End of Days

Cytadela - Skład Handlowy Cytadeli

Faust272 - 2008-09-02, 09:54
Temat postu: Skład Handlowy Cytadeli
Jedną z większych sal Cytadeli Herek przerobił na olbrzymi Skład Handlowy. Tutaj mieszkańcy Telding, rzemieślnicy oraz kupcy wymieniali, kupowali i sprzedawali towary. Pracował tutaj Metar, Velt, Crold, Olaf i wielu innych. Znaleźć można było tutaj także kamieniarzy i drwali. Wszyscy kupcy i rzemieślnicy Telding, którzy przeżyli, zostali zgromadzeni w tej części Cytadeli by razem prowadzić interesy.

Czyli sklep prowadzony przez obywateli Telding.

freather - 2008-09-27, 17:39

Po informacji w zbrojowni Freather udał się do składu handlowego. Miał nadzieję że tutaj znajdzie to czego szuka, no i będzie miał na to wystarczającą ilość pieniędzy. Gdy doszedł powiedział do sprzedawcy:
- Witam! Czy ma Pan kolczugę niekoniecznie bardzo dobrą byleby dającą większą osłonę niż skórznia.

Faust272 - 2008-09-27, 18:11

Freather zbliżał się do pomieszczenia.

Sala byłą ogromna. Rzędy półek i stojaków wypełniał ogromną przestrzeń. Wielu ludzi znajdowało się w Składzie. Lecz mało który towar znikał z półki. Ceny były tak wysokie, że ludzie ograniczali się o głodnego oglądania towarów na półkach. Kilkudziesięciu strażników czuwało nad tym przybytkiem i eliminowało sposobność kradzieży.

Freather znalazł stojak z kolczuga, niestety najtańsza kosztował... 450 sztuk złota!!!

Podróżnik już odwrócił wzrok od tej niebotycznej ceny. Usłyszał swoje imię, ktoś go nawoływał. W jego stronę zmierzała znajoma postać. Był to Bartok.

- Freather, chłopcze. - Bartok był nieogolony i miejscami brudny. Jego ubranie było miejscami podarte, na twarzy miał bliznę, na szczęście nie szpeciła, ale była jakby ozdobą jego twarzy - Myślałem, że nigdy już nie zobaczę mojego ulubionego czeladnika. Wiem, że to może kiepska chwila, ale może przypadkiem masz może jakieś futro czy skórę dla mnie?

freather - 2008-09-27, 18:17

Freather niezmiernie ucieszył się widząc swego mistrza. Nie widział go od ataku na Telding i myślał, że już go nie zobaczy. Z uśmiechem na twarzy odparł:
- Witam Cię mistrzu Bartoku! Zdaje mi się, że w plecaku mam jeszcze lisie futro. Chileczkę ... o już ... tu mam proszę. A tak z ciekawości po co teraz futra?

Faust272 - 2008-09-27, 18:29

- Oooo... piękne - szepnął Bartok oglądając mieniące się futro. usłyszawszy pytanie czeladnika zmartwił się i odpowiedział - W dzisiejszych czasach pieniądze nie są już tak cenne jak kiedyś. Widzisz... Zostaliśmy otoczeni przez orków. Nie ma nowych towarów, rzemieślnicy są odcięci od swoich warsztatów. Brakuje towarów, żywności, czegokolwiek. Nikt teraz nie handluje pieniędzmi, teraz wszyscy płacą wymieniając się towarami. To futro - rzekł pokazując lisią sierść - posłuży do uszycia szali, może zbroi, czy czego tam jeszcze. Brakuje lny, wełny, dlatego takie futro jest niesamowicie cenne.

- W ramach zapłaty za nie nie dam Ci złota - nie opłaca się. Dam Ci radę. Nie kupuj ani nie sprzedawaj nic za złoto. Pieniądze nie wyżywią Cię i nie obronią przed orkami. wymieniaj się towarami z kupcami. Jeśli masz jakiś zbędny sztylet, sprzedaj go. Broń jest teraz najcenniejszym towarem. Jednakże cenna jest również odzież, żywności, leki, wszystko, co nie jest pieniędzmi. Za pojedynczy sztylet możesz żądać czego tylko chcesz. Tylko uważaj. Widziałem jak patrzysz na kolczugę. Za pojedynczy sztylet nie dostaniesz kolczugi, ale zaoferuj sprzedawcy jeszcze płaszcz, strzały itd. Im oferta bogatsza w towary, tym sprzedawca będzie bardziej skory do współpracy.

- No to trzymaj się. Jednak zapłacę Ci za skórę, może nie maja wartości pieniądze, ale zawsze cieplej się robi na sercu, kiedy w kieszeni ciężej.

Bartok odwrócił się i zniknął w głębi sklepu pozostawiając w ręki Freathera sakiewkę wypełnioną 20 sztukami złota.

freather - 2008-09-27, 18:36

Freather pożegnał się ze swym dawnym mistrzem, obejrzał jeszcze raz kolczugę i patrzył się na nią w zamyśleniu. Po chwili obejrzał się dookoła.

