End of Days

Cytadela - Kaplica Angrogha

Faust272 - 2008-08-23, 09:54
Temat postu: Kaplica Angrogha
Ludzie pozbawieni duchowego przewodnictwa szybko tracą sens życia i moralne wsparcie. Dlatego w Cytadeli musi znajdować się kaplica, w której mimo zagrożeń każdy znajdzie schronienie, odpoczynek i spokój ducha.
Vakunne - 2008-08-23, 12:22

Wszedł rozglądając się dokoła. Wszędzie było złoto, jaskrawo, a ogólnie wszystko jeb...Denerwowało oczy...Elf usiadł na ziemi i zaczął się zastanawiać, po co tu przybył.
Faust272 - 2008-08-23, 19:14

Po zebraniu się wszystkich uczestników wyprawy przemówił paladyn, który tez w niej uczestniczy.

- Witam. Nazywam Khindorn i jestem wojownikiem na usługach potężnego Angrogha. Mój towarzysz Konrad opowie wam o naszej misji:

- A więc - ciągnął łowca - naszym celem jest zdobycie oka Vecny. Jest ono w posiadaniu farmera Wasilego. Ostatnio władze Telding niepokoiły rozwój jego farmy. W przeciwieństwie do innych gospodarstw, Wasili zawsze bez względu na pogodę, nawet w czasie suszy, zarazy, czy innego ścierwa, zawsze odnosił zyski. Kolejną rzeczą jest to, żę sam był w stanie wyszkolić pokaźną armię, co prawda nadal płacił podatki, ale momentami baliśmy się jego buntu.

- Aktualnie nie wiemy co się z nim dzieje. Możliwe, że został zabity przez orków, ale także jest szansa, że uciekł i ukrył się gdzieś.

***

- Dobra - dodał paladyn - sami nie wiemy co może was czekać. Przygotowaliśmy dla was podstawowe "wyprawki" - wskazał na plecaki pod ścianą - są wasze. Znajdują się w nich racje podróżne, bandaże, pochodnie, posłanie oraz krzesiwo i hubka.

- Dodatkowo przysługuje wam jedna dowolna broń ze zbrojowni.

- Spotkamy się w kanałach 3 skrzyżowanie na zachód. Po prostu idźcie naprzód aż nas znajdziecie. Tam otrzymamy dalsze instrukcje. Do zobaczenia.

Vakunne - 2008-08-23, 19:23

Wziął, to co miał, przy okazji wywalając pare drobiazgów (czyt.śpiwór i bukłak),a raczej chowając do kieszeni...Z racji tego, iż śpiwór, mimo starań, nie zmieścił się, to go wyrzucił.
Faust272 - 2008-08-28, 16:38

Po drodze do lochu Argona i Tharta przejął jakiś paladyn ku niezadowoleniu strażników. Chcieli prawdopodobnie po drodze pomęczyć skazańców.

Paladyn zaprowadził nieszczęśników do dziwnego miejsca, do kaplicy...

Argon i Thart zostali wprowadzeni do zakrystii. Tam stał Herek, a obok niego siedział jakiś starzec ubrany w szaty arcykapłana Angrogha.

Argon - 2008-08-28, 16:58

Pokój zakrystii wyglądał na bogato ozdobione pomieszczenie, pełne złota i obrazów. Argon nie mógł rozpoznać twarzy kapłana. Najwidoczniej go nie znał. Czuł, że dzieje się tutaj coś dziwnego.
Argon i Thart spojrzeli na wyraz twarzy Hereka. Różnił się on od poprzedniego.
- Królu...nie wiem o co tutaj chodzi. Może o jakiś spisek władz..nie wiem, ale wiedz, iż jesteśmy niewinni. Teraz najważniejsze jest to, żeby zrobić coś z Necromiconem. Ta księga ma wielką moc...Gdzie ona teraz jest?
- Proszę, władco, musisz nam uwierzyć!

Faust272 - 2008-08-29, 11:16

Herek milczał. Widać że był w rozterce...

Tymczasem głos zabrał starzec.

- Nazywam się Galian i jestem arcykapłanem Angrogha. Zanim zaczniemy chciałbym zaznaczyć, ze przed władcą powinno się przyjemniej skłonić i oddać hołd, a i to przysługuje tylko najstarszym ludziom, którym zdrowie nie pozwala na uklęknięcie.

- Chociaż zupełnie się tego nie spodziewałem, i nie mam zielonego pojęcia, co się właściwie stało, to wasza dwójka oddała nam ogromną przysługę przynosząc nam Necromicon. Byliśmy zrozpaczeni, kiedy Arcykapłan Denagogha zginął i nie zostawił nam żadnej wskazówki odnośnie tej księgi. Jednak teraz widzę, że na szczęście wysłał wcześniej was po nią i jak widzę misja udała się. Bardzo się cieszę.

- Ciężko mi było przekonać do tego Hereka, ale ostatecznie zgodził się was uniewinnić, chociaż dopuściliście się strasznych przestępstw. Z tego co widziałem użyliście run, chociaż nie jesteście magami, imponujące...

- Mamy dla was kolejne zadanie. Zaginęli magowie z Gildii Magów i potrzebujemy ochotników, którzy pomogą ich odnaleźć. Z tego co wiem w Podziemiach gildii znajduje się już jeden mag wykonujący to zadanie. Wasz ekwipunek jest do odebrania w Zbrojowni. Z racji tego, że jesteście skazańcami, nie pokazujcie się poza budynkami Cytadeli. gdy będziecie gotowi pójdźcie do Wieży Wiatrów i tam czekajcie na dalsze instrukcje.

- Teraz mogę odpowiedzieć na wasze pytania.


Mision completed

Argon + 400 EXP
Dragon + 600 EXP (200 więcej po wyrzucił z siebie zło w postaci spektry)

Proszę na pm-kę podać spis rozdzielonych przez was zdobytych punktów umiejętności i statystyk.

Argon - 2008-08-29, 11:25

- Argon i Thart, po usłyszeniu przemowy kapłana od razu nisko ukłonili się. Argon przemówił:
- Dzięki ci, panie, że nam uwierzyłeś. Prawdą jest, że nie wiedzieliśmy gdzie runiczny teleport prowadził. Gdybym wiedział, ze da to takie konsekwencje, znalazłbym inną drogę. Wybacz mi proszę, i przekaż ludowi, że żałuję tego co zrobiłem. Sam tego im chyba nie powiem. Zabili by mnie...
Thart kontynuował:
- Mam jeszcze dręczące nas pytanie. Czy orkowie naprawdę oblegają miasto? Jaka jest sytuacja ludności i wojska? Mamy jeszcze jakieś szanse odparcia nieprzyjaciela?

PMke wysłałem. Doszła?

Faust272 - 2008-08-29, 11:46

- Aż dziw, że tego jeszcze nie zauważyliście.

- Orkowie zaatakowali miasto jakiś czas temu. Byli zorganizowani, posiadali machiny oblężnicze i kilkunasto-tysięczną armię, a może nawet jeszcze liczniejszą. Obrona nie wytrzymała i wszyscy, którzy przeżyli, schronili się tutaj, w Cytadeli. Wszyscy kapłani Angrogha stworzyli Świętą Barierę Angrogha, która aktualnie chroni Cytadele. Problem niestety jest taki, że orkowie zdążyli spalić nasz spichlerz, więc zapasy jedzenia i wody są ograniczone, dlatego musimy szybko powziąć jakieś działania.

- Ustaliliśmy, że orkowie mogą wykazywać takie zorganizowanie i inteligencję tylko przy ingerencji złego bóstwa. Uważamy, że tym bóstwem jest Vecna, lisz nekromanta podniesiony p[rzez orków do rangi bóstwa. Naszym celem jest teraz zdobycie wszystkich artefaktów Vecny i pokonanie go. Jednak dopóki nie mieliśmy Necromicona, nie mogliśmy go przyzwać i ostatecznie go zniszczyć, na szczęści pojawiliście się wy i uratowaliście księgę. Niestety wykorzystać ją mogą tylko Magowie z gildii Magów, dlatego waszym następnym zadaniem będzie sprowadzenie ich.

- Odpocznijcie i przygotujcie się. Gdy będziecie gotowi przyjdźcie do Wieży Wiatrów.

- Czy macie jeszcze jakieś pytania?

Argon - 2008-08-29, 11:51

- Nie, to już wszystko,, nie będziemy waszmościom zawracać już głowy...
Argon nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Właśnie dowiedział się, ze jego świat praktycznie nie istnieje. Razem z Thartem ukłonili się jeszcze raz bardzo nisko, odchodząc powoli w stronę drzwi.
- Ależ to straszne...jak mogło do tego dojść? - szepnął do towarzysza Thart.
Po chwili wyszli, zmierzając w stronę zbrojowni.

Nie chcieli także być zauważonymi przez ludność, dlatego starali się nie zwracać na siebie uwagi.

Argon - 2008-08-29, 17:49

Argon ponownie zawitał w świątyni. Szukał kapłana. Spróbował nawet wejść do zakrystii w nadziei, że będzie tam jeszcze arcykapłan. Poprawił fryzurę, odchrząknął i zapukał w drewniane drzwi. Następnie wszedł i od progu powiedział:
- Przepraszam, że znowu niepokoję, panie, ale mam problem z pewnymi runami...

Faust272 - 2008-08-29, 18:06

- Ha ha. jednak czegoś zapomniałeś? Wiedziałem, że przyjdziesz do mnie z tym - zaśmiał się Mistrz Galian

- No to tak, zbadałem te runy wcześniej. Jak sam zauważyłeś runa z rysunkiem miasta jest runą teleportacyjną, jednak zmieniłem destynacje czaru na zakrystię tej kaplicy. Więc następnym razie pojawisz się tutaj.

- Runy z rysunkiem elfa, krasnoluda i orka to są runy, w których zapieczętowano czary "poznania języka". Uaktywniając runę i trzymając ją w ręku możesz biegle posługiwać się danym językiem.

- Runa ze znakiem po aktywowaniu chroni posiadacza przed złem. Jako zło mam na myśli istoty naprawdę złe jak demony, biesy, lisze. Runa ta chroni też przed czarami z dziedziny nekromancji i chaosu.

- Runa z symbolem wykrywa wszystkie złe istoty i przedmioty, a także magię nekromancką w promieniu 10 metrów.

- Niestety run używać mogą tylko osoby, które choc trochę posługują się magią.

