End of Days

Instytut Magii - Recepcja

Vanilla - 2009-11-12, 17:28
Temat postu: Recepcja
Drobny pokój z wyjściem na główną halę, jak na recepcję był dośc dobrze ukryty i należało poświęcic znaczną ilośc uwagi aby go znalezc. W srodku siedziały dwie kobiety, pochylone nad różnymi rodzaju papierami. Często należało zachowac się dośc głośno, aby zwrócic ich uwagę...
Carl - 2009-11-12, 17:58

Nareszcie znalazła recepcję. Osoba projektująca ten budynek powinna zawisnąć na stryczku.
-Te, pani! - zawołała Natariel do urzędniczki. W końcu trzeba przykuć do siebie uwagę w jakikolwiek sposób, chociażby przez grubiańskie obycie. - Sprawę mam!

Vanilla - 2009-11-12, 22:17

Kobieta popatrzyła się na elfkę mętnym wzrokiem.
-Co?

Carl - 2009-11-12, 22:22

-Wiesz, gdzie mogę znaleźć profesora, który przedstawiał niedawno wykład o ogólnym przedstawieniu problemu demonologii i planów?
Vanilla - 2009-11-12, 22:24

-Nie ma go dzisiaj. Informacji o miejscu zamieszkania nie podajemy - odrzekła obcesowo, nachylając głowę nad papierem i czyniąc dwie długie kreski piórem.
-Coś jeszcze?

Carl - 2009-11-12, 22:24

-Kiedy będzie?
Vanilla - 2009-11-12, 22:39

-Nie mam najmniejszego pojęcia - odburknęła zza papieru, który teraz przesłaniał jej twarz.
Carl - 2009-11-12, 22:41

Była coraz bardziej poirytowana. Musiała uważać, aby nie wybuchnąć złością i agresją jak zwykle.
-Możesz chociaż powiedzieć jak się nazywa?

Vanilla - 2009-11-12, 22:48

Kobieta odrzuciła papier i głęboko popatrzyła się elfce w oczy.
-Nie. Mam. Pojęcia. Idź sobie już.

Carl - 2009-11-12, 22:53

Pięść Natariel zacisnęła się mimowolnie. Jeszcze chwila rozmowy, a pewnie znowu ktoś uderzyłby o sufit. Odwróciła się i szybko wyszła. Musi popracować nad emocjami.
Avenker - 2009-11-21, 00:33

Po kilku minutach drogi w końcu Sharin dotarł do Instytutu Magii. Dzięki wskazówkom jakiegoś miłego ucznia niemal natychmiast trafił do recepcji. Podszedł do kobiety i zagadnął.
- Witam. Szukam jakieś pracy, nie znalazłoby się coś dla mnie? - odparł. - Znam kilka przydatnych zaklęć. - uprzedził pytanie kobiety.

Vanilla - 2009-11-21, 00:37

-Praca, praca - zamyśliła się kobieta, spoglądając w papiery - poszukaj se pan jakiegoś profesora, ostatnio mieli z czymś pełne ręce roboty. A zapłacą też dobrze. Zresztą, sam pan zobaczysz. Przydatne zaklęcia są przydatne. Do widzenia.

Najwyraźniej zależało jej na spławieniu petenta.

Tygrysica - 2009-11-28, 13:18

Dzięki radom uzyskanym od karczmarza, Tygrysicy udało się dotrzeć do Instytutu w zaledwie kilka godzin. Gdyby miała szukać go sama, pewnie potrwałoby to kilka dni... Albo zakończyło się fiaskiem. Już po pierwszym kroku wewnątrz budynku zaczęła ona jednak żałować, że nie zapytała o to, dokąd skierować się w środku... Choć bowiem wydawało się to nieprawdopodobne, budynek był bardziej pokręcony niż miasto, w którym stał.

