End of Days

Dzielnica klasztorna - Dhobar - krasnoludzki inżynier

zkajo - 2008-04-11, 15:00
Temat postu: Dhobar - krasnoludzki inżynier
Dhobar mieszkał w murowanej, kwadratowej, wysokiej na 30 metrów wieży. Budowla była zrobiona z białego marmuru i odpowiednio wzmocniona zgodnie z rzemiosłem krasnoludów. Do środka prowadziły drzwi o wysokości półtora metra i szerokości jednego metra. Drzwi były zrobione ze wzmocnionego i elegancko obrobionego drewna kasztanowego. Framugi i zawiasy były dodatkowo wzmocnione stalą i przyozdobione złotem. Drzwi były dodatkowe wyposażone w stalowe guzy i blachy. Na mosiężnej tabliczce wiszącej nad drzwiami widniał napis: Dhobar - inżynier wojenny. Po prawej stronie od drzwi wisiała tablica z czerwonego marmuru, na której był wyryty cennik:

CENNIK

- katapulta lekka - 550 sztuk złota
- katapulta ciężka - 800 sztuk złota
- balista - 500 sztuk złota
- taran - 2000 sztuk złota
- wieża oblężnicza - 1000 sztuk złota

Na szczycie wierzy zauważyłeś podróżniku balistę. Aby złożyć zamówienie lub porozmawiać z krasnoludem trzeba było zadzwonić dzwonkiem wiszącym po lewej stronie od drzwi.

Matiddd - 2008-04-29, 21:06

W południe, mniej więcej wtedy, gdy największy był ruch, pewien hobbit przyglądał się imponującej budowli. Przyglądal się to za dużo powiedziane, bowiem Niziołek znał mentalność krasnoludów i wiedział, że istoty te są niezwykle czujne i dbają o swój dobytek. Hobbit więc przechodził często w tłumie obok wieży, obserwując ją i Dhobara, którego widział na szczycie wieży. Hobbit miał zamiar poznać dobrze wieże, oraz dowiedzieć się nieco o właścicielu i zabezpieczeniach. Był niezwykle ostrożny, bo niezwykle łatwo jest wzbudzić podejrzliwość krasnoludów. Ostrożnie więc obserwował, by w nocy zaatakować. Wiedział, że niedawno wynaleziono proch. Taki inżynier na pewno coś budował, coś, co by można było sprzedać......

Czyli staram się zorientować, ustalić sobie plan działania itd. Czy MG mogliby mi przybliżyć mniej więcej szczegóły, czy krasnolud mieszka w wieży, kiedy idzie spać, kiedy wychodzi itd?

Faust272 - 2008-05-01, 09:21

Dhobar pracuje całe dnie w swojej wieży. Słychać z wnętrza głównie odgłosy rysowania planów i ostrzenia narzędzi. Ostatnio jednak krasnolud wraca do swojej wieży tylko na noc. Większości czasu przesiaduje w magazynach znajdujących się w Dzielnicy Rzemieślników i buduje w nich machiny mające bronic miasto. Dhobar wraca do wieży zwykle o zachodzie słońca, a wychodzi o wschodzie. Czasem siedzi cały dzień w wieży rysując plany, ale to bardzo rzadko. Sporadycznie odwiedza Gospodę i najczęściej spędza w niej noc.

Wychodząc zamyka drzwi na ciężką kłódkę, a także przekręca klucz w zamku. Klucz jest misternej roboty i zamek w drzwiach ciężko będzie otworzyć wytrychem. Kłódka za to wygląda na prostą...

Matiddd - 2008-05-01, 11:21

Hobbit, dokładnie wiedząc już, jak Dhobar spędza czas, postanowił działać. Kiedy krasnolud będzie w magazynach, hobbit, w czasie, gdy ludzie będą w pracy albo na targu (odpowiedni dzień, oni też mają jakieś określone dni handlowe?), hobbit postanowił sprawdzić zamki. Uewniając się, że nikt go nie obserwuje, podszedł do drzwi i udawał, że ogląda cennik. Ukradkiem jednak wyjął wytrych i zaczął cicho grzebać w zamku. Wszystko trwało sekundkę, hobbit nie miał zamiaru otworzyć drzwi, tylko za pomocą wytrychów zbadać mechanizm zamka. Szybko miał zamiar odejść, zachowując się jak normalny przechodzień.
Faust272 - 2008-05-01, 13:57

