszystko w porządku. Tak. Piwo, jedzenie jest. Pokoje też się znajdą, jednak nic poza podłogą zaoferować nie mogę. Sztuka miedzi za noc za osobę, 1 sztuka srebra za piwo, 2 sztuki srebra za posiłek: pół bochenka chleba i gulasz wieprzowy. Trochę potrwa przygotowanie jedzenia. To zamawia Pan?

kastyl - 2010-04-13, 20:35

- To mówisz, że ta karczma wygląda tak zazwyczaj? Niech Ci będzie.-
Thor starał się przypatrzeć barmanowi. Starał się znaleźć jakieś inne jeszcze obrażenia na nim.
- No to poproszę. Cztery piwa, cztery posiłki i nocleg dla czterech osób. -

Faust272 - 2010-04-13, 23:17

Karczmarz przyjął pieniądze.

- 12 sztuk srebra
- 4 sztuki miedzi


Oprócz ran na twarzy i poobijanych nóg karczmarz zdawał się nie być w stanie podnieś swojej prawej ręki. Pomagał sobie lewą. Rany były niedawne, gdyś zachowywał się dosyć niezdarnie. Jednak jak na prawdziwego karczmarza przystało, nie pozwolił na żadne uchybienie.

Po chwili 4 zimne piwa były ułożone na tacy. Zostały nalane do glinianych, półlitrowych kufli.

- Jeśli to wszystko, to pójdę przygotować jedzenie. Niestety nie mam tutaj kelnerki, która zaniosła by wam jedzenie, więc będzie musiał ktoś z was po nie przyjść jak będzie gotowe. Czy jeszcze coś Pan sobie życzy?

kastyl - 2010-04-14, 02:08

- Na razie nie, dzięki. -
Elf wziął piwo i ruszył w stronę towarzyszy. Gdy już dotarł położył piwo na stole i usiadł w przy nim i powiedział do towarzyszy.
- Z tego co zauważyłem, barman jest nieźle pobity. Sama twarz mówi wiele, do tego ma pewnie mocno poobijane nogi, bo kuleje. Także ma coś z prawą ręką, bo nie może nią za bardzo ruszać. Na dodatek twierdzi że nic się nie stało i wszystko jest w porządku. Moim zdaniem ktoś musiał go nieźle nastraszyć.

Faust272 - 2010-04-18, 21:45

Oba krasnoludy były poważne i nie zanosiło im się jeszcze na zabawę.

- Rozumiem... No cóż, poczekamy na to, czego dowie się nizioł.

Thorix wziął piwo i zaczął je łykać, jednak po pierwszym hauście rozszerzył mu się oczy, a z płuc wydostało się mruknięcie rozkoszy.

- Ooooo! Dobre to piwo, warto się nim delektować.

I krasnolud pił dalej, ale tym razem wolniej, delektując się smakiem. Dhruli po prostu raz na jakiś czas podnosił kufel do ust oglądając gospodę, ale widać było, że i mu przypadł do gustu trunek.

W końcu do gospody wpadł Karmin. Wyglądał na przygnębionego. Hobbit podszedł do stolika i wskoczył na krzesło i usiadł na jego brzegu majtając nogami w powietrzu.

- No? Czego się dowiedziałeś? - zapytał się łowca.

- Niestety nic nielegalnego. Do wioski zawitały wojska Cesarzowej. W tej wiosce miało schronienie wielu buntowników, w ogóle ta wieś popierała rebeliantów. No w sumie nic dziwnego. Są daleko od miasta, straż rzadko tu zachodzi, a buntownicy zawsze przychodzili z pomocą. Czy to gobliny, czy pomoc przy żniwach, zawsze mogłeś liczyć na buntowników.

Niziołek westchnął.

- No i po jakimś czasie to wyszło na wierzch. Wpadły wojska Cesarzowej, przeprowadziły kilka widowiskowych i okrutnych egzekucji, do których oglądania przymuszono nawet dzieci, zgwałcono wszystkie kobiety i dziewczyny w wieku od 13 lat plus minus rok, dwa lata, zarządzono skonfiskowanie majątku wielu chłopów. Zabrali odpowiednio tyle, żeby chłopi przymierali głodem, ale nie mogli od niego umrzeć. Jak to powiedzieli wtedy: "Standardowa procedura".