Mógłbyś opisać mi jak jest ułożona kolczug, co robi sprzedawca i gdzie jest no i czy są strażnicy drogi Fauście? ;)

Faust272 - 2008-09-27, 18:38

Nic się nie zmieniło. Skład był pełen ludzi, ale mało który cokolwiek kupował. Zdawało się, że oglądanie towarów i marzenie o nich oraz oglądanie pracujących sklepikarzy jest jedną z rozrywek Cytadeli.

W oddali znajdowała się lada sprzedawcy. Aktualnie gapił się w sufit i dłubał zapamiętale w uchu.

freather - 2008-09-27, 18:45

Z powodu dużej ilości osób Freather zaniechał ukradnięcia kolczugi. Podszedł do kupca i wskazał mu tamtą kolczugę, którą przed chwilą oglądał i powiedział:
- Dam Ci za nią elficki sztylet jeśli będzie Ci mało mam tylko trochę złota.
Pokazał mu wspaniały, ostry sztylet elfiej roboty i czekał na odpowiedź.

Faust272 - 2008-09-27, 19:52

Sprzedawca, kiedy Freather zadawał pytanie, patrzył przez okno. Na dworze padał deszcz, a kupiec nie miał płaszcza...

Sprzedawca obejrzał sztylet:

- Rzeczywiście. Ładna robota, wyrób elfickich rzemieślników. Cenna rzecz, lecz nadal to jest tylko sztylet i za taki kozik na pewno nie dostaniesz w zamian kolczugi. A ile chcesz złota zaproponować?

freather - 2008-09-27, 19:59

Freather wyjrzał przez okno, pomyślał chwilę i powiedział:
- Moge Ci daćmój płaczcz. Także elfiej roboty.
Freather zdjął płaszcz i pokazał go sprzedawcy

ale mnie prowokujesz do pozbycia sie tego plaszcza ;p

Faust272 - 2008-09-27, 20:06

Sprzedawca już cieplej spojrzał na Freathera. Dodatkowo można było zauważyć, że ubiór samego sprzedawcy jest miejscami podarty i brudny.

- Noooo... No kurczę... No nie mogę Ci nadal sprzedać tej kolczugi. kolczuga jest jednak więcej warta niż sztylet i płaszcz. Nie możesz wybrać czegoś tańszego?

freather - 2008-09-27, 20:17

- No jeśli Ci sie nie podoba to dowidzenia. Może komu innemu przyda się płaszcz na tym deszczu.

zakładam że nadal pada

Freather powoli zabiera sztylet i płaszcz dając chwilę na zastanowienie się sprzedawcy i powoli odchodzi.

Faust272 - 2008-09-27, 20:23

Sprzedawca tęsknie patrzy na płaszcz. Ale lepiej zmoknąć niż potem mieć na karku straż za to, że biorąc płaszcz na własność oddał wartą 450 sztuk złota kolczugę.
freather - 2008-09-27, 20:28

Freather mając nadzieję na zmianę decyzji handlarza mówi jeszcze:
- Mogę dać Ci 40 sztuk złota nic więcej.
Po czym na chwile przystaje i patrzy kupcowi prosto w oczy.

Faust272 - 2008-09-27, 20:52

- No kurczę. A nie możesz wybrać sobie tańszej zbroi? Na przykład łuskowej? Dam ci ją za sztylet i płaszcz.
freather - 2008-09-27, 21:04

- No dobra niech będzie wezmę tą zbroję łuskową.
Freather kładzie plaszcz i sztylet na stoliku/ladzie czy tym co on tam ma i zabiera zbroję łuskową. Przed wyjściem pyta się jeszcze handlarza czy wie gdzie mieszka myśliwy Bartok. Jeśli tak Freather idzie w tamtym kierunku, a jeśli nie spaceruje po mieście mając nadzieję na spotkanie Bartoka. Oczywiście przed wyjściem zakłada zbroje.

Faust272 - 2008-09-28, 10:33

- Bartok tak jak reszta mieszkańców Telding mieszka w Domostwach. Jednak teraz raczej pracuje w jednym z wielu niedawno otworzonych warsztatach. Sprawdź tam. Pospaceruj po pracowniach, aż w końcu znajdziesz Bartok. Raczej nie ma go tutaj w sklepie, widziałem jak zabierał ze sobą niezłej jakości futro, pewnie teraz obrabia je w swoim warsztacie.

- Dzięki za płaszcz, a oto Twoja zbroja.

Sprzedawca schował sztylet i podał zbroje podróżnikowi.

