End of Days

¦wi±tynia Denagogha - G³ówna Sala oraz O³tarz

zkajo - 2009-01-30, 21:12
Temat postu: G³ówna Sala oraz O³tarz
W g³ównej sali wystawione by³o wiele drewnianych oraz kamiennych ³aw, przeznaczonych dla go¶ci. Na samym koñcu sali sta³ o³tarz, a na nim z³oda figura Denagogha. By³a ona zai¶cie piêkna. Bóg przedstawiony by³ jako 'Ten który trzyma równowagê'. W prawej d³oni trzyma trójz±b, a w lewej ogromn±, prostok±tn± tarczê.
Tygrysica - 2009-03-03, 14:52

Wielka sala zapewnia³a niesamowit± akustykê, Tygrysica wiêc spiê³a siê momentalnie, s³ysz±c, jak po pustym wnêtrzu roznosi siê odg³os otwieranych - delikatnie przecie¿ - drzwi. No có¿, musia³a siê czego¶ dowiedzieæ, wiêc nie by³o wyboru...

Wesz³a do g³ównej sali, spojrza³a z podziwem na o³tarz i wielk± figurê, zaraz jednak wróci³a do poszukiwañ jakiego¶... kap³ana, czy co by to tu nie by³o, który móg³by pomóc jej zrozumieæ, co mog³o zaj¶æ w pobli¿u gospody...

Faust272 - 2009-03-03, 16:46

Kap³an znajdowa³ siê w konfesjonale. Tygrysica podesz³a do budki, a z niej wydoby³ siê monotonny g³os kap³ana:

- Denagogh z Tob± dziecko. Wyznaj swoje grzechy.

Tygrysica - 2009-03-03, 21:50

- Eeee... upraszam szanownego... kap³ana... o wybaczenie, ale ja z inn± spraw±... - odchrz±knê³a, odruchowo zni¿aj±c g³os, choæ stara³a siê brzmieæ zdecydowanie - im szybciej dostanie te informacje, tym szybciej bêdzie mog³a podj±æ kolejne kroki... - Czy wyznawcy Denagogha maj± jakiego¶ za¿artego wroga, organizacjê zw±c± ich "heterykami" lub "blu¼niercami"? Na mie¶cie dosz³o do mordów na Waszych stra¿nikach...
Faust272 - 2009-03-04, 14:13

Z konfesjona³u pocz±tkowo nie wydobywa³ siê ¿aden d¼wiêk oprócz przyciszonego oddechu kap³ana. Cisza trwa³± kilka sekund. Po tym czasie co¶ skrzypnê³o w konfesjonale. Drzwiczki siê otworzy³y i z miejsca pojednania wyszed³ kap³an zamykaj±c je za sob± na ma³y kluczyk. Kluczyk ukry³ w fa³dach szaty.

Kap³an mia³ oko³o 50 lat i by³ kompletnie ³ysy. Nie mia³ brody ani w±sów. Jego brwi by³y ju¿ poznaczone siwizn±. Opalona twarz z br±zow± plam± na policzku by³± przeciêta kilkoma zmarszczkami. Jego szata by³± bia³± z przepasan± przez prawe ramie stu³±. W pasie kap³an obwi±za³ siê sznurem.

Kap³an zamkn±³ drzwiczki i wyprostowa³ siê patrz±c w mosiê¿n± tabliczkê powieszon± obok zawiasu:

Ojciec Bart³omiej

***

Tygrysica opowiedzia³a w zakrystii ca³± sytuacjê.

Kap³an usiad³ na rze¼bionym krze¶le z³±czywszy czubki palców d³oni, k³adz±c je na kolanach. Odetchn±³ g³êboko i mówi³:

- To nie pierwszy raz. Ju¿ wcze¶niej zauwa¿yli¶my podobne napisy na ruinach miasta w ró¿nych jego czê¶ciach. Teraz po raz pierwszy dosz³o do morderstwa. Wygl±da na to, zê ten proceder siê rozrasta i nale¿y go traktowaæ powa¿nie. Pytasz o powody?

- W dawnej Dzielnicy ¦wi±tyñ powsta³o zamaskowane miejsce kultu. Nie wiem, co czcz± tam ludzie, ale wiem, ¿e jest to istota przeciwstawna do naszych bogów. Za ca³y tym procederem stoi jeden cz³owiek. Prawdopodobnie nekromanta, poniewa¿ w mie¶cie pojawi³o siê wiele nieumar³ych, zw³aszcza ghouli. Normalnie nie wystêpuj± tak licznie. Pewnie siê zetknê³a¶ z nieumar³ymi, prawda? Szkielety? O¿ywieñcy?

Tygrysica - 2009-03-04, 14:40

- Tak, napotka³am dwa ³a¿±ce szkielety, ale... - chcia³a dodaæ, ¿e to chyba normalne w tych okolicach, odnosz±c siê do wra¿enia pozostawionego przez dotychczasowe prze¿ycia - poszukiwania Oka Vecny, walkê o miasto i pilnowanie bramy. Stwierdzi³a jednak, ¿e to zbyt ma³o, aby wyci±gaæ szersze wnioski, aby jednak nie zabrzmieæ g³upio, dokoñczy³a zdanie odmiennie: - ... to nie wszystko. By³y te¿ te przero¶niête wilki, dziwnie inteligentne...