Hobbit znał się na swoim fachu i już po chwili był przy zamku. Wytrych obijał się o wewnętrzne mechanizmy, ale nie odblokowywał ich. Dziura od klucza była bardzo duża, tak że hobbit mógł zajrzeć przez nią. Nie można było zobaczyć wnętrza wieży, ale dostrzegłeś, że mechanizm otwierający drzwi jest bardzo skomplikowany. Bez klucza nie da rady tego otworzyć. Kłódka za to została otworzona już po kilku sekundach. Niziołek założył ją z powrotem na miejsce.
Matiddd - 2008-05-01, 17:35

Hobbit, widząc, że potrzebuje klucza, odszedł.

*****

Na drugi dzień, przed wchodem słońca hobbit znów przybył pod wieżę, Tym razem miał ze sobą kostkę wosku. Czekał spokojnie na krasnoluda, aż wyjdzie. Miał zamiar podążyć za krasnoludem aż do magazynów, by tam podwędzić klucz, odbić go i odłożyć.

Faust272 - 2008-05-02, 10:45

Dhobar obudził się o wchodzie słońca. Z okna w wieży po chwili buchała para wodna i dosłyszeć można było odgłosy jedzenia. Krasnolud pracował dzisiaj cały dzień w wieży. Rysował plany i konstruował skomplikowane, drobne mechanizmy w zaciszu swojego warsztatu. Pod koniec dnia wyszedł ze swojego domu. Ubrany był w lnianą koszule, spodnie i skórzany kaftan i fartuch roboczy. Dhobar przeciągnął się i udał się w kierunku Gospody "Zachodzącego Słońca".
Matiddd - 2008-05-02, 11:51

Hobbit, widząc, że krasnolud wychodzi, cicho za nim podążył. Nie podchodził jednak zbyt blisko. Gdy byli blisko gospody, hobbit zbliżył się i pokierował ku Gospodzie, patrząc ukradkiem na krasnoluda, by zobaczyć, gdzie trzyma klucz.
Avenker - 2008-05-03, 20:09

Avenker podszedł do drzwi i zadzwonił dzwonkiem wiszącym po lewej stronie. Gdy tylko drzwi otworzył Dhobar elf powiedział:
- Witam pana. Zauważyłem ogłoszenie. Podobno poszukuje pan "śmiałków" do pomocy. Co to za praca?

Faust272 - 2008-05-03, 20:11

Nikt nie odpowiedział na pukanie przybysza. Jakiś przechodzień powiedział:

- Nie znajdziesz tutaj Dhobara, aktualnie odsypia swoje w Gospodzie i radziłbym go nie budzić.

Miki - 2008-05-07, 14:06

Pod wieżę Dhobara przywędrował brodaty niziołek, z dużą torbą na ramieniu, obładowany różnorakimi narzędziami. Sprawiał wrażenie, jakby na kogoś czekał.
Faust272 - 2008-05-07, 18:26

Krasnolud po jakimś czasie przyszedł pod swoją wieżę. Taszczył ze sobą niewielki tobołek.

- Aaa, jesteś już. No dobrze niziołku, może wejdziesz na chwilę do mnie? Powiem Ci, co będziesz robił.

Dhobar wszedł do wieży zostawiając drzwi za sobą do połowy otwarte.

Miki - 2008-05-08, 18:59

Niziołek podreptał posłusznie za krasnoludem.
Faust272 - 2008-05-10, 20:01

Pomieszczenie przypominało mały, przytulny salonik. Komnata była zbudowana na planie kwadratu. W pomieszczeniu znajdowały się dwa obite czerwoną wykładziną fotele, szkarłatny dywan na posadzce i mahoniowy stolik stojący na środku. Poza tym na ścianie wisiały obrazy, pochodnie, lustra i gobeliny. W komnacie znajdował się taż jeden oszklony regał. Dhobar czekał na niziołka siedząc na fotelu przed stołem i przeglądając papiery.

- Siądź proszę, pogadamy

Jan zajął wskazane miejsce

- A więc... Jak zapewne słyszałeś, do Telding mają zamiar zawitać orkowie. Ponieważ obrońców jest zdecydowanie mniej od orków, trzeba zainwestować w machiny, które będą bronic murów. Zobacz na plany.

