End of Days

Cytadela - Główna sala

zkajo - 2008-06-08, 13:49
Temat postu: Główna sala
Mało kto ma tutaj wstęp więc...

Twym oczom ukazuje się ogromna komnata która niegdyś była używana jako sala powitalna dowódcy miasta. Teraz jako że stolica została zniszczona, potrzebna była nowa sala tronowa. Ta została umieszczona właśnie tu.

Na ścianach wisiały obrazy. Sama komnata miała na oko 40 metrów długości i 20 szerokości. Orzy drzwiach stali strażnicy, a na samym końcu był tron. Nikt na nim jednak nie siedział. Herek wraz z dowódcą stali przy stole grzebiąc w mapach i omawiając plan rebeli...

Chomik_Zaglady - 2008-08-16, 23:20

Aiw podbiegł do wejścia do głównej sali posyłając co jakiś czas kolejne strzały w kierunku nacierających orków. Wziął głęboki oddech i wymierzył - miał zamiar ogniem zaporowym spowolnić wroga by jak najwięcej walczących przedostało się w całości do sali...
Rudlis - 2008-08-17, 02:20

- Kruca fix! Odwrót?! Co to ja szczur jestem by się chować w komnatach! - Wrzeszczał zdenerwowany krasnolud. Nie chciał się cofać, chciał walczyć. Jego słowa usłyszał jakiś rycerz. Był szeroki w barkach i mocno umięśniony. Złapał długobrodego w pasie uniusł i zarzucił na lewy bark. Biegł do Cytadeli.
- Puść mnie ty pierunie! Postaw mnie, a zakończę twój żywot! Opuść mnie Kruca Fix! - darł się niezadowolony Imlin.
Gdy wojownik dobiegł do komnaty Cytadeli postawił Krasnoluda. Poczuwszy grunt pod nogami Imlinowi zrobiło się pewniej.
- Choć tu ty Pierunie, pogruchotam ci wszystkie kości! - Wrzeszczał do rycerza lecz ten zniknął w tłumie. - Kruca Fix! tpfu! - splunął.
Korzystając z chwili Długobrody sięgnął po swoją gorzałkę i uraczył się małym łyczkiem.
- Bądź co bądź to szybko ją nie napęłnię..chyba. - mówiąc to schował trunek.
Rozglądał się po Cytadeli. Widział jak wojownicy wbiegają przez bramę.
- Będziemy tu siedzieć jak szczury?! Trzeba walczyć! Wolę zginąć w walce niż zdechnąć jak szczur! Na co czekamy! Bogowie nas opuścili, trzeba działać! - krzyczał do ludzi wokoło. Darł się tak głośno iż mimo całego hałasu usłyszał go praktycznie każdy.

zkajo - 2008-08-17, 08:57

Dobra, wszyscy już weszliście do cytadeli. Nie chcę mi sie czekać xD

Bramy zostały zamknięte, a orkowie zaprzestali ataku. Do wrzeszczącego krasnoluda podszedł sam Hektor. Popatrzył się na niego z uśmiechem na ustach.
-Daj spokój żołnierzu. Jeszcze się nawalczysz... Żołnierze! Zostaliśmy zepchnięci do wnętrza! Orkowie będą próbować nas zagłodzić! Od dziś, będziecie mieli przydzielone racje żywnościowe! Angrogh i Denagogh niech będą z nami w tych mrocznych dniach...

Cytadela to dość kompleksowy budynek. Mamy w nim:
Stajnie
Spichlerz
Główną Wieżę
Piwnice, oraz małą niespodziankę od której zależeć może wasze życie ;-)
Zbrojownię
Salę medyka

Tygrysica - 2008-08-17, 13:56

Błąkając się po cytadeli w poszukiwaniu kogoś, kto mógł by jej choć trochę naświetlić sytuację (ewentualnie miejsca, gdzie mogłaby się przydać), Tygrysica zaszła do jakiejś wielkiej sali...
zkajo - 2008-08-17, 14:01

Może jakiś gracz pomoże? xD

Kobieta rozejrzała się po sali, widziała przynajmniej setkę różnych żołnierzy. Niektórzy zerkali na nią, gdyż nie widzieli żadnej porządnej kobiety przez kilka dni...