Minimalny poziom umiejętności magicznych: 3

- Ale nie martw się, jak już mówiłem w Gildii nad uwolnieniem magów pracuje jeden z innych adeptów, on będzie umiał je uruchomić.


prosiłem Cię o napisanie jednego posta. Sprawdź pm-kę

Argon - 2008-08-29, 18:16

- No cóż, szkoda że nie znam się na magii. Mam nadzieję, że ten adept nie podzieli losu mojego poprzedniego towarzysza kapłana...
Argon wziął wszystkie runy i schował je do plecaka.
- Tak czy siak, dziękuję panu za wszystkie informacje. Mam nadzieję, ze się jeszcze zobaczymy. Do widzenia...
Człowiek szybkim krokiem wyszedł z kaplicy. Pomaszerował w stronę sali treningowej...

Dragon - 2008-09-04, 14:54

Thart wbiegł szybko do kaplicy:
- Chwilka, poczekajcie trochu! - krzyknął. Argon jednak już wyszedł. Pobiegł za nim i krzyknął:
- Czekaj kruca!

Faust272 - 2008-09-04, 18:17

Mistrz Galian zdziwił się gdy przybył kolejny podróżnik.

- Nie wiem kto Ty jesteś, ale musisz być przyjacielem Argona, inaczej nie wiedziałbyś o tym spotkaniu. Wiec nie dajmy im czekać.

Nim Thart cokolwiek skojarzył już kapłan wyzwolił zaklęcie.

Tharta otoczyło błękitne światło...

Vakunne - 2008-09-16, 21:40

Elf zjawił sie w Kaplicy, ni stąd, ni z owąd, jakby nagle wyrósł spod ziemi, co było prawdą dosłownie i w przenośni. Gdy spoił ze sobą fakt, iż był w kanałach oraz ten, że teraz jest w kaplicy, zadał jedno, ale to bardzo treściwe pytanie, kierując je do kogolwiek w okolicy:
-Po co wam, do cholery, takie zejścia do kanałów?!
Po czym opamiętał się i zaczął wypatrywać wzrokiem jakiej kolwiek żywej duszy, kapłana, kogo kolwiek, kogo mógłby się spytać, gdzie ma złożyć ten raport.

Faust272 - 2008-09-17, 14:39

Mistrz Galian pracował w kaplicy. Spostrzegłszy Vakunne powiedział:

- Aaaa... Wróciłeś nareszcie. To dobrze, to bardzo dobrze. Muszę wysłać Cię do kolejnej misji. Wspomożesz grupę szukającą ręki lub magów w Gildii Magów. Co wybierasz?

- Co do raportu to nie martw się. Paladyn, który został z Tobą wysłany przeżył, wrócił i zdał nam relacje ze wszystkiego.

Vakunne - 2008-09-17, 14:51

-O...O...On...On przeżył?! Jak to kurna możliwe? - elf wyraźnie się podirytował, cały czas uważał kompana za trupa - No nie... Przynajmniej powiedział wam o orkach...- nagle przypomniał sobie, że jednej rzeczy nie mówił kompanom, kiedy wchodził na drabine... To znaczy, mówił, ale niezbyt dokładnie i nie sprecyzował tego w ogóle - To, fakt, że Wasili 'nosi' oko tego nekromanty jako swoje, nie jest niczym groźnym? Zresztą, jak powiedział, to musiał się domyślić... Trudno... Mogę wspomóc tych od ręki, ale wątpię, by móc nazwać to 'pomocą'.
Convectum - 2008-09-17, 15:08

Elf nadchodząc usłyszał przypadkiem parę słów wypowiedzianych w kaplicy. Domyślił się, że jeden z nich musi należeć do jednego z załogi Oka albo Ręki. Wchodząc pokazał jakiś przedziwny gest, uklękł i jakby się przeżegnał, chociaż, to raczej za mocne słowo, na to, co zrobił. Stanął gdzieś po boku, opierając się o ścianę, czekając, aż ktoś go zauważy.
Jeśli to się nie zdarzy, zaproponuje swoją pomoc w drugim, wymienionym przez kapłana, zadaniu.

Faust272 - 2008-09-17, 21:06

Kapłan kontynuował:

- Tak, paladyn przeżył. Sam go trenowałem - powiedział z dumą Mistrz Galian - Tak więc miał w zanadrzu wiele sztuczek. Powiedział nam o wszystkim. To prawda, ze fakt posiadania oka przez Wasilego jest faktem niepokojącym, ale nic na razie nie możemy zrobić. Potrzebujemy magów.

DO kaplicy wszedł kolejny podróżnik.

- Oho! Podejdź no tutaj. - zwrócił się kapłan do przybysza - Nazywam się Mistrz Galian i potrzebuje Twojej pomocy. Dwie grupy poszukiwaczy przygód wyruszyło na misje, ale obawiam się, że ich zespół może być za słaby jak na przydzielone im misje. Tak więc Vakunne i... - kapłan coś naprędce wymamrotał pod nosem, jego tęczówki na chwile błysnęły białym światłem - Inehgar... Tak. Tak więc Vakunne i Inehgar, musicie wybrać między dwoma misjami. Czy chcecie wspomóc grupę szukającej Ręki Vecny, czy grupę szukającą magów? Decydujcie się, każdy osobno niech podejmie decyzje.

Vakunne - 2008-09-17, 21:13

-Jak już powiedziałem, idę pomóc tym, którzy wyruszyli w poszukiwaniu ręki, lecz najpierw muszę dowiedzieć się o tej misji trochę więcej - uśmiechnął się ukradkiem Vakunne, błysnęło mu coś w oku - Na przykład... Co to w ogóle za eskapada? Przewidujecie tam jakichś wrogów? Może wiecie, co można spotkać w tamtych terenach... No nic, trzeba ruszać, dacie mi jakiś dodatkowy ekwipunek? Pochodnie i krzesiwo by się przydało.
Convectum - 2008-09-17, 21:22

Elf zastanowił się, jakim cudem kapłan odkrył jego imię. Przecież żadnym problemem byłoby zapytanie się o nie. Inehgar zaczął podejrzewać Mistrza Galiana o jakieś herezje, związane z czytaniem w myślach. No, ale teraz nie była pora na zgłębianie myśli w tym temacie. Słysząc odpowiedź stojącego obok podróżnika, musiał zgodzić się na pozostające zadanie, poszukać magów.
-Ja, w takim razie, dołączę do tych, którzy szukają magów - lekko niezręcznie było mu to mówić, bo najchętniej dodałby jakiś zwrot na końcu, lecz 'mistrzu' było nie na miejscu, więc pozostał milcząc. Również pragnął zapytać się o ekwipunek, spodziewał się, że samymi sztyletami wrogów nie pokona i trzeba będzie przypomnieć sobie co nieco o walce wręcz, ale podejrzewał, iż kapłan odpowie im obydwu, na zadane przez Vakunne'a pytanie.

Faust272 - 2008-09-18, 07:31

- Cóż. Co dotyczy ręki to mam pewne obawy. Miejsce, gdzie wysłaliśmy grupę poszukiwawczą, było kiedyś jednym z miejsc kultu Vecny. Nie zbadaliśmy jeszcze tamtego kompleksu jaskiń. Nie wiemy co tam może być, ale na pewno będzie to niebezpieczne i trudne do pokonania.

- Co do magów to jesteśmy zaniepokojeni, że podczas oblężenia Telding ich zabrakło. Nie wiem co, ale jakaś potężna siła musiała działać w Gildii, żeby wszyscy magowie zniknęli. Potrzebujemy magów w Cyatadeli, gdyż opierając się tylko na modlitwach kapłańskich możemy niedługo stracić ochronę nad barierą.

- Co do ekwipunku... mam trochę tego przy sobie. Powiedzcie mi czego wam trzeba, a dostaniecie. Tylko bez przesady, bo wiele broni zniknęło ze Zbrojowni, więc musimy oszczędzać.

Vakunne - 2008-09-18, 09:21

Elf odwrócił się plecami do mistrza, uklękł i rozwiązał sznurek od swojej torby. Przeliczył wszystkie rzeczy, dobrze na nie patrząc, by nie przeoczyć czegoś, a potem mieć tego za dużo.
Stwierdził, iż nic nie zjadł, więc racje żywnościowe mogły pozostać...Pochodni też miał nie mało... W takim przypadku, nie potrzebował nic. Zawiązał woreczek, wstał i odwrócił się do kapłana.
-Po namyśle, ja nic nie potrzebuję! Mogę wyruszać nawet teraz.

Convectum - 2008-09-18, 09:31

Elf pogładził się po brodzie, co było, oczywiście, oznaką myślenia. 'Nie wygląda to na nic trudnego...' przebrnęła mu myśl. Uśmiechnął się szelmowsko, na znak, że jego zadanie mu pasuje.
Przeliczył w pamięci swój ekwipunek, nie chciał robić tylu ceregieli, co stojący obok. 'W sumie, to ja mam praktycznie wszystko...'. Nagle przypomniał sobie, że żeby dokładnie wiedzieć, co trzeba zabrać, musi trochę popytać kapłana.
-A mógłby mi... - urwał, przecież to było pytanie bez sensu, mógłby zabrać pochodnie i tak, i tak, bez względu na to, że prawdopodobnie nie będą (grupa poszukująca magów) chodzić po jakichś ciemnych zakamarkach.
-To mi do szczęścia brakuje tylko pochodni...Może czterech? Ahhh...No i dwóch mieczy ze zbrojowni.

Faust272 - 2008-09-18, 15:05

Mistrz Galian podał 4 pochodnie i długi miecz.

- Czy to wszystko?

Convectum - 2008-09-18, 15:20

Elf zmarszczył znacząco brwi. Prosił przecież o dwa miecze, a nie o jeden długi. Wystarczyło, że słabo walczył oburęcznie, a z jedną bronią kompletnie sobie nie radzi. No, ale cóż, nie będzie się sprzeciwiał, prawdopodobnie dostał taki oręż, bo innego nie było, więc westchnął i przestał się rozżalać.
-Tak, jak dla mnie, to wszystko... - mruknął w odpowiedzi.

Faust272 - 2008-09-18, 16:33

- No to jazda!

Mistrz Galian klasnął w dłonie i wypowiedział Słowo aktywujące. Jeden z podróżników znikł w błysku błękitnego światła.

Convectum zostałeś przeniesiony do podziemi Gildii Magów.

Teraz kapłan zwrócił się do Vakunne:

- A ty jesteś gotów?