Zamy¶li³a siê jednak na chwilê nad s³owami kap³ana. Twierdzi³, ¿e nie wie, co czcz± ci... kimkolwiek by nie byli, a jednak wie, ¿e dowodzi nimi jeden cz³owiek? Dziwne. "Nale¿y go traktowaæ powa¿nie"...

- Czy podjêto jakie¶ kroki celem likwidacji tej... organizacji? Czy mo¿ecie liczyæ na pomoc miasta w tej kwestii, czy te¿ opieraæ siê na w³asnych ¶rodkach? Telding potrzebuje swoich ¿o³nierzy do pilnowania odbudowy, wyszukiwania b³±kaj±cych siê w¶ród ruin grabie¿ców... - my¶la³a na g³os.

Faust272 - 2009-03-04, 19:18

- Musisz pamiêtaæ, ¿e szkielety i o¿ywieñcy nie tworz± siê sami. Nieumarli tego pokroju powstaj± tylko i wy³±cznie za po¶rednictwem nekromancji. S³ysza³em o waszej misji poszukiwania artefaktów Vecny. Szkielety obecne w miejscu kultu by³y stworzone du¿o wcze¶niej za pomoc± potê¿nej nekromancji. ¯aden szkielet, czy o¿ywieniec nie tworzy siê samoistnie, kto¶ w³adaj±cy nekromancj± musi po¶redniczyæ.

- O ile w splugawionych kryptach jest mo¿liwe spotkanie nieumar³ych, to w mie¶cie jest to ma³o spotykane. Widzia³a¶ kiedy¶ samowolnie wa³êsaj±ce siê szkielety po mie¶cie?

- Ghoule natomiast s± tym, co pozosta³o po ludziach, którzy dopu¶cili siê kanibalizmu, lub po tych, którzy zostali zara¿eni przez ghoula staj±c siê jego pomiotem.

***

- Co do dzia³añ... Mamy zwi±zane rêce. Nie znamy miejsca kultu, ani te¿ nie potrafimy zidentyfikowaæ nekromanty. Stra¿ miejska i kap³ani, z racji tego, ¿e strasznie ich ma³o, s± ³atwo rozpoznawalni przez wszystkich mieszkañców. Z tego wynika, ¿e jakakolwiek inwigilacja sekty od wewn±trz nie wchodzi w rachubê...

Tygrysica - 2009-03-04, 20:19

Tygrysica zamy¶li³a siê na chwilê. Nie by³a przyzwyczajona do intryg, wiêc trochê trudno przychodzi³y jej podobne pomys³y, ale w koñcu na jeden wpad³a, mruknê³a do siebie:

- Mnie nie rozpoznaj±... - uznaj±c to za pomys³ wart przynajmniej przedyskutowania, odezwa³a siê pewniej do kap³ana: - Mo¿e mog³abym pomóc? Je¶li ta... "sekta" walczy ze stra¿nikami miejskimi, potrzebuje na pewno wprawnych wojowników... Mog³abym udaæ chêæ do³±czenia do nich, upozorowaæ napa¶æ na stra¿ miejsk±... Znamy dzielnicê, w której siê chowaj± - im bli¿ej ich kryjówki, tym wiêksze prawdopodobieñstwo, ¿e mnie zauwa¿±... - spojrza³a na kap³ana, ciekawa rekcji.

Faust272 - 2009-03-05, 08:27

Kap³an potar³ d³oni± o brodê. Zamy¶li³ siê.

- Taaaaaaak... To jest mo¿liwe. Nie nale¿ysz dziecko do ¿adnej organizacji miejskiej... W dodatku jeste¶ kobiet±, a normalnie kobiety nie s± wojownikami, ani nikt nie przypuszcza³by, ¿e mog± byæ szpiegami. Nie obra¼ siê dziecko, ale wyznawcami s± pro¶ci ludzie, u których nadrzêdn± rolê w rodzinie pe³ni mê¿czyzna. Ale to w sumie jest na Twoj± korzy¶æ, nikt nie bêdzie Ciebie podejrzewa³...

Kap³an wsta³:

- Zgoda. Zajmij siê t± spraw±, a obiecuje, ¿e Denagogh wynagrodzi Ci trudy. Jednak nie otrzymasz ¿adnej pomocy. Kontakty ze stra¿± i ¶wi±tyniami, a zw³aszcza kap³anami musimy ograniczyæ do minimum. Nie pomo¿emy Ci te¿, je¶li zaatakujesz stra¿nika w celu zyskania sobie zaufania sekty. Je¶li zdecydujesz siê na to, bêdziesz musia³a uciekaæ i dbaæ o sama o siebie.

Tygrysica - 2009-03-05, 17:22

- Rozumiem. Potrafiê poradziæ sobie w trudnych sytuacjach, nie bojê siê te¿ ostrych s³ów.

Zaczê³a zbieraæ siê do wyj¶cia, przy drzwiach jednak obróci³a siê nagle, pomy¶lawszy o czym¶.

- Mam tylko jedn± pro¶bê. Potrzebowa³abym jakiego¶ symbolu Denagogha... Jakiej¶ figurki, herbu, sztandaru... Najlepiej jednak, ¿eby nie by³ to przedmiot wielkiej wagi dla wyznawców tego boga, s±dz±c po tym, co zamierzam z nim zrobiæ...