Ildor - 2008-09-30, 21:07

Ildor przed zameldowanim się przy karawanie postanowił kupić porządny płaszcz podróżny który pomógłby mu przetrwać mrozy w górach i podróży.
Faust272 - 2008-10-01, 17:13

Ildor znalazł półkę z odzieżą. Płaszcz zimowy kosztował 5 sztuk złota.
Ildor - 2008-10-01, 20:16

Ildor uradowany z niskiej ceny odrazu zakupił płaszcz. Miał nadzieję kupić leprzą zbroję jednak doszedł do wniosku, że za złoto jej nie kupi, a nie ma nic na wymianę. To też opóścił pospiesznie składowisko.
Faust272 - 2008-10-02, 14:51

Kupiłeś płaszcz.
Norbin - 2008-10-13, 18:16

Norbin od razu po przekroczeniu odrzwi otrząsnął się z deszczu. Jednym ruchem zrzucił z głowy czarny kaptur i zaczął rozglądać się po sali.
- Bida... - westchnął.
Dołączył do smutnego tłumu, który oglądał lecz nie kupował. Podjął dosyć rozpaczliwą próbę wyrwania się spomiędzy dwóch w skrócie mówiąc okrągłych kobiet. Odetchnął gdy mu się to udało. Przed nim wznosiło się stoisko, na którym leżało trochę orkowej broni. Widać jakiś zapobiegliwy kupiec zdołał zedrzeć to z zabitych przed ucieczką. Szesnastolatek pokręcił głową. Nie będzie jeszcze bardziej grabił tych ludzi z broni, którą i tak zapewne szybko zorganizuje za barierą. Ruszył dalej.
Stanął naprzeciw innego stoiska. Nie wiedział co kupić. Najpotrzebniejsze rzeczy i tak 'zorganizuje', znaczy się ukradnie, orkom. Stwierdził, że warto inaczej zagrać. Wyciągnął jedną z monet i wolno obrócił w rękach. Powtórzył tę czynność kilka razy, aż sprzedawca zwrócił na niego uwagę.
- Co mógłbym u pana za to dostać? Interesuje mnie raczej wyższa półka.

Faust272 - 2008-10-14, 11:46

Sprzedawca spojrzał na trzymany przez przybysza przedmiot. Błysk chciwości pojawił się w oku.

Kupiec był przeciętnej urody. Miał około 1,60 metra wysokości, czarne, tłuste i w nieładzie włosy oraz chude ciało. Patrzył an monetę chciwie.

- Rzadko przychodzą do mnie klienci mogący zapłacić za "niektóre" towary. Słyszałem też, że zamierzasz odwiedzić orków. Mam coś dla Ciebie. Jakby co, jestem Karol.

Karol odwrócił się i zajrzał do skrzyni stojącej za nim. Wyciągnął na ladę jakiś pancerz. Był to ewidentnie orkowy pancerz.

Była to zbroja skórzana pokryta ćwiekami, obszyta futrem, miękką skórą oraz wełną. Miejscami była wzmocniona stalowymi płytkami i kolczugą. Jej naramienniki składała się z ciasno nałożonych na siebie stalowych łusek. Metalowe rękawice były obszyte miękką skórą i wyposażone w serie zgrubień i kolców. Wszystko wyglądało na niego jak o rozmiar za duże, ale możliwe, ze po przemianie ten pancerz będzie idealny.

Norbin - 2008-10-14, 12:08

Norbin ani myślał o przedstawieniu się... bo i po co?
- A jednak... zapobiegliwy waszmość jest, że takie coś zabrał. - obrócił monetę jeszcze kilka razy w dłoniach. - Zapewne jest zatrzęsienie chętnych na ten pancerz, choć raczej niewielu jest w stanie założyć go na siebie i nie wyglądać jak niedorostek... odkupił bym go od ciebie. Ale jeśli dorzucisz coś jeszcze. Na przykład kuszę z zapasem bełtów... i naftę do nich.

Faust272 - 2008-10-14, 20:52

Uśmiech z twarzy Karola zniknął niespodziewanie. Kupiec włożył palec wskazujący do ust i zastanowił się. Co teraz zrobić? Zgodzić się na żądania klienta i sprzedać to wszystko za jeden Żeton Wymiany? Może jednak zachować i czekać na lepszą okazję do sprzedaży?

- Dobra, zgadzam się. Dostaniesz pancerz, kuszę i litr nafty. Zapalniczkę dorzucę gratis.