Niziołek prychnął i sięgnął po swoje piwo.

- Dobre piwo...

kastyl - 2010-05-11, 11:13

Wybaczcie, że nie odpisywałem. Brak czasu i weny.


Nieumarły powoli pił piwo, w czasie, gdy niziołek mówił, co się dowiedział.
- Hmm, nieciekawie. Swoją drogą, trzymanie z buntownikami zawsze jest obarczone pewnym niebezpieczeństwem. - Thor łyknął piwa. - Widocznie Cesarzowa nie znosi konkurencji w swoim państwie. -
I niezwykle krwawo tłumi wszelkie oznaki buntu.
- Cóż, to by wyjaśniało dlaczego barman nic nie chciał mówić. -

Faust272 - 2010-05-14, 01:18

- No cóż, nic z tym nie zrobimy. Pijmy i idźmy spać.

Krasnoludy zgodziły się z niziołkiem i zaczęły pić piwo. Najwyraźniej nie chciało im się rozmawiać, gdy dowiedzieli się, co się tutaj stało.

Możesz teraz pójść spać, albo spróbować coś kupić od karczmarza, lub jeszcze coś pokombinować.

kastyl - 2010-05-23, 12:51

- Aye. -
Thor powoli pił piwo. Czekał, aż krasnoludy i niziołek skończą pić pierwsi.
- Idźcie sapać, ja jeszcze chwilę posiedzę. -
Elf nie odczuwał potrzeby snu. Była to jedna z niewielu zalet bycia nieumarłym.

Thor siedział w karczmie przez jakiś czas. Po mniej więcej godzinie, gdy był prawie pewien że towarzysze poszli spać, elf wstał i ruszył do wyjścia z karczmy.
Pewnie mieszkańcy dalej ukrywają buntowników. Zbyt im pomogli. I aktualnie zbyt nienawidzą cesarzową, aby słuchać się jej rozkazów. Oto potencjalna siła, która zasili oddziały buntowników.
Elf ruszył przez wioskę. Wybierał nieoświetlone drogi. Nie chciał być na widoku. Wyciągnął amulet widzenia w ciemności i trzymał go blisko ręki.


P.s.
Nie wiem, kiedy będę z powrotem na eod. Prawdopodobnie we wtorek za tydzień.

Faust272 - 2010-06-08, 22:48

Thor patrolował ulice wioski.

Domy był zniszczone. Ludzie spali w szopach, oborach, stodołach, komórkach lub pod prowizorycznymi zadaszeniami. Każde drzwi były zaryglowane. Nie było psów. Pozostały puste budy. Zwierząt też prawie w ogóle nie było. Jakieś kozy, kury. Inne zwierzęta zostały skonfiskowane, zjedzone lub zwyczajnie pomordowane z braku odpowiednich zabezpieczeń (dzikie zwierzęta, gobliny, bandyci, te sprawy).

Thor dzięki amuletowi zauważył coś dziwnego. Była czarna noc, jedynym światłem był światła gospody lub legowisk ludzkich. Ale amulet pozwalał dojrzeć najdrobniejsze szcegóły.

No właśnie.

Elf nieumarły dojrzał ruch w pobliskim zagajniku. Wyglądało to na goblina zwiadowce. Potwór próbował podejść bliżej wioski, by móc lepiej widzieć. Cały czas węszył i wytężał wzrok mrużąc oczy. Nie zawracał sobie głowy hałasowaniem, gdyż wiał buczący wiatr, który co chwila łamał gałęzie i trzeszczał przelatując przez ściółkę.

kastyl - 2010-06-09, 21:52

Thor szedł ulicami w milczeniu. Przypatrywał się wszędobylskiej biedzie i zniszczonym domostwom. Nie czuł nic, w stosunku do mieszkańców. W końcu sami na to "zapracowali". Choć działania wojska były, jego zdaniem, zbyt brutalne.

Nagle elf dojrzał w oddali sylwetkę. Był to skradający się goblin.

Co on tu robi? Czyżby szpiegował wioskę? W sumie to ma sens. Teraz ludzie są tak przestraszeni i bezbronni, ze nie będą stawiać większego oporu.
Dobrze, że wziąłem amulet, inaczej byłbym tak samo ślepy jak ten goblin.


