End of Days

Mury miasta - Mury i palisada

zkajo - 2008-04-11, 10:15
Temat postu: Mury i palisada
Wokół terenów miejskich zbudowany został mur kamienny. Miał on 10 metrów wysokości i 3 metry grubości. W niektórych miejscach dobudowano do niego schody, wieże i dodatkowe podmurówki. Wokół murów po zewnętrznej stronie ciągnęła się niedawno zbudowana palisada. Strażnicy i paladyni regularnie patrolowali mury.
kastyl - 2008-06-25, 23:43

Przedstawiona tu postać to NPC

Dzień zapowiadał się nudno. Kolejna rutynowa warta. Choć orkowie byli dość blisko, strażnik miejski Nodrin nie przejmował się tym zbytnio. Kilka dni temu taka warta była dla niego dość emocjonująca, ale teraz rutyna zabijała jakiekolwiek emocje. Dominowała nuda. Wtem na widnokręgu coś przyuważył. Kiedy przyjrzał się dokładniej, był pewien, co to było.
'Na Angrogha, to przecież, przecież' Myśli zamieniły się w krzyk
- ORKOWIE -

Na murach natychmiast zaczęło wrzeć. Ludzie, elfy, krasnoludy i hobbity zaczęli razem ustawiać się na murach. Jedni mieli łuki, inni kusze, a jeszcze inni dysponowali muszkietami. Na murach stało kilkadziesiąt armat, a obsługujący je ludzie szybko przy nich pracowali. Na samym środku murów ustawili się ci, którzy byli uzbrojeni w broń palną. Skrzydła były obwarowane łucznikami i kusznikami. Armaty rozstawione były na całej długości murów, w równych odstępach.

Wszyscy czekali, aż orkowie rozpoczną szturm. Potwory stanęły w dostatecznie dużej odległości, aby nie sięgnęły ich strzały i kule. Zaczęły rozstawiać swoje machiny oblężnicze. Można było rozpoznać budowę czegoś, co wyglądało na katapulty i balisty. Przerażała nie tylko ich technologia, ale i również ich ilość. Wiele. Tylko tyle można było o tym powiedzieć. Wiele uzbrojonych po zęby orkowych wojowników stało jeszcze daleko od murów. Ale to była tylko kwestia czasu, kiedy podejdą...

Jarema - 2008-06-26, 22:20

Jarema właśnie wychodził z koszar kiedy usłyszał alarm. Momentalnie wpadł na mury i przepychając się znalazł się tuż na przedzie. Powoli rozglądał się po okolicy by w końcu wyjąć pistolet dokładnie załadował i czekał na znak że orkowie są w zasięgu broni palnej. Starał się obserwować maszyny oblężnicze by w razie salwy paść plackiem na mur.
kastyl - 2008-06-27, 23:32

Dobra, zaczynamy zabawę
Orkowie wreszcie ustawili swoje machiny. Dziwna konstrukcja jednak była na tyle mocna i na tyle silna, że miotała wielkie kamienie niemal w sam środek miasta. Na początku kamienie nie uderzały w mury. Z czasem kolejne kamulce zaczęły uderzać w miasto. Pierwszymi budynkami, które ucierpiały, były chaty w slumsach. Ogromny kamień zniszczył wiele hat, zabijając tych, którzy byli w środku.

Chomik_Zaglady - 2008-06-28, 16:01

Aiw biegł.
Biegł najszybciej jak mógł.
Biegł w kierunku jednej z baszt, znakomitego stanowiska snajperskiego.
Gdy tam dotarł szybko wyciągnął łuk i strzały. Ustawił się przodem do murów i począł szukać wzrokiem dogodnych, zielonoskórych celów.
Naciągnął strzałę na cięciwę i wycelował. W razie czego będzie wolał strzelać w mniej opłacalne cele , ale tak by nie zranić przez przypadek swoich.

Czy są tu jakieś beczki z amunicją , czy mam używać własnej?

Norbin - 2008-06-28, 18:36

Norbin biegł...
Biegł najszybciej jak mógł...
Ale się przewrócił.

Otrzepawszy się stanął i rozejrzał się. Brama była przed nim. Podbiegł do niej uważając na własne i cudze nogi. Stanął nie za blisko niej - taran mógł przecież przebić się za mocno. Był w miarę bezpieczny, oczywiście jeśli ktokolwiek może być bezpieczny w szturmowanym mieście. Niedługo szturmowanym. Norbin rozejrzał się lustrując wzrokiem innych obrońców i szukając wzrokiem jakichś oficerów. Poprawił płaszcz podróżny. Starał się wyglądać w miare godnie, choć trudno to przychodziło z trzęsącymi się kolanami. Zdjął tarczę z pleców. Nie założył jej by ramienia od razu nie męczyć. Tylko poprawił i znów rzemieniem umieścił na plecach tak by w miarę potrzeby od razu móc wsunąć i lewą ręką zdjąć. Położył prawą dłoń na głowni rapiera. Pamiętał tamtych co zaufali zarówno jemu jak i orkowej uczciwości. Nie żyli a ich kości dawno znalazły się w żołądkach tych bestii. Wzdrygnął się.
Czy teraz też uda mu się przeżyć?

joker - 2008-06-29, 17:00

Syriusz wdrapawszy się na mury stał wyprostowany trzymając w jednej ręce laseczkę a drugą chowając do kieszeni. Po chwili obserwowania z pewnym rozbawieniem mrowia orków podszedł do Aiwa który co jakiś czas wypuszczał strzały i zagadną:
- goście, tylko czy nie mogli zapukać a od razu bombardować?
Czekał teraz z lekkim rozbawieniem na twarzy na reakcję Aiwa.

Chomik_Zaglady - 2008-06-29, 18:49

Ej, ja nie napisałem że zacząłem strzelać... Tylko szukać odpowiednich celów

- Kto wpuścił chamstwo na salony? Taka już jest hołota że wchodzi gdzie chce i kiedy chce bez względu na opinię gospodarza! - Odpowiedział Elf. - Heh, widzę że poza rapierem, nie masz człowieku innej broni! Tuszę, że będziesz nas (jeśli jest na baszcie ktoś poza mną i nim) osłaniać jeśli zajdzie potrzeba wycofania się w głąb fortecy.

PS. On trzyma drugą laseczkę w kieszeni czy drugą rękę :mrgreen:

joker - 2008-06-29, 19:44

Syriusz spojrzał badawczo na Aiwa i powiedział spokojnym tonem:
- prawdopodobnie orki rzucą się do szturmu za pomocą drabin. Wtedy tu będzie taki rozgardiasz że mój rapier się przyda. Poza tym szykuje się świetne widowisko po czym podał rękę elfowi:
- Syriusz.
I znów z ręką w kieszeni zaczął się wpatrywać na coraz większe zastępy orków. Po chwili zerkną na zegarek i mruknął:
- niedługo się zacznie.

jedną laskę mam w kieszeni resztę po skarpetach chowam bo w kieszeni się nie mieszczą.

Avenker - 2008-06-29, 23:05

Eeee, a skąd Joker wiedziałeś, że Aiw nazywa się Aiw? Przecież się nigdy nie spotkaliście.
joker - 2008-06-30, 11:40

miał stylowy tatuaż na czole :-P
Chomik_Zaglady - 2008-06-30, 12:09

Niedługo... - Odparł elf po czym uścisnął rękę Syriusza - Jestem Hinikaran ale wszyscy mówią do mnie Aiw. 1/ 3 tego co tutaj jest nawet nie dotrze do murów - tu wskazał długą linię orków majaczącą na horyzoncie. Jakieś 2 / 3 dotrą do murów i przez nie przejdą. I wtedy zacznie się prawdziwa bitwa...
Norbin - 2008-06-30, 19:39

Norbin kopł kamień co mu pod nogami leżał i wrócił do przeglądania twarzy okolicznych obrońców. Miał nadzieję, ze jacyś są. Machinalnie kopł drugi. Jak ktoś mu odkopie to zagrają z nudów w piłkę. :D Znaczy w kamionkę.
zryty - 2008-07-01, 08:39

Imruf przyszedł przed bramę. Rozglądnął się, lecz nie zauważył nic ciekawego więc usiadł na czymkolwiek w pobliżu, a tarczę oparł właśnie oswe krzesło(czy na czym tam siedzi).
Chomik_Zaglady - 2008-07-04, 00:10

Poprawna forma to kopnął i rozejrzał się. Dbajmy o nasz ojczysty język ;-)
zkajo - 2008-07-06, 19:01

Kamienie bombardowały miasto. Nagle jeden z pocisków poleciał w stronę areny. Chociaż był to kawałek od murów, słychać było ryk jakiegoś stworzenia i uderzenie metalu...
zryty - 2008-07-06, 19:09

Imruf w te pędy poleciał do areny, zabierając ze sobą puklerz.
joker - 2008-07-06, 19:36

- Aiw może przejdziesz się w stronę Areny?- i nie czekając na odpowiedź ruszył wolnym krokiem ku Arenie.
Norbin - 2008-07-06, 23:30

Ja być kopł specjalno.