Plany przedstawiały konstrukcję trebuszy, małych katapult, machiny zwanej "Jeżem", opuszczanych krat w bramie, wilczych dołów mających powstać przed palisadą i zasiek przeznaczonych na wypełnienie pobliskich polan.

- Jak widzisz roboty jest od cholery. Dlatego na gwałt potrzebuje inżyniera. Trebusze muszą stanąc na wieżach, katapulty staną wewnątrz miasta. Mury zostaną zapełnione małymi balistami i mangonelami. Tutaj zobacz mam plany.

***

- A więc widzisz, roboty jest sporo i potrzebuje pomocnika. Wchodzisz w to? Gwarantuje, że zapłacę Ci za robotę dużo pieniędzy.

Miki - 2008-05-11, 10:03

Jan, po lekkim namyśle, rzekł - Przystaję na tę propozycję. Będzie ze mnie dobry pracownik, przysięgam na portki wujcia Klapciocha !
Faust272 - 2008-05-11, 12:44

- Heh, miałem kiedyś znajomego niziołka, stare dobre czasy...

- Dobra. Aktualnie będziemy pracować w jednym z magazynów w Dzielnicy Rzemieślniczej. Chcę, abyś pracował codziennie w godzinach od 8 do 16 - wskazał ręką na zegar słoneczny stający obok regału - Ten akurat jest bezużyteczny, bo nie jest wystawiony na słońce, ale taki sam jest przy magazynie. Zacznij najszybciej jak tylko będziesz mógł. Dostaniesz ode mnie plany. Dzięki Twojej pomocy mogę zając się przygotowywaniem murów.

- Kwestia wynagrodzenia... Przychodź po wypłatę co jakiś czas, nie mam czasy na sztywne trzymanie się terminów. Przychodź po godzinach pracy, powinienem wtedy być tutaj, w wieży. Ale na dobry początek dostaniesz ode mnie zaliczkę.

Dostałeś:
- 100 EXP
- plany machin obronnych Dhobara
- 50 sztuk złota


Napisz w magazynach, jak będziesz chciał pracować. Od daty napisania Twojego postu będę liczył godziny pracy. Będę losował Ci wynagrodzenie za każdym razem jak przyjdziesz po wypłatę biorąc pod uwagę ile godzin przepracowałeś.

Możesz podczas konstrukcji machin wykazać się inwencją twórczą i skonstruować coś dla siebie lub dla miasta, ale nie gwarantuje, że Dhobar będzie Ci to miał zawsze za dobre. Ale nagrodzę dobry pomysł.

Miki - 2008-05-11, 18:05

- Świetnie, spróbuję coś porobić jeszcze dziś. - rzekł optymistycznie hobbit, po czym pożegnał się z Dhobarem i odszedł w kierunku magazynów.

Prosiłbym o napisanie jakie maszyny mogę skonstruować, dzięki planom Dhobara.
No i przypominam o topicu z magazynem, bo na razie takowego ni ma ;-)

Matiddd - 2008-05-14, 20:07

Wieży znowu zaczął przyglądać się pewien hobbit. Znalazłszy dobre miejsce do obserwacji, hobbit w ogóle nie ruszał się z niego, z wyjątkiem krótkich przerw. pewnego razu, gdy nadarzyła sie okazja, hobbit kupił pusty worek po kartoflach (jak coś, kasę odejmij, chyba, że nigdzie nie znalazłem, nie chciałem po prostu iść na rynek po taką bzdetę). Potrzebny mu był do ukrycia wartościowych rzeczy z wieży. Czekał, aż krasnolud pójdzie na noc do gospody. Był przygotowany do akcji, ciemne ubranie, wytrychy, podrobiony klucz, w razie czego fałszywe dokumenty, na wszelki wypadek, mogły się przydać. Miał zamiar upewnić się, że Krasnolud pójdzie się napić (raczej uchlać).
Faust272 - 2008-05-15, 12:16

Dhobar teraz regularnie przychodził do swojej wieży o zachodzie, a wychodził o wschodzie. Pewnego dnia jednak zdecydował się odwiedzić karczmę. Borgas widział go idącego i znikającego wewnątrz Gospody. Wieża została sama i pusta.
Matiddd - 2008-05-19, 18:20

