End of Days

Archiwa - Odbudowa Bramy

zkajo - 2009-01-20, 23:02
Temat postu: Odbudowa Bramy
Brama miasta była zdruzgotana. Niegdyś ogromne i majestatyczne wejście do cytadeli, dziś tylko strzępy drewna. Orkowe tarany wykonały swą robotę. Wielkie rusztowania zostały postawione przy wejściu, by robotnikom łatwiej było wykonać naprawy... A było co naprawiać...

Naprawą dowodził sierżant o imieniu Serv. Był to 40 letni mężczyzna, który swoje już wywalczył. Był on także królewskim architektem...

zryty - 2009-01-23, 17:18

Imruf podbiegł do sierżąnta - Witam. Chciałbym pomóc przy odbudowie.
Tygrysica - 2009-01-24, 12:24

Z miasta wyłoniła się pojedyncza postać, podążająca do Cytadeli, pogrążona jakby w transie. Dopiero widok zniszczonej bramy zdawał się ją ocucić, przywrócić płynność myśli...

Tygrysica nie pamiętała walk. Nie pamiętała wszystkich pojedynków z orkami, które miały miejsce podczas odbijania miasta... Jakby zapadła w dziwny rodzaj śpiączki... Nie rozumiała tego, nie mogła jednak pozwolić sobie na długą zadumę. Przyjdzie czas i na to... Póki co jednak, znów może być potrzebna. Spojrzała nieco przytomniej na bramę, zauważyła dowodzącego tu człowieka, zauważyła początek prac przy bramie...

- Sierżancie - w trakcie walk napotkała tylu wojskowych, że nauczyła się już jako tako stopni. - Czy mogę jakoś pomóc?

Faust272 - 2009-01-24, 15:35

- Znacie się na murarstwie, budownictwie lub stolarce? Nie? No to nie możecie mi pomóc. Idźcie do Cytaddeli po nowy transport kamieni oraz po stalowe łańcuchy, potrzebujemy ich do ukończenia budowy.
Tygrysica - 2009-01-24, 16:15

Wojowniczka skinęła samą głową w cichej zgodzie i udała się co Cytadeli po wyznaczone przedmioty.
Tygrysica - 2009-01-26, 19:21

Po przedefilowaniu przez pół miasta z tą brązową bestią, wojowniczka miała tylko ochotę zakończyć sprawę krótkim kopnięciem i sama pociągnąć ten wóz. Koń okazał się dalece bardziej uparty niż jego przełożeni, nie reagował na ciągnięcie, nakłanianie marchwią czy groźbami, zmuszając ją do nieludzkiego wysiłku i marszu w tempie co najwyżej pogrzebowym... Wreszcie jednak ukazała jej się brama miasta, upragniony cel podróży. Z ulgą przekazała wodze czterokopytnego potwora ludziom sierżanta...
Faust272 - 2009-01-26, 20:41

- Ja już myślałem, że nigdy nie przyjedziesz. Przez Ciebie robota stoi.

Majster odwrócił się do robotników zbijających bąki i krzyknął:

- HEJ LENIE PATENTOWANE! RUSZAĆ DUPY W TROKI I BRAĆ SIĘ DO ROBOTY! MAMY JESZCZE PÓŁ DNIA, A JAK SIĘ POSTARACIE, TO NAWET I CAŁĄ NOC!

Potem odwrócił się do wojowniczki:

- Dzięki za pomoc.

Tygrysica - 2009-01-26, 21:00

- Do usług, sierżancie... Czy mogę jeszcze jakoś pomóc? Czy też raczej spróbować przydać się gdzie indziej...?
Oki - 2009-01-26, 21:04

Holin Vakos zgłasza się do usług sierżancie!!
Faust272 - 2009-01-26, 21:44

- Hmmm. W sumie to się też coś znajdzie. Jest już noc i zaraz razem z robotnikami pójdę do domu. Niestety jest jeszcze za wcześnie dla wystawienia wart strażników. Zresztą i tak żołnierzy prawie nie ma. Popilnujcie mi budowy przed złodziejami i trupojadami, dopóki nie znajdę żołnierzy, którzy was zmienią, zgoda?
Oki - 2009-01-26, 21:50

Zgoda. Gdy sierżant odszedł zbliżyłem się się do rusztowania. W prawej ręce trzymam wyciągnięty przed siebie sztylet a w drugiej wysoko na głową trzyma Kryształ Hirshy (świeci)
Tygrysica - 2009-01-26, 22:49

Tygrysica potwierdziła przyjęcie zadania skinieniem głowy, założyła ręce i oparła się o fragment odbudowywanej podmurówki bramy, przyglądając się z tajemniczym uśmiechem przezabawnej parodii przygotowania do walki, odgrywanej najwyraźniej przez jej nowego towarzysza...