W końcu, po dłuższym łażeniu po labiryncie i otrzymaniu kilkunastu wskazówek odnośnie kierunku doszła do recepcji, która - jak na złość - znajdowała się tuż obok wejścia. Zastukała dość głośno we framugę, aby zwrócić na siebie uwagę.

- Przyszłam w sprawie ogłoszenia. Ponoć znajdzie się tu praca dla wojowniczki...

Faust272 - 2009-11-28, 13:33

Kobieta spojrzała na przybysza.

- Jakiego rodzaju wojowniczką jesteś? Jakieś doświadczenie? Imię i pochodzenie proszę. Jakiej broni używasz? Pracowałaś kiedyś z jakimkolwiek Stowarzyszeniem Magów?

Tygrysica - 2009-11-28, 13:49

- Od niecałych trzydziestu lat trenuję sztukę walki bez broni, czasem w walce używam też kija. Przeszłam rozliczne boje z najróżniejszymi przeciwnikami, od zwykłych złodziejaszków począwszy, a na orkach i nekromantach kończąc. Jestem weteranką walk o Telding, tam też pracowałam przez pewien czas we współpracy z tamtejszym zgromadzeniem magów, pomagając między innymi w odnalezieniu oka Vecny... - przejrzała szybko w pamięci listę pytań i dodała: - Nazywam się zaś Tygrysica, a pochodzę z południowej części Akili - postanowiła przemilczeć fakt, iż nie wie, skąd pochodzi, zamiast tego uznając - nie bez powodu - chatę jej Mistrza za swój dom.
Faust272 - 2009-11-28, 19:25

Kobieta wyciągnęła arkusz papieru... z powietrza! Po prostu jakiś plik, chyba dokumentów, zmaterializował się nad dłonią rozmówczyni i opadł jej do ręki. Kobieta zaczęła czytać dokumenty i po chwili odłożyła je na bok. W tej samej chwili pióro leżące obok samo uniosło się, zamoczyło końcówkę w kałamarzu i zaczęło drobnym, pochyłym, ładnie wykaligrafowanym pismem zapełniać czysta arkusz leżący po drugiej stronie biurka.

- Zgadza się, pożyteczne umiejętności.

ŁUP!

Pieczątka uderzyła gdzieś na dole świeżo zapisanego arkusza. Byłoby to normalne, gdyby nie to, że pieczątka zrobiła to sama bez niczyjej pomocy.

- Proszę udać się do Salonu gościnnego, tam przedstawione zostaną dalsze instrukcje.

Tygrysica już miała się zapytać, gdzie jest ten pokój, lecz kobieta pstryknęła palcami i nagle Tygrysica uświadomiła sobie, żę wie, gdzie jest ta komnata.

Tygrysica - 2009-11-28, 22:29

- Cóż... dziękuję - wykrztusiła wojowniczka, zaskoczona nagłym pokazem magii. Idąc - po raz pierwszy bez wątpliwości - w kierunku wskazanego salonu, zastanawiała się, czy używanie magii jest aż tak proste, czy aż tak przydatne. Wydawało jej się, że każdy czyn musiał mieć swój koszt, tak jak każdy ruch przynosił pewne zmęczenie... Może jednak prace biurowe były tak męczące jak zginanie palca. Przemyślenia przerwało jej dopiero dotarcie na miejsce.
Carl - 2010-01-01, 23:35

Natariel w końcu znalazła się ponownie w Instytucie. I ponownie musi jakoś dogadać się z tą głupią pindą zza biurka. Elfka nienawidzi ludzi jej pokroju, ale cóż zrobić? Taka praca. Gdy zdecydowała się podejść do urzędaski, nie kryła grymasu twarzy.
-Dzień dobry po raz kolejny. Bo jest bardzo dobry, nawet pani nie wie, jak bardzo miło panią znowu spotkać. Prawdziwy uśmiech losu. Ja w sprawie ogłoszenia z knajpy, w sprawie roboty.