Faust272 - 2009-03-05, 19:24

- My¶lê, ¿e rozumiem, co masz na my¶li. Co¶ tutaj powinienem takiego mieæ...

Kap³an wsta³ i pogrzeba³ w szafkach, które by³y w zakrystii. Kap³an przerzuca³ jakie¶ kartki, notatniki, szpilki, agrafki, pióra i wiele innych rzeczy. Nawet znalaz³ spory cukierek zawiniêty w sreberko, który schowa³ sobie do kieszeni. W koñcu wyci±gn±³ ma³e puzderko. Otworzy³ je, a w ¶rodku by³o mnóstwo drobiazgów: agrafek, spinaczy, ³añcuszków, pier¶cionków i takie tam. Z tego wszystkiego wygrzeba³ srebrny medalik zawieszony na ma³ym, srebrnym ³añcuszku. Wygada³ jak medalik dla dziecka.

Kap³an poda³ znalezisko Tygrysicy mówi±c:

- My¶lê, ¿e to bêdzie idealne.

Z kieszeni wyci±gn±³ te¿ sznur pe³en czarnych koralików zwi±zany w pêtle i zakoñczony znakiem Denagogha. Je równie¿ poda³ Tygrysicy.

- To paciorki modlitewne zwane "wieñcem". Wieniec i medalik s± podstawowymi przedmiotami, które ma ka¿dy szanuj±cy siê wyznaniec Denagogha. Wola³bym, ¿eby nie dosz³o do blu¼nierstwa, ale skoro wymaga to misja, to bêdê musia³ to jako¶ prze³kn±æ.

- Dam Ci jeszcze parê rad, zanim wyruszysz. Wymy¶l sobie jakie¶ imiê i imiê mê¿a. W sekcie mile widziane s± kobiety zamê¿ne, ewentualnie wdowy. Na kobiety niezamê¿ne patrz± mniej ¿yczliwie, a ju¿ w ogóle na takie, które dopu¶ci³y siê cudzo³óstwa. Musisz te¿ kupiæ sobie inne ubranie. W stroju wojowniczki nie wygl±dasz na normaln± w ich mniemaniu kobietê. Nie mo¿esz te¿ zdradziæ swoich umiejêtno¶ci walki. Musisz byæ przede wszystkim skromna i poddana mê¿owi.

- No, to chyba wszystko, nic mi nie przychodzi do g³owy. ¯yczê Ci powodzenia, moje dziecko.

Tygrysica - 2009-04-24, 12:40

¦wiadomo¶æ pora¿ki... a zw³aszcza konieczno¶ci poinformowania o niej innej osoby by³a bolesnym odczuciem. By³o to jednak konieczne, bez wahania pchnê³a wiêc drzwi do ¶wi±tyni, ponownie krzywi±c siê, gdy echo tego drobnego czynu ponios³o siê echem po ca³ej sali. Szuka³a wzrokiem znajomego kap³ana... jak mu tam by³o? Bartlomiej?
Faust272 - 2009-04-25, 10:57

¦wi±tynia by³a pusta. Nic dziwnego, w koñcu to nie by³a pora nabo¿eñstwa. Tygrysica wiêc postanowi³a poszukaæ kap³ana na plebanii.

Wojowniczka pchnê³a drzwi do zakrystii, te ust±pi³y lekko, a ona stanê³a w progu. Kto¶ by³ ju¿ w zakrystii, i to nie by³ kap³an.

- Aktywuj! - rozleg³ siê d¼wiêczny, ale gro¼ny g³os.

Na pod³odze pod stopami Tygrysicy pojawi³ siê dziwny wzór. Wojowniczka ju¿ mia³a wykonaæ skok, jednak by³o ju¿ za pó¼no. Jej nogi w magiczny sposób przyklei³y siê do pod³ogi.

- Wejd¼ proszê.

Chocia¿ kobieta by³a ca³kowicie temu przeciwna, jej cia³o wesz³o do zakrystii zamykaj±c za sob± drzwi na klucz, który rzuci³a potem pod stopy nieznajomego.

Obcy cz³owiek... Nie... Elf? Nie... Spicz uszu by³ za ma³y, tak¿e rysy twarzy by³y inne, bardziej ludzkie. Jego cia³o by³o te¿ bardziej umiê¶nione, co by³o niepodobne do smuk³ych i gibkich elfów czystej krwi. Pó³ elf?

Nieznajomy by³ z pewno¶ci± pó³elfem. Mia³ na sobie czarn± szatê pokryt± rzêdem czerwonych run. Jego strój mia³ oprócz tego szerokie rêkawy, postawiony ko³nierz i z³o¿ony elegancko kaptur na plecach.

Pó³elf wsta³. Mia³ oko³o 185 centymetrów wzrostu, czarne, krótkie w³osy, br±zowe oczy i kilkudniowy zarost. By³ przystojny.

- Wiêc to Ty jeste¶ odpowiedzialna za zamêt w podziemiach. Tak jak mówi³ Wasili, nigdy bym nie wpad³ na to, ¿e to mo¿e byæ kobieta. To, na czym stoisz to Pieczêæ Kontroli - jeden z wielu wynalazków Wasilego. Jeste¶ unieruchomiona i ca³kowicie pod moj± kontrol±, dopóki obca magia nie zak³óci krêgu namalowanego na ziemi. Ale na szczê¶cie nie jest magiem, wiêc nie mam o co siê martwiæ.