Powiem tak, wiesz... Brałaś kompiel, ale twoje szaty to co? Suszą się nie? xD Powiedzmy że masz na sobie jakąś tam suknię ;P Twoje szaty możesz odebrać w jadalni wieczorkiem jak wyschną ;p

Teraz lepiej tak nie paraduj. Domyślasz się co mogą zrobić 'głodni' żołnierze takiej kobiecie nie? ;)

Arboris - 2008-08-17, 14:06

Nie pomogę, bo mi się nie pozwoliłeś "rozdwoić" i być w dwóch miejscach jednocześnie... Pozostaje mi tylko czekać i obserwować akcje innych.
Tygrysica - 2008-08-17, 14:07

No, to rzeczywiście zmienia sytuację...

Wiesz, co mogę zrobić "głodnym" żołnierzom? ;D


Zdawszy sobie nagle sprawę ze swego dość nieciekawego położenia, Tygrysica prędko wycofała się, skąd przyszła.

Czyli wyłączasz mnie z użytku do wieczora? ;P

zkajo - 2008-08-17, 14:12

Jak chcesz paradować w tych szatach, to proszę cię bardzo, ja nie mam nic do tego...
Arobrisie, nie rób mi tu wyrzutów. Jesteś albo tu, albo tam...

Tygrysica - 2008-08-17, 14:13

No to do wieczora, nie będę psuć swojego image'u ;P I tak mam gości...
Arboris - 2008-08-17, 14:18

Nie robię wyrzutów... Ja się już przyzwyczaiłem, a w krypcie mam lepiej, bo tam wszystko jest dla mnie i nikt mi nie dobije gościa z którym walczę:D
Rudlis - 2008-08-17, 15:37

- Racje żywnościowe!? Będziemy zdychać po kolei, aż wszyscy wymrzemy z głody jak żebraki. - odparł Imlin na słowa Dowódcy.
Chwycił za gorzałkę i napił się porządnego łyka. Jego ciałem wstrząsnął dreszcz.
- Łahu! Ah...kocham to uczucie. - powiedział chowając gorzałkę za pas.
Gdy wykonywał tę czynność uświadomił sobię iż nie oszczędzał trunku i w butelce została resztka. Niezadowolony tym faktem poszedł do spiżarni szukać zapasu coby mógł sobie dolać.

uran - 2008-08-17, 18:11

- Zabiłem tylko 4 kurczę - mruknął uran który zaczął czyścić głowice młota na której były odłamki kości orka oraz sporo krwi. Po chwili podniósł się i ruszył powęszyć po cytadeli.
Matiddd - 2008-08-17, 20:16

Po sali krzątał się mały hobbit. Szukał jakiegoś ustronnego miejsca, gdzie mógłby się rozłożyć. gdy znalazł odpowiednie miejsce, w cieniu i z dala od reszty ludzi i co ważniejsze, od strażników, cichutko wyjął małą skrzynkę. Zasłonił ją płaszczem i zaczął otwierać skrzynkę wytrychem. Gdy już to zrobił, zaczął oglądać rzeczy, które się w niej znajdowały. Co chwila sprawdzał, czy jakiś wścibski strażnik nie interesuje się, co on robi. Nie chciał mieć problemów. Gdyby ktoś go obserwował, hobbit szybko schowałby skrzyneczkę.

Faust ci powie co to jest na pm, on ci to dał, ja ni mam pojęcia, a nie chcę chłopaka do nerwicy doprowadzić xD Ale, możesz już robić inne rzeczy...

Chomik_Zaglady - 2008-08-17, 23:19

Elf wbiegł do sali , chciał ostrzec mieszkańców Telding lecz poślizngął się na posadzce.
Wstał rzucił epitet pod adresem podłogi po czym zaczął krzyczeć:

- ,,Ludzie!! Orkowie katapulty szykują! Gotujta się do walki!

zkajo - 2008-08-18, 00:03

Ludzie zaczeli coś szeptać między sobą, na sali wybuchła panika, ale to dotyczyło tylko i wyłącznie cywilów. Do elfa podszedł kapitan:
-Ty idioto! Oszalałeś? Teraz mamy nawet więcej problemów!

Kiedy tylko kapitan skończył zażalenia, słychać było huk oraz krzyk...
-Ostrzał! Spichlerz płonie!

Tygrysica - 2008-08-18, 00:11

Tygrysica pojawiła się akurat na czas, aby usłyszeć informację o spichlerzu... Nie orientując się jeszcze zbytnio w rozkładzie fortecy, ruszyła po prostu za większością.
zkajo - 2008-08-18, 09:55

Kapitan wszedł do sali, chrząkną głośno by zdobyć uwagę wszystkich w sali, po czym powiedział:
-W związku z zaistniałą sytuacją, racje wydawane będą następująco:
Pół bohenka chleba,
Litr wody,
Dwa spore paski suszonego mięsa

Tygrysica - 2008-08-18, 14:16

Atak, nie wiedzieć jak wykonany, przyniósł skutki. Atak jednak się skończył i znów nie było co robić.