Hobbit, widząc nadarzającą się okazję, podbiegł cichutko do wieży. Wyjął wytrych, by otworzyć kłódkę. Miał też klucz, by szybko otworzyć drzwi do wieży. Wszystko robił ostrożnie i cicho, upewniając się, czy nikt go nie widzi.
Faust272 - 2008-05-19, 19:24

Kłódka była żelazna i prostej roboty. Łotrzyk nie miał problemów z rozbrojeniem jej. Po chwili kłódka znalazła się w ręku Borgasa. Klucz nie wszedł idealnie, widać forma musiała ulec zniekształceniu. Złodziej wpychał i kręcił kluczem nie mogąc go włożyć całkowicie do zamka. W końcu coś kliknęło i klucz znalazł się w zamku. Niziołek długo męczył się z przekręceniem klucz. Ręce mu się pociły. Zasuwy i skomplikowany mechanizm zamka powoli ustępowały pod naporem klucza. W końcu ostatnia cześć zamka blokującego została zdjęta i drzwi uchyliły się na zewnątrz, tworząc niewielką szczelinę.
Matiddd - 2008-05-19, 22:00

Hobbit zaklał w duchu. Tylko dodatkowy hałas i utrudnienia. Mały hobbit wślizgnął się do środka, przymykając drzwi ( i zabierając klucz).
Faust272 - 2008-05-20, 17:51

Pomieszczenie przypominało mały, przytulny salonik. Komnata była zbudowana na planie kwadratu. W pomieszczeniu znajdowały się dwa obite czerwoną wykładziną fotele, szkarłatny dywan na posadzce i mahoniowy, okrągły stolik stojący na środku, pod nim znajdowały się dwa małe stołki. Poza tym na ścianie wisiały obrazy, pochodnie, lustra i gobeliny. W komnacie znajdował się taż jeden oszklony regał. Pod ścianą obok regału stał też drewniany kufel okuty żelazem i zabezpieczony żelaznymi sztabami. Do jego wnętrza można było się dostać najprawdopodobniej poprzez otworzenie kluczem zamka, znajdującego się na krawędziach wieka. Na stole leżały jakieś plany, arkusze papiery, pergaminy oraz pióro i kałamarz. Oczywiście nie brakowało w tym wszystkim porozrzucanych na stole narzędzi matematycznych - linijka, ekierka, kątomierz, cyrkiel, liczydło. Chociaż wieża miała wysokość kilkudziesięciu metrów, niziołek nigdzie nie mógł dostrzec schodów na wyższe piętra. Wygląda na to, że krasnolud ma jakieś nieoficjalne sposoby dostania się na szczyt.
Matiddd - 2008-05-20, 18:34

Hobbit rozejrzał się wpierw po pomieszczeniu za jakimiś małymi, cennymi przedmiotami*. Każdą znalezioną rzecz natychmiast zabierał. Podszedł do stołu i zaczął przeglądać plany, w poszukiwaniu rzeczy, które mógłby opchnąć. Po wybraniu ciekawszych*, hobbit ruszył ku regałowi. Po splądrowaniu go** podszedł do kufla. Wyjął wytrych i próbował otworzyć.

* Jeśli mógłbyś wypisać mi to, co w ogóle znalazłem, to byłoby dobrze. Sam bym sobie wybrał, co wezmę ze sobą. Jeśli były to mało wartościowe przedmioty, lub nieliczne, to nic nie ruszałem.
** Jeśli jest zamknięty na klucz, próbuje otworzyć wytrychem. Tu to samo, co wyżej.

Faust272 - 2008-05-21, 12:41

Hobbit przetrząsnął pomieszczenie. Plany leżące na stole przedstawiały projekty konstrukcyjne machin oblężniczych i obronnych. Leżało też tam kilka czystych arkuszów papieru i jeden arkusz, na którym znajdował się tylko podpis i pieczęć, widać Dhobar gdzieś chciał napisać i zaczął od postaienia podpisu i pieczęci, ale nie było żadnej innej treści. Narzędzia matematyczne były proste i lekko zużyte. Fotele były puste. Stolik był ręcznie rzeźbiony i na pewno cenny, ale wyniesienie go w jednym kawałku będzie trudną sztuką. Regał był zabezpieczony prostym zamkiem, po chwili był otwarty. W środku znajdowało się trochę złota w srebnej szkatułce (50 sztuk złota). Kufer był zabezpieczony skomplikowanym zamkiem podobnym do tego w drzwiach, jednak klucz niziołka nie dał rady otwozyć kufra. Pod dywanem znajdowała się drewniana klapa zabezpieczona prostym zamkiem.
Matiddd - 2008-05-21, 14:39