Elf sięgnął do torby na komponenty i wyciągnął potrzebne mu rzeczy. Skupił w sobie energię magiczną i rzucił czar stapiania. Jego sylwetka rozpłynęła się w cieniach nocy tak, że był prawie niewidoczny.
Thor ruszył przed siebie, uważając, aby nie narobić hałasu. Starał się podejść do goblina na odległość około 20 metrów. Nie chciał go powiadomić o swojej obecności.

Ciekawe co on kombinuje. Mógłbym go zabić teraz i powiadomić rano pozostałych. Albo ich pobudzić. Nie. Nie ma to sensu. Tak długo, jak jest ciemno i jestem pod zaklęciem, jestem w miarę bezpieczny. No, chyba że mają magów, ale w to wątpię.

Thor stanął około 20 metrów od goblina i przyglądał się, co też on wyprawiał. Jeżeli goblin wróci do lasu, elf ruszy za nim w bezpiecznej odległości.

Mam nadzieję, że nie będę musiał łazić za nim za bardzo w głąb lasu.

Faust272 - 2010-06-19, 18:38

Elf stopił się z cieniem i podążył za goblinem.

***

Goblin zbliżał się do zabudowań. Miał na sobie strój maskujący przyozdobiony wieloma ćwiekami, a na oku dziwną soczewkę, pewnie coś na kształt lunety. Goblin wyglądał na zaciekawionego i zaintrygowanego, widocznie nie pasował mu widok wioski lub był nim zdziwiony.

Goblin widząc brak psów podszedł blisko zagród zwierząt i głodnym wzrokiem zaczął szukać jakieś zwierzyny, ale stracił apetyt na widok wygłodniałego i chorego zwierzyńca, jakie zostało po wizycie straży cesarskiej. Goblin skwitował to kilkoma obrażonymi burknięciami zaczął wracać do obozu w ogóle się już nie skradając, tylko idąc normalnie czując się bezpiecznie.

Po 20 minutach doszedł do jakiegoś zagajnika, na której, jak zauważył elf, rozbity był niewielki obóz, gdzie paliło się ognisko, przy którym siedział inny goblin.

kastyl - 2010-07-04, 11:43

Thor okrążył w bezpiecznej odległości polankę. Chciał się upewnić, czy nie ma więcej goblinów w okolicy. Jeśli nie zauważy żadnych innych, przyjrzy się dwójce przy ognisku, przypatrując się, czy drugi goblin ma też podobną soczewkę na oku.
Jeśli nie:
Elf skradając się podszedł do ogniska od strony goblina z soczewką, starając się być niezauważonym przez drugiego potwora. Po podejściu na odległość pchnięcia, elf przebije jednego goblina mieczem w miejscu serca. Potem, korzystając z Sarnetcha, narzuci swoją wolę drugiemu goblinowi i każe mu zasnąć i zapomnieć o tej chwili.
Jeśli jednak drugi goblin posiada soczewkę:
Elf nie będzie ryzykował. Podejdzie do ogniska na tyle, aby nie być zauważonym i wyjmie Sarnetcha. Rozkaże goblinom zabić drugiego, a pozostałemu przy życiu rozkaże zasnąć.

W jednym i w drugim przypadku, pozostałego przy żuciu goblina zaknebluje i skrępuje go zostawiając mu wolne nogi.

Faust272 - 2010-07-06, 16:10

Drugi goblin nie miał na oku soczewki.

Ostrze broni przebiło plecy i klatkę piersiową goblina. Oba gobliny patrzyły na wybrzuszenie na klatce piersiowej goblina. Po chwili rozległ się dźwięk dzwonka. Drugi goblin stał oszołomiony i powoli kładł się spać. Lecz dzwonek elfa nie powodował snu, tylko nakazywał coś wykonać. Goblin nie potrafił zasnąć w jednej chwili, ani zapomnieć czegokolwiek z własnej woli. Dlatego dzwonek nie zadziałał. Goblin po chwili oszołomienia wstał i zaczął uciekać.

kastyl - 2010-07-12, 20:04

-Cholera.-
Elf ruszył za goblinem. Nie mógł pozwolić, aby ten mu uciekł.
Dobrze, że wciąż mam na sobie zaklęcie. Przynajmniej będę mógł go zajść, jak się zmęczy. O ile wpierw go nie dorwę
Thor gonił goblina ile sił w nogach. Jeżeli go dogoni, spróbuje go unieruchomić raniąc go w nogi lub ręce.

