End of Days

Kuchnia - Jadalnia

zkajo - 2008-08-17, 10:37
Temat postu: Jadalnia
Niegdyś jadalania w cytadeli przeznaczona była tylko i wyłącznie dla generałów. Teraz jednak, kiedy cytadela stanowi ostatni punkt obrony, żonierze goszczą tam i posilają się z innymi. Sama sala jest ogromna. Przy stole może pomieścić się grubo sto osób, a dodając jeszcze ławy na około które ustawione są przy ścianach, kolejne sto...
Zerminator - 2008-08-17, 18:52

Rendav wszedł do jadalni. Była dość brudna ale dało się przeżyć. Jadał już w gorszych.

- Na zewnątrz biją się, leją i zabijają. Nie jestem idiotą by pchać się w środek takiej bitki. -

Rendav wyciągnął swój pergamin na którym miał zapisane kilka notatek dotyczących tylko jemu znanych sekretów i zanurzył się w lekturze. Po 15 minutach podszedł do kucharza który siedział w kuchni.

- Witam. Trochę zgłodniałem. Znalazło by się coś do jedzenia? -

Tygrysica - 2008-08-17, 20:32

Na salę wkroczyła dość wysoka kobieta w czarnych spodniach i czerwonej bluzce z wyszytym złotą nicią, orientalnym haftem. Ciemne włosy, związane tuż przy głowie, opadały jej lużno na kark... Nie miała przy sobie żadnej widocznej broni.

Wieczór już zapadał, spodziewała się więc znaleźć jakieś towarzystwo do rozmowy. Rozejrzała się po sali, zauważając jakiegoś mężczyznę. Podeszła do niego zdecydowanym krokiem i zagadnęła:

- Można? - spytała, stając przy krześle naprzeciw niego.

zkajo - 2008-08-17, 20:42

Tygrysica, to do zerminatora czy do mnie?

Kiedy tylko mężczyzna zapytał się o jedzenie, od sali wszedł mężczyzna w zbroi i powiedział:
-Mamy jeszczę trochę jedzenia, ale nie wytrzymamy tutaj dłużej niż dwa tygodnie. Dla tego, każdy obecny, dostanie półtora litra wody, szklankę bimbru oraz bochen chleba wraz z suszonym mięsem na dzień...

Kobiety ustawiły się przy ladzie, a wszyscy żołnierze w kolejce po jedzenie...

Tygrysica - 2008-08-17, 20:49

Było do Zerminatora, ale jeśli masz czas i ochotę, to z Tobą też mogę porozmawiać ;D

Swoją drogą, "kobiety ustawiły się na ladzie"...? Jeśli to ma być jakiś striptiz, to ja wychodzę :P


Zmieniłem xD Teraz jest 'przy' xD

zkajo - 2008-08-17, 20:54

Człowiek pokiwał głową na tak, jedząc właśnie kawałek suszonego mięsa. Był to młody, czarnowłosy mężczyzna. Miał może 24 lata, a na jego głowie zawinięty był bandaż. Na dodatek, zakrwawiony.
Tygrysica - 2008-08-17, 21:02

Kobieta usiadła naprzeciwko bez słowa, skinąwszy głową w podziękowaniu. Była troszkę skołowana - dotąd całe życie spędzała w towarzystwie jednego człowieka, a dziś widziała już z setnego i rozmawiała z czwartym... Nauczona była jednak wytrwałości w dążeniu do celu, a chciała się tu zaaklimatyzować.

- Co Ci się stało? - zapytała, wskazując jego głowę nieznacznym gestem. - Zieloni?

Rudlis - 2008-08-17, 21:04

- Łohoho! W końcu coś sensownego w tej norze. Jedzenie i trunki.
Stanął w kolejce. Gdy nadeszła jego kolej poprosił by napełnić jego 0,5 litrową manierkę bimbru (oczywiście jest jeszcze trochę gorzałki w manierce więc chodzi o około 0,4 litra do napełnienia).
- Zrezygnuję z jutrzejszego oraz następnego dnia z bimbru. Ilość w manierce wystarczy mi na około 3 dni. Więc prosił bym o napełnienie jej.

zkajo - 2008-08-17, 21:05

tygrysica
-Zieloni, - powiedział mężczyzna rzując mięso. -Najśmieszniejsze jest to, że to nie od broni. Grubas drapną mnie pazurem- powiedział uśmiechając się