Ta kultura zdecydowanie była najdziwniejszą, z jaką się zetknęła. Po co męczyć rękę wyciąganiem przed siebie sztyletu, jakby to miało przed czymkolwiek chronić? Westchnęła. Przynajmniej trochę się ochłodziło, czyste powietrze pozwalało odetchnąć, znaleźć chwilę spokoju na wyciszenie...

Faust272 - 2009-01-27, 09:18

Świeżo mianowani strażnicy czekali przy budowie. Minęła godzina i kryształ zgasł. Teraz nikłe oświetlenie dobiegało z domów, pojedynczych latarni i księżyca w pełni.

Coś się zaczęło dziać. Jakaś istota przemieszczała się w mroku. Słychać było przytłumione stąpanie, szelest futra i cichy warkot. Istota zbliżała się do bramy.

Tygrysica - 2009-01-27, 11:24

Wojowniczka po krótkim namyśle stworzyła listę istot, które mogą być tutaj i wydawać takie odgłosy. Lista nie była długa, po prawdzie Tygrysica nie znała przecież jeszcze zbytnio tutejszej fauny - na szczycie wylądował jednak wilk. Ostatecznie, poza miastem żyły jeszcze jakieś zwierzęta... chyba. Cóż, skoro się tu przywlokło, coś musiało mu się nie podobać w miejscu, z którego wyruszyło. Biorąc pod uwagę plagę orków, która przewaliła się przez okolicę, lista rzeczy, która mogła mu się nie podobać była dość długa. Tak czy inaczej... Jak się odpędza zwierzęta? Ogniem? Nie mamy ognia. Wzruszyła ramionami. W najgorszym razie skopie się mu tyłek... Nie zmieniwszy swej pozycji, wojowniczka zaczęła jednak czujnie obserwować istotę - a przy najmniej starała się ją - lub cokolwiek - zobaczyć.
Vanilla - 2009-01-27, 11:28

Istota faktycznie była wilkowata sądząc po niskich, okazjonalnych błyskach oczu, jednak gęste ciemności spowijające ją uniemożliwiły dokładnie zaobserwowanie. Po chwili jednak zdarzyło się coś dziwniejszego - w oddali błysnęła druga para oczu. Cichutkie warczenie stało się odrobinę głośniejsze...
Tygrysica - 2009-01-27, 12:17

To wciąż tylko dwa głodne zwierzęta... jakkolwiek dziwna jest ich obecność w tym miejscu. Dwa wilki, choćby wściekłe, to za mało, aby ją przestraszyć, na wszelki wypadek jednak Tygrysica wciągnęła na ręce zdobyczne na Vecnie rękawice i rozejrzała się po budowie, czy nie ma tu jakiegoś nadającego się do walki kija - średniej grubości, długi na niecałe dwa metry... Drewno było zawsze potrzebne na budowie, więc nie spodziewała się problemów.
Vanilla - 2009-01-27, 12:28

Cokolwiek ciężkim zadaniem stało się znalezienie odpowiedniego kija, jednak po chwili wojowniczka znalazła mniej więcej odpowiedni kij. Był trochę krótszy niż 2 metry i raczej gruby. Leżał luzem, więc raczej nikt z niego nie korzystał z celach budowlanych. Większość nie pomyślałaby że takim kijem można się bronić, jednak wybrzydzać też nie można.. W razie czego taki kij powinien wystarczyć przeciwko głodnym zwierzętom.

Warczenie ucichło, jednak szelest łap dało się wciąż słyszeć. Tygrysica straciła z oczu zwierzęta.

Pies niebezpieczny może być od 30 kg, ale nie każdy pies powyżej 30 kg jest niebezpieczny :)

Oki - 2009-01-27, 13:01

hmm...czego wilki mogły by szukać w takim miejscu jakim jest miasto??
Jedzenia raczej nie bo mogły by sobie coś upolować w lesie. Wydaje mi się że boją się światła, bo pojawiły się jak zgasnął kryształ, wtedy to nie będą zwykłe wilki może mają coś spólnego z orkami. Nie wiem.
-Masz może jakiś sznurek?? pytam się towarzyszki. Moglibyśmy mój sztylet przywiązać do kija było by nam łatwiej unieszkodliwić wilki [jeśli niema] to zaczynam szukać sznurka na budowie. patrząc co chwile na nieproszonych gości.

Tygrysica - 2009-01-27, 13:50

Tygrysica spojrzała tylko z lekką pogardą na jej rozmówcę. Przywiązać sztylet do kija? I co jeszcze, pomalować go na różowo? Doprawdy, śmieszna ta kultura...

Wojowniczka wciąż starała się wypatrzyć zbłąkane zwierzęta, poza tym zwracając też uwagę na stronę, z której dobiegały odgłosy ich ruchów. Mieli wyjątkowo dobrą pozycję - mury po obu stronach wykluczały praktycznie atak ze strony innej niż od frontu...