Norbin obejrzał się w stronę areny. Stanowiska nie opuści. Choć na początku i tak nie będzie potrzebny... rozejrzy się jeszcze.

Chomik_Zaglady - 2008-07-07, 12:37

Dobra, chodźmy - Powiedział elf po czym ruszył za Syriuszem.
Matiddd - 2008-07-09, 20:28

Koło murów, miedzy kamieniczkami przechodził mały hobbit. Miał przy sobie materiał, nawinięty na długie kije. Ciężko mu to było nieść, jednak nie było to ciężkie, wiec mógł to nieść na barku. Nagle skręcił w małą uliczkę miedzy domkami. Zaraz ona skręcała w lewo I kończyła sie. Tam właśnie poszedł hobbit.
zkajo - 2008-07-10, 18:45

Po kilku dniach poważnej defensywy, orkowie mieli dość bombardowania miasta. Niebo nakryły czarne chmury i rozpadał się deszcz. Nagle jeden z żołnierzy dostrzegł duże obiekty które powoli kroczyły w stronę murów.
-Wieże oblężnicze!- wrzasną mężczyzna...

zryty - 2008-07-10, 19:05

Imruf wbiegłna mury,zobaczył wieże oblężnicze. Wyciągnął miecz i puklerz.Był gotowy do walki.
husarz - 2008-07-10, 19:25

Aron stał na murach z wyciągnientą [zwykłą] szablą i czekał na wieże.
Chomik_Zaglady - 2008-07-12, 20:49

Aiw właśnie wbiegł na basztę. Uzupełnił zawartośc kołczanu za pomocą znajdującej się nieopodal beczki z amunicją. Teraz gorączkowo szukał jakichś szmat i pochodni - oczywiście zapalonej.
Vanilla - 2008-07-14, 03:06

Udało mu się znaleźć szmaty, jednak ku jego rozpaczy szmaty były mokre od deszczu. Znalazł także jedną pochodnię, jednak ta dogasała od deszczu.

Wieże powoli ale pewnie toczyły się dalej. Jeśli Orkom uda się je ustawić, mury z pewnością staną się bezużyteczne. Tego byli świadomi wszyscy. Teraz priorytetem było powstrzymać wieże.

zkajo - 2008-07-14, 20:50

Wieże oblężnicze były już na odległości strzału katapulty. Trebuszety odpowiedziały ogniem, niestety, nie zbyt celnym. Kilka wieży padło, lecz wiele ciągle się trzymało. Łucznicy strzelali ognistymi pociskami, i kilka wieży staneło w płomieniach...

Teraz wieże były 100 metrów od murów...

Dzienks vanilla ;)
Robicie coś, wasze pozycje, gadacie ostatnie słowa przed bitwą czy co bo ja nie wiem... Kto jest na murach niech da znać...

Jarema - 2008-07-14, 21:31

- Zniszczyć wieże do cholery - krzyknął Jarema i po chwili celował z pistoletu do tłumu orków którzy zgromadzili się pod wieżami.
zkajo - 2008-07-18, 19:33

Wieże były już przy murach. Obrońcy próbowali strzelać w nie ognistymi strzałami ale nic to nie dawało.
-Łucznicy! Przygotować salwę!- krzyknął sierżant, a wszyscy którzy mieli przy sobie łuki napieli je, by móc wypuścić strzały kiedy tylko osuną się klapy...

I tak się stało. Pierwsza wieża upuściła swój potężny most. Na nim, znajdowały się zielone ciała uzbrojone w przeróżny sprzęt. Jedni mieli na sobie coś co przypominało hełm, lecz były to kawałki metalowych części ukute razem, drudzy coś w rodzaju zbroi.

Kiedy tylko most opuścił się na mury, łucznicy wypuścili salwę strzał. Kilka orków padło, lecz reszta wylewała się falami...

Robimy tak. Są 3 częsci muru. Centralna ( w której jesteście wy), prawa, lewa i wschodnia. Każda ma 100% odporności. Kiedy odporność będzie spadać, będę was o tym informował. Wtedy, należy biec to słabej strony. Jeśli padnie jedna strona, może paść i kolejna...

Sevilanios - 2008-07-19, 14:55

Elf prosto z Areny przybiegł na mury. Niestety był za późno, orki już się gromadziły i zaczynały walkę wręcz z obrońcami. Eirik szybko podbiegł do najbliższej wieży. Wycelował w dół wieży ręką.
- Equita! - krzyknąłMam nadzieję, że czary rzuca się właśnie tak. Jeżeli następuje inna formułka wypowiadam właśnie ją.. Chciał, aby kula ognia która poleci eksplodowała i zawaliła wierzę.

zkajo - 2008-07-19, 17:13

Magiczna kula uderzyła prosto w fundamenty wieży. Dół stanął w płomieniach i powoli pią się wyżej....

Wieża długo nie postoi ;)

Cenralny mur: 98%
Wschodni mur: 96%
Zachodni mur: 99%


W oddali nie było widać nic, lecz hordy orków...

+20 exp

Sevilanios - 2008-07-19, 17:32

Elf pobiegł w stronę wschodniego muru. To tam orki miały jak na razie najlepszą sytuację. Gdy już tam dotarł starł się w walce z najbliższym orkiem. Od razu wymierzył mu cios w pierś chcąc go ranić śmiertelnie. Jeżeli ork by wyprowadził atak pierwszy, elf spróbował sparować ów cios.
zryty - 2008-07-19, 17:38

Imruf był w części centralnej. Zaszarżował na najbliższego orka, wbijając miecz w jego pierś.
zkajo - 2008-07-19, 17:43

Sev:
Elf zaszarżował na orka. Ten zanim się jeszcze odwrócił, znalazł miecz który przebił go wylatując z drógiej strony. Bestia była martwa.


Zryty:
Zanim jednak ten zdołał zadać cios, wrogi ork uderzył go swym potężnym toporem. Imruf padł na ziemię, tracąc równowagę od ciosu. Zanim jednak ork zdołał zadać ostateczny cios, jedna z włóczni przebiła go na wylot. Prawie ramię Imrufa było zalane krwią, choć jeszcze dało się go używać...

Sevilanios - 2008-07-19, 17:51

Elf zadowolony z tego co zrobił, szybko podbiegł na sam brzeg muru i ponownie wycelował ręką w jedną z wież oblężniczych.
- Equita - wrzasnął po czym spróbował odrąbać głowę najbliższemu orkowi, który nawinął mu się pod miecz.

zkajo - 2008-07-19, 18:01

Zanim jednak ten podbiegł pod mur, ork uderzył go łapą tak mocno że tan padł na ziemię.
Następnie, przytrzymał mężczyznę nogą, jednocześnie rąbiąc następnego obrońce.
Zaraz cie zje :)

Wieże w centralnym murze:
Zniszczone: 0
W trakcie niszczenia: 1 (pali się)
Stoją: 4

Wieże w zachodnim:
Zniszczone: 0
W trakcie: 0
Stoją: 5

Wieże we wschodniej
Zniszczone: 0
W trakcie niszczenia: 0
Stoją: 3

Sevilanios - 2008-07-19, 18:08

Elf spróbował końcówką ostrza dosięgnąć między nogi orka, aby posiekać mu to co tam ma mam nadzieję że to nie baba :) . Gdyby mu się udało spróbował wbić miecz w serce potwora.
joker - 2008-07-19, 20:58

Syriusz zrezygnował z biernego czekania i wyciągnął rapier zaszarżował na Orka który był najbliżej muru by w razie czego zepchnąć orka.
zkajo - 2008-07-20, 23:23

Elf nie mógł jednak dosięgnąć do pasa orka, musiał zrobić coś innego, i to szybko.

Syriusz żucił się na wroga. Uderzył pierwszego orka barkiem, a ten, tracą równowagę, przechylił się na obrzeże muru. Następnie, mężczyzna popchną orka z całą siłą. Ten poleciał w dół jak kamień...