Vanilla - 2010-01-02, 10:33

-Tego ogłoszenia o WOJOWNIKACH? - odrzekła unosząc brwi, jakby w ramach aktu obrony przed niepokojeniem jej.
Faust272 - 2010-01-02, 13:15

Dobra, naginam czasoprzestrzeń.

Kelpie nie bierze tutaj udziału


Z czeluści Instytutu wychynął jakiś szlachcic. Wygląda na to, że bardzo się spieszył.

- Pani Belindo - zwrócił się do "urzędaski" - Czy jeszcze są jakieś zgłoszenia w sprawie wyprawy.
- Mmmm... Tak... Ta, panienka, ale...
- Doskonale, nie mamy już czasu.

Szlachcic złapał czarodziejkę za ramię i wyprowadził ją ze sobą z Instytutu. Natariel oburzyła się, ale nie oponowała.

- Musisz się szybko przebrać.

Zanim czarodziejka się spostrzegła, już otoczyły ją szafy, lustra i stołki - ożywione przedmioty. Z jednaj szafy wyskoczyła suknia szlachecka, z szuflady innej wyskoczył grzebień, z innej kłęby sznura i taśmy krawieckiej. Wszystko to ciasno oplotło Natariel, tak że po chwili straciła dech i nie mogła się bronić. Gwałtem coś zerwało z niej odzież zostawiając ją w samej koronkowej bieliźnie. Wszechobecna w tym magia powodowała, że nie mogła kontratakować. Jej wola byłą słaba, a przytłaczająca ją magia działała z większą siłą. Czerwona ze wstydu i wściekłości elfka czuła jak oburzenie gotuje się w niej. Ale bez magii była słabą kobietą, a to co się działo wokół niej było zbyt potężne, przynajmniej dopóki posiadała "wrażliwość".

Wokół brzucha błyskawicznie owinął się gorset i ścisnął czarodziejkę ciasno. Dwie tyczki uniosły do góry jej ręce, które zostały przywiązane taśmą krawiecką do owych tyczek. Bogata suknia pełna koronek, falbanek, wyszywana złotą nicią spłynęła na nią i okryła ją. Pas owinął się wokół jej pasa, rzemyki i sznury sukni oraz reszty ubrania, której nie była w stanie dojrzeć, oplotły ją i dopasowały cały ubiór do jej sylwetki.

Po całym tym wydarzeniu, które trwało nie dłużej niż minutę, przed szlachcicem stałą zupełnie odmieniona Natariel. Śliczna, wspaniała elfka zdawała się teraz promieniować pięknem i pochłaniać uwagę wszystkich wokół, wszyscy ją obserwowali ze szklistymi oczami i nierzadko z delikatnie wywiniętymi językami. Wyjątkami były kobiety, one patrzyły z głęboką nienawiścią i zazdrością, oraz magowie, oni zdawali się tego nie zauważać. Elfka już wiedziała, że owy szlachcic, który ją tu przyprowadził, jest na pewno magiem.

Wielkie lustro stanęło przed Natariel, a ona teraz mogła przyjrzeć się sobie. Nawet jej samej zaparło dech. Długa, wykwintna, błękitna suknia z najdelikatniejszego jedwabiu ciasno oplotła jej ciało. Miała wiele ozdób, koronek, falban, długie rękawy zakończone białymi jak śnieg mankietami, wysoki kołnierz chroniący jej łabędzią szyje, metry złotej nici wplecione w delikatny materiał. Jej włosy były idealnie umyte, uczesane i ułożone w lśniące fale spływające jej po plecach. Włosy elegancko zakrywały jej spiczaste uszy. Jej twarz promieniała. Delikatny makijaż podkreślił jej piękne oczy, nos i usta. Na stopach miała kryształowe, matowe pantofle, na jej nogi nałożono jedwabne pończochy przypięte paskami jedwabiu do koronkowej bielizny. Róża na ramieniu została wyeksponowała i dodawał smaku sukni.

- Wspaniale, teraz możemy ruszać - powiedział szlachcic i pstryknął palcami.