Hobbit, widząc, że nie ma tu wartościowych rzeczy, zostawił wszystko na miejscu, tak, jak leżało. Postanowił sprawdzić, co kryje się za klapą.
Faust272 - 2008-05-21, 15:21

Pod klapą znajdowała się spiralna, kamienna klatka schodowa. Schodząc w dół niziołka otoczyło chłodne powietrze. Schody skończyły się i hobbit znalazł się w ciemnym jak smoła korytarzu. Na klatce schodowej w małym uchwycie znajdowała się zgaszona pochodnia.
Matiddd - 2008-05-23, 00:03

Hobbit, widząc, że jest ciemno, wyjął jedną ze swoich pochodni. Podpalił ją i rozejrzał się po korytarzu.
Faust272 - 2008-05-25, 15:59

Korytarz był długi na 15 metrów i był zbudowany z bloków skalnych. Po prawej i lewej stronie znajdowało się mnóstwo stalowych drzwi, dokładnie zamkniętych, tylko ostatnie były uchylone i wydobywał się z nich złoty blask. Czyżby Dhobar nie zamknął drzwi za sobą? Do niziołka dobiegły też ciche odgłosy, jakby przesypywania czegoś. Ktoś wpadł na ten sam pomysł ograbienia krasnoluda.
Matiddd - 2008-05-29, 22:41

Hobbit, słysząc, co się dzieje, ruszył cichutko ku górze. W odpowiednim momencie zgasił pochodnię i wychylił się leciutko, by sprawdzić co się dzieje. Był niezwykle ostrożny, uważał na każdy swój ruch.
Faust272 - 2008-05-30, 07:54

Hobbit wrócił na górę i rozejrzał się, jednak nikogo nie było. Wygląda na to, że odgłosy dochodzą zza uchylonych drzwi.
Matiddd - 2008-05-30, 11:10

Hobbit, widząc, że cała jego akcja na marne, po cichu wyszedł z piwnicy. Lekko doszedł do drzwi, by zobaczyć, czy ten ktoś nadal tam jest. Miał zamiar po cichu ulotnić się. "Nie dziś, Borgas" pomyślał sobie hobbit. Nie miał jednak zamiaru poddać się. Wróci tu jeszcze, tym razem z całym pękiem kluczy krasnoluda.
Miki - 2008-06-01, 09:00

Do Dhobara przybył, lekko zmieszany Jan. Zapukał do drzwi, czekając na odpowiedź.
Faust272 - 2008-06-01, 18:26

Łotrzyk cofnął się, gdy tuż przed jego nosem rozległo się pukanie do drzwi. To niziołek Jan czekał po drugiej stronie i pukał do drzwi. Jan pomyślał, że ktoś jest w środku, bo usłyszał gwałtowny ruch i mimowolne westchnięcie niziołka. Jednak wydawało mu się, że te dźwięki pojawiły się za sprawą Dhobara. Łotrzyka dodatkowo ogarnęła cisza dobiegająca z podziemi, widać istota znajdująca się w piwnicy także usłyszała pukanie.

Jan wiedział, że krasnolud nigdy nie zostawia nikogo samego w swojej wież, dlatego jeśli ktoś tam hałasuje, to na pewno musi tam być Dhobar.

Matiddd - 2008-06-02, 08:14

W środku nocy idzie go odwiedzić? Ciekawe ;-) I jak tu się bronić? :P

Hobbitowi serce skoczyło do gardła. Trzeba stąd wiać. Hobbit ruszył ku drzwiom ze zgaszoną, ciężką pochodnią w ręku. Miał zamiar uchylić natrętowi drzwi, lekko, tak, by nie widział, kto mu otworzył drzwi i gdzie ten ktoś jest. Gdy tylko jednak zrobi krok dalej, poczuje na głowie ciężką pochodnię. Gdyby to był ktoś wysoki, to pierw hobbit uderzy po nogach, tak, by musiał zgiąć kolana, a dopiero potem cios w głowę.