Vakunne - 2008-09-18, 16:48

-No jasne! Nie widzę żadnych przeszkód, by wyruszyć...! - zdziwiony nagłym zniknięciem stojącego obok elfa, spojrzał dziwacznie na kapłana. Tak, jakby się pytał, 'jak to zrobiłeś?'. Otrząsł się i pomyślał, że to nieważne, nie miał talentu magicznego. Uśmiechnął się łobuzersko do Mistrza Galiana, na znak, że jest gotów.
Faust272 - 2008-09-20, 10:01

- Wybacz że musiałeś czekać, ale teleportacja do miejsc, których rzucający czar nie widział jest dużo trudniejsza.

- Jest jeszcze jedna sprawa. Kilku kapłanów jest wieloklasowcami - połączeniem magów i kapłanów. Dzięki ich pomocy umieściliśmy w jednym z członków wyprawy po rękę, a dokładniej w umyśle inżyniera wojennego, zaklęcie łączące umysły jego i mój. Jednakże mój kontakt z nim się urwał. Oprócz wspomożenia drużyny poszukiwawczej musisz odnaleźć tego inżyniera i zobaczyć, czy wszystko w nim w porządku. Teraz wykorzystując resztki zaklęcia kontaktu umysłowego spróbuje Cię teleportować do miejsca poszukiwań.

- Jeszcze weź to.

Galian podał Ci mapę.

- Jest to mapa z zaznaczoną drogą powrotną do Cytadeli przez kanały. Cześć kanałów musieliśmy zawalić, aby Wasili nie dostał się nimi do Cytadeli, dlatego potrzebujecie nowej drogi.

- No to jazda

Kapłan skupił się, złożył ręce w modlitewnym geście i wypowiadał długą inkantacje. Vakunne dojrzał jakąś srebrną nitkę, która zmaterializowała się koło głowy kapłana i przechodząc przez ściany łączyła z czymś odległym głowę kapłana. Vakunne rozpoznał w tym materialny widok zaklęcia kontaktowego.

Po 10 sekundach rozległ się błękitny błysk, utrata czucia w kończynach i możliwości oddychania...

freather - 2008-09-28, 17:50

Freather podziękował mistrzowi za rady i udał się do kapłanów. W trakcie drogi rozmyślał nad obecną sytuacją oraz o tym co powiedzieć kapłanom. W końcu stwierdził, że decyzje co ma zrobić pozostawi kapłanom. Po przekroczeniu drzwi kaplicy ukląkł, wstał i idąc w kierunku najbliższego nie modlącego się kapłana rozglądał się po kaplicy. Gdy doszedł spytał się w czym może pomóc. Jeśli jednak nie został wpuszczony do środka mówi strażnikowi powód swego przyjścia.
Faust272 - 2008-09-28, 19:49

- Witaj wędrowcze, jestem Mistrz Galian - przedstawił się starzec ubrany w szaty arcykapłana.

- Twoja chęć niesienia pomocy jest bardzo rzadka w dzisiejszych czasach. Potrzebujemy każdego zdolnego da walki człowieka, który pozwoli nam jakoś przetrwać te trudne chwile. Możesz nam pomóc w kilku kwestiach. Wybierz takie, które najlepiej Ci odpowiada.


1) Ręka Vecny

Grupa poszukiwaczy przygód udała się w zapomniane miejsce kultu złego bóstwa w celu zdobycia pewnego artefaktu. Miejsce na pewno jest tajemnicze, pełne niebezpieczeństw, zagadek, ale też skarbów.


2) Poszukiwanie magów.

Grupa poszukiwaczy przygód dostałą zadanie odnalezienia magów. Podczas oblężenia Telding na murach nie pojawił się żądny mag. To poważna sprawa, gdyż bez magów Telding wkrótce upadnie. Ostatni raport wskazywał, że magowie mogą się znajdować w Podziemiach Gildii, więc znajdują się w miejscu niebezpiecznym, nasyconym magią i niebezpieczeństwami, ale sporo też w nim kosztowności.


3) Crumbles

W obliczu ataku orków cześć mieszkańców Telding schroniła się w ukrytej górskiej osadzie nazywającej się Crumbles. Zadanie polega na prześlizgnięciu się przez wojska orków (siłą, ale także i sprytem oraz umysłem) oraz dotarcie do Crumbles. Nie wiemy co się dzieje w górach i w osadzie, dobrze byłoby się dowiedzieć, czy mieszkańcy nie potrzebują pomocy i czy sami nie mogą nam pomóc.


4) Eskorta

Grupa kupców i kamieniarzy zostanie wkrótce wysłana w góry w celu znalezienia kamienia i drewna na budowę domu, na skonstruowanie machin i tym podobne. Herek potrzebuje najemników do ochrony yej karawany.


5) Oczyszczanie kanałów

To chyba "najłatwiejsza" robota. W podmiejskich kanałach an pożywce ze zwłok poległych ludzi zalęgło się wiele dzikich i niebezpiecznych stworzeń. W obawie, by przypadkiem nie chciały zasiedlić powierzchni, musimy kogoś wysłać do chociaż częściowego wytępienia ich.


- Gdzie więc chciałbyś się udać wędrowcze? - zapytał się życzliwie Mistrz Galian.

freather - 2008-09-28, 19:52

Po paru chwilach zastanowienia Freather oznajmił:
- Chyba najbardziej odpowiada mi pomoc przy eskorcie. Gdzie mogę znaleźć Hereka?

Faust272 - 2008-09-29, 14:43

- Nie musisz go szukać. Masz szczęście, że spotkałeś mnie, ja jestem współorganizatorem tej wyprawy.

- Kiedy będziesz gotów, przyjdź pod wewnętrzny mur, tam będą na Ciebie czekać.

Odpowiedni temat w zakamarkach

Ildor - 2008-09-30, 14:33

Ildor wbiega do kaplicy na jego twarzy widać wyrażne znęczenie.
Zdyszanym głosem mówi do kapłana:

- Kapłanie zwę się Ildor. Słyszałem, że wyrusza karawana w góry i potrzebna jest eskorta.
Jeśli nie jest jeszcze za późno to chciałbym się do niej przyłączyć o ile nie zrobi to problemu ?

Faust272 - 2008-09-30, 17:23

- Nie, jeszcze nie jest za późno. Jeżeli jesteś gotowy, biegnij pod wewnętrzny mur i czekaj na rozpoczęcie podróży.

Odpowiedni temat w Przedmieściach

Ildor - 2008-09-30, 20:54

-Wspaniale, odrazu tam pójdę. Dziękuję! To powiedziawszy wyszedłz kaplicy.
Norbin - 2008-10-11, 10:54

Norbin zrzucił kaptur z czoła przekraczając próg kaplicy. Nie było w niej przepychu jak w dawnej świątyni Telding, lecz te kilka płaskorzeźb i złoceń w porównaniu z nędzą uchodźców raziło oczy.
Młodzieniec oderwał wzrok od złota i bacznym wzrokiem począł taksować pomieszczenie lecz tym razem w poszukiwaniu jakiegoś kapłana. Gdy spostrzegł postać mniej więcej odpowiadającą jego wyobrażeniu duchownego skierował ku niej swe kroki.
- Witam. Me imię to Norbin z rodu Saint Gilles. Skierowano mnie do kapłana zwanego Mistrzem Galianem. Zapewne wiernym Angrogha. Podobno szuka samob... śmiałków, którzy chcą przysłużyć się miastu.

Faust272 - 2008-10-11, 11:43

- Witaj Norbinie. Tak... - potwierdził z uśmiechem - sprawy którymi trzeba się zając są bardzo bliskie misji samobójczej, jednak są one szansą na znalezienia jedzenia, złota i ucieczką od nudnego życia w Cytadeli. Otóż mam dla Ciebie kilka propozycji, w których mógłbyś się nam przysłużyć.


1) Ręka Vecny

Grupa poszukiwaczy przygód udała się w zapomniane miejsce kultu złego bóstwa w celu zdobycia pewnego artefaktu. Miejsce na pewno jest tajemnicze, pełne niebezpieczeństw, zagadek, ale też skarbów.


2) Poszukiwanie magów.

Grupa poszukiwaczy przygód dostałą zadanie odnalezienia magów. Podczas oblężenia Telding na murach nie pojawił się żądny mag. To poważna sprawa, gdyż bez magów Telding wkrótce upadnie. Ostatni raport wskazywał, że magowie mogą się znajdować w Podziemiach Gildii, więc znajdują się w miejscu niebezpiecznym, nasyconym magią i niebezpieczeństwami, ale sporo też w nim kosztowności.


3) Crumbles

W obliczu ataku orków cześć mieszkańców Telding schroniła się w ukrytej górskiej osadzie nazywającej się Crumbles. Zadanie polega na prześlizgnięciu się przez wojska orków (siłą, ale także i sprytem oraz umysłem) oraz dotarcie do Crumbles. Nie wiemy co się dzieje w górach i w osadzie, dobrze byłoby się dowiedzieć, czy mieszkańcy nie potrzebują pomocy i czy sami nie mogą nam pomóc.


4) Oczyszczanie kanałów

To chyba "najłatwiejsza" robota. W podmiejskich kanałach na pożywce ze zwłok poległych ludzi zalęgło się wiele dzikich i niebezpiecznych stworzeń. W obawie, by przypadkiem nie chciały zasiedlić powierzchni, musimy kogoś wysłać do chociaż częściowego wytępienia ich.


5) Zaraza

Magia nekromancka orków rozwija się bardzo szybko i drastycznie. Jakimś dziwnym trafem udało im się zarazić jakąś nieznaną chorobą kilku naszych żołnierzy będących an zwiadzie. Twoim zadaniem będzie dowiedzieć się, co to za choroba i jakie jest na nie antidotum. Innymi słowy, zostaniesz przebrany za orka i wysłany na przeszpiegi.


6) Sabotaż

Podobnie jak wyżej przebrany zostaniesz za orka, ale Twoim celem będzie sabotowanie maszyn, broni i żywności orków. Po prostu będziesz musiał jak najlepiej uprzykrzyć życie zielonoskórym.

- A więc Norbinie. Co wybierasz?

Norbin - 2008-10-11, 11:54

- Podsumujmy... albo zstępuje do piekieł - to odpada... albo zstępuje do magicznych piekieł - jeszcze gorzej... albo przechodzę przez piekło. Heh.
Westchnął i na chwilkę się zamyślił.
Do większości potrzebne jest co najmniej kilku ludzi. Zaś przy sabotażu lepiej poruszać się pojedynczo, ewentualnie dwójkami.
- Napsuć krwi zielonoskórym mogę. Czyli sabotaż. Na czym będzie polegało 'przebranie'? I kiedy będę mógł wrócić do cytadeli?