- Kontynuujmy. Jeste¶ dobrze umiê¶niona, jak na kobietê. Dostrzeg³em tak¿e wyæwiczony odruch obronny, kiedy próbowa³a¶ uciec z krêgu. To, ¿e Ci siê nie uda³o, wynika najwyra¼niej z braku do¶wiadczenia.

- Kim jeste¶?

Tygrysica - 2009-04-26, 10:02

- M¶cicielk±, zapêdzon± w pu³apkê dorêczycielk± z³ego losu tym potworom, które nieludzkim - a dobrze wiesz, ¿e nie mam tu na my¶li rasy - zachowaniem zaskarbiaj± sobie miano morderców i niszczycieli porz±dku spo³ecznego...

Unieruchomienie dawa³o siê jej we znaki, najwyra¼niej te¿ nieznajomy posiad³ w³adzê nad jej miê¶niami, jednak je¶li spodziewa³ siê z jej strony pos³uszeñstwa, g³êboko siê myli³. Wystarczy³a wzmianka o Wasilim, aby wiedzia³a, jak zakwalifikowaæ tego mieszañca...

Faust272 - 2009-04-26, 14:25

Nekromanta u¶miechn±³ siê s³uchaj±c tego wszystkiego.

- No no, o¶wiecona. Tak wiêc M¶cicielko, w±tpiê ¿eby to by³o twoje prawdziwe imiê, ale no có¿, skoro nie chcesz mi go wyjawiæ, ja nie bêdê wyjawia³ swojego.

- Powiedz mi teraz, kto Ciê uczy³ sztuk walki i jak siê nazywa Twój styl oraz szko³a, z której on pochodzi?

- A z reszt± niewa¿ne. Przycisnê bardziej tego starca - powiedzia³ do siebie.

- Baw siê dobrze, bywaj.

Nekromanta wyszed³ z zakrystii, a w chwili trza¶niêcia drzwi z szafy wypad³o martwe cia³o. By³y to zw³oki Bart³omieja. Wszystko by³o by prawie "w porz±dku", gdyby nie to, ¿e zezw³ok rusza³ siê i powoli wraca³ do ¿ycia.

Tymczasem pieczêæ uleg³a rozproszeniu. Nekromanta musia³ siê ju¿ znajdowaæ w odleg³o¶ci przynajmniej kilometra od ¶wi±tyni.

Tygrysica - 2009-05-12, 19:58

Sorki za to znikniêcie, zabrali mi komputer do serwisu ca³kiem out of the blue... Na szczê¶cie wróci³, wiêc wracam i ja ;] Mam nadziejê, ¿e ten quest jeszcze siê toczy, jak nie... to siê dogadamy ;]

Zawali³am, na ca³ej linii... Je¶li to tego draba mia³am znale¼æ... Rozczulanie siê nic nie pomo¿e.

Trzeba by³o dzia³aæ, ratowaæ starego... Choæ mo¿e to zbêdne, ten tu by³ magiem, a stary aspekty duchowe opanowa³ do perfekcji... Jednak jest stary, mo¿e potrzebowaæ pomocy. Ale nie sposób zostawiæ tego tutaj w takim stanie.

Szkoda tego kap³ana, wydawa³ siê... mi³y. Tacy gin± pierwsi. Tylko czemu, psiakrew, po wielokroæ?

To jednak nie by³ ju¿ dawny kap³an ¶wi±tyni Denagogha i dobrze o tym wiedzia³a po wszystkich przej¶ciach z nieumar³ymi, które mia³y miejsce odk±d przyby³a do tego dziwnego miejsca, bez skrupu³ów wykorzysta³a wiêc swoj± przewagê nad niezbyt jeszcze przytomnym "trupem", przyszpilaj±c go do ziemi kolanem i próbuj±c skrêciæ mu kark... z nadziej±, ¿e to wystarczy.

Faust272 - 2009-05-13, 20:48

Tygrysica przyblokowa³a o¿ywieñca kolanem. Nastêpnie pewnie ujê³a g³owê by³ego kap³ana swoim ramieniem, a potem mocno przekrêci³a. Rozleg³o siê charakterystyczne, nieprzyjemne dla ucha trza¶niêcie. A¿ ciarki przesz³y po plecach. Kap³an ju¿ nie ¿y³.

Tymczasem z wnêtrza katedry dobiega³y czyje¶ gwa³towne krzyki i miarowe odg³osy uderzenia drewnianym taranem o drzwi katedry.

- Otwieraæ w mieniu W³adcy! Otwieraæ z rozkazu Harada, dowódcy Stra¿y Miejskiej!

Tygrysica - 2009-05-14, 17:32

Nieg³upi ten nekromanta, trzeba przyznaæ.

Nie maj±c ochoty - z wielu wzglêdów - walczyæ z miejskimi stró¿ami prawa i sprawiedliwo¶ci, wojowniczka zaczê³a rozgl±daæ siê za jakimkolwiek tylnym wyj¶ciem. Dobrze wiedzia³a, ¿e próba opowiadania o tym, ¿e kap³an zosta³ zmieniony w nieumar³ego przez pó³elfiego nekromantê raczej nie zosta³yby potraktowane zbyt powa¿nie.