Sevilanios - 2008-07-21, 10:05

Zakładam że orkowa noga jest na moim brzuchu

Elf widząc beznadziejną sytuację chwycił orka za nogę, po czym walnął łokciem w tył kolana orka, próbując go wywrócić. mam nadzieję, że wiesz o co z tym chodzi jeżeli to się udało elf zamachnął się mieczem i spróbował wrogowi odciąć głowę.

joker - 2008-07-21, 11:03

Syriusz szybko wypatrzył kolejnego orka który zajęty był walką z pozostałym obrońcą i zaszarżował w jego kierunku chcąc nabić go na rapier w razie porażki szybkimi ciosami obciąć[albo poderżnąć] głowę.
polak93 - 2008-07-21, 11:12

Longinus wpadł na mury i z wściekłym rykiem podniósł swój ogromny miecz i podbiegając do największego i najbrzydszego orka zamachnął się chcąc odciąć mu karykaturę twarzy.
Jarema - 2008-07-21, 11:19

Jarema ponownie wystrzelił w grupę orków w nadziei że w grupę łatwiej zabić jakiegoś niż w pojedynkę. Po czym wyjął szablę i zaszarżował na resztę chcąc wspomagając się szablą zepchnąć ich z murów.
zkajo - 2008-07-21, 22:22

Sevilianos:

Ork stracił panowanie nad nogą i podupadł. Elf wykorzystał sytuację i spróbował wykonać cięcie w szyję. Ork jednak, sparował atak i zamachną toporem. Na szczęście, elfowi był na tyle szybki, by uniknąć śmiertelnego ciosu. Ork wykonywał teraz serię szybkich ciosów we wszystkie strony.

joker:

Ork był na tyle sprytny by uniknąc ciosu. Złapał mężczyznę i uderzył nim o mur, po czym przechylił go na krawędzi...
-Oj- pomyślał człowiek -Zaraz puści!

polak93:

Ork jednak, zwinnie sparował cios i uderzył w miecz longinusa tak mocno, że ten wypadł mu z ręki. Miecza, ani śladu. Wyglądało na to że ork przygotowuje się do następnego ciosu...

Jarema:

Pchnięcie Jaremy było tak silne, że jeden z orków przechylił się i spadł z murów. Konsekwencją było to, że teraz mężczyzna znajdował się na lini frontu z kilkoma ludźmi za swoimi plecami. Z przodu wybiegało pięciu orków...

Sevilanios - 2008-07-21, 22:52

Eirik spróbował przeturlać się na bezpieczna odległość to znaczy na taką, żeby ork nie mógł go dosięgnąć toporem, podniósł się na kolanie i klęcząc na nim postarał się wbić swój miecz ciosem znad głowy, jednak bardzo dynamicznym w orkowe serce.
zkajo - 2008-07-21, 23:09

Cenralny mur: 96%
Wschodni mur: 94%
Zachodni mur: 95%


Ciosy szybkie, nie znaczy celne. Ork wpadł w szał i tną wszystko co leżało koło niego. Zabił przynajmniej dwóch obrońców którzy desperacko starali się powstrzymać bestię. Elf, przeturlał się na bezpieczną odelgłość od wrogiego orka, choć nie można powiedzieć że gdziekolwiek było bezpiecznie. Elf wyprowadził cios bardzo precyzyjnie i z niesamowitą prędkością. Ork, padł na ziemię, martwy...
Elf szybko znalazł się w drógiej lini obrony...

Sevilanios - 2008-07-22, 09:49

Elf schował miecz, wyciągnął łuk i puścił dwie strzały w stronę orków. Następnie znowu wyciągnął miecz i przecisnął się do pierwszego szeregu.

- Equita - krzyknął z ręką wycelowaną w stronę tłumu orków. Następnie spróbował podejść do samego skraju muru, kucając lub podskakujac zależnie od sytuacji na każdy wycelowany w niego cios.

- Equita - ponownie krzyknął Eirik i wycofał się do drugiego szeregu obrony.

joker - 2008-07-22, 12:27

Syriusz wykorzystał sytuację i zadał potężny cios ukrytym sztyletem i nie czekając na wynik chwycił orka za ręce i zawiesił się na murach.
polak93 - 2008-07-22, 12:28

Longinus nie myśląc wiele rzucił się na orka chcąc pokonać go w walce wręcz.

mam sporo siły

zkajo - 2008-07-22, 13:28

Brak czcionki, soz ;/


SEVILIANOS:
Obie strzaly trafily biegnacych wojowników. Ci jednak, zignorowali je...
Kula ognia eksplodowala podpalajac trzech orków, a przy okazji przypalila lekko wieze. Ogien sie rozprzestrzenial.
Elf stracil nagle sily i nie mógl utworzyc drógiej kuli. Poczól oslabienie.

joker, nie kapuje. Zedytuj posta. Jak sie wieszasz? Na czym?

POLAK:
Mezczyzna wyprowadzil ciecie z dolu które wyprowadzilo orka z równowagi. Nastepnie, zadal atak z góry nadcinajac kark besti. Ta, padla na ziemie bezwladnie.
Nagle cos uderzylo mezczyzne z tylu. Poczól on potworny ból i zrobilo mu sie ciemno przed oczyma. Czlowiek padl na ziemie, bezwladnie...
Knock-out. wracasz do stanu normalnego kiedy na to pozwole ;)

Avenker - 2008-07-22, 15:52

Elf z wilkiem u boku przyszedł na mury.
- Trzymaj się blisko mnie. - powiedział do Argo a następnie ruszył w stronę wschodniego muru. Gdy do niego doszedł jeśli nie było tam żadnych orków wycelował ręką w wieżę oblężniczą, która była najbliżej i wystrzelił kulę ogistą. Jeśli jednak były tam orki adept wystrzeli w najbliższego falę magicznej energii. Spróbuje ją wycelowac tak by przeciwnik spadł z murów. Następnie wystrzeli błyskawicę w kolejnego orka.

Sevilanios - 2008-07-22, 16:06

Elf zaczął wycofywać się, chciał odzyskać siły. Nie miał zamiaru walczyć, kiedy jest osłabiony. Napisz mi, kiedy będę mógł walczyć normalnie i odzyskam siły ;-)
husarz - 2008-07-22, 16:41

Aron spokojnie wyjął 1 porcje narkotyku i spokojnie wciągnął ją nosem. Przez ten czas stał nieruchomo nie zwracając uwagi na otaczający go świat. Po 10 minutach spojrzał na mury.
Po tej chwili sytuacja nie wyglądała ciekawie ale odurzony narkotykiem wyjął szablę i z furią i dzikim krzykiem runął na 3 orków którzy byli najbliżej.

Jarema - 2008-07-22, 16:45

Jarema wyciągnął błyskawicznym ruchem pistolet i wypalił z bliskiej odległości do najbliższego orka. Pistolet wytworzył wielką chmurę ognia więc Jarema cofnął się by ponownie załadować. Po tej czynności zauważył Longinusa nad którym stał potężny ork. Nie myśląc wiele rzucił się w tym kierunku i prawie przykładając orkowi lufę do brzucha wypalił i nie ładując dobił/rozpoczął walkę po czym chwycił Longinusa by odciągnąć go od orków.
joker - 2008-07-23, 00:12

Syriusz w ostatnim akcie rozpaczy wyciąga momentalnie sztylet i tnie orka po szyi po czym rzuca się na mury chcąc się ich przytrzymać w razie czego używa sztyletu jako haka.
Faust272 - 2008-07-24, 13:32

Tak więc teraz ja poprowadzę oblężenie. ZObaczymy, co mi wyjdzie...

Cenralny mur: 96%
Wschodni mur: 94%
Zachodni mur: 95%


Avenker

Adept wszedł na mury. Właśnie do blanków zbliżała się ogromna wieża oblężnicza. Avenker zawiązał czar kuli ognia i wystrzelił ją w stronę wieży. Pocisk uderzył w blachy, którymi byłą pokryta wieża i nie zrobiła jej większej krzywdy. Po chwili wieża uderzyła z impetem w mur tak mocno, że adept zatrząsł się i upadł. Po chwili opancerzona w blachy klapa uderzyła na mury i z wieży wysypało się mrowie orków. Było ich tak dużo i tak bardzo rwali się do walki, że niektóre orki spadły z murów lub zostali stratowani przez kompanów. Adept szybko wystrzelił w stronę orków falę energii. Zielonoskórzy byli jednak tak ciężcy i masywni, że nie dało się ich przesunąć dalej niż o centymetr.

Do walki dołączyli się wojownicy strzegący murów. Strażnicy, paladyni i kapłani wysypali się ze strażnic i skrzyżowali broń z orkami. Adept został siłą odciągnięty na tyły. Teraz w pierwszym szeregi walczyli strażnicy i paladyni, w drugim kapłani, a w trzecim szeregu halabardnicy i pikinierzy. Z dachów domów w orków szyli z łuków wyborowi strzelcy.

Adept wycofany w czwarty szereg odwrócił się w stronę zewnętrzną murów zauważył kolejną wieże ciągnącą wprost na niego, jednak ktoś z tyłu krzyknął:

- Co Ty tutaj robisz do cholery? - był to paladyn - Biegnij i sprowadź magów, gdzie oni są? Gdzie są magowie? Natychmiast mają tutaj przyjść!