Norbin - 2008-10-14, 21:59

- I bełty do niej.
Zaznaczył Norbin po czym Żeton zmienił właściciela. W chwilę po tym szlachcic taszył na plecach potężny pakunek składający się ze zbroi, kuszy, bełtów, buteleczki nafty z zapalniczką (hmm... zaawansowane to społeczeństwo wielkomiejskie. Na prowincji Norbin nadal skałki i krzesiwa używał) i kilkudziesięciu bełtów. Trochę to ważyło. Wręcz przeważało szesnastolatka. W mieszku ciążył mu jeszcze jeden Żeton Wymiany. Lekko mu jednak było w umyśle. Na co ów żeton przeznaczyć? Czy można zachować i ewentualnie w lepszych czasach dostać za niego więcej?
Przeszukał jeszcze kilka stoisk. Hełm... nie... toporek? Zorganizuje sobie na miejscu. Ze zbroją rzeczywiście byłoby gorzej. Broń dystansową ma. Sztylet do skrytobójstw ma... czego chcieć więcej? KATAPULTY!!! Nie. Tą tż zorganizuje na miejscu :mrgreen:

Faust272 - 2008-10-15, 13:19

Transakcja została dokonana.
Norbin - 2008-10-15, 15:23

Po dłuższej chwili Norbin opuścił skład handlowy. Nic więcej nie potrzebował, z rzeczy, które mógłby tu dostać.
Avenker - 2008-11-10, 19:19

Elf wszedł do sklepu. Pełno było tu ludzi i straganów. Mag rozejrzał się w poszukiwaniu jakiegoś sprzedawcy z szatami. Następnie do niego podszedł i powiedział:
- Witaj panie. Chciałbym kupić sobie nową szatę. Ta już jest trochę zużyta. - elf wzkazał na podziurawioną i pokrwawioną szmatę, którą miał na sobie. - Zapewne nie masz żadnych magicznych szat. Nic nie szkodzi. Pokaż pan jakie ma pan szaty. Na pewno jakąś wezmę.

Faust272 - 2008-11-11, 09:59

Sprzedawca odwrócił się do przybysza. Avenker nie wyglądał na maga... No cóż, klient nasz pan.

- Mylisz się Panie. Mam kilka szat magicznych. Wszystko się sprowadza do tego, czy stać Cię na nie.

Szata prawdziwego widzenia
Noszona pozwala użytkownikowi wykrywać iluzje i istoty niewidzialne w promieniu 4 metrów. Właściwość nie działa przez bariery takie jak ściany i drzwi.
Cena: 2000 sztuk złota

Szata ucznia sztuk magicznych
Raz dziennie pozwala na zregenerowanie 5 pkt. many oraz powiększa maksymalny zasób many o 5%
Cena: 1900 sztuk złota

Błękitna szata
Lniana szata z długim rękawem utrzymana w kolorze błękitnym. Otwierana guzikami na przodzie (zakłąda się ją jak płaszcz). Rękawy proste, Całość bez ozdobień.
Cena: 50 sztuk złota

Wełniany płaszcz z kapturem
Zwykły wełniany płaszcz z kremowej wełny zapinany na guziki z kapturem.
Cena: 40 sztuk złota

- Mam też inne magiczne szaty, ale wątpię, żeby było Ciebie na nie stać.

Avenker - 2008-11-11, 11:23

- Cholernie drogie. A jakaś zwykła szata? Powiedzmy czerwona? I niedroga. - powiedział elf
Faust272 - 2008-11-11, 12:06

- Niestety nie mam czerwonego materiału i nie ma mowy o obniżeniu cen. Widziałeś ceny jedzenia czy czegokolwiek? To są moje jedyne towary i ze sprzedaży ich muszę utrzymać całą rodzinę. Muszę im zapewnić jedzenie oraz płacić podatki. Dopóki trwa oblężenie, dopóty ceny będą takie, jakie są.
Avenker - 2008-11-11, 13:21

- Tylko błękitna? Nie masz żadnych innych kolorów? Jak nie to po prostu daj mi jakieś zwykłe ubranie. - powiedział zrezygnowany elf.
Faust272 - 2008-11-11, 14:02

- Nie mam innych kolorów. Mury zamkowe nie są dobrym miejscem do uprawy lnu, albo brukowany dziedziniec do wypasania owiec. Po prostu nie ma.

- A więc wełniany płaszcz z kapturem. Proszę i dziękuje uprzejmie.

Transakcja dokonana.

Avenker - 2008-11-11, 16:01

- A wiesz może panie gdzie tu znajdę jakąś robotę? - spytał się elf.
Faust272 - 2008-11-11, 16:43

- Spróbuj złapać Mistrza Galiana, on zawsze ma jakąś specjalną robotę dla poszukiwaczy przygód.
Avenker - 2008-11-11, 17:45

- Tak zrobie. Dzięki za ubranie i do widzenia. - powiedział mag i ruszył w stronę wyjścia.
Avenker - 2008-11-12, 19:36

Elf wszedł do składu handlowego. Rozejrzał się a następnie podszedł do sprzedawcy.
- Witaj. Czy jest tutaj kupiec imieniem Bolgor? - spytał się uprzejmie elf.

kastyl - 2008-11-12, 19:39

Kupiec spojrzał na Avenkera.
- Gdzieś tu jest, ale jeśli chcesz coś kupić, to zapraszam do obejrzenia moich towarów. -

