End of Days

Rynek - Stragany

Faust272 - 2010-01-10, 23:28
Temat postu: Stragany
Rynek był miejscem, gdzie różni handlarze i drobni rzemieślniczy mogli wystawić własne stragany sprzadając najróżniejsze dobra. Garnki, ubrania, biżuteria, broń, przedmioty codziennego użytku. Na Straganach można było znaleźć wszystko co potrzebne było w codziennym życiu lub co przydawała się najczęściej w podróżach.
Vasilie - 2010-01-10, 23:28

(poprzedni post: tawerna, kontynuacja)

- No więc panowie, jesteśmy na Rynku - powiedział po czym skierował się pod najbliższy niczym nie wyróżniający się budynek. Flaviusowi zależało na dyskrecji, nie chciał być widziany przez nikogo kto mógłby go rozpoznać. Choć większość wieśniaków nigdy nie widziała jakiegokolwiek Lorda z rodziny Puzo, wolał on nie ryzykować, a wiedział że jeśli ktoś powie że widział go w tak biednej dzielnicy, jego reputacja mogłaby ucierpieć.

- Zrobimy tak, Morganie, masz tu 80 sztuk srebra - powiedział po czym wręczył mężczyźnie pieniądze - idź i kup trzy płaszcze z kapturami, dwa plecaki lub skórzane torby oraz poszukaj jakiś odurzających wywarów na stoiskach alchemicznych. Jedna fiolka wystarczy, oby tylko uśpiła kogoś na pół godziny. Jeśli będą chcieli więcej, puść im jakiś przerażającą minkę i powiedz że jesteś z gildi najemników po czym przedstaw się jako Rzeźnik. Nie wiem czy taka osoba istnieje, ale imię budzi postrach więc powinno wystarczyć. Jak coś zostanie to zatrzymaj sobie resztę. A teraz idź już... -

Kiedy Morgan udał się na "zakupy", Flavius puścił tylko przyjazne oczko i szyderczo wyszczerzył zęby do swego drugiego kompana mówiąc - Będzie złoto przyjacielu, będzie złoto.


Dbam o reputację wśród mych łotrów. Chcę zyskać ich zaufanie ;)

Faust272 - 2010-01-10, 23:37

Najemnik coś długo nie wracał, więc Flavius postanowił go poszukać z drugim. Znaleźli go w jakimś rynsztoku z kilkoma butelkami taniego alkoholu porozrzucanymi wokół niego. No to tyle odnośnie 80 sztuk srebra.
Vasilie - 2010-01-11, 19:12

- Hmm... - zastanowił się na głos Flavius nie pokazując swej złości ani furii która tkwiła w jego głowie - Lubisz sobie podpić co? No cóż... Dobrze, mam na to rozwiązanie. Kosa, jeśli chcesz dla mnie pracować, masz porządnie strzelić w twarz twego kolegę, ale tak, żeby bolało i poleciała krew. Zrozumiałeś? Zapłacę ci za to sztukę złota. Jeśli tego nie zrobisz, możesz pożegnać się z jakimikolwiek pieniędzmi. A może nawet z czymś jeszcze. To wszystko zależy od ciebie. Nauczy was to że ze mnie nie robi się idioty...
Faust272 - 2010-01-11, 19:41

Najemnik wziął sztukę złota i podszedł do "kolegi". Chwilę przymierzył, po czym prasnął siarczyście pijaka zaciśniętą w pięść dłonią. Strużka krwi i śliny wyleciała w powietrze. Z rozciętej warki płynęła krew, a policzek natychmiast napuchnął. Jednakże najemnik jak spał, tak śpi dalej.
Vasilie - 2010-01-11, 20:39

- Proszę bardzo, zasłużona - powiedział po czym wręczył najemnikowi obiecaną sztukę złota. Teraz wiedział że za pieniądze "koledzy" gotowi są siebie pozabijać, a przynajmniej Kosa wydawał ze swych czynów takie emocje. Skoro za jedną sztukę złota przyłożył swemu kumplowi niezłe uderzenie, to co zrobiłby za 10 sztuk? Za 20 sztuk? Za 100 sztuk? Na pewno o wiele więcej. Takie myśli krążyły po nikczemnej głowie Flaviusa.