Oki - bez urazy ;] Charakter postaci musi być ;PVan widzi, Van docenia :)

Vanilla - 2009-01-27, 14:47

Po kilku minutach ruchy stworzeń ucichły. Od pewnego, zresztą, czasu nie dało się ich dostrzec. Od czasu do czasu słyszeć dało się jedynie szelesty i podmuchy, jednak wydawały się one niezwiązane ze zwierzętami..
Tygrysica - 2009-01-27, 15:40

Tygrysica przyjrzała się lepiej znalezionej broni. Ten kijaszek nie miał prawa równać się z jej poprzednią bronią, straconą podczas wyprawy po rękę Vecny... Był zdecydowanie za gruby, choć długość miał optymalną. No i przydałoby się go troszkę doszlifować... Nie warto. Trzeba będzie znaleźć jakiegoś specjalistę, który zrobi jej broń z porządnego drewna, nie takiego badziewia. Cóż... póki co wystarczy, zwłaszcza, że zagrożenie, jakiekolwiek by nie było, najwyraźniej sobie poszło.

Wojowniczka powróciła do stanu lekkiej medytacji, jednym okiem wciąż obserwując okolicę...

Vanilla - 2009-01-27, 20:21

Holin nagle usłyszał za sobą delikatne pociągnięcie nosem, psie cokolwiek w swoim charakterze... Odruchowo odwrócił się, a tu coś wielkiego i czarnego skoczyło na niego, przygniatając go. Nizołek dojrzał tylko paszczę w której świeciło się mnóstwo zębów...

Combat, survival event!

Oki - 2009-01-27, 20:27

z całej siły pchnę sztyletem *coś* w gardło (który cały cza trzymałem w ręce) [jeśli atak się uda] kręcę nożem w gardle sztyletem aż stwor przestanie się ruszać.
Tygrysica - 2009-01-27, 20:32

Odgłosów walki nie mogła z niczym pomylić, natychmiast przywróciły ją do pełnej przytomności. Szybko oceniwszy sytuację, rąbnęła psa kijem w okolice szyi - uderzenie w głowę mogłoby niepotrzebnie zatrzasnąć paszczę stwora... A ten niziołek w całym swym geniuszu wepchnął mu rękę do gardła.
Oki - 2009-01-27, 20:36

nic nie było napisane że jestem w paszczy nizinki sięgają do pasa a więc ten pies czy cuś miał by chyba z 5 m. :P stwór leży na mnie
Vanilla - 2009-01-27, 20:41

Niziołek próbował trzasnąć stworzenie sztyletem w gardło, jednak ono było szybsze i zacisnęło swoje zęby na jego ręce. Niziołek wydarł się okrutnie, w tej chwili jednak wylądował szybki cios kijem w szyję stworzenia. Puściło rękę niziołka, i popatrzyło się ognistymi oczyma na Tygrysicę. Kurczę, nie był to zwykły wilk. Bestia z niesamowitą szybkością ruszyła w stronę kobiety...

Oki: lewa ręka, bezużyteczna. Lepiej znajdź doktora. fast

Oki - 2009-01-27, 20:46

chodziło mi o szyje ;/

Pies z definicji ma cholernie szybki refleks i byle kto chlasnąć go w gardło nie może

no ale byłem przygotowany do boju i mam zręczność ;p

Tygrysica - 2009-01-27, 22:04

Kij, przed chwilą trzymany oburącz od góry lekkim ruchem dłoni został przerzucony do pozycji lewą od góry, prawą od dołu. Jako przedłużenie tego ruchu, kij został popchnięty prawą ręką do przodu, po skosie od prawej ręki wojowniczki, od wysokości jej kolana, w stronę psa, nieznacznie do góry. Jednocześnie wykonała lekki zakrok ku obejściu go ze swojej lewej strony i jeśli kij nie napotkał na swojej drodze ciała bestii, Tygrysica obraca się zwinnie na palcach obu nóg, natychmiast obracając się o 180 stopni, dzięki czemu wilk powinien być w zasięgu kija, nastawionego idealnie do mocnego uderzenia w dół - wystarczy lekki ruch ręką, aby znów trzymać kij oboma rękami od góry...

Kurde, da się to zrozumieć? ;D

Vanilla - 2009-01-27, 22:36

Wielkie ciemne bydlę wykonało skok. Uderzenie kija w miękkie podbrzusze zwierzaka wywołało żałosny skowyt stworzenia, jednak siłą rozpędu powaliło wojowniczkę. Tuż obok jej głowy dyszał łeb wielkiego czarnego czeguś, jednak najwyraźniej był to jakiś cholernie przerośnięty wilk. W oddali słyszeć dało się cichy warkot, jednak nabierający w sile. Stworzenie podniosło łeb i popatrzyło się na Tygrysicę swoimi skrzącymi się ślepiami...

Nizołek zwijał się z bólu.