Pod Instytut zajechała wykwintna, szlachecka kareta zaprzęgnięta w dwa białe konie. Drzwi otworzyły się, a Natariel wepchnięto do środka. Za nią wlazło jeszcze 3 magów. Jednym z nich był szlachcic, który by6ł sprawcą całego tego zamieszania. Po chwili kareta ruszyła.

Jesteś już w zadaniu. Odpowiadaj teraz w "Infiltracji". Znajdujesz się oczywiście w karecie z 3 magami.

Kelpie - 2010-01-02, 19:05

Cerdic wpadł zdyszany do Instytutu. Zgubił się w tłumie kiedy szedł z Laurą przez rynek. Laura nie zaczekała na niego. W sumie, nie ma czemu się dziwić przecież nie wiedzieli gdzie się spotkać. Na znalezienie właściwej drogi stracił wiele cennych minut. Ona zapewne znała drogę więc znalazła się w Instytucie wcześniej od niego. Żachnął się. Popyta, może uda sie ją jeszcze dogonić.
Tymczasem stanął przed dwoma urzędniczkami.
- Przepraszam - zwrócił swoją uwagę - Wie pani może gdzie udała się moja przyjaciółka - przerwał - ma długie, brązowe włosy, oczy... - zawiesił głos. Wcale nie pamiętał koloru jej oczu. A przecież takie rzeczy wie się od pierwszego spojrzenia. Dziwne.
- Kolor oczu jest nie ważny, ale była elfką i chyba pytała o jakąś robotę. Wie pani gdzie poszła?

Faust272 - 2010-01-02, 20:22

- Nie wiem, nie zawracaj mi głowy. Nie jestem tutaj od wskazywania drogi jakimś obłąkanym piwożłopom.

Odezwała się urzędniczka i najwyraźniej czymś obrażona zajęła się swoimi sprawami.

O matko, musiałeś poplątać wszystko, ech, nie wiem czy ich dogonisz.

Argon - 2010-01-02, 20:26

Moim zdaniem powinien dołączyć, w końcu ma po coś tropienie ;)

Wiem i właśnie na tej podstawie chcę, żeby dołączył, ale najpierw musi się dowiedzieć gdzie jesteście, w jakim składzie mniej więcej pojechaliście i w ogóle musi wiedzieć co tropić. A na razie zraził do siebie urzędniczkę.

Kelpie - 2010-01-02, 20:35

Oburzyła go opryskliwa odpowiedź kobiety, jednak postanowił nie okazywać emocji. Skoro proste pytanie nie poskutkowało należało zadać jeszcze bardziej proste.
- Ja rozumiem, że nie wyglądam jak należy, ale czy wypada oceniać człowieka po wyglądzie? - uśmiechnął się - Jeśli nie widziała pani mojej przyjaciółki może wie pani o ogłoszeniu z karczmy? Brzmiało mniej więcej... - zamyślił się - "Wojownik potrzebny od zaraz"... Czy spełniam warunki?

Faust272 - 2010-01-02, 20:37

- Obawiam się, że wyprawa już wyruszyła, spóźniłeś się.

- A czy wie Pani, którędy pojechali?

- Matko, jak chcesz to ich goń, wyjechali dzień temu północną bramą! A teraz odpieprz się i daj mi spokój!

Kelpie - 2010-01-02, 20:41

- Dzień temu!? - Cerdicowi wydawało się, że skutki uderzenia w głowę już minęły. - wie pani dokładniej gdzie się udali? Jakim środkiem transportu? na koniach? Na nogach? Ilu ich było? - Cerdic zbierał informacje, w końcu będzie musiał pytać ludzi po drodze, więc musiał mieć pojęcie co to za wyprawa.
Faust272 - 2010-01-02, 21:17

- A co Ciebie to obchodzi? Już ich nie ma! Wyprawa już ruszyła! Rekrutacja najemników zakończona!