- No dobra, nie ma innego wyjścia, zaczekaj tu i jakby co się strażnicy pytali albo ktoś was zobaczył to powiedz że biedaczyna się przewrócił i trzepnął łbem o kamienne podłoże. Ja pójdę i kupię potrzebne rzeczy a ty spróbuj go obudzić. W sumie... spróbuję znaleźć coś na otrzeźwienie. I nigdzie mi się z tąd nie ruszaj - powiedział po czym puścił uśmiech do swego towarzysza i udał się na zakupy.

Flavius chodził po straganach i szukał potrzebnych "materiałów" do wykonania roboty. Najpierw postanowił odwiedzić stragany zielarzy i alchemików. Kiedy już takowy znalazł, przyjrzał się młodej sprzedawczyni (płeć uzgodniona z faustem) która właśnie oczekiwała na klientów. Podszedł do niej i ukłonił się nisko. Dziewczyna była wyjątkowo śliczna, choć nie wyglądała na bogatą. Flavius wiedział że gdy wpadnie jej w oko (co według niego nie powinno być trudne jako że miał o sobie bardzo wysokie mniemanie które kiedyś go chyba zgubi...) to może nawet uda mu się zbić troszkę z ceny i znaleźć sobie dziewczynę do zagrzewania łoża w tawernie przez jedną czy dwie zimowe, zimne noce. Kiedy już jego pierwszy gest którym był wspomniany ukłon aż do pasa dobiegł końca a on sam wyprostował się, Flavius przedstawił się bogatym i kolorystycznym tonem:

- Witam piękną dziewkę! Zaiście różnisz się od reszty kobiet tego miasta, nie często widzę tutaj takie piękności jak pani. Ale nie chcę zabierać zbyt wiele z twego jakże cennego czasu, choć naprawdę bym tego chciał. Potrzebuję jednak pomocy, a pewny jestem że taka zdolna, młoda i piękna sprzedawczyni będzie mogła mi jej udzielić. Szukam pewnych ziół czy eliksiru przygotowanego przez kogoś zaprawdę wybitnego w swej sztuce. Potrzebuję coś, co uśpiłoby każdą bestię, człowieka, elfa czy krasnoluda na przynajmniej godzinę. Poza tym szukam czegoś na otrzeźwienie mojego ojczyma, Garond się zwie. Biedny człowiek, po śmierci mej matki zapija się galonami czystych trunków. Rozumie pani, utrata prawdziwej miłości. Tylko ja mu zostałem, ale cóż, przepraszam, nie chcę by się pani tym zbytnio przejmowała. Tylko proszę pomóc mi w wyborze takich dwóch ziół czy eliksirów ponieważ moja głowa niestety nie posiada tak szerokiej wiedzy.

Faust272 - 2010-01-11, 21:19

Dziewczyna zaczerwieniła się i spuściła wzrok. Słuchała wywodu Flaviusa patrząc w podłogę i uśmiechając się nieśmiało.

- Proszę, panie, to pomoże Ci otrzeźwić Twojego ojca.

Powiedziawszy to przysunęła do niego buteleczkę przeźroczystego płynu.

- A tym Panie uśpisz każdego na przynajmniej 3 godziny. Tylko 5 sztuk złota.

Vasilie - 2010-01-11, 21:26

- Ah, uderzy mi to w sakwę, oj uderzy. A szkoda, chciałem kupić ojcu jego ulubioną czekoladę. Wie pani jakie to drogie w tych czasach, a większość niestety jest ohydna. A kolejne dziesięć sztuk złota poszło dla tej małej, bezdomnej dziewczynki na ulicy którą spotkałem pod tawerną. Och, biedna dziewczyna, aż się serce kraje. 10 latek miała, nawet jej rodzina na chleb niemiała. Ale dobrze, pójdę gdzieś i popracuje te kilka dodatkowych godzin żeby przy okazji kupić jakąś zabawkę dla mojej córki. Widzi pani, moja żona także zmarła na gangrenę trzy miesiące temu. Mała ma tylko sześć lat. Ale dziękuję pani, prawdę pani piękna i ma dobre i czyste serce... - mówił Flavius wpatrzony w podłogę i pozwolił by mała łza spłynęła po jego policzku. - A powie mi pani jeszcze, czy da się ten płyn na uśpienie jakoś zamienić w gaz? Boję się że ojciec nie wypije i trzeba mu będzie podać to bardziej tajemniczo.