Dzięki temu że na chwilę mnie zastopowałaś tym tekstem twoja postać ma jeszcze głowę :)

Tygrysica - 2009-01-27, 22:47

Już w powietrzu wojowniczka poczuła, że traci równowagę. Momentalnie przesunęła lekko uchwyt prawej ręki na kiju, układając go stycznie do przedramienia i lądując na nim na ziemi, lewą ręką puszczając kij. Przetoczyła się na plecach, szybko wstając i już w trakcie patrząc za siebie. Jeśli bestia była dość blisko, bez obracania się chwyciła kij lewą ręką tuż obok prawej, układając je stycznie do siebie, opierając kij na ramieniu i skrętem samego ciała obracając się w stronę swego zwierzęcego przeciwnika, co pozwalało już na czyste uderzenie. Jeśli jednak czasu było więcej, obróciła się na palcach, przybierając pewną pozycję na wprost przerośniętego wilka i gotując się do przywalenia mu kijem na odlew od lewej w skroń, gdy tylko nastawi się nieostrożnym ruchem.

Na niziołka nie zwracała większej uwagi niż na jakąkolwiek inną przeszkodę terenową, jej umysł pochłonięty był walką.

Miło wiedzieć, że na coś się te opisy przydają :D

Vanilla - 2009-01-27, 22:53

Cichutkie warczenie z oddali faktycznie stało się już dość głośne i natrętne. Kątem oka wojowniczka dostrzegła drugiego dużego byka. Wesołe bydlę, większe od tego, z którym walczyła, spokojnym krokiem szło w stronę wojowniczki. Nagle szeroko ziewnęło, ukazując ogrom swojej paszczy i wielkie zębiska. Bestia wywaliła język i dysząc, podchodziła dalej...

Tygrysica uniknęła spontanicznego ciosu pierwszego zwierzaka łapą, cokolwiek na odlew... Możliwości przywalenia mu w skroń specjalnie nie było, jako że tylnie łapy potwora trwały w niebezpiecznym naprężeniu, pozwalającym na szybki i zabójczy skok.

Uzębione 60+ kg skaczące na człowieka to niefajne przeżycie

Jak mówię znajdź doktora to znaczy znajdź doktora. Really fast. Swoją drogą nawet nie musisz się obrażać, bo rola wrednego pokrętnego MG przypada tutaj akurat chyba mi :O

Tygrysica - 2009-01-27, 23:12

Znalezienie się w obustronnym osaczeniu tak miłych zwierząt zdecydowanie nie było tym, na czym jej zależało. Nie zamierzała też pozostać w nim ani chwili dłużej. Przełożyła kij pod lewą pachę, trzymając go od góry lewą ręką, co pozwalało na blok przedramieniem wzmocnionym kijem lub wyprowadzenie ciosu z przedłużenia przedramienia kijem, a dodatkowo uwalniało jej prawą rękę. Dzięki temu bez większych obaw - choć wciąż ostrożnie - ruszyła ku zwierzęciu, z którym walczyła już przez chwilę, a więc zdecydowanie było zmęczone - przynajmniej bardziej niż to drugie. Zachodziła wilka od swojej prawej, starając się tak wycyrklować sytuację, aby jej stary znajomy odgrodził ją od nowego towarzysza. Cały czas czujnie obserwowała wilka, czekając na najmniejsze objawy ataku, gotowa skorzystać z kija w lewej ręce, prawego doziemnego, podbródkowego lub w ostateczności przyjąć ugryzienie na skórzany karwasz czy też uskoczyć z drogi wściekłemu zwierzęciu. Gdyby jednak atak nie nastąpił,Tygrysica zacznie szczuć psa krótszą, odziemną końcówką trzymanego kija, wciąż zapewniając sobie w ten sposób możliwość skorzystania ze wszystkich innych opcji zasłony lub kontrataku.

Ach, jakże brakowało mi porządnej walki ;]

Vanilla - 2009-01-27, 23:23

Atak nie nastąpił, a cyrklowanie przybrało formę obchodzenia w kółko. Zwierzęta te najwyraźniej odznaczały się nieprzeciętną inteligencją. Szczucie zwierzaka kijem zamieniło się w niewesołą zabawę, gdyż nawet zmęczona, pierwsza bestia miała niesamowity refleks i Tygrysicy ciężko było nie oddać jej patyka. Nagle drugi wilk skoczył, jednak w wyniku uniku wojowniczki nie trafił w nią. Ta z kolei znalazła się w mało strategicznej sytuacji, mając dwa wilki w dość dużym (~ 165) kącie rozwartym między sobą..

Bez matematyki: prawie masz za sobą i przed sobą zwierzaka. Może Gra z Nonsensopedii pomoże?