Je¶li nie bêdzie ¿adnych drzwi, pozwalaj±cych opu¶ciæ ¶wi±tyniê, Tygrysica rozejrzy siê te¿ za oknami - gdyby jakie¶ znajdowa³y siê na wysoko¶ci do dwóch metrów, ucieczka przez nie nie powinna byæ problemem, do wy¿szych za¶ mo¿na zawsze wspi±æ siê w inny sposób, choæby podstawiaj±c pod nie jedn± z ³awek...

Faust272 - 2009-05-14, 19:36

Tygrysica przeprowadzi³a szybki rekonesans. Nie mia³a du¿o czasu, ale te¿ grunt nie pali³ jej siê pod nogami. Zamkniête wrota ¶wi±tyni powinny jeszcze trochê wytrzymaæ.

Wszystkie okna by³y wzmocnione hartowan± stal±, albo by³y monumentalnymi witra¿ami. Sforsowanie tych pierwszych nie mia³o sensu bez porz±dnego tarana, z kolei rozbicie tych drugich z pewno¶ci± ¶ci±gnê³o by uwagê na wojowniczkê. Tygrysica znalaz³a za to niewielkie, zakratowane okienko, a dok³adniej zabezpieczony krat± zsyp na wêgiel. Niestety krata by³a zamkniêta na k³ódkê... potrzebny by³ klucz.

Tygrysica - 2009-05-15, 20:55

Jedna mo¿liwo¶æ. Wzruszy³a ramionami. Je¶li to siê nie powiedzie, trzeba bêdzie jako¶ prze¿yæ konfrontacjê ze stra¿± miejsk±. Nie wygl±da³o na to, ¿eby - jakkolwiek dziwne siê to wydawa³o - w ¶wi±tyni by³ ktokolwiek poza kap³anem, a on ju¿ nie ¿y³, wiêc nie bêdzie zg³asza³ sprzeciwu, je¶li spróbuje znale¼æ przy nim klucze. Gdy grzeba³a w kieszeniach trupa wpad³a jej nagle do g³owy my¶l, ¿e oto wymarzona pozycja, w jakiej chcia³by j± zobaczyæ ten pó³elf w chwili, gdy stra¿ wtargnie: z³odziejka zabi³a kap³ana i okrada go... Pfft. Je¶li tu wtargn±, to nie zwróc± uwagi na jej pozycjê, choæby udawa³a anio³a.
Faust272 - 2009-05-15, 23:33

S³usznie Tygrysica post±pi³a szukaj±c klucza w kieszeniach kap³ana. Ciê¿ki klucz z mosi±dzu znaleziony w fa³dach szaty kap³ana idealnie pasowa³ do zamka w kracie. Oczywi¶cie wpierw wojowniczka musia³a odrzuciæ pêk innych kluczy pasuj±cych zapewne gdzie indziej...

Tygrysica bezszelestnie wysunê³a siê spod kraty. Do jej uszu dobieg³y dalekie odg³osy pl±drowania ¶wi±tyni. Jednak to nie by³o wa¿ne. Znajdowa³a siê na ty³ach ¶wi±tyni w pobli¿u ciasnych i gêsto u³o¿onych alejek. Kobieta znik³a zag³êbiaj±c siê w g±szcz miasta.

Koniec questa. Jeste¶ teraz wolna.

Matiddd - 2009-05-16, 23:16

Do ¶wi±tyni wszed³ zamaskowany Nord, w towarzystwie dziecka. Mieli szczê¶cie, w tych godzinach ¶wi±tynia nie jest pe³na i modli siê w niej tylko niewielkie grono wiernych. Im mniej mo¿liwych ¶wiadków, tym lepiej, pomy¶la³ Z³y. Chodzi³ wraz z dzieckiem po bocznych korytarzykach, odrzuca³a go bowiem blisko¶æ o³tarza Dobrego Bóstwa. Z³y przyszed³ tu w konkretnym celu - szuka³ kap³anów, a konkretnie jednych z wa¿niejszych i bardziej poinformowanych hierarchów ko¶cio³a. Z³y splun±³ z wyczuwaln± odraz± do tego miejsca, i zacz±³ rozgl±daæ siê po ¦wi±tyni, szukaj±c jakiej¶ zakrystii. Gdyby takow± znalaz³, oczywi¶cie zaraz do niej wejdzie.
Vanilla - 2009-05-16, 23:30

Faktycznie, niewiele osób modli³o siê o tej porze. By³o to ju¿ pó¼ne popo³udnie.
Z³y wparowa³ do zakrystii, otwieraj±c drzwi ju¿ nie z buta. Dziewczyna wesz³a za nim, zamykaj±c drzwi, niedbale pozostawione otwarte przez Torsteina. W ¶rodku nie by³o nikogo. Znajdowa³y siê tam du¿e ilo¶ci ksi±g oraz przedmiotów s³u¿±cych kultowi bóstwa. Znajdowa³ siê te¿ stó³ z szufladami. Na samym stole sta³ ka³amarz z piórem.