Avenker - 2008-11-12, 19:48

- Nie martw się. Jak będę chciał coś kupić napewno do ciebie przyjde. A tymczasem mógłbyś mi pokazać gdzie dokładnie? - spytał się uprzejmie elf.
kastyl - 2008-11-12, 19:56

- Gdzieś w środku składu, dokładnie nie pamiętam. A zaprowadzić ciebie nie mogę, bo interes musi się kręcić. - Kupiec zaczął rozmowę z elfem, który aktualnie oglądał jego towary.
Avenker - 2008-11-12, 19:59

- Dzięki i do zobaczenia. - powiedział elf i ruszył na środek składu w poszukiwaniu Bolroga (jak coś to pytam się ludzi)
kastyl - 2008-11-12, 20:19

Po wypytaniu kilku jeszcze kupców Avenker wreszcie trafił na stoisko Bolroga. Kupiec był wyraźnie w nie najlepszej formie, ale dalej pracował i z życiem reklamował swoje towary.
- Witaj, witaj, chcesz coś kupić? - Powiedział do Avenkera, gdy ten tylko podszedł do jego stoiska.

Avenker - 2008-11-12, 20:26

- Kupić? Raczej nie. Chociaż nigdy nic nie wiadomo. Na razie chcę pogadać. - zaczął ostrożnie i uprzejmie elf. - Podobno ostatnio zostałeś otruty. Czy podejrzewasz któż mógł to zrobić? Mi możesz powiedzieć. Chcę ci pomóc.
kastyl - 2008-11-13, 13:50

- Co? Skąd wiesz?- Bolrog był wyraźnie przestraszony tym, że ktoś się o tym dowiedział. - Milcz, tu jest za dużo uszu. Choć za mną. -
Kupiec pociągnął elfa na tyły stanowiska. Tam odezwał się ściszonym głosem.
- Kto ci to powiedział? I po kiego diabła. A jeżeli już chcesz o tym pogadać, to, do cholery, nie tak głośno. NIE - Wyraźnie zaakcentował to słowo. - chcę żeby ktoś się o tym dowiedział. Rozumiesz? -

Avenker - 2008-11-13, 15:07

- Rozumiem i przepraszam. Nieważne skąd wiem. Ważne jest to, że chcę ci pomóc. Prawdopodobnie groźi ci wielkie niebezpieczeństwo i zapewne zabójca, który cię otruł spróbuje dokończyć swego dzieła. A ja chce temu zapobiec.
kastyl - 2008-11-13, 15:28

- Ech, nieważne. - Bolrog wziął głęboki wdech. - Słuchaj, to mogło być wiele osób. W przeszłości nastąpiłem kilku osobom na odcisk, jednym bardziej, innym mniej. To mógł być jakiś złodziej, którego złapałem, kupiec, któremu podebrałem dobrą umowę, ktokolwiek. Teraz się pewnie mści. A gdybym wiedział kto, to załatwiłbym to sam. - Kupiec spojrzał na Avenkera -Zgodnie z prawem. - Dodał.
Avenker - 2008-11-13, 15:34

- A masz może jakieś podejrzenia? Jakieś ślady? - spytał się elf.
kastyl - 2008-11-13, 16:22

- Nie wiem, nic mi nie przychodzi na myśl. Nawet nie wiem który moich wrogów przeżył oblężenie. -
Avenker - 2008-11-13, 17:37

- Hmmm. A kiedy dokładnie zostałeś otruty? Było to w jakimś jedzeniu albo w napoju? I czy widziałeś ostatnio kogoś podejrzanego? - elf chciał się dowiedzieć jak najwięcej. - Poza tym moglibyśmy zrobić pułapkę. Na pewno zabójca będzie chciał dokończyć swoją robotę. A wtedy my go capniemy. Co ty na to?
kastyl - 2008-11-16, 21:07

- Otruli nie dwa dni temu. Nie wiem dokładnie, gdzie była trucizna, ale raczej ktoś mi coś dosypał do mojego piwa, jak jadłem posiłek. A nie widziałem nikogo, kto mógłby mi coś takiego zrobić. -
Avenker - 2008-11-17, 14:14

- A czy mógłbyś rozgłosić jakąś plotkę, żeby zabójca spróbował jeszcze raz cię zaatakować? Najlepiej, żeby przyszedł do ciebie do domu. Wtedy ja tam będę na niego czekał. - zaproponował elf.
kastyl - 2008-11-17, 21:12

- NIE. Nikt nie może się dowiedzieć, że ktoś czyha na moje życie.
Avenker - 2008-11-18, 20:08

- Nie, nie. Nie zrozumiałeś mnie. Chcę, żebyś rozpuścił plotkę w stylu, że robisz jakąś imprezę albo coś podobnego, żeby przyciągnąć zabójcę. W żadnym wypadku nie chce, by ktoś dowiedział się, że twoje życie jest zagrożone.
kastyl - 2008-11-18, 21:18