Powiedziawszy to pstryknęła palcami, a momentalnie jej okienko, a dokładniej szyba za która siedziała, zamieniło się w litą, granitową skałę.

Kelpie - 2010-01-02, 21:29

- Eee...? - Cerdic wlepił oczy w granitową skałę. Cóż, zapewne nie chciała z nim rozmawiać tego jednego był pewien. Teraz trzeba się udać do bramy. Szybko. Pani powiedziała o północnej bramie. Tam też udał się z nadzieją zdobycia dalszych informacji.

No i dupa. Gdzie mam teraz odpisać?

W infiltracji, powiedz, że tropisz i może Ci się uda.

Altaris - 2010-02-13, 18:40

Do Instytutu zmierzał odważnie elf widząc nagromadzenie ludzi wszedł do środka i zaczął się przepychać i karać niektórych groźnym spojrzeniem, chociaż nie szukał zaczepki. Nie chciał ryzykować walką z jakimiś magami bądź jakąś inną ich odmianą. Jedyne co zamierzał to udać się do Recepcji... Kroczył dzielnie i dumnie między kolejnymi osobami błądząc trochę po korytarzach w poszukiwaniu owego miejsca. Po chwili udało mu się zlokalizować poszukiwane pomieszczenie. Podszedł do jednej z recepcjonistek. Ukłonił się głową, widząc, że jednak nie zwraca ona na niego uwagi powiedział głośno, jednak się nie wydzierając swoją, jakby to nazwać "ofertę":
-Witam... - zaczął zwracając na siebie uwagę.
-W Instytucie zapewne na lekcjach mawia się o magicznych stworzeniach i ich zachowaniach... Cóż, mam co nieco do zaoferowaniu o pewnej bestii... - mając na myśli cieniostwora, ale nie mówiąc o tym:
-Mogę omówić tutaj tą kwestię czy mam się udać bezpośrednio do jakiegoś wykładowcy? - zapytał trzymając za rękojeść swojego miecza... Nie zamierzał rezygnować, a potrzebne mu były pieniądze.

Faust272 - 2010-02-13, 18:52

Urzędniczka czytała jakiś pergamin. Kilkanaście piór wokół niej samo zapełniało tekstem dosłownie całe księgi. Magiczna za okienkiem odłożyła papier i z wyrzutem zwróciła się do Parysa.

- Nie zawracaj mojego czasu włóczęgo. Mów co masz i streszczaj się! Jak mam Ci powiedzieć gdzie masz iść, jak nie mówisz wprost tylko chlapiesz ozorem be sensu?

Magiczka odetchnęła próbując pozbyć się stresu, zmęczenia, zniechęcenia, znudzenia, niesmaku, odrazy i kontynuowała:

- Co masz do zaoferowania? Informacje, anatomie, trofea, składniki, miejsca występowania? Mów szybko i konkretnie i przestań zawracać mi głowę.

Altaris - 2010-02-13, 18:56

Elf zrobił dziwną, zdziwioną minę i odpowiedział na słowa magiczki, które go trochę zdenerwowały, ale postanowił siedzieć cicho. Dodatkowo zaskoczeniem były dla niego te przydatne, ciekawe, samopiszące pióra:
-Mam do zaoferowania dokładnie Róg i Futro Cieniostwora... - powiedział spokojnie wprost do kobiety:
-Czyli trofeum i składnik... - powiedział Parsifal dodając - ...Zawsze przydadzą się na wykładach albo do własnych celów... - dodał z lekkim uśmiechem czekając na odpowiedź, spodziewał się kolejnej, ostrej wypowiedzi urzędniczki. Jednak tylko stanął pewniej i przysłuchiwał się rozglądając kątem oka po ludziach obok recepcji.

Faust272 - 2010-02-16, 13:20

Magiczka podniosła głowę znad papierów. Samopiszące pióra przestały się ruszać i upadły na blaty. Jedno z nich niefortunnie upadło na pergamin robiąc szybko powiększającego się kleksa.