Sevilanios

Nie wiem kiedy będziesz w stanie włączyć. Prawdopodobnie kiedy odpoczniesz gdzieś u lekarza, weźmiesz jakieś leki, lub ktoś Cię uzdrowi.

Elf wycofał się do najbliższej strażnicy.


husarz

Narkotyk wyłączył logiczne myślenie i teraz Aron skoczył do walki. Jedyne co w nim działało były instynkty walki i jego wyszkolenie.

Aron skoczył do walki z wolnym orkiem i zasypał go gradem ciosów. Większość odbijała się od blachy, w którą zapięty był zielonoskóry. Na razie ork się bronił czekając na odpowiednią okazję.

Liczę na barwny opis ciosów i walki, inaczej może być z Tobą krucho.


Jerema

Ork wrzasnął przeraźliwie i spadł z murów zostawiając za sobą smugę krwi i różowej tkanki mózgowej. Ładowanie pistoletu jest długie i trudne. Wydawałoby się, że Longinus przepadł, jednak na mury wkroczyły elitarne oddziały straży miejskiej i paladynów. Kapłani tworzyli 3 szereg i wspomagali walczących. Na dachy domów Telding wdrapali się łucznicy i zasypywali orków strzałami.


polak93

Jeden z kapłanów pochylił się nad rannym strażnikiem i wypowiedział zawiłą inkantacje. Rany goiły się a świadomość powracała do normalności. Dodatkowo kapłan obłożył strażnika jakimś zaklęciem. gdy Longinus wstawał usłyszał takie słowa:

- Wstawaj szybko i ruszaj do walki. Nie mamy czasu. Nałożyłem na Ciebie zaklęcie regeneracji, jednak mimo tego oszczędzaj się bo nawet będąc obłożony takim potężnym zaklęciem możesz szybko zginać.

To samo. Liczę na barwny opis ciosów i walki, inaczej może być z Tobą krucho. Za takie krótkie posty będę zabijał, dosłownie.


joker

Suriusz trafił orka w blachę chroniącą tors. Teraz wycofał się i uniknął ciosu orka. Walka trwa.

Nie lubie czytac że coś zrobiłeś bez interwencji MG. Wolałbym widziec tekst w stylu: "spróbuje zabić orka ciosem w szyje (tutaj barwny opis walki i wyprowadzania ciosu)" i w ogóle. Będę zabijał!

Avenker - 2008-07-24, 13:51

Elf ze zdziwieniem zobaczył, że jego czary nie odniosły skutku. Na murach na razie się nie przydam, pomyślał. Usłuchał więc paladyna i ruszył w stronę gildii magów.
husarz - 2008-07-24, 18:57

Aron niezwykle szybkim ruchem poderwał się z miejsca i z całej siły starał się kopnąć orka obiema nogami w tors. od razu podnosi się i z dziką furią stara się dobić orka po czym szuka kolejnych przeciwników.
Sevilanios - 2008-07-24, 20:39

Z tego co wiem, jeżeli człowiek się zmęczy, to chyba nie musi brać lekarstw, iść do uzdrowiciela itd. Dlatego proszę powiedz, czy muszę wykonać jakąś z czynności, które wymieniłeś
Jarema - 2008-07-27, 12:21

Jarema zorientowawszy się w sytuacje z szablą i pistoletem w dłoniach ruszył klucząc i unikając walki do kapitana który wkroczył na mury w chęci zorientowania się w sytuacji.
joker - 2008-07-27, 12:40

sorki ale czy mógłbyś mi dokładnie opisać moją sytuację bo niewiem czy dobrze zrozumiałem ale obecnie wiszę na orkowych rękach przed murem i zaraz mnie puści
Ja nie chcę kończyć gry

Faust272 - 2008-07-28, 19:18

husarz

Aron z furią zaatakował obydwiema nogami z doskoku orka. Jednakże ork był cięższy, większy i masywniejszy niż człowiek. W efekcie Aron jedynie odbił się od torsu przeciwnika i wylądował 2 metry dalej na boku tracąc dech i zaczepiając się o blanki i leżące przy nich trupy.

Ork wykorzysta sytuację, podszedł do człowieka i sięgnął po najbardziej wkurzającą go częśc ciała Arona. Masywna ręka orka zacisnęła się na skrzydłach przypiętych do Ciała i mocno je pociągnęła. Skrzydła oderwały się. Aron dzięki temu, że zaczepił się o leżące zwłoki, nie spadł z murów. Ork jakiś czas oglądał znalezisko i odrzucił precz skrzydła. Tymczasem Aron wstał i szykował kolejny ruch.


Sevilanios

Elf poczuł nagły przypływ energii. To jeden z kapłanów siedzących na dachu jednego z domów przyległych do murów rzucił zaklęcie odświeżające na Sevilaniosa. Teraz elf czuł się jak po kilku godzinach spokojnego snu.

Jednak nim doszedł do siebie, kolejna wieża oblężnicza z hukiem dotarła do murów i zatrzymała się na palisadzie. Jednak po chwili pomost z wieży został spuszczony, a na mury wysypała się chmara orków. Elf został odepchnięty na dach domu, gdzie stał kapłan. Teraz musiał walczyć nie tylko o swoje życie, ale także o życie kapłana.


Jerema

Jerema zauważył kapitana na dachu domu oddalonego jakiś kawałek i wydającego rozkazy przy pomocy czarodzieja, który modulował głos Pabla. Dojście do niego było na razie niemożliwe. Nagle na Jereme padł ogromny cień. To wielki, kamienny pocisk gnał na spotkanie z murem, na którego skrawku akurat przebywał...


joker

Nic się nie stało, jeszcze.... Żyjesz i walczysz 1 na 1 z orkiem. Dobrze planuj ruch i barwnie opisuj posty, to masz większą szansę na życie.

husarz - 2008-07-28, 21:25

FAUST nie wiem jakim cudem ork nie upadł: przyjął rozpędzonego człowieka w zbroi i jeszcze wystrzelił go 2 metry. TO NIE LOGICZNE. Pierwszy raz cię krytykuje bo to naprawdę nie możliwe
Faust272 - 2008-07-28, 21:59

Okej. Pora na małą analizę postów.
Faust272 napisał/a:
Aron skoczył do walki z wolnym orkiem i zasypał go gradem ciosów. Większość odbijała się od blachy, w którą zapięty był zielonoskóry. Na razie ork się bronił czekając na odpowiednią okazję.


Z mojego opisu wynika, że Aron i ork są bardzo blisko siebie. Ork przyjmuje na siebie ciosy Arona i czeka na odpowiednią okazję. Między walczącymi nie doświadczysz więcej niż 10 - 15 centymetrów wolnego miejsca. Czyli - bliskie zwarcie.

husarz napisał/a:
Aron niezwykle szybkim ruchem poderwał się z miejsca i z całej siły starał się kopnąć orka obiema nogami w tors. od razu podnosi się i z dziką furią stara się dobić orka po czym szuka kolejnych przeciwników.


Odnosząc się do wcześniejszych postów widać wyraźnie, że nie było miejsca, ani też nie cofnąłeś się, aby nabrać rozbiegu i pędu. czyli innymi słowy: skoczyłeś w miejscu i kopnąłeś orka w tors będąc bardzo blisko niego (wyobraziłem sobie coś ale taki chwyt zapaśniczy, taki skok bokiem, ale z wyprostowanymi nogami). Byłeś bardzo blisko orka, więc nie miałeś dużo miejsca na wyprostowanie nóg, nie nabrałeś też pędu, aby ork poczuł ból. Po prostu odepchnąłeś się nogami od orka.

Sam nawet to sprawdziłem. Rozpędziłem się w domu i ze skokiem i wyprostowanymi nogami walnąłem w drzwi od garażu. Zagrzechotały aż miło. Potem powtórzyłem to, ale byłem kilkanaście metrów przed drzwiami. Huk był mniejszy, a sam jakby odepchnąłem się nogami od garażu.


Faust272 napisał/a:
Aron z furią zaatakował obydwiema nogami z doskoku orka. Jednakże ork był cięższy, większy i masywniejszy niż człowiek. W efekcie Aron jedynie odbił się od torsu przeciwnika i wylądował 2 metry dalej na boku tracąc dech i zaczepiając się o blanki i leżące przy nich trupy.


Wszystko się zgadza. Skoczyłeś w miejscu blisko orka i odepchnąłeś się od niego obydwiema nogami. Ork jest duży, ciężki, dodatkowo zakuty w ciężkie blachy. Ty byłeś bez zbroi i to jeszcze w powietrzu. nie mógłbyś odepchnąć orka prostując jedynie nogi. Musiałbyś się rozpędzić, żeby coś zrobić, ale tego nie zrobiłeś.

