Autor |
Wiadomość |
MrocznyKefir |
Wysłany: 2013-06-11, 11:11 Temat postu: |
|
- Dobrze dobrze panie bobrze - odrzekł starożytną, dziecinną rymowanką Baldwin - A gdzie on w ogóle ma swoją siedzibę? Chętnie z nim pogadam.
A po otrzymaniu odpowiedzi wrócił do karczmy i poszedł do swojej kwatery. Zamknął się w niej, uszczelnił okna, położył się na łóżku, a obok postawił swój wierny tasak. I poszedł spać... |
|
|
Vanilla |
Wysłany: 2013-06-11, 00:38 Temat postu: |
|
-Nie mamy zielonego pojęcia. Nie bawimy się tu polityką, to chyba twoja domena. Na te temat gadaj z szefem. Późno się już zrobiło - stwierdzili - Najlepiej idź już spać. |
|
|
MrocznyKefir |
Wysłany: 2013-06-10, 23:46 Temat postu: |
|
Baldwin zrobił na nich duże oczy:
- Nam mówili zupełnie co innego. Czyżby ktoś obcy zniszczył nasze kontakty? - rzekł zdziwiony syn Rhaegara. Ich miny... Zapewne kłamią. |
|
|
Vanilla |
Wysłany: 2013-06-10, 23:21 Temat postu: |
|
Strażnicy popatrzyli na siebie. Minami które ciężko Baldwinowi było opisać.
-To już problem Kopalni, oni zerwali kontakty. Zupełnie nie wiemy dlaczego, może potwory, może jakaś rebelia? |
|
|
MrocznyKefir |
Wysłany: 2013-06-09, 17:35 Temat postu: |
|
- Kurwa - Baldwin przechylił z komediancko smutną miną bukłaczek do góry dnem - Wszystko dobre co się dobrze kończy. Ma któryś coś mocniejszego? A może skoczy któryś do karczmy? Chociaż nabiłbym się bimberku prosto z Mirtu - wyszczerzył zęby - W ogóle jak to się stało, że padły kontakty handlowe z Kopalnią. Przecież macie kupę rzeczy do wymiany. Wy nam żywność my wam broń i narzędzia, nie? |
|
|
Vanilla |
Wysłany: 2013-06-09, 17:28 Temat postu: |
|
-Nie pamiętamy - odrzekł - chyba była tutaj od zawsze. Odkąd padły kontakty handlowe z Kopalnią, stwierdziliśmy że w sumie tak lepiej i już tak zostało - stwierdził strażnik.
Wino szybko kończyło się, a nawet w końcu się skończyło. |
|
|
MrocznyKefir |
Wysłany: 2013-06-08, 23:29 Temat postu: |
|
- Wybraliście go już tyle czasu temu - rzekł zdziwiony Baldwin - I taki staruszek trzyma miasto w ryzach? Do prawdy, wielkie dusze w słabych ciałach! A od czego się zaczęła ta równość? Ale cholera, dobry pomysł. Na pohybel wielmożom! - kolejny łyk. |
|
|
Vanilla |
Wysłany: 2013-06-08, 23:26 Temat postu: |
|
-No ale był - odrzekł strażnik - Naprawdę był!
Napili się wina. Porządnie.
-Nazywa się Andrus i jest tutaj szefem. Wybraliśmy go cztery lata temu, i póki co nikt go nie chciał odwołać. Naprawdę porządny i uczciwy facet.
Marwyn
Dość szybko odnalazł piętrowy, gliniany budynek który - o dziwo - miał nawet prymitywne dekoracje. Znajdował się on dość blisko wejścia, a gdy tutejsi ich powitali, wydawało mu się że właśnie w tych drzwiach zniknął starzec. Możliwe że władza jest właśnie tu.. |
|
|
Jogurt |
Wysłany: 2013-06-08, 23:19 Temat postu: |
|
Marwyn jednak namyślił się i wrócił do wozu po swój zielony, strażniczy płaszcz, który zaraz przywdział. Zaraz potem spokojnym krokiem udał się na dalszą część przechadzki- w stronę rynku. Starał się poruszać naturalnie ale odruchowo trzymał się cieni rzucanych przez budynki. To był nawyk, Crane dawno temu wziął sobie do serca radę, że w nocy warto zaprzyjaźnić się z ciemnością. Szedł więc tak wyjątkowo jednostajnie nie narażając się na to, że przykuje czyjąś uwagę. Zamierzał rozejrzeć się na owym rynku oraz w jego okolicach i poszukać miejsc, które spełniają jakieś ważne zadania- może czegoś w rodzaju ratusza lub innej siedziby zarządcy lub jakiś władz. |
|
|
MrocznyKefir |
Wysłany: 2013-06-08, 23:12 Temat postu: |
|
- Jak to za co!, ZA WOLNOŚĆ! - krzyknął Baldwin i druga kolejka poszła dalej - A kto jest waszym przywódcą? Ten staruszek nie wydawał się być takim genialnym przywódcą! |
|
|
Vanilla |
Wysłany: 2013-06-08, 23:10 Temat postu: |
|
-To może być dobry pomysł - odrzekł jeden z nich - Myślę że nie będzie problemów, wystarczy zostać. Pewnie trzeba będzie się zapytać przywódcy, ale nie sądzę że będzie miał coś przeciw.
-Wino? Bardzo chętnie - odrzekł drugi strażnik - To za co wypijemy? |
|
|
MrocznyKefir |
Wysłany: 2013-06-08, 22:50 Temat postu: |
|
- Wasza społeczność jest świetnie zorganizowana - rzekł z uśmiechem Baldwin nie zważając na ich krzywe miny - Każdy zajmuje się czym innym dla miasta i jednocześnie każdy jest stróżem prawa. Doprawdy wspaniały pomysł. Myślę nad przeprowadzką tutaj. Mam swoje lata. Ponad trzydzieści wiosen widziałem, czas gdzieś osiąść, postawić dom i spłodzić syna, nie? - rzekł w komitywie żartobliwie szturchając ich w boki - Może winka? Mam dobre, jeszcze przed-błyskowe! Świetny Akilijski towar - rzekł i wziął swój bukłak z winem, odkorkował i lekko się łyknął, po czym podał dalej.
/Wybaczam |
|
|
Vanilla |
Wysłany: 2013-06-08, 22:34 Temat postu: |
|
//Na śmierć zapomniałam
Baldwin dopadł jakichś strażników, którzy odnieśli się do niego z mieszaniną niechęci i zainteresowania.
-A jakoś leci - wymamrotał jeden z nich - Zmienią nas za trzy godziny.
Strażnikami byli zwykli wieśniacy. Jednego z nich Baldwin widział w słomianym kapeluszu i widłach, gdy wchodził do miasta... |
|
|
MrocznyKefir |
Wysłany: 2013-06-08, 22:30 Temat postu: |
|
/Ponawiam xd |
|
|
MrocznyKefir |
Wysłany: 2013-06-06, 11:32 Temat postu: |
|
Baldwinowi znudziło się już romantyczne patrzenie się na księżyc i schował broń do pochwy. Powstał i ruszył przed siebie w poszukiwaniu jakiś strażników. Co jak co, ale towarzystwo żołnierzy odpowiadało mu najbardziej. Po znalezieniu jakiś ustał obok nich i rzekł:
- Nudno na warcie, co? |
|
|