- Aha, rozumiem co masz na myśli. - Kupiec przez chwilę myślał nad tym. - Ale jest mały problem. Nikt teraz nie organizuje żadnych imprez ani spotkań towarzyskich. Brak wszystkiego, a zwłaszcza humoru. Więc jakbym coś takiego obwieścił, to to byłoby zbyt podejrzane same w sobie. -
Avenker - 2008-11-18, 22:13

- Niekoniecznie impreze. Po prostu rozpuść jakąś plotkę, która przyciągnie zabójcę. Na przykład, że w nocy idziesz gdzieś do karczmy albo do przyjaciela. Zabójca może zaatakuje w drodze powrotnej. - zaproponował elf.
kastyl - 2008-11-19, 16:13

- W sumie mogę wysłać wątpliwej wiarygodności posłańca do kogoś, żeby ten spotkał się ze mną przy Wieży Wiatrów. Jutro w nocy. Informacja na pewno przejdzie przez wiele uszu. Może i przez te, o które nam chodzi.
Avenker - 2008-11-19, 16:43

- Dobrze. A więc umówione. A mogę gdzieś w mieście kupić magiczne zwoje?

Możesz w Składzie handlowym za czterokrotnie droższą cenę niż normalnie.


EDIT:
- A więc jutro w wieży wiatrów. - powiedział elf i ruszył w stronę wyjścia.

Avenker - 2008-11-30, 01:13

Avenker wszedł do Składu Handlowego i od razu zaczął rozglądać się w poszukiwaniu jakiegoś straganu z roślinami (ewentualnie się pytam kogoś). Jeśli jakiś znalazł poszedł do niego i powiedział do sprzedawcy.
- Witaj panie. Z rozkazu Mistrza Galiana poszukam pewnej rośliny o nazwie Rebis. Czy posiada pan może tą roślinę?

Faust272 - 2008-11-30, 09:28

- To ta roślina lecznicza tak? - sprzedawca pogrzebał pod ladą i wyciągnął plik 3 łodyg z korzeniami i liśćmi. Nie były one pierwszej jakości. Łodygi i liście były zżółkłe, miejscami brązowe i pozwijane w rulony. Korzeń był pomarszczony i suchy. Miejscami można było dojrzeć pleśń żerującą na korzeniach.

- 30 sztuk złota i jest Twoja.

Avenker - 2008-12-01, 14:23

- Nie, raczej ich nie wezmę. Potrzebuje ich w lepszym stanie. Nie masz może takich? - spytał się elf chociaż wątpił w to. - A czy wiesz kto je może mieć?

Jeśli zaprzeczy:

Elf odszedł od stoiska kupca i spróbował znaleźć innego sprzedawce, który posiada Rebis.

Faust272 - 2008-12-02, 09:57

Sprzedawca spojrzał na Avenkera i zmierzył go wzrokiem najwyraźniej zastanawiając się, co powiedzieć. Otworzył usta i już chciał coś powiedzieć, lecz w ostatniej chwili się zreflektował, pokręcił głową i powiedział:

- To jedyne co mam. Nie znam nikogo, kto sprzedaje zioła oprócz mnie.

Istotnie. Wyglądało na to, że oprócz niego, nikt nie przyznaje się jawnie do sprzedawania ziół.

Tygrysica - 2009-01-26, 11:01

Skierowana tu przez jednego ze strażników, Tygrysica weszła do sali zajmowanej przez Skład Handlowy. Ludzie wyglądali na zajętych swoimi sprawami, zauważyła jednak kogoś "wolnego". Podeszła doń, pozdrowiła i zagaiła:

- Pracujący przy odbudowie bram miasta sierżant przysłał mnie, abym dowiedziała się, co z nowym transportem kamieni do budowy... I stalowych łańcuchów.

Faust272 - 2009-01-26, 15:03

- No w końcu. Nie spieszyłaś się. Dobrze, że Dawid wysłał do mnie posłańca, który opisał mi jak wyglądasz. Masz, podpisz!

Kupiec podał jej kartkę papieru wypełnioną drobnym maczkiem. O takiej ilość drobnego tekstu aż się kręci w głowie. Tygrysica podpisała dokument w wyznaczonym miejscu. Kupiec zabrał arkusz, przejrzał go i spojrzał na podpis. Ze zdziwieniem spojrzał na Tygrysicę i uniósł brwi. Coś w tym spojrzeniu sprawiło, że wojowniczka delikatnie poczerwieniała.

Kupiec pokręcił dłonią i wrócił do porządkowania papierów. Tygrysica czekając jak skończy mogła przyjrzeć mu się bliżej.

Miał około 30 lat, krótkie czarne włosy, był też dobrze zbudowany, podkreślał to idealnie dopasowany skórzany kostium. Miał też bardzo ładne brązowe oczy...

- Dobra. W stajni jest już załadowany i zaprzęgnięty wóz. Weź trochę marchwi - wskazał na worek przy wejściu - i jeśli nie umiesz powozić to doprowadź wóz na budowę trzymając kasztana za uzdę co jakiś czas kusząc go marchewką. No, ruszaj, ja mam trochę pracy.