Moim zdaniem Twoje rozumowanie jest nielogiczne. Przeczytaj posty jeszcze raz i wyciągnij prawdziwy kontekst i sens.

Na przyszłość pisz bogatsze, dokładniejsze posty, bo potem wychodzą takie kłótnie jak ta.

husarz - 2008-07-28, 22:25

dobrze przepraszam troszkę mnie poniosło ale te skrzydełka to było okrutne

Aron czując co ork zrobił z jego symbolem przynależności do zakonu wyjął szablę[tą mocniejszą] Ryknął i zaczął zadawać ciosy tak silne i szybkie że powietrze zrobiło się ciepłe a na jego twarzy pojawiły się krople potu.

Sevilanios - 2008-07-28, 22:43

Orkowie nie byli jeszcze tak blisko, więc Eirik postanowił zaryzykować. Szybkim ruchem włożył miecz do pochwy, ściągnął łuk i naciągnął strzałę. Strzałę skierował w orka, który był najbliżej. Celował mu między oczy, tak jak go kiedyś uczono. Gdy był pewny trafienia wypuścił strzałę To znaczy kiedy ork był tak z 7-8 metrów od niego. Następnie szybko założył łuk na plecy i wyciągnął Nivrima.
Jarema - 2008-07-28, 22:49

Jarema wystartował przez mury by na koniec na dodatek żucić się na oślep by uniknąć kamienia.
Faust272 - 2008-07-30, 08:36

Widzę, że macie problem, więc nakieruje.

Cały czas próbuje was zachęcić do pisania dłuższych i/lub dokładniejszych postów, jednak nadal robicie swoje..


Husarz

huasarz napisał/a:
Aron czując co ork zrobił z jego symbolem przynależności do zakonu wyjął szablę[tą mocniejszą] Ryknął i zaczął zadawać ciosy tak silne i szybkie że powietrze zrobiło się ciepłe a na jego twarzy pojawiły się krople potu.


Masz w KP tylko jedną szablę. Ciosy to se możesz zadawać, jednak teraz mogę sobie Twój post zinterpretować, że walisz mieczem na oślep byle jak, byle szybko i silnie. Szybko się zmęczysz a i tak nie zranisz orka, bo nie celujesz w witalne miejsca (tylko żebyś nie napisał, że celujesz w witalne miejsca, tylko opisz je jak już)

Sevilanios

Sevilanios w miarę dobrze i dokładnie napisał post i wiadomo, o co mu chodzi (między innymi dzięki dopiskowi małym drukiem). Tutaj już nie miałem do czego się przyczepić. Post krótki, ale dokładny.

Jeden z orków skoczył z murów na dach domów. Ostatnim rzeczą jaką zobaczył, był wycelowany w niego grot strzały. Ork z impetem runął na dom, jednak był już martwy. Upadł na dach z tkwiącą w czole strzałą i powoli zsunął się na ziemie.

Tymczasem elf przygotował swoją dwuręczną broń i trzymał ją w gotowości. Klinga nagle zrobiła się inna. Lśniła delikatnym, turkusowym blaskiem. Elf odwrócił się w stronę kapłana, a ten z uśmiechem mrugnął do niego okiem. Rzut na inteligencje pozwalający na zidentyfikowanie zaklęcia udał się Sevilanios zrozumiał, że kapłan rzucił zaklęcie błogosławiące jego broń.

Zielonoskórzy po chwili zauważyli dwie samotne postacie broniące się na dachu domów. Trzech z nich (nie zajętych walką na murach ze strażnikami miejskimi) skoczyło w stronę elfa na dach. Jeden po drodze w powietrzu naglę znieruchomiał i jak kłoda runął na kamienną posadzkę ulic kręcąc kark. Elf teraz zidentyfikował zaklęcie kapłana jako zaklęcie unieruchamiające.

Pozostałe dwa orki doskoczyły do broniących się i rozpoczęło się starcie. Elf swoim mieczem zręcznie zripostował atak orka i wykorzystał jego impet posyłając go dalej. Ork zatoczył się, jednak po chwili znów stanął przed elfem i już szykował swój ręczny topór do ataku.

Do kapłana w zwarcie wszedł drugi ork. Elf zajęty swoją walką nie widział dokładnie, co się dzieje, ale dostrzegł kątem oka, że ork jest uzbrojony w morgensztern, a kapłan dzierży buzdygan.

Jerema

Kompletnie nie rozumiem o co Ci chodzi. I jeszcze rzucić przez "ż". Napisz barwny post opisujący dokładne Twoje działanie i zawierające opis przeżyć. twoja postać to wbrew wszystkiemu żyjąca osoba, a nie robot wykonujący polecenia bez zastanowienia. Jego też może sparaliżować ze strachu. jeżeli chcesz przeżyć, napisz nowy post: dokładniejszy, barwniejszy i... BEZ BŁĘDÓW.

Sevilanios - 2008-07-30, 10:14

Elf postanowił przekazać inicjatywę orkowi pierwszy wyprowadza atak, a gdy ten wyprowadził atak elf spróbował uniknąć ciosu zależnie od sytuacji pochylając się lub podskakujac. Jeżeli mu się to udało Eirik wyprowadził cios, celując w szyję przeciwnika, próbując przy tym zranić go śmiertelnie.

Żeby nie było niejasności:
1. Ork wyprowadza atak w szyję/brzuch/nogi
2. Eirik schyła się/podskakuje, zależnie od wyprowadzonego ciosu
3. Elf atakuje orka w szyję bardziej technicznym niż silnym ciosem

husarz - 2008-07-30, 18:56

A sorki z tymi szablami to pomyłka - nie ta gra po prostu przyzwyczaiłem się pisać że mam 2 szable.

Aron zacisnął rękę na szabli i z głośnym krzykiem ruszył w kierunku orka by chwile przed nim wyskoczyć i spróbować wbić mu szablę w brzuch wybierając miejsce w miarę mało odsłonięte.

Faust272 - 2008-08-01, 11:21

Sevilanios

Elf pozwolił orkowi przejąc inicjatywę. To był chyba błąd. Ork nie dawał się prosić i wyprowadził silny cios na głowę. Elf schylił się u próbował zablokować cięcie mieczem. Metalowa rączka topora zatrzymała się na mieczu i obydwie bronie pod presją sił zielonoskórego zleciały w dół. Sevilanios otrzymał mocne uderzenie ostrzem topora w głowę, a potem zwalił się na ziemie pod ciężarem swojego miecza. Elf czuł się oszołomiony, przed oczami latały mu mroczki, wygląda na to, że ma pękniętą czaszkę.

Teraz sytuacja nie wyglądała dobrze. Elf leżał na ziemi, a nad nim w obleśnym uśmiechu stał ork i podnosił topór nad głowę szykując się do kolejnego uderzenia.


husarz

Aron wyprowadził pchnięcie szablą w brzuch orka. W tym miejscu zielonoskóry był dobrze uzbrojony i ciężko było go trafić w witalne miejsce. Szabla ześlizgnęła się po pancerzu.

Tymczasem ork wyprowadzał poziome cięcie skierowane na szyję Arona. Tylko dzięki wysokiej zręczności i niesamowitemu szczęściu Aron uniknął straty głowy.

Sevilanios - 2008-08-01, 14:00

Ale ja NIE CHCIAŁEM tego blokować ! :/ Eirik miał tylko się schylić !

Elf był w beznadziejnej sytuacji. Miał jednak jeszcze jakąś szansę, gdy ork zaatakował elf ostatkiem sił przeturlał się i spróbował kopnąć orka w krocze lub zaatakować orka w nogi swoim mieczem robię to, co było łatwiej mi wykonać.

rokosz - 2008-08-02, 13:32

Rokosz który właśnie pojawił się na murach z obnażoną szablą podbiegł do Orka który wydawał się mu w miarę zmęczony i słabiej opancerzony. Krzyknął
- BÓL PRZEMIJA SŁAWA ZOSTAJE!
Po czym natarł na orka i widząc że ten chce przeciąć go go pół wielkim mieczem próbuje zastawić cios mocno ściskaną szablą by po tym jak miecz ześlizgnie się szabli on wykorzysta jej zwrotność i uderzy nieosłoniętego orka w szyję.

Jarema - 2008-08-02, 13:55

Jarema widząc wielki głaz starał się biegiem oddalić od miejsca w które uderzy.
husarz - 2008-08-02, 19:07

Aron powoli zaczął się denerwować walką z orkiem więc postanowił ją jak najszybciej zakańczyć więc z coraz większą motywacją zaczął blokować ciosy orka by w razie ukazania się okazji zgrabnym ruchem uderzyć[zależy jaka będzie ta okazja]
zkajo - 2008-08-05, 14:22

Sevilanios
Elf przeturlał się obok orka po czym kopną go w krocze tak mocno, że bestia zwinęła się z bólu. Wykorzystując moment, elf przebił swym mieczem bestie.

rokosz
Wszystko poszłoby zgodnie z planem, gdyby nie to że właśnie jeden z orków skoczył na Rokosza, uderzając go prosto w twarz swą potężną, zieloną pięścią. Rokosz padł na ziemię i ześlizgną się po schodach prosto na dół murów. Po chwili, odzyskał przytomność, choć był nieźle poobijany.