Rudlis
-Oczywiście, - powiedziałą kobieta nalewając trunek do manierki

Tygrysica - 2008-08-17, 21:10

- Aż tak dotkliwie? To zła wiadomość, że są aż tak zabójczy. Zaczekaj chwilkę - poprosiła i odeszła do kolejki po jadło. Niespodziewana uprzejmość kilku żołnierzy sprawiła, że wróciła już po chwili, niosąc drewnianą miskę z porcją suszonego mięsa, przydzielony jej kawał chleba, dzbanek wody i kubek gorzały na tacy. Powąchała zawartość kubka, po czym z obrzydzeniem odstawiła go na bok. Łyknęła wody i ugryzła kawałek chleba...
- Orientujesz się, jak wielkie są straty? - spytała swego rozmówcę. - Mam na myśli miasto, jak wiele zniszczyli Zieloni?

zkajo - 2008-08-17, 21:13

-Straty? Wystarczy że wejdziesz na wieżę, a sama zobaczysz. Zniszczyli wszystko co tylko mogli. Tawerna zrujnowana, katedra... katedra jeszcze stoi. Nie wiem co z jej wnętrzem. Wszystko zniszczone. Tyle śmierci. Każdy z nas stracił kogoś bliskiego. Tak przy okazji, jestem Emil, a ty?
Tygrysica - 2008-08-17, 21:16

- Och, wybacz. Tygrysica, miło mi Cię poznać, Emil. Mam nadzieję, że Ciebie to nieszczęście ominęło...? - zapytała niezobowiązująco. Wiedziała, co znaczy ból po stracie kogoś bliskiego. Sama nie wiedziała, czy byłaby w stanie mówić o swym Mistrzu... a słowa mężczyzny obudziły w niej obrazy z przeszłości, znów widziała go, wyrywającego się zielonym potworom...
zkajo - 2008-08-17, 21:18

Mężczyzna nie odpowiedział na pytanie kobiety, łykając wody.
Rudlis - 2008-08-17, 21:18

Krasnolud nie wiedział gdzie usiąść, praktycznie wszystko było zajęte. Zauważył puste miejsce obok pewnej kobiety, była nią Tygrysica. Podszedł do stolika przy którym siedziała ona oraz ranny w głowę mężczyzna.
- Można się dosiąść? - zapytał.

Tygrysica - 2008-08-17, 21:21

- Ależ oczywiście, zapraszamy - odpowiedziała Tygrysica.

Nie drążyła tematu. Rozumiała ból. Nazbyt dobrze.

Tulkas - 2008-08-17, 21:30

Do pomieszczenia wszedł Tulkas czule przytrzymując mokry ręcznik na głowie. Podszedł do kucharza i odebrał tackę z dziwną mieszanką która wyglądała na gęstą zupę i kufel wody widząc to odezwał się:
- Taa próbki maseczek błotnych już mam a jedzenie gdzie?
Widząc minę kucharza która mieszała uczucia smutku i nienawiści od razu dodał:
- żartuję przecież to jest przepyszne ! - jednocześnie próbując brei i myśląc - maść na odciski z łajna smoka smakuje lepiej. - widząc że kucharz się uśmiechnął odszedł do stolika gdzie siedziała wyjątkowo ładna kobieta i krasnolud i zagadną:
-przepraszam czy można się dosiąść?

Tygrysica - 2008-08-17, 21:35

- Oczywiście - odpowiedziała kobieta, uśmiechając się. Nie był w stanie powiedzieć, czy szczerze.

Drobnym gestem wskazała jego głowę, gdy usiadł.
- Ciebie też poharatali? - westchnęła, po czym odgryzła kolejny kawałek chleba.

Rudlis - 2008-08-17, 21:36

Imlin widząc bezpański kufel bimbru zapytał.
- Czy to kogoś czy można sobie go przywłaszczyć?

Tygrysica - 2008-08-17, 21:37

- Jeśli lubisz się truć, częstuj się - odparła Tygrysica.
Tulkas - 2008-08-17, 21:38

- chcieli mi zrobić z głowy wydmuszkę- mruknął Tulkas przysiadając się i niechętnie grzebiąc w brei którą ktoś nazwał jedzeniem - myślicie że zdołamy się przekopać na drugą stronę gór?! Ja na tej brei nie wytrzymam długo i niedługo albo mnie szlak trafi albo zabiję kucharza. Tulkas jestem a wy?
Tygrysica - 2008-08-17, 21:40

Widząc dziwny "smakołyk" rozmówcy i jego minę, wojowniczka popchnęła na środek stołu swą porcję suszonego mięsa.