Faust272 - 2008-06-02, 12:15

W grze na forach nie bardzo istnieje pojęcie czasu dla graczy - za duży byłby chaos. Jednakże Dhobar powiedział, że Jan może do niego przychodzic po godzinach pracy, więc nie ma moim zdaniem nieklimatycznych nieścisłości.

No to teraz czekamy na ruch Mikiego i Jana Jansena.

Miki - 2008-06-03, 18:30

Jan szerzej otworzył drzwi, takie słabe ruchy nie pasowały do umięśnionej postury krasnoluda.
- Bry wieczór, Dhobarze, najmocniej prze... cholibka, a to co ? - Jan zauważając tajemniczego niziołka rzucił się w tył, coby nie oberwać, w locie starając się wyciągnąć kuszę i wycelować w hobbita.

Matiddd - 2008-06-04, 08:09

Miki, nie chce nic mówić, ale chyba Faust powinien określić, czy mnie wypatrzyłeś. Jestem schowany :P .
Miki - 2008-06-04, 17:12

Wiem, ale głupio mi napisać, że otwieram drzwi, wiedząc, że dostanę w łeb :P . Poczkajmy na Fausta
Faust272 - 2008-06-05, 11:05

Jan wszedł do pomieszczenia nie zauważając łotrzyka. Inżynier skupił się głównie na otwartej w podłodze klapie, nie zwracał na początku uwagi na czającego się łotrzyka. Nie było Dhobara, a on na pewno nie zostawiłby otwartego wejścia do piwnicy (tak pomyślał Jan). Coś tutaj nie grało. Świst. Jan odskoczył od atakującego go łotrzyka Zręczność. Obydwaj przedstawiciele tej samej rasy stali teraz naprzeciw siebie. Jan był nieuzbrojony, łotrzyk trzymał w ręku pochodnię.
Matiddd - 2008-06-05, 16:17

Hobbit zaklął. Nie tak to sobie planował. Zbliżał się powoli do hobbita, machając pochodnią tak, by ten cofał się w kierunku, w którym on chce. Spychał go do dziury między regałem a skrzynią. Powiedział do hobbita, dość cicho, gdyż nie chciał, by słyszała go postać z piwnicy:
- niepotrzebnie tu przychodziłeś. Odwróć się i na kolana teraz, bo zabije. Na kolana, nie mam zamiaru się powtarzać- rozkazał hobbit. Z autopsji wiedział, że nie wolno dawać wrogowi czasu, gadając do niego. Gdyby hobbit się nie słuchał, łotrzyk przywali mu w łeb.

Miki - 2008-06-07, 12:43

Niziołek powoli zaczął kroczyć w tył. Powoli wyjmował kuszę, coby złodziej nie był taki pewny siebie. Gdy tylko dotknął plecami ściany, zrobił coś niespodziewanego... przynajmniej dla złodzieja.
- DHOOOBAAAAAR !!!!! - Jan krzyknął najgłośniej, jak się dało i w tym samym czasie starał się załadować kuszę. Miał nadzieję, że złodziej spanikuje.

Matiddd - 2008-06-07, 13:07

- Jesteś naprawdę głupi - wycedził hobbit, okładając niziołka pałką. Gość Dhobara zapomniał o jednym - złodziej spychał go do wnęki między regałem a skrzynią Dhobara. Nie ma gdzie odskoczyć, a zanim załaduje kusze, będzie leżał nieprzytomny na ziemi.
Faust272 - 2008-06-07, 13:57

Borgas wiedział co robi. Po chwili Jan napotkał na swej drodze zimny mur. Po jednej stronie miał blokujący go regał, a po drugiej skrzynie. Borgas zaatakował pałką. Jan nie miał czasu na załadowanie kuszy... Ciężkie ćwieki spadły na głowę inżyniera, który osunął się bezwładnie na ziemie... Na głowie Jana wyrósł olbrzymi, krwawy guz. Z rozbitej skroni i czoła, a także z maczugi łotrzyka sączyła się krew, która obficie plamiła podłogę pracowni krasnoluda.