Jarema
Jarema nie miał gdzie się ruszyć. Jedynym wyjściem była ucieczka na dół murów. Widząc że to jego jedyna szansa, zbiegł na dół po schodach, przebijając się przez kilku żołnierzy.

husarz

Ork wyprowadzał potężne ciosy, bił z ogromną, przerażającą furią. Siekacz orka uderzył w miecz arona tak mocno, że ten spadł na ziemię. Wykorzystując sytuację, monstrum uderzyło mężczyznę w brzuch swą potężną pięścią, a ten skulił się na ziemię, próbując złapać oddech. Kiedy ork już przygotowywał się do zadania ciosu, jeden z żołnierzy uśmiercił potwora...

Wszyscy!

Kamień uderzył w mur, zabijając przy okazji kilku żołnierzy. Uderzenie było tak silne, że zatrzęsło kawałkiem fortyfikacji. Usłyszeliście ogromny huk i dźwięk spadających odłamków kamieni. Jeden z kawałków muru, szeroki na przynajmniej 15 metrów, został zrównany z ziemią. Orkowie wbiegli przez gruzy prosto do środka...

W tym samym momencie usłyszeliście rytmiczne uderzenia. Coś jakby metal bił o drewno. Po chwili, słyszeliście krzyk kilkunastu żołnierzy którzy zostali odrzuceni z potężną siłą od bramy. Taran przebił potężną bramę, która teraz stała otworem dla wroga.

Wszyscy usłyszeliście donośny krzyk:
-Do cytadeli! Odwrót! Odwrót!

rokosz - 2008-08-05, 18:23

Leżał na czymś twardym, tak to na pewno było coś twardego i niewygodnego. Po chwili udało mu się otworzyć jedno oko. Widział chmurkę która przypominała mu .... coś, i nie było w tym nic dziwnego gdyby to coś nie spadało w jego kierunku. Szybko zmusił wszystkie mięśnie do pracy i zdołał odskoczyć od pola rażenia. Po chwili zaczął sobie uświadamiać gdzie jest i co robił. I w tedy usłyszał:
- Do cytadeli!
Po chwili nie widząc lepszego wyjścia odkrzyknął:
- Kretyny a którędy do cytadeli?!
Po chwili postanowił ruszyć główną ulicą ku centrum miasta.

Ten ujdzie taki styl?

Ujdzie ;)

Jarema - 2008-08-05, 19:45

Jarema wystrzelił w tłum orków z pistoletu po czym z obnażoną szablą rzucił się w kierunku cytadeli.
husarz - 2008-08-05, 21:15

Aron wdzięczny człowiekowi który pomógł mu w walce z Orkiem krzyknął podziękowanie i wybiegł przepychając się ku cytadeli.
joker - 2008-08-05, 21:22

Syriusz zaczął biec truchtem w kierunku bramy i uważając czy ktoś nie potrzebuje pomocy.
zkajo - 2008-08-05, 21:28

Mężczyzna nie widział niczego poza trupami, orkami i uciekającymi akilijczykami...
joker - 2008-08-07, 11:42

Syriusz prawie bez przerwy biegł w stronę cytadeli ale ostatecznie zmienił kierunek kierując się wyjątkowo szybko w kierunku areny.
polak93 - 2008-08-07, 16:28

Longin zaczął jak najszybciej uciekać w stronę cytadeli, w razie konieczności skrywając się w jakimś budynku np. w karczmie.

napisz gdzie dobiegłem

Powiem na pw ;)

Tygrysica - 2008-08-16, 00:26

Z północy wolnym krokiem nadchodziła samotna kobieta. Targały nią sprzeczne emocje... trzewia wciąż rozrywał ból po utracie Mistrza, a jednocześnie serce rwało do ludzkiej osady... Ależ znowu, jak przyjmą ją ludzie? Miała dotąd styczność zaledwie z jednym... Cóż, na pewno nie gorzej, niż pustkowie... Tylko czemu jest tak cicho? Mistrz mówił, że miasto jest jak ul, zawsze brzęczy...

Nagle do jej uszu dotarły odgłosy oblężenia. Nie miała pojęcia, co się dzieje, jednak szczęk broni zaalarmował ją. Stała się czujna, zaczęła wypatrywać niebezpieczeństwa wokół...

Nie bardzo wiedziałam, jak zacząć w tym chaosie, mam nadzieję, że może być? ;)

zkajo - 2008-08-16, 10:16

Wszędzie byli orkowie oraz ci którzy JESZCZE zostali przy życiu. Jednak żywot tych albo za chwilę miał się skończyć, albo zostać ocalony w jakiś cudowny sposób...

Na twoim miejscu szukałbym schronienia w kanałach w centrum... ale to już twoja sprawa ;-)

Tygrysica - 2008-08-16, 13:20

Cóż, skoro jest aż tak źle :)

Widząc hordę zielonoskórych i przerwany mur, Tygrysica zdała sobie sprawę, że musi być naprawdę źle... W obliczu niezliczonych wrogów powstrzymała swą dumę i ruszyła chyłkiem, wykorzystując każdą ochronę, do miasta. Gdyby znalezienie takowej okazało się niemożliwe - przebiegnie jak najszybciej przez dziurę w murze i postara się zagłębić w labirynt uliczek, aby zgubić ewentualny pościg.

Pakowanie się w paszczę lwu mogłoby wydawać się głupie... Jednak wojowniczce od dawna już brakowało widoku jakiejkolwiek ludzkiej twarzy, a ponadto nie chciała dopuścić do tego, aby okowie znowu zwyciężyli... Nie mogła znowu zawieść.

zkajo - 2008-08-17, 09:24

Kobieta była odcięta od prawego skrzydła miasta. Wszędzie byli orkowie. Jedyna 'jako tako' czysta droga wiodła przez ciemną uliczkę do centrum...

Jak ją wybierzesz, to pisz w centrum...

Tygrysica - 2008-08-17, 10:17

Wypatrzywszy okazję, być może jedyną, Tygrysica rzuciła się najszybszym biegiem, na jaki było ją stać. Gdy dobiegła do bezpiecznej ciemności, oparła się o ścianę, uspokoiła oddech i ducha. Znów spokojna ruszyła uliczką, zastanawiając się, czy dla tych ludzi jest jeszcze jakaś nadzieja...? Zieloni są wyjątkowo liczni...
zkajo - 2009-07-18, 00:41

Na murach pojawiły się szeregi żołnierzy. Adepci gildii, rycerze z klasztoru, oraz wszyscy ci należący do organizacji militarnej. Ciemną noc rozjaśniły setki pochodni które widniały nad głowami wojaków. Coś złego wisiało nad Telding...
Avenker - 2009-07-18, 11:53

zkajo napisał/a:
Coś złego wisiało nad Telding...


Możliwe, że to jest przed tą małą niedogodność jaką jest zbliżająca się armia, ale co ja tam wiem... :joy:


To aluzja truposzu :mrgreen:

Altaris - 2009-08-02, 01:12

Elf szedł przez znajome mu miasto... Co jakiś czas rozpoznawał już niektórych wieśniaków i mieszczan. Idąc miedzy budynkami ktoś wpadł na niego barkiem by go zapewne przewrócić. Galahad jednak stał jak jego "oprawca". Ten zaś widząc jak wojownik odkrywa płaszcz i chwyta za rękojeść egzotycznej broni ucieka drogą na której stało akurat kilka osób. Bohater pędził na mury. Z daleka widział że nadal stacjonuje tam wojsko, wchodząc po schodach ukazywał się kawałek ziemi. Gdy stał na szczycie zamarł i stał jak wryty...
-Jakież zło mogło to wywołać... Jakież to narzędzie wykonało tą czynność...
Nagle jakby znikąd elf stracił kontrolę nad swoim językiem...
-Spętać się nie dam! Wedrę się za mury świadomości! I będę zabijał bez litości!
Elf na chwilę jeszcze raz zamarł ze zdziwienia... By ponownie zanurzyć się w myślach swojej głowy... Słysząc swoje szepty w niebo...
-My powstaliśmy z chaosu i kości... Musimy zniszczyć ostatki nadziei, miłości! Oj, jesteśmy w pełni złości...!
Gabriel i Mefisto nie wiedzieli co się dzieje. Pierwszy wyjął miecz, drugi poszedł za jego przykładem... Z ciemności wyłoniła się czarna dłoń chwytając Gabriela za gardło i parując jego kontrę. Rzucony strażnik odleciał na parę metrów. Mefisto z gracją wykonał piękny ruch w rękę i kawałek tułowia odsłoniętego z ciemności. Niestety cel zniknął i po chwili coś go podcięło. Zarys teraz poruszał się bardzo szybko... Zmierzał ku Ciemnemu Strażnikowi... Okrążył go parę razy i chciał zaatakować od tyłu gdy ten próbował wstać. Powietrze przecięły dwa białe pociski rozświetlając lekko ściany ciemności wokół źródła światła którym był środek duszy Galahada. Ukazała im się twarz znana tej trójce najbardziej ze wszystkich... Strażnicy zaatakowali magią w postać jeszcze lekko oświetloną. Ta jednak z podłym uśmiechem zniknęła spowita czarną mgłą.
-Mówiłem aby centrala tego kurwa pilnowała...
-Miejmy nadzieję że to tylko test...
-Oby... Miejmy się na baczności... A Avalan ma zdążyć, bo jak nie to jesteśmy w ciemnej dupie...
Elf otrząsnął się z lekkiego oszołomienia które dostał tuż po zakończeniu zawiłych słów. Wyciągnął miecz i uspokoił się widząc piękno swojej broni... Zauważył że znaki niegdyś bordowe stały się teraz srebrne... Zaś wokół znaków skóra lekko ściemniała... To pewnie od tego pobytu w lesie. Elf albo zaraził się jakąś trującą rośliną, albo się ubrudził... Tylko znaki? Wojownik udał się w kierunku Gildii Magów.


*


Elf ponownie wrócił na mury by bronić miasta, które tak polubił. W końcu tylko on może zabijać mieszkańców. Sprawdził czy ma napięty łuk, związał mocniej rzemyki od zbroi, opaskę zdjął i schował do kieszeni. Wpatrzył się głęboko w niebo... Nadszedł czas jego sprawdzenia... Czas testu jego siły duchowej jak i fizycznej. Galahad z niepokojem zobaczył że coraz większy kawałek ręki staje się ciemniejszy. Ogarniał go niepokój. Po twarzach stojących obok żołnierzy i najemników zrozumiał, że może nie przeżyć tej bitwy.

rokosz - 2009-08-07, 19:50

Dagrund który był naturalnie dzięki oparom alkoholowym nastawiony bardzo pozytywnie do życia tańcząc coś co pewnie 20 lat wcześniej wyglądało by na zbójnickiego wdrapał się na muru i z zamyśleniem spojrzał na rzędy trupów które o dziwo się na niego patrzyły. Niewiele myśląc krzyknął ile sił w płucach:

- Zielone wymoczki nawozu historii! Zamiast leżeć i czekać aż z godnością zgnijecie to się jeszcze ruszacie bezczelne pierdoły*. Chodźcie na muru ja wam pokażę jakom smoki nie raz nie dwa niszczyć potężnymi ciosami. Jakom ja was spalę wymorczki ziemi! - tu chwilę odetchnął łapiąc powietrze po czym krzyknął - Miecz! Dajcie mi Miecz będę szturmy odpierał! - i popatrzył jeszcze raz na rzędy trupów po czym krzyknął w ich kierunku - Skoro brak wam języka w gębie to marsz pod ziemie by skończyć gnić!!! - I zatknął spory wyjątkowo ładny krzemień na końcu laski po czym zbierawszy parę chwil uwagę krzyknął coś czego nikt inny nie zrozumiał a z końca jego laski wystrzeliła niewielka kula ognia** która poleciała w dalsze szeregi trupów.

* to z tymi łażącymi zombiami czytałem gdzieś w trochę innej formie więc to jest zapożyczone.
** Van takie zaklęcie miałem mieć na początek. Nie wiem dlaczego podczas mojej nieobecności mi zmieniłać :-(

Altaris - 2009-08-07, 21:53

Elf spojrzał z pychą i zniesmaczeniem na armię stojącą u bram. Ani śladu przywódcy, czy to znaczy że nadejdzie z posiłkami a to jego tron? Galahad uśmiechnął się. Jego oczy zmieniły kolor na jaśniejszy. Nawet nie zdawał sobie z tego sprawy że zmienia się tak szybko.
-To jest ten dzień Gabrielu...
-Wiem...
-Musimy to zrobić mimo wszystko.
-Wiem... Wiem to doskonale... Tak samo jak ty...
-Nadszedł czas kiedy spotka nas próba. Spotka ona także tego wojownika. Nie wie on o swoim przeznaczeniu, o swojej wewnętrznej sile której nie może otworzyć. A my mieliśmy mu w tym pomóc... A więc, czas na dzisiejsze zdarzenie...
-Tak więc niech będzie. Niech nasi Bogowie mają nas pod swoją pieczą. A Bóg Światłości wskaże tego który jest godzien dzierżenia tej duszy...
-Tak więc niech będzie. Panie Ciemności! Wspomóż Anioła Mroku ku chwale nowego narodzenia!
-Zatem...
W jednej chwili wokół strażników pojawiła się dziwna aura przypominając lekko ogień. Gabriel białą zaś Mefisto Czarną. Wszystko lekko się rozjaśniło gdy powietrze przeciął błyskawiczny skok obu wojowników. Oba miecze wydawały się najlepsze ze wszystkich... Wyglądało to na walkę o wszystko i nic... Tak też i było. Czarny Mściciel przypuścił serię doskonałych ciosów skacząc przy każdym. Gabriel w jednej pozycji odpierał każde ataki trzymając przed sobą miecz. Mefisto wykonał obrót atakując przeciwnika. Ten zaś sparował atak mieczem, lecz nie sparował kopniaka który trafił prosto w bok jego głowy. Światłość upadła i przygasła jej aura. Stojąc znowu w jeszcze lepszym blasku...
-Daj mi siłę Światłości!
Nagle Gabriel zaczął świecić jak wschodzące słońce. Wschodząca potęga tej duszy zamkniętej w Galahadzie. Oczy rozświetliło białe światło. Biegnąc podrywał kawałki nicości z podłoża do góry. Zaś na nich zostawiał wgłębienia rozjaśnione światłem jego samego. Mefisto stojąc przygotowany nic nie mówiąc wybuchnął czarną aurą. We wszystkie strony poleciały jakby bezgłowe węże ciemności. Wszystkie zaczęły lekko poruszać się jakby na wietrze którego nigdy tu nie było. Ciemne macki pomknęły ku Gabrielowi który biegł jak opętany i był już blisko. Na początku zaatakowały go trzy macki. Przed dwoma zrobił uniki w bok a trzecią przeskoczył. Wyskoczył na parę metrów mając swój miecz nad sobą. Gdy już prawie broń spadła na głowę Mefista zasłoniła go tarcza ciemności utworzona z "węży". Odepchnęły napastnika który od razu odbił się od ziemi i znowu zaatakował. Ręce broniły Mefista jak mogły. Lecz nie nadążały nad szybkością Światłości. Ciemność nagle wyskoczyła z bariery. Setkami uderzeń i bloków wymieniali się cały czas. Gdy odepchnęli się Gabriel wystrzelił pełno białych kul ciągnących za sobą szlak niczym spadające gwiazdy. Kilka uderzyło w napastnika nie robiąc większego wrażenia. Gabriel natomiast skacząc wykonywał uniki przed mackami. W zwarciu Mefisto zranił drugiego wojownika w wolną rękę. Ten zaś gdy napastnik atakował jego rękę wystrzelił z ręki jeszcze jedną kulę. Gabriel złapał się za rękę... Słysząc śmiech Ciemności leżącej na podłożu i zwijającej się ze śmiechu. Ocierając niebieską krew ruszył ku Światłości. Nagle ich miecze się skrzyżowały. Wielkie starcie mocy. Galahad schylił się łapiąc obiema rękoma za głowę i wypuszczając miecz z ręki.

Wydawało się że to wysłannik Światła i Sprawiedliwości, zostanie spadkobiercą duszy. Mefisto jednak ostatkami sił trzymał miecz przeciwnika jak najdalej. Jednak pod ciężarem broni coraz bardziej zginął kolana. W końcu na jedno klęcząc. Nagle zza pleców Ciemności wystrzeliły dwie ciemne węże z aury w ramiona przeciwnika. Gabriel odsłonił się z bólu. Wtedy jednym cięciem dostał w korpus padając na nicość która wydawała się dymem. Żyjąc jeszcze złapał za miecz, lecz nie mógł się podnieść.
-Ciemny Anioł zwiastuje swój powrót do świata żywych!!!
Zweihander Mefista uniósł się w górę. Tylko z szyderczym uśmiechem miał zamiar zabić leżącego.
Czy to było tak na prawdę możliwe... Że to chaos zdobędzie elfa... Jednak dalszy czyn wszystko wyjaśnił i nieuniknione stało się wcześniej niż miało się stać...
Wojownik bez powodu już bez bólu głowy spojrzał na starca. Cieszył się z dodania mu otuchy. Serce przestało mu bić i powolnie, najpierw klękając, potem opierając się jedną ręką... Końcowo położył się na posadzce (Powolnie upadł).