Oki - 2009-01-27, 23:37

staram się odpełzną tak żeby wilki mnie nie zobaczyły, jeśli to nie jest możliwe to leże dalej :P
Vanilla - 2009-01-27, 23:37

Niziołek powoli odpełzał ze sceny. Nie bardzo wiedział w którym kierunku, wiedział jednak że oddala się od bestii. Ranna ręka paliła go ostrym bólem.
Oki - 2009-01-27, 23:40

próbuje się zorientować jak daleko jestem od miasta i tam dopełznąć oczywiście po cichu
Vanilla - 2009-01-27, 23:43

Niziołek pełzał i pełzał, aż w końcu stwierdził że lepiej byłoby wstać na nogi, a nie czołgać się przez całe miasto. W końcu tak dużo karabinów tu nie ma.
Matiddd - 2009-01-27, 23:49

Pod bramę zawędrował mały hobbit, który zwiedzał swój nowy dom, to znaczy Telding, bo stałego lokum nie miał. Zawędrował pod bramę, lecz gdy zobaczył, jak jakaś grupka bije ładne, czarne pieski, oburzył się. Jak można bić tak słodkie zwierzaczki? Już miał zamiar tam pójść i nakopać chuliganom, lecz pomyślał, że trzeba mieć od razu prezent dla piesków, by go polubiły. Zobaczył, czy coś z resztek, które wziął z pracy się coś nada. Jeśli tak, to zawoła je i da im to, a jak nie, to po cichu zakradnie się na budowę i poszuka śniadania jakiegoś robola.
Vanilla - 2009-01-27, 23:55

Nizołek zagwizdał głośno. Pieski z niedowierzaniem popatrzyły się w oddaloną postać, która w ręce trzymała listek kapusty i trochę mięsa. Wykorzystując moment wahania, Tygrysica przywaliła pierwszej, mniejszej bestii w łeb z całej siły. O-O-O-Ownage! Ta, z skowytem, oddaliła się w kierunku z którego przyszła, zaś druga, większa, machnęła raz ogonem i zaczęła dumnie kroczyć w kierunku niziołka-kucharza...
Tygrysica - 2009-01-28, 01:20

Tygrysica spojrzała z niedowierzaniem na postać, która tak pomogła jej w walce... Chwila, postać wyglądała znajomo... Ha! Albo ten niziołek oszalał po powrocie z wyprawy, albo jest tak sprytny jak by na to wskazywała jego rasa. A przy tym odważny... ale nie czas na myślenie.

Nieśpieszne tempo krwiożerczej bestii, jej wystawienie się tyłem do wojowniczki odbierało walce całą honorowość. Cóż to za sztuka, przywalić lagą w głowę nieświadomego przeciwnika? Z drugiej strony, to już nie była walka dwóch, a trzech istot. Niziołek poświęcał się, ryzykował życie... tak, to był satysfakcjonujący argument. Korzystając z danego jej czasu, Tygrysica wymierzyła cios dokładnie, chcąc zakończyć sprawę szybko, nie skazywać tej - bądź co bądź, czującej - istoty na cierpienie dłuższe niż trzeba było. Cios ciężkim kijem w skroń to dość, by rozłożyć twardszą istotę na łopatki...

Matiddd - 2009-01-28, 12:04

Nizioł, widząc, jak jeden piesek do niego kroczy, wyciągnął coś dla niego do jedzenia. Położył to na ziemi i odsunął się o krok, czekając na reakcję. Chciał wiedzieć, jak pies będzie się zachowywał, i czy może mu zaufać i dać jedzenie z ręki. Jednak gdy zobaczył, jak wojowniczka chce uderzyć psa kijem, szybko krzyknął:
- Nie, zostaw! - nie mógł bowiem zrozumieć, czemu ta dziwna kobieta nadal chce się bić z psem, skoro ten jej nie atakuje. Hobbit wiedział, że zwierzęta nie atakują bez powodu, nie tak jak ludzie. One nie walczą dla przyjemności, tylko po to, by przetrwać...Po części rozumiał też i wojowniczkę. Bała się, bo nie znała dobrze tych zwierząt. Dlatego był gotowy szybko zabrać psa z dala od wojowniczki, by się nie pozabijali...w końcu pies będzie się bronić, i to on wygra w tym pojedynku...

Vanilla - 2009-01-28, 19:20

Wielkie stworzenie intensywnie machało długim ogonem, co czyniło podejście do niego trudnym i wojowniczka czyniła wiele podejść, jednak skazane były na porażkę. Podejście do zwierzęcia od boku oznaczałoby wykrycie przez nie i atak. Natomiast cios ogonem nie należałby do przyjemniejszych, a zwierzę od razu wiedziałoby o co się rozchodzi. Tak czy siak, kroczyło w stronę hobbita, blisko którego leżało pożywionko...
Matiddd - 2009-01-28, 19:42

Hobbit, widząc, jak pies powoli kroczy ku niemu, odezwał się do dziwnej wojowniczki:
- Zostaw go na razie, zobaczymy, co zrobi. - po czym odsunął się bardziej w bok od jedzenia, by wiedzieć, czy zwierzę kieruje się do niego czy do jedzenia. Chociaż nie wyglądał, by chciał atakować, hobbit nie wiedział, czy pies nie wywąchawszy jedzenia nie będzie go chciał "bronić" przed innymi. Był jednak bardzo zaciekawiony zachowaniem czworonoga. Szedł powoli, machając na wszystkie strony ogonem. Gdyby chciał ich pozabijać, już by to zrobił. Wyglądał na bardzo inteligentną bestię. Nizioł z podziwem patrzył na jego ogromne jak noże zębiska.