Faust272 - 2010-07-14, 12:17

Elf jak tylko zobaczył chyżość goblina, od razu wiedział, że nigdy go nie dogoni. Musi go jakoś zatrzymać teraz, zanim zaalarmuje swoich ziomków.
kastyl - 2010-07-14, 22:19

Za szybki. Nie dogonię go tak. Spróbujmy jeszcze raz.
Elf znów zaczął grać dzwonkiem. Tym razem włożył całą siłę swojej woli do małego dzwoneczka, wysyłając jego dźwięk dalej, niż zazwyczaj. Miał nadzieję, że goblin jeszcze będzie go słyszał.
WRACAJ TU
Te słowa potęgowały swoją siłę w myślach elfa, coraz mocniej, aż w końcu tylko one były w jego umyśle. Kierował je do tego jednego goblina, więc miał nadzieję, żę moc dzwonka zawładnie jeszcze potworem.
-Wracaj tu -

Faust272 - 2010-07-14, 23:05

Dźwięk dzwonka rozbrzmiał po lesie, lecz goblin był zbyt poruszony, przestraszony, po prostu nie zwracał uwagi na dzwonek, tylko biegł.

Goblin uciekł, niemożliwe teraz było dogonienie go.

kastyl - 2010-07-20, 23:51

- Cholera. -
Thor chwilę patrzył w kierunku, w którym uciekł goblin. Odwrócił się i ruszył w stronę wsi.
Nie budząc towarzyszy, Thor poczekał do rana w swoim pokoju.
Nad ranem Elf zdał powiedział kompanom o swojej nocnej przygodzie, omijając część z dzwonkiem, a tłumacząc ucieczkę goblina jego nadzwyczajną chyżością.

Faust272 - 2010-07-27, 12:48

- No to nieźle elfie. Ładnie spieprzyłeś robotę - mówił na wpół rozbawiony wojownik. - Teraz goblin zaalarmuje innych i już nie będzie tak prosto.

- Musimy opuścić tą wioskę. - powiedział łowca.

Więc drużyna zebrała sprzęt, zapłaciła karczmarzowi i wyszła z gospody.

***

Idąc gościńcem łowca oglądał znaki pozostawione przez niziołka. Łotrzyk został wysłany przodem na zwiad, a znaki, jakie zostawiał na ziemi (odpowiednio ułożone kamienie, ślady stóp) informowały o sytuacji. Krasnoludy i elf nie rozmawiali ze sobą, cały czas czujnie obserwowali okolicę.

***

W końcu tropiciel podniósł dłoń, by pozostali się zatrzymali.

Z lasu wyłonił się nizioł.

- No co tam? - Spytał się wojownik?

Hobbit był trochę poruszony i zziajany. Widać biegł dobry kawałek.

- Armia goblinów maszeruje w stronę wioski. Są ich setki, w życiu czegoś takiego nie widziałem.

- To co robimy? Idziemy na pomoc wiosce, czy idziemy dalej? - spytał się hobbit.

kastyl - 2010-07-27, 20:08

Elf nic nie odpowiedział krasnoludowi na jego słowa. Thor po prostu zabrał swój plecak i wyszedł z karczmy.


****


Thor szukał jakichkolwiek oznak niepokoju. Wtem, łowca podniósł rękę a z lasu wyłonił się niziołek i opowiedział o sytuacji.
- W czterech raczej nie stanowimy wielkiej siły bojowej, więc niewiele zdołamy zdziałać. Jedynym ratunkiem dla tej wioski, są siły, które miały ruszyć za nami. Choć też nie wiadomo, czy dałyby sobie radę takiej ilości goblinów. O ile w ogóle dotrą na czas. Więc jesteśmy w pacie. Moim zdaniem najlepiej byłoby ruszyć na wioskę goblinów, bo tam pewnie nie ma już żadnego wojownika. Możemy też spróbować powiadomić wieśniaków przed niebezpieczeństwem, choć nie wiem czy zdążymy przed goblinami.