Oglądam reakcję, jeśli takowej nie ma i nie spuści z ceny to idę dalej...


Następnie Flavius udał się do straganu z jakimiś szmatami i tanimi ciuchami. Szukał trzech czarnych lub szarych płaszczy z byle-jakiego materiału. Oby zakrywały jego i towarzyszy od stóp do głów i miały porządne kaptury.

Faust272 - 2010-01-12, 22:05

Dziewczyna naprawdę była poruszona tą mową. Nie mogąc znieść widoku takiego smutku i rozpaczy dała Flaviusowi nowy wywar, który trzeba zagotować, a jego pary będą miały działanie usypiające. Chciała już zapakować wraz z środkiem otrzeźwiającym, gdy nagle jej ręka zawisłą w powietrzu i wyraz jej twarzy drastycznie się zmienił na podejrzliwy.

- Ale, powiedzieliście Panie, że chcieliście waszego Ojca otrzeźwić, nie uśpić. To co właściwie chcecie mu zrobić?

Dziewczyna położyła rękę na wywarach, nie zamierzała ich oddać.

***

Na stoisku z odzieżą były jakieś stare płaszcze z niewyczesanej wełny. Szare, koloru takiego ciemnego popiołu, z wypadającymi kawałkami wełny, ale powinny wytrzymać jakiś czas. Szły po 5 sztuk miedzi za sztukę.

Vasilie - 2010-01-12, 23:28

- Pani, piękna pani. Ojciec mój ma już swoje lata. Otrzeźwić go trzeba, i po to mi ten wywar. Ale pani, jestem pewien że pani rozumie. Czasami niestety, zasnąć biedaczyna nie może. Siedzi i rozmyśla nad swoją zniszczoną miłością. Niech pani to sobie wyobrazi. Człowiek ma już 60 lat, a to przecież taki sędziwy wiek jak na nasze czasy. Snu mu też potrzeba. Czasami próbujemy pomóc mojemu biednemu ojcowi położyć się do łóżka, ale on nie chce, a sen dla niego zdrowy - w tej chwili Flavius pokiwał lekko głową na znak smutku - Co mamy zrobić piękna damo? Cóż ma zmęczony syn, co ma dziecko bez matki oraz ojca ze złamanym sercem zrobić? Chce po prostu pomóc swemu ojcu przynajmniej porządnie się wyspać, bo tylko tyle może...


**************


Flavius natychmiast wziął cztery wełniane płaszcze, jeden z nich na wszelki wypadek. Dobrze wiedział że te wystające kudły mogą się o coś zaczepić, a to nie byłoby dla niego dobre, oj nie byłoby.

Faust272 - 2010-01-13, 00:06

Dziewczyna wydawała się już znużona całą tą rozmową. Już nie uśmiechała się, ani się nie czerwieniła. Wyglądała na lekko poirytowaną.

- Sole trzeźwiące sprzedam za sztukę złota, a napar nasenny za 5 sztuk złota.

Powiedziała stanowczo.

***

- 2 sztuki srebra
+ 4 wełniane, popielate płaszcze kiepskiej jakości

Vasilie - 2010-01-13, 00:56

- Szkoda że brak dziś ludzi dobrej wiary. Ale rozumiem panią młoda damo. No dobrze, niech będzie. Szkoda, ojciec obejdzie się bez słodyczy ale cóż, tak już jest, wie pani. Każdy chce zarobić - powiedział po czym uśmiechnął się do dziewczyny i wręczył jej złoto. Miał nadzieję że dziewczyna jednak uwierzy w jego proste kłamstwa, jeśli nie, to nic straconego.


***********************************


Po powrocie do swych najemników, Flavius spróbuje wytrzeźwić Morgana z jego transu lecz nie da mu wypić całego specyfiku. Następnie, wręczy on płaszcze mężczyznom lecz da do zrozumienia by jeszcze ich nie zakładali.