Tygrysica - 2009-01-28, 20:01

Tygrysica westchnęła ciężko. Noże na kijach, karmienie atakujących człowieka bestii... Nie mogła zrozumieć tutejszych zwyczajów. Cóż, niech się dzieje co chce, skoro mały tak kocha adrenalinę. W razie czego, połykanie go da mi dość czasu na porządny atak.
Vanilla - 2009-01-28, 20:18

Widząc jak hobbit ustępuje psu miejsca, podszedł on do żarcia i jednym szybkim kęsem połknął je bez pogryzienia. Machnął dwa razy potężnie ogonem i zmienił kurs bezpośrednio na hobbita. Oblizał się jeszcze dwa razy...
Matiddd - 2009-01-28, 20:26

Hobbit więc położył więcej żarcia, jednocześnie wziął kawałek w rękę. Odsunął się dalej, na ulicę. Gdy pies zje, hobbit zacznie przywoływać go głosem, co jakiś czas dając mu trochę, gdyż chciał go zaprowadzić na zniszczony targ. Tam będzie mnóstwo żarcia dla psa, gdyż po walkach wiele stoisk zostało rozwalonych i jeszcze nie uprzątnięto placu, a o tej porze raczej nikogo nie ma i nikt nie pilnuje. Odezwał się też do towarzyszki:
- Jeśli twój kolega nie chce też być takim dużym pieskiem, jak ten tu, niech lepiej szybko leci do lekarza. No chyba, że chce się przemienić. - po czym nadal przywoływał psa. gdyby ten zaczął na niego biec, Hobbit odrzuci daleko dla bezpieczeństwa resztę i ucieknie, by pies go nie chciał zjeść. Co chwila odzywał się do niego, jakby mówił do człowieka:
- Chodź, zaprowadzę cię tam, gdzie będzie dużo jedzenia, no choć, nie bój się.

Tygrysica - 2009-01-28, 20:40

Tygrysica wzruszyła ramionami, słysząc uwagę o towarzyszu. Nie wyglądało, jakby dostał w głowę albo nogi, jeśli potrzebuje pomocy, zdoła ją sobie zapewnić. A jej nikt nie zwolnił z pilnowania bramy. Wróciła więc na swoje stanowisko, zawadiacko opierając kij na ramieniu.

W tym znaczeniu choDŹ ;) Choć jest od chociaż ;)

Vanilla - 2009-01-28, 21:04

Pies cokolwiek uważnie, jednak posłusznie pomaszerował za hobbitem. Ten utrzymywał jednak od niego konkretny dystans, gdyż coś co miało duże kły i ogólnie było duże budziło... duży respekt.

---

Kiedy hobbit z psem poszli sobie w stronę niegdyś targu, wygaszając tą idiotyczną sytuację, hobbit Holin stał sobie w oddali trzymając ugryzioną rękę, a wojowniczka stała, lekko medytując i opierając się na kiju. Po drugiej wilczej bestii śladu nie było. Albo gdzieś zdechnie, albo wróci do gniazda i się wyliże.

Oki - 2009-01-28, 22:10

cały obolały hobbit pyta się swojej towarzyszki
-nie wiesz gdzie mógłbym zaleś jakiegoś lekarza?

Tygrysica - 2009-01-28, 22:16

- Bo ja wiem? Na pewno w Cytadeli, jednak to dość daleko, a poza nią nie widziałam większości miasta... Ewentualnie pytaj w Świątyniach tych tam bogów - machnęła ręką, pokazując kierunek. - To chyba najbliżej, choć nie wiem, czy oni tak naprawdę są w stanie ci pomóc.
Oki - 2009-01-29, 00:13

-Szczęście w nieszczęściu że stąd nie pochodzisz bo już myślałem że, reszta mieszkańców jest taka złośliwa jak ty ;) .
Niziołek po wypowiedzeniu tych słów nie pożegnawszy się pobiegł do świątyni.
I teraz zasadniczo piszesz w odpowiednim temacie w świątyni, założonym już przez któregoś z GMów

Vanilla - 2009-01-29, 22:53

Noc dalej przebiegała spokojnie. Szum nocnego wiatru, w oddali stukanie i pukanie różnych zwierzątek...
W pewnym momencie półśpiącemu umysłowi wojowniczki nie wpasował się jeden dźwięk. Tupot nóg i brzęk metali, dochodził z kierunku z którego przyszły wilki...