Faust272 - 2008-10-11, 12:10

- Hmmmm - Galian zastanowił się i posmutniał

- Przebraniem będzie magiczna transformacja. Zostaniesz polimorfowany w orka, także Twoje struny głosowe zostaną zmienione. Niestety nie wiem kiedy, ani jak wrócisz do Cytadeli. Tarcza została tak zaprojektowana, że nikt z zewnątrz nie może wejść do Cytadeli. To chyba logiczne, nie? Jeszcze nikt nie podjął się tej misji, a jest ona bardzo ważna. Orkowie cały czas rosną w siłę i musimy choć trochę zmniejszyć ich liczebność. Dostaniesz wszystko, co Ci będzie potrzebne, oczywiście w miarę naszych możliwości.

- Nie przywykłem kłamać, wiec znasz teraz prawdę. Prawdopodobnie zostaniesz wśród orków aż do naszej śmierci lub do naszego zwycięstwa. Dostaniesz dodatkowo mapę do innych miejsc, gdzie odbywają się misję, możesz zawsze zrezygnować z sabotażu i pomóc innym.

- Prawdę powiedziawszy jesteś pierwszą osobą, która zapytała się o powrót, nikt inny nie zadawał tego pytania i teraz żałuję, ze wysłałem tych wszystkich ludzi poza tarczę...

+ 100 EXP

Galian przybrał znów na twarzy dobrotliwy uśmiech.

- Mam nadzieje że nie zmieniłeś zdania i nadal chcesz się udać na tą misję...

Norbin - 2008-10-11, 12:26

- Jak długo utrzyma się przebranie? Lepiej dowiedzieć się wszystkiego niż potem popełnić błąd. Czy ewentualnie będzie można przez barierę cofnąć zaklęcie? Będzie gdzieś miejsce, w którym będę mógł przekazać meldunki?


/P.S. Poliformowanie wg. jakiego systemu? Zyskam 'cielesne' staty orka?/

Faust272 - 2008-10-11, 15:24

- Wyniki twoich działań będziemy oglądać przez barierę podziwiając efekty sabotażu. Polimorfia będzie całkowita. Nie będzie można w ogóle zdać sobie sprawę z tego, że zostałeś przemieniony magicznie. Zaklęcie będzie można odwrócić,a le dopiero jak magowie powrócą do Cytadeli. Wtedy też udoskonalona zostanie bariera, tak więc będziesz mógł wrócić.
Norbin - 2008-10-11, 15:53

- Więc najpierw trzeba będzie znaleźć magów... Ktoś już próbował ich odszukać? Wolałbym mieć zapewniony powrót. Na wszelki wypadek. ehh... - westchnął - i tak szanse marne. Idę na orków. Gdzie mam się stawić? I co będzie znakiem rozpoznawczym, jeśli już będę mógł powrócić? Co ja też mam pokazać, by podczas tego ewentualnego powrotu nie zostać potraktowany strzałą?
Faust272 - 2008-10-12, 13:15

- Wspaniale. Udaj się do pokoju magii. Otrzymujesz ode mnie słowne pozwolenia na przebywanie w całej Cytadeli. Masz też prawo do zabrania 3 dowolne wybranych przedmiotów w Cytadeli. Kiedy odpoczniesz i przygotujesz się, udaj się do pokoju Magii.
Norbin - 2008-10-12, 13:31

- Przyjdę tam niedługo. A na razie pozwól, że się oddalę.
Nie czekają na odpowiedź Norbin opuścił kaplicę i poprzez deszcz do zbrojowni skierował swe kroki.

Carl - 2008-11-01, 14:35

Carl był jednym z przybyszów utkwionych w mieście podczas oblężenia. W momencie ostrzału spowodowanego orkowymi machinami dopisywało mu szczęście, jednak szybko zorientował się, że trwanie na linii ognia jest wołaniem o śmierć. Gdzież tu może być bezpieczniej? Gdzie może się przydać? W walce! Oczywiście nie był na tyle głupi, aby samemu ryzykować głową. Odziany w jedynie lekki skórzany strój nie przeżyłby uderzenia orkowego topora. Dlatego też chował się za walczącymi samemu zajmując się jedynie atakowaniem od tyłu lub podcinaniem nóg. Niestety raz jego taktyka okazała się zawodna. Stanął sam na sam z niebezpieczną bestią. Mimo, iż oponent podczas bloku zleciał z murów, nie uważał, aby było to niehonorowe zagranie. W każdym razie całkiem mu się to... podobało. Walka nie była taką bzdurą, za jaką ją wcześniej brał. W końcu został jednak trafiony w nogę, czym musiał zająć się medyk. Teraz w pełni sprawny nabrał chęci do zrobienia czegoś sensownego - do wyruszenia na misję. To przecież właśnie zasłużeni w bojach mogli liczyć w przyszłości na pewną zapomogę. Kiedy wchodził do kaplicy stłumił chęć do wydania głośnego beknięcia i dał kilka kroków do przodu. Od razu rozpoznał człowieka, którego opisał mu nieznajomy.
-Ty jesteś Galian, tak? -bardziej stwierdził niż zapytał.- Wieść gminna niesie, że wśród ludu ciężko pracującego roboli wojennych szukacie i do różnorakich zajęć potrzebujecie. Polecam w takim razie swe usługi i kłaniam się nisko pod warunkiem otrzymania zadania godnego.

Faust272 - 2008-11-01, 17:46

- Witaj... hmmm - przybysz dostrzegł, jak przez sekundę tęczówki kapłana błysnęły nikłym, błękitnym światłem - Carl. Tak. - Starzec przeczesał sobie resztki włosów prawą ręką - Przydałaby nam się Twoja pomoc, ale od tego, czy zadanie będzie godne, sam zdecydujesz. Wybieraj:


1) Ręka Vecny

Grupa poszukiwaczy przygód udała się w zapomniane miejsce kultu złego bóstwa w celu zdobycia pewnego artefaktu. Miejsce na pewno jest tajemnicze, pełne niebezpieczeństw, zagadek, ale też skarbów.


2) Crumbles

W obliczu ataku orków cześć mieszkańców Telding schroniła się w ukrytej górskiej osadzie nazywającej się Crumbles. Zadanie polega na prześlizgnięciu się przez wojska orków (siłą, ale także i sprytem oraz umysłem) oraz dotarcie do Crumbles. Nie wiemy co się dzieje w górach i w osadzie, dobrze byłoby się dowiedzieć, czy mieszkańcy nie potrzebują pomocy i czy sami nie mogą nam pomóc.


3) Oczyszczanie kanałów

To chyba "najłatwiejsza" robota. W podmiejskich kanałach na pożywce ze zwłok poległych ludzi zalęgło się wiele dzikich i niebezpiecznych stworzeń. W obawie, by przypadkiem nie chciały zasiedlić powierzchni, musimy kogoś wysłać do chociaż częściowego wytępienia ich.


- A więc Carl. Co wybierasz?

Carl - 2008-11-01, 20:34

W oku Carla dało się widzieć błysk, gdy kapłan mówił o skarbach uwięzionych w miejscu kultu. Jednak w tym przypadku ryzyko nie przekłada się na zysk. Podobnie z kanałami-taplanie się w nich to nie jego robota. Co innego...
-Crumbles. Mógłbyś opowiedzieć mi coś o tej osadzie i samej misji? Gdzie mam jej szukać? Zapewne nie dostanę się spowrotem przed zniknieciem bariery otaczającej cytadelę? No i najważniejsze: masz jakieś porady co do sposobu przedostania się za linie wroga?
Zupełnie nie opanował gradu pytań, które zabrzmiały jakby wypowiadał je napalony nastolatek. Zazwyczaj trzymający język na specjalne okazje i hardo nim prosperujący teraz wpadł w sidła wszechmocnej pokusy przygody.

Faust272 - 2008-11-01, 20:42

- Crumbles młodzieńce jest osadą znajdująca się w górach. Kiedy władze Telding dowiedziały się o ataku orków, a informacja ta dotarła do ludzi, ci szybko spakowali swój dobytek i udali się w góry do Twierdzy Crumbles. Był to górski punkt obserwacyjny. Nie wiem teraz, co się tam dzieje. Tym bardziej nie wiem, co Ciebie może spotkać po drodze. Jakiś czas temu orkowie planowali zdetonować cześć łańcucha górskiego, a jego odłamki skierować na Chronioną tarczą Cytadele. Na szczęście udało nam się tego zapobiec.

- Tak czy siak sprawa jest prosta. Nie wiemy nic o tym, co się dzieje w Crumbles poza tym, że wyruszyło tam trzy czwarte populacji Telding. Nie mam pojęcia, co możesz spotkać w górach. Może to być zwykły spacerek, a równie dobrze możesz spotkać batalion orków czekający na Ciebie. po wyjściu za Tarcze, nie będziesz mógł wrócić do Telding dopóki ona nie zostanie dezaktywowana, więc albo dotrzesz do Crumbles, albo będziesz błąkał się po górach. Jednakże potrzebujemy informacji, co się tam dzieje.

Kapłan westchnął i zakasłał. Będąc arcykapłanem był jednak też starcem i to nie odbijało się dobrze na jego zdrowiu, chociaż wiek dodawał mu dostojeństwa i godności.

- Więc wiesz młodzieńcze, jak sprawa wygląda. Czy przyjmujesz zadanie?

Carl - 2008-11-01, 20:53

Wysłuchał wszystkiego w spokoju, zapamiętując starannie każde słowo. Nie można było przecież uronić żadnego - inaczej zapewne skończyłby na orkowym palu. Tak jak starzec nie mógł walczyć ze swoją naturą, podobnie zdarzało się Carlowi. Tuż za potwierdzeniu pojawiły się kolejne pytania.
-Tak, przyjmuję je. Powiedz mi jeszcze, gdzie mogę złożyc swój zbędny dobytek oraz z kim skontaktować się w razie powodzenia misji. Wszak wieści w jakiś sposób i tak będą musiały do was dojść.

Faust272 - 2008-11-01, 21:10

- Mogę przechować dla Ciebie kilka drobiazgów. Dostaniesz też ode mnie przedmiot, który zdezaktywuje Tarczę w chwili uruchomienia tworząc w niej dwumetrową wyrwę.
Carl - 2008-11-01, 21:18

-Dobrze więc. Dalsza dyskusja tylko wydłuża czas przygotowań, a nam przecież śpieszno informacje zdobyć. Zostawię zbędny balast, a sam wyruszam w podróż. Daj mi także odrobinę pożywienia na drogę, abym nie pomarł niewykonawszy misji w tak irytujący sposób. Jeśli uważasz to za słuszne, poproś swego Boga o błogosławieństwo dla mnie. Zapewne się przyda.