Faust272 - 2010-01-14, 14:55

Flavius zapłacił 6 sztuk złota i odebrał specyfiki. Następnie odkorkowując sole trzeźwiące pomachał nimi pod nosem śpiącego najemnika. Tamten wykrzywił się, a potem nagle wstał i zaczął wymiotować do rynsztoka.

Flavius powąchał sole. Lawenda, amoniak. Taka intensywna mieszanka z pewnością namieszała w żołądku draba.

Chwilę to jeszcze trwało, ale w końcu obaj najemnicy byli gotowi do drogi ze zwiniętymi płaszczami pod pachami.

Vasilie - 2010-01-16, 11:38

- Jeśli jeszcze raz stanie się coś takiego jak tu, przysięgam wam że tego pożałujecie. Kiedy wykonamy akcję i zarobimy trochę grosza, będziecie mogli pić ile tylko zechcecie i ja za to wszystko zapłacę. Na razie abstynencja – powiedział i przypatrzył się twarzom obu mężczyzn by zobaczyć czy zrozumieli te niezwykle trudne i rzadkie słowo. Kiedy ci już przyjęli informacje do łba, Flavius rzucił im obu po sztuce srebra na zachętę – Idziemy… - powiedział.
Faust272 - 2010-01-16, 19:51

Najemnicy kiwnęli głowami na znak, że rozumieją. Chyba nabrali trochę większego respektu do swojego pracodawcy, zwłaszcza jak ten znowu sypną srebrem. Teraz potulni jak baranki poszli za Flaviusem niosąc płaszcze.

straciłeś 2 sztuki srebra

Altaris - 2010-01-28, 20:46

Parys wszedł na stragany szukając jakiegoś sprzedawcy tkanin i płaszczy, peleryn. Podszedł do niego i powiedział:
-Cóż, witam sprzedawcę, chciałbym sprzedać pewną rzecz... - robiąc pauzę.
-Jest to purpurowa, zdobiona przy kapturze złotego koloru pasem peleryna. Dość długa i z kapturem. Jest w dobrym stanie i z dobrego, elfickiego materiału.

Faust272 - 2010-01-28, 20:56

- Elficki materiał? Znaczy uszyta z elfów. Nooo, nie często spotykam takie cuda.

Zażartował sprzedawca, wziął płaszcz i obejrzał go.

- No dobra, jest w porządku. Dam za niego 7 sztuk złota.

Altaris - 2010-01-28, 20:58

-Tylko 7... - zdziwił się elf.
-Jest unikalna oraz sprowadzona z dalekich krain... Ma także w sobie pewne magiczne właściwości... - dodał lekko się uśmiechając.

Faust272 - 2010-01-28, 22:04

- Jak to, że jest zrobiona z elfów. Nie! 7 sztuk i baszta. Jak dorzucisz zapalniczkę to będzie siedem i pół.

Mrugnął handlarz.

Altaris - 2010-01-28, 22:05

-No dobra, niech będzie... - powiedział zniechęcony dając owe przedmioty i biorąc za nie pieniądze.
-Teraz brakuje mi już tylko 8,5 sztuk złota... - dodał po czym wrócił na chwilę.
-A co Pan powie na gitarę?

Faust272 - 2010-01-28, 22:11

- Gitara? Na w sumie czemu nie. Za ile?
Altaris - 2010-01-29, 16:03

-Hmmm... Gitara jest w tych czasach wyszukiwanym produktem. Dodatkowo to doskonała robota i drewno jest ozdabiane czarnymi stemplami. Struny zaś są specjalnie naciągnięte... Myślę, że cena będzie od 20sz do 50sz... - powiedział poważnie elf.
Faust272 - 2010-01-29, 17:23

- Hahahaha. No takiego czarowania to się nie spodziewałem. A nie, jesteś elfem... Myślałem, że jesteście trzeźwo myślącą rasą, ale no cóz... No powiedz, może masz racje co do ceny, ale w takim razie jaki jest sens kupować od Ciebie, jak mogę pójść do sklepu i za taką samą cenę dostać nową, świeżą, nieużywaną gitarę? I pewniejszy jestem, bo to przecież polecany, renomowany sklep, gdzie będę mógł wznieść skargę jak coś mi nie będzie pasowało. A w Twoim przypadku jak kupię gitarę to będę miał pozamiatane, bo Ty szybko znikniesz, a ja zostanę z gitarę, która przecież może nie być w porządku.