- Tygrysica. Częstuj się.

Tulkas - 2008-08-17, 21:45

- A więc tu mają jedzenie! - krzyknął Tulkas krojąc mięso na pół i oddając Tygrysicy połowę - Chwała ci - życie mi ratujesz! - krzyknął Tulkas żując kawałek mięsa - myślicie że będziemy się przekopywać przez góry? Ciekawe... może zrobią mały wypad przeciw orkom. Ja się od razu zgłaszam a wy?
Tygrysica - 2008-08-17, 21:47

- Jeśli będzie okazja pomóc Wam w walce z tą plagą, jestem całym sercem z Wami - odparła wojowniczka.

Suszone mięso było zazwyczaj krojone w długie paski, ale mniejsza z tymi ;P

Rudlis - 2008-08-17, 21:49

Imlin złapał za kufel i wypił go do dna.
- Wypad?! Chciałbym, Oni się boją tych Orków. Będziemy tu siedzieć jak szczury póki nikt nic nie wymyśli. Myślałem nad tym by poszukać jakiś przejść...tunel czy coś w rodzaju tylnego wyjścia. Po jedzeniu pójdę poszukać piwnic, a nóż coś się Kruca fix znajdzie. W końcu mamy około dwóch tygodni na wymyślenie czegoś... - odparł Imlin.

Tulkas - 2008-08-17, 21:49

- Ciekawe tylko czy do takich wypadów dojdzie - mruknął uszczęśliwiony Tulkas - Wiecie co ja się chyba zakochałem. - mruknął bawiąc się brejką mieszając w niej łyżką.
Tygrysica - 2008-08-17, 21:50

- Jeśli naprawdę zależy Ci na tym, aby się wydostać, można przejść kanałami. To przez nie tu dotarłam... - dodała, krzywiąc się na samo wspomnienie tamtego smrodu.
Rudlis - 2008-08-17, 21:54

- Taaa ale by wyjść po drugiej stronie twierdzy bądź w jak najdalej od wroga. A gdzie tu znajduje się wejście do kanałów?
Tygrysica - 2008-08-17, 21:56

- Ja weszłam przy wyłomie w murze. Jednak nie poszłabym tą drogą, chyba że w ostateczności.Nie zdajecie sobie sprawy, co to za ohydztwo...
Rudlis - 2008-08-17, 21:57

Ja bym martwił się najpierw tym by do tego wyłomu dojść...Jesteśmy w pułapce, nie możemy wyjść tak sobie z Cytadeli.
Tygrysica - 2008-08-17, 21:59

- Ach, chodzi Ci o wejście od strony Cytadeli? Znajduje się w Wieży Wiatru...
Tulkas - 2008-08-17, 22:01

- pewnie i tak będzie trzeba przedzierać się po kanałach - mruknął Tulkas - pewnie albo tamtędy będziemy uciekać albo jedzenie kombinować - dodał bawiąc się brejką w której porobiły się grudki - jeżeli w kanałach śmierdzi podobnie jak to - tu wskazał z obrzydzeniem na brejkę - to jesteśmy straceni.
Rudlis - 2008-08-17, 22:08

- No nie jestem zwolennikiem ucieczek i krycia się. Dla mnie - Krasnoluda to hańba by kryć się jak jakieś szczury, modląc się do bogów o to by jedzenie się znalazło...Zabraknie jedzenia to wybuchnie panika, ludzie będą chcieli wyjść z Cytadeli. Orkowie na to czekają, mimo iż my ich tak postrzegamy nie są głupie. Co do tych kanałów to sprawdzę to jutro. Wolę już kanały niż pewną śmierć z głodu.
Tulkas - 2008-08-17, 22:12

- A ja wolę kanały od tej brei - myślicie że szybko zaczną się wycieczki za mury? - Tulkas mówiąc to włożył przez pomyłkę rękę do brei - cholera, - powiedział wycierając maź o nogawkę - Tygrysico mogłabyś pokazać wejście do tych kanałów - tak na zaś.
Tygrysica - 2008-08-17, 22:14

- Oczywiście, choć chętniej zeszłabym po linie z murów, niż tam wchodziła. Nie myśl jednak, Imrisie, że tylko Ty nie lubisz kryć się jak mysz pod miotłą...
Tulkas - 2008-08-17, 22:17

- Zobaczycie jeszcze trochę będą karmić nas tą PYSZNĄ POTRAWĄ - powiedział głośniej gdyż kucharz właśnie koło nich przechodził - zaczniemy się nawzajem zabijać i zjadać. Zobaczycie kiedy skończy się mięso to stanie się piekło - mówił Tulkas święcie wierząc w swoje akopalistyczne wizję.
Tygrysica - 2008-08-17, 22:20

To wstrząsnęło Tygrysicą.