Urzędniczka odepchnęła futro, za to zainteresowała się rogiem. Jej oczy rozszerzył się podczas gdy ręce dokładnie badały powierzchnie.

Parys schował futro, widać na pewno nie będzie potrzebne.

Czarodziejka z niedowierzaniem spojrzała na elfa przyglądając się całej jego posturze. Wyrażając zdziwienie powiedziała:

- To róg cieniostwora! Świeży, dobrej jakości, nieuszkodzony. Hmmm.

Czarodziejka sięgnęła po sakwę.

- Proponuję 100 sztuk złota.

Altaris - 2010-02-16, 13:29

-100 Sztuk Złota... - robiąc grymas powiedział elf marszcząc brwi i biorąc swój róg w dłoń.
-Ryzykowałem swoim życiem za 100 sztuk złota... - zdziwił się wojownik - ... mogę dostać za niego więcej... - powiedział zdecydowanie pilnując aby recepcjonistka nie wchodziła mu w myśli. Próbował utargować coś więcej. Jeżeli chce zostać paladynem i służyć jego Potężnemu Panu, Obalianowi, to musi zarobić na przynajmniej skórzany pancerz. Zamierzał dalej szukać porywaczy... Ale gdzie... Jeżeli Slumsy i Nowe Miasto są czyste... Stare Miasto znowu zaprosi w swoje tereny dawnego najemnika...

Faust272 - 2010-02-16, 13:32

- No ciekawe gdzie dostaniesz za niego więcej? Ale niech będzie, 105 sztuk złota. Pasuje?

Magiczka nie wyrażała żadnych emocji.

Altaris - 2010-02-16, 13:39

Elf otworzył powoli swoją dłoń wpatrując się w swój róg... Powoli położył go na blacie już lekko rezygnując... Po czym pomyślał o swoim pancerzu... Musi jakoś uzbierać pieniądze, aby pomścić swojego wuja Samsona... Zostanie paladynem będzie dla tego dużym plusem... Chwilę pomyślał i odezwał się spokojnie:
-Oddam go za 115 Sztuk Złota, to moje ostateczne podbicie ceny... Za 115 oddam go bez czekania... - powiedział gotowy do oddania rogu... Chciał jak najszybciej rozwiązać tą sprawę. Wierzył, że wiara pomoże mu w odkupieniu jego dawnych czynów i w końcu duchy jego przodków będą z niego dumne. Nie będzie już nic nie liczącym się elfem..

Faust272 - 2010-02-16, 13:49

- Dobra, niech będzie.

Czarodziejka zgarnęła róg zostawiając pieniądze. Samopiszące pióra z powrotem wróciły do pracy, a urzędniczka zajęła się swoimi sprawami.

+ 115 sztuk złota.

Altaris - 2010-02-16, 13:56

Elf uśmiechnął się chowając futro do środka.
-Cóż... Futro cieniostwora powinno też się gdzieś sprzedać... - powiedział sobie elf wychodząc z monetami które schował do plecaka do specjalnej kieszonki. Ruszył w stronę Targu uśmiechając się lekko i rozliczając się z zakupami.

Avenker - 2010-03-20, 23:40

Mag powoli wszedł do recepcji w Instytucie Magii, rozglądając się dookoła z ciekawością. Podszedł do biurka i przywitał kobietę.
- Witam panią. - półelf uśmiechnął się. - Ja w sprawie pracy. Znalazłoby się może coś dla wprawnego maga?

Faust272 - 2010-03-22, 23:41

Kobieta wyglądała na poddenerwowaną. W ogóle wszyscy byli dziwnie poruszeni. Cały czas ktoś biegał, coś sprawdzał, krzyk, nawoływania.

Pytanie Sharina usłyszał jakiś mag przechodzący obok mag.

- Najemny mag? Doskonale, chodź za mną.