- Nie, moja oferta to... Hmmmm... No niech będzie 10 sztuk złota.

Altaris - 2010-01-29, 18:46

-No dobrze, mogę się zgodzić na ten układ... - powiedział Parys z bólem serca oddając instrument i odbierając pieniądze, po czym ruszył w kierunku gildii kupców.
kastyl - 2010-02-18, 00:24

Elf po odejściu od straganu z miksturami ruszył przez rynek. Pytał się kupców o miejsce pobytu Marka Ardina, choć bez większej nadziei na uzyskanie jakiejś sensownej odpowiedzi.
zkajo - 2010-02-18, 00:28

Większość kupców, choć słyszała o poszukiwanym przez elfa mężczyźnie, miała sprzeczne zdania co do jego pobytu. Jedni mówili że został on porwany przez buntowników, inni że ścięty przez ludzi cesarzowej za handel bronią z buntownikami, jeszcze inni że uciekł gdzieś z młodszą od siebie ladacznicą. Żadna wersja wydarzeń nie wydawała się być prawdziwa, a wszystkie sprzeczały się ze sobą.
kastyl - 2010-02-18, 00:32

- No to kij. Tu nic nie znajdę. - Elf powiedział to sobie pod nosem.
Może jakbym znalazł się wśród buntowników, może bym go jakoś znalazł... Pomyślał Thor.
- Stojąc tu nic nie zdziałam. - Powiedział jeszcze do siebie i ruszył przed siebie.

Matiddd - 2010-02-25, 21:23

Po wyjściu z gildii kupców, Ethiel udał się prosto na rynek. Wyruszając na wyprawę, musiał się przecież odpowiednio wyposażyć. Bez odpowiednich komponentów nie mógł w końcu użyć swoich zdolności. Mając w kieszeni 9 złociszy i 5 srebrniaków, miał zamiar wykorzystać je w jak najlepszy sposób. Za złocisza więc kupił najtańsze jedzenie, jakie mógł znaleźć, i które nie pachniało jeszcze zgnilizną. Resztę pieniędzy, czyli osiem złotych monet, postanowił wykorzystać na komponenty magiczne, po połowie na najtańsze perły i na grudki kwarcu. Wychodząc z targu, odciążył całkowicie swoją sakiewkę, jednak miał odpowiednie do podróży przedmioty.
Faust272 - 2010-02-25, 21:30

Ethiel szybko znalazł wszystko czego szukał.

- 9 sztuk złota

+ racje podróżne na 14 dni
+ 2 kwarce
+ 1 perła

Altaris - 2010-03-12, 17:09

Musiał się przecież dobrze wyposażyć na tą jak ważną misję. Musiał ją wypełnić, aby wypełnić swoje przeznaczenie. Nie mógł pozwolić sobie na porażkę.Parsifal szedł między straganami i stoiskami przeciskając się przez masę ludzi... Una Deus Est... Pomyślał sobie zdenerwowany elf gdy ktoś uderzył go barkiem... Nie ma rozlewu krwi bez przyczyny... Muszę utrzymywać się w normach posady, którą chcę zdobyć... Przecież nie mogę być chojrackim najemnikiem jak dawniej. Który liczył na odrobinę szczęścia i miał wiarę w swoją zadziorną i uwodzicielską naturę. Zbyt beztrosko żyłem sobie, ale i tak ostatnimi czasy nie bywałem w żadnych ciekawych miejscach... Chłopak na myśl o tym uśmiechnął się delikatnie i ruszył przed siebie... Głośny huk... Nie specjalnie... Jednolufowy... Chyba tylko na takiego mi starczy. Byle by był poręczny... Wojownik widząc, że widzi chyba swoje upatrywane stoisko podszedł i rozejrzał się dokładnie po towarach, szacując ich cenę i wygląd, oraz to, jakie mogą być poręczne...
-Witam... - zwracając się z szacunkiem do sprzedawcy, spojrzał jeszcze okiem na sprzedawane przedmioty:
-Hmmm... Interesuje mnie wyszukany, nie chodzi mi o lekkość, ale bardziej o celność... Dość poręczny pistolet jednolufowy w miarę dobrej jakości, która miałaby polegać na jego celności i poręczności. Jest tutaj coś takiego? - zapytał każdą brew podnosząc brwi i robiąc rozważną minę jak przy negocjacjach.