Kupiec siadł z powrotem za biurkiem i wrócił do papierkowej roboty.

Tygrysica - 2009-01-26, 19:12

Tygrysica posłusznie wzięła kilka pomarańczowych warzyw i ruszyła do stajni Cytadeli...
Carl - 2009-01-28, 13:47

Zawędrowawszy wreszcie na skład Cytadeli zaczął rozglądać się po towarach. Minął stoisko z bułkami czerstwymi, ktoś inny sprzedawał kiełbasę niezbyt świeżą, mijając dalszych handlarzy zauważył przypleśniałe mięso. Sprzedawca chyba nie zna takiego wynalazku pokoleń jakim jest sól. No cóż... było tu wszystko, ale i zarazem nic. Łatwo odnaleźć się tu nie mógł. Rzucał oczami we wszystkie strony, aby odnaleźć kogoś, kto będzie posiadał na składzie jakikolwiek pancerz, wystarczyłaby mu zwykła kolczuga. I tak nie ma marzenia, aby wykupić cokolwiek innego, gdyż nie jest pewien, czy w ogóle stać go nawet na nią. Finanse są zawsze problemem.
Faust272 - 2009-01-28, 14:58

Teraz kiedy miasto zostało wyzwolone wszyscy rzemieślniczy wynosili się ze Składu, by znowu pracować na Rynku. Jednakże było tutaj jeszcze kilku kupców, którzy nie zdążyli jeszcze się przenieś. Wśród nich był płatnerz.

Płatnerz niechętnie spoglądał na ubranego w łachmany Carla, ale potrzebował pieniędzy, więc w końcu dał się przekonać do pokazania swoich towarów (przedtem Carl musiał zgodzić się na przeszukanie i chwilowe odłożenie broni na bok).

Przeszywanica - 5 sz
Skórznia - 10 sz
Zbroja skórzana - 15 sz
Ćwiekowana skóra - 25 sz
Zbroja łuskowa - 50 sz
Koszulka kolcza - 100 sz
Kolczuga - 150 sz
Napierśnik - 200 sz

Carl - 2009-01-31, 14:44

Widząc ceny był lekko zniesmaczony, chociaż i tak wiedział, że niższych nie spotka. Chciał zakupić kolczugę, jednak wiele monet wciąż mu brakowało. Obejrzał bez wyjątku każdy z pancerzy, po czym zaczął się zastanawiać nad odpowiednim wyborem. Koszulka kolcza wiele kosztuje, a gdyby ją zakupił, musiałby zbierać forsę na kolczugę zdecydowanie dłużej. Na samym początku postanowił odejść stąd, jednak w odpowiedniej chwili zorientował się, że pancerz, który nosi na sobie, nie posłuży mu już długo, jeśli nie wniesie do niego żadnych poprawek. Jest zbyt poobdzierany po walce.
-Poproszę pancerz z ćwiekowanej skóry -rzekł po kolejnej chwili namysłu.
Nie jest drogi, a może się przydać. Miał zaproponować płatnerzowi kupno starej zbroi, jednak nie był pewien, czy człowiek ten rzeczywiście będzie chciał zakupić ją w tak ciężkich czasach. Z drugiej strony uzbrojenie będzie niedługo chodzić zapewne drogo, gdy tylko w mieście zalęgną się powojenni bandyci żerujący na prostych ludziach. Ostatecznie powstrzymał się od rzucenia tej propozycji, jednak gdyby płatnerz sam by tego chciał i zgłosiłby się-Carl niemiałby nic przeciwko.

Faust272 - 2009-02-01, 16:09

- W porządku.

Kupiec wziął 25 sztuk złota z sakiewki Carla i oddał mu ją. Po ponownym przeliczeniu pieniędzy (kupiec chciał się upewnić, czy nie są fałszywe, a Carl wolał być pewien, że nic poza 25 sztukami złota nie zniknęło mu z mieszka) sprzedawca oddał Carlowi zbroję oraz zarekwirowaną broń.

Transaction completed

Carl - 2009-02-01, 19:02

Carl nie oddalił się natychmiast po dokonaniu zakupu. Wpierw, mimo protestów sprzedawcy, przebrał się w nowy pancerz i dopiero po wpakowaniu starego do torby ruszył w dalszą drogę. Przez chwilę nie wiedział co dalej ze sobą począć, jednak zaraz potem leżał pod jedną ze ścian zapadając w parogodzinny sen. Miejsce nie było zbyt wygodne, ale przynajmniej mógł wypocząć. Cudem jakowymś nie przyczepił się do niego żaden strażnik. Kiedy tylko się zbudził, wstał powoli i dał parę kroków w stronę wyjścia ze składu. Trzeba przecież gdzieś odrobinę dorobić.