Wojownik nie potrafiący wytrzymać kilku dni bez mięsa? Co to za wojownik? - pomyślała.

Nie odezwała się na głos, ugryzła tylko kawałek chleba, którego zjadła dotąd może z ósmą część bochna.

Rudlis - 2008-08-17, 22:21

Imlin jestem ;)

- To schodź jeśli Ci życie nie miłe Tygrysico. - dodał z uśmiechem Krasnulud.

Tulkas - 2008-08-17, 22:30

- Wiecie co - mruknął Tulkas który zrezygnował z zabawy brejką położył ręcę na kolanach i powiedział z zapałem - może kupimy sobie kuszę i postrzelamy do zielonych? Zawsze jakaś rozrywka. Idziemy czy oszczędzacie na coś innego? Ja w każdym razie idę! Zaraz wracam idę dowiedzieć się na temat kusz.
Tygrysica - 2008-08-17, 23:20

- Słyszeliście to? - zapytała nagle wojowniczka. - Ktoś krzyczał coś jakby "kakapulty"...

Nie czekając na reakcję towarzyszy, wojowniczka rzuciła się do wyjścia, zostawiając niedokończony (według ocen większości ludzi ledwie napoczęty) posiłek na stole.

Rudlis - 2008-08-18, 00:31

Imlin wybiegł zaraz za Trygrysicą. Nie bardzo wiedział o co chodzi.
- Byle to był porządny powód bo przerwałem swój posiłek! Kruca fix!

Chomik_Zaglady - 2008-08-18, 11:31

Elf wszedł do sali.

- ''Prędzej czy później będzie trzeba odbić miasto z rąk orków - może warto zawczasu oczyścić
kanały z zagrożeń?'' - Pomyślał - ''Jednak takie łażenie samemu po kanałach nie jest zbyt niebezpieczne... Aiw szukał więc kogoś kto mógłby mu towarzyszyć...

Tulkas - 2008-08-18, 11:33

Tulkas właśnie wrócił od zbroimistrza i widząc że niestety nie doczeka się walki zauważył sympatycznego na pierwszy rzut oka elfa który wyraźnie miotał się w poszukiwaniu czegoś/kogoś a Tulkas nie widząc innej możliwości poza umarciem z nudów podszedł do niego i zapytał:
- Pomóc ci w czymś?

Chomik_Zaglady - 2008-08-18, 11:35

Elf zmierzył człowieka wzrokiem.
Nadasz się - powiedział - chcesz zarobić?

Tulkas - 2008-08-18, 11:36

- Co? To znaczy tak... raczej tak a w czym mogę ci pomóc? - spytał Tulkas leciutko zaskoczony pytaniem.
Chomik_Zaglady - 2008-08-18, 11:38

Szukam kogoś kto mógłby mi towarzyszyć w przeprawie przez kanały - połazimy tam, może znajdziemy coś wartościowego, a jak natrafimy na jakoweś monstrum to dobra rozgrzewka przed walką z orkami będzie. - odparł elf - Idziesz?
Tulkas - 2008-08-18, 11:40

- Jeżeli uważasz że orkowie nie znają przejścia kanałami to oczywiście Prowadź - powiedział uszczęśliwiony Tulkas czując przypływ adrenaliny. - znasz wejście?
Chomik_Zaglady - 2008-08-18, 11:56

Pewnie - chodź za mną - powiedział elf po czym ruszył w stronę wieży wiatru...
Tulkas - 2008-08-18, 12:00

- prowadź - powiedział Tulkas z uśmiechem na ustach poprawiając sobie tarczę i ruszył za nowo poznanym elfem.
Tygrysica - 2008-08-18, 19:31

Było jeszcze dość wcześnie, jednak ćwiczenia fizyczne sprawiły, że zgłodniała. Poza tym, była jedna porcja na głowę, a nie na godzinę...

Brak sprzeciwu potraktuję jak zgodę ;P

Jeśli otrzymała swój przydział, usiadła na ławie w kącie i zaczęła przeżuwać suszone mięso, popijając wodą, czując, że wariuje wewnątrz tych murów, zastanawiając się, czy aby przyjście tutaj było mądrym pomysłem i rozmyślając nad innymi możliwościami.