Faust272 - 2010-03-14, 23:14

Przywitał go jakiś stary człowiek z opaską na oku i szramą przechodzącą przez drugie. Miał około 40 lat, ubrany był jak zwykły kupiec i miał poparzone pół twarzy.

- Ach witam szanownego klienta. Mogę Panu zaproponować ten wspaniały pistolet skałkowy. Model Huragan, ładowany od strony lufy zwykłym prochem. Lufa z nierdzewnej stali, praktycznie nie zacinający się. Długa lufa gwarantuje bardzo dobrą celność. I uwaga. Jeśli kupi Pan u mnie specjalną amunicję, to gwarantuje 90% celność za każdym razem gdy pan będzie używał mojej amunicji. W cenie wliczony proch. Pistolet sprzedam za 25 sztuk złota, a amunicje za 5 sztuk złota za 10 kulek.

Altaris - 2010-03-16, 07:05

-Cóż, Bardzo dobra oferta... Dobry pistolet... Wygląda na dość solidny i poręczny... - pomyślał przez chwilę chłopak. Owa oferta była bardzo ciekawa, a sam pistolet także. Na pierwszy rzut oka wspaniały pistolet... Parsifal wziął go do ręki i dokładnie obejrzał... No ale obowiązkiem każdego, dobrego kupca chcącego sprzedać jakiś swój produkt jest reklamowanie i przedstawianie go z jak najlepszej strony... Ale, chyba nada się... Ale pozostaje kwestia huku oraz tego, że musiałbym zapłacić z książeczki czekowej.
-Chętnie bym go zakupił, ale przy sobie mam tylko pięć sztuk złota... A pistolet i amunicja kosztują 30... Mógłbym zapłacić moją książeczką czekową? I dodatkowe pytanie do broni... Robi duży huk? - zapytał ciekawy owego szczegółu elf. Po czym rzucił jeszcze spojrzeniem na inne towary.

Faust272 - 2010-03-17, 15:48

- Krasnoludzkie czeki? Ależ oczywiście, chętnie przyjmę taką formę płatności. Co do pistoletu to nie robi dużego huku. Jest głośny, fakt, ale dzięki jego konstrukcji energie wydobyta z eksplozji prochu jest zamieniana w energie kinetyczną pocisku, niewielka część w stosunku do innych borni zamieniana jest na huk. To bardzo dobra broń.
Altaris - 2010-03-18, 19:27

-Cóż... To chętnie ją zakupię... Będzie mi dobrze służyć... I mam nadzieję, że na długo... - elfa na chwilę pochłonęła masa różnych myśli. Nie wiedział na której się skupić. Czy wybrać tą, czy tą. Co tutaj zrobić... W jaskini może być coś nieciekawego bądź nieludzkiego... Lepiej mieć przy sobie takie coś... Wojownik zapłacił za pistolet biorąc go do ręki jak i za amunicję do niego. No, mam nadzieję... Że dobrze mi posłuży. Jak i amunicja do niego. Cóż, jest to mój wielki test... Wypadałoby wziąć kogoś do pomocy... Nie. Parysie, nie możesz cały czas liczyć i polegać na innych. To jest Twój dzień sprawdzenia i masz szansę, aby pokazać innym, na co Cię tak na prawdę stać. Na co NAS... Tak na prawdę stać... Parsifal uśmiechnął się biorąc zakup zostawiając pieniądze i dokładną ilość czeków u sprzedawcy, po czym odszedł od straganu idąc w kierunku głównej bramy...
kastyl - 2010-03-22, 17:34

Thor nie potrzebował wiele. Głównie potrzebował komponentów do czarów i może jakiejś wody. Mógł też kupić trochę jedzenia, żeby przynajmniej udawać, że coś je. I tyle potrzebował. Po dokonaniu transakcji ruszył w stronę gospody.

Czyli kupuje 5 suchych racji i komponenty na 10 czarów. Plus jakąś małą sakiewkę na nie.