Matiddd - 2009-05-17, 22:56

Nord, zawiedziony, ¿e nie spotka³ ¿adnego kap³ana, z którym móg³by siê te¿ "pobawiæ", postanowi³ w ogóle wykorzystaæ sytuacjê, ¿e tu jest i ma dostêp do dokumentacji. Kiwniêciem g³owy pokaza³ dziewczynce, aby mia³a oko na drzwi. Sam za to szybko rzuci³ siê do kartotek, przegl±daj±c zbiory tylko po tytu³ach. Je¶li cokolwiek znajdzie, co mog³oby mu pomóc, we¼mie ca³o¶æ ca³ej teczki, aby stra¿ nie mog³a doj¶æ, o kogo i o co chodzi.
Vanilla - 2009-05-17, 23:00

Nord nie umia³ zbyt dobrze czytaæ. Przegl±danie konkretnych stert listów zajmowa³o sporo czasu. W koñcu Z³y odnalaz³ kilka listów o sugestywnych tytu³ach:
'Od¶niæ og³ady zakonu'
'Kopcja na dworze króla'
'Rodnia i kara'
tak. Czytasz beznadziejnie. Biorê to pod uwagê
W koñcu dziewczyna cicho rzek³a.
-Idzie.

Matiddd - 2009-05-18, 07:11

Z³y, który d³u¿szy czas mêczy³ siê nad przeczytaniem tytu³ów, teraz, zadowolony, stan±³ przed drzwiami przygotowany, aby przychodz±c± osobê chwyciæ i szybko wci±gn±æ do ¶rodka, i zas³oniæ usta rêk±. Je¶li bêdzie to ksi±dz czy inna wa¿na z wygl±du persona, Z³y zostawi j± przy ¿yciu, i spróbuje przes³uchaæ, ka¿±c jej mówiæ cicho i konkrety. Je¶li nie bêdzie to nikt konkretny, Torstein po prostu go zamorduje.
Vanilla - 2009-05-18, 07:32

Dziewczyna schowa³a siê za ¶cian±. Drzwi otworzy³ kap³an w urzêdowej szacie. Nie zd±¿y³ nawet podnie¶æ g³osu, gdy Torstein schwyci³ go i przycisn±³ do ¶ciany. Towarzyszka Z³ego z u¶miechem zamknê³a drzwi.
-C..co jest? - spyta³ siê przera¿ony kap³an.

Matiddd - 2009-05-18, 15:30

- Gówno. Sied¼ cicho a ciê nie zar¿nê jak dzik± ¶winiê- warkn±³ z drwi±cym u¶mieszkiem Torstein, przypieraj±c biednego kap³ana do ¶ciany. Przycisn±³ s³abego kap³ana lew± rêk±, praw± za¶ wyci±gn±³ toporek i pog³adzi³ ostrzem po d³oni kap³ana
- Szkoda, by¶ bez rêki nie móg³ naci±gaæ na tacê tej bandy naiwniaków. Mów mi wszystko i na temat, a po¿yjesz sobie jeszcze trochê z mszowych pieniêdzy. Rozumiesz mnie? - powiedzia³ z nietypowym dla siebie spokojem Nord. Kap³an odpowiedzia³:
- Ale co chcesz wiedzieæ? - Torstein, zadowolony wiêc, zacz±³ po kolei zadawaæ pytania:
- Gdzie znajdê kartoteki skazanych sprzed paru lat? -
- Gdzie znajdê inkwizytorów odpowiedzialnych za ¶ledztwa? -
- Kto kierowa³ nagonk± na kultystów przed siedmioma laty? -
- Gdzie znajdê raporty spraw stra¿y miejskiej? -

- Mów wszystko co wiesz. Je¶li twoje informacje mi siê nie przydadz±, bêdziesz zdycha³ powoli i bole¶nie, a twoje zw³oki zostan± rzucone psom - pogrozi³ wojownik, ¶miej±c siê w twarz sparali¿owanemu strachem kap³anowi.

Vanilla - 2009-05-18, 15:37

-Raporty.. rapoty.. s± w kartotekach albo w Cytadeli albo na jakim¶ posterunku Stra¿y.. mu tutaj oddajemy tylko cze¶æ... ehkem... nie temu co ty. Nie mamy kartotek.. Co do inkwizytorów.. zostali zg³adzeni.. gdy Herek zaatakowa³ Zakon. Nie wiem wiêcej, przysiêgam...
Matiddd - 2009-05-18, 15:41

- W takim razie powiedz mi ¶mieciu, kto bêdzie wiedzia³ wiêcej. Powoli mnie ju¿ nudzisz, a to niedobrze - powiedzia³ Torstein i lekko rozci±³ polika kap³ana toporem.
- A te dokumenty, które s± zgromadzone tutaj, to niby co one zawieraj±? Mów, ty ¶mierdz±ca ¶winio! - uniós³ siê Nord. Pamiêta³ jednak, by nie mówiæ za g³o¶no. Gdy ju¿ kap³an powie to, co mia³ powiedzieæ, Torstein przek³uje mu krtañ toporem, a nastêpnie podniesie go wy¿ej, tn±c bezlito¶nie po ciele kap³ana.