Mogłaby uciec stąd, choćby teraz, jakoś wylazłaby z tych przeklętych kanałów... Ale to ostateczność, aż tak źle być nie może.

Cholera, naprawdę nie ma nic innego? - natychmiast zganiła się za zatruwanie ducha. Opadło ją zrezygnowanie. Jak tu nie kląć na taką sytuację.

Jakby się kto pytal, to nie ja narzekam, tylko moja postać ;P

Tygrysica - 2008-08-18, 22:52

Po pewnym czasie, zjadłszy przypadającą jej porcję mięsa zapitą wodą, wojowniczka wzięła swój kawałek chleba i wyszła z jadalni, kierując się na spoczynek. Wiedziała jednak, że nie zaśnie. Nie potrafiła spać, nie robiąc nic przez cały dzień...
Tulkas - 2008-08-21, 18:20

- JEŚĆ- powiedział Tulkas do kucharza który dał mu pół bochena chleba i trochę mięsa.
Tulkas czuł się paskudnie i niechętnie przeżuł jeden z kawałków mięsa. Chleb i drugi kawałek mięsa schował po czym odszedł powłócząc nogami.

zryty - 2008-08-21, 21:38

Imruf wszedł do jadalni spokojnym, luźnym krokiem. Chciał pomóc w zdobyci artefaktów Vecny. Zniecierpliwionym wzrokiem wyszukiwał starca. Szturchnął jakiegoś mężczyznę stojącego obok i spytał:
-Nie widziałeś tu może Mistrza Galiana? Chcę pomóc mu w poszukiwaniu artefaktów. Bo jak nikty po to dupska nie ruzy, to ci orkowie nas rozpirniczą.Mam nadzieję, że tak małych przekleństw nie trzeba cenzurować

Tygrysica - 2008-08-21, 21:41

Wojowniczka weszła na salę, z wdzięcznością przyjęła od kucharza kawałek chleba i wodę. Ta dieta też ją nużyła, choć przecież jadła niewiele w porównaniu do innych bywalców tego przybytku...

Usiadła w kącie, który ostatnio wyjątkowo jej się spodobał i spożywała tam swój posiłek w milczeniu.

Zgodnie z Regulaminem forum, w ogóle nie trzeba, chyba, że MG sobie nie życzy xD

Chomik_Zaglady - 2008-08-21, 21:41

Aiw podszedł po swoją rację po czym usiadł przy stole i zabrał się za bochenek chleba w oczekiwaniu na dalsze informacje na temat tych artefaktów.
Vakunne - 2008-08-21, 21:42

Wszedł do sali, podziękował kucharzowi za jedzenie i usiadł na ziemi, czekając na jakieś informacje dotyczące 'zadania'...
Matiddd - 2008-08-21, 22:04

Do sali wszedł hobbit. Usiadł wygodnie przy pierwszym lepszym stoliku, obserwując zgromadzonych. Koniecznie chciał dostać się do grupy wyruszającej po artefakt. Czuł, że członkowie będą bardzo dobrze opłacani. Po za tym przecież oprócz tego artefaktu tam musi być coś dużo wartego. Niziołek w milczeniu więc mierzył wzrokiem zgromadzonych, by poznać "konkurentów"...
Tulkas - 2008-08-21, 22:07

Tulkas pozdrowił kucharza lecz nie biorąc jedzenia podszedł do ławy zajmowanego przez nieznajomego mu człowieka i wyciągając kawałek suszonego mięsa zagadnął:
- Witaj jestem Tulkas a ty?
I zaczął przeżuwać mięso patrząc na nieznajomego.

[podlazłem do vakunne]

Vakunne - 2008-08-21, 22:09

[Ja siedzę na glebie xD]
Spojrzał dziwnym wzrokiem na nieznajomego...Uśmiechnął się, z nutą kpiny
-Mnie zwą śmierdzącym łahudrą bez roboty...Albo Vakunne'm

Tulkas - 2008-08-21, 22:15

- znaczy tu nikt ni ma roboty bo większość miejsc pracy się sfajczyła i próbowałem przeforsować by poddać się libacji ale magowie się nie zgodzili więc nie możemy nawet spokojnie spaść na dno. - i usiadł obok człowieka - też idziesz po te arterekatwy.... artyfea..... artefekty Kur## wiesz o co chodiz więc idziesz?
Vakunne - 2008-08-21, 22:18

Spojrzał na niego dziwnym, acz przeszyającym wzrokiem.
-Jasne...Chodzi ci o 'artefakty'? Tak, choćby nie dla pieniędzy, a dla przygody...