Vanilla - 2009-08-07, 22:38

Przez tłum przebiło się kilka osób. Jedna z nick klepnęła elfa w policzek.
-Co ci jest?

Altaris - 2009-08-07, 22:53

Mefista przebił od tyłu miecz. Zaś Gabriel znikąd zaczął się dusić. Obaj przestali oddychać.
-Nie jestem skazańcem, jak mnie nazywaliście... Jestem Celtharion! Kiedyś tak mówiliście... Sługa Potężnego Obaliana... Teraz nie ma nic do gadania.
Przybysz kopniakiem zsunął Mefista z miecza.
-Z zemstą się łącząc, zemstą żyłem i nią się stałem...
Ten co tu rządzi... Już niedługo rządzić przestanie...
Chcieli mnie zamknąć na zawsze...
I prawie mu się udało,
to przedsięwzięcie nieduże.
Choć śniegu było za mało,
to i tak wywołał burzę.
Nagle elf obudził się jakby. Spojrzał na osobę lekko jej się przyglądając i uśmiechając się...
-Przepraszam, wywaliłem się jakby to tak ująć. Dziękuję za troskę.
Galahad wpół przytomny spojrzał bez uczuciowo na podłogę, potem na armię. Wstał poprawił się. W sekundzie słysząc nową rozmowę...
-Witaj mój drogi... Wreszcie wstałeś na nogi...
Nazywają mnie Celtharion ten co przybył. Jak Cię jeszcze nie przejąłem niby?
Ehh... Plan będzie taki jak ja powiem... Wiesz że siedzę w Twojej głowie.
Jestem jedynym już strażnikiem, tamci spadli duszy przełykiem.
Pomagać Ci będę, bo w końcu po to tu jestem. Nie chcę przejmować Twojego ciała, ale takim dobrym gestem. Może i miarka tego mała. Ale zjednoczmy ciało z siły nicością. Każdego zgnieciemy ze złością... Co ty na to na pakt taki?
-Ja mogę powiedzieć... Ja mogę... Ja... Przygotujcie się na ponowną śmierć plugawe śmiecie... Pakt to pakt... Nawet się cieszę że wyszedłeś z paki.
Każdy z mojej rodziny stawał po stronie Ciemności albo Światłości. Ale po jakiej ja stanąłem?
-Stronie Wolności... Obalian teraz jest naszym Panem, oddałem nas obu pod jego władanie...

Vanilla - 2009-08-07, 23:55

Ludzie, elfy i krasnoludy obecni na murach wgapiali się w szkielety budujące coś. Dochodził powoli wieczór. Aura grozy roznosiła się nad miastem.
Altaris - 2009-08-07, 23:56

Elf nagle pomyślał... Chciał być skuteczniejszy w walce... A także był członkiem Gildii...
-Gdzie idziemy Galahadzie?
-Za chwilę się dowiesz...
Wojownik biegł po kamiennej ulicy. Dobiegając do Gildii dostał nowej otuchy.

rokosz - 2009-08-11, 22:42

No i stało się, cholewka, trzeba żenić się i już
fajnie było, wolna chata, teraz Baśce rośnie brzuch
jakżesz teść na wieść tę wściekł się zaraz w mordę chciał mnie lać
sam oberwał i już tylko charczał w rękę motyla noga mać!
stara w lament - co za czasy, kiedyś to nie było tak
ale stało się i trudno, trzeba księdzu w łapę dać.
Przyszli moi na rozmowę co kto kupić ma na ślub
tamci suknia, my obrączki, dogadane no to chlup
tamci wódka, my orkiestra, dogadane no to chlup
przy rodzinie będziem mieszkać, no to chlup w ten głupi dziób
Złożym wspólnie się na fiata,
chłopakowi będzie Adaś
jak dziewczynka to Beata
nowe życie to jest cud
coś poprostu że się a tam, chlup!
No i dobra, do urzędu, potem kościół i fotograf
w końcu lokal Espaniola, zajeżdżamy a tam STO LAT! STO LAT!
Na początek ciepłe flaki, trzeba najeść się tłustego
żeby dłużej się pobawić, zresztą jak to tak bez tego
a i z tym podwóch kieliszkach wujek Rysiek już nie żyje
za to ciotka i za Ryśka i za siebie samą pije.
A na parkiecie dziadek Zbigniew
cały czerwony tańczy lambadę
który kawale mnie w tańcu prześcignie?
pyta się panien i krzyczy: żaden!
Jest wszystko, jest tatar, jest galaretka
jest oranżada, konkursy, jest ekstra
to jest wesele, kręci kamera,
czekajcie psiakrew, orkiestra, to teraz
coś co wszyscy umią...(a wszystko te czarne oczy...)...o, Biały Miś, bardzo dobrze..Basia! Gdzie jest moja Basia? Basia miała wczoraj fajny biust..a ty skrzypek umiesz to zagrać? Basia, znajdę cię, nie schowasz się!O, Basia, pierścionków to ci tyle nakupię, że ci paluszków zabraknie!...
Rano budzę się a obok moja żona Basia śpi
ej tam Basiu ukochana teraz to se będziem żyć
teraz to nas wszyscy mogą pocałować wiecie gdzie
ej, za oknem ptaki - ćmaki, śpiewać, kurza morda!
la la la la la... laaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

- Zgniłe zielonki, pomioty wysrane, pachołki piekielne, ropiejące wrzody. Chodzcie no tutaj bym mógł z wami zatańczyć tak jak pan bóg mi przykazał i jako mam zamiar uczynić spalając wasze truchła.

Gratuluję! Jesteś niesamowicie niezgodny z fluffem. W nagrodę otrzymujesz zdolność specjalną!

Altaris - 2009-08-28, 19:34

Elf uśmiechnął się znowu i w pełnej zbroi i ulepszonym mieczem szedł po kamiennej podłodze. Słyszał jak jego ciężkie i twarde buty uderzały o posadzkę... Jednak on nie czuł ich ciężkości. Wyjął swój miecz który teraz w nowej postaci prezentował się dość okazale. Drzwi wejściowe otworzył mocnym pchnięciem. Te otworzyły się z lekkim hukiem. Za wojownikiem stąpał oddział magów... Galahad czuł satysfakcję. Idąc szybkim marszem zmierzali ku murom nie daleko bramy.
-Słuchajcie... Gdy brama spadnie, lub truposze będą próbować wejść na mury, będziecie dopiero wtedy strzelać, lub gdy wydam rozkaz chłopaki.
Grupa minęła kolejną róg i wiele domów. Oddychając głęboko kontynuował...
-Gdy będą blisko do boju ruszę ja. Wy trzymajcie się z tyłu. Zanim mnie ubiją minie chyba trochę czasu, więc gdy brama padnie i obrońcy się cofną lub wejdzie już jakaś większa grupa, celujcie im w plecy. Ustawimy się niedaleko bramy. Gdy jednak ja nie podołam wrogom i gdy mury lub brama zostaną stracone to wycofajcie się do zamku lub Gildii Magów. Tam powinni zebrać się ostatni z żyjących. Lecz gdy ja przeżyję, bronimy miasta do końca... A teraz czas na ponowne w-grobo wzięcie dla tych nędznych pomiotów natury...
Dochodząc już do murów usłyszeli huk... Przywódca stanął a reszta zrobiła to samo. Od razu po tym przyspieszyli tępa. Gdy znaleźli się na murach kolejny huk zwiastował oderwanie się kawałka bramy. Stanął dzielnie na budowli... Czarne morze truposzy wywarło na elfie dziwne uczucie... Tak... To była radość... W końcu... W końcu udowodni swoją wartość w walce i udowodni że ród Białego Kruka to nie byle kto.
-Pamiętajcie, że nie bronimy tylko miasta i króla, ale także każdego mieszkańca który w nim mieszka. Więc nie wiem jak wy, ale ja będę bronił tego miejsca z całych moich sił! Czas skopać parę zczarniałych mord!!
Elf spojrzał kątem oka na swoich żołnierzy którzy ustawili się po obu jego stronach nieopodal bramy a właściwie po lewej stronie patrząc od truposzy. Magowie ustawiali się w pozycjach bojowych i szykowali broń. Gdy skończył monolog połowa się uśmiechnęła a reszta nie wykazywała zmiany uczuć tylko wpatrywała się w armię i próbnie celowała... Wrogowie powoli się zbliżali i chcieli pewnie wbiec jak hołota.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group