Zostawiam broń specjalną, z rzeczy osobistych biorę tylko medalion i skórzaną torbę

Faust272 - 2008-11-01, 22:22

- Dobrze chodźmy.

Arcykapłan i Carl poszli w stronę wewnętrznego muru. Znalazłszy się tam kapłan aktywował jakieś zaklęcie, w skutek czego nabrali obydwoje nabrali ogromnej sił w rękach. Dzięki nowej mocy wspięli się na urwisko skalne i stanęli przy przezroczystej barierze na urwisku skalnym 10 metrów nad ziemią.

- Dobrze. Trzymaj! - Galian podał podróżnikowi mały matowy, niebieski klejnot roztaczający wokół siebie błękitną aurę - Pilnuj tego przedmiotu jak oka w głowie, nie może się dostać w niepowołane ręce. Otworzę przejście.

Arcykapłan podszedł do Tarczy i jakby mając w ręku niewidzialny nóż, "wyciął" w niej przejście.

- Powodzenia.

Carl wyszedł przez Tarczę. Gdy zamknęła się za nim odwrócił się i odkrył, zę od strony spoza Cytadeli jest ona matowa i nic nie widać przez nią, co dzieje się z Mistrzem Galianem. Przeszedł metr, gdy nagle...

Jakaś włochata, zielona ręka złapała go za kostkę. Nagle wyrósł przy nim ork, który potężnym ciosem odrzucił go w tył. Carl podnosząc się zobaczył, że idzie w jego stronę 14 orków uzbrojonych po zęby, a jeden z nich podnosi niebieski klejnot i przygląda się mu.

Nagle nie wiadomo skąd pojawił się Mistrz Galian, który pomimo swojego wieku zdołał unieść Carla i szybkością dorównującej antylopie zaniósł go za Tarczę. gdy tylko ją minęli, kapłan zamknął Tarcze, która zamknęła się na dwóch orkach przecinając ich na pół.

Ale co z klejnotem? Carl zauważył, jak Mistrz Galian pstryka palcami a ork trzymający klejnot został rozerwany przez sporą eksplozję błękitnego ognia.

***

Z powrotem w kaplicy:

- Do diabła - Galian krążył po kaplicy zdenerwowany, po chwili uspokoił się i przywołał na twarz dobrotliwy uśmiech - Cóż, wygląda na to, że nie jesteśmy w stanie dotrzeć do Curmbles. najwyraźniej orkowie otoczyli Cytadele nawet od strony gór. Musisz wybrać inną misję. Mam nadal trzymać Twój majątek?

Carl - 2008-11-02, 10:52

-Tak. Mam zamiar wyruszyć do kanałów, tam wolałbym nie zabrudzić swoich rzeczy. Tu tylko jedno pytanie: co mogę spotkać na dole?
Faust272 - 2008-11-05, 15:49

W kaplicy trwało nabożeństwo. Był już wieczór, a na dworze panował mrok. Kaplica na szczęście była oświetlona rzędem lamp oliwnych i zniczy. Kapłan stał z ołtarzem i odprawiał nabożeństwo. Kaplica w ostatnich czasach była wypełniona jak nigdy. Kapłani musieli wprowadzić dodatkowe nabożeństwa, aby każdy mieszkaniec mógł uczestniczy w nich nie narażając kaplicy na przepełnienie. Akolita właśnie szykował kadzidło.

Kapłan śpiewał:

- "(...) ochroń nas od złego, ustrzeż przed niegodziwością, dopomóż nam zachować czystą duszę i nie pozwól, aby Twoim dzieciom stałą się jakakolwiek krzywda..."

Błękitny błysk. W ciągu sekundy na sam środek kaplicy w promieniu 5 metrów od zaklęcia zmaterializowało się 10 magów, kupa jakiś przedmiotów i... Emisariusz Cienia!

Emisariusz Cienia początkowo zdziwiony, lecz po chwili w jego oczach zapaliła się żądza mordu. Cała kaplica pełna ludzi. Możliwość dokonania rzezi na niewinnych i splugawienia miejsca kultu Angrogha było snem Emisariusza, który się sprawdzał. Pomiot Beliara skoczył na biurko i zamachnął się mieczem ścinając głowę stojącego za ołtarzem kapłana. Wyraz przerażenia zastygł na odciętej głowie sługi Angrogha. Dokańczając dzieła rozsadził ołtarz zaklęciem.

Pierwsza podniosła się Sylwia i rzuciła w Emisariusza zaklęcie oplatające. Giętkie pędy ponownie oplątały nogi i korpus sługi Beliara, jednak tak szybko jak pnącza pojawiły się, tak samo szybko zajęły się ogniem pod wpływem dotyku ciała Emisariusza Cienia. Zaklęcie Sylwii nie powstrzyma zła, ale dzięki niemu inni magowie mieli czas na działanie, a ludność cywilna na ucieczkę z krzykiem.

Avenker - 2008-11-05, 15:58

Elf zerwał się na równe nogi. Cholera, tu jest pełno ludzi, pomyślał. Zobaczył jak Sylwia rzuca na Emisariusza zaklęcie oplątające które jednak zaczęło się palić. Mag wycelował ręką w pomiot Beliara i wypowiedział zaklęcie. Po chwili z jego dłoni wystrzelił strumień lodu. Następnie elf wystrzeli we wroga błyskawicę.
Faust272 - 2008-11-05, 16:39

Strumień lodu uderzył w Sługę Beliara zamrażając go. W tej samej chwili czarodziejka straciła przytomność na skutek utraty dużej ilości sił życiowych.

Tymczasem z ziemi podniósł się jeden z magów. Avenker nie wiedział, kto to, gdyż stał do niego plecami, ale widział rzucane zaklęcie, więc to musiał być mag.

Jakiś magiczny, wielobarwny promień uderzył w Emisariusza Cienia wyrzucając pomiot Beliara na ścianę. Wściekły Emisariusz uderzył mieczem w podłogę, w miejscy uderzenia rozeszła się szczelina w podłodze, która otwarła się pod stojącym za Avenkerem adeptem i pochłonęła go. Rozpadlina zatrzęsła się, gdy tylko adept zniknął w niej. Avenker w chwili rzucenia zaklęcia znajdował się pół metra od szczeliny.

Avenker - 2008-11-05, 17:06

Elf widząc szczelinę po rzuceniu zaklęcia cofnął się do tyłu i przeszedł kilka kroków w bok. Następnie wystrzelił w stronę emisariusza cienia strumień lodu jednak spróbował zmodyfikować tak zaklęcie, by zamroziło pomiot Beliara minimum na kilka sekund (około 10).
Faust272 - 2008-11-05, 17:19

Udało się. Emisariusz znajdował się w krzyżowym ogniu zaklęć. Wszyscy magowie, którzy jeszcze nie stracili swojej energii życiowej, wstali i rzucali zaklęcia aż furczało. Emisariusz Cienia przyjął pozycje obronną i przyjmował zaklęcia na siebie, jednak nie wyglądało na to, żeby tracił energię. Raczej czekał, aż magowie wyczerpią swoją moc.

Avnenker rzucił zaklęcie. Czar zamroził Emisariusza Cienia. Na razie czar działał, ale na ile, nie wiadomo.

Avenker - 2008-11-05, 19:16

Elf starając się utrzymać zaklęcie podszedł do Emisariusza i wbił mu sztylet nekromanty w pierś.
Faust272 - 2008-11-05, 19:28

Emisariusz nie mógł się ruszyć. Dodatkowo musiał odpierać zaklęcia innych magów. W tym całym zamieszaniu nikt nie zwracał uwagi na Avenkera. Avenker zaatakował sztyletem Emisariusza. Ten z pogardą spojrzał na widocznie nieobeznanego w walce sztyletem adepta i spokojnym ruchem dłoni wywołał fale energii, która zmiotła Avenkera. Adept poleciał w tył i uderzył kolumnę. Obolały osunął się na ziemie.

Dostrzegł tymczasem Giriona, który rzucił w sługę Beliara toporkiem. Toporek został odbity przez Emisariusza, który jednak nie dostrzegł ukrytego w cieniu toporka zaklęcia. Czerwona masa energii uderzył w Emisariusza powalając go na ziemie.

Avenker - 2008-11-05, 20:10

Elf poczuł jak niewidzialna moc odrzuca go do tyłu. Z impetem uderzył w kolumnę a następnie padł na ziemię. Przez chwilę tam leżał a potem wstał. W sam raz, by zobaczyć jak zaklęcie Giriona odrzuca Emisariusza. Adept wycelował ręką w sługe Beliara i wystrzelił w niego błyskawicę.
Faust272 - 2008-11-05, 20:18

Błyskawica wystrzeliła w stronę emisariusza, jednak nie trafiła i odbijając się od ścian uderzyła w witraż i rozbiła go na kawałeczki.

Tymczasem Emisariusz uwolnił kolejne zaklęcie. Chmara owadów i robaków wylała się z rękawów Emisariusza. Całe to plugastwo oblało resztki ołtarzu i rozsypało się po posadzce. Girion przestał interesować się Emisariuszem. Wywołał skoncentrowany płomień i próbował wypalić robaki. Starał się utrzymać całe to łajdactwo z dala od nieprzytomnych.

Tymczasem sługa Beliara wyrzucił magicznym pociskiem wielkości kuli armatniej innego maga na rusztowanie podtrzymujące strop. Mag upadł z głośnym hukiem na ziemie strącając tynk.

Avenker - 2008-11-05, 20:26

Widząc co robi Girion elf uznał, że on sam i tak nic nie zrobi Emisariuszowi. Postanowił jednak pomóc w pozbyciu się owadów. Skupił się i przywołał magiczną moc a następnie spróbował wytworzyć strumień ognia, któy spali plugastwo. Starał się jednak nie podpalić nikogo innego (chyba, że Emisariusza :-P )
Faust272 - 2008-11-05, 20:32

Na szczęście Avenker potrafił dowolnie kreować żywioł ognia. Fala gęstego ognia rozlała się po posadzce smażąc wszystkie owady w pobliżu. Nie został ani jeden, wszystkie zginęły.

Emisariusz nie zajmował się robakami. Gdy inni zajmowali się robakami, ten wystrzelił w innego maga gęstą, zieloną masę. Mag pod wpływem zaklęcia skulił się i złapał się za brzuch. Potem zwymiotował krwią i stracił przytomność.