Tulkas - 2008-08-21, 22:21

- pieniędzy hehe jeszcze znając życie trzeba będzie dopłacać - powiedział śmiejąc się Tulkas - spóźnia się ten mag. Ciekawe czy będziemy leź przez kanały?
Vakunne - 2008-08-21, 22:30

Spojrzał na niego, bardzo tępo...
-A co? Tak bardzo je lubisz?

Tulkas - 2008-08-21, 22:32

- kocham to moja druga miłość - powiedział Tulkas uśmiechając się - ostatnio nawet takie przyjacielskie coś spotkałem.
Vakunne - 2008-08-21, 22:33

Uśmiechnął się ukradkiem, tym samym sposobem spojrzał na niego.
-A pierwsza?...Przyjacielskie 'coś'?-Udał zaciekawienie.

Tulkas - 2008-08-21, 22:43

- nie te coś zabiłem na spółkę z Aiw'em, pierwszej ci nie zdradzę - tu Tulkas podrapał się po policzku - skąd pochodzisz?
Vakunne - 2008-08-21, 22:44

Zbladł, zupełnie tak jakby ktoś przypomniał coś, o czym chciał zapomnieć...
-Sam chciałbym to wiedzieć...

Chomik_Zaglady - 2008-08-21, 22:52

- Taaaaa... O tym że ci uratowałem życie to się nie mówi nie... No, w każdym razie mam nadzieję że następnym razem nie będę musiał taszczyć cię przez całe kanały i do medyka? - Powiedział elf zwracając się do Tulkasa.

- I nie martw się, jedyna bezpieczna droga ucieczki z tego miejsca to właśnie kanały... - powiedział Aiw.

Vakunne - 2008-08-21, 22:56

Parsknął śmiechem, słysząc 'opowieść' elfa.
Tulkas - 2008-08-21, 23:07

- Przyznaję tyłek mi uratowałeś ale to był twój pomysł żebym polaz na to "coś" ale w końcu RAZEM utłukliśmy to bydlę - powiedział uśmiechając się Tulkas podając rękę Aiw'owi - też leziesz po te artefakty?
Vakunne - 2008-08-21, 23:09

-Kobieta zawsze rękę pierwsza wyciąga...
Skomentował, po czym stłumił śmiech.

Faust272 - 2008-08-22, 10:25

Ogólnie Jadalnia była pełna ludzi. Panował tutaj gwar ścisk i smród. Trudno się dziwić, w końcu zapasy wody i jedzenia są ograniczone...

Wyglądało na to, że ludzie nie tyle przyszli tutaj zgłosić się do misji, ale po to, żeby po prostu coś zjeść. Gdy minęła godzina od ostatniego spotkania na Głównej Sali rozległ się gong. Tym razem nie zwiastował on pory obiadowej.

Do Jadalni głównym wejściem wszedł stary kapłan zwany Mistrzem Galianem. Był on ubrany w wykwintne szaty arcykapłana boga Angrogha. Długa, siwa broda była zatknięta za pas a spod zmarszczek spoglądały mądre, brązowe oczy.

Kapłan wszedł na przygotowane wcześniej podwyższenie. W sali zapanowała cisza.

- Cieszę się, że przybyło na to spotkanie tak wielu ochotników.

Zgromadzeni na sali wymienili między sobą niepewne spojrzenia. Sam kapłan uśmiechnął się co rozluźniło atmosferę. Najwyraźniej Galian zdawał sobie sprawę, że prawdziwym celem pobytu tutaj tak wielu ludzi był po prostu dodatkowy posiłek.

- A więc kontynuujmy opowieść o Vecnie:

Wszyscy uciszyli się i wlepili wzrok w kapłana słuchając każdego słowa.

- Arcylisz Vecna był prawdopodobnie najpotężniejszym czarodziejem, który kiedykolwiek żył. Był też chyba najbardziej złym czarodziejem. Teraz zapewne został przez orki podniesiony do rangi bóstwa. Pozostawił po sobie relikwie, w których zgromadziła się cześć jego mocy i duszy. Do tych artefaktów należą zmumifikowane pozostałości dłoni i oka.

- Udało nam się znaleźc palec Vecny, który został oddzielony od dłoni. A więc sprawa jest chyba jasna. Utworzymy dwie grupy, jedna uda się na poszukiwanie dłoni, a druga po oko.