Tygrysica zauważyła dwie istoty które biegły na nią. Wyglądały jak zwykłe, śmierdzące truposze w zbrojach. Miały jednak przy sobie miecze, a ich puste twarze nie wyrażały nic specjalnego.
-To będzie łatwe - pomyślała i przygotowała kij.

Tygrysica - 2009-02-07, 14:20

Coraz zabawniejsze te 'cywilizowane kraje' - pomyślała. - Najpierw wilki, które okazują się niedokarmionymi pieskami salonowymi niziołków, teraz dwa trupy, którym nie podoba się na cmentarzu... ciekawe, co będzie następne.

Czekając, aż wrogowie dobiegną do niej, przygotowała się do pierwszego uderzenia, które miałoby zdjąć głowę z ramion tego po prawej.

Wróciłam z nart ;]

Faust272 - 2009-02-14, 10:24

Tygrysica przeczekała chwilę szykując się do ataku. Pierwszy nieumarły wystrzelił do niej jak z procy. Wojowniczka zgrabnie uchyliła się i grzmotnęła trupa od tyłu kijem w plecy (no cóż, nie udało się trafić w skroń). Drugi trup atakował od góry swoi pordzewiałym toporzyskiem. Tygrysica zgrabnym krokiem w bok przepuściła atak dalej. Nieumarły poleciał do przodu, ale nie upadł. Pomogła mu w tym Tygrysica podcinając mu nogę i grzmocąc go w potylicę.

Coś błysnęło. Rękawice uległy aktywacji.

Tygrysica - 2009-02-14, 11:55

Jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz, gdy od rękawic popłynęła łagodna fala energii. Ci przeciwnicy byli uzbrojeni, Zawiesiła kij na plecach - z większością uzbrojonych przeciwników łatwiej poradzić sobie bez ograniczającej zdolność ruchową broni - i ruszyła do stojącego wciąż na nogach przeciwnika, od niechcenia "zahaczając" nogą o głowę tego leżącego na ziemi. Jeśli trup, na własne nieszczęście, nie zaatakuje pierwszy, miała zamiar wyprowadzić niskie kopnięcie w łydkę połączone z prawym prostym w splot słoneczny - taka mieszanka powinna wyeliminować go na jakiś czas...
Faust272 - 2009-02-14, 17:12

Szkielet leżący na ziemi nie zareagował na "pieszczotę". Tymczasem Tygrysica zgrabnie uderzyła nogą drugiego nieumarłego w łydkę podcinając go oraz pięścią w jego splot słoneczny. Energia spłynęła do pięści i eksplodowała w miejscu uderzenia. Szkielet rozleciał się promieniście we wszystkie możliwe kierunki z połową prędkości dźwięku. Kawałek obojczyka świsnął obok policzka rozcinając go płytko, tworząc długą na 8 centymetrów ranę. Drobnostka.

Drugi szkielet już wstał, podniósł topór i szykował się do uderzenia z góry z nad głowy. Trzymał topór jedną ręką, a drugą ustawił jako przeszkodę między Tygrysicą a klatką piersiową szkieletu.

Tygrysica - 2009-02-14, 22:39

Wybacz, jeśli poniższy opis będzie troszkę niejasny - o ile bowiem pojęcie i wykonanie tych ruchów w rzeczywistości jest dość łatwe, opisanie tego ruchu może być makabrą ;)

Dla truposza nie trzeba było wielkiej gry, nie było więc trudno udać oszołomienie upływem krwi... Czekała tylko, aż wykona zamierzone uderzenie znad głowy... Wówczas zrobiła szybko lekki krok na prawo od przeciwnika, blokując jego cios lewym przedramieniem... To jednak nie był koniec. Błyskawicznie przełożyła prawą rękę pod zablokowaną kończyną nieumarłego, chwytając się za lewy nadgarstek, zamykając rękę z mieczem w dźwigni. Szarpnęła, niepewna wprawdzie, czy szkielet odczuwa ból tak samo jak człowiek, który powinien w tej chwili paść na ziemię, skoro jednak nie mógł jej zbytnio zagrozić, mając unieruchomione uzbrojone ramię, pociągnęła mocniej, wiedząc, że człowiek w tej chwili miałby wyłamany albo staw łokciowy, albo ramię w barku - ewentualnie oba powyższe...

Faust272 - 2009-02-14, 23:49

Faktycznie, trochę ciężko mi było zrozumieć i wyobrazić sobie ogólny mechanizm, ale jako adeptka stylu Tygrysa na pewno znasz proste dźwignie. Do walki z bezrozumnym szkieletem nie opłaca się używać skomplikowanych dźwigni, więc nie ma problemu.

Ręka trzasnęła i przełamała się w miejscu przyłożenia dźwigni. Broń uderzyła w zakurzony bruk zgrzytając nieprzyjemnie.

Szkielet nie czuł bólu, więc jakby nieświadomy obecnej sytuacji zaciśnięta pięścią uderzył Tygrysicę w przedramię. Będzie siniak, ale nic poważniejszego.

