End of Days

Centrum - Urząd miasta

zkajo - 2009-09-27, 00:42
Temat postu: Urząd miasta
Urząd miasta jest postrzegany jako jeden z ważniejszych budynków w mieście. Nie dla tego że krzątają się tu urzędnicy, lecz dlatego wszelkie "czyste" transakcje na zakup ziemi czy interesy związane z państwem a które legalnie powinny być zarejestrowane są tutaj rozstrzygane. W biurze zastajesz krasnoluda o szarej brodzie, grubych okularach i narpawdę nieprzyjemnym oddechu.

- Mogę służyć? - powiedział wychylając swój ogromny nos spod stert papierów.

Argon - 2009-11-21, 21:20

Po "krótkim" spacerku przez miasto, mężczyzna wreszcie zawitał do gmachu. Kto by przypuszczał, że zaciągniecie się pod sztandar straży to teraz takie poważne przedsięwzięcie? Wcześniej wystarczał zwykły podpis i uścisk dłoni. Ehh...

Nie chcąc już rozmyślać nad tym, czy się wygłupił czy nie, Argon śmiałym krokiem wszedł do budynku. Jego oczom ukazało się kilka kolejek ludzi, po kilkanaście osób w każdej. Prawdę mówiąc, Argon nigdy nie rozumiał i nie lubił biurokracji. Zawsze starał się unikać wypełniania wszelakich papierków i formularzy. Czuł, że z werbunkiem nie będzie prościej.

Błądząc chwilę po rozległym pomieszczeniu, wreszcie dostrzegł nad jednym z okienek słowo "Werbunek". Nie zwlekając, od razu zajął miejsce w kolejce i czekał na swoja kolej.

Faust272 - 2009-11-21, 21:44

Przed Argonem stało dwóch ludzi. Jeden z nich był chyba sześćdziesięcioletnim mężczyzną ubranym w stary, powycierany kubrak z krowiej skóry, takie same spodnie wytarte na kolanach i postrzępiony, wełniany kaptur. Nie miał butów, przyszedł na swoich własnych, starych i ubłoconych stopach. Drugą osobą był piętnastoletni chłopak o wystraszonej, bladej, niedożywionej twarzy. Ubrany był podobnie jak mężczyzna przed nim. Po ich ubiorze i rozmowie z urzędnikiem można było wnioskować, że nie mieli wyboru i dla pieniędzmi musieli zaciągnąć się do wojska i być na utrzymaniu państwa.

Nadeszła kolej Argona. Za okienkiem siedział wysuszony urzędnik znudzony swoją pracą i życiem. Jego słowa były bezpłciowe o tonie znudzonego, zgryźliwego urzędasa.

- Imię?
- Argon.
- Cel wizyty?
- Zaciągnięcie się do straży.

Dłoń zaopatrzona w pióro szybko gryzmoliła rzędy tekstu na papierze.

- Zawód?
- Kapłan Angrogha.

Pióro zatrzymało się na "h". Staruszek podniósł głowę zdziwiony i wpatrywał się swoimi wyblakłymi, przymrużonymi oczami w Argona. Spojrzał jeszcze raz na kartkę i przeczytał co na niej napisał.

- Że jaki zawód?
- Kapłan Angrogha.
- Proszę chwilkę zaczekać.

Urzędnik wstał. Drewniane krzesło zaskrzypiało, a kości człowieka zatrzaskały. Mężczyzna przeszedł kilka kroków wgłąb swojego stanowiska i zaczął przeszukiwać jakieś papieru w wielkiej szafie z ogromną ilością szuflad z namalowanymi na nich rożnymi literami. Urzędnik szukał czegoś w szufladzie podpisanej literą "A". Znalazł. Wyciągnął kilka zapisanych arkuszy papieru. Na jednym z nich widniała podobizna Argona. Chwilę czytał tekst a potem przyglądał się na zmianę portretowi i twarzy Argona. Na twarzy urzędnika malowało się zdziwienie. Człowiek odłożył papiery na najbliższym stoliku i usiadł z powrotem przy okienku.

- Jest Pan pewien przystąpienie do straży?

Twarz urzędnika wyrażała zdziwienie i ciekawość. Oczy staruszka obserwowały reakcje Argona.

Argon - 2009-11-21, 23:05

- Skoro tutaj przybyłem z własnej woli o własnych siłach, chyba jest to oczywiste. - Argona zaczynały irytować ciągłe pytania. Czuł się jak na przesłuchaniu. Widząc zdziwioną twarz urzędnika czuł, że coś się stało.
- Przepraszam, czy coś jest nie tak?

Faust272 - 2009-11-21, 23:13

- Nie nie nie, mości kapłanie. - mówił uniżony, ale można było wyczuć ironie - Nic, wszystko w porządku. Widzisz Panie... Kościół jest w swoim rodzaju "niezależny" od Cesarzowej, niech Jej imię będzie zawsze szanowane. Mają swoje kościoły, swoje sady i tak dalej. Jeszcze nie spotkałem się, by którykolwiek kapłan wstąpił do straży. Oni tam żyją sobie sami, we własnych klasztorach, mieszkają, jedzą i uczą się tam. Mają własnych nauczycieli i resztę rzeczy.

- Ale jak mości Pan chce, to ja wpiszę, od razu.