Wiem, że nie powinienem spać tak krótko, ale taki np. Matiddd jest ode mnie 3 dni do przodu :lol:

Nie ma problemu co do spania. Jednak poprzedni pancerz Ci już wykasowałem. Był on już po przejściach, nikt go raczej by go już nie kupił i ogólnie nadaje się tylko do wyrzucenia, więc ułatwiłem Ci zadanie.

Avenker - 2009-02-03, 15:39

Elf wszedł do składu handlowego Cytadeli. Mimo, że walka w mieście się już skończyła, miasto nadal było odbudowywane a większość zakupów się robiła tutaj. Tak więc przyszedł tu i Avenker. Od razu skierował się do sprzedawcy.
- Witaj. Chciałbym kupić sobie jakieś ubranie. - powiedział mag spoglądając na swoje popalone łachmany. - Wystarczy mi jakiś porządny strój i płaszcz z kapturem. Ile to będzie kosztować?

Vanilla - 2009-02-03, 16:01

-Hmm, porządny strój - zatarł ręce skośnooki sprzedawca - myślę że za 18 złota wystarczy, tak wystarczy. Mam tu ładny płaszcz.
Wyciągnął na stół chińszczyznę. Płaszcz był niebieskiego koloru z żółtymi liniami przebiegającymi na pasie poprzecznie oraz pionowo od szyi. Kaptur był mniej więcej takiego samego koloru.
- Bardzo dobry materiał - ciągnął dalej - bardzo wytrzymały - pokazał, próbując podrzeć płaszcz, który opierał się sprzedawcy - Tylko 18. Będziee?

Jaką kurdę chińszczyznę? XD Może zaraz wporwadzimy Stany Zjednoczone Ameryki? :P

I ich voiska. Poproszę bardzo :)

Avenker - 2009-02-03, 18:43

Że też musiałem na ciebie trafić xD

- Daj pan coś normalnego, panie. I w normalnym kolorze. - powiedział elf. - Normalnym czyli np. samym czarnym. - dodał szybko widząc, jak sprzedawca wyciąga zza lady czerowne ubranie w żółte kwiatki.

zkajo - 2009-02-03, 19:15

Sprzedawca zaśmiał się tylko na reakcję klienta.
-No to może to - powiedział po czym wyciągnął na stół ciemno zielony strój, składający się z płaszcza, jakieś kiepskiej, chłopskiej, szarej koszuli, ciemno-zielonego kaptura i oczywiście biednych spodni. -15 sztuk, i jest twój - powiedział, po czym czekał na odpowiedź.

-Mamy tych ubrań aż za dużo po oblężeniu... ach te truposze - dodał

Avenker - 2009-02-03, 20:33

Kto mo da jakieś normalne ubranie zyska wyznawce xD

- Sprawdzi pan gdzieś w magazynie, może znajdzie się jakieś porządne, mocne ubranie w normalnym kolorze. - powiedział elf. - Dorzuce nawet coś extra.

Vanilla - 2009-02-03, 20:37

-No dobrze.. - z niechęcią powiedział sprzedawca i wyciągnął nowiutki, czarny płaszcz z kapturem, kilkoma kieszeniami i peleryną do tego - za 35 jest pana.
Materiał i wykonanie było dość dobre, co gwarantowało że kaptur po kilku dniach się nie zepsuje. Był to dobrej jakości wyrób, jednak za swoją cenę.

Vanilla - 2009-02-03, 20:42

<Avenker> 25
<Vanilla> 35.
<Avenker>27
<Vanilla>33
<Avenker> dobra 30 niech strace ;)
<Vanilla> 31, bo 30 jest poniżej kosztów uzyskania, a wg kodeksu handlowego spółka nie może sprzedawać
<Avenker>30 :D
<Vanilla>no panie, nie mogę...
<Avenker>bo 170 sz będzie wyglądało lepiej niż 169 :D
<Vanilla>ale panie, ja mam dzieci i żonę
<Avenker>ale panie ja nie mam żony i dzieci xD
<Vanilla>ech, może kto inny kupi
<Avenker>dobra xD
<Vanilla>ok
<Avenker>31


Kupiec skasował elfa, który zadowolony założył nowy płaszcz.

Avenker - 2009-02-03, 21:19

Po jakichś 30 minutach do składu ponownie wszedł elf, przebrany już w nowo zakupione ubranie. Podszedł do lady i położył na niej długi miecz, sztylet i rękawice z zatrzaskami.
- Chciałbym to sprzedać. - powiedział.

W czasie tych 30 minut byłem w pokoju w Gildi przebrać się i wziąłem ze sobą te rzeczy. Drugi sztylet zostawiam przy sobie.

Vanilla - 2009-02-03, 22:09

-Panie, zabieraj pan ten szmelc. Mamy tego aż w nadmiarze - odburknął sprzedawca i zachowywał się tak, jakby elfa w ogóle tu nie było.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group