Vanilla - 2009-05-18, 15:49

-Nie wiem, nie wiem! - krzykn±³ kap³an.
Szata kap³ana w okolicach bioder sta³a siê mokra. Torstein rozchlasta³ kap³ana, który zacz±³ charkaæ. Nastêpnie przeci±l mu brzuch i rzuci³ o ziemiê.
-Musia³ siê skurwysyn wydzieraæ - stwierdzi³a dziewczyna - bierz listy i spadamy st±d.

Matiddd - 2009-05-18, 15:52

Torstein bez s³owa chwyci³ wszystkie 3 zbiory i poda³ je dziewczynce. Sam schowa³ topór, naci±gn±³ kaptur i przygotowa³ maczugê, aby w razie czego szybko móc j± wyci±gn±æ i u¿yæ w walce. Otworzy³ drzwi i ruszy³ po¶piesznym krokiem ku drzwiom. Gdyby kto¶ ju¿ tam by³ i bieg³ ku zakrystii lub nim, oboje rzuc± siê biegiem, a w razie potrzeby Torstein przygotuje siê do walki swoj± maczug±.
Vanilla - 2009-05-18, 15:56

Torstein mija³ grupê kap³anów biegn±cych w stronê zakrystii. Pod kapturem u¶miecha³ siê z³owieszczo. W koñcu wyszed³ z ¶wi±tyni. Sprawi³o mu to spor± ulgê. Nie musia³ ju¿ przebywaæ w miejscu które tak znienawidzi³. Nord czu³ siê nieswojo w ¶wi±tyni, zupe³nie jakby Denagogh widzia³ go i próbowa³ mu przeszkodziæ.
-Dobra, co my tu mamy - powiedzia³a dziewczyna, wyci±gaj±c listy i podaj±c je Z³emu.

Matiddd - 2009-05-18, 16:02

- Jeszcze nie tutaj - powiedzia³ Nord. Oboje szybko skrêcili w najbli¿sz± uliczkê, gdzie mo¿na by³o siê schowaæ z dala od w¶cibskich oczu przechodniów. Tam wojownik wzi±³ od dziewczynki wszystkie trzy kartoteki i usiad³ tak, by jednocze¶nie i jego towarzyszka mog³a spogl±daæ w papiery. Nord dok³adnie zacz±³ wertowaæ papiery, próbuj±c rozszyfrowaæ ka¿dy nag³ówek na ka¿dej stronie. Mia³ sporo czasu, bo nastêpne dzia³ania planowa³ dopiero, gdy siê ¶ciemni. Jednocze¶nie wojownik spyta³ dziewczynkê:
- Mo¿e umiesz biegle czytaæ? By³oby znacznie szybciej -

Vanilla - 2009-05-18, 16:09

-Ech - odsapnê³a - biegle mo¿e nie, ale z tego co widzê to na pewno lepiej ni¿ ty.
Matiddd - 2009-05-18, 16:27

- W takim razie czytaj - powiedzia³ Nord, podaj±c zbiory dziewczynce i rozgl±daj±c siê, czy nikt nie zagl±da.
- Jedyne nazwisko jakie mogê ci podaæ to Dartalein. By³ to jeden z inkwizytorów, tylko tyle pamiêtam. Czytaj dok³adnie, mamy du¿o czasu - powiedzia³, rozgl±daj±c siê.

Vanilla - 2009-05-18, 19:47

-Wiem o Dartaleinie. W ka¿dym razie - przerwa³a, otwieraj±c pierwszy list.
-Drogi Horacy - zaczê³a - Cieszê siê, ¿e mogê do ciebie pisaæ. Ostatnie wydarzenia, zarówno na dworze królewskim, jak i Zakonie dziej± siê coraz bardziej niepokoj±ce rzeczy. Poprzez znajomego oficiela wykry³em dziwny przep³yw pieniêdzy na dworze królewskim. Ostatnio wp³acono kilka du¿ych sum. Nie ustali³em do koñca od kogo, jednak z ca³± pewno¶ci± s± to osoby prywatne. Miej siê na baczno¶ci. Nie wiem, o co chodzi, ale p³atno¶ci te legalne nie s±. Mam nadziejê, ¿e dobry Denagogh da nam szansê na rych³e spotkanie, abym przekazaæ móg³ ci wiêcej informacji.
-Nuda - skomentowa³a to przeci±gle - nastêpny.
-Znowu ten Horacy. Piszê do ciebie teraz, w momencie gdy Zakon ju¿ nie istnieje. Przecieki pieniê¿ne staj± siê coraz ja¶niejsze. Wiem, ¿e pochodz± one od kilkunastu inkwizytorów, wysoko postawionych i bogatych cz³onków zakonu. Przekopujê siê przez sterty list egzekucyjnych. Napiszê, jak wyjdzie co¶ nowego. W imiê Denagogha, pozdrawiam.
Nord bacznie obserwowa³ ludzi. Kilkadziesi±t metrów dalej przechadza³ siê patrol stra¿y.
-Drogi, tfu, Horacy - otworzy³a nowy list - To niewiarygodnie, ¿e wci±¿ mogê do ciebie pisaæ. Widaæ dobry Denagogh czuwa nad nami wszystkimi, daj±c ka¿demu to, co do niego nale¿y. Skoñczy³em analizê list. Wiem ju¿ teraz, o co chodzi. Wp³aty te by³y ³apówkami za ¿ycie tych inkwizytorów. Oficjalnie znajduj± siê oni na publikowanych listach egzekucji, jednak te dane s± bardzo niespójne. Proszê, aby¶ nie zajmowa³ siê t± spraw±. Powierzam j± twojej pieczy. Odkrywaj±c to, st±pa³em po ¶liskim gruncie. Ta sprawa mo¿e pogr±¿yæ nas obu. Oczywi¶cie nasza znajomo¶æ bêdzie dalej kontynuowana. Bycie ksiêgowym nowo powo³anej sekcji zakonu nie jest takie z³e. Pozdrowienia, i niech bêdzie ci siê dobrze dzia³o.