Jan - 20 pkt obrażeń oraz utrata przytomności

Matiddd - 2008-06-07, 14:06

Borgas, widząc, że hobbit jest nieprzytomny, szybko wyjął klucz do pracowni Dhobara. Wsunął nieprzytomnemu hobbitowi go do kieszeni, i zostawił przy nim pochodnię. Nie chcąc wychodzić z pustymi rękoma, hobbit zabrał nieprzytomnemu kuszę i inne rzeczy, które hobbit miał na wierzchu, a były cenne (wg, nizioła). Hobbit postanowił uciec z wieży. Co chwila patrzał do tyłu, do włazu, by tamten złodziej go nie zaatakował do tyłu. Powiedział tylko do niego:
-uciekaj, zanim ktoś przyjdzie - i ruszył ku drzwiom, by się ulotnić.

Faust272 - 2008-06-07, 14:33

Borgas już miał wyjść, gdy nagle rozległo się:

- ANI KROKU DALEJ !

Nad klapą stał człowiek w czarnym płaszczu z wycelowanym w niziołka łukiem. Pod jego nogami walał się szary, płócienny worek wypełniony czymś po brzegi.

Matiddd - 2008-06-07, 14:45

- spokojnie kolego, nie ruszam się - powiedział hobbit, podnosząc do góry pałkę.
- Mam zamiar już się ulotnić, nie będę na Ciebie kapował. Temu tutaj, co tu leży, wsunąłem klucz, będzie wszystko na niego. Puść mnie, ucieknijmy, zanim ktoś przyjdzie - powiedział hobbit.
- Jeśli coś mi zrobisz, będę wydzierał się tak, że nas obu pochwycą....- powiedział Nizioł. Wiedział, że człowiek spróbuje i jego ogłuszyc i okraść. Gdy człowiek podejdzie, i spróbuje uderzyć hobbita, dostanie pochodnią w kroczę*.

Lub inne miejsce, byleby bolało

Faust272 - 2008-06-07, 16:49

Łotrzyk był najwyraźniej nowicjuszem. Pocił się niemiłosiernie, a czasami przez jego ciało przeleciał dreszcz. Źrenice miał rozszerzone, na skroni pulsowała mu małą żyłka. Był to mężczyzna około 25 lat, o wzroście 178 centymetrów. Był ubrany w prosty strój utrzymany w kolorach ziemistych. Miał założoną także czarną pelerynę i płaszcz z kapturem:

- Nie ruszaj się! - łuk drgał lekko - Skąd mam wiedzieć, że mnie nie wydasz?

Matiddd - 2008-06-07, 17:13

- bo sam okradłem tego tu hobbita - powiedział hobbit.
- Obaj widzieliśmy tu siebie, jakbym cię wydał, to ty byś też mnie oskarżył, i okazałoby się, że ten hobbit mówił racje. I poszlibyśmy obaj siedzieć. Po za tym po wyjściu z więzienia ten krasnolud by mnie zabił. Znasz ich rasę. A tak wszystko spadnie na tego tutaj. - pokazał Borgas głową.
-Pewnie myślisz, po co ryzykować, wystarczy, że mnie zabijesz i nie ma zbędnego ryzyka. Ale spójrz, ręka ci drga niemiłosiernie, nie trafisz mnie. Zacznę wrzeszczeć i ktoś przybiegnie, by tu cię zobaczyć. Więc lepiej zrób tak, jak ci radzę - powiedział.
- Spokojnie, nie denerwuj się. Proponuje już szybko uciekać, nie mamy zbyt wiele czasu. Jeśli nie chcesz żadnych komplikacji, po prostu ucieknijmy. -

Faust272 - 2008-06-07, 17:56

- Skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę?

Jeszcze jeden taki post z błędami językowymi, ortograficznymi i interpunkcyjnymi a mnie szlag trafi. I Twoją postać też.

Jan zaczął jęczeć, widać powoli odzyskuje przytomność.

Matiddd - 2008-06-07, 18:06

- Pomyśl chwilę. Sam jestem złodziejem. Mam ważniejsze sprawy na głowie, niż ganianie za strażą miejską i szukanie Cię. Dla mnie to zbędna fatyga, mam w nosie to, co ukradłeś. Po za tym skoro Cię widziałem, to znaczy, że byłem w tej wieży. Czyli to, co powiedział ten hobbit, potwierdza się. Więc mnie by zaaresztowali. Rozumiesz? Jak cię wydam, to sam mogę iść za kratki. Zastanów się. - mówił hobbit. Gadał dużo, gdyż zobaczył, ze Jan się budzi. Chciał mu dać czas.
Miki - 2008-06-07, 18:09

Jan nic nie mówił. Przymknął oczy i słuchał, o czym rozmawiają złodzieje.
Faust272 - 2008-06-07, 18:46

Młodzieniaszek opuścił łuk:

- Dobra, chodźmy stąd. Znam miejsce, gdzie możemy się ukryć. Spotkajmy się na placu żebraków.