Tygrysica - 2009-02-15, 11:30

Wojowniczka cofnęła się, puszczając martwe ramię, po czym wyprowadziła serię: lewy sierpowy, prawy hak, niskie kopnięcie w łydki. Nie ma się co zbędnie wysilać przeciw niemal bezbronnemu przeciwnikowi, zwłaszcza że gdzie były cztery potwory, lubiły pojawiać się następne...
Faust272 - 2009-02-15, 13:25

Sekwencja ciosów powaliła szkielet. Nieumarły upadł na ziemie rozpadając się na kawałki.

No to co? 75 EXP wystarczy?

Tygrysica - 2009-02-15, 14:13

Bo ja wiem? Ja tu gram dla przyjemności gry i możliwości wyżycia się w wushu, a nie dla expa ;) Co dasz, to wezmę :D

Po skończonej walce Tygrysica rozluźniła mięśnie, przebiegła palcami po miejscu uderzenia przez nieumarłego, aby upewnić się, że nie stało się jej nic poważnego... Rozejrzała się jeszcze, aby upewnić się, że nikt nie zamierza jej w tej chwili niepokoić - ostatecznie, wciąż miała za zadanie trzymać wartę przy bramie, a do końca nocy było jeszcze daleko. Jeśli nic nie wskazywało na nadchodzące problemy, zdjęła z pleców kij, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego, czemu jest nazbyt ciężki i zbyt gruby - wciąż trzymała ten kawałek drewna, podniesiony przed walką z psami, czy też wilkami. Odrzuciła go z niesmakiem, ale zaraz pocieszyła się - przecież wolała walkę bez broni... Złożyła ręce wzdłuż ciała, wykonała kilka oczyszczających oddechów i wyprowadziła kilka prostych uderzeń, rozpoczynając swoją ulubioną formę kata...

Której nie będę opisywać, bo dla mnie to godzina roboty, a i tak nie szło by tego pewnie zrozumieć ;)

Faust272 - 2009-02-16, 14:55

Po jakimś czasie (około półtorej godziny) powietrze wypełnił miarowy stuk podkutych butów i zgrzyt wysłużonych kolczug i pancerzy. Z uliczek wyłoniły się trzy postacie. Nie krył swojej obecności. Jedna byłą ubrana w zbroję skórzaną i miała kuszę, drugą przyozdabiał popękany napierśnik, trzeci miał na sobie zbroję paskową. Za tą trójką wyłoniła się czwarta postać i szybko dreptała w stronę bramy.

- Dobra, znalazłem zmienników. - Powiedział majster. - A gdzie jest drugi najemnik, ten co był z Tobą? A nieważne. Dobra, dzięki wielkie za pomoc, oto Twoja zapłata, jesteś już wolna.

Majster podał Tygrysicy niewielki mieszek i podreptał z powrotem do żo0łnierzy, zamienił z nimi kilka słów i odszedł w jakąś boczną uliczkę.

Żołnierz z kuszą wdrapał się na rusztowanie i obserwował wszystko z góry. Tan z napierśnikiem wyjął długi miecz i oparł się na nim wbijając go przedtem w ziemie. Trzeci żołnierz zajął się rozpalaniem ogniska.

Mission Accomplished
+ 75 EXP
+ 25 sztuk złota

Tygrysica - 2009-02-16, 21:25

Zdziwiło ją wręczenie jej pieniędzy - w końcu to była tylko pomoc władzom miasta - chyba jego mieszkańcy (o ile mogła zwać się "mieszkanką" Telding) powinni pomagać władzy? Cóż, jeszcze dużo czasu minie, nim przyzwyczai się do tej kultury. Wzruszyła ramionami. Była jeszcze noc, ale nie czuła zmęczenia, rozgrzała ją walka... Ruszyła niezobowiązująco w stronę Cytadeli - jeśli gdzieś miało się coś dziać, to właśnie tam, a nocny spacer po mieście też będzie przyjemnym doznaniem...

Czytaj: nie mam pojęcia, co dalej xD

Carl - 2009-02-16, 21:28

Jeśli nie wiesz co z sobą począć-zacznij kopać doły na Euro :-D
Faust272 - 2009-02-16, 21:35

A najlepiej idź się przespać, zjeść coś i odpocząć. A może nawet skusisz się na wydanie punktów doświadczenia, których już sporo sobie uciułałaś na Karcie.
Tygrysica - 2009-02-16, 22:36

Jeszcze tylko 70 :)

Przespać się? Dobry pomysł... pytanie, czy Cytadela wciąż gości swych obrońców, czy zostaliśmy wyrzuceni na bruk i muszę szukać gościny w gospodzie... która nota bene nie została jeszcze odbudowana ;)


Kombinuj dziewczyno!

Matiddd - 2009-02-17, 11:08

Ja się kryłem po piwnicach i żyje, i też to Tobie polecam, chyba, ze nie chcesz złapać kataru :P

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group