Tgrysica odeszła na stronę, znalazła coś, czego mogła by się chwycić i zaczęła się podciągać.

Matiddd - 2008-08-18, 14:39

Do sali wszedł hobbit. Był brudny i zmęczony. Całe ubranie było pokryte warstwą popiołu. Niziołek nie myślał już o niczym innym, tylko by położyć się i zasnąć. Prawie nigdzie nie było miejsca, gdzie się rozłożyć. Gdy hobbit wreszcie znalazł miejsce, okazało się, że jest ono między śmierdzącym pijaczyną i jakąś wojowniczką. Hobbit więc rozłożył się, odepchnął pijaka trochę dalej i sam zaczął układać swoje rzeczy. Otrzepał swój habit (tak, jest ubrany, jak mnich), wyciągnął jakąś szmatkę i zaczął czyścić swój Morgenstern.
Tygrysica - 2008-08-18, 18:50

Jakby się ktoś chciał czepiać, to ja pisałam, że to jest gdzieś na uboczu ;)

- Czterdzieści dziewięć... pięćdziesiąt - sapnęła Tygrysica, puszczając drąg, na którym ćwiczyła.

Zdjęła go z podpórek, na których przed chwilą był oparty - parapetu umieszczonego dość wysoko okna i kilku spiętrzonych donic z uschłymi roślinami, wykonała od niechcenia kilka wymachów, po czym odstawiła go pod ścianę. Żeby jeszcze było z kim walczyć...

Dla odmiany postanowiła porozciągać nieruchome podczas podciągania się mięśnie. Założyła lewą nogę za głowę, dociągnęła rękami, siedziała tak przez chwilę, po czym powtórzyła to samo z drugą.

Po kilku razach, upewniwszy się, że w pobliżu nie ma żadnego mężczyzny, który mógłby to błędnie odebrać, odchyliła się do tyłu, stojąc pewnie na nogach, wyprężyła całe ciało, przysunęła ręce najbliżej stóp jak umiała.

Wytrzymała kilka sekund w tej pozycji, po czym lekko wybiła się nogami, stanęła na rękach.

Przełożyła prawą rękę za głowę, dociągnęła, powróciła do pozycji wyjściowej. Powtórzyła to samo z lewą ręką.

Krew nadmiernie spływała do głowy, powróciła więc do pozycji stojącej, tym razem omal przytykając palce stóp do rąk.

Sprawdziła, czy w salce jest na to dość miejsca, po czym stanęła pod jedną ze ścian, zrobiła krótki rozbieg, podniosła lewą nogę, okręciła się na prawej, odbiła mocno. Mocne zgięcie ciała, wymach nogami i znów stała pewnie na nogach, tyłem do kierunku biegu sprzed chwili, tym samym ruchem okręciła się na lewej nodze, wybiła. Ugięcie ciała, wymach nogami i zakończyła drugie salto znów twarzą do ściany, którą widziała na początku.

Nie zatrzymała się, choć od ściany dzieliły ją może dwa metry. Dwa lekkie kroki po ziemi, pięć kroczków po ścianie, wybicie z prawej nogi, skręt ciała, pochylenie głowy, wymach nogami i znów stała na ziemi, plecami do ściany.

Nie była zadyszana. Cieszyła się z tego. Wciąż utrzymywała kondycję. Miała tylko nadzieję, że ta bezczynność nie potrwa długo. Nie potrafiła znieść bezczynności.

Udała się na górę, do jadalni, wysiłek bowiem obudził w niej głód.

Tygrysica - 2008-08-18, 22:59

Po kolacji, zjedzonej w milczeniu, Tygrysica powróciła do znalezionego kąta. Miała tu odrobinę prywatności, odpowiednie miejsce na trening... Stał się on więc jej chwilowym domem.

Położyła swój przydział chleba obok kija, rozpuściła włosy i zzuła buty. Usiadła pod ścianą, złożyła nogi płasko, kolanami na zewnątrz, stopy zetknęła ze sobą samymi podeszwami.

Złożyła obie ręce, stykając kciuk z palcami wskazującym i środkowym. Pozostałe dwa odchyliła najmocniej jak umiała na zewnątrz. Położyła dłonie na kolanach, kierując palce tak, aby małe wskazywały na siebie, a serdeczne na jej głowę, tworząc w ten sposób trójkąt.

Odchyliła głowę do tyłu, zamknęła oczy i pogrążyła się w medytacji. Może to ją trochę ukoi, da wytchnienie od duszności tej dziury...