Avenker - 2008-11-05, 20:36

Zadowolony Avenker skupił sie teraz na Emisariuszu. Już tylko kilku magów zostało. A jeśli go nie powstrzymamy zniszczy bariere. Mimo to zawsze jest szansa na pokonanie go. Elf wycelował w niego ręką i wystrzelił w niego promień lodu.
Faust272 - 2008-11-05, 20:40

Avenker wydobył moc, ale nagle zabolało go gardło. Począł kasłać i po kilku sekundach udało mu się wykrztusić z płuc drobne pył siarkowy zmieszany z flegmą. Obrzydliwość. Nie mniej zaklęcie nie udało się,a sam Avenker stracił manę potrzebną na stworzenie zaklęcia.

W między czasie Emisariusz odbił mieczem jakieś zaklęcie w stronę maga, który je rzucił. Mag zamienił się w szczura i uciekł chowając się pod ławkami w kaplicy.

Girion przy pomocy zaklęcia podniósł jedną z ławek i rzucił nią w Emisariusza. Impet mebla odrzucił Sługę Beliara w kąt.

Avenker - 2008-11-05, 20:46

Elf jeszcze raz skoncentrował się. Tym razem jednak wystrzelił w Emisariusza Cienia kulę ognistą.
Faust272 - 2008-11-05, 21:22

Kula ognia idealnie trafiła Emisariusza w czaszkę. Tamten zatoczył się i złapał się ręką za twarz, w każdym razie za coś, co było ukryte pod kapturem.

Girion tymczasem rzucił w stronę emisariusza kolejnym toporkiem. W jego cieniu mag ukrył jakiś pocisk z białej energii. Emisariusz podniósł się i złapał toporek w locie odbijając nim pocisk. Jednak złapał sie za dłoń, którą odbił czar, jakby go zabolała.

Avenker - 2008-11-05, 21:31

Mag widział, że Emisariusz jest coraz słabszy. Jednak magowie też. Elfowi pozostało siły na jeden ostatni czar. Wolał go zachować na czarną godzinę. A może to właśnie była czarna godzina? Elf nie wiedział, jednak postanowił jeszcze poczekać z tym czarem. Zamiast tego wyciągnął zwój z czarem błyskawica i aktywował go. Następnie cisnął strumień energii w Emisariusza.
Faust272 - 2008-11-06, 07:41

Avenker aktywował czar. Błyskawica trafiła w Emisariusza, lecz ten zgrabnym ruchem odbił ją mieczem. Pocisk odbijał się od ścian i uderzył w drzwi kaplicy. Ale nie rozwalił drzwi... Błyskawica rozproszyła się na jakieś barierze. Avenker zrozumiał, że Emisariusz Cienia otoczył kaplice jakimś polem ochronnym uniemożliwiając ucieczkę magom z kaplicy, a także odcinając ich od pomocy z zewnątrz.

Na Giriona spadł pocisk składający się z gęstego dymu. Wydawało się, że ten dym "pożera" maga. Girion po chwili stracił przytomność z powodu braku powietrza.

Avenker - 2008-11-06, 15:43

Elf wiedział, że sam nie ma szans na pokonanie Emisariusza. Musiał pomóc Girionowi. Podbiegł więc do niego i ukląkł przy nim. Następnie dotknął go ręką i wypowiedział magiczne słowa zaklęcia "Leczenie lekkich ran". Następnie Zaczął przeszukiwać plecaki w poszukiwaniu czekoś przydatnego do walki z Emisariuszem.
Faust272 - 2008-11-06, 16:24

Avenker uleczył Mistrza Gildii, ale ten nadal był nieprzytomny.

Emisariusz nie dawał na siebie długo czekać. Kiedy ostatni mag został przeszyty mieczem Sługi Mroku, Pomiot Beliara skierował swoje ślepia w stronę Avenkera. Zaklęcie uderzyło w Avenkera. Czar przybrał postać jakiegoś czerwonego i świecącego łańcucha, który połączył rękę Emisariusz i serce adepta. Elf poczuł okropny ból. Poczuł jak wzdłuż czaru ucieka od niego jego siłą życiowa. Emisariusz z błogością na twarzy przerwał połączenie. Najwyraźniej chciał się jeszcze pobawić z ofiarą.

- 1 pkt umiejętności magicznych

Avenker - 2008-11-06, 17:46

Avenker poczuł niesamowity ból. Jakby Emisariusz Cienia wyssał z niego życie. Elf zauważył, że posłaniec Beliara bawi się z nim. Wszyscy magowie albo nieżyli albo byli ranni. Tylko on jeszcze trzymał się na nogach. I to dlatego, że nie stanowił dla niego zbyt dużego zagrożenia. I teraz pozostał on sam. Do tego Emisariusz otoczył kaplice jakimś polem ochronnym. I jesli on go nie pokona Emisariusz pewnie zniszczy całe miasto. Tak więc adept zacisnął dłonie na skoim kosturze i ruszył na sługe Beliara. Elf chciał, żeby to wyglądało tak jakby chciał z nim walczyć wręcz. Jednak, gdy tylko mag zbliży się do niego na mniej niż 5 metrów aktywuje wybuchową pieczęć Serpentesa w swoim kosturze.
Faust272 - 2008-11-06, 18:27

Emisariusz rozbawiony wolno i dystyngowanie podchodził do odważnego adepta. Sługa Cienia był pewny, że Avenker nie będzie ciężkim przeciwnikiem. Mały adept z butą w oczach był zaiste przezabawnym widowiskiem.

Avenker aktywował pieczęć. Kostur zwrócił się w stronę Emisariusza i wystrzelił w niego jak pocisk. Oczy Sługi Cienia rozszerzyły się, ale było już za późno.

Eksplozja energii ogarnęła Emisariusza. Przez sekundę było widać tylko chmurę wielobarwnej energii o promieniu 2 metrów w miejscu, gdzie przed chwilą stał Emisariusz. Po sekundzie z chmury wyleciał Sługa Cienia uderzony jakby pół tonowym młotem. Wyglądało to na czarną smugę, która z ogromną siłą i impetem runęła na ścianie krusząc cegły i strącając tynk. Kadzidło wiszące pod sufitem spadło na ziemie i rozlało podpaloną naftę. W szczątki kadzidła spadł Emisariusz gasząc zaprószony ogień. Wił się on w czymś w rodzaju konwulsjach, a jego ciało przechodziły dreszcze i wyładowania błękitnej elektryczności. Avenker wiedział, że Emisariusz żyje, ale chwilowo nie mógł się ruszyć. Jeśli coś można zrobić, to tylko teraz.

Avenker - 2008-11-06, 18:35

Elf, widząc jak Emisariusz leży na ziemi nie tracąc czasu ruszył w jego stronę po drodze wyciągając sztylet nekromanty. Następnie podbiegł do sługi Beliara i wbił w jego ciało broń, najgłębiej jak się dało. Jednak cały czas był czujny. W końcu sam Beliar daje im moc. Nigdy nie wiadomo kiedy zaatakują. Adept był przygotowany na jakikolwiek atak, czy to z miecza, czy też za pomocą magii.
Faust272 - 2008-11-07, 15:54

Avenker wziął sztylet i wbił go w ciało Emisariusza. Ostrze przebiło zbroje i wbiło się w ciało aż po rękojeść. Mag musiał cofnąć rękę, gdy uległa poparzeniu w chwili, kiedy dotknął Sługi Cienia.

Emisariusz wstał gwałtownie i odepchnął maga. Avenker upadł na pośladek... lecz nic poza tym.

Emisariusz wstał i chwycił się sztyletu w miejscu, gdzie został pchnięty. Sługa Cienia wydał z siebie przerażający krzyk. Krzyk wwiercał się w uszy, świdrował w głowie. Emisariusz upuścił miecz, który zderzywszy się z podłogą rozpadł się na kawałki. Oczy Emisariusza rozszerzyły się z bólu. Okropny ból... Krzyk... Sługa Beliara spojrzał na Avenkera, na tego, który go ostatecznie pokonał. Nie mógł tego znieść. Zaszarżował na maga, który nie potrafił uciec. trzy metry, metr dzielił Pomiot Beliara od Avenkera. Nagle Emisariusz się przewrócił i zamienił się w gęstwinę wirujących cieni. Masa ta wpadła na Avenkera i owładnęła nim. Adept poczuł ból. Jakby żywcem ktoś wyrywał mu serce, płuca, mózg. Po chwili wszystko się uspokoiło. Emisariusz był za słaby, bo bardziej zranić adepta. Ostatni cień, ostatni ślad po Emisariuszu rozpłynął się w powietrzu. Emisariusz nie został zabity, ale został pokonany. Po pomiocie Beliara został tylko sztylet Avenkera leżący na ziemi.

Pozostało jeszcze coś. Avenker poczuł, ze bliskość takiej siły coś w nim pozostawiła, nowe doświadczenie i... coś jeszcze... wiedzę.

+ 100 EXP
nowy czar!

Avenker - 2008-11-07, 16:03

Avenker poczuł przerażający ból. Jakby ktoś wyrywał mu wnętrzności. Jednak po chwili wszystko ustało. Elf przez chwilę leżał na ziemi a następnie wstał. Uważnie rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakiegoś śladu po Emisariuszu. Sprawdził także stan zdrowia wszystkich magów znajdujących się w pomieszczeniu, a także czy magiczna bariera Emisariusza nadal blokuje wejście do Kaplicy. Potem elf opatrzy najciężej chrych magów (tych, którym życiu coś zagraża) a następnie wyjdzie z kaplicy i sprowadzi pomoc (najlepiej jakiegoś innego kapłana lub uzdrowiciela. Jak w pobliżu będą jacyś ludzie to powie im, żeby oni sprowadzili pomoc).
Faust272 - 2008-11-07, 20:55

Po emisariusz u pozostały tylko szczątki jego miecza. Avenker wyczuwał od nich "moc". Mag poczuł lekkie wahania magii. Tarcza izolująca kaplice padła.

W jednej sekundzie do kaplicy wpadł oddział straży królewskie, Mistrz Galian, książę Herek i mnóstwo innych osób, głównie zbrojnych.

Wszyscy wpadli i zobaczyli, jak Avenker stoi poplamiony krwią ze sztyletem w ręku. Wszyscy stanęli jak wryci. Najszybciej opamiętał sie Mistrz Galian:

- No co jest? RUSZAĆ SIĘ! POMÓC RANNYM!

Kapłani i sanitariusze szybko rozbiegli się po pomieszczeniu i opatrywali pośpieszenie ranny poległych. Po kilkunastu sekundach wszyscy już leżeli na noszach i byli wynoszeni z kaplicy. Wpadło kilku robotników i zaczęło sprzątać przybytek. Przez otwarte drzwi cisnęli się cywile, którzy byli skutecznie izolowani od kaplicy przez zbrojnych. Jeden z paladynów stanął nad ołtarzem i przeprowadzał egzorcyzmy mają na celu wyrzucenie złych energii ze świątyni. Kilku pachołków zabrało plecaki i szaty i prawdopodobnie niosło je w stronę Zbrojowni.