Faust272 - 2010-03-22, 21:24

Thor był kłopotliwym klientem. W przeciwieństwie do zwykłego pospólstwa nieumarły elf wiedział co chciał kupić, a wieloletnie doświadczenie nauczyło go, co się opłaca kupić. Spędził na rynku dwie i pół godziny wędrując po stoiskach i porównując ceny. W końcu udało mu się nabyć wszystkiego co potrzebował po sensownej cenie. Chociaż niektóre komponenty jak pył bursztynowy lub liście eraklesa był niesamowicie drogie. Ale nie było sensu trzymać pieniędzy. Thor znalazł także hurtem wyprzedawaną żywność za grosze.

Otrzymałeś:

- torbę na komponenty
- 10 komponentów do Ognistej Strzały
- 10 komponentów do Stopienia się z cieniem
- 10 komponentów do Wywołania dźwięku
- rację żywnościowe na 10 dni

Straciłeś:

- 49 sztuk złota
- 3 sztuki srebra
- 2 miedziaki

kastyl - 2010-03-27, 00:13

Thor znowu pojawił się na targu. Tym razem też szukał komponentów do swoich zaklęć. Lecz tym razem szukał jednego bursztynu, o koszcie mniej więcej 5 sztuk złota i ze trzy komplety do drugiego nowo poznanego czaru. Miał nadzieję, że starczy mu pieniędzy.
Faust272 - 2010-03-27, 11:38

Thor kupił wszystko co chciał:

Otrzymano:

- bursztyn
- 3 komponenty do Podpalenia

Stracono:

- 9 sztuk złota
- 5 srebników

EDIT: Po prostu się pomyliłem.

Avenker - 2010-05-09, 21:21

Sharin zawędrował na rynek. Idąc wśród straganów rozglądał się za porządanymi towarami. A zależało mu na bukłaku z wodą, krzesiwie, 2 pochodniach i racjach żywnościowych na kilka dni. Przy okazji sprawdził też ile kosztuje porządny drewniany kostur.
Faust272 - 2010-05-09, 21:57

bukłak - 1 sz
hubka i krzesiwo - 1 sz
zapalniczka - 1,5 sz
pochodnia - 1 sm
racje podróżne na dzień - 5 ss

A na prośbę o drewniany kostur sprzedawcy pukali się w czoło i proponowali poszukać w lesie.

Avenker - 2010-05-09, 22:11

Sharin kupił to co chciał (bukłak, zapalniczka, pochodnia, żarcie x4). Napełnił też bukłak (z jakiejś studni a jak nie ma to w karczmie) i tak wyposażony, gotowy na trudy podróży wyruszył w dalszą podróż.
Avenker - 2010-08-15, 12:31

Sharin, razem z Natariel, przyszedł na stragan z magicznymi przedmiotami. Przywitał się ze starszym mężczyzną w długiej szacie.
- Witam Pana. Potrzebuję 5 onyksowych kamieni. - odparł półelf wręczając zapłatę za komponenty (35 sz).

Avenker - 2010-08-18, 23:13

Sharin wraz z Natariel podszedł do znanego już straganu, gdzie wcześniej kupował komponenty do czarów i przywitał się ze sprzedawcą.
- Witam. Poproszę 15 srebrnych prętów i 4 onyksowe kamienie. - powiedział półelf wręczając mężczyźnie pieniądze. Gdy otrzymał towar podziękował i odszedł.

Carl - 2010-08-18, 23:17

Korzystając z okazji Natariel również rozejrzała się po straganie w poszukiwaniu jakichś małych i prostych flaszek. Gdy już takowe znajdzie, odezwie się.
- Poproszę dziesięć. I najlepiej od razu napełnić je wodą.

Vanilla - 2010-08-18, 23:41

-Pięć sztuk złota - powiedział sprzedawca, kasując Natariel - a z wodą to sobie pani szanowna pójdzie do fontanny jakiej.

Proszę

------

Faceci pukali się w czoła. Srebrnych prętów jak na lekarstwo.

Avenker - 2010-08-18, 23:43

Kurwa, pomyślał Sharin. Kupił onyksowe kamienie i przeszedł się po rynku w poszukiwaniu srebrnych prętów.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group