- Według naszych informacji pozostała cześć dłoni Vecny znajduje się w krypcie kilka mil od Telding. krypta jest pozostałością po czasach, kiedy Vecna jeszcze żył, dlatego wszystko co się w niej znajduje z pewnością będzie śmiertelnie niebezpieczne.

- Natomiast sprawa oka jest bardziej skomplikowana. Otóż jedynym farmerem, który nie ukrył się w mieście w obliczu ataku orków był Wasily. Ten człowiek ubzdurał sobie, że sam wyszkoli, wyposaży i opłaci armię, która będzie go chroniła przed orkami. Nie wiemy co się u niego dzieje, gdyż jak zauważyliście cały pobliski obszar miasta i okolic został zasnuty nieprzeniknioną mgłą. Według naszych informacji to właśnie Wasily jest w posiadaniu oka Vecny. Druga grupa będzie miała na celu odnalezienie Wasilego i namówienie go do oddania oka Vecny.

***

- Dobrze. Teraz Ci, co chcą udać się na poszukiwanie oka, proszę stanąć na prawo, Ci, co chcą szukać dłoni, niech staną na lewo.

Chomik_Zaglady - 2008-08-22, 12:39

Elf stał na środku przez chwilę jakby nie mógł się zdecydować po czym w końcu przeszedł na prawą stronę sali.
Tulkas - 2008-08-22, 12:47

Tulkas obserwował resztę głęboko zastanawiając się gdzie będzie weselej. Widząc jak Aiw idzie na prawo pomyślał:
- raz uratował mi życie może drugi, albo mu się odwdzięczę - no dobra znając Aiw'a nudno nie będzie!
Po czym skierował się na prawą stronę stając obok elfa.

Vakunne - 2008-08-22, 13:09

Elf poważne zastanowił się nad decyzją, oczywiste było to, że wybrać chciał ciekawsze zadanie, stanął po prawej stronie. Dziwnie się uśmiechnął, na widok, iż nikt nie stanął po lewej.
Tygrysica - 2008-08-22, 13:49

Tygrysica myślała krótko. Jej domeną była akcja, nie myślenie. Mając do wyboru przesłuchiwanie zdziwaczałego farmera, ufnego w ochronę przed Zielonymi lub zatęchłego siedliszcza zła, zagneżdżonego kilka mil stąd... nie umiała wybrać.

Stanęła więc na przekór wszystkim po lewej stronie, zakładając ręce i patrząc na nich z ledwie wyczuwalną nutką nieuzasadnionej pogardy... Choć miała dług wdzięczności wobec jednego z nich, nie umiała powstrzymać uczucia, które wypływało z głębi jej natury.

zryty - 2008-08-22, 14:07

Hobbit nie był pewny z którą grupą wyruszyć. Po namyśle, stanął po prawej stronie sali.
Matiddd - 2008-08-22, 14:12

Hobbit po chwili wahania poszedł w lewo. Wolał być daleko od sił inwazyjnych orków. Po za tym jak zwykle prowadziła go chciwość - oprócz tej dłoni w krypcie może być wiele innych, wartościowych rzeczy. Niziołek więc stanął po lewej stronie, z myślą o wzbogaceniu się.
Chomik_Zaglady - 2008-08-22, 14:15

Elf zauważył małego hobbita drepcącego na lewą stronę - tym razem go poznał - to był ten pseudo goniec!

- Tam gdzie on, tam kłopoty, pomyślał Aiw i przeszedł na drugą stronę sali.

Tulkas - 2008-08-22, 20:03

Tulkas widząc jak Aiw przechodzi na drugą stronę ruszył za nim.
Faust272 - 2008-08-23, 09:57

W sali wrzało. Wszyscy ludzie zaczęli się przepychać i zmieniać miejsca. Co dziwniejsze, mało kto wychodził na podium, na którym zbierali się ochotnicy. Ludzie wykorzystywali zamieszanie żeby podwędzić dodatkową porcję jedzenia w kuchni, wyjść z sali, lub zając lepsze miejsca przy stole.

Powoli ochotnicy zajmowali wybrane przez siebie miejsca na podwyższeniu. Tygrysica, Borgas, Aiw i Tulkas stanęli po lewej stronie, a Vakunne i Imruf po prawej. Dodatkowo do grupy udającej się po oko dołączyły dwie inne postacie. Jedna z nich wyglądała na paladyna,a druga na łowcę. Do grupy udającej się po rękę dołączyła też inna osoba. Wyglądała ona na kowala.