Argon - 2009-11-21, 23:25

- Wie Pan, ktoś musi przełamywać stereotypy. - mężczyzna się uśmiechnął, licząc na odwzajemnienie - Kapłan wypełnia swoją posługę przede wszystkim poprzez modlitwę, to prawda, jednak pomoc przy zaprowadzaniu porządku w mieście również służy ludziom. Poza tym, kiedyś już służyłem w straży i nie sądzę bym nie mógł spełniać się zawodowo w obu... branżach. Mam gdzieś podpisać?
Faust272 - 2009-11-24, 11:04

Urzędnik uśmiechnął się i stał się jakby pogodniejszy.

- Nie spodziewałem się, że któryś z dumnych kapłanów wstąpi do straży. No dobrze, jak widzę wiatr czasu zmienił kilka rzeczy. Z pańskiej historii wynika, że już służył Pan w straży, a nawet był Pan kapitanem. Proszę tu podpisać i jest Pan wolny. Werbownicy już będą o Panu wiedzieli.

Urzędnik podał zapełniony arkusz papieru Argonowi. Ten podpisał się w jego dolnym prawym rogu i oddał papier.

- Następny! - krzyknął urzędnik.

Argon - 2009-11-24, 11:14

Zadowolony kapłan odszedł od okienka i opuścił budynek.
Tygrysica - 2009-12-10, 22:33

Trafienie z powrotem do Nowego Miasta nie było problemem. Gorzej, gdy przyszło do odszukania niemałego przecież budynku, mając jednak jakie-takie pojęcie o jego umiejscowieniu zyskane od karczmarza i kierując się poradami kilku przechodniów, Tygrysica dotarła na miejsce szybciej niż się spodziewała.

Dostąpiwszy po jakimś czasie, ekhm, zaszczytu bycia obsłużoną przez jednego z urzędników, na jego pytające spojrzenie odpowiedziała podaniem mu przekazanego jej przez posłańca dokumentu, uprawniającego do odbioru jakiegoś testamentu... o cokolwiek mogło chodzić.

Faust272 - 2009-12-10, 22:53

Urzędnik wziął pismo i przeczytał je. Następnie wyciągnął z szuflady dosyć grubą kopertę i podał ja kobiecie. Tygrysica wzięła testament i podpisała się pod jego obiorem.

Wolałbym, żebyś przeczytała go później, bo na razie nie chce mi się rozpisywać nad zawartością.

Nie zapomnij kupić jedzenia na droge

Azrael Raytil - 2010-02-10, 13:11

Od razu spod bram koszar, Azrael ruszył do urzędu miejskiego, tak jak powiedział mu znajdujący się tam Kapitan. Powolnym krokiem przemierzał miasto, oglądając całą okolicę. Znalezienie Urzędu nie było łatwe, Azrael po drodze zaczepiał wielu przechodniów, pytając o drogę. Niektórzy nie palili się do odpowiedzi, inni udawali że go nie słyszą. Po pewnym czasie krzątania się po różnych zaułkach miasta, młoda kobieta, na oko 25 lat powiedziała mu gdzie dokładnie znajduje się urząd miejski. Gdy dotarł na miejsce nie zwlekał, i wszedł do budynku. Azrael zobaczył parę kolejek ludzi, niektórzy z jego rasy, lub inni. Podszedł do okienka z wyraźnym napisem "werbunek" i stanął w niej czekając na swoją kolej.

" Heh, nie znoszę kolejek, ciekawe czy dostanę się do straży... No cóż, muszę czekać i zobaczymy jak to będzie..." Pomyślał elf już lekko znudzony czekaniem. Ciekawym spojrzeniem rozejrzał się po gmachu, i obserwował innych ludzi załatwiających swoje sprawy, by jak najszybciej czas oczekiwania minął.

Faust272 - 2010-02-10, 22:00

Przed Azraelem stało trzech ludzi. Była to trzyosobowa rodzina: matka, ojciec i mała córka. Ubrani byli w jakieś łachmany. Okazało się, że niedawno przybyli do miasta z Telding. Urzędnik szybko rozpoznał kłamstwo i próbę wyłudzenia renty i mieszkania komunalnego. Ostatecznie kobieta z dzieckiem się rozpłakała, a ojciec ratując sytuacje chciał pobić urzędnika. Czuć było od tej "rodziny" alkohol.

Sytuacja się uspokoiła po przyjściu ochrony. Ostatecznie skończyło się na przydzieleniu mieszkania w zamian za obowiązkową ciężko pracę w oczyszczaniu miasta.

Nadeszła kolej Azraela. Za okienkiem siedział wysuszony urzędnik znudzony swoją pracą i życiem. Jego słowa były bezpłciowe o tonie znudzonego, zgryźliwego urzędasa.

- Imię?
- Azrael.
- Cel wizyty?
- Zaciągnięcie się do straży.

Dłoń zaopatrzona w pióro szybko gryzmoliła rzędy tekstu na papierze.

- Zawód?

Tutaj elf musiał się zastanowić, w końcu powiedział:

- Bezrobotny.

Urzędas skończył pisać, odłożył kartkę i wziął z szuflady jakieś papiery i zaczął czytać na głos.

- Elf... 120 lat... szlacheckie pochodzenie... umie strzelać z łuku... umie walczyć mieczem...

Urzędnik wziął jakiś papier, przybił pieczątkę i złożył podpis.

- Proszę podpisać.

Elf wykonał polecenie. Urzędnik dokładnie obejrzał podpis.

- Dobrze, masz pozwolenie na przystąpienie do straży. Będziesz pracował jako rekrut, dopóki nie będziemy mieli pewności, że nadajesz się na wyższe stanowisko. To wszystko.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group