End of Days

Dzielnica klasztorna - Smoczy skarbiec

Faust272 - 2009-05-28, 15:29
Temat postu: Smoczy skarbiec
Iwan Palow mieszkał samotnie (nie licząc służby i ochroniarzy) w wielkim, szlacheckim domu niedaleko zakonu. Dwuspadowy dach pokryty był najlepszą miedzią. Ściany były białe jak śnieg, a w przydomowym ogródku nie można było znaleźć ani jednego chwasta. W budynku znajdowało się i mieszkanie jubilera i jego warsztat.

Sklep Iwana najczęściej odwiedzali bogaci panowie szukający prezentu dla swojej wybranki lub same panie szukające ozdoby na jakąś wykwintną uroczystość.

Matiddd - 2009-05-28, 16:54

Z samego rana, pod warsztat przyszedł zamaskowany Nord, kryjący swoją twarz pod kapturem. Przychodząc do tego ulicy uważał, by nie wpaść na straż zakonników, którzy chętnie by spalili go na stosie. dlatego Torstein skradał się wąskimi uliczkami, zatrzymując się i chowając, gdy obok niego przechodził patrol. Gdy doszedł do wskazanego mu przez zbirów domu, zaczął mu się uważnie przyglądać z ukrycia. Interesowały go wejścia do domu, liczba strażników i ich rozmieszczenie, a także rzeczy, za którymi można byłoby się chować i skradać. W miarę możliwości spróbuje stwierdzić, gdzie jego cel ma sypialnie. Wojownik chciał też stwierdzić, kiedy Palow wyrusza na rynek, ilu ochroniarzy bierze i jaką trasą się porusza. Gdyby już wyruszyli, Torstein podąży za nimi.
Faust272 - 2009-05-29, 12:20

Całą posiadłość byłą otoczona wysokim murem zakończonym srebrnym drutem kolczastym. Był on tak ułożony, że nie nadawał upiornego wyrazu domowi i świetnie współgrał z jego panoramą. Nord obserwując dom z dachu pobliskich budynków zauważył, że do domu można wejść trzema sposobami. Przez główne drzwi, przez piwnicę za domem i przez balkon wychodzący na ogród. Wejścia głównego strzegło zawsze dwóch strażników. Po ich ubiorze i wyglądzie (dobrze odżywieni, wysportowani, brak oznak zmęczenia) wynikało, że są dobrze opłacani. Warta zmieniała się co 8 godzin. Pół godziny przed zmianą warty przychodziła nowa para strażników, która najpierw wchodziła do domu ukazując specjalne pieczęcie dwóm stającym już na straży strażnikom, a potem zmieniała ich przebrawszy się przedtem w mundury i przypasawszy sobie miecze, tudzież inną broń. Zmienieni strażnicy wchodzili do domu i rozchodzili się do siebie.

Sypialnia celu była tuż za oknem od strony ogrodu. Jubiler pewnie po przebudzeniu lubił patrzeć na swój ogród lub wychodzić na balkon.

Dwie godziny przed południem Palow wychodził na Rynek w towarzystwie dwóch strażników, którzy przychodzili godzinę przed jego przyjściem (również sprawdzanie specjalnych pieczęci) niezależnie od warty przy drzwiach. Jubiler szedł głównymi drogami będąc wystawionym na widok mieszkańców i strażników. Wybierał ciągle tą samą drogę.

Zabójca spojrzał jeszcze raz na dom. Był otoczony murem. Przerwa była tylko w miejscu, gdzie byłą brama prowadząca na dziedziniec, którego środkiem biegła niewielka ścieżka pod drzwi. Wejście główną bramą jest nieroztropne. Czujni i dobrze opłacani strażnicy są sumienni i lustrują każdego przechodnia. Ogród za murem był wielki i miejscami gęsty, dobry na ukrycie się, tylko najpierw trzeba by się do niego dostać.

Matiddd - 2009-06-03, 23:03

Wojownik dokładnie obejrzał dom. Szukał słabych miejsc, lecz widząc sporą wartę, odpuścił pomysł zaatakowania celu w rezydencji. Musiał się zbliżyć, albo znaleźć sposób, by pokonać 2 wyszkolonych żołnierzy naraz. Dlatego wojownik postanowił na początek zdobyć więcej informacji. Dlatego, gdy warta się zmieniała, Torstein ukrył się niedaleko i obserwował jednego z odchodzących strażników. Miał zamiar podążyć za nim i zaatakować go w odpowiednim momencie, próbując powalić, lecz nie zabijać.

Sorka za długi brak odpowiedzi, postaram się teraz regularnie odpisywać.

Vanilla - 2009-06-03, 23:30

Strażnicy rozeszli się. Torstein ruszył za jednym z nich. Musiał przejść przez rynek oraz dość blisko świątyń. Czuł się nieswojo, ryzykował rozpoznanie. Strażnik oglądał się za siebie. Zapewne poczuł, że jest śledzony. W pewnej chwili przyśpieszył. Torstein także.
Matiddd - 2009-06-03, 23:42

Wojownik, widząc z ukrycia zdenerwowanie na twarzy swojej ofiary, instynktownie zastygł jak słup soli. Odwrócił jedynie swój wzrok i schował głowę, następnie zachowując całkowitą ciszę. Czekał na reakcję wartownika. Ten sukinsyn nie był byle uzbrojonym cieciem, jakich Nord zwykle tu spotykał, ale prawdziwym żołnierzem, który miał wojaczkę we krwi i łatwo się go nie dało wyprowadzić w pole. W zależności od tego, co zrobi jego ofiara, Torstein albo ruszy dalej, czekając, aż oboje wyjdą z lepszej i pilnowanej przez straż dzielnicy, lub aż wartownik skręci w uliczkę, gdzie będzie można się z nim wdać w walkę. I chociaż Nord wiedział, że musi unikać prawdziwej potyczki, miał nieodpartą pokusę, by rzucić się na woja i wreszcie zawalczyć z kimś, jak przystało na prawdziwych mężczyzn.
Vanilla - 2009-06-04, 20:32

Wojownik udał się w stronę karczmy, kompletnie zmieniając swój kierunek.

odpisz w karczmie


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group