Galian odczekawszy moment kontynuował:

- Dobrze. Widzę, że nie ma innych zainteresowanych. Tak więc grupy są ustalone.

- Teraz proszę się udać do konkretnych pomieszczeń. Osoby udające się na poszukiwanie ręki niech spotkają się w Zbrojowni, a osoby udające się na odnalezienie oka niech udadzą się do kaplicy. Tam odpowiednie osoby opowiedzą wam o szczegółach.

- Będę tutaj czekał na ewentualnych "spóźnialskich".

Powiedział Galian i usiadł na krześle.

Convectum - 2008-09-16, 21:50

Elf dowiadując się, cóż się tu wcześniej działo, zaczął przeklinać poczucie czasu. Mógł przecież zaliczyć się do grupy wypełniającej zadanie i niechybnie uciec przez władzami. Lubił, gdy coś się działo, więc był to kolejny powód do niezadowolenia. Powitał kucharza niezbyt wesołym ,,uśmiechem", odebrał porcję pieczywa, za resztę podziękował, usiadł na ławie i zaczął łapczywie jeść, czekając na to, co się wydarzy. Podono Vakunne, wykonujący zadanie dotyczące Oka, powrócił do Cytadeli, jest to okazja, by dowiedzieć się czegoś więcej... Sądził, że Jadalnia to będzie jego pierwszy punkt, po powrocie z misji.
Faust272 - 2008-09-17, 14:41

W takich sytuacjach dobrze jest popytać się ludzi, sklepikarzy, karczmarzy i innych mieszkańców Cytadeli. Warto losowi pomóc zamiast czekać, aż przypadkiem coś się stanie.
Convectum - 2008-09-17, 15:04

Elf, uznając, że wystarczająco długo czekał na nagły przypływ szczęścia, podniósł cztery litery, zostawiając resztki pieczywa, i wyruszył w stronę kaplicy Angrogha.
Nie lubił zadawać się z ludźmi, więc wolał poprosić o jakąś pomoc ze strony boga.

Avenker - 2009-01-06, 23:23

Avenker razem z czarodziejką wszedł do jadalni. Było tu dużo mniej osób niż w czasie oblężenia. Większość ludzi albo pomaga w walce albo zajmuje się czymś innym. Mimo to w pomiszczeniu siedziało kilka osób. Elf podszedł do kucharza i spytał się.
- Witaj. Czy moglibyśmy dostać coś do zjedzenia?
Adept miał ochotę na coś ciepłego. Jednak wątpił, że dostanie coś takiego. Przez oblężenie w mieście brakuje żywności i jeszcze trochę czasu minie zanim wszystko będzie takie jak przed oblężeniem. Jednak elf się tym za bardzo nie przejmował. Na razie zależało mu na tym, by cokolwiek zjeść.

Faust272 - 2009-01-07, 22:01

Przed adeptem wylądowało pół bochenku ciemnego chleba, kawałek sera wielkości pięści i pęknięty dzbanek z wodą. Kucharz najwyraźniej uważał, że spełnił swój zawodowy obowiązek, więc wrócił z powrotem do mycia naczyń.
Avenker - 2009-01-07, 22:09

Elf wziął swój posiłek i usiadł przy stole. Chleb był twardy, mimo to adept zjadł cały. Nie pamiętał kiedy ostatni raz jadł cokolwiek. Ser elfowi nie smakował, jednak zmusił się do zjedzenia chociaz połowy. Nie wiedział kiedy następny raz coś zje. Cały posiłek popił wodą. Woda jak woda, była chłodna ale miała poskam popiołu. Mag nie dziwił się. Ale lepszy ryc niż nic. Wypił wodę do końca i odniósł dzban kucharzowi. Następnie razem z czarodziejką wyszli z jadalni i skierowali się ku niedawno odbitemu miastu.
Altaris - 2009-02-09, 18:33

Do jadalni wszedł Galahad... rozejrzał się i poszedł do kucharza odebrać swoją porcję.
Niechętnie chwycił za swój posiłek: bochen chleba, kubek wody, i kawały smażonego mięsa pokrojone w paski, oraz kawałek chleba pleśniowego. Zaczął go spożywać w cichym miejscu przy ścianie sali.


Po zjedzeniu oddalił się od stołówki dziękując kucharzowi za posiłek. W elfie było coś niespokojnego, zadziwiającego... niby taki prosty a tak złożony.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group