Mistrz Galian z Herkiem podszedł do Avenkera. Przemówił Herek:

- Co tu diabła się działo? Zresztą nieważne. Bierz swoje rzeczy i masz się wstawić w Sali Audiencyjnej w ciągu pół minuty.

Mistrz Galian nic nie powiedział. Patrzył beznamiętnie na swoją kaplicę i udał się do zakrystii.

Żaden z pachołków nie chciał sprzątnąć resztek miecza Emisariusza.

Avenker - 2008-11-07, 22:30

- Dobrze. - powiedział elf. Następnie podszedł do resztek miecza Emisariusza i wziął je. Zebrał z komnaty także reszte swoich rzeczy i ruszył do sali Sali Audiencyjnej.
Avenker - 2008-11-12, 18:50

Elf wszedł do zrujnowanej kaplicy i rozejrzał sie w poszukiwaniu Mistrza Galiana. Gdy go zauważył podszedł do niego i powiedział:
- Witaj Mistrzu. Nazywam się Avenker. Czy masz może dla mnie jakieś zadanie?

kastyl - 2008-11-12, 19:23

Mistrz Galian nadzorował właśnie grupę robotników sprzątających kaplicę.
- Witaj, Avenkerze. - Mistrz ciężko westchnął. - Niestety mam i to dość całkiem poważną. Wczoraj przynieśli tu do nas Bolgora. Za czasów wolności był wędrownym kupcem. Nie wiadomo dlaczego ktoś próbował go otruć, ale, na szczęście, trucizna którą użył była łatwa do zneutralizowania. Bolgor nie chciał nic powiedzieć ani mnie, ani strażnikom, ale czuje, że grozi mu wielkie niebezpieczeństwo.Udaj się do niego i porozmawiaj z nim o tym. Być może uda ci się dowiedzieć coś od niego i pomóc mu. -

Avenker - 2008-11-12, 19:25

- Z chęcią. Tylko gdzie on jest? - spytał się elf. - I mam jeszcze jedno pytanie. Jak się czują magowie?
kastyl - 2008-11-12, 19:30

- Bolgor jest teraz pewnie w składzie handlowym. Aha, staraj się być ostrożny, kupiec nie chciał by ktoś o tym wiedział. A magowie czują się już lepiej, ale jeszcze potrzebują sporo czasu, aby dojść do siebie. -
Avenker - 2008-11-12, 19:34

- Spróbuje wydobyć z niego co wie. Nie będę używał siły. - dodał szybko elf widziąc twarz kapłana. - A wiec do widzenia.
Avenker - 2008-11-25, 18:52

Elf wszedł do kaplicy i podszedł do Mistrza Galiana.
- Witaj. W gazecie przeczytałem, że Mistrz Gildii jest w stanie krytycznym i przyda się pomoc. Nie znam się na medycynie ale mógłbym pomóć w czymś innym. - powiedział elf.

Faust272 - 2008-11-25, 20:30

- Tak, tak - rzekł rozgorączkowany medyk - potrzebujemy ziół, zwłaszcza Rebisu. Jeśli możesz, zdobądź je dla nas. Bez niego nie będziemy w stanie pomóc Mistrzowi Gildii.
Avenker - 2008-11-25, 22:06

- Hmmm. Rebisu? A gdzie ja mogę znaleźć rebis? Popytam się kupców. Chyba, że masz jakieś pomocne sugestie gdzie go mogę znaleźć?
Faust272 - 2008-11-26, 11:39

- Słuchaj. Gdybym wiedział, skąd wziąć zioła, to chyba bym nie prosił o pomoc każdego, kto czyta gazety, co? nie wiem skąd wziąć Rebis, dlatego potrzebuje wszelkiej pomocy.

Czyli wolna samowolka dla twojej inwencji twórczej

Avenker - 2008-11-26, 15:56

- Dobra, skombinuje coś. - powiedział elf i wyszedł z kaplicy.
kastyl - 2008-12-02, 00:39

Avenker pojawił się na środku kaplicy wraz z związanym hobbitem i kupcem.
- Co się tu - kapłan nie dokończył. - Kim jesteś i jakim prawem się tu znienacka pojawiasz? -

Avenker - 2008-12-02, 20:14

- Nazywam się Avenker. - przedstawił się elf. - Czy mógłbym spotkać się z Mistrzem Galianem? Wykonuję dla niego pewną misję.
Carl - 2008-12-02, 20:36

Nagle ceremonię przedstawienia się przerwało głośne uderzenie czegoś w drzwi, które po chwili ciszy uległy otwarciu. Do środka wgramolił się chwiejący na nogach Carl. Nie wyglądał jednak tak jak wcześniej podczas wizyty w tym miejscu. Tkanka mięśniowa -jeden z objawów przemiany- uległa znacznemu zwiększeniu podczas biegu. Oczy nie były już takie piękne-dwie ze znacznie przekrwionych żyłek popękały, zalewając oczy krwią. Włosy zlepione szlamem opadały na brudne czoło dodając obrazowi człowieka dramaturgi. Blady na twarzy z długimi, żółtymi paznokciami zaczął powoli dawać kroki przed siebie. Rana w boku poczęła ponownie krwawić, rozwarła się podczas sprintu. Próbował nieporadnie zatamować krwotok jedną dłonią, jednak nic to nie dawało. Uległ przemianie w bardzo wielkim stopniu. Czuł jednak jeszcze jedną, acz bardzo przytłumioną ludzką słabość-zmęczenie. Nie mogąc już dłużej ustać upadł na podłoże równocześnie tracąc przytomność.
Faust272 - 2008-12-02, 21:14

Mistrz Galian palił kadzidło przed ołtarzem. Przerwał na widok teleportującego się elfa i rannego człowieka.

Kapłan szybko podbiegł do nieprzytomnego. Obejrzał jego paznokcie oraz ranę.

- Na Bogów! Ghoul! Transformacja jeszcze się nie zakończyła.

Odwrócił się w stronę Avenkera

- Pomóż mi! Musimy go położyć na łóżko w zakrystii. Zanieście go tam, a ja przyszykuje komponenty do odczynienia klątwy. Ruszcie się!

Mówił do Avenkera i kupca. Tymczasem sam Galian pobiegł do zakrystii.

Avenker - 2008-12-02, 21:28

Avenker miał właśnie zacząć rozmowę z Mistrzem, gdy do kaplicy wpadłghul. Elf trochę się zdziwił słowami kapłana, mimo to chwycił potwora za ubranie i zaciągnął go na miejsce wskazane przez Mistrza.
Faust272 - 2008-12-03, 15:41

Ghoul wylądował na łóżku. W tym samym czasie pojawił się Mistrz Galian z kadzidłem, ziołami i minerałami.

Kapłan okadził stwora, potem rozłożył na nim różne minerały i zioła. Wypowiedział potem zawiłą inkantacje. Po chwili ciało stwora zaczęło się zmieniać. Pazury skruszyły się i odpadły, mięśnie rozluźniły się, skóra nabrała kolory naturalnego, stężenie pośmiertne ustąpiło. Po chwili człowiek obudził się a kapłan wskazał mu kawał mięsa i dzban wina lężący na szafce nocnej obok łóżka.

Po chwili zwrócił się do Avenkera:

- Czego chcesz?

Avenker - 2008-12-03, 15:57

- Złapałem zabójcę kupca. Mimo to jednak wypytałbym jeszcze jego i zabójcę. Kupiec zachowywał się bardzo dziwnie, zanim przeniosłem się z nim tutaj. - powiedział elf. - Rebisu jeszcze nie zdobyłem ale jeśli to coś pomoże to mam 2 mikstury leczenia lekkich ran a także miksturę uzdrawiania.
Faust272 - 2008-12-03, 16:28

- Miksturę Uzdrowienia? Pokaż to, szybko.

Mistrz Galian obejrzał miksturę.

- Pal licho Rebis kiedy przyniosłeś coś lepszego. Świetnie!

I kapłan wyszedł z kaplicy pozostawiając Avenkere, niedawno wyleczonego ghola i resztę osób w kaplicy zabierając ze sobą miksturę Avenkera.

+ 75 EXP dla Avenkera

Carl - 2008-12-03, 17:04

Uratowany przed czymś gorszym niż śmierć Carl bez wahania chwycił posiłek. Już długo nie miał nic w ustach. Mięso mimo iż nie pierwszego gatunku było najlepszą rzeczą, jaką od wielu dni miał w ustach. Poprawione winem pożywienie wystarczyło mu, aby mógł przez chwilę w spokoju poleżeć. Teraz jednak dotarło do niego -jak zwykle z opóźnionym zapłonem- kim był wybawiciel. To Galian! Próbował zerwać się z łóżka, jednak rana ściągnęła go na podłogę. Był ranny. Podniósł się z posadzki i ruszył w stronę wyjścia. Gdy tylko powolnym krokiem dotarł do drzwi i otworzył je rozejrzał się po uliczce. Mistrz zdążył już się oddalić. Wrócił do środka i zaczepił pierwszą lepszą osobę:
-Przepraszam. Wie pan może, kiedy wróci Mistrz Galian?

Faust272 - 2008-12-03, 20:31

Osobą zaczepioną przez Carla był Avenker.

Gadajcie między sobą.

Avenker - 2008-12-04, 00:43

- A odnośnie... - elf urwał w połowie zdania,, gdyż jego rozmówca, Mistrz Galian odwrócił się i odszedł. Mag przez chwilę stał osłupiały. Następnie odwrócił się i miał już zamiar iść się spytać kogoś, gdy to właśnie ktoś spytał się jego.
- Przepraszam. Wie pan może, kiedy wróci Mistrz Galian? - to był ten mężczyzna, którego Mistrz Galian uleczył.
- Pan? Nazywam się Avenker. I raczej nie wiem, kiedy wróci Mistrz Galian. Sam chciałbym z nim porozmawiać. - odparł elf. - A przy okazji, nieźle wyglądałeś z tymi pazurami. Kto cię tak poharatał?