Chomik_Zaglady - 2008-08-21, 20:46

Elf wszedł do sali i stanął w koncie czekając na rozwój wypadków.
Matiddd - 2008-08-21, 20:49

Do sali wszedł hobbit, wiedziony swoją wrodzoną ciekawością. Zainteresowały go te "misje specjalne", o których mówił herold. Niziołek czuł, że dzięki nim może się wzbogacić. Stanął więc w kącie, koło jakiegoś elfa, czekając na mowę. Obserwował też wszystkich zgromadzonych w sali.
Tulkas - 2008-08-21, 20:52

Do głównej sali wpadł Tulkas i znalawszy się koło tygrysicy i Aiw'a zapytał:
- myślicie że szykuje się mały wypad?

Vakunne - 2008-08-21, 20:54

Wszedł do wielkiej sali, myśląc, że skoro miał i tak znaleźć się w Cytadeli, to z tego skorzysta, spojrzał dziwnie na wszystkich i stanął gdzieś w kącie...
Tygrysica - 2008-08-21, 21:00

Ciekawe, o co może chodzić - zastanawiała się Tygrysica, stając w grupie ludzi i przedstawicieli innych ras, do których widoku powoli się już przyzwyczajać.

Stała prosto, założywszy ręce, rozglądała się po sali i zebranych tu osobnikach. Na pytanie wojownika odpowiedziała lekkim wzruszeniem ramion.

Matiddd - 2008-08-21, 21:26

Hobbit, widząc coraz większy tłum wokół siebie, zaczął dokładnie się rozglądać. Obserwował uważnie wszystkich zgromadzonych. Nie podobało mu się to. Czuł się dość nieswojo otoczony ludźmi, gdy tego nie chce.
Chomik_Zaglady - 2008-08-21, 21:30

Mały wypad? Tiiaaaa... Na pewno wyślą nas byśmy zniszczyli machiny oblężnicze orków albo na inną bezsensowną misję. Tak czy inaczej - przyda im się zwiadowca - odparł elf.
Faust272 - 2008-08-21, 21:31

Systematycznie w ciągu kilku minut sala powoli się zapełniała. Wszyscy znajdujący sie w komnacie byli głownie strażnikami, żołnierzami, knechtami i paladynami. Nielicznie czasem występował bogato odziany szlachcic lub hrabia. Chłopów i rzemieślników było tylko kilku. Z kobiet w sali znajdowała się tylko Tygrysica.

Nagle odezwał się gong i wszyscy jak na zawołanie spojrzeli w stronę tronu. Z bocznego wejścia do Głównej Sali wyszedł aktualny władca Telding - Herek. Obok niego kroczyło dwóch wyprostowanych członków Straży Królewskiej.

Straż Królewska - najwyższa ranga strażników miejskich

Herek ubrany w purpurową pelerynę i krwistoczerwony płaszcz odwrócił się do zgromadzonych.

Na ten znak w Sali zapanowała grobowa cisza. Po kilki sekundach Herek przemówił:

- Mieszkańcy Telding! Jesteśmy świadkami strasznych wydarzeń. Ostatni znana twierdza ludzi została zaatakowana i jedyne co ocalało to ta Cytadela i Gildia Magów chroniona iluzją. Jak sami widzicie nasz wróg - orkowie jest bardzo silny. Moim doradcy dostrzegli, że atakujący nas orkowie nie są tą bezrozumną, chaotyczną rasą, jaką spotykaliśmy wcześniej. Panuje wśród nich hierarchia, duma, a nawet troska o towarzysza. Doszliśmy do wniosku, że napastnikami nie są sami orkowie, lecz ktoś silniejszy, może nawet jakieś złe bóstwo.

Po tym wstępie w Sali zawrzało. Jak orkowie mogą myśleć i być tak zorganizowani. Co prawda widoczne było to podczas ich ataku, ale dopiero teraz, kiedy Herek zwrócił na to uwagę, wszyscy mieszkańcy Telding zrozumieli, że orkowie myśleli jak prawdziwi stratedzy, wyrabiali broń i zbroje jak najlepsi rzemieślnicy i tworzyli machiny godne najzdolniejszych inżynierów. To było niesamowite. Dotychczas orkowie żyli w małych, maksymalnie liczących do 100 osobników grupach. A teraz całe Telding zetknęło się z kilkudziesięciu tysięczną armią. Jak taki prymitywny gatunek mógł być tak zorganizowany?

I co to za "Złe Bóstwo"?