Złodziej schował łuk, wziął worek i uciekł przez drzwi.

Matiddd - 2008-06-07, 19:00

- Chodźmy więc. Hobbit jest nieprzytomny, więc mamy czas- powiedział, po czym szybko ruszył ze złodziejem.
Faust272 - 2008-06-07, 21:43

Złodziej i Borgas wyszli, tymczasem Jan całkowicie odzyskał przytomność. Podniósł się z obolałą głową, z przerażeniem odkrył, że ma na sobie mnóstwo zakrzepłej krwi, na głowie wyrósł mu olbrzymi guz, a dywan wokół jest poplamiony krwią. Z przerażeniem też stwierdził, że nie ma przy sobie swojej kuszy i sakiewki. Co najśmieszniejsze, bełty zostały...
Miki - 2008-06-08, 09:34

Jan wstał. Powoli i ociężale. Miał zamiar ruszyć za złodziejami, ale przed tym rozejrzał się po wieży krasnoluda. Chciał znaleźć jakąś kuszę.
Faust272 - 2008-06-08, 10:39

W pomieszczeniu nie było żadnej broni, jednak na podłodze znajdowała się otwarta klapa, której wcześniej niziołek nie widział. Dodatkowo Jan dostrzegł w swoim ręku klucz do wieży, lekko już zużyty, jakaś kiepska podróbka... Było już nad ranem i możliwe, że DHobar zaraz wróci.
Miki - 2008-06-09, 14:24

Jan porzucił myśl o pościgu, w spokoju czekał na Dhobara, trzymając się za bolącą głowę.
Faust272 - 2008-06-09, 18:44

Po wschodzie słońca do wieży wpadł wesół krasnolud. Przetarł oczy i dopiero wtedy zlustrował wzrokiem pomieszczenie. Stanął jak wryty gapiąc się na niziołka, klapę i krew. Jego ręka powędrowała odruchowo do niewielkiego topora ukrytego pod płaszczem i za pasem.

- Co tu się do diabła dzieje! Mów karle! - krasnolud wyglądał co najmniej na rozgoryczonego, ręka byłą kurczowo zaciśnięta na toporze zastygłym tuż nad głową Jana.

Miki - 2008-06-10, 14:47

- Przy... przyszedłem do Ciebie, do wieży, miałem pytanie o pozwolenie na zakup pewnych składników... drzwi otworzył mi inny niziołek, który mnie zapchał pod ścianę i ogłuszył. Ukradł mi kuszę... skurczybyk... dostałem w łeb i przespałem przyjście kolejnego złodzieja, tym razem człowieka. Nie znali się, coś tam podyskutowali i poszli... na jakiś Plac Żebraków, czy coś w tym stylu. Ten niziołek miał podróbkę twojego klucza do wieży, to musiało być jakieś większe przedsięwzięcie...
Faust272 - 2008-06-10, 19:07

- Co Ty bredzisz skur******* jeden !? Gadaj coś Ty tutaj zrobił.

Krasnolud dyszał ciężko. Spojrzał na otwartą klapę w podłodze i nagle zbladł. W sekundzie twarz Dhobara stałą się blada jak papier. Topór wysunął się bezwładnie z ręki krasnoluda, który niewyobrażalnie szybko zeskoczył na dół do piwniczki.

- NIEEEEEEEEE! KU**AAAAAA!!! ZABIJE WAS!

Dhobar znowu wrócił do komnaty wejściowej, na twarzy malowała się żądza mordu. Z podziemi wydobył jakiś 2 metrowy topór i zamachnął się na niziołka chybiając i uderzając obok niego.

- Złodzieju! Jedynym niziołkiem którego znam, jesteś TY ! Zaraz.... Gospoda!

Dhobar wyleciał z wieży jak z bicza strzelił, a jego przekleństwa było słychać w całym mieście...

Miki - 2008-06-10, 20:58

Jan, nie mając nic ciekawszego do roboty- puścił się biegiem za krasnoludem.

Przenoś się do Gospody


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group