Czytanie ze strony dziewczynki wprawi³o Norda w zastanowienie. Choæ w sumie zastanawia³a siê nad poszczególnymi zdaniami i wprowadza³a pauzy tam, gdzie by³y zbêdne, to jednak z jej ust lecia³ w miarê ci±g³y potok s³ów.

Matiddd - 2009-05-18, 20:02

- Wszystko jasne. Te nêdzne szczury teraz kryj± siê po kana³ach, ¿yj±c bogato - warkn±³ w¶ciek³y Torstein.
- Przynajmniej wiemy, kogo szukaæ.... ksiêgowy Zakonu. To mo¿e byæ ciekawe - stwierdzi³ Nord. Gdy dziewczynka odda³a mu dokumenty, porwa³ niepotrzebne rzeczy, a listy schowa³ do sakwy.
- Trzeba siê przekonaæ, jak dotrzeæ do tego skryby - mrukn±³, gdy odchodzi³ wraz z dziewczynk±.

Matiddd - 2009-05-19, 19:36

Pod ¶wi±tynie, skradaj±c siê ciemnymi uliczkami, podeszli Torstein wraz z Anette. Wychylaj±c siê lekko zza jednego z domostw, Nord obserwowa³ uwijaj±cych siê stra¿ników. Obserwowa³ niewielki t³umek ludzi, ciekawych tego, co wydarzy³o siê niedawno w katedrze. Przynajmniej jest jaka¶ zas³ona dla jego przyjació³ki, pomy¶la³ Nord. Odwróci³ siê do Anette, stoj±cej za nim. Przykucn±³ przy niej, i patrz±c jej prosto w oczy, powiedzia³:
- Bêdziesz mi musia³a pomóc, Anette. Nie mogê tam podej¶æ, kap³ani teraz by mnie rozpoznali, ty za¶ zmieni³a¶ wygl±d i spokojnie przekradniesz siê miêdzy t³umem. Musisz dojrzeæ, czy przy wej¶ciu wisz± jakie¶ og³oszenia. Na nich, w prawym dolnym rogu, powinna byæ pieczêæ tego, kto powiesi³ dokument. Znajd¼ jaki¶ ¶wistek od kap³anów i spróbuj zdobyæ pieczêæ, urywaj±c kawa³ek pergaminu. Nie ryzykuj, gdyby¶ nie by³a pewna, nie zrywaj pieczêci. A teraz id¼, i uwa¿aj na siebie. - powiedzia³ wojownik, wlepiaj±c swe oczy w twarz dziewczynki. Gdy ta ruszy³a, wojownik zacisn±³ kciuki i obserwowa³ j± w napiêciu.

Vanilla - 2009-05-19, 19:49

Dziewczyna podesz³a do og³oszeñ. Od razu podesz³o do niej dwóch stra¿ników. W ciemno¶ci Torstein nie widzia³ ju¿ dok³adnie co siê dzieje, jednak po chwili dziewczyna odesz³a sprzed tablicy z og³oszeniami i wróci³a do Norda.
-He, to by³o ³atwe. Trzymaj.
Poda³a Z³emu kilka ró¿nych pieczêci. Torstein popad³ w chwilowe zdumienie, jednak po chwili zacz±³ przegl±daæ pieczêcie. Dwie z nich wygl±da³y na kap³añskie, jednak nale¿a³a do stra¿y, a dwie pozosta³e by³y pieczêciami królewskimi.

Matiddd - 2009-05-19, 20:06

- Gratulacje, szybka jeste¶. Co zrobi³a¶ z..... - przerwa³ nagle Nord. Szybko chwyci³ dziewczynê za ramiona i wci±gn±³ j± za siebie do uliczki. Nastêpnie gestem nakaza³ jej byæ cicho, a sam siê rozejrza³ lekko po placu przed ko¶cio³em. Nastêpnie (je¶li nikt nie szed³) odwróci³ siê do dziewczynki i szepn±³:
- Nie mo¿esz tak zabijaæ ludzi, Anette! Stra¿nicy by ciê nie rozpoznali. Bêdziemy musieli pó¼niej porozmawiaæ - powiedzia³, patrz±c na twarz dziewczynki. Zaraz jednak siê poprawi³, czuj±c, ¿e dziewczynka posmutnieje:
- Ale to mój b³±d, to ja ci nie powiedzia³em. Dziêki za pieczêcie, nie wiem, co bym bez Ciebie zrobi³. A teraz chod¼, zanim psy zaczn± tutaj wêszyæ - po czym w³o¿y³ pieczêcie do sakwy i wraz z Anette ruszyli uliczkami, z powrotem ku tawernie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group