***

Herek kontynuował:

- Jak sami widzicie, sytuacja jest poważna. Całą tą sprawę komplikuje fakt, że podczas obrony Telding nie uczestniczył żaden mag z Gildii Magów.

Faktycznie, podczas obrony nie było żadnego maga.

- To jest poważna sprawa, gdyż bez czarodziejów Cytadela na pewno upadnie. Co do złego bóstwa... Nasi kapłani domyślili się co mogło by nim być. Mistrzu Galianie...

Na podium wstąpił stary kapłan. Miał on około 65 lat i długą, siwą brodę. Mówił starczym, ale wyraźnym i głośnym głosem:

- Dziękuje Panie. Otóż zetknęliśmy się jakiś czas temu z jednym z artefaktów pradawnego złego bóstwa zwanego Vecną. Vecna był najsilniejszym nekromantą, który kiedykolwiek stąpał na świecie. Ostatecznie przybrał formę lisza, aby czynić więcej zła. Uważam, że owy Vecna może być wspomnianym wcześniej orkowym bóstwem. Jeden z artefaktów bezpiecznie teraz ukrywany w skarbcach Cytadeli emanuje bardzo silną mocą, co sygnalizuje, że Vecna jest przebudzony. Vecna nie jest martwy, cześć swojej duszy i mocy zamknął w 3 artefaktach, dzięki temu jego dusza nie może zostać całkowicie zabrana z tego świata.

- Dlatego potrzebujemy ochotników, którzy podejmą się misji zdobycia dwóch pozostałych artefaktów Vecny. Jako, że oba są zlokalizowane w dwóch osobnych obszarach, ich poszukiwania traktowane będą jako osobne misję. Zainteresowanych zapraszam do Jadalni. Tam przedstawię dalsze szczegóły i tam zostaną wybrane drużyny z pośród ochotników.

Po twarzach zgromadzonych można było wnioskować, że ochotników nie będzie dużo.

- Dziękuje, to wszystko. - powiedział kapłan i wyszedł z pomieszczenia

***

Herek odprowadziwszy wzrokiem kapłana kontynuował:

- Pozostaje jeszcze kwestia Magów. Potrzebuje kolejnych ochotników gotowych wyruszyć do Gildii Magów w celu sprowadzenia czarodziejów do Cytadeli.

- To wszystko na ten czas. Spotkanie w sprawie misji w Gildii Magów odbędzie się tutaj w Sali Głównej za godzinę, za godzinę także odbędzie się wcześniej zapowiedziane spotkanie w Jadalni. Możecie się rozejść.

Herek wraz ze swoją Strażą wyszedł z Sali. Po jego wyjściu reszta zgromadzonych powoli opuszczała pomieszczenie.

Tygrysica - 2008-08-21, 21:38

Tygrysica opuściła wielką salę jako jedna z pierwszych. Miała godzinę do odprawy, na którą zamierzała się zgłosić. Nie dla jakiegoś bohaterstwa, po prostu źle się czuła w tym zamku... Nawet mimo rozgrzewającej walki.

Wymknęła się do swego zakątka. Za pomocą kilku szybkich ćwiczeń upewniła się, że jej ciało jest w pełni sprawne, po czym chwyciła swój kij i ruszyła w stronę Jadalni. Była pewna, że będzie tam sporo osób, nawet jeśli żadna z nich nie zgłosi się na ochotnikach do tych misji, na co mogły wskazywać pomruki...

Chomik_Zaglady - 2008-12-09, 12:59

Elf wszedł do sali i począł się rozglądać za Herkiem lub mistrzem Galianem. Gdy któregoś z nich ujrzy, ruszy oddać łapkę.

Czas goni. Będę jutro.

Faust272 - 2008-12-10, 15:56

Głowna sala była pusta... Nikogo w niej nie było!

W ten do sali wpadł jakiś młodzieniec. Miał na oko 25 lat, był ubrany w zwykły strój roboczy. Miał krótkie, czarne włosy i kilkudniowy zarost. Na twarzy malowało mu się podniecenie. Sam wyglądał, jakby zaraz miałby wyskoczyć z siebie. Zwrócił się do samotnego Aiwa

- CO TY TUTAJ ROBISZ!? MAGOWIE BĘDĄ WYZWALAĆ MIASTO! WSZYSCY ZDOLNI WALCZYĆ MAJĄ PRZYJŚĆ POD MURY! NIEDŁUGO OTWORZĄ BRAMY! POWIEDZ TO INNYM! JA IDĘ PRZEKAZAĆ TO DALEJ!

I wybiegł jakby go upiór gonił.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group