Faust272 - 2010-08-10, 15:57

+ 200 EXP


- Pewnie masz rację, i tak nie pomożemy wiosce, a teraz garnizon miasta goblinów będzie osłabiony.

***

W oddali majaczyły już góry. Cel już był blisko. Dzięki rychłym zwiadom niziołka podróżnicy mogli obrać kierunek na wzgórze, z którego mogli oglądać miasto goblinów.

Tak więc cała czwórka znajdowała się na wzgórzu płasko leżąc na ziemi i obserwowała miasto.

Miasto zbudowane zostało we wnęce wewnątrz gór. Było otoczone z trzech stroną skałą. Nad nią znajdowały się poryte deszczem i erozją skały wapienne. Kruche skały. Patrole goblinów były nieliczne i ograniczały się do lasu i okolicznych terenów. Gór nikt nie patrolował, no bo wioska strzegła drogi do nich. Do gór prowadziła droga strzeżona właśnie przez wioskę. Nie można było wejść na szczyty gór nie przechodząc obok wioski. Nieliczne patrole przeczesywały las głównie śpiąc w leśnym poszyciu, trochę większe grupki pilnowały przełęczy.

kastyl - 2010-08-15, 22:20

Elf badał wzrokiem całą okolicę. Starał się wypatrzeć jak najwięcej goblińskich patroli, zwłaszcza tych śpiących.
- Dobra, mam taką propozycję. Nizioł i łowca po cichu będą podchodzić do śpiących patroli i będą je eksterminować. Ja z wojownikiem będziemy niedaleko za wami, w razie czegoś. Z większymi grupkami poradzimy sobie później, jak wpierw zlikwidujemy wsparcie śpiochów. Co wy na to?

Faust272 - 2010-08-17, 18:21

Łowca cmoknął:

- Nie... Podchodzić goblina w lesie kiedy jest czujny? Nie da się! Wierz mi, nie da się podejść patrolu goblinów, one po prostu są zbyt czujne. No chyba, że nie interesują się badaniem terenu, ale tutaj w okolicy wszystkie zdają się być czujne.

- Potrzebujemy kogoś, który prześlizgnie się w stronę gór. Może zrzucimy po prostu na to miasto małą lawinkę?

- Może... - mruczał wojownik - Ty nizioł się przekradniesz?

- Nie mam jak. Otwarta przestrzeń i za mało kryjówek.

Całą trójka spojrzała na elfa...

kastyl - 2010-08-18, 19:16

Zakładam, że jest jeszcze dzień.

Elf poczuł się trochę nieswojo. Chyba znów stanę się przymusowym bohaterem
- Cóż, znam jeden czar ukrywający, ale teraz nic mi on nie da. Musielibyśmy poczekać do wieczora, a najlepiej, do czasu gdy zajdzie słońce. W przeciwnym wypadku, będę widzialny jak na dłoni.

Faust272 - 2010-08-18, 21:42

Nie, jest już późny wieczór. Zapomniałem o tym wspomnieć sorry.

- Dobra. Masz czar ukrywający. My zrobimy tutaj mała rozróbę, by zwrócić ich uwagę, a Ty prześlizgniesz się. - ekscytował się wojownik.

- A masz coś, czym mógłbyś rozłupać skały i zrzucić je na miasto? - dodał łowca.

Zawsze możesz za doświadczenie kupić nowy czar.

kastyl - 2010-08-19, 20:33

Thor w myślach przejrzał swoje czary i ekwipunek.
- No, na to nic nie mam, niestety. -

Faust272 - 2010-08-19, 21:07

- Nie no spoko, nie martw się tym - rozradował się niziołek po czym zwrócił się do krasnoludów - Zapomnieliście, że mam to?

Nizioł wyciągnął z plecaka długie na 30 centymetrów czerwone walce o średnicy 5 centymetrów.

- No tak, dynamit, ładnie.

- No ale nadal mamy problem jak tam się dostać. Może jednak masz jakiś pomysł elfie?

kastyl - 2010-08-19, 22:24

Elf wziął od niziołka laski dynamitu.
- Jakoś sobie poradzę. Nawet nie musicie robić żadnego zamieszania. Mam jeszcze kilka umiejętności w zapasie. Dajcie mi jakieś dwie godziny, maksymalnie. Jak usłyszycie, że ładunek wybuchł, ruszajcie. Odnajdę was później. -
Nieumarły wyciągnął z plecaka fiolkę z jego starą trucizną, po czym nasączył nią ostrze.
- Prędzej czy później przyda mi się ona.
Thor rzucił na siebie czar maskujący, po czym ruszył w stronę lasu.