Carl - 2008-12-04, 06:31

-Heh, dzięki. To ghul. Cholerne bestie. Niedoceniłem go i przestałem się pilnować. Chybiłem i takie były tego skutki. Moja wina. Pracowałem przy "oczyszczaniu" kanałów i chciałem wyciągnąć od Galiana chociaż trochę honorarium. Na razie jednak złoto nie jest mi potrzebne, nie przy takiej wysokiej inflacji. Zależałoby mi tylko na odzyskaniu swoich rzeczy, które tu pozostawiłem. Cóż... wrócę później, ktoś musi mi jeszcze opatrzyć ranę. Ah! Zapomniałbym się przedstawić! Carl jestem. Skoro mamy już ceremonię przywitania za sobą to mam malutkie pytanko: jest tu gdzieś może łaźnia?
Avenker - 2008-12-04, 15:04

- Łaźnie? - elf uśmiechnął się. - Nie mam pojęćia ale wątpie, żeby tutaj gdzieś była.
Carl - 2008-12-04, 16:06

-Po prostu niesamowicie. I co? Teraz mam brudny chodzić, bo urojenia kapłana do ścieków mnie wysłały? Dobre sobie! Z pewnością jakaś łaźnia tu jest. Nasz mistrzunio z pewnością jakąś ma, nie chodzi przecież uwalony krwią wszystkich uleczonych osób. W każdym razie... ja muszę iść do medyka. Do zobaczenia, elfie -na pożegnanie skłonił się prawie dworsko, jednak rana nie pozwoliła mu dokończył czynności. Odwrócił się i ponownie ruszył ku drzwiom chwiejnym krokiem. Gdy tylko znalazł się na ulicy nabrał ochoty, aby poszukać czegoś na wzór rynku. Jednak sprawa leczenia była ważniejsza.
Avenker - 2008-12-05, 14:15

Elf również się pożegnał z Carlem i poszedł poszukać kupca Bolroga i hobbita-zabójcę. Miał też nadzieję, że spotka Mistrza Galiana.
Carl - 2008-12-09, 21:36

Cały zdyszany pojawił się tu wreszcie. Głupio biegać tak z gołymi łydkami, zwłaszcza, kiedy nosi się cotte kogoś ubogiego-przyzwyczaił się do dłuższego, jakie ukradł jakiś czas temu pewnemu szlachcicowi. W każdym razie wszedłwszy do środka natychmiast ponowił czynność, jaką wykonał ostatnio i zaczepił pierwszą lepszą wybraną osobę.
-Przepraszam bardzo. Widział pan może Galiana?

Faust272 - 2008-12-10, 15:54

Carl zaczepił jakiegoś starca modlącego się w jednej z ławek. Niestety on również nie wiedział gdzie jest Galian.

Nagle do kaplicy wpadł jakiś młodzieniec. Miał na oko 25 lat, był ubrany w zwykły strój roboczy. Miał krótkie, czarne włosy i kilkudniowy zarost. Na twarzy malowało mu się podniecenie. Sam wyglądał, jakby zaraz miałby wyskoczyć z siebie.

- LUDZIE! LUDZIE! MAGOWIE BĘDĄ WYZWALAĆ MIASTO! WSZYSCY ZDOLNI WALCZYĆ MAJĄ PRZYJŚĆ POD MURY! NIEDŁUGO OTWORZĄ BRAMY! POWIEDZCIE TO INNYM! JA IDĘ PRZEKAZAĆ TO DALEJ!

I wybiegł jakby go upiór gonił. W sekundę z miejsc powstało dwóch mężczyzn i biegiem wybiegli z kaplicy z wyrazem zacięcia na twarzy.

Carl - 2008-12-10, 16:33

-Cholera jasna! -zawołał.
Nie wybiegł od razu. Podszedł w jakiś kąt kaplicy, po czym przebrał się we wciąż mokry skórzany pancerz. Ciuchy swe pozostawił na podłodze. Będąc gotowym na szansę zdobycia doświadczenia w boju, ruszył żwawo za wybiegłymi mężczyznami.

Avenker - 2008-12-10, 16:37

- Wkońcu jakaś akcja. - mruknął pod nosem elf i szybkim krokiem ruszył w stronę bramy.
Carl - 2009-01-21, 22:11

Carl wielce zdenerwowany oczekiwaniem na tego jakże zacnego jegomościa. Wciąż opierając się o miecz znalazł się pod budynkiem kaplicy. Zacisnął jedną dłoń zdecydowanie mocno na rękojeści broni, zaś nogą wysunął ostatkami sił kopnięcie będące w stanie otworzyć drzwi. Spojrzał przez wejście swoimi podkrążonymi, zmęczonymi oczyma. Niewyspany i odczuwający lekki głód był niezwykle rozdrażniony i wyczulony na każdą sytuację, czego przykładem są następujące przez to czyny.
-Wrócił wreszcie Galian?! Jeśli tak, to proszę go łaskawie o podejście -wrzasnął w progu tak donośnie, aby go wszyscy usłyszeli, po czym wszedł do środka. Nie rozglądał się teraz w poszukiwaniu mistrza. Wykończony miał zbyt wystrzępione nerwy, aby funkcjonować w sposób odpowiedni do przypochlebienia się pracodawcy.

Faust272 - 2009-01-26, 08:42

Po wielu godzinach czekania wrócił Mistrz Galian. Wszedł jakimś bocznym wejściem do kaplicy i kierował się do zakrystii. Wyglądał na zmęczonego. Jego szata, nie tak wykwintna jak ta, którą ubierał na nabożeństwa, była brudna, pognieciona i w wielu miejscach porwana. Oczy miał pogrążone i napuchnięte, z trudem przeciskał się przez sale opierając się na lasce, jego włosy był tłuste, nieuczesane i w większości spalone. Miał też poparzoną niewielką część policzka.
Carl - 2009-01-26, 09:44

Na twarzy Carla wreszcie pojawił się uśmiech. Dojrzał Galiana, co oznaczało, że niedługo będzie mógł pójść sobie lulać. Bez wahania ruszył w jego stronę, jednak potknął się i prawie nie wywalił. Nie miał już na to nawet siły, musi po prostu iść, i tak mu tym razem pewnie nie ucieknie. Kiedy tylko dotarł do niego, skłonił się i rozpoczął mowę.
-Witaj, mistrzu. Przybyłem, aby odebrać nagrodę za niedawną wizytę w kanałach oraz aby odzyskać swój ekwipunek.

Faust272 - 2009-01-26, 15:07

Galian odwrócił się i spojrzał na Carla mrugają oczami jak krótkowidz. Wyglądał jeszcze starzej niż dawniej.

- Tak - mówił bardzo cicho - Twój ekwipunek jest w skrzyni pod ołtarzem, wewnątrz jest już Twoja nagroda.

Galian wreszcie mógł wrócić do zakrystii.

Carl - 2009-01-26, 18:41

Uśmiechnął się słysząc te słowa. Nareszcie odzyska cały swój sprzęt i będzie mógł odpocząć. Dał kilka kroków w stronę skrzyni. Zwrócił uwagę na jej poważenie i mając nadzieję, że nikt go z tego powodu nie upomni, otworzył skrzynię. Dawny ekwipunek wpakował do torby, zaś po tym dopiero ujrzał leżącą pod spodem nagrodę.

Możeby tak troszkę expika za to zadanie oraz za oblężenie? Wiem, wiem, jestem materialistą, nie trzeba mi tego uświadamiać :lol:

Wpisałem go już w KP wcześniej, tylko zapomniałem tutaj napisać. Dostałeś 100 EXP

Dodatkowo przejrzyj ekwipunek, bo coś tam się mogło zmienić.


Ujrzawszy nagrodę zgarnął ją natychmiast. Głupio byłoby ją przepić po tym co przeżył. Ale na co innego możnaby teraz ją wymienić? Chyba na nic, ot co. Orkowie zostali wypędzeni, inflacja powinna gwałtownie spaść, jednak jeszcze raczej nie do poziomu takiego, aby móc kupić za to jakiś porządny pancerz. Co jednak mu szkodzi to sprawdzić? Nic! Trzasnął mocno wiekiem kufra, po czym wstał i oddalił się od ołtarza. Zacisnął mocniej dłoń na rękojeści i ruszył w stronę wyjścia.

Carl - 2009-02-02, 14:51

Wypoczęty już Carl zmierzał żwawszym krokiem w stronę kaplicy. Gdy dotarł do niej, otworzył drzwi i wszedł do środka. Ponownie nie ujrzał Mistrza Galiana natychmiast z powodu zasłaniających mu widok wiernych, modlących się za zmarłych i tych, którzy przeżyli oblężenie. W każdym razie niewiele go oni obchodzili. Zaczął rozpytywać -nie raz przerywając modlitwę- czy ktoś nie wie, gdzie Mistrz się teraz znajduje. Miał nadzieję, że znajduje się jeszcze w kaplicy.
Faust272 - 2009-02-02, 14:57

Kapłan odprawiał nabożeństwo. Carl musiał poczekać do końca.

***

Po godzinnym nabożeństwie Carl mógł pójść spokojnie do zakrystii porozmawiać z Mistrzem Galianem.

Carl - 2009-02-02, 15:08

Nie interesowała go ta masowa modlitwa, całe nabożeństwo przeczekał na zewnątrz. Kiedy w końcu się skończyło, ruszył szybko przez kaplicę. Znajdując się już przed wejściem do zakrystii zapukał w drzwi, po czym wszedł bez uzyskania odpowiedzi. Ujrzawszy Galiana natychmiast zaczął mówić.
-Witaj. Chciałbym zaoferować ci, mistrzu, moje skromne usługi. O ile się nie mylę, w czasie oblężenia nie było żadnych wieści z górskiej osady o nazwie Crum... Crumbles, czy tak? Mógłbym za drobną opłatą udać się tam i sprawdzić jak przedstawia się sytuacja, oraz powiadomić tamtejszą ludność o oswobodzeniu Telding.

Wiem, że do dzisiaj już powinni się z Crumbles skontaktować, ale u mnie przedstawia się czas inaczej niż u innych. W moim przypadku jest poranek, dzień następny po walce z orkami o miasto.

Faust272 - 2009-02-02, 21:47

Mistrz Galian wyglądał starzej niż zwykle. Po wysłuchaniu Carla przesiedział chwilę na krześle, po czym podniósł zmęczony wzrok i odpowiedział:

- To już nie ode mnie zależy. Ja tutaj tylko dbam, by ludzie nie stracili nadziei. Musisz zapytać dowódców wojskowych, albo namiestników. Ja nie mogę Ci zapłacić. A teraz muszę się położyć.

Kapłan wstał i przygarbiony wolno wyszedł z zakrystii.

Carl - 2009-02-02, 23:26

Przytaknął na słowa mistrza, po czym szybko opuścił kaplicę. "Dowódców wojskowych?"-pomyślał.-"O ile się nie mylę, sam jednym byłem i o niczym nie wiem"

wiem, że krótko, ale po co się tu rozpisywać? :-D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group