Obydwaj poszli gdzieś na ubocze i zaczęli rozmawiać.

- Słuchaj. Mam dla Ciebie robotę. Nie jesteś chyba związany z żadną organizacją, co? Mamy pewien problem. Udasz się w okolicę Telding do miejsca dziwnych anomalii magicznych. Wysłaliśmy tam wcześniej grupę rozpoznawczą, ale straciliśmy z nimi kontakt już jakiś czas temu. Udaj się tam i sprawdź co się dzieje, rozwiąż ewentualne problemu i wróć z raportem. Otwórz umysł.

Sharin nic nie mógł zrobić, a już mag grzebał mu w głowie. Nie przeglądał wspomnień, ani żadnych z takich rzeczy, zostawił jedynie tylko wiedzę, jak dojść do celu.

- Ruszaj, nie mamy dużo czasu. Masz.

Wręczył Sharinowy długi niebieski kryształ o rombowym kształcie.

- To kryształ komunikacyjny, jakby co to dalsze instrukcje otrzymasz przez niego, możesz się także przez niego z nami komunikować.

Carl - 2010-08-04, 22:17

Kiedy elfka wraz z towarzyszem znalazła się w Instytucie, natychmiast skierowała swe kroki do recepcji. Spodziewając się ponownej irytującej rozmowy z wredną babą przeszła od razu do konkretów.
- My z okolic Telding, od anomalii. Reszta nie żyje.

Faust272 - 2010-08-05, 14:13

Sharin i Nateriel podeszli do recepcjonistki, a recepcjonistka na to:

- Ta, jasne... Ale gówno mnie to obchodzi. Za to tamten tam - wskazała podbródkiem - chciał się z wami widzieć.

Magowie spojrzeli w stronę wskazaną przez recepcjonistkę.

Pod ścianą stał cesarski poseł. Mężczyzna miał około trzydziestu lat. Miał krótko ostrzyżone, czarne włosy i dosłownie zero zarostu. Miał miłą dla oka twarz. Był przystojnym mężczyzną, wysokim i wyniosłym, ale nie zadzierającym nosa. Miał na sobie błękitne spodnie wykończone złotą nicią układającą się w fantazyjne wzory. Miał na sobie śnieżnobiałą koszulę, błękitną kamizelkę pasującą do spodni oraz aksamitny szal o śnieżnobiałym kolorze. Naprawdę wyglądał oszołamiająco.

Poseł złożył prosty ukłon.

- Jaśnie nam panująca i oświecona Wielka Cesarzowa prosi was o spotkanie.

To była formalność, zaproszeni musieli się stawić na spotkanie. Ale kto wie, może im odbije?

Carl - 2010-08-05, 14:29

- Dziwiłam się, że nie wysłano do nas nikogo wcześniej, ale nie spodziewałam się czegoś takiego - powiedziała elfka.

Faktycznie była zdziwiona takim opóźnieniem. Sądziła, że zgarną ich zaraz po wejściu do miasta. Cóż, chyba napaść sił Beliara naprawdę wstrząsnęła miastem.

- Oczywiście, że spotkam się z Cesarzową. Od dawna chciałam ją poznać, ale raczej nie powinnam tego robić w takim... stanie - stwierdziła wskazując na rozszarpane ubranie i zniszczoną rękę.

Avenker - 2010-08-05, 14:52

No tak, można było przewidzieć, że Cesarzowa zajmie się osobiście tą sprawą. Półelf z chęcią przyjął tą nowinę. Ciekawe jak wygląda...

- Dobry pomysł. Chętnie przed spotkaniem z najważniejszą osobą na kontynencie chciałbym zmyć z siebie brudy walki. - potwierdził słowa elfki Sharin.

Faust272 - 2010-08-10, 16:03

- Oczywiście. Proszę udać się za mną.

Na zewnątrz już czekała czwórka żołnierzy wchodząca w skład eskorty. Wszyscy zmierzali w stronę Pałacu Królewskiego.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group