Elf poruszał się jak najciszej, unikając jasnych miejsc. Szukał jakiegoś samotnego goblina, którego będzie mógł odciągnąć na stronę, lub zabić po cichu na miejscu.

Faust272 - 2010-08-20, 12:11

Doświadczenie nieumarłego elfa jednak mówiło coś innego. Tamten goblin przy ognisku nie był czujny, nie spodziewał się ataku. Te gobliny na patrolu są przygotowane na atak, a są to stworzenia, których prawie nikt nie może podejść. Dodatkowo wszystkie gobliny przebywają w swoim zasięgu wzroku. Nikt nie odrywał się od towarzyszy a zniknięcie chociaż jednego goblina natychmiast zaalarmuje resztę.

- Sądzę, że jednak nie dam rady ich podejść, może moglibyście mi pomóc.

- No kurna czegoś takiego nie widziałem od jakiegoś czasu. Elf prosi uprzejmie o pomoc inną rasę. - wojownik mrugnął okiem - Nie martw się, podejście goblina będzie ciężkie i chyba tylko nizioł jest w stanie to zrobić.

- No ale zniknięcie jednego zwróci uwagę reszty! - zaznaczył hobbit.

kastyl - 2010-08-20, 22:43

- No, powiedzmy, że zniknie na małą chwilkę, a potem pojawi się z powrotem. No, może nie do końca on, ale to już szczegół. - Elf wyglądał jakby się plątał w słowach, czego był świadom. - Dobra. Posiadam pewną nietypową dość umiejętność. Mniejsza o to, jak ją zdobyłem, najważniejsze jest to, że potrzebuję nie do końca żywego goblina, i paru chwil na niespodziankę.
Uprzedzam pytania i wszelaki oręż, nie zadaję się z mrocznym bogiem. Pierwszy jego akolita jest mój, do ubicia. A nad ostatnim się trochę po pastwie.
Mniejsza z tym, najważniejsze jest to, że dzięki temu będę mógł przeniknąć w góry, za pośrednictwem pana goblina, którego mi sprowadzi Karmin.
Proste? -
Thor czekał chwilę na odpowiedź towarzyszy. Jego ręka nie oddalała się zbytnio od rękojeści zatrutego miecza.

Faust272 - 2010-08-22, 13:49

- Dobra, to róbmy hałas.

***

Las płonął całkiem przyjemnie dla oka. Gobliny walczył zażarcie, ale też sami nieludzie nie walczyli na poważnie. Goblinie radośnie patrzyły, jak napastnicy uciekają taszcząc ze sobą martwego elfa.

Jeden goblin stał prosto i obserwował oddalających się towarzyszy, pod kubrakiem trzymał pojedyncze laski dynamitu i zapalniczkę.

kastyl - 2010-09-02, 11:24

Thor w ciele goblina nie czuł się zbyt komfortowo. Lecz lepsze było to niż jego pierwsze ciało, do którego został wezwany. To przynajmniej miało mięśnie.

Nieumarły ruszył w stronę gór, starając się unikać grupek goblinów. W sumie teraz nawet nie powinny go niepokoić zbyt zadowolone "zwycięstwem".
Thor przypomniał sobie rozkład wioski i ruszył przez las.

Faust272 - 2010-09-03, 12:03

Nikt nie niepokoił goblina gdy szedł do przełęczy. Wszyscy się radowali i cieszyli, że nawet rezerwy potrafią pokonać tak groźnie wyglądających przeciwników. Skądś znalazło się wino i gobliny oddawały się radości. Tylko Thor łaził po obozie ranny (miał trochę roztrzaskaną czaszkę). Dowódcy goblinów byli bardziej rozgarnięci i próbowali zaprowadzić porządek na wartach, by i oni mogli udać się na popas. Jeden z dowódców zauważył Thora.

- Co się szwendasz łamago? Na wartę! Ruszaj dupę, zluzuj tych na patrolu!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group